Kiedy i dlaczego dzieci zaczynają się hojnie dzielić.

Dzielenie się zabawkami zawsze budzi wiele kontrowersji i burzliwe dyskusje. W odpowiedzi na jakąkolwiek wzmiankę o tym, że zmuszanie małych dzieci do dzielenia się nie jest może najszczęśliwszym pomysłem zawsze przytaczane są kontrargumenty typu czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał i zarzuty o pokoleniu egoistów i małych księżniczek, które nie spojrzą nigdy poza czubeczek swojego noska – ostatnio miałam takich komentarzy całkiem sporo. Nie mogę się zatem z wami, nomen omen, nie podzielić świeżuteńkim badaniem związanym z tematem.

W badaniu tym wyłapywano dzieciaki w wieku 4-8 lat odwiedzające jedno z amerykańskich muzeów. Każdemu z nich pod koniec zwiedzania naukowcy mówili, że za tak świetne przyswajanie wiedzy w muzeum postanowili jemu i jeszcze jednemu tajemniczemu dziecku imieniem Marek/Marysia dać w nagrodę piękną, kolorową gumkę do zmazywania. To jednak nie koniec niespodzianek, bo naukowcy mieli do wydania jeszcze jedną – trzecią gumkę, a o jej losach miał zdecydować sam wyłapany dzieciak. W jednym z wariantów eksperymentu dziecię mogło bowiem wziąć dodatkową gumkę dla siebie albo wyrzucić ją do stojącego obok kosza na śmieci. W drugim zaś wywalić gumkę do kosza albo… dać ją Markowi/Marysi (którego/której oczywiście w pokoju nie było).

Cóż się okazało? Młodsze dzieci w wieku 4-6 lat kiedy miały do wyboru wziąć dodatkową gumkę dla siebie i mieć więcej niż drugie dziecko albo wywalić do kosza – zdecydowanie częściej i bez krępacji przyznawały ją sobie. Jeżeli zaś miały do wyboru oddać dodatkową gumkę Markowi/Marysi tak by to on/ona dostali więcej lub wywalić gumkę do kosza to, cóż, zdecydowanie chętniej wywalały ją do kosza. Innymi słowy młodszaki albo przyznawały sobie więcej albo robiły tak by to drugie dziecię nie miało więcej.

Z kolei starsze dzieci w wieku 7-8 lat wolały wyrzucić gumkę do kosza tak by każdy miał po równo, niż samemu sobie przyznać więcej niż ma Marek/Marysia. W sytuacji zaś w której do wyboru było oddać dodatkową nagrodę Markowi/Marysi lub wyrzucić ją do śmieci, starszaki częściej decydowały się na… oddanie jej Markowi/Marysi!

Po zakończeniu powyższych eksperymentów naukowcy zrobili jeszcze jeden w którym dzieci miały do wyboru wszystkie trzy opcje – przyznać sobie dodatkową nagrodę sobie, wyrzucić albo przyznać ją drugiemu dziecku – wyniki były odzwierciedleniem tego co uzyskano wcześniej. Młodsze dzieci częściej zabierały dodatkową nagrodę dla siebie, starsze zaś albo przyznawały drugiemu dziecku albo wolały wyrzucić. To jest dość istotna obserwacja sugerująca, że pomiędzy 4-8 rokiem życia zachodzą zmiany, które pozwalają na to by dziecko mimo tego, że ma możliwość egoistycznego zachowania się i nierównego podziału zasobów którymi może do woli dysponować – z własnej nieprzymuszonej woli zachowuje się hojnie lub stoi na straży równego podziału.

W związku z tym jedna z autorek badania dr Choshen-Hillel zaleca by rodzice i nauczyciele zamiast sami decydować o rozdziale pewnych zasobów, zachęcali dzieci, szczególnie te, które mają siedem lub więcej lat by to właśnie one samodzielnie podejmowały decyzje dotyczące podziału – w ten sposób dziecko nie tylko skorzysta na doświadczeniu się dzielenia/dawania czegoś rodzeństwu czy kolegom, ale też będzie bardziej zadowolone z rezultatu tego podziału nawet jeśli samo otrzyma w jego rezultacie mniej niż inni. Przy czym to, że ta decyzja ma wypływać od dziecka, a nie od kogokolwiek innego podkreślono w artykule kilkukrotnie.

Zważcie przy tym, że dopiero siedmioletnie dzieci zaczynały tutaj zachowywać się niesamolubnie i brały pod uwagę innych. Oczekiwanie takich zachowań od dwu-, trzy-, cztero-, pięcio-, ba, sześcio- czy nawet siedmiolatka może zatem mijać się z celem. Prowadzi nas to bezpośrednio do tego, że jeśli wasze małe dziecię nie chce podzielić się się swoimi zabawkami, cukierkami czy czym tam jeszcze albo niby się dzieli, ale w taki sposób, że sobie zostawia wypasiony traktorek, a drugiemu dziecku oddaje najbrzydszego misia we wsi, takiego wiecie, zniszczonego bez nóżki i z odpadającym oczkiem – to niekoniecznie musi oznaczać, że jest z niego (w sensie z dziecka, a nie że z misia) pozbawiony skrupułów egoista co to wyrośnie na księciunia mającego całą resztę ludzkości głęboko w poważaniu i generalnie, że strasznie źle go wychowaliście – nie, ono prawdopodobniej potrzebuje jeszcze czasu by dojrzeć do tego typu zachowań. I powoli dojrzeje, zwłaszcza jeśli to dojrzewanie będzie podparte modelowaniem oczekiwanego wzorca zachowania przez dorosłych.

Mamy więc kolejną malutką cegiełkę do przedstawionego TU i u ByćBliżej (przeczytajcie!) materiału dowodowego na temat dzielenia się. Zresztą moim zdaniem warto przemyśleć kwestię zmuszania bądź natrętnego nakłania do dzielenia także z tego powodu, że chcemy przecież w dziecku wyrobić poczucie, że dzielenie się to coś fajnego i sprawiającego radość – tymczasem podzielenie się czymś po tym jak postawiono nam warunek (nie umiesz się bawić z innymi to idziemy do domu) albo zawstydzono (ale jesteś niegrzeczny) zostawia raczej w dzielącym się poczucie skrzywdzenia i negatywne skojarzenia. I nie wiem jak wam, ale mnie zupełnie nie o to przy dzieleniu się chodzi.

Autorka książki Pierwsze lata życia matki i współautorka Wspieralnika rodzicielskiego. Od niemal dekady przybliża rodzicom badania związane z tematami okołorodzicielskimi - nie po to by im doradzić, ale po to by ich ukoić. Czekoladoholiczka, która nie ma absolutnie żadnego hobby. Poza spaniem rzecz jasna. Pomysłodawczyni nurtu zabaw Montesorry, a także rodzicielstwa opartego na lenistwie. Prywatnie mama trójki dzieci.

4 komentarze

  • Odpowiedz 16 grudnia, 2016

    Jadwiga

    Czy są jakieś badania, które by pokazywały ewentualne różnice w dzieleniu się między dziećmi, które mają rodzeństwo, a tymi które wychowują się same? Pytam bo wydaje mi się, że mój młodszy syn zaczął się dzielić wcześniej niż starszy. Już jako trzylatek. Ale nie wiem, czy podzieliłby się z jakimś hipotetycznym Markiem/Marysią, którego nie zna.

  • Odpowiedz 8 stycznia, 2017

    KATBON

    Szczególnie okrutne jest zmuszanie dziecka do dzielenia się zabawką, którą dopiero co dostał. Chętnie bym zapytała takiego dorosłego czy tak z ochotą pożyczy dopiero co zakupioną rzecz np. nowy tablet, samochód, sukienkę, itd. Śmiem wątpić. Ale od dziecka się wymaga. Bo ma pożyczyć i już. Inaczej znaczy, że jest niegrzeczne.

  • Odpowiedz 26 marca, 2017

    Villey

    Jadwigo, profesor Ithel Jones w 2011 roku opublikował wyniki swoich badań, według których dzieci mające rodzeństwo są bardziej skłonne do zachowań altruistycznych niż jedynaki.

    Alicjo, mógłbym Cię prosić o słówko komentarza na temat treści wpisu Natalii Frankowskiej, w którym możemy przeczytać, że jednak małe dzieci nie są egoistami?

    http://badania.net/mali-altruisci-2/

  • Odpowiedz 28 marca, 2018

    Mery

    To bardzo ciekawe wyniki pokazujące niezwykle istotne zależności. Jednocześnie zastanawiam się jakie byłyby efekty badań podłużnych, czy takie same? Wszak te dzieciaki różnią lata i modele wychowania i dziesiątki innych zmiennych. Można oczywiście założyć, że kohorty się pomiędzy sobą znacząco nie różniły z uwagi na randomizację itd., nie daje to jednak tak mocnych dowodów jak badanie podłużne. Tak w sumie food for thought.

Leave a Reply