Potwory do szafy, a prezenty pod choinkę – nasze pomysły na prezenty dla dzieci.

Jeżeli w tym miejscu spodziewaliście się natchnionego słowa wstępu to go nie uświadczycie. Sprawa jest bowiem prosta, grudzień mamy, święta idą w związku z czym cała blogosfera wyrzuca w internetową przestrzeń wpisy pod tytułem „inspiracje prezentowe” tudzież „pomysły na prezenty dla małych dzieci”. Nie możemy być gorsze. Wszak my nie gęsi, swe pomysły mamy! Poniżej znajdziecie więc dwie listy prezentowe, które tak naprawdę stanowią opis tego co dostały/dostaną dzieci. Pierwsza stworzona została przez Dankę i dotyczy przede wszystkim dzieci w wieku DankoSyna, czyli rocznych lub dwuletnich maluchów. Druga lista jest Alicjowa i celuje w dzieci w wieku Pierworodnej, czyli 3-5 latki.

Lista Danki, czyli maluchy 1-2 lata

Nasza rodzinna wyprawa po świąteczne prezenty dla Dankosyna odbiła się gromkim echem na biopsychospołecznym dobrostanie domowników.

IMG_2676Z naiwnością godną matki pierworodnego na zakupy do Empiku i to w hipermarkecie postanowiłam jechać z dzieckiem; i z mężem, i w niedzielę; i w Mikołajki, i w godzinach mocno popołudniowych i po całym dniu atrakcji włącznie z zaliczeniem koncertu orkiestry dętej, spotkania ze stadem Mikołajów na Harlejach, oraz po bliskim kontakcie trzeciego stopnia z gadającym bałwanem, reniferem i elfem. No i z nowym nabytkiem w postaci dmuchanej pszczółki. Wieczór idealny na zakupy.

Dlatego też plany rozkoszowania się przyjemnością robienia zakupów wzięły w łeb i trzeba było działać.  Zaczęłam od książek.

uuPodczas wyboru kierowałam się głównie kluczem entomologicznym. Wszystko dlatego, że od jakiegoś czasu dziecię pała miłością do owadów bzycząco – ssących, głównie pszczół.

Ostatecznie wybrałam trzy pozycje:

pszczołamiódropuch

Z żalem zostawiałam w tyle działy dla starszych dzieci. Z łezką w oku mijałam fascynujące zabawki i gry edukacyjne, laboratoria, lunety i planszówki, które pamiętam ze swojego dzieciństwa. Nic to. Wszystko przed nami. Pierś do przodu i zaczynam od książe(cze)k.  Do pszczół dołożyłam jeszcze ropuchy i żaby żeby było bardziej płazowato.

  1. „Bardzo zalatana pszczółka” z serii kultowych książeczek kontrastowych dla maluchów (Grupa Wydawnicza Foksal). Dla roczniaków są to już wersje full wypas, kolorowe, przyjazne obrazki i trochę tekstu w tym przypadku układającego się w dzień z życia pewnej zalatanej pszczoły. Pracowita pszczółka zbiera pyłek z różnych kwiatków, nawet z bergamotek. Miodzio. Cena też – 9,99 zł. Gdzie kupić? W sieci salonów Empik.
  2. Druga pozycja na mej liście to kolejna część z serii pt. „Opowiem ci, mamo – skąd się bierze miód (Nasza Księgarnia)”. A jakże, znowu sympatyczne pszczoły na okładce.  A wnętrze jeszcze lepsze. Szczególnie dla wszystkich przyrodniczych wariatów. Piękne ilustracje. Dużo przyrody. Aż kipi. Nie ma nudy. Można patrzeć i patrzeć i za każdym razem dostrzec coś nowego. Z tyłu piszą, że  książka to znakomity prezent dla dzieci 2- 6 lat, czyli że prawie dla mojego 16 miesięczniaka może być. Cena 39,90 zł. Gdzie kupić?  W sieci salonów Empik.
  3. IMG_272 A na pierwszych stronach taka niespodzianka – słupki, pręciki i łagiewki czyli lekcja skąd się biorą owoce. Coś dla mnie. Ujrzałam i się zakochałam. Zwróć uwagę na biedronki.
  4. Ostatnia pozycja to „Żabek i Ropuch Razem„(Wydawnictwo Literackie) – jakkolwiek to nie brzmi, jest to opowieść o przyjaźni, empatii, szacunku. To już książka do czytania przez rodziców. Delikatne kartki nie są przystosowane do wertowania przez łapiszcza roczniaka. Ale słuchać i oglądać roczniak może. Książka w przekładzie mojego ulubionego Wojciecha Manna. Tworzy ją 5 krótkich, prostych historyjek z życia dwójki przyjaciół. Na prawdę budujące, a nawet wzruszające w swej prostocie. Pięknie mówi o emocjach. I o przyjaźni na dobre i na złe.  Pierwsza opowieść i strzał w 10. Młody słuchał, przez chwilę ale słuchał nie rzucając się od razu kartkom na pożarcie.  Cena 28 zł. Gdzie kupić? W sieci salonów Empik. PS. Pozdrawiam mojego Żabka.u                                             Chciałabym być taka zorganizowana jak Ropuch…dążę do tego.

W fascynującym dziale 0+ wyszperałam jeszcze Karty obrazkowe na sznureczku (CzuCzu). Wybrałam Pojazdy, gdyż ijo ijo i pyr pyr to kolejna fascynacja syna. Fajna, gruba tektura, ładne rysunki i prosty patent ze sznurkiem, które te karty trzyma w całości – super. Sznurek jak i karty nadają się też do gryzienia. Cena 24,90 zł. Gdzie kupić – w sieci salonów Empik.

hh Drogie doświadczone mamy, to jak w końcu robi traktor pyr pyr czy tur tur?

W Empiku łapnęłam też kreatywny zestaw dwustronnych, dużych puzzli dla dzieci 12m+ (uwielbiam to oznaczenie) pt. „Odkrywam koło” (CzuCzu) – cena 24,99. Z tych wszystkich propozycji to właśnie ta układanka przyciąga uwagę syna najdłużej.

2Pierwszy raz autentycznie bawił się, próbując dopasowywać coś do czegoś – to znaczy tylko koło do dziury po kole, ale to już coś. Kiedyś wejdziemy na wyższy level i świński ryjek czy tarcza zegara trafią  tam gdzie ich miejsce. Na razie nie ma żadnych zasad.

Mijając kolejne pluszaki, książeczki i nic nie mówiące mi zabawki, ujrzałam zabawkę idealną. Alleluja. Piękny pociąg z Lego Duplo (89,99zł), inwestycja ponadczasowa i zabawka na lata. Wiem bo mam 6 letniego siostrzeńca.  Miałam z tym pociągiem zabawę przednią. Tak to mniej więcej wyglądało:

3Wysypałam zawartość pudełka na podłogę i się przeraziłam. Niee dam rady tego poskładać. Łojca nie ma w domu. Gdzie instrukcja..???? Podjęłam się wyzwania. To znaczy ja układałam a ON burzył. Bo obudził się w nim jego wewnętrzny DESTRUCTION. A potem się znudził i musiał zjeść serek Zły, co to jego imienia nie można głośno wypowiadać. Obiadu w tym dniu nie było.

IMG_2759Udało się. I am sooo proud. Brawo ja. 2 lata na architekturze i widać efekty. O ile po 3 jest 5 ale mniejsza o to. 

IMG_2779I tak pies jest najfajniejszy na świecie. I pan motorniczy też.

IMG_2782

IMG_2781

Musicie wiedzieć, że mój syn jest z gatunku tych fruwających. Zatem każdą nową rzecz dajemy mu z nadzieją, że może tym razem COŚ zatrzyma go na podłodze – na dłużej. W tym celu dostał od babci nawet samolot. Ale i on nie dał rady.  I tak wciąż mijają nam dni na parapetach, stołach, krzesłach, nawet na kotach – byle na coś wleźć. Więc pod tym względem porażka. 

Z zaskórniaków mężowskich kupiłam tez coś dla siebie – Steven King w wersji minimalistycznej, czyli straszne opowiadania do poduchy „Bazar złych snów” – cena – 33zł. Gdzie kupić – w salonach Empik.

sny

 

Lista Alicji, czyli dzieci w wieku 3-5 lat

Pierwsza Encyklopedia. Ciało człowieka.

Wiecie, że ja jestem walnięta. Wiecie, że uważam, że nigdy nie jest za wcześnie na uczenie dziecka o tym jak działa i jak jest zbudowane jego ciało. Kiedy więc buszując po Empiku natknęłam się na tę książkę nie mogłam jej już zostawić.

IMG_8061

Żeby było jasne – to nie jest książka do czytania, to jest książka to wspólnego oglądania i rozmawiania. Schematyczne rysunki i krótkie opisy z książki ułatwią bowiem wyjaśnienie tego jak wygląda w środku nasze ciało, jak działają zmysły, czemu trzeba pić wodę, skąd biorą się siuśki i kupa, czym różnią się kobiety od mężczyzn, jak się zmienia ciało z upływem czasu, a nawet czemu trzeba obcinać paznokcie!

IMG_8130

Jest też rozdział, który mówi o chorobach i urazach (porada „gdy coś boli to chce się płakać, przytul się, a za chwilę poczujesz się lepiej” wygrywa wszystko), ale też, co ważne i rzadkie, mamy rozdziały o niepełnosprawności – fizycznej, zmysłowej, psychicznej i umysłowej. A na końcu jest piękne i zrozumiałe dla dziecka graficzne zobrazowanie tego, że nikt nie może naruszać jego nietykalności fizycznej!

Książka podoba się nie tylko mnie ale też Pierworodnej. Młoda studiuje z zainteresowaniem, zaśmiewa się gdy własną paszczą próbuje imitować dźwięki wskazane w encyklopedii jako niskie/wysokie, przyjemne/nieprzyjemne. Umiera ze śmiechu na rozdziale zmysł węchu kiedy pada pytanie o to czy kupa ładnie pachnie i takie tam sedesowe, przedszkolne żarty. Codziennie chce też encyklopedię zabrać do przedszkola, ale póki co nie zezwalam bo boję się, że dzieciaki ją potargają.

Cena: 24,99 zł (aktualnie w promocji z 29,99)

Gdzie kupić? W sieci salonów Empik.

Gra Potwory do Szafy.

Fenomenalna gra kooperacyjna dla całej rodziny, w której wygrywają albo wszyscy gracze albo… potwory! Ale spoko! Potwory nie są straszne. Potwory są śliczne – serio mówię – grafik tworzący tę grę naprawdę wzniósł się na wyżyny!

IMG_8078

Na czym polega gra? Ano trzeba przegonić potwory czające się wokół łóżka. Każdy z potworów boi się bowiem jednej konkretnej zabawki i ucieka przed nią do szafy. Potwory mają postać kart, a zabawki żetonów, które układamy obrazkiem w dół wokół łóżka. Zadaniem graczy jest zapamiętanie gdzie ukryta jest dana zabawka, tak by po pojawieniu się kolejnego potwora szybko ją odnaleźć i przegnać straszydło do szafy.

IMG_7994e

Jeśli dany gracz odkryje odpowiedni żeton mówi „uciekaj potworze do szafy” (my wolimy wrzeszczeć rzeczy w stylu „znikaj huncwocie” albo „ha-ha-ha poskromiłam cię hultaju”), a następnie chowa kartę do bardzo pomysłowej szafy, która fascynuje me pierworodne dziecię.

IMG_8128

Natomiast jeżeli nie uda się odkryć odpowiedniej zabawki to kolejny gracz próbuje znaleźć właściwą i tak… do trzech razy sztuka. Jeśli mimo 3 prób jej nie odnajdziemy, potwór zostaje przy łóżku. Przegrywamy gdy wokół łóżka zostaną cztery potworzaste. Oczywiście można też grać w wersję, że nie da się przegrać i próbować do skutku. Można też grać w wersje bardziej zaawansowane, czyli wariant rywalizacyjny albo wariant trudny kiedy to potwory atakują w grupie.

Niezależnie od wariantu gra się świetnie. Potwory bardzo przypadły nam do gustu – wszyscy się dobrze bawimy, wznosimy okrzyki (a sio ty rozbójniku!) i każdą rozgrywkę przeżywamy na wesoło i z nadmierną egzaltacją 😉 Czas trwania gry to od 10 do 25 minut więc akurat na poobiedni dobry jakościowo czas spędzony całą rodziną. I naprawdę bardzo cieszę, że moje starsze dziecko weszło już w wiek w którym możemy czas spędzać w ten sposób. Bo to fajne i nie ryje beretu tak jak herbaciane przyjęcia.

IMG_8019

Cena: 34,99 zł

Gdzie kupić? W sieci salonów Empik.

Kiki Ricky

Czyli planszówka w wielowymiarowej wersji PińcetD. Tu już w przeciwieństwie do Potworów nie ma co liczyć na własną pamięć i spryt. Tu można liczyć tylko na szczęście – to czy wygramy zależy bowiem od tego co nam będą wyrzucać kostki i tego czy pozostali gracze będą celować w nasze… kury… jajkami.

IMG_8054

A tak! Bo wy nie wiecie, że klasyczne pionki w tej grze zastąpiono kurami. Każdy gracz ma swoją drużynę złożoną z trzech kur. Wygrywa ta drużyna, której kurza przedstawicielka jako pierwsza wespnie się do gniazda koguta. A kogut to taki parszywiec, że gdy jego wizerunek wypadnie na kostce to miota jajami i może przy tym zniweczyć wysiłki kur, zrzucając je z powrotem na dół. Oczywiście kogut nie miota sam z siebie tylko ręką gracza, który koguta wyrzucił, co jak słusznie się domyślacie urozmaica rozgrywkę bo ja i Wirgiliusz bardzo staramy się wycelować jajem w drużynę tego drugiego. Drużynę Pierworodnej omijamy bo ona dość mocno przeżywa jak jej kury spadną 😉

IMG_8086b

Co istotne tu jest inaczej niż w Potworach bo wygrywa tylko jedna osoba więc Pierworodna na początku przeżywała, że to nie ona wygrała, no ale po serii tłumaczeń, że nie chodzi o to żeby wygrać tylko o to by się świetnie bawić się ogarnęła i już problemu nie ma. No chyba, że jej kury dostaną ciosa jajem to lipa… Swoją drogą dobre z niej dziecko bo ona w kury innych też nie rzuca tylko celuje tak żeby nikogo nie trafiło 😉

W Kiki Ricky są cztery drużyny kur, więc nam pasuje idealnie, bo gramy we trójkę, a Drugorodny ma swoją drużynę i naiwnie myśli, że też gra. Czas trwania gry to jakieś 15-20 minut. Plusem dodatnim Kiki Ricky jest też to, że Pierworodna wyciąga sobie planszę nawet jak nie gramy i bawi się sama rozstawiając te kury po kątach i prowadząc skomplikowane dyskusje na szczeblu wewnątrzkurnikowym. Myślę też, że to inwestycja na dłużej bo za parę lat jak będą do nich przychodzić koledzy i koleżanki to będą sobie mogli spokojnie pograć sami.

Cena: 79,99 zł

Gdzie kupić? W sieci salonów Empik.

Elefun

Elefun to gra zręcznościowa, w której zadaniem dzieci jest złapanie do specjalnych siatek motylków wylatujących z trąby słonia. Wiem jak to brzmi i nie ukrywam, że byłam sceptyczna, ale Wirgiliusz mnie przekonał żeby dać słoniowi szansę. Sceptycyzm trochę mi przeszedł po tym jak po pierwszych kilku zabawach Pierworodna rzuciła tekstem „będziemy się w to bawić do końca życia”.

Także tego. Dzieciom się podoba.

Podoba im się też to, że gdy zgasną światła część motylków zamienia się w świecące w ciemnościach świetliki. W związku z czym po zmroku moja czeladka nie łapie motyli tylko siada pod trąbą i oczekuje w napięciu czy jakiś świetlik spadnie im na ubranie, a potem siedzą i podziwiają jak świecą.

IMG_8081

Niestety to nie jest typ gry w której możecie zostawić dziecięta same i oddać się błogiemu lenistwu. Motylki wylatują bowiem ze słoniowej trąby w trybie ultraekspresowym (coś koło 30 sekund to zajmuje – przez co dzieci tak naprawdę nie łapią motylków wylatujących bo te lecą za szybko, tylko zbierają je z podłogi), a wy dla podtrzymania zabawy musicie je ponownie ładować w paszczę słonia w trybie równie ultraekspresowym. Musicie też interweniować i potrząsnąć trochę słonikiem gdy motylki zatną się w trąbie, a w naszym egzemplarzu zacinają się dość często. No ale dzieci mają radochę, więc mimo moich kąśliwych uwag w kategorii zabawka się sprawdza bo wszak to dzieciom ma sprawiać radochę a nie rodzicom 😉 Niemniej uczciwie zaznaczam, że do słonika kilka uwag mam, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego cenę.

IMG_8113bCena: 99,99 zł – aktualnie w promocji ze 129,99 zł (trzeba doliczyć też koszt czterech baterii LR14 zasilających słonika, czyli około 30 zł – baterie muszą być porządne, nie nołnejmy – na nołnejmach słoń cienko przędzie – sprawdzone info)

Gdzie kupić: W salonach Empik oczywiście!

Mikroskop

Cóż, gdyby nie to, że mikroskop mamy od dawna, to na pewno sprawiłabym małej mikroskop teraz. Ci którzy nas śledzą na FB (klik) wiedzą, że mniej więcej od kwietnia uskuteczniamy mikroskopowe zabawy. To też nie jest coś czym dziecko zajmie się samo, ale wspólne odkrywanie mikroświata to fajna zabawa dla wszystkich. Co więcej taki mikroskop to inwestycja na długie lata bo może z niego korzystać dziecko w każdym wieku. W ofercie Empik znajdziecie kilka mikroskopów w szerokim zakresie cenowym (od 40 zł do 250) więc zachęcam do spróbowania – co prawda ja nigdy nie korzystałam osobiście z tych z niższej półki cenowej i nie wiem jaka jest ich jakość, ale jeśli boicie się zainwestować więcej pieniędzy zanim nie sprawdzicie czy dziecku się to spodoba to zawsze jest to jakaś opcja. Do mikroskopu można też dorzucić lornetkę Discoveria – będzie jak znalazł do obserwowania przyrody!

10995823_578259548983790_7739668132885296891_n

Mogłybyśmy jeszcze długo pisać, ale prawda jest taka, że znacznie więcej inspiracji prezentowych znajdziecie w sieci salonów Empik, w których półki aż uginają się od książek, książeczek, gier i zabawek, w tym także fantastycznych zabawek naukowych z serii Discoveria i 4M, które przeznaczone są dla dzieci nieco starszych niż nasze, więc póki co na zabawę nimi musimy jeszcze poczekać, ale zaręczamy, że to świetne pomysły na prezenty dla dzieci w wieku powyżej lat 5. Sama zawsze wybieram je jako prezenty dla znajomych starszaków. W Empiku znajdziecie też wszystkie książki i gry polecane przez nas TU, TU i TU

Zapraszamy więc was na przedświąteczne zakupy do Empiku, przy współpracy z którym powstał ten post. TU znajdziecie listę i adresy salonów.

z10345712Q,Logo-Empik

To co potwory do szafy, a rodzice po prezenty?

 

Autorka książki Pierwsze lata życia matki i współautorka Wspieralnika rodzicielskiego. Od niemal dekady przybliża rodzicom badania związane z tematami okołorodzicielskimi - nie po to by im doradzić, ale po to by ich ukoić. Czekoladoholiczka, która nie ma absolutnie żadnego hobby. Poza spaniem rzecz jasna. Pomysłodawczyni nurtu zabaw Montesorry, a także rodzicielstwa opartego na lenistwie. Prywatnie mama trójki dzieci.

18 komentarzy

  • Odpowiedz 10 grudnia, 2015

    Matka Córek

    urzekła mnie niewidoczna dekoracja <3

  • Odpowiedz 10 grudnia, 2015

    agnieszkapiotrowiak

    Potwory do szafy są świetne! Jak zresztą wszystkie gry planszowe, nie tylko dla dzieci, my sami grywamy wieczorami (nie w potwory, oczywiście ;-)). Moi bratankowie jeszcze uwielbiają Pędzące jeże/pędzące żółwie, ale to tak 5+.

  • Odpowiedz 10 grudnia, 2015

    Domowe Montessori

    Ja kupiłam „Moja pierwsza encyklopedia – Pojazdy”, bo moje dziecko ma teraz fazę na różne pojazdy. Książka czeka na Wigilię, więc mam czas żeby dokupić drugą 🙂

  • Odpowiedz 10 grudnia, 2015

    Kasia R

    Potwierdzam wszystkie zastrzeżenia, które masz do słonia , ale mojej córce tez się podoba.

  • Odpowiedz 10 grudnia, 2015

    Iwa

    Ciało człowieka – rewelacja! Z tej samej seri mamy też zwierzęta – gorąco polecam, dużo wiedzy w przyjazny sposób. Obie cieszą się dużym zainteresowaniem!

  • Odpowiedz 10 grudnia, 2015

    Marta

    Ja przychyle sie do uwag na temat slonia. Kupilismy niedawno na prezent dla chrzesnicy i tez sie zdziwilismy, ze te motylki wypadaja w tak szybkim tempie. Nie polecam niestety… Gra, ktora nam przypadla do gustu to Ringo Flamingo, lepsze od slonia na pewno 🙂

  • Odpowiedz 10 grudnia, 2015

    Agnieszka

    Mój 7-miesięczny synek właśnie niedawno dostał „pracowitą pszczółkę” i jest nią zachwycony (na razie służy do jedzenia, może kiedyś przeczyta 😛 ).

  • Odpowiedz 10 grudnia, 2015

    Cytrynna

    „Drugorodny ma swoją drużynę i naiwnie myśli, że też gra” <- to zdanie jest najlepsze! U nas niestety każda aktywność wspólna rozbija się o to, że młodsze też chce i nie zadowala się tym, że myśli, że bierze udział. Ewentualnie młodsze zajmie się rzucaniem klocków w odległe kąty, ale wówczas starsze zamiast korzystać, to się jeży, denerwuje i ewentualnie na bieżąco wydobywa klocki z odległych kątów. Najlepiej się dogadują niestety sami, a moje towarzystwo powoduje kłopoty, więc lepiej sprawdzam się w kuchni gotując, ale czuję się wówczas kiepawą matką.

    Z gier polecam Katamino i bardziej dziecięcą wersję= 3 Traki- zabawa raczej dla jednej osoby, ale bardzo odstresowująca także dla rodzica. Ponadto Connect 4 pod różnymi nazwami handlowymi (kółko i krzyżyk na pionowej planszy)- 4latek do niedawna tylko układał wzorki, ale ostatnio zaczął poddawać się grze z regułami.

    Ponadto Carcassonne, ale z mocno sprymitywizowanymi zasadami, albo po prostu "dzieci z Carcassonne". Też "znajdź drogę w zamku". I "Smoczy skarb" jako gra kooperacyjna- nie mamy ale widziałam jak własny i cudzy 3-latek kumali i grali.

  • Odpowiedz 10 grudnia, 2015

    Merigold

    Rozumiem, że Dobble nie ma w Empiku? Polecam moje gwiazdy (5 i 8 lat) grają same, z babcia, ciocia itp. Są dwie wersje -kids ze zwierzakami i zwykła. Nawet dorosłych wciąga.

  • Odpowiedz 11 grudnia, 2015

    Mamuszka

    Nie ma co, na biedronki zwróciłam uwagę 😀 Fajne zabawki, dzięki za recenzje! 🙂

  • Odpowiedz 11 grudnia, 2015

    Ania SZ

    Ciekawa książeczka to dobry prezent dla malucha.

  • Odpowiedz 11 grudnia, 2015

    PaulaEr

    Alicjo, oczywiście popłakałam się czytając o tym jak gracie w Kiki Ricky ;D doskonałe.
    Pomysły na prezenty super 🙂 Mnie jest najbliżej do Danki – z tym, że moja Kluska zamiast pszczółek ma fazę na kotki 🙂

  • Odpowiedz 11 grudnia, 2015

    Madame Lennon

    Jak ja żałuję, ze moja pociecha juz wyrosła z zabawek, poszła do gimnazjum i teraz ma faze na Zniszcz To pudło i inne modne rzeczy, których nie ogarniam. Ale na szczęście lubi tez gry planszowe, w które możemy grać całą rodzina, więc jeszcze jest co kupowac pod choinkę 🙂

  • Odpowiedz 13 grudnia, 2015

    MartaPow

    Widzę, że mam farta, bo wczoraj w second handzie dorwalam sprawne Elefun za 5 (słownie: pięć) złotych ;))

  • Odpowiedz 21 grudnia, 2015

    Melodia

    Szkoda, że nie czytałam wcześniej tej recenzji, bo ja już od miesiąca otrzymuję pytania co i komu. Ale jak dostaniemy jakąś kasiorę to pewnie zakupie encyklopedię i straszne potfory 😀
    Choć pewnie moje dziecia wolałyby ściankę wspinaczkową w pokoju 😉

  • Odpowiedz 22 marca, 2016

    mamaGu

    Długi wpis o wielu rzeczach, a mnie zaciągnęły tu pszczoły. Będę wracać na poczytanie. Kluczem etymologicznym polecam też „Moją pierwszą malowankę z bardzo zalataną pszczołą” – kolorowanka, na dalszy etap rozwoju po książeczkach kontrastowych. Polecam jako mama i autorka 🙂

  • Odpowiedz 21 lipca, 2016

    mimalakaj

    jaki to model mikroskopu?

Leave a Reply Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Skomentuj Matka Córek Anuluj pisanie odpowiedzi