Ciemna strona Nocy. Sen rodziców na świecie.

Popularność wpisu o tym jak wygląda sen dzieci na świecie nieco mnie zaskoczyła. Tak entuzjastyczne reakcje na tekst o tym, że dziecko nie daje spać przez kilka lat? Na szczęście wpadły mi w ręce wyniki pewnej ankiety i nagle wszystko stało się jasne.

W rzeczonej ankiecie uczestniczyło aż 11 000 rodziców, czyli całkiem spora ilość istnień ludzkich [1]. Co ciekawe 1/3 tej rzeszy przyznała, że kłamie na temat wzorców snu swego dziecka. Innymi słowy niezgodnie z prawdą wmawia otoczeniu że np. ich dziecko przesypia noce, zasypia samo i w sumie to chyba cierpi na narkolepsję. Czemu tak robią? Bo z jakiś niezrozumiałych względów uważają, że dziecięce problemy ze snem/zasypianiem są dowodem na ich porażkę wychowawczą. Nie mam pojęcia kiedy dziecięcy sen stał się polem bitwy o statuetkę rodzica roku, ale najwyższy czas to zmienić. Dlatego pozwalam sobie na monotonię tematyczną i kontynuuję wątek snu. Tym razem skupiając się na rodzicach.

Wojna płci. Mama czy tata – kto śpi krócej?
Deficyt snu jest nieodłącznym elementem rodzicielstwa. W teorii świeżo upieczeni rodzice są więc przygotowani na to co ich czeka. W praktyce pierwsze tygodnie po porodzie to balansowanie na granicy snu i jawy na które ciężko się przygotować. Jedno z badań wykazało, że statystycznie kobieta w połogu śpi o 1,5 godziny krócej na dobę niż miało to miejsce w trakcie ciąży [2]. Natomiast statystyczny mężczyzna, który właśnie został ojcem w ciągu pierwszego miesiąca życia swego dziecka śpi – uwaga – krócej niż świeżo upieczona mama! Serio. Owszem matki mają bardziej zaburzony wzorzec snu, częściej się wybudzają i wstają, ale też częściej zdarza im się przysnąć w ciągu dnia co sprawia, że sumarycznie śpią dłużej niż ojcowie [3]. Nie zmienia to jednak faktu, że matki mają pełne prawo czuć się bardziej zmęczone (o czym niżej).

Sucha woda. Wyspany rodzic.
Analizy przeprowadzone przez em jakby to powiedzieć – producenta materacy wykazały [4], że w trakcie pierwszego roku życia dziecka tracimy 44 doby snu, czyli ponad 20 godzin tygodniowo, czyli w życiowym porównaniu – pół etatu. Nic więc dziwnego, że czujecie się wykończeni! Niemniej niechaj Was to nie odstrasza przed ponownym rozmnożeniem się – przy drugim dziecku śpi się już może nie tyle dłużej, co efektywniej. Potwierdzam to ja i potwierdza to nauka [2].

Dzieci śpią, rodzice harcują – o ile mają siłę.
Kocham moje dzieci, uwielbiam spędzać z nimi czas, ale ten moment kiedy zasną snem sprawiedliwego, a ja mogę wypić herbatę i spokojnie sprawdzić co słychać na świecie też bardzo lubię. To kiedy ta urocza chwila nastąpi zależy od wielu czynników m.in. od indywidualnego rytmu dobowego dzieci, ale statystyki pokazują, że okres w którym dzieci zasypiają najwcześniej przypada na 18 – 24 miesiąc ich życia [5]. Zastanawiam się czy nie będzie to aby wyjaśnienie fenomenu najpopularniejszej, dwu-trzyletniej różnicy wieku między dziećmi. U nas by się jakby zgadzało… Niemniej zanim dzieci zasną trzeba je jakoś położyć spać.

Najpopularniejszy sposób usypiania?
Jeśli patrzymy globalnie na dzieci do lat 3 to możemy uznać, że standard, czyli karmienie (pierś albo butelka) [6]. Zaraz za tym kołysanie. Ale, ale – rodzicielska kreatywność nie zna granic! 1/5 rodziców przyznaje, że choć raz była na tyle zdesperowana, że wsadzała berbecia do auta i woziła po okolicy tak długo, aż dziecię nie zasnęło!

Jak bardzo zmęczeni są rodzice?
Jak myślicie co jest bardziej męczące dla organizmu – 4 godziny nieprzerwanego snu na dobę, czy 8 godzin snu, ale przerywanego. Niedawno opublikowane badania pozwalają przypuszczać, że różnica dla organizmu jest – żadna [7]. Uczestnicy badania prezentowali podobny poziom zmęczenia, przygnębienia, osłabienia koncentracji i szybkości reakcji niezależnie od tego czy pozwolono im spać 4 godziny czy 8 godzin w  trakcie których co 1,5 godziny budzono ich na 10 minut. Zgodzicie się, że w życiu każdego rodzica jest czas kiedy doświadcza na własnej skórze tego drugiego schematu snu? Żeby było śmieszniej uczestnicy badania byli bardzo zmęczeni, pomimo tego, że zaburzano ich sen tylko jednej nocy. Strach pomyśleć co się dzieje z człowiekiem, którego sen jest przerywany przez kilka tygodni/miesięcy!

W jednym z badań cztery miesiące po porodzie u ponad połowy matek wciąż obserwowano tzw. nadmierną senność w ciągu dnia, która mocno utrudnia codzienne funkcjonowanie [8]. Wyniki tych badań lotem błyskawicy rozprzestrzeniły się po świecie krzycząc tytułami w rodzaju „Wysyłamy do pracy ZOMBIE-matki” bowiem w wielu krajach urlop macierzyński trwa ledwie 12 tygodni. Na szczęście z biegiem czasu poziom zmęczenia zmniejsza się i to nie tylko dlatego, że dzieci zaczynają spać dłużej, ale przede wszystkim dlatego, że my przyzwyczajamy się do nowego rodzaju snu, dzięki czemu po każdym wybudzeniu po prostu szybciej zapadamy w ponowny sen. Nowa, rodzicielska jakość. Trzeba się przyzwyczaić bo czeka nas jeszcze wiele nieprzespanych nocy. Niezależnie od tego czy mamy w domu noworodka czy osiemnastolatka. Karmienie, przewijanie, kolki, ząbkowanie, gorączka, biegunka, klasówki, egzaminy, nocne imprezy, rozmowy o pracę, śluby, wnuki i błagalne „zostaniecie z małym na noc –  dawno nie byliśmy w kinie”, karmienie, przewijanie….

Śpij, kiedy dziecko śpi. Sprzątaj, kiedy dziecko sprząta.
Tak, tak też zdarza mi się rzucać tę denerwującą uwagę o spaniu. Niestety mnie samej rzadko udaje się ją wcielić w życie. Kiedy dzieci śpią szkoda mi czasu na spanie, bo to jest mój, najmojszy czas. I choć każdego ranka moje wory pod oczami są większe to mimo wszystko warto nie spać. Warto dla tych uśmiechów, które sprawiają, że mam ochotę pożreć swoje maluchy (klik!). Poza tym zbyt długi sen też nie jest zdrowy, a wierzcie lub nie dysponujemy badaniami, które pokazują, że jedną z metod zapobiegających nadmiernie długiemu i przez to niebezpiecznemu snowi jest … posiadanie dzieci [9]! I tym optymistycznym akcentem zakończę. Dobranoc!

Autorka książki Pierwsze lata życia matki i współautorka Wspieralnika rodzicielskiego. Od niemal dekady przybliża rodzicom badania związane z tematami okołorodzicielskimi - nie po to by im doradzić, ale po to by ich ukoić. Czekoladoholiczka, która nie ma absolutnie żadnego hobby. Poza spaniem rzecz jasna. Pomysłodawczyni nurtu zabaw Montesorry, a także rodzicielstwa opartego na lenistwie. Prywatnie mama trójki dzieci.

20 komentarzy

  • Odpowiedz 26 sierpnia, 2014

    Asia

    codziennie rano obiecuję sobie, że jak tylko mały zaśnie w dzień, to tez się zdrzemnę. ta…. celebruję chwile samotności siedząc w internecie 😉
    aczkolwiek syn wie, że marnotrawię wtedy czas, więc prawie w dzień nie sypia

  • Odpowiedz 26 sierpnia, 2014

    Beata

    Faktycznie jest jakieś ciśnienie społeczne na spanie:-) z moich doświadczeń wynika,że pytanie: „ile śpi w nocy?” plasuje się zaraz po: „jak karmisz?” 😀

  • Odpowiedz 26 sierpnia, 2014

    Tedi

    Ja się tak przyzwyczaiłam do nocnych pobudek (które w sumie już coraz rzadsze są), że wstaję na totalnym automacie. Rano tylko sprawdzam, czy jest nieumyta butelka. Jeśli jest znaczy, że w nocy wstawałam. Jeśli wszystkie butelki są czyste, to synek spał całą noc.
    Zawsze mnie denerwowało powiedzenie o spaniu, gdy dziecko śpi. Niestety w dzień jestem w stanie usnąć gdy totalnie nie spałam w nocy (raczej przez dwie noce), albo byłabym pijana (a to mogę całkowicie wykluczyć).

  • Odpowiedz 26 sierpnia, 2014

    Kamelia

    Dziewczyny łączę się w bólu… 😉
    Córcia zasypia przy płycie sama, po uprzednim wyściskaniu i wycałowaniu. Co ciekawe przy okazji zasypiania uczy się piosenek, które później nam śpiewa.
    Synek zasypia przy piersi, ale to chyba normalne w jego wieku…? Czy są noworodki, które zasypiają same?
    Deficyt snu ci u mnie ogromny, ale pocieszam się myślą, że pierwsze 3 miesiące są najgorsze pod tym względem. Niestety moje nadzieje na posiadanie synka śpiocha okazały się płonne.

    • Odpowiedz 27 sierpnia, 2014

      Alicja

      Zasypianie przy piersi jest jak najbardziej normalne 🙂 Zasypiała tak PIerworodna, zasypia tak Drugorodny. Kamielia ja liczę, że kiedyś się w końcu wyśpimy 😀

      • Odpowiedz 30 sierpnia, 2014

        Kamelia

        Tak, wierzę, że jest to jedno z tych marzeń co się spełni 😉

  • Odpowiedz 27 sierpnia, 2014

    Podwójna mama

    A ja (i to nie kłamiąc bynajmniej) mam dwoje dzieci, które śpią w nocy 🙂 Córka (obecnie lat 6) od ok. 2 mż. Syn (obecnie pół roku) od 4 mż. Od mniej więcej 19.30 (no, córka obecnie później o godzinę, ale w wieku synka to była podobna pora) do 6-7 rano (córka oczywiście obecnie zwykle później). Bez pobudek. Oczywiście są wyjątki, ale to naprawdę wyjątki.
    I wierzę, że ja je tego nauczyłam. Że nie stało się to samo. Od pierwszych chwil życia pilnowałam rytuałów, usypiałam w łóżeczku (nie zostawiałam nigdy samych i nie było żadnego płaczu – bo tego nie uznaję), starałam się nie usypiać dziecka piersią/butelką, a w nocy pokazywałam, że jest noc – nie rozmawiałam, nie zabawiałam, przewijałam w ciszy, karmiłam w ciszy – i czekałam aż zadziała… Jeśli zachowa się rozsądek od początku i popada w żadne skrajności – to w końcu działa. Liczy się cierpliwość i konsekwencja. I absolutnie nie można porzucać dziecka w łóżku, by się wypłakało, to może zaśnie. Barbarzyństwo. Szybko działa (z tego co wiem od koleżanek), ale moim zdaniem dziecko uczy się głównie tego, że zostało opuszczone. Wierzę, że ZAWSZE trzeba pójść do dziecka, gdy tego potrzebuje.
    Ale też wierzę, że nie należy je nosić pół dnia (w chuście czy na rękach – bez różnicy), bo jakby nie patrzeć natura sprawiła, że ciąża trwa 9 miesięcy, a nie dłużej. I potem należy delikatnie oswajać dziecko ze światem. Pewnie – stopniowo. Pewnie – kochając, przytulając, całując (ja akurat przesadzam z całowaniem 🙂 ), ale też pozwalając dziecko pobyć samodzielnie – na kocu, macie, leżaku, łóżeczku itd.
    Polecam zachować rozsądek zarówno w jedną stronę (wypłakiwanie w łóżeczku), jak i w drugą, czyli źle rozumiane rodzicielstwo bliskości, które miałam okazję obserwować – dzieci niesamodzielne, płaczliwe, wczepione w nogawkę rodziców i trzylatki wołające mamę po kilka, kilkanaście razy w nocy. To już nic dobrego, i wcale nie tylko dla rodziców – moim zdaniem to wręcz zaniedbanie – bo dziecko nie jest nauczone (tak, tego trzeba nauczyć) normalnego wzorca spania. I jest najzwyczajniej w świecie zmęczone i niewyspane.

    • Odpowiedz 27 sierpnia, 2014

      Alicja

      Cieszę się, że dzieci dają Ci pospać:))) Też zawsze stosowałam zasadę, że w nocy jemy i przewijamy w ciszy, ciemności i tak dalej. Z tym, że nie przeszkadza to moim dzieciom się budzić 😀 Zdrowy rozsądek jest tu oczywiście bardzo ważny. I trzeba pamiętać, że dzieci są różne. Jak dla mnie nie ma znaczenia czy dziecko usypia przy piersi czy samodzielnie, czy śpi w swoim łóżeczku czy z rodzicami – tak długo jak rodzic reaguje na potrzeby dziecka. Są dzieci o dużej potrzebie bliskości i dla nich najlepiej sprawdzi się wspólne spanie i zasypianie, a są takie które bez problemu przyjmą odłożenie do łóżeczka i pójdą spać. Oczywiście większość jest gdzieś po środku. Zostawienie dziecka do wypłakania jest również dla mnie niedopuszczalne. Moje dzieci są bliskościowe – córka długo zasypiała ze mną i przy piersi, potem sama w swoim łóżeczku z nami obok śpiewającymi kołysanki, syn póki co zasypia piersiowo :).
      Pozdrawiam Was i dzięki za podzielenie się Waszą historią! :))

      • Odpowiedz 27 sierpnia, 2014

        Alicja

        Zapomniałam dodać – polemizowałabym natomiast co do tego, że nocne pobudki są zaniedbaniem rodziców. Nocne pobudki mają uzasadnienie biologiczne i są zupełnie normalne dla dzieci naszego gatunku. I nie jest to moje zdanie tylko nauki. Kiedyś o tym napiszę, ale chwilowo za dużo o śnie było i czas parę innych ciekawych tematów poruszyć 🙂

        • Odpowiedz 1 stycznia, 2015

          Izz

          Ja też wierzę, że dzieci można nauczyć spania. Ale też wiem i doświadczyłam na własnej skórze, że są też dzieci o dużych potrzebach. I tak o ile moje dziecię ani samo nie zasypiało do 10 miesiąca życia, ani nie spało całej nocy zbyt szybko [co nastąpiło w końcu tuż przed pierwszymi urodzinami], to sama ją tego nauczyłam, ciężką pracą, której bardzo często miałam dość, ale że jestem upartą babą, nigdy nie zeszłam ze swojej ścieżki. Zawsze reagowałam na potrzebę przytulenia itp, nawet jeśli ma się to dziać co godzinę każdej nocy przez 3 miesiące bez przerwy [moja córa taką rozrywkę zafundowała mi między 6 a 9 miesiącem życia -najpierw nieprzerwanie przez 2 miesiące ząbkując, potem odczuwając nasilony lęk separacyjny], z czasem też nauczyłam się, że jednorazowy pisk może być reakcją na sen, a dziecko wcale ale to wcale się nie wybudziło, a ja podnosząc je i przytulając tylko niepotrzebnie je rozbudzam. Przy pierwszym dziecku trudno jest nie uczyć się na własnych błędach i być może przez to tak długo mi zajęło to samodzielne zasypianie itp, przy drugim mam nadzieję zachowam zdrowy rozsądek od samego początku. Nie twierdzę też, że teraz już wszystko jest cacy i idealnie – otóż zdarza się, że córka mi się budzi w nocy, nawet po kilka razy, zdarza się, że zaśnie mi na rękach [ostatnio działo się tak przez 4 miesiące, ale mimo to spała całą noc, po czym naturalnie powoli wraca do samodzielnego zasypiania], a czasem jak jest chora to i wezmę ją w środku nocy, po entej pobudce, do naszego łóżka – tak dla pewności, że nic jej się nie stanie, ale też dla mojego komfortu, aby co pół godziny nie wstawać i nie dawać jej wody przy gorączce czy nie wyciągać smarków co chwilę lecąc na złamanie karku do jej pokoju – dzięki temu nie tracę czasu na dobudzanie się, a robię co muszę i dalej szybko zasypiam, nieustannie jednak czuwając. Ale też musiało minąć mnóstwo czasu zanim dałam sobie więcej luzu w tych kwestiach. Wcześniej robiłam to samo, ale starałam się sztywno trzymać zasad sobie narzuconych i nieziemsko obwiniałam się za ich łamanie.

      • Odpowiedz 23 marca, 2016

        magdalena

        Przepraszam, ale muszę się wtrącić – to, czy dziecko zasypia samodzielnie czy przy piersi/butelce/kołysaniu ma ogromne znaczenie dla przesypiania nocy. Jeśli dziecko przebudzi się w nocy ze względu na przejście w kolejną fazę snu, to w zależności od tego jak zasnęło będzie mogło z powrotem zasnąć samo albo będzie potrzebowało do tego piersi/butelki /kołysania. Mam dwójkę dzieci, obydwoje nauczone około 1 rż samodzielnego zasypiania, nie tylko dla mojej wygody, ale i ich niezakłóconego wartościowego nocnego snu. Podobnie jak PODWÓJNA MAMA uważam, że to nie stanie się samo, ale to zadanie dla rodzica. Tak jak uczę ich samodzielnego jedzenia, ubierania itp. tak samo uczę potrzebnej umiejętności zasypiania, bo sen jest ważny!! I widok malucha, który z uśmiechem macha łapką na dobranoc (oczywiście po rytuale książeczek, przytulania i kołysanki) i zasypia w 3min – bezcenny!!
        Nie polemizując z badaniami na temat biologicznych uwarunkowań pobudek nocnych, moje własne badania (oczywiście na mojej dwójce;)) wskazują że pobudki, zwłaszcza u starszych niemowląt mogą być wyuczone (tzn. z przyzwyczajenia do jedzenia ). Po zaprzestaniu karmienia piersią (10 i 15 mcy), nie wprowadzałam żadnego karmienia butelką w nocy i dzieci od razu przestawały się budzić na to karmienie. (Nie namawiam oczywiście do zaprzestania karmienia).
        Co ciekawe, we Francji dzieci przesypiają noce już w pierwszym półroczu swojego życia (i nie opieram się tu tylko na książce „Dzieci w Paryżu nie grymaszą”;). Pracowałam w 3 rodzinach francuskich jako aupair i w każdej z nich pobudki nocne nie istniały – a było tam i 2mc niemowlę!! Wspomnianą wyżej książkę polecam, bo jest zabawna i pozwala przyjrzeć się z dystansem naszym rodzicielskim zmaganiom.
        Kończąc ta przydługą odpowiedź, gratuluję bloga i pozdrawiam.

  • Odpowiedz 28 sierpnia, 2014

    DziulkaCrew

    Ojejku a jak mi szkoda czasu na sen 😀 I w nocy i w dzień, kiedy mała śpi, ja ROBIĘ MOJE <3 I serio gotujemy, sprzątamy i co tam jeszcze razem, powoli i koślawo, ale zawsze do przodu. Kiedy dziecko śpi, to jest mój czas na pisanie, czytanie, odpoczywanie, w różnej kolejności 😉

  • Odpowiedz 11 września, 2014

    idalicja

    Dla mnie wieczór wiąże się ze stresem i to nie tylko z powodu mojego dziecka, ktore od urodzenia budzi się w nocy kilkakrotnie i to bez znaczenia czy ssał jeszcze pierś czy jak już z niej zrezygnował.Drugim moim problemem jest chrapiący mąż ktory od 3 lat zapewnia mnie,że pójdzie na operacje ale ciągle nie dorósł do tej decyzji.Gdyby ktoś zobaczył jak ja śpię to padłby trupem- mam zestaw wszystkich możliwych stoperów do uszu,dodatkowo śpię przy huczącym wentylatorze ( o tak! zabieram go nawet na wakacje lub jak jedziemy do rodziny- mowilam,że będzie śmiesznie 😉 )
    Raz nawet się zdarzyło,że wzięłam słuchawki wygłuszające, takie których używają robotnicy przy pracach budowlanych.Wierzycie? A wiecie co jest w tym wszystkim najlepsze? Zdawałoby się,że przy mnie można z armaty strzelać to ja i tak wybudzam się przy każdym ruchu mojego dziecka, nie wiem gdzie ja mam ten czujnik ale to jest dość niesamowite.
    Niebawem rodzę trzeciego szkraba, po krytycznych nocach grożę mężowi,że wyprowadzę się do innej sypialni co na pewno doprowadzi do rozpadu naszego cudnego malżeństwa bo przecież nie wyobrażam sobie po raz kolejny czuwać nad noworodkiem z tą całą „tłumiącą hałas otoczką”.
    Generalnie wyspałam się ze dwa razy kiedy byłam w delegacji, co najgorsze, nie miałam absolutnie żadnych wyrzutów sumienia.
    Teraz będę mieć cesarkę ze wskazania i przysięgam na wszystkie świętości,że przez te 5 dni w szpitalu nikt mnie nie dobudzi- muszę się wyspać za kolejne dwa lata do przodu 😉

    • Odpowiedz 11 września, 2014

      Alicja

      Śpij w szpitalu kobieto! Śpij 😀 Współczuje chrapiącego męża – ja mam szczęście bo u nas to ja chrapie 😀
      ps. parę razy chciałam u Ciebie na blogu coś skomentować ale masz takie ustawienia komentarzy że się nie da jak się nie ma konta gdzieś tam – zmień sobie 🙂

  • Odpowiedz 12 września, 2014

    idalicja

    o dziękuję za info dobra kobieto- ja totalnie zielona jestem ale już zmieniłam
    pozdrawiam!

  • Odpowiedz 4 listopada, 2014

    Dagmara

    Dziękuje za ten artykuł. Po prostu.

  • Odpowiedz 1 stycznia, 2015

    Maja

    Mierzę się właśnie z problemem snu! I tekst bardzo, bardzo podnosi na duchu!

  • […] że aż 1/3 rodziców kłamie na temat choćby snu ich dzieci (jak chcecie poczytać, to można o TU). Jeśli kłamiemy na temat tak prostej sprawy jak sen, strach się bać, jak mocno oszukujemy […]

  • […] 0-36 miesięcy na świecie.” I jeszcze jeden link – o śnie rodziców, również z mataja.pl “Sen rodziców na świecie”. * Tak, płacz. Dlaczego piszę, że “bez wypłakiwania”, a tu nagle płacz? Otóż […]

  • Odpowiedz 18 sierpnia, 2015

    Patuniaka

    Moja córa – 7 miesiąc- czasem się w nocy przebudzi jak ją brzuszek boli a tak muszę ją wybudzać ok 4 na karmienie, bo mi piersi eksplodują. I co mi z tego, że prześpi noc, skoro moje cycki pracują 24 na dobę 😉

Leave a Reply