Czym chata bogata tym brudna. Jak naprawdę wygląda w domach blogerów?

Szanowni Państwo,

w nawiązaniu do komentarzy umieszczonych przez Państwa pod TYM i TYM wpisem oraz kilku zdjęć umieszczonych na fejsbuku i instagramie (klik) uroczyście oświadczam iż ten porządek, który Państwo widzieli na zdjęciach nie istnieje. To co widzieli Państwo na zdjęciach jest przejawem mojego niesamowitego talentu do kadrowania, nakładania filtrów, a przede wszystkim przenoszenia bałaganu z miejsca na miejsce. W tym ostatnim osiągnęłam mistrzostwo gdyż albowiem moi teściowie (złoci ludzie żeby nie było – ale i tak siara mieć syf) często wpadają do nas bez zapowiedzenia się w związku z czym musiałam nauczyć się w ciągu kilku sekund upychać syf po kątach.

Niemniej Państwo nadal nie wierzą, Państwo nie ustają w dręczeniu mnie. Że sobie te dzieci pewnie wymyśliłam. I że ściemniam. I dowodów żądają! A jako że jest tak ciepło, że nie ma w ogóle mowy o tym bym napisała coś mądrego spełniam dziś tę prośbę i dowodów dostarczam.

Bo wiecie – bywają dni minuty kiedy pokój dziecięcy aż lśni i napawa mnie dumą jakam to perfekcyjna pani domu. O tak jak tu na przykład:

dzieciecyy

No cudo, nie? Oczy aż bolą od bieli i czystości. Nic tylko sobie wyobrazić jak wspaniali lokatorzy tego pokoju, cali spowici w białe szaty, pójdą zaraz konsumować spaghetti bolognese na śnieżnobiałej kanapie. Będą przy tym uroczo się zaśmiewać i wcale się nie ufajdają od stóp do głów żarciem. Wcale.

Tyle teoria. W praktyce jednakże zdecydowanie częściej bywają minuty dni, kiedy wygląda tu jak w jaskini zbójców.

dzieciecymessProszę zwrócić uwagę na wytworną stylizację mojego syna – stary pasiak po siostrze to must have każdego sezonu wieczoru!

messdziec5Kupcie im krzesełka mówili,
będą na nich siedzieć mówili…

dzieciecy2messTak, dobrze widzicie. Na pierwszym planie jest pies w sukni balowej. Co? Nigdy nie widzieliście psa w sukni balowej? To patrzcie:

pies

Nasza sypialnia też tylko czasem wygląda tak jak na tym zdjęciu

Screenshot_2015-06-30-19-10-57[1]Prawdę mówiąc taką kosteczkę z pościeli zaobserwowałam tam raz – gdy robiłam to zdjęcie. Zazwyczaj wewnętrzny feng szuj tego pokoju rysuje się mniej więcej tak:

sypialniCzytelniku, spójrz na tę fotę, a odetchnij sobie!
Porządku u mnie nie ma, przyrzekam ja Tobie.”
Alicja Kostanowska. Fraszka „Na bałagan” z tomiku „Alicja i jej 1500 farmazonów” (klik)

Smolić jednak sypialnie i dziecięcy. Najbardziej wyjątkowym miejscem w całym domu jest bowiem nasza kuchnia, czyli serce i wizytówka każdej pani domu. Bo wiecie – brutalna prawda jest taka, że w mojej kuchni bałagan się nigdy nie robi.

Wiem, że trudno w to uwierzyć.

Wiem, że aż was teraz kłuje w dołku z zazdrości, ale co zrobić kiedy taka jest prawda.

W mojej kuchni bałagan się nie robi.

NIGDY.

ON TAM PO PROSTU JEST.

ZAWSZE.

kuchniamessJest w piątki

kuchnia mess 4Jest w soboty (uroczyście ostrzegam, że wszelkie uwagi na temat naszej eko-bio-organicznej diety widocznej na zdjęciu będę puszczać mimo uszu 😉

messkuchniaJest tu (ten zielony wózek to ma parcie na szkło jakieś – w co drugi kadr się wciska)

messkuchI jest tam.

Jest zawsze. Wprowadził się pajac jeden dwie godziny po nas i choćbym stawała na uszach to nie umiem się gościa z chaty pozbyć! Bo to nie jest tak, że ja nie chcę mieć w domu porządku. Nie, wręcz przeciwnie. Ja bardzo cenię sobie ład i miewam nawet takie zrywy porządkowo-wyzwoleńcze że latam na szmacie z szaleństwem w oku i biada tym, którzy mi wejdą wtedy w drogę bo niechybnie szmatą zdzielę. Niestety moi współlokatorzy najczęściej sabotują moje zrywy i chwilę po tym jak wszystko wypucuję na błysk wychodzą z cienia po to by w ciągu 30 minut przywrócić dom do stanu początkowego.

Pamiętajcie o tym zawsze kiedy widzicie w internecie śnieżnobiałe foty, dzieci odzianych w tiule i w otoczeniu śnieżnobiałego pokoju – nigdy bowiem nie wiecie jakiż to syf może czaić się poza kadrem (Ania już kiedyś o tym wspomniała). Jasne na pewno są ludzie i blogerzy, którzy mają w chacie czysto zawsze, niezależnie od tego czy przychodzą zapowiedziani goście czy nie, niemniej ja do tej grupy w żadnym wypadku nie należę.

Cały ten bałagan najlepiej podsumował zresztą Wirgiliusz. Właśnie wyjeżdżaliśmy na wakacje. Wirgiliusz stanął w drzwiach, ponurym wzrokiem omiótł wnętrze naszej chaty, westchnął i powiedział:

– W sumie to dobrze, że mamy tu taki bajzej.
– Hyyy? – zapytałam elokwentnie
– Mówię, że w sumie to dobrze, że mamy tu taki syf, bo nawet jak ktoś się włamie to uzna, że jego koledzy po fachu już tu byli i się po cichu wycofa bo przecież to niemożliwe, żeby w normalnym, niesplądrowanym przez złodzieja domu tak wyglądało…

Bałagan ratuje dobytek i tego się trzymajmy!

Autorka książki Pierwsze lata życia matki i współautorka Wspieralnika rodzicielskiego. Od niemal dekady przybliża rodzicom badania związane z tematami okołorodzicielskimi - nie po to by im doradzić, ale po to by ich ukoić. Czekoladoholiczka, która nie ma absolutnie żadnego hobby. Poza spaniem rzecz jasna. Pomysłodawczyni nurtu zabaw Montesorry, a także rodzicielstwa opartego na lenistwie. Prywatnie mama trójki dzieci.

200 komentarzy

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Matka Debiutująca

    No lowe ogromniaste za ten post. Matka odetchnęła 😉 Choć te jasne meble to widzę, że adrenalinę lubisz 😉

    • Odpowiedz 12 sierpnia, 2015

      Alutka

      Uff, jak mi ulżyło, że nie jestem sama jedna z planety Syfus Niemijatus 😉 Chyba pokażę ten post mojej mamie i teściowej, inaczej nie uwierzą… Dzięki za podbudowanie psychicznie. Pozdrawiam 🙂

      • Odpowiedz 3 października, 2015

        Anonim

        Ja tez!!! Od 6 lat moj dom tak wyglada. Minuty czytosci napawaja mnie duma. Moziwoscia wciagniecia oddechu swiezosci jakos raz na dwa trzy dni.. 😛

    • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

      Muuuu

      Autorka z okolic gostynia??

    • Odpowiedz 14 sierpnia, 2015

      Emi

      To tylko artystyczny nieład.

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Natalia

    Pani Alicjo, super się czyta Pani każdy wpis. Pani książki pisać powinna. 😉 a czasu Bóg matkom mógłby dać trochu więcej 😉 pozdrawiam!

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Matka Córek

    Haha wpadam na colę z keczupem!

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Iza D

    Oj poprawiłaś mi humor. Musze męzowi pokazać, że nie tylko u nas jest bałagan, a ten w kuchni nie tylko u nas się nie robi, tylko jest. Ale u mnie blatów mniej to się kumuluje na mniejszej powierzchni 😛
    A kiedyś się z koleżanką blogerką śmiałyśmy, że jest w domu taka blogowa przestrzeń, wydzielona na kadr, która zawsze jest uporządkowana. Reszta to bałagan- inaczej w domu z dziecmi być nie może 😛

  • hehehe czyli tak jak wszędzie 😉
    Ulżyło!
    Pozdrowienia!

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    najladniejsza

    się nie powstrzymam: Pani Alicjo, kocham Panią! :-p

    a najbardziej mnie urzeka feng szuj!

    • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

      najladniejsza

      jeszcze napisz kiedyś o tym, że Kolejnorodni nie zawsze jedzą o stałych porach, nie zawsze zasypiają gdy zegar powie, że to już i że nie zawsze obiad to dwa dania + deser i że czasem menu z dziś jest powtórzone jutro, bo jest, prawda?

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    edziowa

    A mi najbardziej przypadł do gustu ten karton od Pampersów 🙂 Ja się zawsze zastanawiam gdzie ludzie trzymają zapasy takich rzeczy jak na przykład właśnie pieluszki, bo ja muszę na wierzchu (tudzież pod łóżeczkiem niemowlęcia), bo w szafach ani grama miejsca. No i cieszy fakt, że inni też tak muszą i psuja sobie tym design 🙂

    • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

      Ruda

      Nadmiar pampersow w szafie, trzeba kupować w takiej ilosci zeby sie miescily, a do uzytku na bierzaco w szafeczce przy lozeczku.

      • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

        Edziowa

        Ze względów ekonomicznych (pieluszki w dużych pudłach wychodzą taniej i są często jeszcze w promocyjnych cenach) kupuję na zapas. Te do bieżącego użytku też trzymam w specjalnej torbie na łóżeczku przy przewijaku, a nabyty nadmiar, bo właśnie była promocja najczęściej pod łóżeczkiem.

        • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

          Agnieszka

          Moim zdaniem jak sie nie ma miejsca nie robi się zapasów. Jesli juz pani pytała gdzie ludzie trzymają pieluchy to najwidoczniej pytanie było zbędne bo ma pani swoją teorie.

          • 12 sierpnia, 2015

            asiulek

            zawsze jest! 😉 na szafce, na dpodlodze, pod łóżeczkiem 🙂 jak kto chce 🙂 tez robie zapasy 🙂 po co przepłacać? 😉 😛 a jak komus przeszkadza to… jego problem 😛

        • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

          Alicja

          TEż zawsze ze sknerstwa kupuję duże paczki – znacznie bardziej się opłaca 😉

          • 12 sierpnia, 2015

            Edziowa

            No i masz babo placek! Człowiek sobie pisze luźny, żartobliwy komentarz do tekstu zachowanego w tymże samym stylu i wywołuje kolejną aferę pieluszkową 🙂 Dobrze, że tekst też wywołał swoją własną aferę porządkową, bo jeszcze złodziejką afer mogłabym zostać 🙂

      • Odpowiedz 17 listopada, 2015

        brrrr

        Pani tak wszystko od linijki i w białych rękawiczkach? Ale to chyba nudnym musi być. 🙂

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Piwnooka

    Haha! Ja muszę jutro wrzucić fotkę u siebie. Dzisiaj stwierdziłam, że sprzątam zabawki tylko po to, żeby zająć Ninę wyciąganiem ich na nowo 😀 A poza tym, komikiem Ty powinnaś zostać!

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Freelance Mama

    Ufffff, kamień z serca, że u innych też tak jest 😀

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Joanna

    No, ja siedzę na macierzyńskim (8 miesiecy za nami) i sprzatam przez pol dnia, dziecko się ładnie przygląda i nawet nie przeszkadza, ale przychodzi pierworodna (lat 4) z przedszkola i ukochany mąż z pracy i po 5 minutach nikt nie powie, że tu było czysto. Eh, życie. Najważniejsze jednak, by od czasu do czasu mieć takie zrywy, aby nikt nie wzywał Perfekcyjnej do kotów walających się po katach i nigdyniemytej łazienki. Serdeczności

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    bokeh

    kocham Cie!

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Tinka

    Hehe… Ulzylo mi,że jednak to normalne. Ciągle walczę z moim parszywym perfekcjonizmem. Straciłam przez to wiele wspaniałych drzemek kiedy pojawił się pierworodny. Musiałam wszystkim i chyba przede wszystkim sobie udowodnić jak to ja wszystko wspaniale ogarniam. Teraz mocno z tym walczę, dlatego poproszę o następny wpis: 5 wskazówek jak szybko i skutecznie poupychac balagan po kątach. Ja zawsze jestem mega spieta jak ktoś niezapowiedziny wpada i wpedzam meza w nerwowke.Biedny zacznie gości unikać,bo robię wielka akcje sprzątania.

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Mama za miastem

    Pocieszyłam się bo u mnie jest tak samo 🙂 Dlatego zdjęć domu zazwyczaj nie pokazuję nikomu 😛

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    kamila

    A myślałam, że tylko ja mam taki sajgon. 😀

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    radoSHE

    Uwielbiam ten wpis! 😀
    Ale ten pies w suknie balowej – macie Wy Kostanowscy fantazję!

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Dagmara /Dagonfly

    Cudowny tekst 🙂 Nawet ci kochający porządeczek, majączasem kolczyki w wazonie albo skarpetki na lampie, nie? Uff 🙂

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Ruda

    Mam 24 lata, meza i trójke dzieci, 4 i 5 lat i 3 miesiecznego bobasa. Nigdy, nigdy nigdy nigdy nigdy w życiu nie mialam takiego syfuuuuuuu i nikt mi nie powie, ze sie nie da !!!!! jedyne podobne kadry to pokoj dzieciecy. Ani salon ani tym bardziej kuchnia nigdy tak nie wyglądała i wyglądać nie bedzie i wcale nie latam non stop ze szmata ani nie zbieram zabawek po całym domu. To poprosu dobre nawyki. Chyba nigdy mnie tak serce nie boli jak wtedy gdy widze taki syf. Wiec mamuśki nie ma odetchnij tylko wziasc sie do roboty dupy w góre, przy dzieciach nie mozna miec takiego syfu !!! Bo czego je nauczycie. Pozdrawiam

    • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

      Alicja

      Czekałam na to <3. Ja moich radości życia na przykład uczę 😀

      • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

        Hanka

        popieram:) radość z życia jest najważniejsza. Jeżeli ktoś lubi sprzątać i sprawia mu to przyjemność- proszę bardzo, ale po co krytykować? mój bałagan robi się zawsze sam. Czy posprzątam rano, wieczorem, czy spędzę przy szmacie cały dzień i tak po pięciu minutach od zakończenia wygląda tak jak na zdjęciach. Wolę spędzić miło dzień:) Od sprzątania zdecydowanie wolę spędzić czas z najbliższymi i przyjaciółmi. I zaprzątanie sobie głowy tym, że mam bałagan w domu jest jak dla mnie nienormalne:P Panie Idealne proponuję trochę wyluzować, bo widać jakie jesteście sfrustrowane tą swoją sytuacją;) zero dystansu:) pozdrawiam

    • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

      olka

      popieram ja również mam 3 dzieci, pracującego 10 godzin męża, sama pracuje w domu przy komputerze i chyba nie zdarzyło się, żebym miala taki bałagan

    • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

      ania

      a wypiłowane i pomalowane równiutko paznokcie też do kompletu macie? 🙂

    • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

      asiula

      to jest „syf”?! ruuuda to ty baaaaardzo malo widzialas 😉
      Alicja 😀 swietna odpowiedz 😀

    • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

      Kasiula

      Zapewne się da mieć dzieci i porządek. Ale czy da się jeszcze do tego mieć dobrą pracę? Rozwijać się, studiować, uczyć się czegoś nowego? Przeczytać wartościową książkę czy czasopismo inne niż „Pani domu”? Uczyć dzieci radości życia, spontaniczności i kreatywności? Życie to sztuka wyborów. Nie każdego priorytetem jest pokazowy porządek.

      • Odpowiedz 12 sierpnia, 2015

        asiulek

        lubię to! 😀

      • Odpowiedz 1 czerwca, 2016

        Aleksandra

        Jako mama, kobieta pracująca i studentka podpisuję się pod tym! 😀

    • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

      ANIK

      Taaak, mój dom rodzinny też był bardzo czysty. Mama świetnie sobie radziła z tymi sprawami, jedyne czego brakowało, to miłości, rozmów o wszystkim i o niczym, wspólnego poznawania świata, bo na to już nie miała mama czasu. W swoim domu utrzymujemy kontrolowany bałagan. 🙂

    • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

      Paulina

      ja w zasadzie nie mam aż takiego rozgardiaszu (bo trudno to co na zdjęciach widać nazwać syfem), ale rozumiem kobiety, które mają. to nie jest kwestia lenistwa – my po prostu mamy to w dupie 🙂
      wolimy poczytać książkę, pójść na spacer, obejrzeć ciekawy film – kwestia priorytetów 😉

      • O tak kwestia priorytetów, posprzątasz zaraz będzie znowu wiec wystarczy raz wieczorem a resztę czasu poświecić na coś fajniejszego i czas z dziećmi. Porządek idealny będę miała na emeryturze od czasu do czasu jak wnuków nie będzie 🙂

      • Odpowiedz 12 sierpnia, 2015

        asiulek

        dokladnie 🙂

    • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

      śliwka

      Popieram i podpisuję się wszystkimi kończynami. Mam dwoje dzieci (3 i 5 l.), męża (a co 🙂 ) psa i dwa koty. Białe meble, jasne podłogi i uwaga szaleństwo… BIAŁE sofy. I przenigdy nie miałam takiego bajzlu. Kuchnia woła o pomstę – nawet pomyślałam, że specjalnie tak porozkładałaś te rzeczy po blacie 😀 Dobrze Ruda pisze – dobre nawyki i jakby sam porządek się utrzymywał. Dzieci też powoli zaczynają współpracować i odkładają zabawki na swoje miejsce (chociaż w ich pokoju to ciężki temat), odnoszą talerzyk, wieszają ręcznik, kurteczkę, odstawiają buciki, chowają niedokończony jogurt do lodówki itp. itd. Wszystko da się ogarnąć i to bez większego nakładu pracy.

    • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

      IzaW

      To jest tylko i wylacznie twoj problem, ze cie serce boli. Mam taka znajoma, ktora wiecznie ze szmata lata i wiecznie narzeka, bo ona tak sprzata a inni sa tacy beee, jedza bulki i krusza. Przestalam ja odwiedzac, zeby znowu czyms nie nakruszyc. A tak serio, sa dni, kiedy super wszystko ladnie posprzatane, a sa dni kiedy rece opadaja. W kuchni cos wykipi na piecu, sok sie wyleje, maz do niego wlezie i rozniesie wszedzie a tu akurat trzeba wyjsc i wiesz wtedy wychodze bez wyrzutow sumienia, bo zycie nie polega na sprzataniu.

    • Odpowiedz 14 sierpnia, 2015

      ZULKA

      Spokojnie, dom jest dla ludzi a nie ludzie dla domu. Jak chcę do muzeum to do niego idę i wracam do mojego DOMU w którym „bałagan się nie robi nigdy
      Ona tam jest ZAWSZE”
      Więcej luzu zalecam

    • Odpowiedz 17 listopada, 2015

      brrrr

      A ja moje dziecko, nie dość, że będę radości życia uczyć, to jeszcze poproszę, żeby się uczyło poprawnie mówić. WZIĄĆ, a nie wziąść. Aj lowe ten bajzel. Porządek jest gupi. 😉

    • Odpowiedz 1 czerwca, 2016

      Szmaragda

      Poprawnej pisowni. 😀

    • Odpowiedz 16 października, 2016

      Szaman

      Hmmm… Pisze się „wziąć”, tak jak „ciąć” i „dąć”, a nie „wziasc”. Serce mnie zabolało 🙂

    • Odpowiedz 30 kwietnia, 2017

      Zuza

      Ja, oprócz radosci wspomnianej przez Alicję, wolalabym nauczyć moje dzieci np ortografii, żeby nie wypisywaly na forach takich bzdur jak „wziasc” i „bierząco”. Ot co! Balagan ludzka rzecz.

      Pozdrowienia dla Alicji. Uwielbiam!

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Sylwia

    baaaardzo mi ulżyło, niby jeszcze walczę, ale szczerze mam ochotę się poddać, i nie mieć wyrzutów, dałaś mi alibi na bałagan!!

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    gosia

    normalnie jestes wielka! usmialam sie do lez 🙂 bo u nas podobnie. zwlaszcza w kuchni 🙂

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Niciutka

    I to ma być bałagan!? Musiałabyś mój syf zobaczyć 😉

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Poli

    Cóż znaczy bałagan przy takim dizajnerskim, estetycznym wnętrzu 🙂
    A tak serio, to myślę, że warto taki bałagan pokazywać, bo się człowiek nabawia kompleksów, jak widzi takie toto wymuskane, wysprzątane. To tak samo jak z wyfotoszopowanymi damami na okładkach lub czasopism.

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    ania

    My mamy jeszcze 2 koty i psa. Pies już zaczął chodzić do fryzjera, teraz zastanawiamy się nad kotami. Na podłodze kłaki i żwirek z kuwety. Odkurzam codziennie, ale kogo by to obchodziło? Na pewno nie moje zwierzaki. Zastanawiam się, co będzie jak Mały zacznie raczkować.

    • Odpowiedz 12 sierpnia, 2015

      Edyta

      Mam jednego kota, ale jego karma śmierdzi na pół kuchnio-dużego pokoju (no dyć nie zagłodzę kota!), a jego żwirek nosi się po całym piętrze. Nie mówiąc o kudłach, które dzień po odkurzaniu są wszędzie. I malowniczo leżąca pod grzejnikiem czerwona mysz. Perfekcyjne, przybywajcie! 😉

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    asiula

    Kiedy indziej poczytam komentarze… choć moooze sie zdążę skusic 😉 ale nie sądze, aby u Was bylo brudno! brud dla mnie to kurze, klejaca się podłoga, moze brudna pościel, dywan… jesli juz to jak dla mnie u Was jest po prostu nielad na tych zdjeciach 🙂 w kuchni jak u nas po zakupach, zanim rozpakujemy i po kolacji, bo zazwyczaj zakupy sa przed nia. 😛 jak dzieci ida spac to sie ogarnia 😛 nie poscielanie łóżka?! no coz… przy dwojce naprawde mozna zapomniac, badz jak u nas… nasze lozko to po prostu trampolina dla starszaka, a koldra jest zbedna, wiec wiadomo 😉 na podloge z nia, czasem jest jego „domkiem” 😛 pokoj dziecinny 🙂 nie oszukujmy sie, ja mam 2-3 pudla przeroznych zabawek, ktore wyjmuje i niech sobie robia co chca, bym miala te hmm roznie z tym bywa 😛 chwila spokoju i wtedy wyglada to duuuzo gorzej niz u Was, zwlaszcza, gdy ida w ruch mazaki, farby, play doh 😛 tata wraca z pracy i ogarnia 😛
    wg. mnie u Was jest czysto, co za przestrzen. wow! pieknie 😀

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    OhKaralajna

    No i pięknie 🙂 Wiesz, ja tam blogerę nie jestę, po prostu piszę sobie bloga, na którego wpadają chyba tylko znajomi, żeby zobaczyć, co u mnie słychać, ale się wypowiem. W związku z tym, że od kiedy moje dziecko się urodziło (21 m-cy temu), do- nie zapeszając- dwa tygodnie temu, nie sypialiśmy prawie w ogóle 😉 wygląda to u mnie tak: jeśli już uda mi się coś napisać na blogu, to albo nie ma zdjęć, albo są lipne (czyt niewyraźne, albo coś) albo pokazują jak jest. A jest tak, że jeśli poświęcam chwilę na pisanie- nie poświęcam chwili na sprzątanie- proste, nie? Są priorytety! A teraz zdradzę Ci sekret ładu, jaki ostatnimi czasy panuje u nas w chacie: jest lato, więc bajzel jest w ogródku, gdzie spędzamy prawie cały dzień! Nie ma nas w domu=nie ma bajzlu w domu. Co do tego, co napisała Ruda: ja tam nie widzę syfu, tylko nieład. Syf to klejące powierzchnie i tumany kurzu- tego przy dziecku raczej się nie powinno uskuteczniać. Rozrzucone przedmioty to zwykły, przyjemny nieład! Rany, to chyba najmniej składny komentarz mojego życia. Idę spać. Uściski, wiwat bajzel!

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    asiulek

    Podogi, blaty, parapety, szafki czyste… ja naprawde nie widze brudu czy tym bardziej „syfu”! 🙂

    • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

      Magda

      Co nie? I podłoga jaka czysta. Fejk! 😀

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Ruda

    dla mnie to syf … serio … poprostu mnie to brzydzi, nigdy nie weszłabym do kogoś kto tak mieszka… co innego rozwalone zabawki dziecka a co innego upipszona po brzegi kuchnia … to jest obrzydliwe ludzie na jakim świecie wy zyjecie … co wam z urzadzonego pieknie mieszkania , nowym mebli itp jak tego nie widac

    • Odpowiedz 12 sierpnia, 2015

      asiulek

      a ja bym weszła! 🙂 znam ludzi z prawdziwym balaganem 🙂 kolekcjonerzy 🙂 sa mi bardzo bliscy! 🙂 sa wyluzowani, kreatywni, mili, zabawni, tacy do tanca i rozanca jak to sie mawia 🙂 i mam gdzies czy maja balagan czy nie, bo po 1. to nie moja sprawa po 2. to nie moj dom po 3. licza sie ludzie! 🙂

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    asiulek

    mam tylko pytanie 🙂 jak przy dzieciach utrzymac tak czyste i swiecace sie szafki i ten piekarnik! :O 🙂

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Iza

    Zielony wózek pcha się w kadr, bo zielony uspokaja……….i każdy bałagan wygląda lepiej, w sumie to jest prawie niezauważalny przez ten zielony kolor na pierwszym planie 🙂

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Ruda

    Naprawde tak uwazacie ?? ze to normalne ?? ja nie chce sie klocic bo sa rzeczy wazne i wazniejsze ale jak dla mnie utrzymywanie porzadku przy dzieciach jest wazne … a co gdyby malenstwo napilo sie tej coli albo najadło chipsow ?

    • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

      Alicja

      Pomijając to, że nie wiem jak miałby się do nich dziecię dostać to jestem przekonana, że by przeżyło 😉

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Ruda

    ok … nie ma co gadac … brak slow ale mam nadzieje ze choc troche czytelnikow stracisz bo dla mnie to tragiczny bałagan i to jest okropne. szanowałam sie czytalam ale dla mnie to bez sensu.

    • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

      Kasiula

      Ruda, a właściwie to co to ciebie tak emocjonuje?

    • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

      Olga

      Może i nauczysz dzieci porządku, ale w kwestii ortografii i interpunkcji pozostaje polegać na niedoskonałym systemie szkolnictwa.

      • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

        Anonim

        Ruda ma 24 lata i troje dzieci. Olga jak możesz od niej wymagać znajomosci ortografii i interpunkcji? Na szkoły raczej czasu nie miała.

        • Odpowiedz 14 sierpnia, 2015

          Ruda

          Znam zasady ortografii i interpunkcji jednak mój komputer czy telefon nie do końca i zanim zdążę zobaczyć co on mi tam napoprawiał to kliknę wyślij bądź wystaw i po ptokach, przestałam na to zwracać uwagę chyba, że piszę do urzędu. A dla państwa wiadomości skończyłam Liceum i jestem na studiach teraz. Więc proszę nie brońcie się swoją niewiedzą co do prowadzenia domu dosrywając mi błędami ortograficznymi. 😀 I tak to nie zmieni tego, że panie tu (prawie wszystkie) jesteście mega syfiarami i jeszcze Wam z tym dobrze. 😀 Pozdrawiam

          • 14 sierpnia, 2015

            IzaW

            No, nam z tym dobrze i tylko to sie liczy.

          • 10 października, 2015

            wiki

            Niech ci bedzie, ze my „syfiary”, ale za to rozluznione w zyciu, z usmiechem, z radoscia zycia, zyczliwe, rozumiejace zycie, znajace priorytety.
            A ty pedantka, spieta, sfrustrowana, znerwicowana, krytyczna do wszystkich I wszystkiego, czepialska, niemila.

            Bleeeeee, nie chcialabym takiej kolezanki!

          • 1 czerwca, 2016

            bogna

            Mam 53 lata wychowałam 3 dzieci (34,23,19) całe zycie cieżko pracowałam nie mogłam liczyć na niczyja pomoc ( meza rownież). Ruda kochasz porządek to twoja sprawa inni mają inne priorytety wiec po co sie wywnetrzaćDaj dziewczyno na luz dalej zlajedziesz. No i oczywiście wiwat taki „syf” oby tylko taki.

    • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

      Kinga

      Ruda, ja np. staram się nie oceniać ludzi po takich bzdurach jak porządek albo bałagan w domu i tego też chcę dzieci nauczyć, sama lubię porządek ( ja raczej kurze ścieram, podlogi pucuje, ale mam tendencje do roznoszenia rzeczy, gratów wszędzie i tu uprane pięknie wyprasowane kupki się panoszą, tam wyjętą ze zmywarki gościnna zastawa kawowa) ale jakiś czas temu stwierdziłam, że nie będę się zajeżdżać w myśl idei „nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej” której hołdują moja mama i babcia.. i dziś wolę z dziećmi usiąść na podłodze (najpierw odgarnąć to i owo z niej) i ułożyć puzzle bo chcą i mają radochę i ja też 🙂 więc każdy ma swoje priorytety i to czego szuka w wartościowych ludziach/ blogerach/ wpisach..

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Anonim

    Lubię to 🙂 i już 🙂

  • Odpowiedz 10 sierpnia, 2015

    Wronkowa mama

    Padłam, Alicja, genialny wpis 🙂
    Uśmiałam się na noc, mogę już iść spać 😉

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    Cały Świat Karli

    Skąd ja to znam, zwłaszcza te minuty porządku ….. 😉

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    momenty z życia

    Cholernie zazdroszczę! I jeszcze raz zazdroszczę!! Mój mały ma 1,5 roku a ja nadal kilka razy dziennie układam porozwalane książeczki, samochodziki itp. Staram się być normalna 🙂 jednak nie umiem się skupić,gdy wokół mnie tyle rzeczy 🙂

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    Barbarka

    Kuuurdy, ja już przestałam dążyć do „blogowego” porządku jakiś czas temu…dziś popołudniu wysprzątałam chatę na błysk, a teraz jest, jak prze południem 😛
    Łóżko też przestałam ścielić, nigdy nie doczekało do wieczora 🙂

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    Marika

    He he 🙂 parsknęłam w ekran… wypadałoby go wyczyścić… ale jutro 😉 Dziś jako mamuśka 3,5 mc córeczki, z łzą w kąciku oka wspominam czasy, kiedy to dzień w dzień z odkurzaczem przemierzałam przepastny metraż naszego mieszkania (szalone 44m). To było w ciąży i na L4 😉 A dziś? Sporo odpuściłam, choć nie bez walki. Na tak małej przestrzeni nie da się ukryć „zdziecięcenia” domu. Mimo, że córa nie raczkuje, generalnie głównie leży na plecach, tudzież brzuchu i tylko wymachuje łapkami i ńóżkami, to sprzęty niezbędne jej do życia a nam do świętego spokoju nieustannie wpadają pod nogi czy ręce. Jednakże dziś niespodziewanie wpadł kolega, jakoś bez obrzydzenia rozgościł się w pokoju i nawet bez konieczości dezynfekcji otoczenia spożył kolację. Nie jest chyba tak źle w takim razie? 😉

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    Jola

    Do Ruda: zeby życzyć komuś utraty czytelników to gratuluję Twoje dzieci będą fantastycznie wychowane. Będą miały czysta podłogę i wykrochmalone serwetki ale serduszko brudne 🙂

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    jus

    Kurcze Ruda daj przepis jak to robisz!!! Podaj jakis zloty srodek na porządek., plan dnia albo plan sprzatania? No bo ja przy dwojce nie ogarniam. W kuchni często wszystko jedna ręką robię bo na drugiej wydzierajacy się roczniak. Inbyle szybko dac jesc/pić Injuz nie da rady odłożyć., zakrecic, włożyć do zmywarki itp bo trzeba ratowac sytuacje u starszej bo kupe robi i potrzebuje asysty albo wode z farbek rozlala Itp

    • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

      ruda

      Prosze … wstaje mam posprzatane wsio … tak … wstaja dzieci jemy sniadanie scielimy lozka ubieramy sie myjemy itp. ja mam 15 minut odkurzam wycieram kurze sprzatam po sniadaniu i idziemy na dwór lub sie bawic w domu gdy pada w miedzy czasie jesc zmywanie 1,5 miuty 2 talerze tak ? obiad to samo spacer, zakupy, badz coś tam … zabawki leża cały dzien na wierzchu, sprzatamy wieczorem, w czym problem. pranie w koszu – od tego są kosze, jedzenie w lodówce – od tego jest lodówka. Dziecko płacze, robisz mleko co a róznica czy puszke mleka odstawisz na blat czy schowasz ? Jaka róznica czy jak kroisz pomidora odłozysz do na blat czy do lodówki. Rozbierasz dzieci do kąpania … jaka różnica czy walniesz ciuchy do kosza czy na podłoge. moim zdaniem ja mam wiecej czasu dla dzieci robiąc tak niz wy zeby przekopac sie przez sterte czegoś. Dziecko chce jesc ja robie, to jest tu, to tam, wsio na miejscu a wy co czekaj mały bo flacha brudna albo noża nie ma do masła. ??????????? i to ze mną jest cos nie tak ? wyjaśniłam pani czy nadal nie ?

      • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

        Alicja

        Nie tak to jest poziom agresji w tej wypowiedzi – cóż Ci Jus zrobiła, że ją atakujesz? Przecież grzecznie spytała, nawet cienia sarkazmu nie ma w jej wypowiedzi.

      • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

        Anonim

        Ruda, super plan dnia, tylko wg mnie przekłamany. Skoro rano wszystko masz posprzątane, to dlaczego zaraz odkurzasz itp? Twierdzisz, że na sprzątanie poświęcasz mało czasu. Jedno odkurzenie wystarczy? Dzieci nie naniosą piasku, nie nakruszą itp? Bardzo zdyscyplinowane dzieci. A sprzątanie po posiłkach przy małych dzieciach to nie tylko umycie talerza: trzeba umyć stół, pozamiatać dookoła, wypłukać śliniaki itp. Co robią dzieci, gdy się tym zajmujesz? A kiedy mycie łazienki, kuchni? Kiedy wymyć blaty i fronty gdy się coś rozleje? A gdzie jeszcze tysiąc innych rzeczy? Więc, proszę, nie wciskaj kitu

        • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

          Anonim

          ..nie wciskaj kitu, że utrzymanie super porządku zajmuje 15 minut rano i 3 razy po 5 minut po posiłkach, bo to bzdura. Żeby wszytsko mieć wypucowane i super ogarnięte, trzeba zrezygnować z czegoś innego. Z czego? Czasu dla dzieci, dla siebie, dla męża? Na sen?

          • 12 sierpnia, 2015

            asia

            wlasnie 🙂 a pranie, rozwieszanie, zbieranie (ja skladam od razu), chyba ze nie mam wyjscia, prasowanie, ukladanie np.ksiazek (ja luie jak zawsze sa w tym samym miesjcu, a mamy ich setki!) segregacja zabawek 😛 umycie podlog, bo odjurzenie to nie wszystko 🙂 no nie wiem czy wytarcie kurzy z drzwi, listew itp. tak szybko idzie, jak rowniez umycie wszelkiego szkla w domu 😛 a czas dla siebie?! wiele mam pracuje rowniez 🙂 prowadzenie bloga rowniez nie zajmuje kilku chwil. 🙂

        • Odpowiedz 14 sierpnia, 2015

          Ruda

          Dlatego odkurzam, żeby było czysto. Moje dzieci mają 4 i 5 lat wiec nie noszą sliniaczków i nie kruszą wokół siebie. Nie nanoszą piasku ponieważ wychodzimy razem i wchodzimy bez butów a po placu zabaw prosto pod prysznic bo są upały. Podałam plan dnia przykładowy, prysznic, umywalki i kibel myje zawsze rano o 5 jak wstaje małą karmić i ide się kąpać to przy okazji lece łazienki i reszte tego co moge zrobić po cichu zanim wstaną dzieci. Pranie wieszam i składam/prasuje po 22 jak zasnął wszyscy. Nie chce tracic czasu z nimi na sprzatanie dlatego takie godziny.

          • 10 października, 2015

            wiki

            jak robot 🙂 tylko ile w tym radosci zycia I luzu?

      • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

        Anonim

        I łatwo napisać sobie taki plan dnia, jak się nie ma nic innego do roboty. A teraz wyobraź sobie, że w tym planie musisz dodatkowo upchnąć: odprowadzenie dzieci do szkoły i przedszkola, dojście do pracy i spędzenie tam 8 godzin, dojście do przedszkola i szkoły i odebranie dzieci, po obiedzie wspólną zabawę, pomoc przy lekcjach, odprowadzenie na zajęcia dodatkowe, a po myciu i kolacji naukę do egzaminu specjalizacyjnego+ naukę języka do innego egzaminu.

        I jak? Bardzo jesteś szybka do wyrażania pogardy do ludzi na podstawie stanu ich blatu w kuchni. Ale świat niektórych nie ogranicza się do spaceru i pucowania kuchni. Chciałabyś, żeby ktoś gardził tobą z powodu poziomu wykształcenia, doświadczenia zawodowego, wiedzy? Domyślam się, że nie, choć zapewne wiele tu jest osób, które biją cię na głowę pod tym względem. Więc może zaakceptuj to, że ludzie są rózni i mają różne priorytety, zamiast na podstawie stanu czyichś podłóg gardzić nimi i ferować wyroki kto jest dobrą żoną i matką.

        • Odpowiedz 10 października, 2015

          wiki

          poza tym taka jestes madra, bo dzieci „podchowane”, juz samodzielne, moga sie same bawic.

          a wiekszosc rodzicow, ktorzy tu pisza, maja male dzieci, niemowleta, ktore wiecznie czegos chca, a to lulac, a to cycusiowac sie, a to karmic butla, a to zabawiac, a to nuda, to cos sie rozlalo, a to zabki ida I trzeba tulic…

          Zapomnialas juz jak to bylo miec maluszki w domu?

          Przy 4-5 latkach to kazda glupia moze byc taka czyscioszka 🙂

    • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

      Sylwia

      Hej, u mnie to samo! 🙂 Co jedną rzecz posprzątam, to zaraz młoda (lat 3) zapewnia mi tej rozrywki ciąg dalszy ;p A drugi robal (8 miesięcy) ostatnio przestaje jęczeć tylko na rękach, albo jak coś psoci… Sprzątam kuchnię i podłogi rano, jak synek ma drzemkę, a córcia jeszcze ma siłę sama się bawić albo nawet czasem pomóc, ale jak mąż wraca z pracy to się pewnie zastanawia, co ja przez cały dzień robię ^^

      • Odpowiedz 14 sierpnia, 2015

        ZULKA

        Powiem tak, zajmuję się sprzątaniem „zawodowo” tzn. sprzątam zarobkowo o ludzi. Mam stałych klientów, do których chodzę raz w tygodniu i takich z doskoku. Wiem ile zajmuje czasu posprzątanie domu czy mieszkania od podłóg po sufit lub odwrotnie. 6-8 godzin niewyjęte. Pewnie, że codzienne sprzątanie zajmuje mniej czasu ale nie 15 minut plus 2×5 minut. Z całym szacunkiem.

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    Magda

    Co prawda biję Was na głowę w nasileniu bajzlu, ale teraz to Was kocham szczerze 😀

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    Agnieszka

    Ej ja tez mam trojke dzieci i porzadek . co w tym trudnego bo ja nie rozumiem. po co robic sobie bałagan skoro predzej czy pozniej trzeba i tak posprzatac i to wieksza ilosc i bardziej zaschniete gary ? Na bierząco gary itp. zabawki codziennie wieczorem. pozatym normalnie no kibel, kurze, podlogi i inne to chyba kazdy myje tak. Ja kranu nie poleruje po uzyciu ani tez prysznica 😀 fug tez szczoteczką nie myje ale ładnie musi byc zawsze, fajnie slyszec jak ktos wejdzie do ciebie o boze jak tu ładnie a nie o kur… jak mam przejsc 😛 😛

    • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

      Kinga

      Agnieszka nie ma nic złego w porządku.. ale w ocenianiu ludzi z powodu, ze nie są jego więźniami tak.. moja mama nas piłowała o porządek i mam w sobie tą iskrę aby do niego dążyć, ale pamiętam też awantury o sprzątanie i nie wspominam pozytywnie :/ stąd wolę spokojny wieczór w zabałagonionym salonie niż użerkę ze zmęczonymi domownikami o parę gratów i tak i owszem i tak to posprzątamy.. jak odpoczniemy 🙂

      • Odpowiedz 12 sierpnia, 2015

        asia

        u nas tez tak bylo 🙁 niemal pedantycznie :/ czasem balam sie powrotu mamy z pracy, bo bedzie zla, ze cos jest nie tak 🙁 wtedy tez trafilam na teksty o pedantyźmie i o tym skad on moze sie brac. takze tym tez nie ma sie co chwalic. nie chce tego dla moich dzieci. bo do domu wracaja z usmiechem i szczesliwi 🙂 a my z mezem mamy zajecie jak maluszki pojda spac 😛

        wlasnie! moze cos o tym Alicjo? 🙂 o pedantyźmie 🙂 jak to niektorzy tym chca zapewnic sobie szczescie, bo nad czyms panuja itd.
        nie oszukujmy sie. jest tu mnostwo koiet, wiele z nas roznie wychowuje dzieci, sa mamy, ktore za balagan zbija, karaja, za nie sprzatanie itd. takze ja bym sie komentarzami „idealnych” nie przejmowala 🙂

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    Karola P.

    Ej, u mnie to wygląda podobnie, a dzieci jeszcze nie mam. Zaczynam się bać co będzie później…

    • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

      Karola P.

      Ah, przejrzałam komentarze i muszę (!) dopisać: gdzie Ty Ruda widzisz brud? Pytam o Twój komentarz o „upipszonej kuchni”. Bo wiesz, ja widzę bałagan, a nie brud, a to dla mnie wielka różnica. Bo porozwalane po generalnie czystych powierzchniach rzeczy tworzą kosmiczny bałagan, owszem, ale to jest czysty bałagan 🙂
      A co do dzieci pijących colę i jedzących chipsy… Tak z ręką na sercu, Twoje dzieci nigdy nie miały nic niezdrowego w buziach? Nie uwierzę.

      • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

        ruda

        Tak mialy, bułki maslane paczkowane, nie chipsy czy Cole. A ja brud widzę 🙂 a pani Alicja pokazała swój syf ale nie uważa wcale,ze to jest złe. To stan permanentny i dla niej jest ok. A ja w tych kwestiach bym mogła walczyć do upadłego bo jedna z mniej czy bardziej waznyxh kwestii jest nauczenie dzieci optymalnie czystych warunków do zycia.

        • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

          Kasiula

          Otóż to, dla jednych to mniej ważna kwestia, dla innych – jak u ciebie – kwestia życia i śmierci. Inni wolą nauczyć dzieci tysiąca innych rzeczy ważniejszych niż sprzątanie.

        • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

          Kasiula

          Otóż to, dla jednych to mniej ważna kwestia, dla innych – jak u ciebie – kwestia życia i śmierci. Inni wolą nauczyć dzieci tysiąca innych rzeczy ważniejszych niż sprzątanie.

        • Odpowiedz 12 sierpnia, 2015

          asia

          jak? 😛

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    nebule

    Widziałam wczoraj zapowiedź na fb i zostawiłam sobie tę perełkę do czytania przy rannej kawce. No uwielbiam, ale mogłaś dorzucić swoje fotki w piżamie o godzinie 13:)

    • Odpowiedz 29 stycznia, 2016

      Małgorzata

      Lubię to :p

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    monikach

    Pierwszy to mój komentarz i od razu napiszę – jak przy wielu innych, szczerych tekstach – uśmiałam się. Brudu na tych zdjęciach nie ma i nie ma się też chyba co przejmować nie zascielonym łóżkiem. Sama jestem „początkująca mamą” z niespełna 4-to miesięcznym synkiem i na początku każda chwilę, gdy mały spał sprzatalam. W efekcie bylam zmeczona i podenerwowana, nie mialam chwili dla siebie. Nawet tego bloga czytalam w czasie innych czynnosci, np karmienia. Teraz wolę usiąść z książką przy kubku ciepłej herbaty i się odprężyć, A gdy synek się obudzi mieć siłę na zabawę z nim. Mały bałagan to nie to samo co brud i brak higieny, „dom jest do mieszkania, a nie do sprzatania”. Nie generalizuje, ale w wielu wysprzatanych na wysoki połysk domach, dzieci boją się naprawdę bawić, żeby nie popsuć swojej perfekcyjnej rodzicielce humoru, a to chyba nie o to chodzi?

    • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

      Emila

      I prawidłowo 🙂 Mój mały dziś skończył 5 miesięcy. Na początku fatalnie się czułam, bo nie byłam w stanie podołać wszystkiemu. Za dużo tego było, a do tego ja obolała po ciężkim porodzie, przez 2 miesiące ledwo się ruszałam. I w końcu przyszedł czas na zmianę priorytetów. Lubię mieć czysto, ale teraz czuję się wolna, bo nie czuję już tak wielkiej presji, że ma być idealnie. Zaczęłam odpoczywać jak mały spał, często spałam z nim. Teraz właśnie on śpi, ja piję kawę i zamierzam zaraz na trochę się położyć, bo te upały są wykańczające. A że naczynia nie pomyte? Że podłoga brudna? Kurz nie wytarty? To wszystko nie ucieknie (a szkoda! 😛 ).
      Swoją drogą jestem bardzo ciekawa czy osoby, które tak krzyczą, że trzeba sprzątać, że one zawsze mają czysto itp., mają inne osoby do pomocy. Bo ja wiele bym dała, żeby chociaż 2 godzinki dziennie babcia lub dziadek zajął się moim synem (jakoś nie lubię go zostawiać samego sobie, chociaż staram się to czasami robić, bo dobrze, żeby potrafił przebywać sam ze sobą 😉 ), a ja wtedy wysprzątałabym sobie chatę na błysk. A tak… wolę pobawić się z małym. Bo nie sądzę, że mu zależy na błyszczącym domu tylko na mojej obecności i uwadze. Można wiele by pisać, ale nie mam czasu, bo idę odpoczywać 😀

      • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

        Gosia

        U mnie dokładnie to samo sprzatam jak odpocznę 🙂 a mój mąż niestety pracuje za granicą ale w weekendy jest w domu zabiera potomka na spacer i wtedy ja latam ze szmatą 😉

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    monikach

    I dodam, że bloga tego czytuję że względu na wartościowe treści o wychowaniu dzieci i opiece nad nimi, a nie że względu na to jaki porządek lub nie porządek panuje w domach tego bloga prowadzących. Ali gratuluję odwagi przyznania się wszem i wobec, że taki nie porządek ma;)

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    m_ysz_ka

    Oj tam oj tam. A ta podłoga to co taka czysta? Czemu na szafkach nie ma śladów palców w dżemie? Co te zabawki robią jeszcze w szafie? I dlaczego komoda z ubraniami jest zamknięta i nic nie wystaje? To jest bardzo uporządkowany i czysty dom z dziećmi 🙂

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    BB

    Jest szwedzka grupa internetowa na Fejsie, nazywa się „Family living, the true story”. Kreatywni ludzie stwierdzili, że mają dość wypicowanych wnętrz z blogów, gdzie autorzy, przepraszam, ale tu cytat, „puszczają bąki z brokatu”. Zaczęli więc wklejać zdjęcia takich prawdziwych wnętrz, z niedojedzonymi kanapkami, górami prania na podłodze i tak dalej. Czytając tę grupę dostaję ataków śmiechu i czuję _ogromną_ ulgę. Pozdrawiam znad trzymetrowego stołu kuchennego, gdzie musiałam ręką odgarnąć zalegający dobytek, aby położyć tablet 🙂

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    Agata

    Łojezusie! Jako specjalista od żywienia człowieka nie powstrzymam się od komentarza, więc już sypię analizą. Widzę tu wody mineralne średniozmineralizowane na nie-upały i wysoce zmineralizowane, jednakże gazowane, więc dla kogoś, kto albo często się wypaca, albo na upały i tylko dla osób bez problemów żołądkowych 🙂 Opiekacz otwarty, więc szalało się z tostami, a na pewno ze zdrową ich wersją. Obok stoi keczup i to zapewne (poznaje po kształcie) Pudliszki. O ile nic się nie zmieniło to jeden z lepszych keczupów, więc brawo za prawidłowe nawyki i (na pewno celowe) unikanie benzoesanu sodu. A! Nie, sorry. To jakiś środek czystości… nie pomylcie go więc z keczupem 😉 (Sanepid by się przyczepił, środki chemiczne koło jedzenia? nononono). Chipsy…Na pewno szykowaliście się lub była u Was impreza i muszę Wam coś zdradzić – Wasi znajomi nie odżywiają się zbyt zdrowo (no bo przecież to nie Wy to jedliście). O przebytej imprezie może świadczyć jeszcze torba po upominku. Impreza zapewne wcześnie się skończyła, bo przecież dbacie o higienę snu, no i ponieważ prądu brakło, bo latarka na wierzchu. Poza tym Coca Cola… chyba macie zardzewiałe rury 😉 Pozdrawiam i uwielbiam Waszą piękną aranżację i umiejętne wykorzystanie przestrzeni, a także to, że nawet jak macie bałagan to macie czysto:P i oczywiście muszę to napisać: tylko geniusz panuje nad chaosem 😀

    • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

      Alicja

      No ty Herlok! Dooooobra jesteś. Faktycznie z wodami właśnie tak jest. Tak, kupujemy Pudliszki intencjonalnie ze względu na skład. I tak on mieszka w naszej lodówce a na focie widać mr Muscle do czyszczenia kuchni 😀 I zgadza się to było dzień po tym jak odwiedziło nas kilkoro znajomych bo choć colę pijemy często bo lubi to chipsów nie jadamy, a jeśli już się zdarzy to prosto z worka a nie jakieś tam przesypywanie do miski 😀 Tylko z tym żołtym pomyłka – to nie latarka to odkurzacz do mycia okien. Polecam bardzo ułatwia życie i mycie okien 😀

      • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

        Agata

        To dobra musiała być ta impreza, skoro skończyła się na myciu okien 😉 a może to okna trzeba było myć po niej? (swoją drogą zainteresuję się tym urządzeniem, bo nienawidzę myć okien, a mąż robi to raz na 2-3 lata i przekonuje mnie, że to wystarczy, niestety trochę ciemno przez to w mieszkaniu) Nie wiem jak teraz imprezy wyglądają, wyautowana jestem od ponad 2 lat z życia społecznego 😉 Nie, abym była do tego specjalnie zmuszona, ale jako dumna matka high need baby wolę wolny czas spędzać w wannie i przy książce 🙂 miłego i trochę chłodniejszego dnia!

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    Magda

    KOCHAM Cię! 😀

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    Karolina

    Z każdym wpisem lubię Waszego bloga coraz bardziej 🙂 Dzięki Alicja za ten coming out – myślę, że to bardzo potrzebne do przełamywania stereotypu idealnej Matki Polki, w którego sidła wpada wiele szczególnie początkujących matek i który dotknął i mnie. Teraz staram się luzować i dbać przede wszystko o rzeczy ważniejsze. A porządek? Może na emeryturze się nim nacieszę 😉 I na pohybel hejterom – nas z bałaganem jest więcej 😉

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    misjarodzinka.blogspot.com

    Hehe świetny tekst! 🙂 siedzę w kuchni, rozglądam się dookoła i…. już nie mam wyrzutów sumienia, że tu taki syf 😉
    Pozdrawiam!

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    Ulina

    Kobieto, Ty masz białe, lśniące szafki… Nie pocieszyłam się! 😉

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    Milena

    Mam dzieci w identycznym wieku jak pani hejterka. Owszem mam czysto … w salonie. U dzieci identycznie jak na zdjeciach … krzesła do góry nogami itp. Misia w sukni nie mam bo córka 3 mc ale wszystko przede mną. Kuchnia raczej w miare. Tylko u pani nie jest brudno … są porozwalane rzeczy na perfekcyjnie czystym blacie. Myśle, że u każdego po obiedzie jest podobnie chyba, że ktoś po posiłku garnki i talerze wyrzuca do smieci.

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    Anka B.

    Naprawde miło jest poczytać coś prawdziwego. Jestem mamą 5-latki i 4-miesieczniaka i muszę przyznać, że zawsze starałam się dbać o porządek. Do czasu… aż wypadł mi dysk od szaleńczych prób bycia doskonałym rodzicem. Odpuściłam temat na tyle żeby się do niczego nie przyklejać i mieć przyjemność kąpieli w czystej wannie po wyczerpującym dniu. Nie ma u nas kurzu czy zaschniętych garów ale nieład podobny i czasem łóżka ogarniam po obiedzie 😉

  • Odpowiedz 11 sierpnia, 2015

    Kinga Wójcik

    hahah no skąd ja to znam,

  • Odpowiedz 12 sierpnia, 2015

    Aga

    też mi to chodziło po głowie jakiś czas temu
    http://malepsotki.blogspot.com/2015/06/piekne-sniadania-wymalowanych-ludzi.html
    to i tak nie jest taki burdel jak u mnie, ale miło się ogląda i czyta 🙂

  • Odpowiedz 12 sierpnia, 2015

    Matajowa fanka Anka

    Cudowny wpis 🙂 mi też ulżyło, że nie tylko u mnie tak to wygląda. A Ruda chyba nie zaczaiła że nie chodziło tu o to, żeby pokazać że nigdy nie sprzątasz tylko, że nie zawsze jest idealnie jak na idealnych zdjęciach 🙂 pozdrawiam serdecznie.

    • Odpowiedz 12 sierpnia, 2015

      Alicja

      Cieszę się, że mimo wszystko znakomita większość z was wyłapała sarkazm 😉 Co do sprzątania – pozdrawiam dziś po dwóch rundach odkurzania, które nic nie dały bo zaraz zaś mi te łajzy nakruszą i rozniosą kredki 😀

  • Odpowiedz 12 sierpnia, 2015

    Karolajn

    A ja jeszcze zapytam o łóżko w sypialni – skąd? 🙂

  • Odpowiedz 12 sierpnia, 2015

    aga m

    A ja o ten wózek nieszczęsny, drewniany pragnę spytać. Chcę synkowi sprezentować, w sklepie pallas mają wersje dla chłopaków,takie wózkoautka i ważą tyle ile twój wózek, znaczy kóło 5kg. czy to jest OK dla dzieciorów? Nie za ciężkie? WYpatrzyłam też wózek w Ikei i waży 1,5 kg, teżfajny tyle że bez bajerów 🙂

    • Odpowiedz 12 sierpnia, 2015

      Alicja

      Wiesz co ten wózek faktycznie jest ciężki jak na wózek zabawkowy – my mamy jeszcze 2 wózki takie zwyklaki i one są rzeczywiście dużo lżejsze, ale to właśnie tym od Pallas moje dzieci bawią się najchętniej, a mamy go już grubo ponad 2 lata bo młoda dostała go na pierwsze urodziny. Nie wiem w jakim wieku jest Twój synek, ale moim zdaniem ta ciężkość wózka pomaga takim małym dzieciom panować nad nim – bo z tymi lekkimi szmaciakami dla lalek to młody glebie goniąc z nimi na wariata. A w tym Pallas nie dość że jest ciężki to jeszcze można regulować szybkość z jaką będą się kręciły kółka więc masz większą pewność że dzieć się nie wyglebi 😉

      Jego minus to oczywiście cena. Dlatego wszystko zależy jak widzisz zastosowanie tego wózka u was – bo jeśli chcesz żeby Twój synek rozbijał się nim po podwórku to myślę, że spokojnie możecie kupić jakiś inny. Jeżeli ma być fajną zabawką na dłużej do domu to polecam ten bo on naprawdę fajnie wygląda i absolutnie wszyscy ludzie którzy do nas przychodzą zwracają nań uwagę (choć u nas może to przez ten oczorzutny kolor haha), a dzieciaki się nim chętnie bawią – i jedno i drugie. Starsza zresztą czasem wozi w nim młodszego 😉

      Przy czym ja nie znam tego wózka z Ikea – porównuje tylko z tymi dwoma szmaciano-plasitkowymi, które mamy w domu. Jakby co to pytaj.

  • Odpowiedz 12 sierpnia, 2015

    aga m

    W ikei jest tez drewniany ekkorr chyba się nazywa za 95 zyli i tez ma regulacje kółek ale rączkę metalową , a ten 190 od pallasa, ale cena nie jest decydująca jakoś chyba 🙂 A widzisz w opisie nie ma nic o regulacji kółek, może to jest tylko w opcji wózka lalkowego, czyli Twojego, w modelu udającym autko (a syn miesięcy 15 woła czasem zamiast mam brum brum, więc ten tegeges nie mam wyjscia) nic takiego nie napisali. No będzie jeżdzil po domu ale jak ukocha to i po podwórku, zna jeden czasownik agą i on oznacza: rusz matka tyłek i zabierz to i to i tamto do ogrodu teraz weź to do salonu. I jeszcze to. Myślę bo nie chcę jednakowoż wydać 2 stówek a zara trzeciej 🙂

    http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/40060836/

    • Odpowiedz 12 sierpnia, 2015

      Alicja

      Haha to mój na to „matka rusz tyłek…” mówi mama papa i pokazuje na ogródek także widać mamy ten sam model syna. Z tym że moi się po ogródku rozbijają tymi szmaciakami. Trudny wybór przed Tobą niewiasto gdyż albowiem ja jestem sknera i bardzo by mnie ciągnęło do tego z ikea a z drugiej storny strasznie lubię wspierać polskie marki więc pewnie bym się dręczyła z tym pallasem. Weź rzuć monetą i z głowy 😀 Reszka Ikea, Orzeł Pallas albo coś 😛

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    terazjuzwe3ke

    uff sprawilas ze humor mi sie poprawil.. a juz mialam sie zlinczowac ze u mnie znow balagan, wkolo zabawki, a naczynia zamiast w zmywarce wyladowaly na kazdej wolnej przestrzeni mojej kuchni:)) Pozdrawiam i łacze sie w balaganie;p balagan nie jest zly ;p

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    mademoiselle zu

    padlam ze smiechu! jak dobrze cos takiego sobie z rana zapodac. buziaki kochana!

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    Renesme

    Ale przyznać trzeba, że i tak pokój mają śliczny 🙂
    Chciałabym by moje dzieciaki miały tak duży pokój. Przynajmniej chwilowo nieosiągalne…
    Uff…a już myślałam, że tylko ja taka bałaganiara hahaha 😀 tzn mam 6-letniego pomocnika do robienia bałaganu i 7 miesięczną blokadę na czas na sprzątanie 😉

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    kasica

    ode mnie plus za Muszyniankę 🙂

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    Panna Matka

    Eh uśmiałam się do rozpuku, bo to jakbym ja pisała i u mnie w domu też tak jest!

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    Matka Urlopowana

    Ojezu! Jak u nas 😀 Myśmy z szanownym Panem Mężem zamówili nawet piękne pudełka na zabawki ze Skip Shop. No i sprawdzają się doskonale. Bo jak już na podłodze nie ma miejsca, to się zgarnia i wrzuca. A niech sobie dziecię szuka czego potrzebuje, skoro na miejsce odłożyć samo nie ma siły… 🙂

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    Hebrajska

    „– Mówię, że w sumie to dobrze, że mamy tu taki syf, bo nawet jak ktoś się włamie to uzna, że jego koledzy po fachu już tu byli i się po cichu wycofa bo przecież to niemożliwe, żeby w normalnym, niesplądrowanym przez złodzieja domu tak wyglądało…”

    Gites. A jak przylezie kuratorka i dzieci zabierze, bo bałagan? Różne rzeczy się słyszy na mieście.

    • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

      Alicja

      Łojciec Wirgiliusz ma na drugie Paragraf więc myślę, że coś wymyśli 😛

    • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

      Marysia

      nie strasz, nie strasz!! kuratorka przyłazi z uprzedzeniem, to se Alicja syf zdąży gdzieś upchać…wszyscy wiemy, że nie od dziś to upychanie ćwiczy 🙂 Pozdrowienia dla wszystkich

    • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

      Marysia

      Bo ja to pierwszy raz komentarz wpisuję, trochę niepewnie się czuję. To ma być do tekstu HEBRAJSKIEJ komentarz 🙂 Nie wiem jak to się technicznie robi, więc metodą prób i błędów.

      HEBRAJSKA
      „– Mówię, że w sumie to dobrze, że mamy tu taki syf, bo nawet jak ktoś się włamie to uzna, że jego koledzy po fachu już tu byli i się po cichu wycofa bo przecież to niemożliwe, żeby w normalnym, niesplądrowanym przez złodzieja domu tak wyglądało…”

      Gites. A jak przylezie kuratorka i dzieci zabierze, bo bałagan? Różne rzeczy się słyszy na mieście.

      teraz ja:
      Hebrajska nie strasz, nie strasz!! kuratorka przyłazi z uprzedzeniem, to se Alicja syf zdąży gdzieś upchać…wszyscy wiemy, że nie od dziś to upychanie ćwiczy 🙂 A zabezpieczenie przed złodziejem ważna rzecz! Przezorny zawsze ubezpieczony!!
      Pozdrowienia dla wszystkich

      ps. Pani Alicjo to tego zdublowanego komentarza proszę nie publikować.. ludzie pomyślą , że jakaś nie ogarnięta baba jestem

      • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

        Alicja

        Hahah spoko. O mnie myślą żem lump żyjący w smrodzie więc nie ma się co przejmować co inni myślą 😀 za to bardzo zabawny koemntarz wyszedł 😀 pozdrawiam i żadna ze mnie pani – ot Alicja zwykła – taki lump żyjący w smrodzie 😀

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    mnj

    dziękuję ci za ten wpis, a szczególnie za zdjęcia, myślałam że ze mnie #złamatka ale jednak nie

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    Hello Belly

    Takie zdjęcia to miód. Na moje…oczy:-)
    I♥U

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    Asia

    Świetny artykuł!. Piękne mieszkanie – wszystko jaśniutkie. Jak kiedyś będzie mnie stać na remont, to też tak sobie ubielę. A bałagan- u mnie jest twojego starszy brat – potrafi narozrabiać jeszcze więcej 😉

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    efka

    Kocham Panią z ten wpis ☺
    ściskam błaganiarsko

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    Marysia

    przeczytałam i….Kocham Panią, Pani Alicjo!!

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    Beata

    Jak to dobrze, że nie tylko u mnie tak jest 🙂 a o tym złodzieju to muszę mężowi pokazać, bo 3 włamania na ulicy mieliśmy, a dzisiaj miałam chałupę ogarnąć, nie sprzątam, niech złodzieje myślą, ze ktoś ich ubiegł :))) pozdrawiam 🙂

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    Justyna

    Dziękuję za ten wpis z całego serca! Przez wszystkie lata samodzielnego życia myślałam, że jestem jakaś inna, niezorganizowana i w ogóle do d…, bo moje mieszkanie, choć się ze wszystkich sił staram, nie wygląda jak z katalogu.
    Byłam pewna, że wszystkie matki na świecie, oprócz mnie jednej, potrafią sobie zorganizować czas na zabawę z dziećmi, ugotowanie obiadu, wytarcie kurzu we wszystkich kątach, a wieczorem jeszcze znaleźć czas na relaksującą kąpiel i malowanie paznokci na krwistoczerwono, a ja, sierota jedna,siedzę tylko przy mym dzieciu i nic nie robię, a jak ktoś wpada z niezapowiedzianą wizytą, to tylko upycham bałagan po szafkach.
    Nic nierobienie tzn.:
    – jedną ręką macham grzechotką, drugą odpisuję na służbowe maile (pomagam mężowi w prowadzeniu firmy);
    – pakuję pralkę, popijając poranną kawę;
    -codziennie wychodzę z Małym na spacer, z którego wracam obwieszona zakupami (które oczywiście sama sobie muszę wnieść w zębach na górę, bo na rękach dzieć);
    – kiedy Mały śpi, to w moich 40m2 wykonuję kombo miotła-mop, jak śpi dłużej, to nawet się uda ogarnąć łazienkę czy kurze powycierać;
    – wraca Luby (budowlaniec) skutcznie maskując wszelkie ślady wykonanej przeze mnie wcześniej pracy, niezrażona odgrzewam obiad (gotuję wieczorem, żeby było na drugi dzień, a najlepiej od razu zapas do zamrażalnika), zmywanie bezczelnie zostawiam Lubemu (może szybciej się doproszę o kupno zmywarki);
    – popołudniami bawimy się z dzieckiem lub wychodzimy na spacer
    – kiedy wszyscy śpią prasuję/dopracowuję sprzątanie/ogarniam swój wygląd (paznokcie, maseczka etc)/płacę rachunki/z wyrzutami sumienia marnuję czas na facebooku/gapię się w sufit i zastanawiam się dlaczego prowadzenie domu nie przychodzi mi z taką łatwością jak innym kobietom?
    – idę spać ok 24, układając wcześniej scenariusz następnego dnia,wstaję ok. 4 rano, karmię bobasa i robię mężowi kanapki, mąż wychodzi, a my dosypiamy jeszcze z bobasem 2-3 godzinki, chyba, że mam dużo sprzątania, to bobas śpi sam, a mi pozostaje tylko patrzenie na niego z zazdrością.
    Bilans: śpię ok. 5-6 godzin na dobę, zawsze mam umytą podłogę, nigdy nie mam pozmywanych naczyń, ani poprasowanych na bieżąco ubrań, mąż w miarę szczęśliwy, bobas bardzo, a ja i tak wiecznie z poczuciem, że za mało robię (Teściowa oczywiście skutecznie mnie w tym przekonaniu utwierdza, ale to już inna sprawa).
    Nigdy więcej! Dziękuję!

    • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

      Alicja

      Jesteś wielka! Dzielna i wspaniała. Lej na teściową!

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    Violetta

    :)….Jest Pani perfekcyjną panią domu…ponieważ Pani dom jest domem dla ludzi ( Was) a nie do pokazywania…..a najwiekszą odwagą jest to ,że potrafi się Pani przyznać przed ogółem ,że jest tylko człowiekiem :)….zapisuję się do klubu nieidealnego porządku ! :))

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    Paulina

    Cudne, po prostu cudne! Pomijając, że bardzo fajne barwy mieszkania i w ogóle, to tematykę bajzlu znam. Dzieci nie mamy, ale mamy psa białego, który sprawił, że musieliśmy (głównie z lenistwa) porzucić naturalną miłość do czarnych rzeczy. I też wszyscy się dziwią, że tak ładnie i czysto, podczas gdy to kadr ładny i czysty. W takich chwilach zawsze podziwiam me zdolności fotograficzne 😀

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    Angelika

    Ja tam brudu nie widzę. Nieład owszem, ale u mnie podobny. Wkurzam sie oczywiście, gdy domownicy nie odkładają rzeczy na miejsce i czasami mam chwile, że dosłownie latam ciągle ze ścierą. Ale 3 osoby w kawalerce na 30m2 (w tym 5 latka) + firma do tego (tak, tak, główne centrum dowodzenia jest w kuchni) = wizualny bajzel.
    Mimo wszystko żyję zgodnie z zasadami, że „tylko nudne kobiety mają nieskazitelnie czyste domy” oraz „Dom jest do mieszkania, a nie do ciągłego sprzątania” 😉 A jak się to komuś nie podoba, to już jego problem. A nie mój.
    I choć skutecznie wdrażam w życie minimalizm (czytaj: wywalam, co się da), to po miesiącu znów zarastamy niepotrzebnymi gratami. Życie 🙂

    Wielkie, naprawdę wielkie dzięki za ten tekst!

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    Nati

    Mój ojciec, za swoim ojcem, mawiał:
    „Dom jest do mieszkania, a nie do sprzątania, a bałagan oznacza szczęśliwe życie jego mieszkańców.”
    myślę, że coś w tym jest 🙂
    Pozdrawiam

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    Osowiała Sowa

    Padłam 😀 Kuchnia to jakby kopiuj – wklej moja 😉 U nas właśnie u dziecka jest największy porządek i trwa najdłużej, bo wszystkie rzeczy targa tam gdzie my, choć na szczęście już coraz mniej 🙂 A, u mnie jeszcze sterty prania 😉
    Pozdrawiam
    Monika

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    ewanka

    Z czystym sumieniem idę dziś ( jak co dzień) spać, gary umyję jutro – albo jak już nie będzie z czego wypić kawy 😀

    Pozdrawiam

  • Odpowiedz 13 sierpnia, 2015

    KATKA

    Super wpis, skąd ja to znam… szczególnie z tymi teściami 😉 a przy okazji mam pytanie o szafki w sypialni koło łóżka, skąd są?

  • Odpowiedz 14 sierpnia, 2015

    ANKA

    No nareszcie coś prawdziwego, a nie „stylówki” , jak w większości blogów, potem człowiek ma stresa, że blogerka i tekst napisze, i dom jej lśni, dzieci grzeczne….ogólnie sielanka, a ty sobie nie radzisz z dwójką!!!! Dawno się tak nie uśmiałam:))) super tekst z dystansem do siebie!!! „kawa na ławę” z lekką ironią , którą uwielbiam. Pozdrawiam serdecznie

  • Odpowiedz 14 sierpnia, 2015

    Marta

    Mój mąż powiada ża bajzel jest constans…. Przenosi się tylko z miejsca w miejsce kiedy próbujemy go ogarnąć…. Heh coś w tym jest, bo u mnie wygląda bardzo podobnie, szczególnie jak mają wpaść bardziej lub mniej zapowiedziani goście 😉

  • Odpowiedz 14 sierpnia, 2015

    MartaRW

    Jestem z tych co KOCHAJĄ ład, porządek wszystko pod linijkę i w kosteczkę wypucowane i lśniące. Niestety jest to miłość PLATONICZNA i nie spełniona. Po raz pierwszy od dawna zobaczyłam kuchnie gdzie jest większy bajzel niż u mnie. SERDECZNIE DZIĘKUJĘ! tego mi dokładnie było trzeba!!!!

  • Odpowiedz 14 sierpnia, 2015

    simplife.pl

    taka trochę spowiedź blogera 🙂

  • Odpowiedz 14 sierpnia, 2015

    Anonim

    Takie piękne mieszkanie a taki bałagan xD Kuchnia idealna, kolory świetne. Aż szkoda ze tak „czysto” hehehehe

  • Odpowiedz 14 sierpnia, 2015

    Współczesna MP

    Gdzie jak gdzie, ale gdy mam syf w kuchni to spać nie mogę 😉

  • Odpowiedz 23 sierpnia, 2015

    Magda /dwa plus dwa

    U nas bałagan na porządku dziennym, a porządek to tylko nocami, ech… 😉

  • Odpowiedz 28 sierpnia, 2015

    Anna

    Tak konkretne wpisy właśnie cenie przeglądać.

  • Odpowiedz 3 września, 2015

    Dorota

    „Czysty dom to oznaka zmarnowanego życia” – takie hasło gdzieś kiedyś wyczytałam na necie.
    I to tyle w temacie 🙂
    Pozdrawiam

  • Odpowiedz 16 września, 2015

    Marta

    Sama mogłabym zrobić podobną sesję 🙂 Tuż po sprzątaniu na błysk jest porządek i pokoik córeczki (właściwie to kuchnia i inne pomieszczenia też) są w idealnym stanie. Ale jeszcze tego samego dnia mogą wyglądać, jakby przeszło przez nie tornado.

    Pamiętam też, jak wiele razy podczas sprzątania pokoju córeczki, ta akurat robiła bałagan w salonie. Albo sprzątnęłam jeden kącik u niej, a ona akurat zaczęła się interesować dopiero co uporządkowanymi zabawkami. Ale takie życie mamuśki 🙂

  • […] jest faktycznie. Dodam, że inspiracją do niego był zbliżony formą wpis na innym blogu: „Czym chata bogata, tym brudna„. Otóż zdarzyło mi się słyszeć teksty w stylu „Marta, po Tobie w ogóle nie […]

  • Odpowiedz 9 października, 2015

    Ania

    Trafiłam tu przed chwilą przez komentarze pod postem Nebule na fb i… kocham Cię, masz prawie taki bałagan jak ja, a już się bałam, że jestem jedyna <3

  • Odpowiedz 9 października, 2015

    Monika75

    Świetny wpis, można go podsumować jednym zdaniem: „Tylko nudne kobiety mają nieskazitelnie czyste domy”.

    u mnie na niedzielę posprzątane, cały tydzień mąż w pracy, chłopaki w szkole, a jak wrócą to odrabianie lekcji, potem każdy zajmuje się swoimi rzeczami – mąż ogląda tv, chłopaki przed komputerami i w sumie to nie wiadomo kto i kiedy ten bałagan robi 😛 – i do tej sytuacji bardzo pasuje tekst: „Ja nie mam bałaganu! Moje rzeczy, po prostu, prowadzą koczowniczy tryb życia!”, który przeczytałam kiedyś na jakiejś tabliczce 😀

  • Odpowiedz 10 października, 2015

    GosiaK

    Weź i tak jakoś czyściej niż u mnie, ale chyba niedawno remont był i wszystko jakieś nowe i ładne i bałagan jakby wyreżyserowany 😛

  • Odpowiedz 11 października, 2015

    Klusi

    Zajebiste !!! 🙂 Bardzo cieszy mnie to, ze normalne matki, kobiety mają syf w domu, szczęśliwe dzieci i nadszarpnięte nerwy 🙂
    Porządek z Tobą siostro 🙂

  • Odpowiedz 11 października, 2015

    Colour

    Dobrze wiedzieć, że nie zawsze u wszystkich jest tak idealnie jak na zdjęciach:)

  • Odpowiedz 20 października, 2015

    azul

    Dzięki za ten wpis. mam dzieciaki rok po roku….dosłownie rok po roku…różnica rok i dwa dni…mój dom wygląda identycznie choć wydaje mi się że ciągle latam na szmacie. Kiedyś (ech..) pracowałam na dwa etaty i jeszcze robiłam studia podyplomowe w weekendy. W ogóle nie było mnie w domu. Ciągle tylko praca i praca i rozwój własnego ja. Myślałam, że jestem najbardziej zmęczoną i zapracowaną osobą na świecie. Już teraz wiem jak bardzo się myliłam.Ja nawet nie wiedziałam co to jest zmęczenie:) W każdym razie jest mi troszkę lepiej choć przede mną jeszcze co najmniej rok odsiadki:)

  • Odpowiedz 17 listopada, 2015

    brrrr

    Nie dość, że dokturka nauk medycznych, mieszka z Paragrafem, to jeszcze poczucie humoru ma. Niespotykana mieszanka. Bo te z przewodami otwartymi i zamkniętymi to katastrofa jakaś jest. Przynajmniej ja takowe znam. Pozdrowień ilość wystarczającą ślę.

  • Odpowiedz 18 listopada, 2015

    Greta

    Świetnie piszesz!
    Przy każdym Twoim poście zaśmiewam się do łez 😀

  • Odpowiedz 19 listopada, 2015

    Jerma

    Dzięki za ten wpis, chociaż zrobiło mi się tylko trochę lżej na sercu, bo u mnie jeszcze gorzej i naprawdę, naprawdę nie wiem, jak to ogarnąć. Dzieć 14 miesięcy przewraca dom do góry nogami, kot roznosi kłaki i żwirek, Niemąż w ciągłych rozjazdach, przyjaciółka mnie straszy, że zgłosi mnie do „Perfekcyjnej Pani Domu”, teściowa litościwie nic nie mówi, ale widzę w jej oczach pobłażliwe współczucie, a ja naprawdę nie wiem gdzie wcisnąć sprzątanie między karmienie, usypianie, spacery, zabawę, gotowanie, karmienie, usypianie, karmienie, itd. Dlatego apeluję do Was zwłaszcza tych perfekcyjnych – jak to zrobić, żeby ogarniać?

  • Odpowiedz 23 listopada, 2015

    magda

    Bardzo dobry post, bo już się martwiłam, że ze mną jest coś nie tak 🙂

  • Odpowiedz 26 listopada, 2015

    Agata

    Dziękuję 🙂 :* :* :*

  • Odpowiedz 27 listopada, 2015

    Wonka

    Chyba mogę zostać blogerką. Bałagan już mam 🙂

  • Odpowiedz 3 grudnia, 2015

    Magda

    Chipsy i cola! Kamień z serca….:D:D:D

  • Odpowiedz 3 grudnia, 2015

    Karolina D.

    uwielbiam Twoje wpisy! zdjęcie Twojej kuchni jest jak lek na moje skołatane nerwy na wieczny bałagan!
    Tak wygląda moja kuchnia dopóki dzieci nie pójdą spać :)))

  • Odpowiedz 11 grudnia, 2015

    PanaKotka

    A ja bałagan (nie mylić z brudem) kocham. I nie jest to bałagan, tylko kreatywne wykorzystanie przestrzeni. Idealny, podlinijkowy porządek jest stanem dla mnie nienaturalnym, wymuszonym i stresogennym. Nawet podczas wizytacji mamusi czy znajomych chociaż jeden element będzie po mojemu – krzywo ustawiona ramka ze zdjęciem, nie schowany puf, czy nieustawione buty w przedpokoju, o sajgonie w szafkach nawet nie wspominając (choć to się chyba nie liczy bo czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal 😉 ). Mój dom, to moje terytorium – przekraczając jego próg akceptujesz moje zasady. Poza tym, z tego co słyszałam (i w 100% potwierdzam ), to tylko nudne kobiety mają uporządkowane domy 🙂 A „koleżankę” Rudą serdecznie pozdrawiam, bo musi być bardzo nieszczęśliwa, skoro dała radę tyle jadu z siebie wyprodukować. Ileż sił i energii to musiało kosztować…
    P.s.: nie jestem fanką blogów, ale tu zaglądam od dawna i zostaję na dłużej. Dziękuję za wszystkie posty!

  • Odpowiedz 14 grudnia, 2015

    Viola

    Jestem tu pierwszy raz.
    Ale tym postem mnie kupiłaś!!!
    Cieszę się, że tu trafiłam, i obiecuje jedno to nie był ostatni raz!!! I uświadomiłaś mnie, że nikt się do mnie nie włamie 🙂

    pozdraiwam

  • Odpowiedz 22 grudnia, 2015

    nanka

    Z tymi złodziejami to się nie sprawdza- wyszłam z córką na 3 godzinki na rehabilitację- pole bitwy porannej zostawiłyśmy nietknięte, wracamy-klucz w zamku cośtam strajkował, ale zamek archaiczny to olałam, wchodzę i myślę: „Tu był bałagan ale chyba nie aż taki, kurczaczek okradli nas…” Było widać róznicę bo córka powyżej 1 m z szafek nie wygrzebuje, a i zabezpieczenia „antydzieciowe” pokonali. Wywalili nawet herbatę z puszek i porozkładali prześcieradła…

  • Odpowiedz 29 grudnia, 2015

    BASIA S

    A ja mam troje, 6, 2 i 9 m-cy i dopiero przy trzecim dziecku zrozumiałam, że nie da się wygrac z bałaganem. (nie mówię tu o syfie) Przy dwójce to jeszcze dawałam radę ogarnąć co trzeba przy niemałym metrażu ale przyznać muszę, że o 1 w nocy potrafiłam zmywac podłogę. Teraz ttochę odpuściłam. Mi jest lżej, dzieci szczęśliwe a i mężuś bardziej zadowolony.
    Pozdrawaiam wszystkie mamuśki.

  • Odpowiedz 4 stycznia, 2016

    Gosia

    Syf to pająki i lepiąca od brudu podłoga. A ja tu widzę zwykły nieład artystyczny.:)

  • Odpowiedz 13 stycznia, 2016

    Agata

    A ja mam siedmiomiesięcznego synka i… porządek. Ja po prostu lubię, jak rzeczy leżą na swoim miejscu. Nie jestem maniaczką ścierania kurzy, a podłogi myje wyłącznie mąż, bo tego akurat nie cierpię (jak już to pozamiatam albo poodkurzam). Za to w kuchni i łazience sprzątam z własnej woli dla higieny i trochę dla poczucia, że dobra ze mnie pani domu. Kuchnię mam przechodnią i niestety kto wejdzie, to od razu wszystko widać, ale zazwyczaj udaje mi się ogarnąć ją zaraz po gotowaniu.
    Prawda jest taka, że to wszystko dzięki temu, że mam naprawdę grzeczne dziecko, które chętnie samo sobie grzecznie siedzi i się bawi, a do tego ma regularne drzemki. Więc sprzątanie „małe”, to na bieżąco, załatwiam w te kilkanaście minut, kiedy młody jest zajęty np. magnesami na lodówce albo inną książeczką, a to „duże” jak śpi (w ciągu dnia, o ile nie jesteśmy na spacerze, albo wieczorem). Mąż często jeździ w delegacje, czyli większość domowych obowiązków spoczywa na mnie. Jak synek nie jest w takim dobrym humorze, żeby posiedzieć chwilę sam, to biorę go do chusty albo nosidła i ścieram blaty, ładuję pralkę albo podlewam kwiatki z nim. Ale nawet jak nie mam go na rękach, to sprzątając mam go przecież ciągle koło siebie i układając ubrania czy składając pościel coś mu opowiadam, uśmiecham się, co chwilę pogłaskam albo pocałuję, śpiewam mu piosenki.
    I nie, nie jestem spięta. I tak, poświęcam potomkowi dużo czasu, bawimy się, śmiejemy, poznajemy świat. Przez WIĘKSZOŚĆ czasu, sprzątanie nie jest priorytetem, tylko takim elementem codzienności, który wszedł mi w nawyk i nie odczuwam go jako mordęgi.
    Czytam też książki (sobie, dla przyjemności), oglądamy coś czasem z mężem, miewamy gości – wieczorami, bo przecież tego „dużego” sprzątania nie robi się codziennie. W weekendy robimy sobie wycieczki. Jak raz na jakiś długi czas potrzebuję np. umyć lodówkę, to mąż bierze małego na dwie godziny na dwór i ja mam czas się z tym uwinąć.
    Czyli da się mieć porządek i czysto z małym dzieckiem. Chociaż w sumie jeszcze jest mały i np. nie rozrzuca zabawek (dopiero zaczyna pełzać), ale i tak już jest armagedon przy jedzeniu. Tylko ja go sprzątam od razu zaraz po posiłku. Zdaję sobie sprawę, że to głównie dzięki temu, że moje dziecko to nie high-need-baby i daje się matce odrobić. Cenię też sobie urlop macierzyński, bo podejrzewam, że po powrocie do pracy już nie będę miała na to czasu i wtedy faktycznie pobawić się z małym będzie ważniejsze od porządków, a na obie rzeczy to doba za krótka.
    Moja siostra z kolej ma sprzątanie na samym końcu listy i ma w domu sajgon. Ale taki konkretny, z zapomnianym, psującym się w lodówce pomidorem w tle. I wiecie co? Też spoko. Im to prostu nie przeszkadza. I mnie, kiedy ich odwiedzam, też. Dzieciaki mają starsze i potrafią zrobić bajzel w 5 minut. Oni oboje pracują i gdyby chcieli mieć super czysto, to po robocie musieliby chyba nic innego nie robić tylko sprzątać. W salonie mają jako tako, a do pozostałych pokojów się gości nie prowadza i tyle 😉

  • Odpowiedz 13 stycznia, 2016

    Agata

    Co do wpisu Justyny z lipca:
    – „kiedy wszyscy śpią prasuję/dopracowuję sprzątanie/ogarniam swój wygląd /płacę rachunki/z wyrzutami sumienia marnuję czas na facebooku/gapię się w sufit”
    – „codziennie wychodzę z Małym na spacer, z którego wracam obwieszona zakupami (które oczywiście sama sobie muszę wnieść w zębach na górę, bo na rękach dzieć)”

    Mam IDENTYCZNIE!!! 😉

    i też gotuję od razu na zapas do zamrażalnika. Moja mama tak robi, moja babcia tak robiła…

  • Odpowiedz 12 lutego, 2016

    Patrycja

    Cudowny wpis

  • Odpowiedz 2 kwietnia, 2016

    Falka

    Musiałabym doznać jakiegoś szoku osobowościowego, żeby wstać o 4 i sprzątać. Wpis cudny.

  • Odpowiedz 27 maja, 2016

    Marysia

    Czytam to po prawie roku, bo z okazji dnia matki zrobiłam sobie wieczór z matają;-)
    Wiem jedno, kocham Was, Kobity.
    😀

  • Odpowiedz 1 czerwca, 2016

    Natalia

    U nas jeszcze dochodzą dodatki – uświnione blaty i plamy na podłodze w kuchni oraz kocury (pod łóżkiem, za szafami, pod ścianami…). Kurczę, naprawdę czasem mi wstyd, ale jakoś nikt z domowników nie ma ochoty myć tej cholernej podłogi dwa razy dziennie. Jeśli znajdzie się ktoś, kto chce ją umyć raz w tygodniu, to potem celebrujemy naszą czystą podłogę przez jakieś pół godziny… Natomiast kocury robią się same i są BARDZO wytrzymałe. Od kiedy urodził się Leoncjo i tak częściej je sprzątam, ale, powiedzmy sobie szczerze, częstotliwość żegnania się z kocurami nadal pozostawia wiele do życzenia…

  • Odpowiedz 1 czerwca, 2016

    Ania

    Nawet nie wiedziałam, że można się przejmować brakiem porządku 🙂 jestem bardzo szczęśliwa, że mam małe dziecko i psa i wreszcie mam wytłumaczenie dla bałaganu i niechęci do tracenia czasu na sprzątanie 😀 proszę mnie nie linczować, obiecuję nie wchodzić nikomu do domu i nie syfić 😉 Pozdrawiam autorki i czytelniczki 🙂 PS. Dziouszka gryfny macie ten zielony wózeczek, kaj go kupiliście?

  • Odpowiedz 1 czerwca, 2016

    Maria

    Ale się uśmiałam, szczególnie z tych krzesełek na których dzieci siedzą 😉 Zawsze sobie tak wyobrażałam te wszystkie wymuskane wnętrza blogerów. to co w kadrze lśni a poza sajgon 🙂

  • Odpowiedz 15 sierpnia, 2016

    Maugo Ron

    Twój dom jesz czysty , to co na zdjeciaciach to normalny nieporządek, jaki panuje w mieszkaniu przy dwójce dzieci ?, mam dorosłych już synów – prawie opuszczają dom – i mimo tego ze uczyłam ich od dziecka, zeby odkładały rzeczy na miejsce, bo tak jest łatwiej ( jak twierdzi Ruda), wciąż jeszcze sie tego nie nauczyli a ja sie poddałam … Szkoda, zamiast fajnie spędzać wspólny czas, czepiać sie ze jakaś rzecz powinna leżeć gdzieś indziej niż leży – to chyba trochę – małostkowe ?… Dzielimy sie teraz teraz sprzątaniem, nie robię afery, gdy coś nie do końca spełnia moje standardy czystości ( moi synowie i maz maja zdecydowanie odmienne pojęcie o czystości ? niz ja). Jeśli ktoś ma swietnie ułożony grafik i jest w stanie to ogarnąć to chwała mu za to – ale niech nie krytykuje innych . Sprzatanie zajmuje bardzo wiele czasu, czasu w którym można robić wiele bardzo ciekawych rzeczy – zdecydowanie bardziej rozwijających ? I ekscytujących . Tak trzymaj ! Twój post jest genialny!!!

  • […] i to kołaczą mimo tego że to perfekcyjnej pani domu mi daleko (klik) i nie mam ambicji by mój dom wyglądał jak muzeum. Wszystko to generuje coś na kształt […]

  • Odpowiedz 30 października, 2016

    Eliza

    Witam! gdzie nabyła Pani taki domek dla lalek, który w tym pięknym artystycznym nieładzie można znaleźć? 🙂

  • Odpowiedz 2 maja, 2017

    Melodia

    A ja tak siedzę nad ranem, ptaszki ćwierkają i zastanawiam się czemu jeszcze nie szoruję łazienki 😉 😛
    Taka mnie mądra myśl naszła po przeczytaniu komentarzy.
    Alu jaki syf? Chyba muszę okulary zmienić.

  • […] I tak mnie natchnęło dziś około 3:00 nad ranem, gdy nie mogąc zasnąć od 2:00 zaczęłam czytać zaległości blogowe. Trafiłam na stary wpis na mataja.pl https://mataja.pl/2015/08/czym-chata-bogata-tym-brudna-jak-naprawde-wyglada-w-domach-blogerow/ […]

Leave a Reply Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Skomentuj Anna Anuluj pisanie odpowiedzi