Noworodek na oddziale – zabiegi profilaktyczne i procedury szpitalne – co, jak i kiedy?

Standard Opieki Okołoporodowej został stworzony przede wszystkim po to aby zapewnić kobiecie i dziecku dostęp do medycyny na najwyższym poziomie. Przypominam o tym przy okazji tego tekstu. Nigdzie nie jest napisane, że Standard odbiera kobietom prawo do wenflonu na porodówce, prawo do zapisu KTG czy nacięcia krocza. W związku z tym, że wiele z was jakoś tak na opak zinterpretowało zapisy Standardu, to dla bezpieczeństwa załączam link do rozporządzenia raz jeszcze (klik). Możecie tam zajrzeć aby rozwiać wątpliwości odnośnie postępowania z noworodkiem po porodzie, które to postępowanie zaraz wam tu opiszę.

Co Standard Opieki Okołoporodowej zapewnia każdemu nowo narodzonemu dziecku:

1. Po pierwsze zapewnia nieprzerwany, dwugodzinny kontakt (SDS) skóra do skóry (lub ciałko do ciała).

Nie miejsce teraz pisać dlaczego to tak bardzo ważne zarówno dla mamy i dla dziecka. Przypomnę tylko, że

  • Kontakt SDS ten nie powinien/nie może zostać przerwany z byle powodu, a tylko z określonych wskazań medycznych związanych ze stanem zdrowia mamy lub potomka. A jeśli został przerwany to w dokumentacji medycznej lekarz powinien odnotować co było tego przyczyną.
  • Cięcie cesarskie nie jest przeciwwskazaniem do 2 godzinnego kontaktu z mamą. Wręcz przeciwnie. Ogromu faktów wskazuje, że sposób w jaki się rodzimy ma wpływ na nasz mikrobiom. Dzieci urodzone drogą cc siłą rzeczy pozbawione są bakterii kolonizujących kanał rodny mamy i wtedy taki rodzaj poporodowej bliskości jest szczególnie pożądany. Szybki kontakt SDS i wyłączne karmienie piersią wpływają pozytywnie na występowanie, różnorodność i stałość mikrobiomu jelit dzieci urodzonych drogą cc. W rok po porodzie zacierają się różnice w mikrobiomie dzieci urodzonych drogą cc i drogami natury – ale pod warunkiem wyłącznego karmienia piersią (CHILD study).
  • W sytuacjach tego wymagających kontakt SDS może uskuteczniać tata.

Więcej o kontakcie skóra do skóry pisałam w artykułach dla Fundacji Rodzić po Ludzku:
* Dlaczego warto zamienić się w Rodzica – Kangura na dłużej (TU) oraz
* Kangurowanie w praktyce (TU).

A. W międzyczasie noworodek zostanie „oznakowany” i odpępniony (wczesne/późne – co lepsze? Będzie post, a jakże)

B. Też w międzyczasie noworodek jest oceniany w skali Apgar
I to aż że dwukrotnie w 1 i w 5 minucie życia, co też macie odnotowane w dokumentacji medycznej i w swoich książeczkach zdrowia i aż 4 razy jeśli urodził się w stanie średnim (4-7) lub ciężkim (0-3). Ważne jest to, że oceny w skali Agar można dokonać u dziecka leżącego na klacie czy brzuchu mamy i nie trzeba go w tym celu nigdzie wynosić, zanosić ani tym bardziej oddzielać od rodzicielki. O skali Apgar pisałam tutaj.

C. No i w międzyczasie noworodek może rozpocząć ssanie piersi (klik)
Zdobycie kilku kropel siary podczas pierwszego kontaktu wpływa pozytywnie na początkowe sukcesy oraz długość karmienia piersią. Personel oczywiście służy wiedzą i wsparciem w rozpoznawaniu gotowości dziecka do ssania oraz pomocą w przystawieniu. Przy tym wszystkim nie narzuca się, nic nie przyspiesza i nic nie utrudnia. To oczywiste.

2. Dopiero po pierwszym kontakcie SDS dziecko oceniane jest przez lekarza pod kątem stanu ogólnego, wad wrodzonych, obrażeń po porodzie oraz mierzone (obwód głowy, klatki piersiowej, długość) i ważone.
Kto pamięta urodzeniowy obwód głowy i klatki potomka?

3. W ciągu pierwszych 12 godzin życia należy mu się także poszerzone badanie kliniczne przeprowadzone przez pediatrę bądź neonatologa.
Badanie może/powinno odbywać się w obecności mamy/taty. Jeśli podczas tej oceny wykryte zostaną jakieś nieprawidłowości zagrażające życiu lub zdrowiu, to maluch zostaje przekazany na właściwy oddział. W ciągu pierwszych 48 h życia noworodek dalej powinien podlegać regularnej ocenie stanu klinicznego.

4. W trakcie pobytu w szpitalu dziecko dostanie jeszcze:

A. Witaminę K– to profilaktyka groźnych dla zdrowia i życia krwawień: ze skóry, pępka, przewodu pokarmowego, błon śluzowych i innych.

Według aktualnych zaleceń donoszony, zdrowy noworodek otrzymuje jednorazową dawkę witaminy K w zastrzyku domięśniowym (0,5 mg) lub 2 mg doustnie. Noworodki z grupy ryzyka dostają tylko zastrzyk.

Ważne. Noworodki i niemowlęta, karmione piersią wychodzą ze szpitala do domu z zaleceniem kontynuacji suplementacji witaminy K w ilości 25mcg na dobę od 8 doby do ukończenia 3 mca życia. Wynika to z faktu, że mleko mamy zawiera wit K w ilości nie wystarczającej do tego aby w całości pokryć dzienne zapotrzebowanie i zapobiec krwawieniom z niedoborów wit K. Dzieci karmione piersią, ale też dzieci z chorobami wątroby i cholestazą należą do grupy ryzyka wystąpienia późnej postaci choroby występującej najczęściej między 2-12 tygodniem życia. Krwawienie w tym okresie jest bardzo niebezpieczne i obarczone duża śmiertelnością.

B. Będzie miał wykonaną profilaktykę zakażenia przedniego odcinka oka.
Czyli dostanie do oka maść erytrocynową lub kropelki 1% azotanu srebra.

C. Będzie zaszczepiony (odrębne przepisy).

D. Dostanie immunoglobulinę antyHBS jeśli mama jest HBS (+).

E. W szpitalu też rozpocznie się profilaktyka krzywicy, czyli suplementacja witaminy D3.
Według obowiązujących zaleceń noworodki karmione piersią powinny przyjmować 400j.m witaminy/dobę. Jeżeli dziecko jest karmione sztucznie i łączna dawka witaminy D3 z mieszanki mlecznej wynosi zalecane 400 jednostek to suplementacja nie jest konieczna.

5. Będzie miało wykonano badania przesiewowe w kierunku chorób wrodzonych…
..mukowiscydozy, fenyloketonurii i wrodzonej niedoczynności tarczycy. Aby to zbadać zachodzi konieczność ukłucia dziecka w piętkę (najczęściej). W tym celu można przytulić malucha do siebie, bo to przecież działa przeciwbólowo (klik).

informator

Poszukajcie u siebie na oddziale takich ulotek. Ja na szybko znalazłam tylko tą pomazianą  ale mamy remont więc wybaczcie. Jest tam też wzór bibuły na którą pobieramy krew, dokładne informacje o tych 3 chorobach chorobach i o wynikach badania. 

6. Będzie też miało wykonane przesiewowe badanie słuchu
Każdy oddział noworodkowy wyposażony jest w sprzęt do pomiaru słuchu. Od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zresztą szpitale go otrzymały. Tutaj przeczytacie więcej o programie przesiewowych badań słuchu u noworodka i dlaczego są one takie ważne. Są tam też informacje o tym jak interpretować wynik badania i co oznaczają niebieskie i żółte naklejki w książeczkach zdrowia.

Tu macie na filmie jak to badanie wygląda.

7. Będzie miało wykonane przesiewowe badanie pulsoksymetrem, które wykrywa wczesne, bezobjawowe wady serca.
Pulsoksymetr to takie urządzenie, które mierzy wysycenie krwi tlenem/ saturację. Taki pomiar wykonany zostanie między 2 a 24 godzina życia. Pomiar wykonuje się poprzez założenie czujnika saturacji na prawą stopę. Zapis powinien trwać 2-3 minuty. Dopiero odchylenia od normy w poziomie saturacji są wskazaniem do wykonania echokardiograficznego (echa serca).

pulsek

Tak wygląda pulsoksymetr nocą. Za dnia widać resztę urządzenia. W każdym razie podczas badania zobaczycie wykres saturacji (te fale Dunaju). Po prawej stronie monitora widać wartość saturacji i ilość uderzeń serca na minutę.

8. Dostanie własną dokumentację.
W jej skład wchodzi uzupełniona książeczka zdrowia, w której są informacje o wszystkich badaniach przesiewowych, szczepieniach, przebiegu porodu, czynnościach profilaktycznych oraz oddzielna karta szczepień. Od stycznia weszły w życie nowe książeczki zdrowia – zapoznam się z nimi i dam znać.

9. Ty i Twoje dziecko powinniście opuścić szpitalne mury uzbrojeni w umiejętności praktyczne dotyczące karmienia piersią i podstawową wiedzę odnośnie korzyści z kp, oceny wskaźników skutecznego karmienia itd.

Rzecz jasna w szpitalnych oddziałach noworodkowych możecie się spotkać jeszcze z innymi procedurami jak: USG stawów biodrowych, oznaczenie poziomu bilirubiny i innych badań. Reszta postępowania zależy od stanu zdrowia dziecka.

To tyle i aż tyle. I tak większość z nas pragnie jak najszybciej znaleźć się w domowych pieleszach.

Wreszcie mamą synusia (lipiec 2014)!!! Położna- z wykształcenia i zamiłowania, Certyfikowany Doradca Laktacyjny - CDL Nr. rej. CNoL 482/2015/CDL, doradca noszenia ClauWi®, naukowiec, ostatnio także doktor nauk medycznych. Swoją drogą- najlepsza w pisaniu doktoratu z dzieckiem przy piersi;-) Bierze udział w eksperymencie naukowym mającym na celu dowiedzenie, że bez snu też można żyć. Kontakt: danka@mataja.pl

49 komentarzy

  • Odpowiedz 11 stycznia, 2016

    Klara

    Mam pytanie, miałam bardzo ciężki poród, zakończony cc. Pod koniec straciłam przytomność/ zasnelam, nie wiem, po prostu nic nie pamiętam od momentu wjechania na salę cc, jedynie mam parę przeblyskow, w książeczce dziecka mam zaznaczone, ze był kontakt skóra do skóry, a ja nic takiego nie pamiętam, czy to możliwe, że np przylozyli mi na chwilę syna do policzka i to uznali za skóra do skóry? Pamiętam jak lekarz mówił „to pani syn placze” ale ja go nie widziałam 🙁 i co najbardziej mnie zastanawia, mąż dopiero w domu mi powiedział, że zaraz po porodzie synek leżał pod jakimiś lampami, lekarz podobno powiedział, że dziecko jest wyziebione i musi się ogrzać. W książeczce nie ma ani słowa o tym, nikt też mi nic nie powiedział przez cały pobyt w szpitalu. Zastanawia mnie to, co to właściwie było? Co to za lampy i czemu nic nie ma w książeczce? A może nie ma obowiązku wpisywać takich „zabiegów” ? No i jak ledwo co wyciągnięty z brzucha noworodek może być wyziebiony? Dziecko zobaczyłam dopiero po około 10 godzinach, wtedy też było pierwsze karmienie, rozumiem, że do tego czasu pewnie syn dostawał mm? Też nic nie mam na ten temat w dokumentacji, nikt mi nic nie mówił. Szkoda, że po porodzie byłam w takim szoku, ze nie przyszło mi do głowy pytać się od razu, myślałam jedynie o tym by jak.najszybciej znaleźć się w domu. Przepraszam jeżeli za bardzo się rozpisalam, ale chociaż rodzilam 9 miesięcy temu, to nie daje mi to spokoju do tej pory.

    • Odpowiedz 11 stycznia, 2016

      Marta Mularczyk-Dubiel

      wiem, co to za lampa, była w sali porodowej, w której rodziłam, przynieśli tam dziecko z cc, a zanim mnie pozszywali po nacięciu, to mały tez tam leżał. To jest po prostu taka lampa, która emituje ciepło. Ale to nie jest inkubator. Dziecko leży tam sobie i jest mu ciepło. Tylko tyle, nie jest to żaden zabieg medyczny.

  • Odpowiedz 11 stycznia, 2016

    ryskowa

    Rodziłam pół roku temu. Po porodzie syna oczywiście zabrano. Przyniesiono mi go po jakiś 40 minutach. Położyły na klatkę i poszły. Leżałam całkowicie płasko wiec ledwo go widziałam nie mówiąc o jakichkolwiek próbach karmienia. Zabrany po 20 minutach. Oczywiście w książeczkę zaznaczone, że kontakt skóra do skóry był. No może i był ale nie wyglądało to tak jak powinno. Promocja kp ograniczyła się do przeniesienia dziecka bo to przecież moje drugie więc wiem co robić

  • Odpowiedz 11 stycznia, 2016

    Malwa

    Nie pamiętam wymiarów główki i k.piersiowej , jeno wagę i długość. A SDS był, cudowne chwile. Próbowaliśmy wtedy przystawiac młodego ale zainteresowany był głównie snem na mamusi 🙂 to tak piękne wspomnienie, ze aż strach myśleć że kiedyś sie zatrze, choć starannie je pielęgnuję.

    • Odpowiedz 11 stycznia, 2016

      Danka

      Ja też. Przy SDS pożarłam pół Tesco 😉

      • Odpowiedz 11 stycznia, 2016

        Agata

        Jak to?!? A mi powiedziano, że przez te 2 godziny nie mogę nic jeść! Więc pełnię szczęścia przez te pierwsze dwie godziny zakłócało mi jedynie meega burczenie w brzuchu! Dodam, że poród miałam szybki i bez żadnych nieprawidłowości.

  • Odpowiedz 11 stycznia, 2016

    Martulinek

    Dziewczyny bardzo bardzo wam dziękuję. Przy drugim porodzie będę mądrzejsza.
    Niby coś wcześniej o tym słyszałam, plan porodu miałam, ale w trakcie o tym wszystkim zapomniałam. Miałam wenflon, miałam oxytocyne i nacięcie i akurat to było ok. Ale dopiero dziś się dowiedziałam o tym, że przysługuje mi kontakt skóra do skóry przez te 2h. Kiedy mały się urodził widziałam go tylko przez chwilkę, później kontakt skóra do skóry przez całe 0,5min….. I dalej ważenie mierzenie, aaa badanie w skali apgar oczywiście na stanowisku do badania a nie u mnie na brzuchu. Później mnie zszywali a mały leżał sobie sam samiuśki na tym stanowisku. Nawet nie widziałam, że tam jest bo taki spokojny był. Jak teraz o tym myślę to, aż mi smutno. Dostałam go ponownie po ok 40min. I kolejne 20 czekałam na polożną która miała przyjść i pomóc mi dostawić małego do piersi. To jest moje pierwsze dziecko więc nie wiedziałam co i jak z kp, poza tym byłam mocno osłabiona, a każdy ruch był dosyć bolesny. Mam nadzieję, że przy drugim porodzie będę na tyle świadoma, żeby domagać się swoich praw. Mam jeszcze pytanie o prawa ojca. Gdy mały się urodził i mnie zszywali to mąż został poproszony o wyjście czy to było konieczne? Mój pobyt w szpitalu to w ogóle masakra. Akurat panowała epidemia grypy i NIKT nie mógł mnie odwiedzać.Jedynie na chwilę w przejściu między oddziałami można było się spotkać. Ale na sale wstęp był zabroniony:( Ubolewam, ale szanuje bo wiadomo zdrowie maluszków najważniejsze.

  • Odpowiedz 11 stycznia, 2016

    najladniejsza

    obwód głowy i klatki piersiowej.. hmmm.. pamiętam tylko że duży. więcej niewiele pamiętam. :-p

  • Odpowiedz 11 stycznia, 2016

    Monika

    u nas kangurowal tatuś kilka! minut potem długo długo nic i dostałam go ja do karmienia na kilka! chwil.nic mi nie wiadomo o większości z tych procedur niestety-chyba, że zostały przeprowadzone na sali operacyjnej, kiedy byłam nieprzytomna:-(

  • Odpowiedz 11 stycznia, 2016

    Agnieszka

    Mój poród był przez cc. Jest mi przykro że w szpitalu gdzie leżałam tak zaniedbali kwestie skóra do skóry..
    Musiałam sama domagać się pomocy przy KP..

    Ale mam pytanie Danka jak jest na twoim oddziale, gdy poród jest przez cc?
    U mnie gdy wyjeli małego przełożyli do policzka i zabrali. Potem mnie szyli i syna zobaczylam już na mojej sali
    Jak czysto technicznie jest to u Ciebie ?

    Jak mogę się następnym razem domagać tego ?

    Z karmieniem sobie poradze sama, nawet leżąc na wznak po cc.

  • Odpowiedz 11 stycznia, 2016

    marta

    cześć dziewczyny 🙂
    ja mam pytanie kontaktu SDS. rodziłam prawie dwa lata temu. zaraz po urodzeniu córki, została ona mi podana, abym mogła przystawić ją do piersi. nie wiem ile to trwało, ale były to minuty a nie godziny. to był naprawdę kontakt SDS, ale był moim zdaniem krótki. później mała była ważona, mierzona itd, a ja rodziłam łożysko i byłam szyta. następnie mnie wywieziono na korytarz (jest to „normalna” praktyka w tym szpitalu), gdzie po jakimś czasie dowieziono mi córkę. leżałyśmy tam ponad dwie godziny, małą mogłam karmić. wg książeczki zdrowia młodej cały ten czas to kontakt SDS (ponad 2 h). tylko, że ja byłam w koszuli a ona w kaftaniku i rożku. także raczej kontakt koszula do rożka. jestem w kolejnej ciąży, raczej będę rodzić w tym samym miejscu, co mam zrobić, żeby mieć prawdziwy dwugodzinny kontakt SDS? kiedy mam się o to dopominać? no i wiecie, kontakt SDS na korytarzu to nie jest to o czym marzę. co mogę zrobić?

  • Odpowiedz 11 stycznia, 2016

    Mamuszka

    Same konkrety! Dzięki 🙂

    Przy pierwszym dziecku kontakt SDS był i to było piękne 🙂 przy drugim znacznie krócej, ale był konkretny powód ku temu, więc się nie gniewam 😉

  • Odpowiedz 11 stycznia, 2016

    Kahahaha

    Heh rodziłam w Norwegii. Poród naturalny. Pierwsze dziecko. Z wyżej wymienionych podpunktow oczywiście kontakt SDS i pomoc przy pierwszym karmieniu, a potem mierzenie i ważenie. Wit K tez była jeśli dobrze pamiętam, ale jeden zastrzyk i żadnej dodatkowej suplementacji na pewno nie mielismy. Wit D a dokładnie tran (tylko w mniejszej dawce niż dorosli) zalecają podawać około 3 miesiąca życia. Pediatra widział dziecko raz przez jakieś 10 min, podotykal, porozmawial i tyle. Badanie przesiewowe było. Szczepienia w pierwszych dobach życia dziecka na szczęście nie. Przesiewowe badanie słuchu nie, punkt 7 …Przesiewowe badanie pulsoksymetrem również nie. Dokumenty z przebiegu całego porodu tak. Oraz uzbrojona w umiejętność karmienia piersią tak ☺ USG bioder jest robione tylko w specjalnych przypadkach ale dużo później. Po porodzie głównie snulam się z córeczka po szpitalu,jadłam i spałam. Personel interesował się nami tylko wtedy gdy dzidzia była karmione, ale i tak jak zobaczyli ze że wszystkim daje/dajemy rade dali spokój. Dzidzią zajęli się dwa razy gdy bardzo mi płakała późnym wieczorem juz po karmieniu i widzieli ze padam. Panie zabrały i przyniosły na następne karmienie. Widziałam ze zmieniły pieluszek ale na pewno nie dokarmialy bo mała była głodna. I raz w dzień wyjścia pokazali nam jak myć niemowlaka.

  • Odpowiedz 11 stycznia, 2016

    Marta Mularczyk-Dubiel

    ja co prawda miałam kleszcze… i nacięcie wymagające szybkiego szycia, bo krwawiłam mocno, więc synka nie podali mi od razu, ale jak już mnie pozszywali, to dostałam tego mokrego chomika pod szpitalną koszulę 😀 może nie były to dwie godziny (ale tez nie 10 minut). Karmiłam jeszcze w sali porodowej <3
    Potem oddałam go na wszystkie badania na oddział noworodkowy i gdzieś za dwie godzinki oddali go i tak się karmimy i przytulamy od 10 miesięcy 😀

  • Odpowiedz 11 stycznia, 2016

    Karolina

    Od porodu minęło już 2,5 roku a mnie znów telepie na przypomnienie tego samego – brak SDS. Poród zakończony CC, bez żadnych powikłań po tej operacji. Synka po wyjęciu z brzucha nawet mi nie pokazano, tylko od razu zabrano na stanowisko do badania. Położna przyniosła mi go po cc już spowitego w rożek (pamiętam ten moment jak pokazywała mi taką sztywną kukiełkę z widoczną tylko buzią synka). Na moją prośbę o pomoc w przystawieniu do piersi próbowała przystawić go właśnie tak pozawijanego na sztywno do mnie unieruchomionej znieczuleniem – nie muszę chyba dodawać, że wyszła z tego kompletna klapa. Potem zabrała synka na salę noworodków i zobaczyłam go dopiero po jakichś 9 godzinach, gdy mąż przyszedł w odwiedziny i przywiózł mi go na salę wybudzeń. A potem były 3 miesiące walki o wyłączne kp. To jest we mnie jak niegojąca się rana – kilka prostych gestów, które właściwie były obowiązkiem personelu tej porodówki, a tak bardzo mogły ułatwić te pierwsze wspólne tygodnie. I tak.dobre wspomnienia mi pozostawić. I to wszystko w klinice w dużym mieście, w której praktykują przyszłe położne. Ehh… Żal. 🙁

  • Odpowiedz 11 stycznia, 2016

    made

    Danka, czy zanim zostanie podana immuno moze zostac przeprowadzony pelen sds? Rodzilam przez cc i od razu zabrali dziecko by podac mu imnunoglobuline. Mieli je zaraz przyniesc. Czy podawanie leku dlugo trwa? Bo ja ponad 3 godziny nie moglam dopomniec sie o przyniesienie córki. Kolejne dziecko chce probowac rodzic naturalnie ale chce poznac swoje prawa w przypadku zoltaczki typu b.

  • Odpowiedz 11 stycznia, 2016

    Ania

    Może dziwne pytanie, ale czy zatrucie ciążowe (które ujawniło się w trakcie porodu) stanowi przeszkodę do dwugodzinnego SDS (i podania w trakcie porodu buskopanu, a następnie oksytocyny?)?
    Moja córcia była u mnie na brzuszku chwilę i nawet chyba się przyssała, ale zabrano mi ją na oddział neonatologii (pomimo 10 pkt Apgar)i dopiero na oddziale położniczym po dwóch godz. obserwacji mi ją przywieziono 🙁 Mimo pozytywnej opinii odnośnie całego porodu i opieki siedzi mi to w głowie od roku…

  • Odpowiedz 11 stycznia, 2016

    made

    Danka, a jak to wyglada dokladnie z immunoglobulina anty hbs? Czy może zostać przeprowadzony pełen sds i dopiero podanie immuno? Rodzilam przez cc od razu zabrali dziecko by podac lek i powiedziano, ze jak podadza przyniosa mi je. Czy podawanie immuno trwa dlugo? Bo ja ponad 3 godziny nie mogłam dopomniec sie o przyniesienie córki. Ojca dziecka wyproszono z oddzialu od razu po przyniesieniu moich rzeczy wiec dziecka przy badaniu i podawaniu lekow nawet nie widzial. Czy postepowanie przy zoltaczce typu b musi tak wygladac? Kolejne dziecko bede próbować rodzic naturalnie, ale chce znac swoje prawa. Bede wdzięczna za odpowiedź.

    • Odpowiedz 2 lutego, 2016

      Magdalena

      Z własnego doświadczenia mogę napisać, że zaraz po cesarskim cięciu mała została zważona, zmierzona a immunoglobulina została podana 5 minut po narodzinach. Wszystko działo się przy mnie. Po 15-20 minutach byłyśmy na sali poporodowej z tatusiem 🙂 Także chyba to kwestia na jaki szpital się trafi 🙂 Pozdrawiam

  • Odpowiedz 11 stycznia, 2016

    Blisko Dziecka

    Ciągle nie rozumiem konieczności podawania witaminy K po narodzinach, a także jej suplementacji. Czyżby matka natura była aż tak niedoskonała…?

    • Odpowiedz 12 stycznia, 2016

      Alicja

      Matka natura jest bardzo niedoskonała.

  • Odpowiedz 11 stycznia, 2016

    Magda

    W szpitalu, w którym rodziłam od początku powiedziane było, że po cc nie ma SDS. Myślałam, że tak musi być. Bardzo chciałam rodzić naturalnie ale mała traciła tętno. Strasznie mi przykro, że odebrano mi możliwość nacieszenia się tymi cudownymi chwilami ?

  • Odpowiedz 12 stycznia, 2016

    Wiki

    A ja wszystkich zabiegow z punktu numer 4 odmowilam na pismie, bo … można.

    Trzeba tylko dalej doczytać temat i wyrobić sobie niezalezna, wlasna, zgodna ze swoja wiedza i z sumieniem opinie. W końcu to rodzic odpowiada za dziecko.

    Warto wiedzieć, ze te powyższe zabiegi z punktu 4 nie sa „przymusowe” – „przymusic” nie mogą. To tylko rutynowy standard którym się leci bez pytania o zgode. Ale jak rodzic bardziej oczytany i bardziej swiadomy to będzie wiedział, ze nie na wszystko się trzeba zgadzać. I nie trzeba się jakos specjalnie tlumaczyc.

    • Odpowiedz 12 stycznia, 2016

      Alicja

      Przymusowe nie są, ale są w pełni zgodne z dowodami naukowymi, więc oczytany i świadomy rodzic się na nie zgodzi bez większych problemów.

      • Odpowiedz 13 stycznia, 2016

        wiki

        „dowody naukowe” są dziś często sprzeczne jedne z drugimi, a naukowcy zaprzeczają jedni drugim, podejmując niezależne od koncernów (i badań które te koncerny opłacają) badania, które pokazują szkodliwość lub niepotrzebność niektórych zabiegów medycznych.
        co więcej, to co piszą blogerki nie jest wyznacznikiem dla podejmowania przez „oczytanych i świadomych rodziców” decyzji, gdyż są to panie takie same jak reszta społeczeństwa, zwykłe osoby, z czysto subiektywnymi poglądami, które zamieszczają w internecie dla pasji lub dla kasy (niepotrzebne skreślić:-)
        Tak więc „oczytani i świadomi rodzice” czasem się na pewne rzeczy niezależnie od cudzych poglądów i sugestii, nie zgodzą :*

        • Odpowiedz 13 stycznia, 2016

          Alicja

          W nauce nie ma poglądów ani sugestii, są dane, które trzeba w dodatku umieć interpretować by cokolwiek z nich wynieść – dzięki umiejętności interpretacji można np. wychwycić ewentualne nieprawidłowości związane z hipotetyczną manipulacją wynikami za pieniądze koncernów.

        • Odpowiedz 13 stycznia, 2016

          Alicja

          Btw blogerki z tego bloga nie mają ambicji i nie chcą stanowić wyznacznika medycznych decyzji podejmowanych przez rodziców, wręcz przeciwnie uważają, że byłoby to szkodliwe, mają jednak wielką nadzieję, że wyznacznikiem tych decyzji będą autorytety medyczne i eksperci w swojej dziedzinie. A ich zdanie jest akurat jednoznaczne.

          • 30 stycznia, 2016

            Pam

            a co z intuicją rodzicielską? zaufaniem naturze? i innymi tego rodzaju rzeczami… nie mówię, żeby nie robić przy dziecku zupełnie nic, z resztą moje poglądy są tu drugorzędne… wierzę jednak, że rodzice mogą być „świadomi i oczytani”, a jednak wybrać niepodawanie syntetycznych witamin i preparatów do oczu noworodkowi. na przykład.

            Trochę to wartościujące określenia w stosunku do Waszych czytelników… Średnio to zgodne z doulową „best practice” 😉

          • 30 stycznia, 2016

            Pam

            PS zalecenia między krajami znacząco się różnią. mnie to zastanawia wystarczająco, żeby wzbudzić sceptycyzm 😉 w różnych kwestiach… tak witamin, jak np. chustonoszenia. i tak dalej…

          • 31 stycznia, 2016

            admin

            O świadomych i oczytanych rodzicach pisała akurat Wiki, wartościując wybory innych rodziców (w domyśle – ci dobrzy, bo świadomi i oczytani rodzice na to nie pozwalają), więc żeby jej to unaocznić podążyłam tą samą ścieżką. Bardzo złośliwie – nie przeczę. Co do intuicji – wybory medyczne to wybory medyczne. Nie mają żadnego związku z intuicją tylko z wytycznymi opartymi o doniesienia. To że np. w przypadku szczepień się różnią między krajami jest akurat dość logicznie wytłumaczalne i nie budzi zupełnie moich zastrzeżeń. Natomiast jest mi trudno zrozumieć jakiekolwiek best practice rodzicielskie w wersji wybierania sobie co nam się podoba. Zalecenia WHO w zakresie choćby karmienia piersią nam się podobają i są super i wszyscy im przyklaskują. Zalecenia WHO w kwestii suplementacji, szczepień itp. nam się nie podobają, nie są zgodne z naszymi założeniami, to już nie są super. Nie rozumiem zupełnie. Nie rozumiem też czego oczekujecie – tego, że będziemy naukowo potwierdzać teorie, które wszystkim siedzą w głowie i każdemu są na rękę, czy będziemy pisać obiektywnie o tym jak to naprawdę wygląda w nauce. Bo jeśli tego pierwszego to się rozczarujecie. A sądząc po komentarzach ostatnio – i piszę to tak ogólnie – nie w Twoim kierunku, oczekiwania są takie żeby potwierdzić teorię. Trochę mi to na początku podcięło skrzydała, na szczęście przypomniałam sobie po co mi ten blog a jest mi on potrzebny po to żebym miała motywację do grzebania w bazach by wybrać najlepiej dla moich dzieci, więc będę grzebać dalej. Dla nich i dla siebie 😉

            ps. z doulowym best practice niezgodne jest także podważanie autorytetów i zaleceń medycznych 😉 i żeby było jasne – mówiąc o autorytetach nie mam na myśli siebie ani Danki, ani żadnego blogera 😉
            ps 2. a jako doula nie funkcjonuję i myślę, że nigdy funkcjonować nie będę – bo choć cenię grupę, uważam, że niezwykle potrzebna i gdyby mi przyszło rodzić jeszcze raz to z usług mojej ukochanej douli na pewno skorzystam, to nie odnajduję się w dominującym mimo wszystko trendzie naturalistycznym

          • 31 stycznia, 2016

            Alicja

            ps. a co do zaufania i zdania się na naturę to napiszę o tym osobny post, bo biorąc pod uwagę to jak częstym argumentem w waszych komentarzach jest zdawanie się na matkę nautrę, to chyba najwyższy czas przypomnieć jak wysoka śmiertelność noworodków i dzieci była lata temu kiedy jedyne na co mogliśmy się zdać to była natura właśnie.

  • Odpowiedz 12 stycznia, 2016

    Marysia

    Czyli po komentarzach widzę, że nie tylko ja, kiedy czytam wpisy o procedurach szpitalnych po porodzie mam wrażenie, że u mnie było wszystko inaczej 🙂 a ja mam taki charakter, że i tak byłam zadowolona. Najbardziej żałuję tego, że na wszystkie szczepienia, badania i pobierania krwi zabierali mi dziecko, a ja właściwie nawet nie wiedziałam po co…
    No ale spoko, niedawno mama mi opowiadała, że jak ja się urodziłam, to przynosili dzieci tylko co trzy godziny na karmienie, a jak mama zaczęła mnie odwijać z tych becików, żeby sobie mnie obejrzeć, to położna ją opieprzyła „a co pani robi?! Pozwolił pan kto?!” Hehe 🙂 oczywiście nie twierdzę, że to było dobre, ale w sumie żyję i mam się dobrze 🙂 a karmiona piersią byłam 2,5 roku.

    A jeszcze mam pytanie. Czy kontakt SDS to zawsze jest dosłownie „skóra do skóry”? Głupio pytam, bo skąd niby ta nazwa miałaby się wziąć… No ale u mnie to było tak, że po porodzie dziecko zabrali, mierzyli, oceniali apgar i takie tam, mnie szyli, a potem przynieśli dziecko w beciku, przystawili do piersi i tak sobie leżałyśmy obok siebie jakąś godzinę. SDS to raczej nie był, bo obie ubrane, ale raczej UDP (usta do piersi) – czy to się liczy? Może mój szpital wcale taki zły nie był 🙂

    • Odpowiedz 12 stycznia, 2016

      ala

      U mnie było podobnie. Właściwie jestem zadowolona. Ale też ciekawi mnie jak to powinno wyglądać.

  • Odpowiedz 12 stycznia, 2016

    Mamucha

    Heh, ja rodziłam w Anglii i nie znam nawet długości mojego dziecka po porodzie, bo oni noworodków nie mierzą 😀 A wit. D zalecają tu dopiero od 6. miesiąca (???)
    ale za to muszę przyznać że personel był MEGA pomocny. SDS tak długo jak tylko miałam ochotę. Zero pośpiechu. Mega miła atmosfera. Bez popędzania. Rodzę w jakiej pozycji chcę i prę kiedy chcę. No i od razu po przyjęciu pytali mnie o znieczulenie zewnątrzoponowe. Nie chciałam. Po 8 godzinach BARDZO chciałam. I dostałam. Dzięki temu mój pierwszy poród trwał (tylko) 13 godzin.
    I już chcę następnego Malucha. 🙂

  • Odpowiedz 12 stycznia, 2016

    Gabriela

    Ad. 4A.
    Ostatnio przeczytałam artykuł (teraz nie mogę go odnaleźć), w którym stwierdzono, iż podawanie niemowlętom wit. K może im zaszkodzić. Ilość tej witaminy zawarta w mleku mamy jest wystarczająca dla noworodka i a jej rzeczywiście niewielka ilość również jest „celowym zabiegiem natury” i zapobiega innym niepożądanym sytuacjom zdrowotnym malucha.
    Mogłybyście Panie zgłębić ten temat?

    • Odpowiedz 12 stycznia, 2016

      o.

      o! też jestem ciekawa takiej teorii. Drogie Panie z mataja.pl – zainteresujecie się takim podejściem i wyrazicie swój punkt widzenia? 🙂

    • Odpowiedz 12 stycznia, 2016

      Alicja

      Będzie będzie 😉

  • Odpowiedz 12 stycznia, 2016

    angelina

    U nas wszystko było. Szczepienia i wszelakie procedury tylko za wiedzą i zgodą rodziców. Córcia odpępniona, kiedy pępowina przestała tętnić, karmienie na sali porodowej, kontakt skóra do skóry conajmniej dwugodzinny. Wszystko jak w podręczniku. Znałam swoje prawa i standard opieki okołoporodowej z przyszpitalnej szkoły rodzenia i podejrzewam, że właśnie dlatego wszystko było takie profesjonalne. W każdym razie- poród wspominam bardzo miło bo po prostu wiedziałam, czego mam się spodziewać.
    Jedyny mankament to brak znieczulenia, o które prosiłam (ha ha no może w niezbyt kulturalny sposób ale ciężko powstrzymać emocje w takich chwilach). Powód niepodania znieczulenia wyjawił mi dopiero lekarz prowadzący ciążę na wizycie po połogu- chciałam je dostać po 5-tym centymetrze rozwarcia 😉
    Obwód główki i klatki piersiowej- 36 cm. Ale wiem z książeczki zdrowia, z sali porodowej mało pamiętam 😀

    • Odpowiedz 13 stycznia, 2016

      ala

      Heheh u mnie także 36cm bez znieczulenia;) Łączę się w bólu:)

  • Odpowiedz 12 stycznia, 2016

    Ala

    Moja malutka zaraz po urodzeniu trafiła na mój brzuch, ale trwało to tylko chwilę, na czas osuszania. Później została zabrana na ważenie, oględziny, kąpanie i leżała pod lampą nagrzewającą. Bardzo się cieszę, że jej tatuś był przy tych zabiegach cały czas. Ja w tym czasie urodziłam łożysko, szyli mnie i ogarniali. Zaraz potem znowu mi ją przywieźli i wtedy już położyli ją obok mnie, pomoc przy dostawieniu do piersi też była, Mała załapała od razu. W szpitalu, w którym rodziłam standardowo zabiera się malucha na oględziny, więc przerywa się kontakt SDS. Ale przyznam, że w tym pierwszym momencie, kiedy prosto z brzucha wylądowała na moim brzuchu, byłam w takim szoku, że nie bardzo wiedziałam co mam robić. To całe zamieszanie dookoła i pozycja z rozłożonymi nogami przed całym audytorium rozpraszały mnie na tyle, że ciężko było te chwile celebrować. A jak już mnie ogarnęli i zostaliśmy sami we trójkę (z dyskretną opieką położnej) było cudownie!

  • Odpowiedz 12 stycznia, 2016

    Armein

    Rodziłam przez cc, w znieczuleniu ogólnym. Gdy wybudzili mnie i przenieśli do sali, gdzie podpięli pod kroplówkę i pikającą maszynkę pod nadzorem anestezjologa, dostałam małą do przytulenia, już umytą i ubraną. Trwało to kilka minut, potem ją zabrali i zobaczyłyśmy się dopiero 20h później. Nie wiem, czy przy porodzie w narkozie to powszechna praktyka (?), ale byłam w takim stanie, że nie narzekałam.
    Kiepski początek z kp rzuca cień aż do dziś (rodziłam w październiku) – po pierwsze, nikt nie pokazał mi, że mogę karmić na leżąco i zwijałam się z bólu karmiąc na drewnianym krześle, a po drugie – gdy poprosiłam o pomoc w przystawieniu małej, położna stwierdziła, że mam za małe brodawki i mała nie może ich chwycić… Nie wiem, czy faktycznie tak mogło być, ale musiałam radzić sobie sama z pomocą kapturków i jeszcze się ich nie pozbyłam…

  • Odpowiedz 13 stycznia, 2016

    Ola

    Mam pytanie odnośnie tego fragmentu (pytałam już na FB ale chyba mój komentarz zaginął w gąszczu innych): „W rok po porodzie zacierają się różnice w mikrobiomie dzieci urodzonych drogą cc i drogami natury – ale pod warunkiem wyłącznego karmienia piersią (CHILD study).”
    Czy można prosić o konkretny artykuł do tego badania? Znalazłam spory zbiór na ich stronie ale interesuje mnie jak te konkretne wyniki odnoszą się do innych czynników wpływających na skład mikrobioty np. antybiotykoterapia. Prowadzę stronę o tej tematyce i z chęcią uzupełniłabym swoje artykuły o tę informację, więc link do badań byłby bardzo, bardzo pomocny 🙂

  • Odpowiedz 13 stycznia, 2016

    MamaSpace

    Bardzo fajny artykuł, myślę, że przyda się niejednej przyszłej mamie. A kontakt SDS to najcudowniejszy moment po urodzeniu dziecka, nigdy tego nie zapomnę 🙂

  • Odpowiedz 15 stycznia, 2016

    Ryba

    Według WHO takie zabiegi jak lewatywa, golenie krocza czy założenie wenflonu to zabiegi zbędne.

  • Odpowiedz 19 stycznia, 2016

    Agnieszka

    A jak to jest z punktem:

    „W ciągu pierwszych 12 godzin życia należy mu się także poszerzone badanie kliniczne przeprowadzone przez pediatrę bądź neonatologa.
    W ciągu pierwszych 48 h życia noworodek dalej powinien podlegać regularnej ocenie stanu klinicznego”

    …w przypadku porodu domowego?

    • Odpowiedz 20 stycznia, 2016

      danka

      To samo. Tyle tylko, że neonatolog nawiedza dziecię w domu. A położna przychodzi po porodzie przez kilka dni i dokonuje oceny stanu klinicznego. Nie pamiętam szczegółów ale możesz zadzwonić do http://www.dobrzeurodzeni.pl/ 🙂

  • […] Noworodek na oddziale – zabiegi profilaktyczne i procedury szpitalne – co, jak i kiedy? […]

  • Odpowiedz 24 maja, 2016

    malaslonia

    Drogie Panie,

    czy mogłyby Panie napisać coś więcej o szczepionkach? Którymi szczepionkami nierefundowanymi powinno się dodatkowo zaszczepić dziecko? Czy te szczepionki 4w1 i 6w1 są bezpieczne? Słyszałam o licznych powikłaniach po nich i nie chcę tak szczepić mojego młodego. Chciałabym żeby podano mu je osobno. Tak mówi mi intuicja i logika, a teraz proszę o opinię fachowców 🙂
    Jestem w 28 tygodniu ciąży i zaczynam zagłębiać się w te tematy. Wiem, że szykuje się artykuł na ten temat, ale błagam – nim urodzę 🙂 a teraz proszę chociaż o krótką, węzłowatą odpowiedź 🙂

    Wierna fanka

    • Odpowiedz 24 maja, 2016

      admin

      Wpis o szczepieniach będzie, tworzy się ale ostatnio mam maleńko czasu, a to wymaga pracy. Krótko i węzłowato – nasze dzieci były szczepione szepionkami skojarzonymi (5w1), a nfztowski euwax (wzw B) miały zamieniany na Engerix 😉

Leave a Reply Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Skomentuj made Anuluj pisanie odpowiedzi