Sytuacja taka: mamy pokój pełen zabawek do którego wpuszczamy dwójkę dzieci, dziecięta rozglądają się po pokoju, aż tu nagle dziecko numer jeden bierze w łapę jedną z licznych zabawek. Co robi dziecko numer dwa? Z dużym prawdopodobieństwem NATYCHMIAST pożąda dokładnie tej zabawki, którą bawi się dziecko numer jeden. I kit, że wokół morze zabawek – fajniejszych, lepszych, milszych, nie ono chce tamtą i przepadło. Co więcej spirala się nakręca, bo im bardziej dziecko numer jeden bardziej broni „swojej” zabawki tym bardziej dziecko numer dwa jej pożąda, a im bardziej dziecko numer dwa jej pożąda tym bardziej numer jeden jej broni. W ten sposób zaczyna się całe to ja miałem pierwszy/a, kłótnie, wrzaski, tragedie, a Ty stoisz obok i stukasz się w łeb, bo czego te dziecka takie dziwne.
Albo jeszcze gorzej – masz dwójkę względnie małych dzieci – jedno siedzi Ci na kolanach. Co robi drugie? Natychmiast chce na Twoje kolana. Przekładasz więc pierwszego kolanistę na jedno kolano i chcesz posadzić drugie dziecko na drugim, ale nie, nie ma lekko, drugie chce siedzieć na tym samym kolanie co pierwsze. Co robisz? Szlag Cię trafia, bo co im się u licha w tych łbach pometlało, kolano to kolano i co za różnica które, no litości przecież. Najprawdopodobniej zastanawiasz się też czy na allegro jest jakiś dział w którym można opchnąć dzieci, bo przecież dłużej z tymi schizolcami nie wytrzymasz (no chyba, że tylko ja miewam takie myśli?).
Czym ta jedna zabawka/kolano się tak bardzo wyróżnia? W czym jest lepsza od morza innych/drugiego kolana? W niczym. Wyróżnia ją/je tylko to, że ma ją/je dziecko numer jeden, a skoro dziecko numer jeden uznało ją/je za fajną, to w oczach dziecka numer dwa jej wartość znacznie wzrosła.
Pragnienie mimetyczne – tak ładnie się to nazywa, a sytuacja z pokoju pełnego zabawek jest klasycznym i chyba najczęściej przywoływanym w literaturze przykładem tegoż pragnienia. Pytanie za sto punktów – jako rodzice stukamy się w czoło gdy dzieci tak robią, ale czy aby na pewno sprawa dotyczy li tylko dzieci?
Bo wiecie w 2012 roku opublikowano wyniki takiego eksperymentu, w którym 116 uczestnikom w wieku od 18 do 39 lat pokazywano bardzo króciutkie filmiki. W charakterze bohaterów filmików występowały na przykład… żelki typu haribo. Żelki miały identyczny kształt – różnił je tylko kolor. Akcja filmików nie była porywająca – w niektórych po prostu żelki sobie leżały, w innych jeden był wprawiany w ruch lub przesuwany, w innych gdzieś w tle pałętała się ludzka ręka, a w jeszcze innych w pewnym momencie widać było jak ta ludzka ręka sięga po jeden z żelków, o tak jak to pokazano na poniższym obrazku:
Takich filmików uczestnicy oglądali od groma, a ich zadaniem było po każdym z tych jakże porywających seansów ocenić jak bardzo im się dany obiekt podobał lub jak bardzo by go chcieli mieć. W filmikach pokazywano bowiem nie tylko żelki, ale też inne obiekty. Oczywiście naukowcy dołożyli wszelkich starań by wyniki nie były przypadkowe i nie wynikały chociażby z preferencji kolorystycznych danej osoby czy innych tego typu czynników, które mogłyby zaburzyć wyniki.
Okazało się, że uczestnicy oceniali dany obiekt z pary jako bardziej atrakcyjny jeśli widać było, że sięga po niego czyjaś ręka i to niezależnie od tego czy obiektem było coś do jedzenia, ubranie, zabawka czy jeszcze inny obiekt – po prostu jeżeli ktoś już dany przedmiot z pary chciał (no bo skoro ten ktoś z filmiku po niego sięgał to znaczy, że go chciał) to bardzo często dla uczestników eksperymentu przedmiot ów stawał się bardziej pożądany.
Autorzy badania poszli także o krok dalej, poszukując również odpowiedzi na pytanie które obszary mózgu są aktywne gdy czegoś pożądamy mimetycznie, niemniej nie czas i miejsce na pisanie wam elaboratów. Czas i miejsce na to by następnym razem kiedy będziecie chcieli opchnąć na allegro dziatwę walczącą o lewe kolano, przypomnieć sobie czy ostatnim razem kiedy przeglądaliście jakiegoś bloga waszej uwagi nie przykuła aby jakaś kiecka. Kiecka, której w sklepie zapewne nie zaszczycilibyście nawet spojrzeniem, ale która po zobaczeniu jej na ciele lubianej przez was blogerki stała się nagle masthewem absolutnym. Pragnienie posiadania w morzu misiów akurat tego misia którego trzyma kolega nie jest bowiem domeną li tylko dwulatków. Dorośli też tak miewają tylko może trochę mniej targają się przy tym za włosy, a poza tym wiedzą w której sieciówce można kieckę kupić 😉 Pamiętajcie o tym nie tylko wtedy gdy będą się kłócić o kolano, ale też wtedy gdy ktoś będzie wam próbował wmówić, że coś arcyzmaściliście w procesie wychowania skoro wasze dziecko pożąda zabawki trzymanej przez inne dziecko.
Źródło: Lebreton i wsp., 2012. Your Goal Is Mine: Unraveling Mimetic Desires in the Human Brain. The Journal of Neuroscience, 2012 • 32(21):7146 –7157
Nika
Ja takie zachowania u dorosłych obserwuję w sklepie. Wchodzę w pustą alejkę, sięgam po rzecz i na przykład czytam skład, podnoszę wzrok, a obok już są trzy osoby, które chcę coś z tej półki 🙂
Berta
Wpadły mi do głowy dwie myśli na ten temat:
1) Gdy zaczęłam chodzić z moim mężem odezwała się nagle dziewczyna, która jakiś czas wcześniej zostawiła go trzy miesiące przed ślubem, że jak to ona go nie kocha i tak mi się wtedy z tymi zabawkami skojarzyło 😉
2) Wiedza ta przydać się może przy rozkręcaniu biznesu (w czym pomagam ostatnio mojej mamie 😉 ). Należy uzmysławiać ludziom, że nasze artykuły trafiają do ludzi, którzy bardzo sobie to chwalą.
Proszę, krótki tekst, a jaki treściwy 😛
Panda
A ja zadam pytanie – jak sobie z taka dziatwą radzić, co by ich nie sprzedawać, bo jednak fajne są 😉 jak reagować? Bo nawet jak są dwa takie same misie, że się nawet ilością nitek nie różnią, to i tak się będą kłócić, bo on/ona ma fajniejszego (ja tak miałam z siostrą zawsze ;-)).
alicja
Czy wy naprawdę nie możecie mi zadawać łatwiejszych pytań ??
magda
Nie :D:D
Mama Ewci
Dokladnie tak jest! Moja córka (lat 1), nie chce np. jeść jogurtu. Ale jeśli przyjdzie do niej kuzynka Ania (lat 2) i zacznie jeść jogurcik, to jogurt staje się nagle mega pożądany i moje dziecko wyrywa kuzynce łyżkę. 😉 Poza tym inne przykłady: kuzynka Ania ogląda książeczke – moja Ewa też chce tą, a nie inną z serii (i na odwrót), Ania tarza się po łóżku? Ewa też musi, itd. Zabawne, jak te dziecka małpują 🙂
Mirela
Moje ośmiomiesięczne bliźnięta tez muszą mieć dokładnie tą samą zabawkę – leżąc wśród tysiąca innych…a to dopiero osiem miesięcy…co będzie dalej????
kana
Super tekst. Zawsze wiedziałam zeby sie nie odzwywac w sklepie jak pani przymierza sukienke w moim rozmiarze ktora mi sie podoba , bo na pewno ja kupi :-). Ale nigdy nie skojarzyłam ze to to samo pragnienie co u dzieci. One to glosniek wyrazaja 🙂
awa
O! Ja tak miałam dzisiaj! Wchodzimy na pusty plac zabaw, 12 różnych sprzętów do wyboru, a moje Ancymony podarły się o jedną drabinkę sznurkową. Prawie do rozlewu krwi doszło, zanim dobiegłam do nich z wózkiem. Starsza z premedytacją nadepnęła młodszemu na rękę, kiedy się przed nią wpychał. 5minut posiedzieli na karnej ławeczce i dalej bawili się już wspólnie.
Ala
Moja Helcia(1) uwielbia obcinanie paznokci odkąd na jej oczach obcinalam synkowi(9). Tzn próbowałam, bo mala była tak zazdrosna, ze ciągle wsadzala swoją rączkę nad brata 😉
mama@kraina-aromatow
Mój Mateusz (3) ciągle jest zazdrosny o wszystko co związane z młodszym (1).
Pocieszające, że nie jestem sama 😉 Staramy się tłumaczyć, że dzielenie jest fajne i stawiamy z drugiej strony malucha – co Ty byś czuł, jakby ktoś zabierał Tobie zabawki. Często działa 😉
Mynta
Też jako pierwsze przyszło mi do głowy pytanie: no dobrze, ale co wtedy robić? Ale spokojnie, postanowiłam go nie zadać, bo zauważyłam, że wiele razy, kiedy się człowiek dowiaduje, o co chodzi w tym „niepożądanym” zachowaniu, umie zachować spokój i rozwiązanie przychodzi jakoś samo… To pewnie też jakieś czysto ludzkie zjawisko… 🙂
mama Yasminy
Córcia 2 lata 5 miesięcy i córka koleżanki 9 lat. Zwykle się super bawią razem. Wczoraj walka u nas w domu: starsza coś bierze młodsza wyrywa… okropnie frustrujące dla starszej, z drugiej strony to są zabawki młodszej.. Co robić? Jak żyć ?
Anna Sku.
Po przeczytaniu przychodzą mi do głowy dwie rzeczy:
1. Chcenie tego, co chca inni, wydaje mi się być takie naturalne, w sensie – pierwotne. Coś, czego używają inni jest dobre, bo tego używają, bo sprawdziło się, więc i ja powinienem tego pożądać, np. jem to, co inni i dzięki temu się nie otruję, przetrwam!
2. Na lubieniu tego, co inni opiera się… moda. Zawsze mnie to dziwiło, że zobaczysz parę osób w jakimś dziwnym ciuchu i chcesz go też mieć, i on Ci się cholernie podoba! Dziwimy się dzieciom, ale przecież zachowanie dzieci to nic, w porównaniu np. do tego, co jest w stanie zrobić kobieta dla zdobycia pożądanego (modnego) ubrania (godziny spędzone w centrach handlowych, wydawanie kasy, śledzenie aukcji internetowych itd. …).