A ja wolę moją mamę! Gdy dziecko woli jednego z rodziców.

Dawno temu. Mam trzy lata. Proszę o herbatę. Tata się zrywa do kuchni. Studzę jego zapał jęcząc „ale ja chcę żeby mamusia mi zrobiła”. Był okres gdy tak było ze wszystkim – nie tylko z herbatą. Tata mnie rozpieszczał, uwielbiał i w tajemnicy karmił cukierkami i poił coca-colą, a ja i tak wolałam mamę.

Dostałam ostatnio kilka maili z pytaniami czy to normalne, że dziecko woli jednego z rodziców. To pytanie z pewnością zadaje sobie wielu rodziców. W ankiecie przeprowadzonej przez magazyn Parents 90% rodziców przyznało, że w jakimś okresie życia ich dziecko silnie preferowało jednego z nich.

Pierwsze dziecięce preferencje rodzicielskie można zauważyć już w 7-8 miesiąc życia dziecka (można zapewne wcześniej, ale właśnie tyle miały najmłodsze dzieci uczestniczące w tym badaniu) [1]. Najczęściej pierwszą ulubienicą jest mama, ale nie zawsze. Potem upodobania mogą się zmienić, a cały ten radosny okres wybierania ulubieńca trwa jeszcze przez kilka lat.

Skąd bierze się ten silny afekt skierowany li tylko ku jednemu z rodzicieli? Teorii jest kilka. Tak która podoba mi się najbardziej związana jest z – nie uwierzycie – niedojrzałością kory przedczołowej, która sprawia, że dziecko może zaangażować się w silną interakcję wyłącznie z jednym opiekunem. To właśnie tego rodzica dziecko podpatruje, obserwuje jego mimikę, język, zwyczaje [2].

Zresztą do tego pieca bardzo często sami dokładamy drew. Większość świeżo upieczonych rodziców obejmuje sobie bowiem za punkt honoru wdrożenie od malińkości rytuałów. W samych rytuałach nie ma nic złego, niemniej trudno oczekiwać, że dziecko, które przez poprzednie kilka(naście) tygodni/miesięcy zasypiało z mamą nagle w podskokach poleci zasypiać z tatą. Może i niektóre polecą, ale większość uraczy nieszczęsnego ojca „idź sobie chcę mamę” i/lub rozdzierającym serce, choć częściej uszy, wrzaskiem.

I tu zaczyna się problem. Bo nieszczęśnik, który jest aktualnie na cenzurowanym czuje się odrzucony, niekochany, nieudolny. Z kolei rodzic hołubiony czuje się zazwyczaj równie niekomfortowo bo a) głupio mu przed rodzicem odrzuconym b) jest na niego wściekły. Przykład? Mniej więcej rok temu Pierworodna upatrzyła sobie mnie na ulubionego rodziciela. Ja się bawiłam, ja usypiałam, a kiedy wyjątkowo prosiłam Wirgiliusza żeby to on położył małą spać, a ta płakała „chcę mamę” wściekałam się na niego, że taki duży facet, a nie jest wstanie okiełznać 80-centymetrowego krasnala. Równocześnie było mi źle bo widziałam, że jest mu przykro. Na szczęście role za jakiś czas się odwróciły i to tatuś był najlepsiejszy na świecie (np. tylko tatuś mógł zająć miejsce przy stole obok miłościwie nam panującej). Teraz nasza nader stała w poglądach córka znowu zmienia upodobania polityczne i uraczyła Wirgiliusza „ja lubię tylko mamę” choć powoli budzi się w niej dyplomatka i ostatnio mówi po prostu „tatusiu Ty sobie odpocznij, a my się z mamą pobawimy same” po czym żwawo wyprowadza go z pokoju. Z utęsknieniem czekam aż role się odwrócą. Też bym sobie chętnie poodpoczywała…

Nam jak widać bycie na drugim miejscu przychodzi w miarę łatwo niestety – sądząc po Waszych mailach – dla wielu rodziców to nie jest łatwe. Niemniej uszy do góry. Już dawno skończyliście szkołę więc nawet jeżeli na rodzinnym wf-ie jesteście wybierani jako ostatni do drużyny to nie okryje Was to hańbą w oczach całej szkoły. Ba! Psycholog dziecięcy dr Krista L. Swanson twierdzi, że takie „odrzucenie” może sugerować, że maluch czuje się bezpieczny w relacji z Tobą dzięki czemu może sobie Ciebie „odpuścić” i radośnie nawiązywać inne relacje bo wie, że kiedy wróci Ty radośnie i ciepło powitasz go w swoich ramionach.

Zapewne nie zawsze tak jest, ale u nas chwilowo się zgadza – powrót do córczynych łask zbiegł się z większą aktywnością Drugorodnego – przez co siłą rzeczy opieka nad nim absorbuje mnie mocniej więc mała daje o sobie znać gloryfikując mnie – sprytne te dzieci! A Wirgiliusz ma mnóstwo czasu na ratowanie świata przed apokalipsą zombie (czy w co on tam gra) bo wszystkie nasze dzieci uwielbiają obecnie mnie. Każde z innego powodu.

Powodów dla których aktualnie jesteś ulubiony jest bowiem mnóstwo. Uwielbiany może być ten rodzic, który częściej przebywa z dzieckiem bo maluch jest niego przyzwyczajony. Albo na odwrót – uwielbiany jest ten, którego częściej nie ma bo maluch za nim tęskni. W zależności od aktualnych potrzeb dziecka może ono woleć spokojniejszego lub tego bardziej żywiołowego rodzica. U kilkulatków czynnikiem sprawczym hołubienia może być także płeć. Przy czym ponownie może być tak, że dziecko identyfikuje się z tym rodzicem z którym łączy go płeć albo wręcz przeciwnie odmienna płeć drugiego z rodziców go zafascynuje. Bardzo stare badania sugerują, że pierwszy wariant jest częstszy, ale grupa badawcza była tak mała, że nie wiem czy możemy im do końca ufać.

Tych czynników jest więcej (Twoje emocje, stres, fakt, że dużo pracujesz itd.) więc generalnie jedyne co można zrobić to wyluzować i nie przejmować się. Trzeba po prostu być sobą, kochać, wspierać, angażować się. W żadnym wypadku nie obrażać się, nie zachowywać niczym sierota pokrzywdzona przez los, nie brać wzoru z mojego taty i nie starać się przekupić dziecięcia cukierkami – to skutkuje jedynie próchnicą – true story 😉

Z rzeczy, które sprawdzają się u nas polecamy randkę tego mniej lubianego z dzieckiem, czyli wyjście tylko tej dwójki do parku, na ciastko albo chociaż do sklepu – byle we dwoje bez asysty aktualnego ulubieńca ani rodzeństwa. Działa też pozwalanie na wybór tam gdzie to możliwe, czyli możesz wybrać kto czyta Ci książkę/pomaga ubierać, ale nie możesz wznosić rabanu o to kto zawozi rano do babci/kąpie. Dzieci to całkiem kumate bestie jak się z nimi coś ustali i wyjaśni dlaczego to zazwyczaj działa.

Podsumowując – Twoje dziecko nie kocha Cię mniej niż tego drugiego. Nie robi Ci też na złość. To element jego rozwoju kognitywnego i emocjonalnego, jeden ze sposobów na poznawanie świata. Tylko tyle. Przy czym choć czas gloryfikacji jednego z rodziców jest normalny i może trwać całkiem długo trzeba pamiętać, że nie może być tak, że dziecko nie toleruje drugiego z rodziców. Jeżeli maluch jest wobec niego wrogi i nie akceptuje go zupełnie to sądzę, że należy poszukać pomocy specjalisty.

Artykuł powstał na podstawie wypowiedzi specjalistów, które znalazłam w różnych dziwnych zakątkach internetu. Badań naukowych na ten temat nie znalazłam wielu. Zdjęcie dzięki uprzejmości i talentowi Happy Photos.

Autorka książki Pierwsze lata życia matki i współautorka Wspieralnika rodzicielskiego. Od niemal dekady przybliża rodzicom badania związane z tematami okołorodzicielskimi - nie po to by im doradzić, ale po to by ich ukoić. Czekoladoholiczka, która nie ma absolutnie żadnego hobby. Poza spaniem rzecz jasna. Pomysłodawczyni nurtu zabaw Montesorry, a także rodzicielstwa opartego na lenistwie. Prywatnie mama trójki dzieci.

16 komentarzy

  • Odpowiedz 4 grudnia, 2014

    Bokeh

    A u Nas nasza młoda nie do końca umie sie zdecydować raz tata musi z nią zasypiać innym razem ja. Przyznam ze na początku jak mówiła mi siooooo gdy chciałam sie obok niej położyć i wolała tatę to było mi przykro, nawet była lekka uraza ale szybko zmądrzałam 🙂 jednak jest jeden plus to tatę woła w nocy o mleko a ja mogę spaaaaać 😉

  • Odpowiedz 4 grudnia, 2014

    Beata

    „wszystkie nasze dzieci uwielbiają obecnie mnie”- love it:-) hmm, u Nas to jest tak, że jak tylko tatuś jest w domu, to synuś najchętniej nie spuszczałby z Niego wzroku.. ale nie przejawia się to w żaden negatywny sposób w odniesieniu do mnie. No ale nie zmienia to faktu,że czasem jestem troszkę zazdrosna o to uwielbienie za nieobecność, bo z synkiem widzą się tylko rano, zanim wyjdzie do pracy, a wraca jak synek już śpi.

  • Odpowiedz 4 grudnia, 2014

    Bartłomiej Panek

    Ja mam ciekawe doświadczenia w tym temacie, ponieważ jako ojciec bliźniaków, przeżyłem już kilka odrzuceń i powrotu uczuć moich chłopaków. Po pierwsze, to uważam, że oboje rodzice powinni zajmować się dziećmi od małego. Nie powiem, że nie mieliśmy wyjścia, bo najbliższa babcia 450km od nas i nikogo z rodziny nie było by pomóc. Wstawałem razem z żoną co 3 godziny i karmiłem dzieciaczki (butelka, mleko z „cyca”), co wieczór kąpałem i nosiłem na rękach, gdy któryś płakał. Jednak i tak mama była najważniejsza… Ponieważ jest ich dwóch i są w tym samym wieku (czasem tak bywa z bliźniakami;-) ), to gdy jeden siedział u mamy, drugi widząc, że szans większych nie ma, pchał się do taty. Trochę im tak zostało do dziś (3,5 roku mają teraz). Potem przyszła lekka odmiana, tata ma „siedzieć” w pokoju, gdy chłopcy zasypiają, nie mama. Tak obaj uzgodnili. W nocy zresztą też tylko „tata” wołają. Co ciekawe, to najgrzeczniejsze dzieci i najbardziej gadatliwe i najbardziej się zwierzają, gdy idąc na spacer mama bierze jednego i idzie w prawo, a tata drugiego i idzie w lewo. Na co dzień, raz tata, raz mama – z przewagą mamy oczywiście. Myślę, że młodzi ojcowie często robią błąd myśląc, że ich czas dopiero nadejdzie. Pewnie tak, ale będzie trudniej. A wiecie ile razy usłyszałem „nie lubię Cię, chcę do mamy?”. Nie przejmuję się tym po prostu i tyle. Wystarczy, że samochodzik przestanie jeździć i trzeba wymienić baterię, to tata jest wtedy najlepszy na świecie 🙂

    • Odpowiedz 4 grudnia, 2014

      Alicja

      Z bliźniakami to musi być wesoło 🙂 nawet sobie nie wyobrażam 🙂 dobrze, że się nie przejmujesz „nie lubieniem”

    • Odpowiedz 5 grudnia, 2014

      Bartłomiej Panek

      A czym tu się przejmować? Najpierw nie lubi, a chwilę potem „Tato Kocham Cię”. Przecież dzieci tak po prostu wyrażają swoje emocje, a inaczej nie umieją. Przecież to „nie lubię Cię” nie oznacza, że naprawdę mnie nie lubią, tylko są trochę na mnie zdenerwowani i w taki sposób to wyrażają. Tylko tyle.

  • Odpowiedz 4 grudnia, 2014

    Lili

    Bardzo rzeczowy, dobry post … przyznam, że kiedy zaczynałam czytać go, to po prostu bałam się, że będzie coś o Freudzie i jego pomysłach o lęku przed kastracją. 🙂

  • Odpowiedz 4 grudnia, 2014

    Niciutka

    U standard – synuś mamusi i córusia tatusia, no chyba że przekupię ją cycem 😉

  • Odpowiedz 5 grudnia, 2014

    magda

    U nas od kilku miesiecy jest etap baaardzo „mamowy”. Cale zycie tatus usypial naszego dwu i pol latka. Teraz bez mamy nie zasnie. Mama i mama. Ale tatus sie nie obraza absolutnie. Raczej go to triche bawi 🙂

  • Odpowiedz 6 grudnia, 2014

    Tedi

    Czytam, czyta i zastanawiam się kogo woli mój synek. I nie doszłam do żadnych wniosków, bo jemu w gruncie rzeczy obojętne z kim jest. Najlepiej, jak obydwoje z nim jesteśmy, bo jak jestem tylko ja, to pyta o tatę i na odwrót. Ale może jeszcze wszystko przed nami?

  • Odpowiedz 11 grudnia, 2014

    Małe Kulinaria

    u nas jest właśnie faza na mamę i to wyjątkowo silna, córka najlepiej wszystko robiłaby ze mną i w tym samym czasie (nawet siku). Dobrze wiedzieć, że to nie tylko u nas jedno z rodziców popada w chwilową niełaskę 🙂

  • Odpowiedz 10 lipca, 2015

    Blisko Dziecka

    Dokładnie! Rzeczowo i na temat, z przedstawienie plusów i minusów oraz alternatyw 😉 U nas jest faza mama – niezmiennie od jakiegoś czasu 🙂

  • Odpowiedz 24 lipca, 2015

    Dzieciakiija

    BARTŁOMIEJ PANEK bardzo zdrowe podejście do sprawy. Podziwiam też oczywiście Pana i żonę, wychowanie bliźniaków to pewnie trudne zadanie. Dziękuję za rzeczowy wpis, niestety u nas ta sytuacja też występuje.

  • Odpowiedz 8 grudnia, 2016

    Magda

    Ciekawy tekst. Mnie też się podoba 🙂

  • Odpowiedz 28 lutego, 2017

    olanova

    Właśnie przechodzimy etap totalnej „mamozy” i odrzucenia taty. Wiem , że to minie, ale problem w tym, że jestem w drugiej ciąży a nasza dwulatka absorbuje mnie w 100%, nie daje mężowi szans na odciążenie mnie, a do tego obydwoje pracujemy w domu(mieszkamy nad siedzibą firmy). Jestem wykończona i przeraża mnie , co będzie, jeżeli ta faza nie minie do pojawienia się drugiego malucha?? Z dwójką sobie nie poradzę! Poradzicie coś sensownego?

  • Odpowiedz 8 maja, 2017

    Mama Anny

    Po raz kolejny Wasz stary wpis uratował moje samopoczucie!

  • Odpowiedz 6 września, 2018

    Eve-J

    Piszecie o starszych dzieciach.. a czy młodsze maluchy, 2,3 miesięczne mogą mieć już swoich faworytów? Siedzę z dzieckiem całymi dniami sama i maluch ciagle płacze, po jedzeniu przy noszeniu.. np. Nosze go tak samo jak mąż- u niego nie płacze a u mnie w dokładnie tej samej pozycji albo kweka albo wrzeszczy.. już się zastanawiałam czy robię coś nie tak. Czy dzidziuś mnie nie lubi… z mężem gaworzy śmieje się na rękach lubi być noszony a ze mną najczęściej wrzaski.. doradźcie coś proszę.

Leave a Reply Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Skomentuj Alicja Anuluj pisanie odpowiedzi