Weź to na klatę i zostań Kangurem Przeciwbólowym. Kontakt ciało do ciała w trakcie bolesnych procedur szpitalnych.

 

Lubię pisać i mówić o kangurowaniu. Lubię patrzeć na Kangurze rodziny na oddziale dla wcześniaków. Lubię wspierać i zachęcać  rodziców do przepoczwarzania się w etatowe Kangury. Lubię. Szkopuł w tym, że coś mało gadam i rzadko podkreślam, że kangurowanie jest dla ludzi. Dla wszystkich ludzi. Bez wyjątku. Wcześniak, donoszony, zdrowy czy chory, mama, tata, brat czy siostra. Każdy czerpie dla siebie korzyści z tegoż procederu. Jednak największe bonusy trafiają do najmniejszych – noworodków (wcześniaków i donoszonych) bo okres noworodkowy jest szczególnie na dotyk czuły.

Cieszę się, że prawo gwarantuje nam co najmniej dwu godzinny poporodowy kontakt ciało do ciała/skóra do skóry (SDS) z mamą lub tatą (chociaż wolałabym aby było lepiej egzekwowane). Już wtedy bowiem dochodzi do pierwszej, przezskórnej wymiany uczuć, zapachów, czułości a nawet i mleka. Już wtedy tworzą się pierwsze supełki więzi na resztę życia. I super. Ale, że to już niby koniec? Mam nadzieję, że nie bo wszystkie naukowe gwiazdy na niebie świecą, że kangurować warto jak najczęściej, jak najdłużej, nie tylko podczas pierwszego kontaktu skóra do skóry, nie tylko w szpitalu ale także po powrocie do domu. Bo z tego jest trylion korzyści, a część z nich jest aktualna nawet w 10 lat po narodzinach [1].

Jedną z tych korzyści jest przeciwbólowa moc dotyku.

Noworodek jest czuły na czuły dotyk ale niekoniecznie na nieprzyjemności związane z różnymi szpitalnymi procedurami medycznymi – rutynowymi i nadprogramowymi. A na nie właśnie narażony jest w pierwszych dniach po porodzie. I to niestety w związku z nimi na pytanie rodziców „czy to go boli” często pada ignoranckie – „nie, nie boli”. Do rutyny szpitalnej należy np. badanie lekarskie nie zawsze ciepłym stetoskopem i nie zawsze na ciepłym materacyku ale też domięśniowe podanie witaminy K, zaszczepienie szczepionką przeciw WZW B i BCG, pobranie krwi na badania przesiewowe w tym na fenyloketonurię, hipotyreozę i mukowiscydozę. Nie – rutynowo każdemu może wypaść jakaś żółtaczka, infekcja czy inna zmora, która będzie wymagała założenia wkłucia dożylnego (czytaj wenflonu), podania leku, pobierania dodatkowej krwi na badania. Wcześniak z natury jest niestety częściej narażony na konieczność wdrożenia różnych nieprzyjemnych procedur medycznych.

Zmierzam do tego, że:
1. Po pierwsze jako rodzice macie prawo być przy procedurach medycznych wykonywanych z udziałem waszego dziecka.
2. A po drugie możecie część tego ciężaru (bólu) wziąć na swoją klatę*. I o tem będzie ten tekst.

* tak dla przypomnienia – tatusiowie nie muszą się depilować a mamy szorować i odkażać piersi przed kontaktem ciało do ciała z noworodkiem. Wystarczy się umyć – tak jak zwykle.

Jak poznać, że jakaś czynność powoduje ból a tym bardziej skąd można wiedzieć, że coś tak prostego jak kontakt skóra do skóry może być nań ukojeniem?

To bardzo proste. Można przyjrzeć się fizjologicznym wykładnikom bólu takim jak: przyspieszone bicie serca, pogłębienie i przyspieszenie oddechu, zwiększone zapotrzebowanie na tlen i w efekcie spadek saturacji. Najbardziej oczywistą i nielubianą behawioralną oznaką bólu jest cierpiący grymas twarzy i płacz dziecka. Skoro tak, to wszystkie te wykładniki można z powodzeniem ocenić przed, w trakcie i po wykonaniu „nieprzyjemnej procedury szpitalnej”. Z powodzeniem też można ocenić czy któryś z tych wykładników np. długość czasu trwania płaczu będzie się różniła podczas wykonywania „ała” na skórze rodzica  oraz samopas. I wówczas okazuje się, że…

…w przypadku wcześniaków i noworodków donoszonych kontakt skóra do skóry zmniejsza nasilenie fizjologicznych i behawioralnych oznak bólu podczas wykonywania bolesnych procedur szpitalnych. Mówiąc wprost, kontakt ciało do ciała, kangurowanie – działa przeciwbólowo.  Wraz z bliskim kontaktem fizycznym Kangurzątko dostaje m.in: znajome bicie serca, ciepło ciała, głos, dotyk rąk, delikatne, rytmiczne ruchy, które powstają podczas oddychania, bezpieczeństwo. Wszystko to  stymuluje ważne ośrodki w mózgu, wpływa na przekazywanie sygnałów nerwowych i ostatecznie, kangurowanie działa podobnie jak lek przeciwbólowy, tylko nie sprzedają tego specyfiku w aptekach i nie ma do niego ulotek.

Dostępne naukowe publikacje w tym temacie biorą pod lupę różne „parametry bólu” u dziecka podczas interakcji z Rodzicem Kangurem i bez tej interakcji.  Przypuszczam, że sądzę iż dla rodziców największe znaczenia ma płacz swojego dziecka. W związku z powyższym pokażę wam przykładowe badania o tym jak się ma kangurowanie do długości czasu płaczu podczas różnych bolączek szpitalnych.

Badacze badający te zjawiska założyli, że

a) Wcześniaki będą mniej płakać podczas ukłucia pięty celem pobrani krwi w sytuacji kontaktu SDS niż podczas wykonywania tejże czynności w inkubatorze [2].

Aby to zbadać, dzieci były kłute w piętkę – jednego dnia w inkubatorze, drugiego na swoim Kangurze Przeciwbólowym i odwrotnie. Przeczuwacie, która grupa płakała mniej w fazie ukłucia (sam zabieg w badaniu podzielili na 4 fazy; ukłucie było zaraz przed fazą zdrowienia czytaj naklejenia plasterka)? Bingo! Grupa kangurowana płakała mniej, 55 s versus 96 sekund w porównaniu z dziećmi leżącymi w inkubatorach.

b) Donoszeniaki będą mniej płakały podczas szczepienia przeciw WZWB [3].

Do zbadania tej hipotezy zwerbowano dzieci urodzone powyżej 37 tygodnia ciąży i z masą ciała powyżej 2500 g, a następnie oceniano ileż to czasu spędzały płacząc podczas każdej z 4 faz związanych z ukłuciem. Najpierw wszystkie dzieci były ze swoimi mamami. Potem losowo zostały przydzielane do 15 minutowego kontaktu SDS z Mamą Kangurzycą bądź spędzały kwadrans leżąc sobie samotnie w łóżeczku w sali noworodków. Następnie było ukłucie, a potem Mamy mogły zdecydować czy chcą dalej być przy dziecku w kontakcie SDS czy też niet. Noworodki z grupy kontrolnej przywożono do mamy na salę.

I jak się słusznie domyślacie, do momentu ukłucia nie było różnic w długości czasu płaczu dzieci. Różnice pojawiły się w samej fazie ukłucia (1 min) oraz w fazie zdrowienia po szczepieniu (5 min). Grupa dzieci korzystająca z usług Kangura Przeciwbólowego płakała o jakieś 8 sekund krócej niż te bez Kangura – 23 vs 31. Skrócenia czasu płaczu podczas fazy zdrowienia dopiero robi wrażenie:

Z Kangurem: 15 s vs 71 s: bez Kangura!

k

Jakoś tak by to wyglądało graficznie.

I tak już tytułem końca pragnę przypomnieć, że do tej pory znane i udokumentowane jest przeciwbólowe działanie karmienia piersią, ssania piersi i przeciwbólowe działania różnych smaków. Najczęściej jednak kp nie jest dostępne dla najmniejszych noworodków. Tym bardziej cieszę się, że  wyniki najnowszych publikacji sugerują przeciwbólową moc dotyku rodzica także przypadku wcześniaków. W ogóle powstaje coraz więcej, coraz mocniejszych badań w tym temacie. Coraz więcej wiemy na temat bólu. I nawet jeśli wciąż brakuje ostatecznych i niepodważalnych dowodów na piśmie to kangurowanie jest metodą, którą możesz bezpiecznie bezpiecznie wypróbować – w szpitalu czy np. podczas wizyty szczepiennej w przychodni. Co ci szkodzi? Kangurowanie to lek, którego przed wprowadzeniem na rynek nie trzeba latami testować klinicznie, nie można przedawkować i nie trzeba się w tej sprawie konsultować z farmaceutą. Weź to klatę.

P.S. Ojojanie też pomaga na bolące miejsca – ale to już u starszych dzieci (klik) 😉

Może cię też zainteresować:

1.Co byś zrobił gdybyś wiedział, że noworodki operuje się bez znieczulenia?

2. Z życia Rodziny Kangurów. Historia prawdziwa o tym, jakie znaczenie ma przytulanie i jak Maleństwo urosło.

3. Jak zaplanować poród aby się nie rozczarować?

Zdjęcie na licencji CCO.

Wreszcie mamą synusia (lipiec 2014)!!! Położna- z wykształcenia i zamiłowania, Certyfikowany Doradca Laktacyjny - CDL Nr. rej. CNoL 482/2015/CDL, doradca noszenia ClauWi®, naukowiec, ostatnio także doktor nauk medycznych. Swoją drogą- najlepsza w pisaniu doktoratu z dzieckiem przy piersi;-) Bierze udział w eksperymencie naukowym mającym na celu dowiedzenie, że bez snu też można żyć. Kontakt: danka@mataja.pl

14 komentarzy

  • Odpowiedz 12 października, 2015

    awa

    Dziękuję za wspaniały artykuł. Zawsze intuicyjnie byłam przekonana o tym, że obecność i bliskość rodzica wpływa pozytywnie na dziecko w czasie pobytu w szpitalu. Moje doświadczenia są jednak takie, że zawsze wypraszano mnie z pokoju zabiegowego. Napisałaś: „Po pierwsze jako rodzice macie prawo być przy procedurach medycznych wykonywanych z udziałem waszego dziecka.” Czy mogłabyś wskazać konkretnie na jakie „paragrafy” powoływać się, w razie gdyby taka sytuacja się powtórzyła?

    • Odpowiedz 10 czerwca, 2016

      Kasia

      Będę wdzięczna za odpowiedź Pani Autorki Artykułu na tego posta- mam niestety podobne doświadczenia…

  • Odpowiedz 12 października, 2015

    Nika

    Nasza wcześniaczka (już dwulatka) nadal lubi w chwilach smutku czy frustracji (bo kubek nie ten, albo lodów nie ma w zamrażarce) podbiec do mnie i i przyłożyć policzek do dekoltu. Od razu świat jest przyjemniejszy a łzy przestają płynąć. 😉

    Muszę rozważyć takie kangurowanie przy ewentualnych wizytach u lekarzy – strasznie nie lubi (choć chodzimy jedynie na kontrole). Czasem zastanawiam się, czy coś pamięta z maleńkości (igły, wenflony, zimne ręce czy inne)? 🙁

    Dziękuję za ten wpis. Bardzo mi się podoba.

    Oczywiście klikam w linka, musicie wygrać, no!

  • Odpowiedz 13 października, 2015

    Ania

    Żałuję, że wcześniej nie wiedziałam o tym jakie to ważne. Jak mocno ważne. Nie rozumiałam. A szkoda :/. Jeśli będzie mi dane mieć drugiego skrzata, to nie popełnię drugi raz tego błędu. Choćby nie wiem jak byłabym obolała to pójdę za moim dzieciątkiem tam, gdzie i ono musi pójść.
    Dziękuję

  • Odpowiedz 14 października, 2015

    Natalia

    Ja niestety po cesarce nie dostałam mojej małej widziałam ją przez ułamek sekundy i tylko pani położna która widziała że wyciągam do niej rękę na stole zlitowala sie i na sekundę przytuliła ją do mojego policzka potem niestety nie przywieziono jej do mnie a od razu zabrano ja na oddział neonatologiczny aby ją zbadać i stwierdzić czy nie ma zakażenia (u mnie stwierdzono początkowe zakażenie ) okazało sie że mala złapała to zakażenie również więc nie miałam jej wcale przy sobie a gdy następnego dnia po cesarce doczłapałam się do mojej kruszynki okazało się że nie umie ssać i ma sondę ( widok dla mnie straszny, załamałam się, płakałam nad nią jak bóbr ) ale wzięłam się w garść i wiecie co spowodowało że mala zaczęła ciągnąć butle? A to że miałam ja na rękach i ja tuliłam i do niej mówiłam serio, nawet pielęgniarka była w szoku jak zobaczyła jak wzięłam mala na ręce i poprostu podałam jej butlę a ona zaczęła ssać od razu wyjęła jej sondę i od tamtej chwili piła z butli ( niestety nie pozwolono mi do piersi przystawiać i o to mam największy żal do pielęgniarek) także w naszym przypadku odczułyśmy na własnej skórze ile dobra daje kontakt matki z dzieckiem

  • Odpowiedz 15 października, 2015

    Malwa

    Dużo się jeszcze musi zmienić w podejściu położnych i pielęgniarek w stosunku do małego człowieczka. O ile na oddziałach wcześniaczków widać większość personelu wie o wielkiej mocy kangurowania, i ma bardziej ludzkie podejście do noworodka, rozumie, że to mały człowiek, który się boi a któremu znajome bicie serducha czy zapach mamy/taty pomoże ten lęk opanować (i oczywiście cała gama innych dobrych rzeczy z tego płynących) tak gdzie indziej bida z nędzą.
    Trochę tak, jakby te małe dzieciaki nie były traktowane poważnie przez personel, nikt się nie przejmuje tym, że przy szczepieniu płacze, że nie ma wtedy przy nim mamy/taty, a bycie wówczas z dzieckiem jest traktowane jako faneberia.

    Ja myślę, że ten dotyk skóra do skóry działa kojąco znacznie dłużej niż tylko w okresie noworodkowym, kiedy to maluszki mają tak delikatne swoje zmysły. Zawsze łatwiej znieść ból, gdy ktoś bliski trzyma za rękę, przytuli. Chore dzieci uspokajają się przecież właśnie w ramionach rodziców. Potrafią wtedy nawet zasnąć, choć np. normalnie w łóżeczku byłoby to niemożliwe, bo gorączka, źle, niewygodnie, bez mamusi, itd.

    Trudny a zarazem ważny temat, taki dla dwóch stron, dla rodziców i personelu medycznego, by im uświadomić potęgę możliwości tych pierwszych.

  • Odpowiedz 21 października, 2015

    zapauka

    Tylko czemu o to kangurowanie trzeba tak walczyć. O kangurowanie mojej wcześniaczki musiałam ciągle prosić i pozwolili mi ze 2 razy na 3 tygodnie w szpitalu (no bo zmarznie, trzeba naświetlać, dopiero jadło, będzie jadło, nie można rozbierać itd). Ciężko było żebrać o każdy kontakt z dzieckiem.

    • Odpowiedz 22 października, 2015

      Danka

      Strasznie przykro mi to słyszeć, szczególnie że karmienie nie jest przeciwwskazaniem do kangurowania. Pozostałe argumenty personelu tym bardziej. Mam nadzieję, że świadomość wśród personelu medycznego wzrasta podobnie jak świadomość rodziców.

  • Odpowiedz 4 listopada, 2015

    caltha

    Mi mojej córki 36tc 2090g nawet po cc nie pokazano. Dotknęłam po 5 dniach, zero kangurowania. Zaczęłam w domu i trwa to do dziś. Mała ma 15mcy i nadal sypia na mnie. Do 5mca spala tak co noc, całą noc. Dobrze że mało waży, bo nie umialabym jej odmówić. Ale nadal przykro mi z powodu tych 10 dni bez mamowego dotyku.

  • Odpowiedz 17 lutego, 2016

    Elżbieta

    A chcialam zapytać czy chodzi tylko o kontakt skóra do skóry, czy takie kangurowanie w ubraniach też? Bo np też słyszy serduszko i oddech. (Bo my bez ubranek się strasznie pocimy! I wydaje mi się ze mu niewygodnie!)

    • Odpowiedz 18 lutego, 2016

      Danka

      Przytulanie w ubraniach też jest i super i ważne i praktyczne ale w kontakcie skóra do skóry, z definicji- chodzi o bezpośredni kontakt ciało do ciała.

  • […] Zostań Kangurem Przeciwbólowym. […]

  • […] fizyczny i emocjonalny dziecka ze skórą w „roli głównej“ przeczytacie tu (kangurowanie –klik, dotyk – klik, […]

  • Odpowiedz 30 sierpnia, 2018

    Karolina

    A dla mnie to trochę obrzydliwe. Nie wyobrażam sobie, jak mogłabym takie oblepione dziecko położyć sobie na gołej skórze…

Leave a Reply Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Skomentuj Nika Anuluj pisanie odpowiedzi