Kiedy leżałam w szpitalu po narodzinach Drugorodnego nie mogłam się doczekać powrotu do domu. Tak strasznie chciałam przytulić moją malutką córeczkę, a kiedy w końcu ją zobaczyłam wydała mi się taka … duża. Ogromna! Doskonale pamiętam, że mój umysł przeszyła absurdalna myśl – ale ona ma duże dłonie! Nie jestem odosobniona – 70% kobiet przyznaje, że po pojawieniu się drugiego dziecka, pierwsze nagle wydało im się okropnie duże [1]. W sumie nic dziwnego – przyniosłam do domu noworodka, więc dwulatka w porównaniu wydała mi się duża. Proste. Też mi temat do rozważań.
Niemniej wbrew pozorom to nie jest takie proste. Wiele bowiem wskazuje na to, że najmłodsze dziecko rzuca pewnego rodzaju zaklęcie na nasz mózg, a kiedy przestaje być najmłodsze – zaklęcie przestaje działać. Już wyjaśniam o co chodzi.
Naukowcy poprosili matki by te zaznaczyły na białej ścianie jak wysokie są ich dzieci [1]. Dla kontroli kazano im też zaznaczyć wysokość przedmiotów codziennego użytku np. umywalki. Okazało się, że o ile szacowanie wysokości przedmiotów i wzrostu najstarszych lub średnich dzieci wychodziło matkom całkiem dobrze, o tyle z uporem maniaka zaniżały one – średnio o 7,5 centymetra – szacowaną wysokość swoich najmłodszych lub jedynych dzieci. Naukowcy nazwali to „iluzją malucha” (to moje natchnione tłumaczenie – nie termin naukowy!) i wysnuli teorię, że najmłodsze dziecko prawdopodobnie dla rodziców będzie zawsze dzieckiem – niezależnie od tego jak duże będzie. Stąd oczywiście prosta droga do wszelkich zależności związanych z tym jak kolejność narodzin wpływa na dalsze życie dziecka.
Stąd też prosta droga do innego rodzicielskiego fenomenu. Bowiem w drugiej ciąży większość kobiet zadaje sobie pytanie jakim cudem będzie w stanie pokochać tak mocno jeszcze jedno dziecko? Niestety po porodzie często okazuje się, że kochanie dwójki naraz faktycznie może być trudne. Problem w tym, że trudniej kocha się to pierwsze. Nagle okazuje się, że nasze starsze, ukochane dziecko jest irytujące, marudne, wymagające. Jeśli dodać do tego poporodową burzę hormonalną, zmęczenie i iluzję malucha, która sprawia, że starszak nagle dorasta w naszych oczach, więc powinien być bardziej samodzielny, a w ogóle to czego-on-znowu-do-diaska-chce-przecież-widzi-że-mam-urwanie-głowy-z-opieką-nad-noworodkiem to robi się nieciekawie.
Czyta nas sporo kobiet, które niedawno powiły drugie dziecko – jeżeli więc miotają Wami podobne uczucia – nie jesteście same. Pojawienie się drugiego dziecka często sprawia, że kobiety stają się wobec tego pierwszego bardziej szorstkie, surowe i wymagające, mniej angażują się w interakcje i zabawę z nim, za to bardziej skupiają się na dyscyplinowaniu go [2]. Marne to pocieszenie, ale zmniejsza nieco frustrację, dzięki czemu łatwiej się uporać ze sobą i znaleźć na nowo pokłady ciepłych uczuć dla starszaka. Mnie niestety także dopadło, nie w jakiejś ekstremalnej formie, ale i tak bywało ciężko. Wściekałam się, że mała nie chce spać tylko znowu domaga się mojej uwagi, a kiedy w końcu zasypiała, patrzyłam na jej słodką, śpiącą buzię i chciało mi się wyć, a wyrzuty sumienia rozdzierały na kawałki.
Niestety czy tego chcemy, czy nie rządzi nami biologia, a ta bywa okrutna. W wypadku obu opisanych powyżej fenomenów okrutna dla starszego dziecka, które jest odsuwane na boczny tor po to by zapewnić przetrwanie temu bardziej bezbronnemu osobnikowi. Na szczęście to tylko chwilowe. Po jakimś czasie wszystko się układa na nowo, choć czasem naprawienie relacji mama-pierworodny wymaga nieco pracy.
Wydaje się, że ważna jest tu rola taty – badania pokazały, że im tata bardziej zaangażowany w opiekę nad starszakiem po pojawieniu się rodzeństwa tym łagodniej dziecko adaptuje się do nowej sytuacji [3]. Ojcowie objęci badaniem zajmowali się m.in. przygotowywaniem posiłków dla starszego dziecka i przejmowali pieczę nad jego poranną toaletą i wieczornym zasypianiem. Drobiazgi, które niezwykle korzystnie wpływały na zachowanie i emocje starszego dziecka. Spokojniejsze dziecko o którego potrzeby ktoś dba to spokojniejsza, mniej sfrustrowana, za to bardziej empatyczna matka, która lepiej radzi sobie ze złością i emocjami, co oczywiście ułatwia jej ułożenie na nowo relacji ze starszym dzieckiem. Zaczarowany krąg relacji rodzinnych.
I choć w obliczu pojawienia się w domu noworodka wykrzesanie z siebie ciepłych uczuć wobec starszej latorośli nie zawsze jest łatwe to czasem wystarczy spojrzeć z innej perspektywy – wyobraź sobie, że Twój mąż przyprowadza do domu inną kobietę i mówi, że strasznie Cię kocha, ale od teraz kocha też tą inną kobietę, co więcej mówi, że kobieta ta zamieszka od dziś z Wami i najlepiej by było gdybyś też ją pokochała.
Wracam do tej myśli zawsze kiedy Pierworodna domaga się atencji po nieprzespanej nocy.
*żeby nie było – rodzeństwo to wspaniała sprawa, warto je zapewnić dziecku, bo daje masę korzyści, artykuł dotyczy tylko tego pierwszego trudnego etapu przejściowego, potem znowu robi się tak fajnie, że aż macie ochotę zjeść swoje dziecko (klik)
Może Cię także zainteresować:
1. Czy warto uczyć dzielenia się zabawkami?
2. Nie drażnij matki karmiącej!
3. Noszenie a rozpieszczanie – o wpływie noszenia na mózg dziecka.
Kamil
I dlatego najlepiej zostać rodziną wielodzietną 🙂 Bo wtedy dzieci zaczynają nam się mylić i żadne nie jest stratne 🙂
Alicja
Ee tam ojce się nie liczą 😛 Ojce się zajmować starszakami winny i obiad gotować 😛
Beata
Ile mniej więcej ten okres pezejściowy trwa?albo może- ile trwał u Ciebie? Ma na to wpływ wielkość różnicy wieku? Ja nie wiem, jak to jest możliwe,ale przed chwilą rozmawiałam z moją mamą właśnie o tym,że nie wyobrażam sobie pokochać drugiego dziecka tak strasznie mocno jak pierworodnego.. i mama właśnie o tym bocznym torze dla starszaka mi mówiła… Ale to porównanie do drugiej kobiety w domu baaardzo daje do myślenia:-)
Alicja
Beata powiem tak – my już wychodzimy na prostą. Także okres przejściowy chyba za nami. Najtrudniejsze to było dla mnie bo ja nie radziłam sobie z emocjami i z tym miotaniem się między dwójką. Mała to całe zamieszanie przyjęła nad wyraz spokojnie. Choć pewnie, że swoje momenty też miała. Natomiast z całą stanowczością – da się kochać dwójkę na raz tak samo mocno, każde inaczej to na pewno, ale żadne mocniej. Będzie artykuł o różnicy wieku i innych aspektach bycia rodzeństwem – jak wyrobie to w przyszłym tygodniu 🙂
aga
No to ja jestem wyjątkiem od reguły. Zawsze jakoś więcej cierpliwości miałam dla starszego syna i to on został moim „maleństwem” 🙂 oczywiście kocham tak samo mocno obu – da się 🙂
Alicja
Da się 🙂 bez żadnych problemów.
Aneta
Jak dobrze przeczytać takie słowa otuchy! Za kilka dni na świecie pojawi sie nasz syn, a mamy już córkę dwuletnia. Tez miotające mną rożne myśli, dokładnie te co opisałas, martwimy sie z mężem jak to będzie „po”, jak będzie przyjęty braciszek, jak miną córce dni bez mamy(pierwszy raz sie rozstaniemy), czy i jak będzie skupiać na sobie naszą uwagę itp… Myśle tez stale jak to jest z tym kochaniem dwójki dzieci 😉 czy pojawi sie faworyzowanie i związane z tym wyrzuty sumienia i jak to zrobić żeby wszystko było dobrze… Ale widze ze nie jestem odosobniona, trochę to pocieszające, ale ciagle trudne do przewidzenia 😉 czasami chce mi sie płakać na myśl ze moja ukochana córeczka nie będzie już oczkiem w głowie i mam wrażenie ze robię jej krzywdę, innym razem wstyd sie przyznać, ale czekam już na te dni „odpoczynku” w szpitalu, bo cieżko już w te ostatnie dni a mała potrzebuje, jak to dwulatek, wiele uwagi i ruchu… No masakra hormonalna !!! 😉
Alicja
Hej! No cóż miałam dokładnie to samo w ciąży. Moje największe zmartwienie dotyczyło tego jak to będzie jak będę w szpitalu – jak mała przetrwa te kilka dni i nocy bez mamy. Najlepsze jest to, że mój pobyt w szpitalu przeszła w zasadzie bezboleśnie a przynajmniej bez żadnych zewnętrznych oznak cierpienia – potwierdza to i mąż i dziadkowie. Nastawiałam się też że jak wrócę ze szpitala to mała rzuci się mi na szyję i już nie zejdzie – a ona powiedziała cześć mamo i do końca dnia tuliła się do … brata!!! Nie wiedziałam czy płakać z rozpaczy czy szaleć z radości 🙂 Generalnie tak jak pisałam wyżej – mała przyjęła sytuację bardzo dobrze, to mi było trudno uporać się z emocjami, złością, nową sytuacją. Będzie dobrze. Jak nie od razu to za jakiś czas. Trzymam kciuki i daj znać jak poszło!
ps. a ze szpitala korzystaj – można pospać i nikt nie każe czytać sobie książeczek 😛
Monika
Często gdy Cię czytam mam wrażenie jakbyś stała obok mnie i patrzyła na moją rodzinę. Wszystko prawie się zgadza. Cieszę się że nie tylko ja mam takie problemy. Jestem mamą dzieci w wieku 2lata , drugie 4miesiące i czasem mam wyrzuty że nie zajmuję się starszakiem tak jakbym chciała. Próbuję to nadrabiać wieczorem czytając bajkę i tuląc się. Oraz gdy młodsze śpi , to olewam wszystko inne i bawię się z tym starszym
Alicja
Bardzo się cieszę. I … mam tak samo jak Ty 😀
Lucy eS
brzmi źle, ja się nie zgadzam – ja będę walczyć z biologią 🙂
Alicja
Brzmi źle bo pierwszy etap nie jest prosty, ale potem jest lepiej. Mam nadzieję, że moje dzieci docenią kiedyś to, że mają siebie. Ja mam 2 siostry i to jest świetna sprawa!
A jak zwalczysz biologie to daj znać 😀
Marta
Co za perfekcyjne wyczucie czasu z tym artykułem! Jest jak balsam na mą skołataną duszę!
Właśnie uspałam 7-tygodniowego brata 3-letniej dziewczynki, która od czasu urodzenia brata wydaje mi się już prawie nastolatką i co wieczór wyprawienie jej do spania prawie kończy się kłótnią, bo nie wiadomo dlaczego nie potrafi porządnie umyć zębów, sprawnie rozebrać ciasnej bluzki, a później ekspresowo rozplątać i ubrać wywróconej na lewą stronę piżamy. Poza tym część jej zachowań, które przed porodem mnie bawiły, teraz dziwnie zaczęły mnie drażnić.
Ze smutkiem zauważyłam, że na dobranoc nie słyszę już spontanicznego „Mama, kocham Cię”, co w sumie mnie nie dziwi, bo jestem dla niej raczej jak przełożony w wojsku, a nie mama i najgorsze, że sama nie do końca potrafię nad tym zapanować.
Myślałam, że to tylko ja jestem taka wredna i nie radzę sobie z ogarnięciem się z dwójką dzieci, tak żeby żadnego nie krzywdzić, ale dobrze wiedzieć, że nie tylko mnie to spotkało oraz, przede wszystkim, że to przejściowe.
Tak na marginesie, sama jestem najstarsza z trójki rodzeństwa i nie przypominam sobie traumy związanej z pojawieniem się brata i siostry. Być może rodzice lepiej wybrali różnicę wieku między nami, bo brat jest młodszy o niecałe 2 lata, a siostra o niecałe 5.
Ilona Kuczerawy
Marto oczywiście,że nie jesteś wredna.Nawet tak nie myśl. Tak jak napisała Ala to przejściowe 🙂 Też jestem starszą siostrą i absolutnie nie przypominam sobie traumy związanej z pojawieniem się brata. Mama mi opowiadała, że też wydawałam się jej nagle taka dorosła, dojrzała itd. Właściwie to dziwne,że nie poszłam jeszcze do szkoły ( a miałam niecałe 2latka 😉 ).A na widok brata podobno stanęłam jak zaczarowana,prawie przestałam oddychać z wrażenia i powiedziałam :”Oooo,mój Kisio!!!”:)I wszystkim się chwaliłam,że Krzyś jest mój.Zresztą nadal się chwalę bratem 😉
Alicja
Dzięki za podzielenie się Twoją – niełatwą historią! Porównanie do przełożonego z wojska bardzo, bardzo trafne! 7 tygodni to maleńko. Mój syn ma 4 miesiące prawie i dopiero od niedawna opanowałam siebie.
A tak jak Ilonka napisała – dzieci widzą sytuację nieco inaczej – w przyszłym tygodniu zrobię wpis na ten temat po prostu. Jedyne co zostaje najczęściej na całe życie to traktowanie najmłodszego jak dziecka z czym czasem Pierworodni mogą mieć problem.
Izz
Zabawne, właśnie i ja mam w tym momencie, gdy przypomnieliscie ten tekst, mlodsze w wieku 4 miesięcy i tez dopiero co ogarnęłam siebie. Masakra z tym stanem „przejściowym”, rujnuje całą radość z posiadania rodziny. Mija, ale zostawia mega wyrzuty sumienia, na samą myśl ryczec mi się chce, bo Piorworodna do niedawna doskonała w każdym calu, a teraz zachowania do których miałam cierpliwość lub mnie bawiły, obecnie mnie irytują. I ryczę znowu, bo naprawdę nie chcę dla niej tego a i tak dzieje się. I mimo, że wiem ze każda tak może to przechodzić to i tak mi z tym źle i tak uważam, że jestem beznadziejna skoro nie umiem sobie poradzić z dwójką.
idalicja
Czasem prawdziwość Twoich artykułów jest dla mnie porażająca -ale tak pozytywnie bo dzięki nim uświadamiam sobie,że jestem normalna- że też człowiek różne dziwne emocje chował gdzieś latami i wstydził się własnych myśli hihih.
Kiedy urodziłam drugiego syna, miałam wrażenie,że uśmiech czy czułe gesty są przeze mnie wymuszone i z tymi rączkami to samo-rany jakie on ma wielkie dłonie hehe- źle mi z tym było bo przecież pierworodny to mój największy skrab a tu takie emocje
nie ukrywam,że boję się tego uczucia teraz- oczekując trzeciego maleństwa.
Jesteś niesamowita bo nigdzie wcześniej nie czytałam tak mądrych artykułów a im więcej czytam tym stwierdzm,że jestem normalną matką i jakoś tak… lżej mi na duszy 😉 Potrzebowałam czegoś takiego, dzięki!
Alicja
Bardzo mi miło! Dziękuję! I cieszę się, że mataja spełnia swoją rolę.
Kamelia
Za każdym razem kiedy czytam tutaj Wasze teksty uderza mnie to, że każdemu chyba wydaje się, że jest wyjątkowy, a problemy z którymi się zmaga są niepowtarzalne. Tymczasem okazuje się, że działamy wg schematów, biologii, czy podświadomości i nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. I za każdym razem jak czytam te historie to jakbym o sobie czytała. To jednocześnie podnosi na duchu i przeraża. 😉
A nawiązując do tematu artykułu. U mnie oczywiście to samo. Starsza córka wydaje mi się OGROMNA do tej pory (synek skończył wczoraj 6 tygodni). Jest bardzo dojrzała i mądra, ale po przeczytaniu tego artykułu uzmysłowiłam sobie, że miewam wobec niej wygórowane oczekiwania. Przecież w zasadzie jest jeszcze maleńka (1 rok i 10 miesięcy). Dzięki więc za zwrócenie uwagi na ten problem, postaram się wykrzesać z siebie jeszcze więcej cierpliwości. 🙂
Alicja
Dlatego biologia jest taka fajna. Szkoda, że niewielu nauczycieli w szkołach potrafi to pokazać. Cieprliwości Tobie i sobie życzę! 🙂
Pam
Jak dobrze to przeczytać <3 mam w domu niespelna 6latka i miesieczna corke. Przezywam dokladnie to, co opisalas…
Alicja
Pam – będzie lepiej! Już niedługo! Trzymam kciuki!
Karolina
Jestem mamą dwulatka, za 2 miesiące pojawi się w domu drugi synek. Im bliżej porodu tym bardziej jestem przerażona, zupełnie nie radzę sobie z emocjami, ciągle płaczę lub się wściekam. Nie towarzyszy mi radosne oczekiwanie tylko strach i myśli czy to aby nie za wcześnie na drugie dziecko? może trzeba było poczekać jeszcze…a przecież zrobilismy to dla niego, żeby miał towarzystwo do zabawy…
Mały przechodzi nasilony bunt, wszystko jest na nie, ciągłe awantury o wszystko, leżenie na chodniku itp, strasznie mi z tym ciężko (fizycznie i psychicznie)
Synek chodzi do żłobka, więc większość dnia spędza poza domem z innymi, przy nim staram się być opanowana, spokojna. Tłumaczę że w brzuchu mamy jest dzidziuś, itd, itp. ale on jeszcze niewiele mówi i mam wrażenie niewiele rozumie, dziecko w brzuchu to jakaś abstrakcja.
Alicja
Dla Twojego synka dziecko w brzuchu to jest abstrakcja. To nie będzie pewnie łatwy okres, ani dla Ciebie, ani dla niego, ani dla Twojego partnera, ale na pewno dacie sobie jakoś radę. Natura i biologia są mimo wszystko po naszej stronie – co oznacza, że jesteśmy w stanie to ogarnąć. Tylko po porodzie nie staraj się być we wsystkim perfekcyjna. Odpuść sprzątanie, gotowanie tylko najprostsze, nie wyrzucaj sobie, że czegoś nie zrobiłaś, albo że coś mogłaś zrobić inaczej. Będziesz mogła liczyć na jakąś pomoc z zewnątrz czy jesteście zdani tylko na siebie?
piwnooka
Alicja wielkie dzięki za ten wpis! Przeżywam dokładnie to samo od ponad tygodnia, zła jestem na siebie za swoją reakcję, zniecierpliwienie starszym synkiem i byłam przekonana, że jedna jedyna jakaś dziwna jestem. Tak pięknie przyjął pojawienie się mlodszej siostry i nie chcę tego zepsuć swoim marudzeniem i wiecznym upominaniem 🙂 Dobrze wiedzieć, że to mija …
Alicja
Fajnie, że mały dobrze siostrę przyjął! Napisz kiedyś o tym!:)
Karolina
Dziękuję za słowa wsparcia 🙂 Raczej będziemy sobie radzić sami, pisze raczej ponieważ mieszkamy z dala od rodziny (300 i 400km od jednych i drugich rodziców. Wprawdzie moja mama zadeklarowała się przyjechać i pomóc ale wolałabym się obejść bez tego. Za dobrze pamiętam jak mi jej pomoc po porodzie starszaka wyszła bokiem. Generalnie relacja między mną a mamą jest trudna i jeśli nie jestem zmuszona nie szukam kontaktu. Ona nie trawi też mojego męża z wzajemnością…
Pixi
Trafiłam na tą stronę przypadkiem i jestem pod ogromnym wrażeniem. Mam dwóch synów: 2 latka i 4 msc. Czytam i mam wrażenie jakbyś pisała o mnie.
Ogromne rączki 2 latka po powrocie do ze szpitala do domu również i mnie nie ominęły:) Podekscytowana opowiadałam wszystkim bliskim, że nagle mój mały synek okazał się taki ogromny. Niektórzy się uśmiechnęli, inni patrzyli na nie jak na kretynkę i nikt nie rozumiał o co mi chodzi. A teraz czytam, że inne matki też to przerabiały, czyli nie do końca jestem wariatką:)
Szczególnie bliski jest mi fragment o usypianiu starszaka. Jestem tak wykończona zajmowaniem się dziećmi, że kiedy przychodzi pora drzemki starszaka, a on zamiast się położyć i spać zaczyna wariować, uciekać z łóżka, płakać, nie wytrzymuję nerwowo. Potrzebuję chociaż chwili ciszy dla siebie w ciągu dnia, dlatego często usypiam go płaczącego na siłę, a później kiedy śpi patrzę na niego i mam ogromne wyrzuty sumienia. Nie mogę sobie poradzić sama ze sobą, Jestem potwornie zmęczona, niewyspana, nie mam czasu ani siły bawić się ze starszym dzieckiem, z młodszym też nie spędzam tyle czasu ile bym chciała, bo od razu mam wyrzuty sumienia, że starszak bawi się sam i jest zazdrosny. Tym sposobem miotam się miedzy dziećmi i zarzucam sobie, że nie potrafię się nimi zająć tak jakbym tego chciała.
Artykuł bardzo pokrzepiający. Od dziś jestem stałą czytelniczką mataja.pl.
Pozdrawiam serdecznie
Alicja
Nie jesteś dziwakiem. Myślę, że to szara codzienność dla większości mam podwójnych – miotanie się między dwójką, poszukiwanie czasu dla siebie i wyrzuty sumienia, a wszystko to przeplatane ogromną radością, że ma się takie fajne dzieci. U mnie jako że nie planuje trzeciego dziecka dochodzi ostatnio do kolejnego rozdwojenia jaźni czyli z jednej strony chciałabym żeby Drugorodny miał już ze 2 latka była bardziej samodzielny bo wtedy będzie super, a za chwilę chce zatrzymać czas bo przecież jest takim słodkim niemowlaczkiem teraz. No matce nie dogodzisz, nie ma opcji 😀 Pozdrawiamy jak Cię frustracja ogarnie to pisz co Ci na sercu leży – czasem to pomaga 🙂 Aaa i świetnie sobie radzisz – pamiętaj o tym!
Sandra
Jakbym czytała o mnie! Tylko, że mój syn ma 8lat, córka 5miesięcy i jest cieżko, brakuje mi cierpliwości, czuje, że się oddalamy, kiedyś był dla mnie najważniejszy na świecie, teraz potrafi robić na złość, krzyczeć, buntować, nie robi tego co się do niego mówi, nie przestrzega zakazów, każdy zakaz jest postrzegany jako uwzinanie się na nim, dlatego jestem niekonsekwentna. Nie wiem jak nam pomóc. Mało się pisze o dzieciach w wieku szkolnym, o ich relacji z rodzeństwem za to wszędzie mnóstwo rad dla małych dzieci i myślę, że byłam dobrą mamą tylko teraz nie wiem co robić. Cudowny artykuł, jestem fanką bloga. Pozdrawiam.
Mira U
Matko! Chociaż moje dzieci mają już swoje prawie dorosłe dzieci, doskonale pamiętam jakie duże rączki miał mój 5 letni synek, kiedy wróciłam ze szpitala z drugim synkiem. Nie wiedziałam, że to takie typowe. Było mi wstyd i miałam do siebie o to żal, ale udało się. Moi synowie nie przypominają sobie, aby kiedykolwiek byli o siebie zazdrośni.
Dzieciaki. | piwnooka
[…] jakimś dziwolągiem, upierdliwą matką, które wariuje przez hormony. Byłabym gdyby nie tekst Alicji z mataja.pl, z którym czasowo trafiła idealnie. Bo oto okazuje się, że nasze postrzeganie starszaka, […]
ala
Ja jeszcze nie mam drugiego ale jest w planach. I mam tak wiele pytań – z pierworodną mamy swoje rytuały, jak chociażby niedzielne wypady do Teatru Małego Widza w Warszawie. A jak będzie niemowlak? Zburzę młodej ustalony porządek dnia? Będzie czuła się zostawiona, zaniedbana? A jak ja dam radę z dwójką… Tyle pytań i wiem że nikt mi na nie nie odpowie. Bo odpowiedzi poznam dopiero jak się pojawi dzidzia… Post trochę mnie uspokoił – pokazał, że to normalne, że mamie z dwójką bywa ciężko…
Alicja
Jest dokładnie tak jak piszesz – odpowiedzi poznasz dopiero jak pojawi się drugie. Na pewno będzie Wam łatwiej jeśli masz w okolicy kogoś do pomocy – mamę, teściową, siostrę – to ułatwia początki i dzięki takiej pomocy mogłybyście kontynuować tradycję odwiedzania teatru. Ku pokrzepieniu – Drugorodny ma 4,5 miesiąca – dziś zasnęli trzymając się za ręce, wcześniej Pierworodna się wygłupiała, a mały się z tych wygłupów zaśmiewał. Świetnie się to obserwuje. Co nie znaczy, że zawsze jest różowo 😉
Katarzyna
Nie wiem jaka duża jest twoja pierworodna, u mnie jest 5 lat różnicy. Córcia obecnie kończy dwa miesiące. Da sie wszystko pogodzić. Przede wszystkim już w ciąży tłumaczyłam synkowi, że będę trochę ograniczona początkowo przez drugie dziecko, nie zawsze będę mogła go odebrać z przedszkola, gdzieś z nim pójść. Za to tatuś zaczął poświęcać mu więcej czasu, częściej zabierać na wypady tylko we dwóch. Narodziny siostry syn przyjął z radością, jest bardzo opiekuńczy,w rozmowach niejednokrotnie powtarzamy, ze ten cały czas, który trzeba poświecić maleństwu, zabiegi, zainteresowanie w przeszłości poświęciliśmy też jemu. Pokazuję zdjęcia, że on też był mały, nie mówił, trzeba było go karmić, nosić na rękach, przewijać.
Nie zmienia to faktu, że staram się poświęcać synowi czas, kiedy jesteśmy tylko we dwoje. Karmię piersią, ale ściągam pokarm do butelki i możemy śmiało razem wyjść z domu, widzę, ze to wiele dla niego znaczy. Maleństwo moze zostać z tatą albo babcią, kiedy wychodzimy we trojkę.
Annc // Starsza siostra.
[…] latek po powrocie ze szpitala wydał Ci się dorosły i ogromny (pisała o tym Alicja z Mataja.pl), ale nie daj się zwieść. To jeszcze dziecko. Nie wymagaj od niego pomocy, bo owszem, może Ci […]
SarahMargaret
Jak wspaniale przeczytać takie słowa! Jestem w ciąży , 2 miesiąc, moje Pierworodne ma 13 miesięcy. Wciąż potrzebuje i będzie potrzebowało dużo opieki, oboje jesteśmy w niej szalenie zakochani.. Dlatego obawiałam się , ze skrzywdze moje drugie dziecko bo nie dam rady je tak pokochać. Chociaż nie chciałabym ani trochę oddalić się od Anastazji bo nasza relacja jest przecudowna. Mniej ale wciąż się boje pojawienia 2 dziecka 🙂 . Dziękuję za świetny artykuł, pozdrawiam .
Paweł
O tak, problem wiecznie żywy.
Przy drugim dziecku wydaje nam się, że pierworodne jest o wiele starsze i mądrzejsze, niż w rzeczywistości.
Ale z drugiej strony, policzcie ile macie zdjęć pierworodnego, a ile drugiego, trzeciego… 😉
Magda
A czy są jakieś badania na ten temat dotyczący bliźniaków, lub trojaczków? które są urodzone w tym samym czasie więc nie powinna zachodzić owa „iluzja malucha”.
Alicja
Oj takich nie znam, ale pytanie ciekawe 🙂
Ewa
Mam całkiem odmienne doświadczenia. Bo ja po urodzeniu młodszego byłam na niego zła, że przerwał mój dobry kontakt z pierworodnym. Tym bardziej, że po porodzie musiałam długo leżeć. Zresztą do tej pory mam wrażenie, że pierworodny jest mi bliższy.
Ale faktycznie bardzo pomocny był mąż, który zajmował się pierworodnym znakomicie, co odczuliśmy boleśnie gdy tacieżyński po dwóch tygodniach się skończył.
Jak pomóc starszakowi kiedy w domu pojawia się noworodek? | Zamotani
[…] Dobrze pamiętam, kiedy Kuba wszedł w fazę dzidziusiowania. Początkowo bardzo mnie to zdziwiło, rozdrażniło nawet. Dopiero potem zrozumiałam, że to w sumie normalne, że on tak sprawdza, czy dostanie taką samą uwagę jak jego siostra. Traktowałam to jako zabawę, nie zabraniałam mu raczkować po ziemi i siedzieć w leżaczku Julianki. On na nowo chciał być mały. To był jego sposób na poradzenie sobie z tą sytuacją, na oswojenie jej. Gdybym wtedy była bardziej radykalna i próbowała mu tego zabronić, no bo jak to, taki duży chłopiec i będzie udawał, że nie umie mówić, chodzi na czworaka. Myślę, że Kuba wcale nie przestałby się tak zachowywać, a we mnie rosłaby frustracja. Tymczasem bawiliśmy się czasami, że Kuba też jest dzidziusiem i on naprawdę czuł się taki spełniony i zadowolony, że on może tak jak Julianka, że nikt mu nie każe być dużym. O tym, dlaczego nagle patrząc na pierwsze dziecko nie widzimy już w nim małego dziecka, tylko nagle on jest taki duży, bez względu na to, czy ma 2 czy 5 lat przeczytajcie u Matatajek: Przekleństwo Pierwowrodnych. Relacja ze starszym dzieckiem po pojawieniu się młodszego. […]
Anna Wa
Boże, jakbym czytała artykuł o sobie 🙂 Ja jestem mamą 2,5 rocznego energicznego i żywiołowego Karola i 2 miesięcznego Kamila. U mnie jest 2,5 roku różnicy i początki były i są bardzo trudne:( Najbardziej przeżywałam to ja i starszy synek. On bo z dnia na dzień musiał stać się dorosły i niestety chwilowo odsunięty na dalszy plan… A ja bo nie potrafiłam sobie poradzić z tą trudna sytuacją… Maleństwo które potrzebowało mnie przez 24 na dobę i starszak który rozpaczliwie chciał zwrócić na siebie uwagę, która jeszcze niedawno skupiała się tylko na Nim. Wszyscy potrafili mnie tylko osądzać dawać rady ale nikt nie potrafił mi wtedy pomóc:( Serce mi krwawi na samą myśl, bo to jeszcze świeży temat… Ale cieszę się, że nie jestem odosobniona w swoich rozterkach i że inni też borykają się z podobnymi problemami… Dziękuję, że jesteście i życzę duuuuuuużo cierpliwości i mnóstwo miłości do swoich pociech 🙂
Kasia
Jakbym czytała o sobie…I chyba całe szczęście, ze trafiłam na Twojego bloga:)Mój pierworodny za miesiąc skończy 2 lata, drugi ma niespełna 5 miesięcy. W ciąży zastanawiałam się czy będę potrafiła kochać ich tak samo, na szczęście z tym nie ma problemu, ale najśmieszniejsze po powrocie do domu było to że nie potrafiłam nosić pierworodnego, wydawał się taaaki ciężki:)a przecież całą ciążę nosiłam go na rękach! I rzeczywiście muszę się hamować z traktowaniem go jak dorosłego osobnika a przecież to jeszcze małe, słodkie dziecię. No może nie zawsze słodkie, jak chce zwrócić moją uwagę (na początku podczas karmienia młodszego synka)a teraz w różnych sytuacjach, zaczyna bić młodszego, albo mnie:(I tu już nie jest śmiesznie. Masz jakiś pomysł, żeby to zmienić?W czasie gdy młodszy śpi, spędzam czas ze starszym, staram się mu dać jak najwięcej mojego czasu, ale nie mogę przecież oddać mu 100% uwagi skoro mam przecież młodszego. Serce mi pęka jak widzę to jego zachowanie. Tłumaczę, że tak nie można, że boli, że mi smutno, pokazuję jak może w inny sposób pokazać mi że jest niezadowolony (np może tupać nóżkami)i wszystko działa do następnego razu…Mąż poświęca starszemu prawie cały czas, bawi się, kąpie go i usypia, mają świetny kontakt.
Ola
Jak dobrze przeczytać ten wpis i komentarze. Jak dobrze że nie jestem (byłam) sama z tymi dziwnymi myślami i zachowaniem. 2 latek i nowonarodzone bliźniaki. Powrót ze szpitala i pierworodnego nie mogłam poznać. Taki duży. No i rzeczywistość, do pomocy nikogo (albo może moje głupie myślenie że dam radę sama), mąż w pracy do 16… codziennie wieczorem przychodziła refleksja, że jutro cały czas ze starszakiem, że nie będę tyle wymagać, że będę dużo więcej go przytulać. I znowu następny dzień, bliźniaki jedzą bez końca, obiad nie gotowy, a kiedy jeszcze czas na zabawę? Ale tak jak piszesz, z czasem przeszło. Maluchy już 8mscy mają, teraz wspólnie na podłodze życie prowadzimy, oni patrzą jak ja z braciszkiem się bawię, klocki ukladamy, śpiewamy, tańczymy…czasami wspominam i wyrzuty sumienia wracają, ale jakoś łatwiej się z nimi teraz uporać. I najważniejsze, przytulanie. Teraz to sama przyjemność, u mnie razy trzy. Pozdrawiam.
Dorota
U mnie było trochę na odwrót. Za mocno kochałam pierwsze w stosunku do drugiego. Trochę czasu upłynęło zanim ta miłość się zrównoważyła. Ale prawdą jest, że chociaż nie wiadomo jak byśmy chcieli dobrze to i tak bawiąc się ze starszakiem, jak młodsze się udrze to przerywamy zabawę i pędzimy, zostawiając całkiem zagubione dziecko najczęściej samo 🙁
mmm
A o jedynakach coś naukowo napiszecie? Mam jedno dziecko, nie chcę więcej póki co i możliwe, że nie zechcę. „Wszędzie” czytam jak to strasznie „zafundować” dziecku jedynactwo i jak to obecnie coraz więcej jest jedynaków… a tak naprawdę nie znam nikogo kto świadomie chce mieć tylko jedno dziecko.
mmm
PS. No i zdaję sobie sprawę, że jeśli zdecyduję się na drugie, to różnica wieku będzie wynosić 7-8 lat. Więc raczej nie jest to rodzeństwo, tylko dwoje jedynaków z rodzeństwem.
Wumadd
Polecam „peaceful parent, happy sibling” (nie znam tytułu polskiego, jeśli istnieje). Piękna książka o uczeniu dzieci komunikowania się między sobą. No i oczywiście o podkromieniu wpierw tego diabla w nas samych ☺
czarnula
Moja mała Alicja ma dwa miesiące i dokładnie dwa miesiące temu leżałam w łóżku i myślałam nad tym czy będę potrafiła pokochać tak samo mocno ją jak 2,5 letniego synka. Drugie dziecko to w pełni przemyślana i świadoma decyzja a jednak nie wyobrażałam sobie kochać tak samo mocno jak Ignacego . Dziś jest dokładnie tak jak napisałaś. Wydaje mi się że syn to „kawał chłopa”. Niestety on przechodzi syndrom detronizacji i stał się ( pisząć wprost !) nie dowytrzymania. Mimo, że kocha siostrę , przytula ją, pomaga, głąszcze i wyraża się o niej w pieszczotliwy sposób , nie potrafi sobie poradzić z własnymi emocjami. My cała ciążę przygoowywaliśmy go to roli starszego brata- niestety bez skutecznie. Syn jest marudny, jak coś jest nie po jego myśli wpada w histerię. Codziennie wymusza, krzyczy i sprawdza na ile może sobie pozwolić. Ja mam święta cierpliwość bo na codzień pracuję w przedszkolu, a ze swoim dzieckiem niepotrafię sobie poradzić;( Z mężem dajemy z siebie 100% a nawet 101%. Mała jest grzeczna jak anioł, większość czasu śpi a ja poświęcam czas synkowi. Malujemy,rysujemy,wycianmy, śpiewamy chodzimy na spacery , jeżdzimy na basen i sale zabaw- czyli tak jak do tej pory . Mimo to synuś ma w sobie tak skrajne emocje, że oboje jesteśmy już z mężem wyczerpani. Najgorsze jest to, że syn mnie odtrąca i chce spędzać czas z babcią, ciocią a nawet sąsiadką… byle nie z mamą. Och …kocham tego urwisa ale nie myślałam że będzie aż tak ciężko ! pozdrawiam „podwójne „mamuśki i autorkę
Amira
Dzięki Bogu za ten tekst. Chyba uratował mi życie.
Ola
Ulżyło mi… Nie jestem sama w motaniu się między dwójką dzieci 🙂
Edyta
Wpadlam na ten wpis szukajac w Internecie odpowiedzi czy aby na pewno jestem normalna..dlaczego mam tyle sprzecznych uczuć co do starszego synka (3 latka) dlaczego mam wrażenie że go odrzuciłam..I to potworne poczucie winy wyciskajace łzy wieczorem po całym dniu kiedy zdaje sobie sprawę ile razy „odgonilam” go od siebie albo widząc jego pytajacy wzrok z daleka obserwujący jego mamę mówiącą czule do młodszego brata (6 tygodni)…Trochę mi ulżyło ze nie jestem odosobnionym przypadkiem…ale i tak czekam aż wszystko wróci do normy…mam nadzieję że wróci….Dziękuję za wpis…
Magdula
Nie będę specjalnie oryginalna, przyłączając się do większości głosów, że ten blog to dla mnie całe tony ukojenia… Jestem dopiero trzeci dzień w domu. Emocjonalnie i organizacyjnie całkiem w rozsypce, ale już nie samotna w tym, co czuję i robię. Dziękuję, Alu, za ten blog.
Psyche i Logos
” badania pokazały, że im tata bardziej zaangażowany w opiekę nad starszakiem po pojawieniu się rodzeństwa tym łagodniej dziecko adaptuje się do nowej sytuacji”
A czemu tata ma być zaangażowany w opiekę nad starszakiem, a nie nad młodziakiem? A jeśli to matka przejmuje opiekę nas starszym, przygotowuje posiłki, kąpie, zabiera gdzieś (bo chce się wyrwać) a tata zajmuje się własnie głownie tym młodszym? Ktoś to badał?
Di
Tak…niech tata cyca daje. W moim przypadku przynajmniej 2/3 dnia jestem krowa. I chocbym nie wiem jak bardzo chciala byc ze starszym, musze byc czesciej z mlodszym.
Kinga
A ja wzięłam wszystko na chłodno, z rozsądkiem. Młoda też mi sprawę ułatwiła, bo ładnie spała w ciągu dnia, najadała się szybko i niezbyt często. Kiedy spała mogłam spokojnie zająć się trzyletnim wówczas Synkiem. Wiedziałam, że muszę mu dużo czasu poświęcić, bo dla Niego to rewolucja. Efekt był taki, że bardzo mi przy siostrzyczce pomagał, podawał smoczek, kołysał, śpiewał, wynosił pieluszki do kosza. Angażowałam go do wszystkiego. Gdy zaś urodziła się moja trzecia pociecha średnia córeczka miała 1,5 roku i ciągle jeszcze potrzebowała dużo uwagi. Było trochę trudniej, bo najmłodsza nie spała aż tak ładnie za dnia, ale się udało podzielić czas między całą trójkę. Efekt jest taki, że cała trójka domaga się teraz rodzeństwa, tylko ja sobie jakoś nie wyobrażam na razie noworodka w domu. Najmłodsze dziecko ma już 4,5 roku i cieszę się, że najgorsze za nami. Najtrudniejszy był brak zaangażowania męża. Przy Jego pracy to było po prostu niemożliwe. Dziadkowie daleko, mąż często poza domem, a ja z trójką małych dzieci, bez samochodu, tylko komunikacja miejska, wózek, nosidełko i trzecie za rękę – jak teraz o tym myślę, to jakiś koszmar był, a wtedy to mi się wydawało normalne.
Matka wszystko przetrzyma, dopiero po fakcie zdaje sobie sprawę ile wysiłku ją to kosztowało.
Życzę Wam Dziewczyny dużo radości z macierzyństwa. Miłość do dziecka góry przenosi.
Paulina
Oj tak, wizja pojawienia się młodszego strasznie mnie przeraża. Właśnie między innymi jak Nikola na nie zareaguje… Dlatego jeszcze się nie zdecydowaliśmy ;D
ania
Po pojawieniu się Młodszej relacja ze Starszym się totalnie posypała…. mimo, że był aniołem, sam się sobą zajmował, przyjął siostrę świetnie i wykazał ogromną cierpliwość… miałam poczucie odzyskanej równowagi może po roku ale już i tak nie jest jak wcześniej. Może przez różnicę wieku ponad 5. Teraz w trzeciej ciąży jestem przerażona że to się powtórzy… Ktoś coś wie jak to jest przy kolejnych? Czy taki silny efekt jest najbardziej przy drugiem, czy za każdym razem tak samo? Czy zalezy od różnicy wieku?
Zrozpaczona
Witam, ten artykuł jest jakby o mnie…Rycze przez całe dnie bo nie moge sobie poradzic z ta sytuacja…Jestem mama 3 letniej córci i 3 tyg noworodka (tez córa). Bardzo pragnęłam 2 dziecka ale teraz targają mną takie emocje, że nie wiem jak dam rade… Starsza córka odrzuciła mnie- woli babcie i tate…a ja mam straszne wyrzuty sumienia, ze nie mam dla niej tyle czasu co kiedys…Z grzecznej, miłej dziewczynki z dnia na dzien zrobiła się wybuchową, agresywną i nic nie robiącą sobie z zakazów pociechą… „Nie” to jej ulubione słowo. Nie słucha, krzyczy, histeryzuje…A ja padam z wycienczenia…Nie moge przywyczaic sie do nowej sytuacji, czuję jakbym utraciła coś bardzo ważnego, co juz nie wróci… strasznie to przezywam 🙁 Jak to było u Was? ile czasu musi upłynąć żeby ta sytuacja powoli „łagodniała”…?
Gosia
Droga ZROZPACZONA to tylko kwestia czasu. U mnie było identycznie. Starsza córka (2 latka) nie chciała do mnie nawet podejść po powrocie ze szpitala. Bardzo to przeżyłam. Do tej pory na samą myśl chce mi się płakać. Minęło teraz 2 miesiące i od jakiegos czasu wszystko wróciło w tej kwestii do normy. Teraz czasami nawet chciałabym aby czasami tatuś albo babcia mogli mnie zastąpić:) i to uczucie że już nigdy nie będzie tak jak dawniej…pamiętam doskonale. Jest coraz lepiej, to tylko etap przejściowy. Tylko nie rób nic na siłę. Badz cierpliwa i daj córeczce czas. Pamietaj ze rodzenstwo to najlepsze co moglas dac swojemu dziecku. Życzę Tobie i sobie powodzenia 🙂
Zrozpaczona
GOSIU…czy mogłabym napisac do Ciebie i podzielić sie swoimi odczuciami?…mam wrazenie, ze nikt mnie nie rozumie a ja potrzebuje się wygadać…prosze o maila- napisze wiad priv.
GOSIA
Na jasne 🙂 Przepraszam że dopiero odpisuję ale wcześniej tu nie zaglądałam. Jeżeli to jeszcze aktualne to napisz mi swojego maila a ja się odezwę 🙂
Pin
Czytałam ten tekst, jak byłam w ciąży, teraz go odszukałam, bo musiałam przypomnieć sobie, że nie tylko ja mam taki problem. Synek był moim oczkiem w głowie, długo karmiony piersią, noszony w chuście, spał z nami. Bardzo wymagający, przez to bardzo ze mną związany. Myślałam, że drugiego tak bardzo nie pokocham, że to niemożliwe. Po porodzie (7 tygodni temu) wróciłam do tego wielkoluda i bardzo szybko zmieniły się nasze relacje. Starszy (2,5 roku) denerwuje mnie straszliwie, za to młodszy zdaje się być aniołem. Chociaż opieka nad maluchem wymaga sporo wysiłku, to nie ma porównania ze starszym, którego humory doprowadzają mnie do rozpaczy. Do tego zaczął bić, głównie brata, ale nam też się dostaje. Staram się wmówić sobie, że to normalne, walnie go a po minucie chce go na ręce, bo „kocha swojego dzidziusia”, ale z drugiej strony jestem przerażona, że zawiniliśmy jako rodzice. Mam nadzieję, że ojciec faktycznie dobrze wpływa na poprawę sytuacji, bo mąż spisuje się na medal.
Weronika
Na szczęście u mnie okres przejściowy już minął. Mam teraz przy sobie 5 latka i prawie 6 miesięczną córkę. Po porodzie mój dotychczas maleńki synek stał sie nagle olbrzymem. Patrzyłam na niego i nie mogłam wyjść ze zdumienia jak nagle z dziecka przeobraził sie w rosłego chłopaka. Z trudem go przytulałam, kładłam spać… Odpychał mnie tą dziwną zmianą. Byłam na siebie zła, że nie potrafię okazać mu czułości, że ciągle mnie drażni jego zachowanie, które było przecież normalne. To ja się zmieniłam, jakby zabrakło w moim sercu miejsca dla niego. Od niedawna znowu „zmalał” i stał sie tak samo ważny jak przed urodzeniem siostry. Razem robimy wiele rzeczy w domu, bawimy się, sprzątamy a nawet zajmujemy naszym „bebe”. Okres przejściowy to mętlik w głowie matki. Dobrze, że mija.
Ania
Siedze i czytam te wszystkie komentarze i nie moge powstrzymac sie od placzu!! Szkoda ze nie znalazlam tego bloga wczesniej, no ale lepiej pozno niz wcale!! Jestem mama 5latka i 8 miesiecznego synka. Mam ten sam problem co wiekszosc z was. Zaczelam nawet samej siebie nienawidzic ze jestem zla mama, codziennie wyrzuty sumienia i placz ze wszystko robie zle. Przed pojawieniem sie 2go synka wydawalo mi sie ze nie bede go mogla kochac go tak jak 1ego a tymczasem 2jest aniolem a 1stal sie nie do zniesienia dla mnie i strasznie irytujacy!
Po przeczytaniu waszych tekstow jest mi o wiele lzej i mam nadzieje ze i u nasbokres przejsciowy wkrotce minie i znowu zaswieci slonce!!
Ewelina
Trafiłam tu przez przypadek,ale jak się cieszę. Mam dokładnie taką sytuację. 6 lat różnicy między dziećmi. Młody teraz w czerwcu urodzony. I wiem, że od 2 miesięcy nie mogę dogadać się ze starszą córką. Kocham ją nad życie, ale jak tylko odbieram ze szkoły jakieś złe we mnie wstępuję i tylko się kłócimy. Dokładnie jak wspomniany wojskowy – tylko jej każę i nie rozumiem, czemu się nie ogarnia. Wyrzucam sobie, że jestem złą matką. Mam nadzieję, że coś się poprawi i to szybko, bo nie chcę, żeby tak to wyglądało. Już wystarczy jej stresów, że ma rodzeństwo i nową szkołę bez znajomych z przedszkola. Jak sobie pomóc w tej sytuacji? Jak spróbować się tak nie wściekać i nie wymagać? Bo mąż z córką pomaga, dzięki mu za to, ale mam wrażenie, że przez to też jestem odsunięta na boczny tor. Pozdrawiam
Ula
Ten artykul jest dokladnie o mnie i moich przezyciach po urodzeniu synka. Dokladnie przez to przechodzilam przez ostatniej trzy lata. Mam corke 7 lat i synka 3 latka. Z tym ze mimo iz jest lepiej niz rok temu to moj problem sie nie skonczyl. Mieszkamy w UK wiec nie mam rodziny do pomocy. Na dodatek prowadze z domu firme meza i jest to praca praktycznie caly dzien z przerwami na obowiazki domowe. Corka stala sie bardzo klotliwym dzieckem i obwinia mnie za swoje frustracje. Moze lepiej ze to wrzuce z Siebie ale ja juz nie wiem jak mam z nia rozmawiac. Czuje ze popelnilam wiele bledow wychowawczych ale czasu juz nie odwroce. Czasem mysle ze powinnam moze wiecej poswiecac im uwagi ale czasem poprostu chce pobyc sama bo ilosc wszystkich obowiazkow mnie przytlacza. Potem wrzucam sobie ze znowu brak mi sama nie wiem czego…organizacji? Nie chce po latach sobie niczego wyrzucac. Dziekuje za ten artykul bo wiem ze nie jestem Sama.
Ewelina
Znowu ja. 4,5 miesiąca za nami od kiedy Młodszy jest na świecie i jest lepiej. Córka przestała tupać nogą, ja wyluzowałam i nasze relacje się znacznie poprawiły. Oby tak dalej. Dzięki za świetny artykuł! 🙂
Joanna
A moja środkowa córcia miała 2.5 roku jak się siostra urodziła. I bardzo ciekawe jest to, że te różne objawy pojawienia się bobasa pojawiły się z dużym opoznieniem, po około 3 miesiącach. Początkowo wszystko było super, aż się dziwiłam, że tak łatwo wszystko idzie, bo po dzikim buncie syna po pojawieniu się drugorodnej spodziewałam się masakry… Dopiero po tych trzech miesiącach starsza córka zaczęła przejawiać objawy regresu- nazywam to bobasowaniem, nieco bardziej zaczęła się przylepiać do mnie, zaczęła się budzić w nocy z płaczem, mówić jak dzidziuś, etc… Teraz od narodzin trzeciego dziecka minęło już prawie 7 miesięcy i ponieważ pierworodny chodzi do przedszkola to mam trochę więcej czasu dla mojej średniej córki. I widzę, że to procentuje- na powrót śpi lepiej, jest znow pewniejsza siebie. Tym razem, dzięki Twojemu wpisowi, widziałam i pamiętałam o tym efekcie starszego dziecka i staram się od początku traktować drugorodną stosownie do jej wieku a nie jako starszą niż jest. Kocha się wszystkich, każdego trochę inaczej, może to trzecie nieco bardziej świadomie i na luzie….?Pozdrawiam!
Anna
Dlatego chciałam mała różnice wieku. Wiem, że moja niespełna 2 letnia córka tego nie będzie pamiętać. Ja miałam prawie 3 lata kiedy urodził się mój brat i pamiętam to tylko z opowieści rodziców. Jak byłam zazdrosna i jak babcia się mną opiekowała kiedy mana nie mogła.
Joanna
Ja pomiędzy pierworodnym a drugorodna mam rok i 9 miesięcy…. Synek sam był jeszcze dzidziusiem ale bunt był ogromny, pewnie dlatego, że pierwsze trzy tygodnie życia córci w szpitalach spędziłam że względu na wadę serca. Około roku zajęło nam dojście do porozumienia z synkiem ? a pierwszych trzech miesięcy w domu to szczerze mówiąc nie pamiętam…. Takie to traumatyczne chyba było, że mój mózg to wyrzucił że świadomości….? Teraz za to wspaniale się bawią, i trzymają sztamę ?
karola
Kiedy byłam krótko przed porodem, miałam to nieszczęście, że przeczytałam taki artykuł. I to chyba właśnie Twój. Żyłam sobie w dwupaku szczęśliwie, zajmowałam się córeczką- pierworodną. Noworodków małych miałam pod dostatkiem u sąsiadek i ta różnica nie robiła na mnie wrażenia. Nie porównywałam wielkości rączek, główki czy uśmiechu dzieci. I kiedy przeczytałam, że czeka mnie coś takiego, wszystko się zmieniło, nagle patrzyłam na moje dziecko jak na „wielkie dziecko” ale jakto? jak można je inaczej traktować, jak jej zachowanie miałoby mnie irytować, zaczęłam czuć ogromny stres, że zawiodę na całej linii, że ktoś mi zwrócił na to uwagę i już nie mogę odrwac od tego myśli. Mówię szczerze, to najgorsze co mogłam przeczytać, nawet filmy z porodu nie były tak szokujące jak to doznanie. Moja miłość do córki jest bezwarunkowa. Spędziłam w szpitalu chyba 4 dni po drugim porodzie, wróciłam do domu i okazało się, że moja córeczka nadal jest malutka, że jest słodka, że ma ponad 2 latka, wcale nie wydawała się duża, była taka sama jak przed wyjazdem do szpitala, tak samo mnie kochała i tak samo ja ją kocham. I mówię serio, myślałam, że coś ze mną nie tak, bo taki artykuł mnie zmnienił w inna osobę na jakiś czas przed porodem (nie wiem dlaczego, jak mogłam aż tak odczuć to na sobie, co później wcale mnie nie spotkało) to było straszne, emocjonalne, wewnętrzne i osobiste przeżycie. Jakby wmówiono mi : zobaczysz jakie Twoje dziecko wyda Ci się wielkie”. A jak bylo? Jedyne czego żałowałam, co nie dało mi spokoju to, to, że karmiłam córkę jak dla mnie krótko (1,5 roku) że wtedy utraciłam jakąś więź. Że chciałabym dłużej, ale zachorowałam, leki, potem ciąża, więc jakoś tak samo poszło. I jak wróciłam z drugiego porodu to sobie myslałam o tym, aby drugiego bobasa karmić ile się da 😉 ale tez nie wyszło tak jak chciałam. Jednaj tym razem nie katując się myślami, pozwoliłam życiu samemu się toczyć, nie czytać, nie straszyć się niepotrzebnie, nie wywierać presji na samej sobie
Agnieszka
A u nas było całkowicie odwrotnie – po pojawieniu się młodszego dziecka relacja ze starszym jeszcze się pogłębiła; bardzo dbałam o to, żeby nie poczuł się w żaden sposób odsunięty.
Asia
Ja mysle, kochane matki, ze wszystko zalezy od nas samych. Milosc do dziecka zwycieza wszystko, trzeba miec zawsze to przed oczami a nie uzalac sie nad soba. Pozdrawiam.
Silya
Jeju jak dobrze, że coś mnie podkusiło, by poszukać odpowiedzi w internecie.. Odkąd pojawił się mój drugi syn..stałam się taka okropna dla starszego..mimo, że to wciąż maluch..(2 latka)..? Płaczę po kątach, że znów go odtrąciłam..a za chwilę te paskudne emocje ponownie biorą górę. I tak w kółko.Myślałam, że zwariowałam. Najbardziej na świecie chciałam właśnie tego uniknąć.. sama jestem najstarsza i wiem jak on może się czuć. Mimo to, nie zdołałam zapanować nad tym paskudnym odruchem. Dzięki, że dałaś mi nadzieję, że to minie..
Zrozpaczona i pełna wyrzutów.
Ja swojego drugiego synka urodziłam jak starszy miał 3 lata i 4mies. Opowiadałam mu jak będzie dobrze i fajnie jak urodzi się mały dzidziuś.Jak mąż z nim przyjechał do szpitala to strasznie był za ciekawiły kto to taki mały leży przy cycy. Koszmar zaczął się jak wróciliśmy do domu. Nagle mój starszy synek wyglądał jak olbrzym w moich oczach. Czułam że nie dam rady nim zajmować się. Odpychało go ode mnie. Przecież powinien sam umyć się, ubrać itd.Byłam po cesarce obolała i zdenerwowana a jeszcze on uwagi do magał się. Tyle razy na niego krzyczałam i go odpychałam bo nie umiałam inaczej. Do moich uczuć nikomu nie przyznawałam się prawie do tej pory że po mimo minęło już 18mies. Starszy czasami młodszego dręczy. Szczypie, po pycha i ciąga za uszy. Mówi że czemu on musi mieć brata,że on chce być młodszym,że on jest ważniejszy. Teraz jest już lepiej,czasami zdarza się szarpanie czy specjalnie za czepki. Nie umiem nad tym zapanować nich pogodzić. Mniejszy tyle czasu mi zabiera,że starszemu prawie go nie m? gryzę się tym że mogłam inaczej postępować ale wtedy nie rozumiałam czemu tak czuje. Dobrze że nie jestem z tym sama?. Jednak straciłam coś bez powrotnie w uczuciach starszaka do mnie. Czuje żal do mnie za te odtrącenia a ja nie umiem mu tego wynagrodzić ??. Poradźcie coś jak sprawić żeby starszak akceptował młodszego?
Iza
Też sie cieszę, ze tu zajrzałam… w kółko ryczę, że pojawienie się synka odsunęło mnie od córki…była zawsze taka wesoła i wkółko się przytulała…teraz ona płacze po kilka razy dziennie z byle powodu, do tego te moje nerwy…Oby to jak najszybciej minęło, bo żyć się odechciewa…nie radzę sobie z emocjami, a tak bardzo ją kocham
Pierworodna
Do zrozpaczonej
Radze ci zmienic zachowanie poki nie jest za pozno, bo bezpowrotnie stracisz wiez ze starszym dzieckiem, a twoje dzieci beda sie nienawidzic. To niestety wszystko zalezy od matki. Ja sama jestem pierworodna, ktora mama przestala sie zajmowac po urodzeniu drugiego dziecka. Skupila sie na nim calkowicie, a ja cale dnie spedzalam na podworku. Do dzis nie potrafie jej tego zapomniec, a minelo juz 30 lat. Z bratem nie mamy zadnej wiezi I nie utrzymujemy kontaktu.
Agnieszka
Moja corka ma 3 lata i 3 m-ce, a syn poltora roku. Dopiero teraz „przeszkadza” mi corka. Wczesniej wszystko ogarnialam. Denerwuje mnie moja Zosia. Nie radze sobie z jej zachowaniem. To powoduje frustracje u mnie i niestety wybucham i krzycze na nia. Moj maz zauwazyl, ze faworyzyje Franka. Nie robie tego celowo. Boje sie, ze tak mi juz zostanie.
Sówieczka
Wydaje mi się ze może to być też kwestia płci…. Jestem najmłodszym dzieckiem z trójki rodzeństwa. Całe życie Mama najbardziej kochała brata -był 5 lat młodszy od starszej siostry i piec lat starszy ode mnie. Zawsze wymagał najwięcej uwagi i opieki i Mama nawet nie ukrywała że kocha go najbardziej…
Malena
Sówieczko, nurtuje mnie jak sobie poukładaliście życie – czy faworyzowany brat jest ciagle na nieodciętej pępowinie, a nie faworyzowane siostry sa bardziej samodzielne?
Ela
Jak dobrze, że jesteś! Co prawda nie mam jeszcze noworodka, ale jestem w 7 miesiącu ciąży. Mam te same odczucia w stosunku do mojej 6-letniej córeczki. Po prostu boję się, że nie dam rady, kiedy ona będzie taka wymagająca. A ona jest taka szczęśliwa. Nie odstępuje mnie na krok. Wszytko chce robić ze mną. Tylko, że mnie to złości. Przez ostatni tydzień usłyszała ode mnie więcej niemiłych rzeczy niż byłam sobie w stanie wyobrazić, że potrafię powiedzieć. Jak zaśnie, to siadam przy jej łóżku, mówię jak ją kocham i wyję, jaka jestem niedobra
Anek
Dzięki za ten tekst! Podniósł mnie na duchu bo już myślałam, że zwariowałam z moją dwójka. Pomimo wszelakich starań czasem wymieniam że starszakiem a wyrzuty sumienia nie dają spokoju.
Emk
Z kolejnym dzieckiem najlepiej poczekać aż młodsze pójdzie do szkoły.
Mimi
Właśnie jestem na tym etapie. Moje drugie dziecko ma 6 tygodni, starsze 2 lata i 4 miesiące. Czuję i czułam wszystko to co wyżej odpisałaś. Poza jedną rzeczą która coraz mocniej zaczyna uwierać w sercu a nie odpisałaś. A mianowicie tęsknota za starszym i pragnienie wyrównania tego co daję tylko maluchowi. Choć starszak jest obok to tęsknię za nim. Nie bawimy się, już od dawna razem nie śpimy. Nie spędzam z nim w zasadzie żadnego czasu. Ciągle siedzę z małym i na starszego zerkam kątem oka i tak przez cały dzień. Owszem mały miewa drzemkę,ale jak ma drzemkę to zamiast iść się wtedy bawić że starszym to idę np obiad wstawić, zdjąć zaległe pranie, ogarnąć jako tako dom… brakuje mi kilku godzin w dobie. I mi tak smutno,po prostu.
Mimi
Właśnie jestem na tym etapie. Moje drugie dziecko ma 6 tygodni, starsze 2 lata i 4 miesiące. Czuję i czułam wszystko to co wyżej odpisałaś. Poza jedną rzeczą która coraz mocniej zaczyna uwierać w sercu a nie opisałaś. A mianowicie tęsknota za starszym i pragnienie wyrównania tego co daję tylko maluchowi. Choć starszak jest obok to tęsknię za nim. Nie bawimy się, już od dawna razem nie śpimy. Nie spędzam z nim w zasadzie żadnego czasu. Ciągle siedzę z małym i na starszego zerkam kątem oka i tak przez cały dzień. Owszem mały miewa drzemkę,ale jak ma drzemkę to zamiast iść się wtedy bawić że starszym to idę np obiad wstawić, zdjąć zaległe pranie, ogarnąć jako tako dom… brakuje mi kilku godzin w dobie. I mi tak smutno,po prostu.
Laura
Ile tutaj komentarzy z historiami podobnymi do mojej! Bardzo mi pomogło ich przeczytanie. Mam miesięczne dziecko i 2,3 latka. Starszy wydał mi się oczywiście olbrzymem po powrocie ze szpitala. Czuję wyrzuty sumienia wobec starszego – że nie jestem już cała dla niego. On na mnie patrzy spod byka co chwila, albo płacze, jest złośliwy… Chce bić małego. A wobec młodszego też mam wyrzuty sumienia, bo nie czuję do niego tego samego, co do mojego pierwszego syna. Pierwszy to był oczko w głowie… Kochałam go nad życie, jak był taki mały to cały dzień spędzalam z nim, zachwycając się każdym jego grymasem. A teraz wobec młodszego to chcę, aby spał i nie zajmował za dużo czasu, bo mi go brak i też jak tylko odo niego przemawiam słodko, to starszy patrzy na mnie z zadroscia, złością i smutkiem 🙁 ciężkie emocje… Mało kto to rozumie. Ale wiem, że będzie lepiej.
Iwona
Moja starsza córka miała 2.5 roku jak urodziłam drugą. Starsza wydawała mi się taka wielka po powrocie ze szpitala. Za dużo od niej wymagałam i denerwowałam sie że zaczęła budzić się w nocy i źle się zachowywać żeby zwrócić na siebie uwagę. Wiadomo że muszę poświęcić więcej czasu dla młodszej, zrobić każdy posiłek, pranie, itd. Przykro mi że mam mało czasu aktywnie bawić się ze starszą. Staram się codziennie chodź na chwilę jej poczytać lub patrzę jak układa puzzle lub klocki i ją chwalę. Przytulam ją jak najwięcej się da i mamy swój rytuał do snu gdzie się modlimy, potem jej śpiewam lub mówię wierszyki, całuje i mówię że kocham ją najmocniej na świecie. Mam jednak wyrzuty sumienia że dużo na nią krzyczę jak się nie słucha, ale po prostu siadają mi nerwy po którymś razie proszenia o to samo np. żeby nie skakała po kanapie bo spadnie, nie biła psa lub była cicho jak próbuje położyć małą… Starsza dalej mówi mi codziennie że mnie kocha najmocniej i się tuli więc mam nadzieję że nie zepsułam naszej relacji i że nie będzie pamiętać jak krzyczałam.
Mam również wyrzuty sumienia jak włączę sobie jakiś serial na telefonie podczas karmienia małej lub zmywania naczyń zamiast całą uwagę poświęcać dzieciom. Może to głupie ale potrzebuję takiej chwili oderwania się od rzeczywistości bo czuję że zwariuję… i tak nie robię nic dla siebie i się zapusciłam w domu (po pierwsze nie mam czasu a po drugie cały dzień sprzątam, daje jeść lub wycieram komuś tyłek!) Jednak te ciągłe wyrzuty sumienia o WSZYSTKO nie dają mi spokoju. Minęło 5 miesięcy od narodzin małej, wydaje mi się że jest coraz lepiej i staram się jak mogę żeby moja starsza córka czuła że również traktuję ją jak kochane dziecko a nie tylko ciągle ją musztruję… w następnym miesiącu kończy 3 latka. Postaram się zabrać ją gdzieś na parę godzin samą bez młodszej córki.