O pustce i szympansie, który nauczy Cię empatii

To nie będzie kolejny wpis o rodzicielstwie opartym na dowodach naukowych, ale jeśli macie czas – zostańcie. Opowiem Wam smutną historię. O rodzicielstwie. Niespełnionym.

Ta historia ma dwie bohaterki. Washoe – pierwszą szympansicę, która opanowała w dużym zakresie język migowy i Kat – jej ciężarną opiekunkę. Washoe wiedziała, że Kat spodziewa się dziecka. Niestety ta ciąża nie zakończyła się szczęśliwym rozwiązaniem. Kat poroniła, a po poronieniu przez kilka tygodni nie pokazywała się w pracy. Kiedy wróciła przeprosiła Washoe za nieobecność i chcąc jej wyjaśnić co było przyczyną rozłąki w języku migowym pokazała „moje dziecko umarło”.

Po tej informacji Washoe na długo spuściła wzrok, a kiedy w końcu ponownie spojrzała na Kat pokazała w języku migowym „płacz” i w charakterystyczny sposób nakreśliła na policzku Kat płynącą łzę. Gdy skończyły rozmowę i Kat chciała odejść, Washoe zatrzymała ją i… przytuliła.

Emocjonalna reakcja Washoe zaskoczyła wszystkich.

Niestety niewiele kobiet może liczyć na taką reakcję ze strony bliskich bo Ci najczęściej nie wiedzą jak powinni się zachować. Washoe wiedziała. Wiedziała bo sama straciła dwójkę dzieci.

Utrata ciąży jest często przez bliskich bagatelizowana. Zwłaszcza jeżeli nastąpiła na wczesnych etapach. Tymczasem badania pokazują, że czas trwania ciąży nie ma żadnego związku z intensywnością żałoby po niej. Kobieta, która straciła ciążę w 8 tygodniu, może przeżywać to równie mocno jak kobieta, która straciła dziecko w 20 czy 40 tygodniu ciąży.

Utrata ciąży jest dla kobiety najczęściej traumatyczna.

Krwawa.

Bolesna. Także fizycznie.

Samotna.

Także dla mężczyzny bo to przecież też jego dziecko.

Październik to Miesiąc Dziecka Utraconego. Nie utrać empatii jeżeli kiedykolwiek będziesz musiał(a) zmierzyć się z czyimś bólem. Jeżeli nie wiesz co powiedzieć lepiej nie mów nic. Weź przykład z Washoe – przytul i pozwól płakać.

Samej Washoe nie było dane cieszyć się biologicznym rodzicielstwem. Zaadoptowała natomiast 10-cio miesięczne szympansiątko – Loulisa. Pierwszą rzeczą jaką go nauczyła był język migowy. Według naukowców prowadzących ten projekt badawczy Washoe rozpieszczała Loulisa na wszelkie sposoby…

Rodzicielstwo to szczęście. Czasem zbyt łatwo o tym zapomnieć.

Może Cię także zainteresować:
1. Dlaczego masz ochotę zjeść własne dziecko
2. Nam słuchać nie kazano. Dlaczego dziecko Cię nie słucha?
3. Przekleństwo Pierworodnych.

Autorka książki Pierwsze lata życia matki i współautorka Wspieralnika rodzicielskiego. Od niemal dekady przybliża rodzicom badania związane z tematami okołorodzicielskimi - nie po to by im doradzić, ale po to by ich ukoić. Czekoladoholiczka, która nie ma absolutnie żadnego hobby. Poza spaniem rzecz jasna. Pomysłodawczyni nurtu zabaw Montesorry, a także rodzicielstwa opartego na lenistwie. Prywatnie mama trójki dzieci.

10 komentarzy

  • Odpowiedz 16 października, 2014

    Ella

    Dziękuję za ten wpis. My straciliśmy dwie Fasolki i mamy nadzieję, że tam gdzie są czuwają nad Basią, która urodzi się już w lutym. Tęsknimy za nimi od chwili straty. Dla mnie najgorsze były przejścia z naszą służbą zdrowia, w szpitalu, również potem przy próbie diagnozy przyczyn. Na wszelkich innych frontach, Ci którzy wiedzieli, starali się przynajmniej nie ranić bardziej… Z czasem doceniam też te mniej udane reakcje, intencje.

    • Odpowiedz 18 października, 2014

      Alicja

      Za Wami trudna droga do rodzicielstwa. Trzymam kciuki by teraz było już tylko pięknie i radośnie. Pochwal się kiedy Basia będzie już z Wami – luty to fajny miesiąc na przyjście na świat. Pierworodna jest lutowa.

      • Odpowiedz 9 marca, 2015

        Ella

        I udało się. Basia jest już z nami. Tydzień w szpitalu, ale dziś już obie cało i zdrowo w domu. Ledwo się załapała na ten luty – wyszła dopiero 28. Akurat na hejnał 12.05, chociaż warszawianka 😉

  • Odpowiedz 18 października, 2014

    Niciutka

    Fajny pomysł na podejście do tego tematu!

  • Odpowiedz 31 stycznia, 2015

    komiteptol

    Mam znajomą, dalszą taką, bez żadnych zażyłych relacji. Bardziej mąż koleguje się z jej mężem. Zaszła w ciążę, mieli wszystko już przygotowane, zaczął się poród i… dzieciątko urodziło się martwe. A nic na to nie wskazywało. Być może ból jest ten sam, gdy traci się dziecko w 6 czy 8 tygodniu, ale… być już na porodówce, przeć z całej siły, umierając z bólu, ale pocieszając się przy każdym parciu, że za parę minut przytulimy naszego małego, płaczącego skarba… i potem… nagle przestać oddychać z przerażenia… bo nie słychać płaczu… a mąż już z kwiatami na korytarzu… A babcie czekają na mms’y, znajomi wydzwaniają czy to już… Takiej tragedii nie jestem w stanie sobie wyobrazić….

    • Odpowiedz 8 maja, 2015

      betakobieta

      Moim zdaniem właśnie dlatego łatwiej jest jeśli strata nastąpiła na początku, gdy prawie nikt nie wie. Niestety większość osób bardziej rani próbując pocieszać. Wiec ograniczenie listy powiadamiania może pomóc ograniczyc ból.

  • Odpowiedz 31 stycznia, 2015

    komiteptol

    Tak jak mówiłam, to są dalsi znajomi, nie przeżywałam ich tragedii bardzo osobiście… Ale pewnego dnia znalazłam się na cmentarzu i poszłam zapalić świeczkę na tym malutkim nagrobku… I wtedy gardło się ścisnęło, a łzy same zaczęły płynąć.
    Na szczęście drugą ciążę przetrwali szczęśliwie i cieszą się teraz wspaniałą córeczką 🙂

  • Odpowiedz 15 października, 2015

    Meg_Pisellini

    Dziękuję za ten wpis.
    Straciliśmy Gabrysia w 8 tygodniu. Było to dla mnie bardzo straszne przeżycie..myślę, że najstraszniejsze do tej pory!
    Dzięki Bogu, pod długim czasie, ale zaszliśmy w kolejną ciążę i możemy się cieszyć 9-miesięcznym Józeczkiem! 🙂
    Jeśli ktoś pyta czy to pierwsze dziecko…zawsze mam problem, bo to nie jest pierwsze dziecko…a tak uzewnętrzniać się przy każdym też nie jest fajne…

  • Odpowiedz 22 października, 2015

    m.

    Właśnie, Meg_Pisellini. Nie każdej przypadkowo spotkanej babci/mamie na spacerze mamy ochotę opowiadać historię naszego życia. Mnie też jakoś nie przechodzi przez gardło, że to w wózku to moje pierwsze. Bo przecież trzecie.

  • Odpowiedz 21 września, 2019

    Monika

    Ma Pani rację – nieważne, w którym momencie ciąży nastąpi strata – każda boli jak cholera. Ja straciłam swoją ciąże i znam osoby, które ciąże straciły. Myślę, że nikt kto tego nie doświadczył (oczywiście nikomu nie życzę!) nie zrozumie bólu kobiety. Emocje, hormony, utracone marzenia i plany – trudno nawet opisać co dzieje się w głowie takiej kobiety 🙁 Odkąd jednak doświadczyłam straty z każdym dniem czytam o tym coraz więcej i jestem przerażona tym, ile kobiet doświadczyło tej tragedii 🙁 jednocześnie cieszę się, że jest coraz więcej dyskusji na ten temat, sama dobrze wiem po sobie, że to pomaga.

Leave a Reply Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Skomentuj Monika Anuluj pisanie odpowiedzi