Wprowadzanie posiłków uzupełniających do diety niemowlaka. Dlaczego mamy nie słuchają Rekomendacji i co z tego wynika.

Kotlet z indyka i jego urzekająca historia skłoniły mnie do rozmyślań. Ota historia prawdziwa z serii „Poranne Polaków Rozmowy z sąsiadką z bloku”:

Pani X: Ooo! Wy też na spacerku..? My dziś trochę później bo obiadek jedliśmy. Mała (8mcy) bardzo ładnie zjadła.
Pani Y: (z zaciekawieniem): A co dziś było?
X: Zupka pomidorowa, kotlet z indyka, ziemniaczki i sałatka z pomidorów.
Y: O to ładnie, a mleko jeszcze pije?
X: (z dumą): Sporadycznie na noc. Ona tak je od 3 miesiąca życia.
Y: (konsternacja): ahaaa…

Jasne, że wprowadzanie stałych posiłków to ważny etap w rozwoju każdego niemowlęcia i niebagatelne przeżycie dla rodziców. Oczywiście, niezależnie od tego czy maluch dostawał butelkę czy pierś. Rozumiem, że owa sąsiadka, podobnie jak wielu innych rodziców, wiedziona nutką ekscytacji i nowości (a może innymi pobudkami?) postanowiła zacząć żywić swoje dziecko wszystkim (tylko nie mlekiem) właśnie tak wcześnie.

Ponad 40% rodziców wprowadza stałe posiłki przed ukończeniem 4 miesiąca życia dziecka, średnio w 11 tygodniu. Aż 9% z nich robi to przed ukończeniem 4 tygodnia życia! Mamy karmiące mlekiem modyfikowanym dwukrotnie częściej niż matki karmiące piersią wprowadzają pokarmy stałe przed ukończeniem 4 miesiąca życia [1].

Jest to powód do niepokoju ponieważ tak małe niemowlaki nie są na to po prostu gotowe – pod każdym względem. Funkcjonalnie jelita donoszonych noworodków są częściowo przygotowane do swojej roli. Jednak układ pokarmowy przechodzi szereg dalszych zmian rozwojowych w ciągu pierwszego roku życia [2]. A przedwczesne wprowadzanie posiłków uzupełniających im tego bynajmniej nie ułatwia. Tylko utrudnia. I to mocno! Naukowcy wykazali, że wyłączne karmienie piersią łagodzi  przejście na pokarmy stałe (w przygotowaniu) [3].

Do znudzenia powtarzane są rekomendacje Amerykańskiej Akademii Pediatrii, WHO, UNICEF i innych wielkich, znanych i szanowanych, według których wprowadzanie nowych posiłków powinno rozpocząć się po 6 miesiącu życia dziecka (nie –pomiędzy 4-6!), pod warunkiem, że jest ono na to gotowe. Ten półroczny okres karmienia piersią zapewnia optymalny wzrost, rozwój i zdrowie naszym maluchom [5]. Każdy mały człowiek jest rzecz jasna inny i nie sposób wszystkich dzieci wrzucić do jednego worka z napisem „Skończyłem 6 miesięcy. Od dziś jadam już inaczej, mamo”. Gotowość do jedzenia to nie tylko ”dojrzałość jelit”, o której wspomniałam. Obserwując uważnie swoje dziecko można zauważyć symptomy mogące świadczyć o jego indywidualnej dojrzałości do tej nowej, fascynującej czynności jaką jest jedzenie. Możesz zaobserwować na przykład:

Czy dziecko pewnie siedzi samo lub z niewielkim wsparciem? Czy potrafi kontrolować oraz długo i pewnie utrzymać głowę? Czy pewnie łapie i trzyma przedmioty? Może próbuje łapać jedzenie z waszych talerzy, odwraca głowę, otwiera usta i kieruje jedzenie w ich stronę? Czy dziecko nie ma już odruchu wysuwania języka –wypychania z ust pokarmów? Czy odwraca głowę od piersi czy butelki jeśli nie jest głodne?[4]

To wszystko nie dzieje się ot tak, rachu ciachu i już! Jest to bowiem cały komplet umiejętności, kończący się zdolnością do żucia i połykania. I nie należy tu nic przyspieszać ani opóźniać [5]. Fajnie jak do tego dołączy się fizjologiczna gotowość do trawienia.Większość dzieci, pomiędzy 6-9 miesiącem życia jest już przygotowana na rewolucję żywieniową. WHO podkreśla jeszcze, że wybranie tego właściwego dla każdego dziecka momentu jest istotne ze względu na pojawiający się często problem niedożywienia podczas przechodzenia z mleka mamy na kuchnię domową [5].

Dzieci, które przed 4 miesiącem rozpoczynają spożywanie pokarmów stałych mają większe predyspozycje do różnych problemów zdrowotnych w dzieciństwie i w dorosłości. Jakich? Między innymi do nadwagi, otyłości, cukrzycy, alergii. Postępowanie takie wiąże się też z zakończeniem jakże ważnego okresu wyłącznego karmienia piersią i generalnie ze skróceniem czasu karmienia piersią. Aha, w nawiązaniu do nocnego karmienia (klik), to wykazano, że wprowadzanie posiłków uzupełniających (produkty zbożowe) przed 4 miesiącem życia, skracało sen dzieci średnio o 30 minut [6].

Nie tylko w mojej ocenie są to bardzo ważne powody, które należy wziąć pod uwagę zanim w 3 miesiącu życia nakarmimy nasze bejbe kotletem z indyka.

Badacze nie omieszkali zatem zapytać kobiet z jakich to pobudek rozpoczynają wczesne karmienie [1]. Oto 6 topowych odpowiedzi:

TOP 1: „wydawało mi się, że jest już na tyle duży, że może” (90%)
TOP 2:„sprawiał wrażenie głodnego przez większość czasu” (71%)
TOP 3: „chce jeść to co ja” (67%)
TOP 4: „chciałam mu dać coś innego niż mleko”(65%)
TOP 5: „lekarz/położna polecił wprowadzenie stałych pokarmów” (55%)- w subiektywnej opinii matek.
TOP 6: „chciałam aby dłużej spał w nocy” (46%)

Jak wyglądałyby TOP trendy odpowiedzi w Polsce? Osobiście doświadczam, dlatego uważam, że wysoką pozycję na liście zajęłaby presja rodziny, coś na kształt: „mamusia ci nie daje normalnie zjeść, tak? O, jak ty byś sobie zjadł taką zupkę pyszną bidulku”. W konkury z presją rodziny postawiłabym TOP 5 z cytowanego badania, czyli zalecenia służby zdrowia.

Medycyna postępuje w szaleńczym tempie, rekomendacje gonią rekomendacje, czasem trudno nadążyć. Rozumiem. Rozumiem, że nie nadążają nasze mamy, babcie, szczególnie, że tak „kiedyś postępowano”. Rozumiem że my same możemy nie wiedzieć. Dlatego chcemy ufać, zaufać, że ludzie którzy fachowo zajmują się naszymi dziećmi dysponują najnowszą wiedzą medyczną i za każdym ich zaleceniem stoi przemyślana decyzja podparta indywidualnymi potrzebami niemowlaka- naszego dziecka ukochanego, notabene.  Mam nadzieję, że na takich trafiliście.

Dobrze wiedzieć, jak ważny jest czas, w którym zaczniemy wprowadzać posiłki uzupełniające. Dlaczego kobiety w swoich wyborach nie kierują się zaleceniami światowych ekspertów w dziedzinie zdrowia dzieci? Jestem pewna, że zawsze kierują się dobrem dziecka. To po części wykazano w powyższym badaniu. I jeszcze jedno: WPROWADZANIE STAŁYCH POSIŁKÓW NIE JEST RÓWNOZNACZNE Z ZAKOŃCZENIEM KARMIENIA PIERSIĄ, KTÓRE MOŻE TRWAĆ NAWET LATA CAŁE. Czym kierują się mamy? Kiedy wy wprowadziłyście posiłki stałe i dlaczego?

Może zainteresować Cię także:

1. A Ty dajesz wybór swojemu dziecku? Kilka słów o BLW

2. D-MER, czyli negatywne emocje w trakcie karmienia piersią.

3. Nauka poprzez zabawę – małego chemika eksperymenty w służbie ludzkości

zdjęcie: HappyPhotos

Wreszcie mamą synusia (lipiec 2014)!!! Położna- z wykształcenia i zamiłowania, Certyfikowany Doradca Laktacyjny - CDL Nr. rej. CNoL 482/2015/CDL, doradca noszenia ClauWi®, naukowiec, ostatnio także doktor nauk medycznych. Swoją drogą- najlepsza w pisaniu doktoratu z dzieckiem przy piersi;-) Bierze udział w eksperymencie naukowym mającym na celu dowiedzenie, że bez snu też można żyć. Kontakt: danka@mataja.pl

90 komentarzy

  • Odpowiedz 9 lutego, 2015

    K.

    moja młodsza córka ładnie zaczęła rozszerzanie diety w 6 miesiącu, ale potem zaczęło się ząbkowanie. I wybrzydzanie. teraz w 9 miesiącu życia potrafi zjeść pięć łyżeczek zupki i koniec. potem wieczorem poprawia na szczęście kaszą. a ja z tyłu głowy mam lęk, że dziecko będzie głodne i przestanie przybierać na wadze.
    przeczekamy. dobrze, że na moje mleko nadal chętna 🙂

    • Odpowiedz 9 lutego, 2015

      emerald

      Nasza kruszynka (10 m-cy) tez niewiele je, chociaż lubi jeść, nie wciskamy w nią na siłę, tylko tyle ile chce. A że te jej porcje zdają się dorosłym być małe to nieraz słyszałam ile to ona „powinna” juz zjadać. Niby ignoruję takie komentarze, ale gdzieś tam z tyłu głowy zostawala taka myśl, że może faktycznie za mało… teraz juz o tym nie myślę, widzę, że jest zdrowa i pięknie się rozwija to znaczy ze je tyle ile potrzebuje. 🙂 No i u nas tez jest cycuś. 🙂

    • Odpowiedz 19 marca, 2015

      Beata

      A co z karmieniem mieszanym??? Jeśli kilka razy w tygodniu zdarza mi sie jedno karmienie sztuczne zamiast kp to czy to ma wpływ na rozszerzanie diety?
      Mój pediatra wyśmiał takie pojęcie jak „gotowość” do wprowadzańia pokarmów i twierdzi, ze od 6 miesiąca to znaczy od skończonego 5, a jak mówiłam ze jak od skończonego 6 to stwierdził ze głupot sie naczytałam i czegoś nie zrozumiałam.

      Córeczka kończy właśnie 5 miesięcy, stoję przed wielkim dylematem i czuje ze jestem z tym całkiem sama, bo wszyscy wokół nie wiedza o co robię tyle szumu.

      Tym bardziej nie wiem co robić, bo zasadniczo byłabym skłonna poczekać, ale widzę u niej wyraźne zainteresowanie naszym jedzeniem… I bądź tu człowieku mądry…

      • Jeśli kilka razy w tygodniu karmisz mieszanką to to niczego nie zmienia:-) Twój pediatra ma oczywiście prawo do własnego zdania i nie mnie go oceniać. Jednak skończony 6 to znaczy skończony 6 a nie 5 miesiąc:-) No tak mówią światowi eksperci. Pan pediatra może się nie zgadzać ale uczciwym byłoby poinformowanie cię o stanowisku np. WHO w tej sprawie. Rozpoczęcie żywienia pokarmami stałymi to było święto lasu w naszej rodzinie. Przeżywaliśmy jak nie wiem. Rozpoczęliśmy jak mały skończył 6 miesiąc. Jeśli mała jest chętna to możesz spróbować dać jej polizać coś dobrego. Jeśli nie to możesz jeszcze miesiąc nacieszyć się wygodą karmienia tylko mleczkiem. Wprowadzanie posiłków będzie niezłą zabawą- zobaczysz. I tak sobie myślę , że nie ma co się na zapas stresować.

        • Odpowiedz 3 czerwca, 2016

          Ola

          Wczoraj byliśmy na szczepieniu , młody ma 5mies i 1tydzień. Pediatra była zdziwiona, że karmiony jest tylko piersią. Powiedziała, że od nast. tygodnia mamy wprowadzać kaszkę ryżową a potem warzywa. Trochę mnie zdziwiła.Powiedziałam,że za tydzień jedziemy nad morze (termin tak wybraliśmy aby właśnie po wyjeździe, jak będzie miał 6 mies zacząć rozszerzanie diety) a lekarz na to „no problem, nakarmicie nad morzem ze słoiczka”…

  • Odpowiedz 9 lutego, 2015

    Margo

    Teraz jak mam dziecko, na dodatek już ponad roczne to rozumiem i wydaje mi się całkiem logiczne, że podaje się stały pokarm jak dziecko siedzi, może go przełknąć, przerzuć i wie co się dzieje. Wpychanie dziecku jedzenia w pozycji półleżącej jest okropne! W ogóle dużo jest siłowych rozwiązań, zupełnie nie wiadomo po co. No chyba tylko, żeby pokazać kto wie lepiej i ma władzę. Dobry tekst, oby coś się zaczęło zmieniać w tej materii, bo szkoda dzieci.

  • Odpowiedz 9 lutego, 2015

    kasia

    Moj synek (obecnie 9 m-cy) zaczal rozszerzanie diety w wieku 7,5m-ca.do tego czasu wystarczalo mu mleko z butelki…wiem co pisza o rozszerzaniu diety dzieci karmionych mm ale on nie wykazywal zadnego zainteresowania tym co dzieje sie u mnie na talerzu az pewnego dnia wsadzil swoja lapke w ziemniaczki i skierowal ja do swojej paszczy i….no moze byc 😉 obserwowalam go pare dni jedzenie „doroslych” coraz bardziej go interesowalo to sprobowalismy i zasmakowalo mu. Na poczatku podalam marchewke starta na papke no zjadl ale bez wiekszego szalu bardziej mu sie podobalo jak dostal ja w wersji nie przetworzonej polizal pomlaskal….i chcial wiecej 🙂 mleko nadal pije chetnie je kaszki na mleku (ale nikt mu chyba nie powiedzial ze po nich ma sie spac dluzej 🙂 ) w nocy tez czasem chce mleko…..najwazniejsze to sluchac siebie i dziecka…to sa naprawde madre bestyjki 🙂 gdybym ja sluchala wszystkich babc i cioc to powinnam juz dziecku podawac obiad z 2 dan najlepiej kotlet ziemniaki z okrasa 🙂 salatka i zupa i to najlepiej taka zabielana maka i smoetana 😉

  • Odpowiedz 9 lutego, 2015

    Iwa

    9% przed ukończeniem 4 tygodnia?!? Noworodkowi?!? Przerażające…

    • Odpowiedz 9 lutego, 2015

      Danka

      Co nie? Kilka razy to czytałam czy aby dobrze widzę.

      • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

        Anonim

        9% z 40% to 3,6%, ale to nadal sporo :/
        Mi ostatnio pediatra zalecała wprowadzanie zupki z marchewki mojemu 4msc synkowi. Na razie nie dałam się przekonać… Dziwne podejście, bo wszędzie trąbią o tych 6 msc karmienia wyłącznie piersią.

        • Odpowiedz 7 września, 2017

          Hela

          Cóż widziałam na fb filmik jak mama daje 7 tygodniowej córce czekoladę . Bo ona lubi ! I wrzuciła ten film na fb !!! Co prawda w komentarzach dowiedziała się ze jest kretynka, idiotka itp i film usunęła , ale co tam dalej dawała dziecku to strach pomyśleć 🙁

  • Odpowiedz 9 lutego, 2015

    sylwik

    Mój Daniel ma 2,5 miesiąca. Wczoraj dziewczyna która jest prawie na półmetku ciąży zapytała mnie czym go karmię. Zamurowało mnie i zastanawiałam się czy oby na pewno dobrze zrozumiałam pytanie 😛 Jasne że tylko piersią!

    PS. Chciałam zagłosować jeszcze kilka razy, wyskoczyło mi „Oddałeś już głos. Ponowne zagłosowanie na ten sam blog nie jest możliwe” 🙁

  • Odpowiedz 9 lutego, 2015

    piwnooka

    Kiedy dziecko na mleku mamy nie jest pultaskiem a przyrosty nie są jakieś fenomenalne, w umyśle mamy często rodzi się taka irracjonalna myśl, że oto ta marchewka ze słoiczka jest bardziej wartościowa niż jej mleko i dziecko na pewno zacznie lepiej przybierać, jak zje konkret. Ja tak miałam z pierwszym i zaczęłam rozszerzać dietę w piątym miesiącu. Z córką będę czekać, aż skończy pół roku i potem się zobaczy. Obecnie hipnotyzuje wzrokiem nasze jedzenie, ale jeszcze nie siedzi samodzielnie, ani nie trzyma pewnie przedmiotów. I jeszcze jedna uwaga. Byliśmy z nią niedawno u lekarza (skonsultować kaszel). Najpierw padło pytanie, czy karmię piersią. A zaraz następne, co już je poza mlekiem. Trochę mnie to zdziwiło, bo byłam przekonana, że zalecenia WHO są już bardzo rozpowszechnione.

  • Odpowiedz 9 lutego, 2015

    Tedi

    Kiedyś zdębiałam, jak mi mama opowiedziała, jakie były zalecenia żywieniowe, jak ja byłam malutka. Już od drugiego miesiąca dawano mi soczki i zupki…

  • Odpowiedz 9 lutego, 2015

    Pam

    Moja Mała pokazywała mi usilnie, że JEST GOTOWA już od jakiegoś 4go miesiąca 😉 oczywiście zaczekałam. Pojutrze kończy pół roku, a my od kilku dni „jemy” BLW. Oczywiście, jedzenia z tego jest niewiele… Ale jest tym zachwycona. Zamierzam łączyć BLW z łyżeczką. Pozdrawiam!

  • Odpowiedz 9 lutego, 2015

    Julkowa mama

    my cierpliwie czekamy; mamy 5 miesięcy i alergię, póki co jesteśmy na mleku, nie śpieszy mi się z nowymi pokarmami- lekarz chyba wie,kiedy wprowadzać nowości;
    troszkę się obawiam, czy nie za późno będzie, ale wolę nie ryzykować na własną rękę… w końcu chodzi o zdrowie mojego dzieciaka;
    mam koleżankę, która dwu czy trzy miesięcznemu dziecku dała smakować czekoladę(„ale się zajadała”); powiedziałam tylko, że to ryzykowne- bo w końcu to nie moje dziecko i nie mam prawa jej mówić, że robi źle… a wpychanie noworodkowi czegoś innego niż mleko jest po prostu chore;
    myślę, że tu znowu wychodzi brak edukacji w tym temacie i mała otwartość lekarzy(że jak człowiek się nie zapyta, to sami nie powiedzą)

  • Odpowiedz 9 lutego, 2015

    mistigris

    Ja przyznam, że kleik ryżowy powolutku zaczęłam wprowadzać po ukończeniu 4,5 m-ca. Wydawało mi się, że była już gotowa w sensie pewnego trzymania głowy, posiadania zębów, które zaczęły wychodzić gdy miała 3 m-ce, itd. Poza tym starałam się podążać za tabelką i chciałam, żeby nauczyła się jeść zanim pójdzie do żłobka. A przede wszystkim to tak zaczęli mi sugerować pediatrzy widząc wychodowane na piersi dziecię, którego waga poszybowała ponad wszystkie kreski centylowe. Pewnie drugiemu później zacznę wprowadzać troszkę później, ale zobaczymy „w praniu”.

  • Odpowiedz 10 lutego, 2015

    Norens

    Rozszerzałam w okolicach 6. miesiąca, bo córka była zainteresowana, od początku BLW, długo niewielkie ilości (chyba do 10. miesiąca). Ileż to się nasłuchałam zdziwionych komentarzy, że moje dziecko NIE POTRAFI zjeść 200 ml zupki na jednym posiedzeniu 😉 I głosów oburzenia, że podaję jej np. kiszone ogórki i brukselkę – co poradzę, że nie lubi na słodko. Teraz ma półtora roku i apetyt na wszystko, ale ilość i rytm posiłków ustaliły nam się dopiero niedawno. W zaleceniach 5, u nas 3-4 + 4-5 razy kp.

  • Odpowiedz 10 lutego, 2015

    Kasia

    Pierwsze łyżeczki czegokolwiek poza mlekiem z piersi – 6,5 miesiąca. Pierwsze łyki wody do picia – 10 miesięcy.
    Pierwszy kotlet schabowy i inne panierowane cuda – nigdy dotąd 😀 A syn ma już 3,5 roku.
    Piersią karmiłam 3 lata 5 miesięcy.

    • Odpowiedz 30 listopada, 2016

      Zbulwersowany

      Tak. No jasne. Mój syn ma 18 lat i też jest karmione piersia…..sasiadki

      • Odpowiedz 14 sierpnia, 2018

        zbulwersowana bardziej

        Co za chory komentarz. Człowieku jakiejkolwiek jesteś płci polecam wizytę u psychiatry bo masz zdecydowanie problem z głową! Jeśli pierś, która jest po to aby wyżywić potomstwo, kojarzy ci się tylko z seksem to warto zasięgnąć rady specjalisty, bo to jest choroba! Co się stało ze społeczeństwem, że NATURALNE przecież karmienie uważa się teraz za coś dziwnego?! A pierś jest tylko do zabawy facetów :/ świat zszedł na psy (w sumie nawet nie na psy, bo psów żal – takie mądre stworzenia)

  • Odpowiedz 10 lutego, 2015

    asia

    Co z dziećmi które siadają późno? Mój Pierworodny usiadł jak miał jakieś 14 miesięcy (ze wzgl.na obniżone napięcie). Nie wyobrazam sobie wprowadzania nowych pokarmów tak późno. Tym bardziej ze tzw. Ochrona immunologiczna konczy sie dość szybko-nie jestem pewna .. w ósmym miesiacu? Pierworodny dostawal szybko warzywa, okolo piątego miesiąa -z zalecenia gastrologa bo nie robił kup. Drugorodny zaczal później bo kolo 6-7 miesiąca ale tez nie idzie nam to zbyt sprawnie ze wzgledu na ciągłe choroby..

    • Odpowiedz 10 lutego, 2015

      redakcja

      Asiu, dlatego przede wszystkim indywidualne podejście do dziecka. Każde jest inne przecież.

    • Odpowiedz 17 kwietnia, 2015

      TZE

      Nie siada, a siedzi po posadzeniu stabilnie.

  • Odpowiedz 10 lutego, 2015

    moniowiec

    Moje dziewczyny po 6 miesiącu zaczęły spokojnie jeść obiadki. Nie były to zatrważające ilości, raczej na spróbowanie. Teraz jedzą właściwie wszystko (najmłodsza jeszcze nie bo alergia). Syn zaczął od 4-5 miesiąca, jak w zaleceniach no i z powodu mojego powrotu do pracy. Oczywiście przy każdym było, że jedzą tak często i budzą się w nocy bo mam slaby pokarm, rodzina postulowała bym dokarmiała butlą czy kaszką, obiadki dawała to będzie spać. Jakoś doczekałam czasu gdy piły z butli albo jadły cały dzień dorosłe jedzenie a i tak nie spały nocami i przybierały kiepsko (efekt alergii). Więc często te rady to sobie można… no… wiadomo gdzie włożyć – między bajki 😀

  • Odpowiedz 10 lutego, 2015

    Dorota

    Jak moj syn mial 4 miesiace, pediatra (u ktorej wtedy bylismy pierwszy i ostatni raz) wcisnela mi reklamowy folder marki Hipp mowiac, ze to juz czas zeby dziecku zaczac podawac sloiczki, bo jest chlopak w 3cim centylu (wagowo tak miał od urodzenia, ze wahal sie pomiedzy 3 a 10tym, a w 3cim miesiacu zycia i kolejnym skoku rozwojowym moim piersiom zajelo chwile zeby dostosowa produkcje do wymogow Klienta :-)) i ‚ewidentnie potrzebuje wiecej jesc niz tylko mleko’. Zapytalam wiec Pani, jakim cudem ta marchewka ma mu dac wiecej energii niz pelnowartosciowy posilek od Mamy i dlaczego zaprzecza zaleceniom WHO i Pani doktor byla zdruzgotana wrecz tym, ze ktos (pacjent) podwaza jej autorytet. Tak akurat trafilo, ze skoro walczylam z wlasnymi piersiami to bylam bojow nastawiona do wszsytkich, ktorzy mnie nie wspierali, brak logiki tępię namiętnie wręcz, a przez prace w marketingu mam swiadomosc, ze te ulotki Hippa same do Pani doktor nie przyszly. Swoja drogą to skandal, ze wciaz nie udalo sie wymusic na producentach sloiczkow wyraznego okreslenia, ze nalezy je podawac po ukonczeniu 6 miesiaca, wciaz jest przeceiz cale mnostwo tych (od 4.), co kazdy interpretuje jak mu wygodnie.
    PS. odnosnie starych wymogow moja Mama urodzila sie jako wczesniak na poczatku 7. miesiaca… z zalecenia lekarza w 3cim miesiacu (nie po ukonczeniu 3, ale w trzecim wlasnie, co dla terminowo urodzonego dziecka z rozwineitym przwodem pokarnowym dawałoby chyba pierwszy miesiac o ile dobrze liczę…) miano jej zaczac podawac wysokowartosciowy produkt jakim jest orzech wloski. Zmeilony, a jak, niech sie nie zakrztusi przy okazji, ale orzech!!!! Szkoda jeszcze ze nie zawiniety w gluten 😛

  • Odpowiedz 10 lutego, 2015

    Ania

    Moje dziecko ma skończone 5 miesęcy i od miesiąca lekarz nalega na włączenie jednego posiłku w postaci papki, mówi, że teraz sa takie nowe zalecenia, że to podobno dziecko mniej protestuje i w ogóle zdrowiej, a od 5 miesiąca codziennie łyżeczka zaszy mannej na wodzie – żeby nie było celiakii. No i przyznam, że czasem coś dzicku daję – wyraźnie chce juz jeść i lubi to.
    I teraz, jak przeczytałam ten tekst, to już sama nie wiem 🙁

  • Odpowiedz 10 lutego, 2015

    Anonim

    Mój prawie 7 miesięczny synuś zaczął „podjadać” kilka dni przed ukończeniem tych magicznych 6 miesięcy. Wręcz rwał się do jedzenia:-) Ale to bardziej degustacja, niż faktyczne jedzenie. No i zawsze najpierw jest cycuś, a dopiero po nim siadamy do krzesełka i próbujemy. Jedliśmy już jabłuszko surowe, i gotowane warzywa – dynie, marchew, ziemniaczka, brokuła, kalafiora, fasolke zieloną i groszek. Do tego smakuje Mu jaglanka i owsianka z koperkiem. Ale tak jak napisałam, zjada łyżeczkę, max dwie i koniec:-)

    • Odpowiedz 10 lutego, 2015

      danka

      Pięknie. Jak zdrowo je maluszek. To, że zjada 2 łyżeczki to zupełnie normalne. Pierś to jednak podstawa i posiłki uzupełniające nie powinny zastępować kp. Także brawo!Słyszałaś pewnie, że “Food before one is mainly for fun.”

  • Odpowiedz 10 lutego, 2015

    m_ysz_ka

    U nas jak miał skończone 5 miesięcy to pierwszy raz ukradł z naszego talerza kawałek ziemniaka (o zgrozo posolonego) i od razu zjadł. Byliśmy przerażeni, że to za wcześnie, że zaraz zachoruje albo coś. Przy okazji wizyty u pediatry opowiedzieliśmy o tym zmieniaku no i w ogóle o wyrywaniu się do naszego jedzenia. Pediatra powiedziała, że 6 miesięcy to granica umowna i nasz synek jest wielki więc możemy zacząć nieco wcześniej. To zaczęliśmy jak miał jakieś 5,5 miesiąca, od razu BLW, siedział na moich kolankach i jadł. Od razu od pierwszego swojego posiłku trafiał do buzi i zjadał warzywka. Tak sobie tłumaczę, że może on był gotowy te kilka tygodni wcześniej.
    A moja mam oczywiście dużo wcześniej rzucały teksty w stylu o to teraz może już pić soczki (dziecko 2 miesiące), ale ignorowałam 😉

    • Odpowiedz 10 lutego, 2015

      Danka

      No i super. Podkreślam jeszcze raz jak ważna jest indywidualna gotowość. Ale chłopak sobie rewelacyjnie radzi z tym BLW:-)

  • Odpowiedz 10 lutego, 2015

    Jaka

    Ech.. to namieszałyście w mojej głowie ;P Moja córeczka właśnie skończyła 16 tygodni i od jakiegoś czasu zaznajamiam się z wytycznymi poszerzania diety u niemowlaków i uważałam że znalazłam źródło na którym mogę polegać, tj. http://pediatria.mp.pl/zywienie/show.html?id=110020 gdzie podają, że robimy to między 17 a 26 tygodniem, ale oczywiście ma to być tylko wprowadzanie nowych produktów, przy pozostawianiu na piersi. Po tym co przeczytałam mam już wątpliwości. Z doświadczenia własnego wiem, że w medycynie zazwyczaj są przynajmniej dwie wykluczające się teorie, zalecenia. A to wycinać migdałki a to że jednak nie ma sensu, a to nosić okulary od momentu stwierdzenia wady wzroku a to nie, bo się oko rozleniwia.. Już nie wspomnę o tym, że zalecenia potrafią się zmienić o 180 stopni w przeciągu zaledwie kilku lat. Zawsze starałam się do tego podejść zdroworozsądkowo jeżeli chodziło o moich pacjentów, ale w sytuacji kiedy mam podjąć decyzję związaną z żywieniem swojego dziecka to jest jakoś trudniej 😉
    Już odliczałam dni od próby wprowadzenia marchewki czy ziemniaczka, a teraz czuję się lekko skołowana. O glutenie już nawet nie wspominam. I bądź tu mądry ;P !!!

    • Ech…! Też tak mogę westchnąć. Wykluczających się teorii jest w medycynie faktycznie trochę. Na szczęście- Fakty są takie (stanowisko wielu znany instytucji-lokalnych i światowych) ,że optymalnym sposobem żywienia jest kp. To nie podlega wątpliwości.A to już coś:-) WHO i AAP-mówią, że kp do końca 6 m-ca, wprowadzanie nowych pokarmów-w zależności od indywidualnej gotowości dziecka. Jeśli wcześniej to po zasięgnięciu opinii niezależnych osób o właściwych kwalifikacjach na podstawie indywidualnych potrzeb dziecka. Natomiast ESPHAGAN dopuszcza wprowadzanie niewielkich ilości lub smakowanie śladowych ilości już w 5-6 mcu. .ESPHAGAN powołuje się oczywiście na badania, że podawanie tych niewielkich ilości nawet miedzy 4-6 jest bezpieczne.Jednak nie poniżej 4. W poradniku MP pewnie opierają się na tych danych właśnie. Sami piszą, że posiłki nie pełnią roli uzupełniającej czyli nie mają na celu uzupełnienie zapotrzebowania kalorycznego i odżywczego. Więc jest to po prostu smakowanie – czyli podawanie sladowych ilości pokarmów wtedy kiedy kp pokrywa zapotrzebowanie energetyczne w
      całości. Ale też w Poradniku piszą, że w pierwszym miesiącu życia noworodek średnio je 7 razy, więc…

  • Odpowiedz 10 lutego, 2015

    justyna

    Dla mnie jest najbardziej zastanawiające wprowadzanie glutenu od 5 miesiaca. Niby wszedzie mówią, że jak karmisz piersią to tylko i wyłącznie pierś do końca 6 miesiąca ale…. Ale gluten to wprowadzac juz od 5 w przecierze warzywnym… dla mnie to jest zagadka

    • Wiesz co, wszystkie zalecenia dynamicznie się zmieniają. To odnośnie glutenu już się zmieniło bowiem nie wykazano związku między wczesną ekspozycją na gluten a rozwojem celiakii. Solidny post na ten temat napisała nasza koleżanka Matka Karmiąca Hafija: http://www.hafija.pl/2015/01/wprowadzanie-glutenu-do-diety-dziecka-najnowsze-wytyczne-zalecenia-i-badania-2015.html A to co firmy piszą na słoiczkach to druga sprawa.

      • Odpowiedz 8 maja, 2017

        Eve

        a co te wszystkie instytucje mówią o powrotach matek do pracy? dwa lata mam siedzieć z dzieckiem na cycku bo kp najlepiej? A może robić sobie 40 min przerwy co 2h żeby odciągać i zostawić w żłobku? dla mnie paranoja, że wolne pełnopłatne dla matek kp nie jest jeszcze prawnie ustanowione. Tu gdzie ja mieszkam są 3mce płatnego urlopu a potem można sobie przedłużyć o kolejne 3 bezpłatne. Po tym okresie pracodawca ma prawo wypowiedzieć umowę. czyli matka ma kp i żyć pod mostem do momentu kiedy dziecko się samo nie odstawi.

        • Odpowiedz 8 listopada, 2017

          Kinga

          Wybacz, ale bzdury wypisujesz… Masa kobiet długo karmiących do samoodstawienia normalnie pracuje. Po porodzie przy umowie o pracę możesz spokojnie zostać z dzieckiem w domu przez rok, po roku dziecko je już stałe posiłki i jest w stanie wytrzymać część dnia bez mleka. Karmisz rano przed wyjściem, po powrocie i w nocy. W pracy masz prawo do przerwy na karmienie i jeśli mieszkasz blisko to możesz wyskoczyć do domu, jeśli nie to wychodzisz godzinę wcześniej. Jak się chce to się karmi, jak się nie chce to się nie karmi i tyle. I żeby nie było – nie mam nic do tego, że ktoś nie chce. Każdy ma prawo karmić jak uważa i nikomu nic do tego, ale mówmy wprost o swoich wyborach i decyzjach. Opowiadanie bajeczek o tym, że się nie karmi, bo się nie da darujmy sobie…

  • Odpowiedz 10 lutego, 2015

    majlena

    Mam serdecznie dosyć służby zdrowia, lekarzy, pielęgniarek, położnych i aptekarzy! Żeby odnaleźć się w tej całej wiedzy, trzeba mieć łeb jak sklep i zamiast zajmować się dzieckiem, najlepiej samemu czytać, pytać albo jeszcze lepiej być naukowcem…
    Dlaczego miałam nie zaufać skoro kolejna osoba i mój lekarz i położna zalecali, żeby wcześnie wprowadzać gluten i marchew czy jabłko od 5miesiąca, a najlepiej wszystko jeszcze miesiąc wcześniej! I inni lekarze nie zdziwieni byli, że karmię nie tylko własnym mlekiem. Wręcz zdziwieni byli, że jaka porządna matka, bo karmi piersią.

    • Odpowiedz 11 lutego, 2015

      ilona

      Zalecenia dotyczące np. glutenu zmieniły się niedawno. Wszystkie rekomendacje co jakiś czas się zmieniają ( w każdej dziedzinie).Dlaczego? Bo medycyna się rozwija,prowadzone są różne badania. Po co? Żebyśmy mieli najlepsze informacje, które można przełożyć na praktykę.Ja np cieszę się, że medycyna się rozwija i nie mam do nikogo o to pretensji 😉

  • Odpowiedz 10 lutego, 2015

    asiay

    Znajoma mojej przyjaciółki jada całą rodziną w McDonaldzie, a że najmlodsze ma dopiero sześć miesięcy i jeszcze nie gryzie to… blendują mu bigMaca….

    • Odpowiedz 11 lutego, 2015

      ilona

      ??? O różnych dziwnych rzeczach słyszałam,ale tego to już chyba nie ogarniam…

  • Odpowiedz 12 lutego, 2015

    Joanna

    A o co chodzi z tym wypluwaniem piersi? Nie pamiętam żeby mój synek kiedykolwiek tak zrobił- zwykle albo zasypiał albo musiałam go odczepiać… Stwierdziłam, ze gotowy na nowe wrażenia smakowe jest po tym jak chwycił z mojego talerza kawałek karkówki z grilla i ze smakiem wyssał… Miał 6 miesięcy i tydzień. I tak się nasze blw zaczęło. Oczywiście potem to warzywa były na parze i owoce… Trochę zupek mojej roboty bo widziałam, że głodny był a jeszcze nie umiał sam się najeść. Dopiero od 11 miesiąca tak naprawdę zaczął się sam najadać. A córeczka 4 miesiące ma, pomalu siadać zaczyna i ogromnie zainteresowana jest co my tam do buzi wkładamy przy stole… Jak na razie tylko się przygląda. Myślę, że jeszcze ze dwa miesiące miną zanim i ona zacznie przygodę z blw…

    • Odpowiedz 19 lipca, 2016

      Olga

      Niektóre dzieci wypluwają pierś, kiedy się najedzą – na przykład moje 😉 I robi to od urodzenia 😛

  • Odpowiedz 12 lutego, 2015

    bubina

    Ja mam trójkę. Najstarszy dostał pierwsze warzywa jak skończył 4 miesiące. Zgodnie z zaleceniem pediatry „bo się w nocy budzi bo potrzebuje zjeść coś pożywnego”. Rzeczywiście w 6 miesiącu gdy już dostawał zupki z mięskiem zaczął lepiej spać. Ale to raczej z okazji zębów które akurat już wyszły. Młodsza córa dostała pierwsze warzywa w wieku 5 miesięcy i bardzo szybko z papek przeszła na kawałki bo się nie krztusiła. A ze stołu wszystko próbowała nam zabrać i zjeść więc gotowość miała pełną. A będąc na samej piersi przesypiała noce z jedną pobudką. teraz najmłodszy ma 4.5 miesiąca i jest na samej piersi. Jest na 97 centylu wagowo i przesypia noce z jedną lub dwoma przerwami na mleko. Nie interesuje go jeszcze nasze jedzenie więc czekamy z rozszerzaniem diety jak sam się zgłosi 🙂

  • Odpowiedz 12 lutego, 2015

    Komiteptol

    Ja planuję poczekać i zacząć od 7 miesiąca – chyba, że nie będzie gotowa, ale już teraz (4,5 msc) interesuje się powoli moim jedzeniem (a szklankę z wodą to by mi wyrywała), więc pewnie będzie gotowa 😉 Ale do około wciąż słyszę zdziwienie, że tak późno… /J.

  • ja po porodzie dostalam od poloznej tabele rozszerzania diety opracowaną wg WHO i tym się sugerowałam. PIerwsza łyżeczkę marchewki i jabłuszka Maja dostała w 17 tyg życia czyli po skonczonym 4 miesiacu. Mieso, gluten, jaja i inne tez dawalam wg tabeli. 🙂 uwazam, że lepiej miesiac pozno niz miesiac za wczesnie, Pozdrawiam

  • Odpowiedz 14 lutego, 2015

    Basia

    A jak w końcu jest z glutenem? trzeba podawać po skończeniu 6 miesiąca czy nie?

  • Odpowiedz 15 lutego, 2015

    Kasia (DziulkaCrew)

    Koleżance lekarz kazał od 4 miesiąca warzywka i owoce. Ostrzegał, że na początku może iść opornie, ale… No kurka, raczej pójdzie opornie!

  • Odpowiedz 21 lutego, 2015

    Magda

    Zarzekałam się że będę karmić piersią pół roku. Uległam! … presji rodziny. Zaczęliśmy rozszerzać dietę, gdy synek skończył 5 miesięcy. Okazało się jednak, że jego układ pokarmowy nie był na to gotowy, pojawiły się zaparcia, po trzech dniach niechęć do jedzenia. Przeczekaliśmy do 6 miesiąca i teraz synek próbuje nowych smaków z chęcią, a każdy obiadek i tak kończy się piersią. Duży jest bardzo, bo pół roku zaledwie, a ponad 10kg waży. Rozszerzamy więc dietę bez pośpiechu.
    Ciągle jednak staram się zrozumieć skąd bierze się ochota WCISKANIA maluchom jedzenia przez babcie, ciocie! Koleżanka teściowej wzięła na ręce mojego synka gdy miał 4 miesiace nie minęły dwie sekundy, a mój syn miał piernika oblanego czekoladą w buzi i teks „przecież musi poznawać nowe smaki”, zamarłam!

  • Odpowiedz 26 lutego, 2015

    hala

    Dzięki za ten wpis – genialny jak wszystkie. Pozwolicie, że w komentarzu podzielę się moimi luźnymi przemyśleniami na temat wiedzy i rozszerzaniu i promocji łamania zaleceń WHO.

    Mój syn ma skończone 5 miesięcy, cały czas tylko na piersi. Rodzina najbliższa się nie dziwi.

    Kilka sytuacji z życia, które sugerowałyby wcześniejsze rozszerzanie diety i które pokazują, moim zdaniem, skąd ten chaos informacyjny:
    1.Podczas spotkania z dwiema parami młodych rodziców (dzieci 6 i 3 lata, u drugich 8 miesięcy) tylko ja twierdziłam, że rozszerzamy dietę po 6 miesiącach, a nie po czterech. Argumenty strony przeciwnej:
    a) „No ale na słoiczkach jak byk stoi, że ‚po czwartym miesiącu'”
    b) „No ale zapytaj swoją mamę, co ona myśli o tych nowomodnych zaleceniach who” (A moja mama jest od początku jednym wielkim laktacyjnym wsparciem)
    2. W gabinecie mojego lekarza wisi plansza ze schematem rozszerzania diety. Plansza przygotowana oczywiście przez producenta mieszanek. Oczywiście rozszerzanie od 4 miesiąca. Niby napisane, że na początku karmić piersią na żądanie, ale też, że „na życzenie matki można wprowadzić mleko modyfikowane”. No i podane ilości wypijanego mleka z piersi…
    3. Szczepienie mojego wtedy 3,5 miesięcznego dziecka, podczas którego pielęgniarka zapytała, jak z jego dietą i powiedziała, że można powoli podawać jabłuszko czy marchewkę.
    4. Mam kartę Rossnę (program Rossmanna – zniżki na produkty dla dzieci), co miesiąc dostaję e-maila z informacjami o rozwoju dziecka w danym miesiącu. Mały skończył 5 miesięcy, a w mailu czytam: „Fajnie, ale czas na małe co nieco! Super, dziś pierwszy obiadek jarzynowy. Oj, odkręć już ten słoiczek! Pycha.” Potem jest co prawda wzmianka o mleku.
    5. Jak każda mama niemowlaka znam na pamięć rozpiskę skoków rozwojowych. I na jakiejś stronce czytam, że w piątym miesiącu jest skok, pitu pitu, dziecko śledzi łyżeczkę z kaszką.
    6. Książka „Zdrowie kobiety” – trafiłam na nią kiedyś, przejrzałam z ciekawości i uznałam, że książkę trzeba spalić. Napisana przez lekarzy. Nie będę przywoływać wszystkich mądrości, wystarczy, że wspomnę, że zalecają karmienie piersią co 3-4 godziny, w przerwach dopajanie wodą z cukrem, a jeśli dziecko płacze pomiędzy karmieniami, to matka ma słabe mleko, no i po 3 tygodniu (!!!) trzeba dawać dziecku soczki owocowe i warzywne do picia. Straszne! Ta książka nie ma stu lat, jest z lat 80., pokolenie naszych matek czytało to czy inne równie pożyteczne książki. Pokoleniu naszych matek wmawiano takie szkodliwe bzdury. Ciekawa jestem, ile kobiet zostało przez to skrzywdzonych i ilu dzieciom wtłaczano jedzenie dużo za wcześnie. (Co ciekawe, moja mama nie czytała tego, ale za to opierała się na „Niemowlęta i małe dzieci” autorstwa małżeństwa Illingsworth, do dziś mówi, że ta książka uratowała jej kp, bo M. przeczytała w niej coś w stylu „Jeśli chcesz, możesz wykarmić swoje dziecko. Jeśli twoja mama/siostra/babcia nie karmiły piersią, ty możesz.”)
    7. I tak dalej…

    Podsumowując ten przydługi komentarz – gdyby nie to, że sama szukam informacji w dobrych miejscach Internetu, to może też bym zwątpiła.
    Ale dzięki stronom takim jak Was blog jestem absolutnie przekonana co do słuszności moich wyborów i nikt, absolutnie nikt, powołując się na dowolną mądrość ludową/tradycję/zalecenia przedpotopowe mnie nie przekona. Znów – dzięki, że jesteście :*

    No i jeszcze jedno – nie rozumiem tego parcia na przyspieszanie dojrzewania dziecka. Przecież ono i tak urośnie. Przecież nie będzie na samej piersi do 18 roku życia. Zdąży jeszcze poznać wszystkie smaki. Czemu tak strasznie się z tym mamy spieszyć?

    • Odpowiedz 19 lipca, 2016

      Olga

      Moja mama trzymała się tej książki przy mnie (urodziłam się w 84 roku). Dostawałam jako kilkumiesięczniak po łyżeczce soczków z malin albo z truskawek. Rezultaty łatwe do przewidzenia: wysypywało mnie jak indycze jajo 😉 Na szczęście mama poszła po rozum do głowy i książkę cisnęła w kąt. A karmienie piersią uratowała jej Kitzinger 🙂

      Zastanawiasz się, skąd pęd do przyspieszania rozwoju dziecka. Powiem Ci: bo ogólnie jest taki pogląd, że im wcześniej się czegoś nauczysz, tym lepiej. Weźmy przykład Mozarta 😉 Do tego presja otoczenia (dzieci sąsiadek, znajomych itd zawsze robią wszystko szybciej, więc jak o tym słyszysz, to chcąc nie chcąc, zastanawiasz się, czy z Twoim dzieckiem wszystko ok) i voila, mamy podawanie frytek w wieku 4 miesięcy (przykład z życia).

  • Odpowiedz 27 lutego, 2015

    Ania

    Bardzo dobry artykuł, mój synek niedawno skończył pół roku i też powoli wprowadzam mu nowe smaki. Na razie przygotowuję na parze marchewkę i dynię, blenduję, ale myślę o pietruszce, ziemniaku, itd. Spróbuję też BLW. Wszyscy wokół mnie pytają co Adaś je (czy je już zupki) i jak mówię, że tylko dwa warzywa to wszyscy są zdziwieni, że tak mało, więc szybko dodaję, że już zaraz wprowadzam nowe smaki. Co w takim razie po skończonym 6 miesiącu? Ile powinno być nowych posiłków? Czy wystarczy pierś + 1 posiłek warzywny (później jakieś owoce) czy dzieci w 7 miesiącu powinny jeść więcej tzn. np 2 x dziennie warzywa, ale niewielkie ich ilości i pierś na żądanie?
    Czy gluten, to można po prostu na wodzie kaszę manną (tylko jak ugotować 2 łyżeczki kaszy mannej? i czy ten gluten to trzeba codziennie, żeby troszkę przyzwyczaić dziecko-czytałam artykuł Hafija o glutenie, który obala wersję, żeby wprowadzać gluten z kp w 5-6, ponieważ wtedy lepiej jest przyswajalny itd. ponoć do roku czy jakoś tak-czytałam jakiś czas temu, nie pamiętam dokładnie )czy lepiej kupić jakąś kaszkę bez cukru (koleżanka polecała zdrowy brzuszek nestle bez cukru) ? serdecznie pozdrawiam, p.s. Blog jest super, czytam wszystko:)

  • […] * Ciekawy tekst o wprowadzaniu posiłków uzupełniających. Coś akurat u nas na czasie:  mataja.pl […]

  • Odpowiedz 21 marca, 2015

    Małgosia

    Syn ma 4,5 miesiąca. Planujemy wprowadzić BLW, z książki Rapley dowiedziałam się, że „najlepszą oznaką [gotowości] jest to, że dziecko samo weźmie i włoży sobie do ust kawałek jedzenia”.
    No więc młody zrobił to wczoraj, sięgając po moją kanapkę z białym serem i rzodkiewką, i z szybkością błyskawicy pakując ją do buzi. Mąż spanikował (białko krowie!), ja trochę też (zakrztusi się!) – planowaliśmy jednak zacząć od gotowanej marchewki za miesiąc. Synek siedzi pewnie, trzyma głowę, ale nie sądzę, żeby mały brzuszek był już gotowy na trawienie czegoś poza mlekiem? Zastanawiam się, czy studzić jego zapędy, czy pozwolić mu czasem się poczęstować, bo i tak nie będzie jeszcze umiał połknąć tego, co ewentualnie włoży do buzi? Poradźcie, proszę!

  • Odpowiedz 21 marca, 2015

    Monika

    Myślę, że być może kobiety boją się otwarcie do tego przyznać, ale mają różne negatywne emocje związane z karmieniem piersią (np. nie lubią tego, ogranicza je to, nie lubią ściągać mleka laktatorem, dziecko nie chce pić z butelki, karmienie zajmuje za dużo czasu, ktoś im wmawia, że mają „za mało mleka”) i wydaje im się, że rozszerzenie diety szybciej je od tego uwolni, że dziecko szybciej będzie samodzielne:)

  • Odpowiedz 17 kwietnia, 2015

    madCzar

    Przez 6 miesięcy cyc, później BLW, teraz dziecie 8 mscy szczęsliwe – je wszystko oprócz orzechów, miodu i krowiego mleka. Waga ponad 9 kg 🙂
    Oczywiście, że mnie korciło, żeby wprowadzić wcześniej jedzenie, ale tylko korciło. Choć dziecie już od dawna wyciągało ręce stabilnie siedziało.
    Doczekałam się i nie narzekam, teraz trzeba co dzień kombinować, żeby było zdrowo i pysznineee 🙂

  • Odpowiedz 29 kwietnia, 2015

    magda

    Przy pierwszym dziecku pilnowalam skończonych 6 m-cy, teraz też tak planuję. Natomiast pediatra zalecil mi wprowadzanie warzyw gdy młoda skończy 4,5 m-ca, a gdy skończy 5 – mięsa. Motywowal to niedoborem żelaza – że zapasy z ciąży się kończą, a w mleku żelaza nie ma. Zamierzam się trzymać zaleceń WHO 😉 ale jak to jest z tym żelazem i czy to naprawdę ma takie znaczenie?

    • Odpowiedz 29 kwietnia, 2015

      Danka

      Z tego co wiem, to mleko zawiera wszystkie składniki mineralne i mikroelementy w wystarczających ilościach aby dziecko mogło być wyłącznie na piersi średnio te 6 mcy. Żelazo też jest w mleku- jupii:-) chociaż jego ilość rzeczywiście zmniejsza się w miarę trwania laktacji. Dlatego po 6 miesiącu życia, u niemowląt karmionych piersią 90% zapotrzebowania na żelazo pochodzi już z produktów uzupełniających. I tak, ma to duże znaczenie po tym czasie – dlatego ważne aby było to żelazo o dobrej dostępności biologicznej takie jak mięcho czy żółtko jaja. Jeśli są wskazania medyczne, to oczywiście nie ma o czym rozmawiać i dietę dziecka uzupełnia się o preparaty czy inne niż mleko posiłki wcześniej. Wiesz, zalecenia WHO to nie jakieś sztywne, konserwatywne ramy i kilka dni w jedną czy w drugą stronę nie sprawi różnicy. Ja zawsze zachęcam do tego aby wyjaśniać wątpliwości ze swoim pediatrą i wybierać takiego, któremu można zaufać.

  • Odpowiedz 22 maja, 2015

    natalia

    Mój bambarył gdy miał 4,5m-ca przestał robić kupę, więc za namową lekarza zaatakowałam go sokiem marchewkowym i tartym jabłkiem (raz dziennie minimalna ilość). Po 3tyg sytuacja się unormowała, więc odstawiliśmyte cuda. Po skończeniu 6 m-cy wprowadziłam kaszę ryżową na mleku modyfikowanym podawaną łyżeczką (wróciłam do pracy i wolałam to niż butlę z mlekiem), po skończeniu 7m-cy gluten (Kasza manna, brzegi pizzy). Teraz (9,5m-ca) raz dziennie kasza, raz owoce, a zupki, chrupki i kabanos od przypadku do przypadku. Nadal 6-7 razy na dobę karmię go piersią (a czasem częściej:).

  • Odpowiedz 22 maja, 2015

    natalia

    Bambarył ma 9,5 mca i waży 10,7kg, w zasadzie tylko na piersi (kasza be cukru!) 🙂

  • […] WPROWADZANIE POSIŁKÓW UZUPEŁNIAJĄCYCH DO DIETY NIEMOWLAKA. DLACZEGO MAMY NIE SŁUCHAJĄ REKOMEND… […]

  • Odpowiedz 31 lipca, 2015

    IZA

    Mój synek ma skonczone 5 miesiecy.Karmimy mieszanie i zaczelam wprowadzac po malu dodatkowe posilki,marchewke, dynie, brokul itd ale niestety jeszcze nie jest na to gotowy bo nie chce nic jesc i wypycha wszystko jezyczkiem no i jeszcze sam dobrze nie siedzi. Na razie wstrzymalam sie z dalszym rozszerzaniem i denerwuja mnie opinie ze juz powinien jesc cos innego bo np Moja corka juz jadla to i to …

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Katarzyna

    A co w przypadku karmienia mlekiem modyfikowanym? Córa ma 4,5 miesiaca, pije 5 razy na dobe mleko i raz dziennie herbatke lub soczek.

    • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

      Danka

      O ile lekarz nie da specjalnych zaleceń to wszystko jest tak samo.

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    mayaxandra

    1. 6 miesięcy – Sama planowałam karmić tylko piersią przez całe 6 miesięcy, ale w połowie 4 moje piersi zastrajkowały i choć prosiłam i groziłam, to po godzinie 16 produkcja mi stawała , a pierworodna reagowała słusznym oburzeniem. I tak na dobranoc była butla, która towarzyszy nam do dziś – mała ma 7,5.
    Dodatkowo jak skończyła 5 miesięcy w centrum jej zainteresowań znalazło się nasze jedzenie, sztućce. Do tego zaczęła się budzić z płaczem po 2 godzinach snu w nocy (bardzo wcześnie zaczęła jednorazowo przesypiać 6 h w nocy, więc byłam w lekkim szoku). Idąc za stroną 1000pierwszychdni uznałam, że może to już? I tak w pierwsza marchewka została uparowana 2 tygodnie „przed czasem”. Po 3 dniach sen wrócił do normy. Nie wiem czy to przypadek, czy faktycznie „chciała” już jeść inne pokarmy.

    2. Gluten – tutaj można było już całkowicie zwariować od rekomendacji, dobrych rad i zaleceń. Wiem, że gluten jest obecnie niemodny, ale wprowadzanie go do diety w 14 miesiącu? Zaraz obok znalazłam informację, że jak się nie wprowadzi glutenu przed końcem 7 miesiąca, to alergia murowana.

    3. Zalecenia – Moja koleżanka w czasie drugiej ciąży poszła do szkoły rodzenia na „zajęcia przypominające”. Okazało się, że przez 2,5 roku sporo się zmieniło w porównaniu do zaleceń jakie otrzymała w kwestii karmienia swojego starszego synka. Trochę zdębiała, bo szkoła rodzenia ta sama co z pierwszym dzieckiem, a czas pomiędzy ciążami nie taki znowu długi.

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    mayaxandra

    i jeszcze – gdy nawiedziła nas obecna fala upałów zaczęła podawać małej wodę. Bardzo szybko nauczyła się sama korzystać z niekapka 360 i to byłby koniec gdyby nie kilka komantarzy:
    X: woda przed końcem 6 miesiąca? tak nie można!
    Y: sama woda? przecież są soczki, będzie chętniej piła
    Z: woda z cukrem? pewnie pokarm się pani przy tych upałach skończył (mój osobisty hit)

  • Odpowiedz 9 września, 2015

    Nat

    Hej Mataja, czy mogłybyście odesłać do jakichś źródeł o tym 6-miesięcznym karmieniu piersią, dlaczego to jest ważne, czy ma wpływ na alergię itp? 🙂 Sama jestem dość ostrą alergiczką (białko mleka krowiego i kakao) i w pierwszej ciąży, historia alergii w rodzinie jest, więc temat żywienia jest dla mnie, jak się domyślacie pewnie, super istotny 😉
    Super blog, tak trzymajcie, miło czytać rzeczy oparte na faktach, podobają mi się zwłaszcza Wasze artykuły o ciąży i porodzie 🙂

  • Odpowiedz 17 września, 2015

    KASIA

    słyszałam, żeby do pierwszych stałych posiłków malucha dodawać odrobinę tłuszczu roślinnego. Co Wy na to? czy dodawać go od samego początku?

  • Odpowiedz 11 października, 2015

    Caroll

    Córcia – 6 mcy skończone rozszerzanie diety od warzywek (marchewka, dynia)
    Syn – 5 mcy i 3 tygodnie, kleik na mleku, potem powolutku warzywka i inne, teraz 10 mcy zaczynamy już kawałki, BWL od ok 9 mca (wcześniej zawsze obawiam się zakrztuszenia…).
    Oczywiście rozszerzanie diety nie wiązało się z kończeniem karmienia piersią.

  • Odpowiedz 12 października, 2015

    Ronja

    Ja rozszerzałam dietę zgodnie z książką o BLW 😉 Moja rodzina trochę się dziwiła, ale jestem znana z tego, że mam swoje zdanie, więc nikt mi specjalnie nic nie mówił.
    Moim zdaniem, ogromne zamieszanie wprowadzają producenci słoiczków, którzy na tony drukują te swoje schematy żywienia, w których zalecają wprowadzanie nowych pokarmów „po 17 tygodniu, lecz nie później niż przed ukończeniem 26 tygodni” a na drugiej stronie małym druczkiem „celem, do którego należy dążyć, jest wyłączne kp przez 6 miesięcy”. Jak to pogodzić, ja się pytam? 😉 I leży toto w przychodni jako materiał informacyjny.

  • Odpowiedz 24 października, 2015

    Daria

    A jak to jest z podawanie niemowlakowi poniżej 6 miesiąca innych napojów niż mleko matki? Zdziwiłam się gdy usłyszałam, że koleżanka, która karmi piersią podaje dziecku herbatkę albo wodę. Po co? Przecież tyle się obecnie mówi, że mleko matki jest wystarczające do 6 miesiaca. Maluch trochę płacze i oczywiście już jej mówią, że to na pewno alergia na mleko krowie jakby dziecko nie mogło sobie troszkę popłakac 😉 Czy możliwe jest, że brzuszek boli od takich napojów? Nie wiem jak jej delikatnie powiedzieć, że takie przepajanie jest bez sensu… Proszę o odpowiedź 🙂

  • […] w przeciwieństwie do ostatniego wpisu tematycznego o „wczesnym żarciu” (klik). Posiłki uzupełniające w dziecięcym jadłospisie nagminnie pojawiają się na ich talerzach […]

  • Odpowiedz 18 grudnia, 2015

    Matka Francesca

    Moja Miśka ma za tydzień skończy 5 miesiąc i póki co jest tylko na cycku. Aleeeee na ostatnim szczepieniu jak Mała miała 4 miesiące to usłyszałam od mojej pediatrzycy, żeby już wprowadzać bo potem może nie chcieć poznawać nowych smaków i tak się robią niejadki…. Ja oczy zdziwione, co ona plecie….. i powiedziałam, że z tego co wiem, to dziecko powinno najpierw siedzieć i kilka innych warunków spełnić. A Doktor mi na to „no dlatego mówię, że od 4mc MOŻNA zacząć wprowadzać, ale nie trzeba, to Pani decyzja”. To już mi się odechciało gadać. I tak zrobię po swojemu 😉 Ale dzięki za tekst. Jak pójdę w styczniu na kolejne szczepienie i w dalszym ciągu będzie Miśka na samym mleku to przynajmniej wiem co powiem 😀 Słodkich snów!

  • Odpowiedz 15 lutego, 2016

    Kasia

    Pediatra, do którego chodzę z moim teraz juz 6tygodniowym synem, kiedy dowiedział się, że w ciąży miałam niedobór żelaza (wyniki hemoglobiny i hematokrytu lekko niższe niż powinny być) kazał juz teraz suplementowac żelazo u dziecka i po 4 miesiącu wprowadzać stałe pokarmy. Czy mi się wydaje, czy powinnam olać takie zalecenia?

  • […] Jeśli jesteście na starcie rozszerzania diety (czy macie w domu alergika, czy też nie) gorąco polecam zapoznanie się z artykułami: ZASADY ŻYWIENIA NIEMOWLĄT 2014 (1) Aktualne Stanowisko Grupy Ekspertów ZASADY ŻYWIENIA NIEMOWLĄT 2014 (2) Kiedy i jak rozszerzać dietę dziecka? Czym się różni cztery od sześciu ? Czyli o tym kiedy rozszerzać dietę niemowlęcia? Wprowadzanie posiłków uzupełniających do diety niemowlaka. Dlaczego mamy nie słuchają rekomend… […]

  • […] jeden i drugi artykuł z mataja.pl – z perspektywy naukowej i dla […]

  • Odpowiedz 27 marca, 2016

    Samuela

    A co mmyślicie o słoiczkach ekologicznych, np.Holle. Są bez cukru i bez soli i jako wprowadzenie nowych smaków moga zdac egzamin moim zdaniem…Ale tyle się mówi o szkodliwości słoiczków. Z drugiej strony, skoro warzywa i owoce uyte do ich produkcji są przebadane i ekologiczne, no i nie zawieraja chemicznych substancji, to rzeczywiści jest się czego bać?

  • Odpowiedz 10 maja, 2016

    kuliszka

    Gotowość do wprowadzania nowych produktów wiąże się z umiejętnością dziecka do siedzenia (choćby z podparciem). od dwóch rehabilitantek słyszymy jednak (córa za kilka dni kończy pół roku), iż absolutnie nie wolno nam sadzać dziecka zanim samo nie posiądzie tej umiejętności. nie wiemy kiedy to nastąpi, przez wzmożone napięcie, z którym walczymy, pewnie nie szybko 🙁

  • Odpowiedz 16 maja, 2016

    Natalia

    Nasza pediatra ostatnio mnie OCHRZANILA, ze nie chce wprowadzać dziecku nowych pokarmów (syn ma 4,5 mca…), mowiac, że im później zacznę, tym trudniej będzie mu się nauczyć jeść, że zalecenia WHO są dla Afryki, a w Europie rozszerza się od 5 miesiąca, że dziecku grozi anemia i w 7. miesiącu już powinno jest mięso, a w Polsce ZADNE MINISTERSTWO NIE ZALECA WYLACZNEGO KARMIENIA PRZEZ 6 miesięcy. Żadne. Po wyjściu powiedziałam mężowi, że ja chcę zmienić lekarza, a jeśli nam się nie uda znaleźć nikogo sensownego, to on będzie chodził z dzieckiem do przychodni…

    • Odpowiedz 8 listopada, 2017

      Kinga

      Z tego co mi wiadomo to oprócz WHO wyłączne karmienie piersią zaleca jeszcze amerykańska organizacja pediatryczna oraz nasze, polskie Ministerstwo Zdrowia

  • Odpowiedz 14 czerwca, 2016

    Wiss

    Mam pytanie do Was dziewczyny. Ta „niegotowosc” jelit to się zaparciami może objawiać? Moja córcia w 100% wyrażala gotowość i zaczęłam jej dawać smakować od kilku dni różne smaki – polizac głównie bo nie zjada wiele. Do tego KP. Lada dzień kończy 6 mięs. I myślę czy się nie podpieszylam bo wcześniej super trawila. A tak na prawdę to tylko smakowanie a nie konsumpcja.

  • Odpowiedz 13 lipca, 2016

    Renata

    Witam

    Moje pierwsze dziecko (aż do 2 rż 50 centyl) urodziłam w 2014 roku i przez położną byłam przygotowana (położna środowiskowa odwiedzała mnie w domu w ciąży i edukowała na moje życzenie), że jeżeli będę karmić piersią, to wprowadzanie pokarmów zaczynamy od 6 mż.
    Odrobinę wcześniej (przed skończonym 6mż) zaczęłam oswajać z minimalną ilością glutenu mieszaną z moim mlekiem.
    Jakież było moje zdziwienie, kiedy na ostatniej wizycie szczepinennej z drugim dzieckiem (teraz niedawno) lekarz pediatra powiedziała mi, że niedługo (dziecko ma skończone 3 miesiące) powinnam wprowadzać soczki i delikatne papki.
    Dla mnie to był szok, to co usłyszałam.
    Moje pytanie brzmi; Czy zalecenia WHO lub inne ZMIENIŁY SIĘ w ostatnim czasie?
    Bardzo proszę o odpowiedź.

    p.s. Oczywiście, że nie zaczęłam wprowadzać nic, karmię piersią i mam zamiar robić to około rok czasu.

  • […] Mataja: Dlaczego mamy nie słuchają rekomendacji żywieniowych? […]

  • Odpowiedz 13 września, 2016

    Ewelina

    Witam, moja coreczka ma 7,5 miesiaca. Proby rozszerzania diety zaczelam dosc wczesnie, bo okolo 5 miesiaca. Od tej pory konsekwentnie probuje, ale niestety bez zadnego skutku. Probowalam juz wszystkiego. Roznych smakow, konsystencji, mieszalam z mleczkiem,ale wyglada na to, ze mala nie jest jeszcze gotowa. Za kazdym razem konczy sie tak samo. Mala macha raczkami i zaciska usta. Jesli otworzy buzke i uda mi sie jej odrobinke wlozyc krzywi sie i ma jakby odruch wymiotny. Sama nie wiem, czy nie jest poprostu gotowa. Nie chce jej codziennie meczyc. Probowalam klasc kawalki jedzenia przed nia,ale tylko potrzyma i wyrzuci. Jak na moje oko nie jest w ogole zainteresowana jedzeniem. Pielegniarka srodowiskowa stwierdzila, ze jest juz dosc pozno i ze musze zaczal wprowadzac pokarmy, ale ja nie wiem jak? Zwrocila tez uwage, ze moze to byc problem za krotkim wedzidelkiem podjezykowym. Mala ma blonke pod jezyczkiem,ale potrafi nim dotykac podniebienia i wypychac na zewnatrz. Nie chce patrzec jak placze i wciskac jej na sile. Czy powinnam na razie zrezygnowac z prob i poczekac az wyjkaze zainteresowanie?

  • Odpowiedz 18 grudnia, 2016

    Agnieszka

    Ja zaczęłam również w około 5-tym miesiącu rozszerzać dietę, zaczynając od 2 – 3 łyżeczek marchewki. Muszę przyznać, że presja rodziny była ogromna: „Dlaczego nie dasz jej tego”, „Mama sama je a tobie nic nie da”, „Do tego kalafiora to masełka dodaj. Ale tak bez soli?”, „Dziecko zjadło by już obiadek taki z sosikiem” itp. a to już po 6 – tym miesiącu, kiedy dopiero zaczęłam podawać troszkę więcej warzyw. Na szczęście młoda lubi jeść, ładnie rośnie i nie narzeka. Najchętniej jak ja zjadam sobie jabłko to ona też sobie życzy żeby jej przystawić całe by mogła trochę „podziumdziać”.
    Muszę przyznać, że czułam się mocno skołowana decydując kiedy podać dziecku pierwsze warzywo. Z jednej strony opinie WHO, z drugiej rodzina, z trzeciej opinie w internecie a jeszcze z czwartej informacje na słoiczkach (od 4 m-ca). A do tego własne myśli, że co niby się może stać jak jej podam łyżeczkę marchewki.
    Dziękuję za wpis, teraz będę wiedziała co przekazać innym mamom, czy też sama będę wiedziała dla siebie na przyszłość.

  • Odpowiedz 15 sierpnia, 2017

    marta

    fajnie jest miec plany ale dzieci wszystko same modyfikuja
    moj starszy syn (6 letni) po raz pierwszy rozszerzyl diete siostrzyczki bananem jak miala ok 4 miesiecy (i cztery zeby) nakrzyczalam na niego wtedy ale prawda taka, ze nie robil tego na sile: siostra juz dawno byla chetna: od jakiegos czasu juz sie interesowala naszymi posilkami
    teraz mala ma prawie 8 miesiecy i je juz prawie wszystko (je roznie troche BLW na zmiane z papkami): po zjedzeniu swojej porcji potrafi jeszcze podkradac bratu z talerza

  • Odpowiedz 15 sierpnia, 2017

    marta

    zapomnialam napisac ze cyca tez nadal ciagnie rowno, kazdy posilek musi byc dla niej zakonczony mleczkiem od mamusi, inaczej sie wscieka

Leave a Reply Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Skomentuj danka Anuluj pisanie odpowiedzi