Czego nie wiedzą rodzice małych dzieci?

Nie macie pojęcia ile doniesień ze świata nauki pomijamy na blogu uznając, że udowadniają one oczywiste oczywistości z których każdy rodzic zdaje sobie sprawę. W takim świecie pełnym świadomych rodziców żyłam aż do zeszłego tygodnia, kiedy to w ręce wpadły mi dwie publikacje sprawdzające wiedzę rodziców na temat rozwoju dzieci i musiałam zrewidować swoje dotychczasowe poglądy.

Pozwólcie więc, że bez przydługich wstępów przejdę od razu do konkretów – dane, które przedstawię poniżej pochodzą z dwóch ankiet przeprowadzonych w USA – pierwszą przeprowadzono wśród 1066 rodziców małych dzieci w wieku od urodzenia do 6 lat oraz 774 dziadków i babć (zwanych dalej zbiorczo dziadkami) [1], drugą zaś wypełniło 1615 rodziców małych dzieci w wieku od urodzenia do 3 lat [2], a zatem grupa kilku tysięcy ludzi, którzy z małymi dziećmi mają do czynienia na co dzień. Jak wypadło ich rozeznanie w absolutnych PODSTAWACH dotyczących rozwoju berbeci?

Zacznijmy od szerokiej kategorii, czyli

ROZWÓJ EMOCJONALNY I SOCJALNY

62% rodziców małych dzieci uważa, że dopiero dwumiesięczne niemowlęta reagują na to co się dzieje w ich otoczeniu (dźwięki, obrazy, zapachy), tymczasem z badań jasno wynika, że umiejętność te posiadają już kilkudniowe noworodki.

55% rodziców uważa, że dziecko musi mieć co najmniej 3 miesiące by wyczuwać nastrój i emocje rodzica (a 31% sądzi, że maluch umiejętność tę nabywa dopiero po ukończeniu pierwszego roku życia) – tymczasem badania pokazują, że już miesięczne niemowlęta potrafią wyczuć u rodzica złość, smutek czy depresję, a co więcej, że nastrój i emocje rodzica mogą wywierać bezpośredni wpływ na zachowanie dziecka.

72% rodziców uważa, że na depresję nie mogą cierpieć dzieci młodsze niż pół roku (w tym 51% uważa, że depresja nie dotyka dzieci młodszych niż trzy lata), tymczasem wiele wskazuje na to, że z depresją mogą zmagać się już czteromiesięczne niemowlęta.

Ale co tam depresja – 69% rodziców uważa, że dzieci młodsze niż 6 miesięcy nie mogą odczuwać strachu ani smutku! Skomentuję krótko – mogą.

23% rodziców uważa, że dzieci młodsze niż pół roku nie mają na tyle rozwiniętej pamięci by bycie świadkiem przemocy domowej (na przykład gdy ojciec bije matkę) odcisnęło na nich trwałe piętno. Cóż… Więcej o dziecięcej pamięci TU.

Rozwój malucha wiąże się bezpośrednio z tym co możemy, a czego nie możemy od niego wymagać, zajmijmy się więc teraz kategorią

WYMAGANIA, OCZEKIWANIA, PRZEKONANIA

51% rodziców oczekuje od 15 miesięcznego dziecka dzielenia się zabawkami, a 81% uważa, że dzieci rozwijają umiejętność dzielenia się i bawienia się na zamianę w myśl zasady „teraz Twoja kolej, a potem moja” przed ukończeniem trzeciego roku życia, tymczasem badania nad rozwojem dzieci bezsprzecznie udowadniają, że dziecko w tym wieku NIE JEST gotowe do dzielenia się – umiejętność ta przychodzi znacznie później – między trzecim a piątym rokiem życia – więcej na ten temat TU i u ByćBliżejów.

Ponad ¼ rodziców uważa, że trzyletnie dziecko powinno umieć przez godzinę siedzieć spokojnie i cicho, tymczasem badania udowodniły, że poziom rozwoju trzylatka nie pozwala mu na długie okresy spokojnego siedzenia (np. podczas posiłku w restauracji albo w samolocie)

40% rodziców i 47% dziadków uważa, że zachowaniem rocznego dziecka może kierować chęć zemsty na rodzicach lub czysta złośliwość. Jako przykład takiego pełnego złych intencji zachowania podawano sytuację w której w której dziecko wielokrotnie włącza i wyłącza telewizję w trakcie gdy rodzice usiłują obejrzeć jakiś program. Przytłaczająco duża ilość rodziców nie jest zatem świadoma ani tego, że zachowaniem rocznego dziecka nie mogą kierować złośliwe intencje ani tego, że dziecko najprawdopodobniej robi tak tylko dlatego, że właśnie się uczy (wiecie, przyczyna-skutek, nacisnę-gra, nacisnę-nie gra) i podoba mu się taka praktyczna lekcja tego, co się dzieje kiedy naciśnie się guzik.

43% rodziców jest przekonanych, że dzieci są w stanie kontrolować swoje emocje i nie dawać upustu frustracjom np. poprzez atak histerii przed ukończeniem 3 roku życia (w tym 20% oczekuje tej umiejętności przed drugimi urodzinami), mimo że zdolność do (jako takiego) panowania nad emocjami dzieci nabywają dopiero między TRZECIMI a PIĄTYMI urodzinami co wiąże się ściśle z rozwojem mózgu berbecia. Ciut więcej o atakach histerii poczytasz TU.

Teraz przejdźmy do kategorii, która bryluje na spotkaniach rodzinnych i wśród której prym błędnych przekonań wiodą dziadkowie (ale nie tylko), czyli

ROZPIESZCZANIE

57% rodziców i 64% dziadków zgadza się ze stwierdzeniem, że już sześciomiesięczne dziecko może być rozpieszczone, mimo że badania udowodniły, że nie ma takiej możliwości i że poświęcanie nawet nadmiernej w opinii otoczenia uwagi tak małemu dziecku nie będzie miało żadnego wpływu na rozpieszczenie dziecka w przyszłości.

Jeszcze smutniejsze jest to w jaki sposób wg dorosłych można rozpieścić dziecko.

44% rodziców i 60% dziadków uważa bowiem, że rozpieszczaniem jest branie na ręce trzymiesięcznego niemowlęcia za każdym razem gdy płacze. Powtórzę zatem raz jeszcze – nie można rozpieścić malucha reagując na jego potrzeby. Niemowlęta nie używają płaczu po to by manipulować rodzicami, one płaczą, bo to jedyna znana im forma komunikacji. Podnosząc płaczące niemowlę uczymy je tylko tego, że są w jego życiu dorośli, którym może ufać, dla których jest ono ważne i którzy spełniają jego potrzeby. Co więcej wzięcie płaczącego malucha na ręce zmniejsza poziom stresu doświadczanego przez dziecko – więcej o noszeniu TU.

45% rodziców i tyle samo dziadków uważa, że rozpieszczaniem jest częste pozwalanie dwulatkowi na odejście od stołu zanim reszta rodziny skończy posiłek. Pamiętacie ten punkt o wymaganiach? Roczniak, dwulatek ani nawet trzylatek nie są w stanie siedzieć spokojnie w jednym miejscu przez dłuższe odcinki czasu. Pozwolenie dziecku na odejście od stołu by mogło się pobawić nie jest rozpieszczaniem, jest jedynie dostosowaniem wymagań do poziomu rozwoju dziecka.

I kiedy myślałam, że nic mnie już nie zaskoczy, bo w końcu co może bardziej zdziwić niż to, że większość rodziców sądzi, że półroczny maluch jest zdolny do manipulowania płaczem i może być rozpieszczony, a jednocześnie większość uznaje, że dziecko w tym wieku nie potrafi odczuwać strachu ani smutku, to okazało się, że 30% rodziców i 46% dziadków uważa, że pozwalanie sześciolatkowi na samodzielne wybieranie ubrań do szkoły jest rozpieszczaniem. Tego nawet autorzy ankiety nie skomentowali, więc pozwólcie, że i ja zostawię to bez komentarza. Bo i co tu komentować. Pozwalanie sześciolatkowi na wybieranie koszulki i gaci to rozpieszczanie? Serio?

ps. jestem bardzo ciekawa jak taka ankieta wypadłaby w naszym kraju?

Autorka książki Pierwsze lata życia matki i współautorka Wspieralnika rodzicielskiego. Od niemal dekady przybliża rodzicom badania związane z tematami okołorodzicielskimi - nie po to by im doradzić, ale po to by ich ukoić. Czekoladoholiczka, która nie ma absolutnie żadnego hobby. Poza spaniem rzecz jasna. Pomysłodawczyni nurtu zabaw Montesorry, a także rodzicielstwa opartego na lenistwie. Prywatnie mama trójki dzieci.

80 komentarzy

  • Odpowiedz 29 marca, 2016

    Agnieszka

    No cóż, moja teściowa uważała (i dalej uważa), że dziecko poniżej 8 miesiąca nie czuje. NIC. To była odpowiedź na moją prośbę oddania mi mojego dwumiesięcznego dziecka, które płakało u nieznanej babci i nie chciało się uspokoić.

  • Odpowiedz 29 marca, 2016

    Marcelina

    „Nie noś, bo się przyzwyczai” było mantrą mojej rodziny po obydwu stronach.

    • Odpowiedz 31 marca, 2016

      Justyna

      noszenie non stop też nie jest dobre. Ale nie dlatego, że się przyzwyczai, tylko dlatego, że nie będzie miało okazji ( a w końcu też chęci), by rozwijać się ruchowo.

      • Odpowiedz 6 kwietnia, 2016

        g

        Sa kultury w ktorych nosi sie non stop do ukonczenia 6 miecha zycia:) rozwoj ruchowy nie zaburza sie od prawidlowego noszenia.

    • Odpowiedz 8 kwietnia, 2016

      Artur

      W mojej ocenie zdanie w zdanie „dziecko noszone się przyzwyczai” nie jest fałszywe. Jak pokazują badania dzieci stosunkowo szybko są w stanie kojarzyć pewne wzrorce (widzę pierś- będzie jedzenie, biorę kąpiel-> będzie spanie itp). W taki sam sposób dziecko które jest noszone bez przerw może taki stan rzeczy odbierać jako normalny i w przypadku w którym tej „normy” zabraknie czując niepokój wraz z wszystkimi tego konsekwencjami. Zupełnie innym zdaniem jest „nie noś bo rozpieścisz”, które nie tylko w tym artykule jest słusznie przedstawione jako zupełne kłamstwo. W noszeniu nie ma nic złego- wręcz przeciwnie, noszenie jest naturalne dla naszego gatunku, i pomaga nawiązać ufną relację rodzic-dziecko. Do rodziców należy decyzja czy chcą nosić, czy okazywać dziecku bliskość w inny sposób. Warto jednak zdawać sobie sprawę że dziecko później może wybraną metodę kojarzyć jako „normalną” i jej oczekiwać w przypadku napływu trudnych emocji.

  • Odpowiedz 29 marca, 2016

    Ella

    No z tą depresją u maluchów to przyznam,że nie miałam pojęcia.Jak to zdiagnozować i leczyć u niemowlęcia?

  • Odpowiedz 29 marca, 2016

    Gosia

    Przerażające jest to, że wyniki tej ankiety mnie nie zdziwiły 🙁 codziennie słyszę po kilka razy ze rozpieszczam 6 miesięcznego syna bo go biorę na ręce. I to zarówno od ludzi starszych jak i młodych ludzi niby wykształconych oczytanych…za to moja teściowa uważa że dzieci do 3 miesiąca nie czują bolu…i ona ma na to naukowy dowód…

    • Odpowiedz 6 grudnia, 2018

      M

      Tak już całkiem abstrahując, to są to chyba ci sami ludzie ktorzy uważają, że aborcja boli płód (niezależnie od etapu rozwoju). Zastanawiam sie jak żyją w takim dysonansie, tzn. płód odczuwa ból, potem dziecko traci tę zdolność i nagle magicznym hokus pokus nagle ją zyskuje.

      • Odpowiedz 30 marca, 2020

        alaa

        Łatwo jest wymyślić coś pod swoją tezę, nie opierając się na jakichkolwiek faktach, nawet anegdotycznych. Aborcja to zabijanie życia, udawanie że dziecko nic nie czuje do któregoś miesiąca życia po porodzie to ignorancja. Większego idiityzmu już dziś nie przeczytam….

  • Odpowiedz 29 marca, 2016

    Anka

    A czy można poprosić o polecenie jakiejś literatury na ten temat właśnie? Coś z psychologii rozwojowej? Jeśli już gdzieś to jest wymienione to przepraszam i poproszę o namiary 😉

    • Odpowiedz 6 kwietnia, 2016

      g

      A aco konkretnie cie interesuje?

  • Odpowiedz 29 marca, 2016

    Kasia

    Mam nadzieję, że w PL jest lepiej niż w USA, gdzie jak już wielokrotnie dowiedziono, poziom świadomości społeczeństwa w zakresie najbardziej podstawowych dziedzin życia jest druzgocząco niski. Niestety, o noszeniu też słyszymy. A o chuście to już w ogóle, że to jakaś Afryka, powrót do dziczy i ucieczka od osiągnięć cywilizacji. No i za cicho jesteśmy, uciszamy wszystkich, a przecież dziecko trzeba do hałasu przyzwyczajać…

    • Odpowiedz 29 marca, 2016

      alicja

      No jasne, że jest inaczej, niemniej grupa badawcza była wyselekcjonowana tak żeby było reprezentatywnie, czyli byli ludzie wykształceni i tacy nie bardzo 😉

      • Odpowiedz 30 marca, 2016

        Dorota

        A ja kocham nosić moje dziecię. Bo kiedy mam to robić, jak będzie miało swoje?!?

  • Odpowiedz 29 marca, 2016

    Kasia

    Jakby ktoś nie wierzył… https://www.youtube.com/watch?v=EaNpjlSsstc 😉

  • Odpowiedz 29 marca, 2016

    Paulina

    Mój synek budzi się w nocy po 10 razy tylko po to żeby przytulić się do piersi (bo autentycznie je tylko raz lub dwa). Jak się przebudza nic innego nie jest w stanie go uspokoić tak żeby spowrotem poszedł spać. Moi bliscy twierdzą ze go rozpiesciłam za częstym dawaniem piersi i tym że śpi z nami w łóżku. Mąż twierdzi że powinnam położyć synka, dac mu się wypłakać wtedy zmeczy się i zaśnie. Na moje pytanie czy go nie boli serce jak masz synek tak płacze odpowiedział, że gdyby to byl placz z bólu to by się przejmował, ale wg niego to jest placz którym dziecko wymusza. Synek jutro skończy 5 miesięcy.

    • Odpowiedz 30 marca, 2016

      karola

      Panu Paulino. Ja tez rozpieszczam … a mój nie ma 5ciu mcy tylko 17. W nocy z 5, 6 razy przebudza się w 5 przypadkach żeby poprzytulac się. … moze to i dla innych nienormalne. Mąż na szczęście nie marudzi. Ale ja sama nie mam pomysłu co mogłoby cycusia zastąpić tak genialnie. On co prawda nie płacze ale marudzi i „szuka”.przytuli się 2 minuty i śpi dalej. Dzieci które biorą smoka mają chyba łatwiej. On nie bierze… za jakiś czas będę chciała się trochę od tego uwolnić ale póki co nie wiem jak on to przyjmie…. samej będzie mi serce pękało. Co do karmienia dziennego to pra babcia mojego męża wręcz wyśmiewa kp. Na nic tłumaczenia ze mleko dojrzewa wraz z wiekiem dziecka. Ehhhh. Pozdrawiam

      • Odpowiedz 26 grudnia, 2016

        Pata

        Moja ma 19 mc, smoka a i tak budzi się, żeby się przytulić, bo je pierś może że 2-3 razy ? to chyba ma niewiele wspólnego z gadżetami, nasze dzieci chcą być blisko ? moja córeczka też śpi z nami ?

    • Odpowiedz 30 marca, 2016

      Darek

      Brzmi znajomo.. Zęby!:) moja córka budzila sie tez kilka razy w nocy. Pomogl bobodent, ktore ząbki rosly moglismy wyczuc palcem dotykajac dziąsełek. Najgorzej bylo przy czworeczkach:\ temperatura „skakała” do 38 i dopiero po panadolu(zawiesina) byla w stanie przespac noc. Jesli to pomoze to podaj dalej. Wsrod moich znajomych kilku tez mialo problem ze spaniem bobasa w nocy i za kazdym razem byly to zęby. Pozdr.
      Ojciec prawie 2 letniej Idy.

    • Odpowiedz 30 sierpnia, 2019

      Katarzyna

      Paulina, nie przejmuj się. Rób tak jak czujesz. Mój maluch też był na cycu co chwilę, przez pierwsze pół roku. Ja się najpierw denerwowałam, że to już tak zawsze i jak to możliwe, ludzie mieli różne rady. Dzisiaj pije z cyca tylko nad ranem, w większości to przytulenie. Nie wydaje mi się, że go rozpieściłam, ani że on jest rozpieszczony. A i śpi z nami. Szkoda, że mąż nie wspiera Cię w tej kwestii. Ale jeszcze raz, proszę zaufaj sobie i swojej intuicji. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

  • Moja mama mi nawet w gimnazjum nie pzowalała wybierać bluzki i gaci (wiem, to straszne), a i tak jestem rozpieszczona. Mam na tym punkcie jakiąś kompleks i dlatego moje dzieci same sobie wybieraja ubrania, ja tylko pilnuję, by w szafie by tylko czyste ciuchy. Czasami pytają czy będziemy wychodzić, bo nie wiedza czy założyć „szmaty” po domu czy ubrać sie ladnie.

    Tak ogolnie to jestem nieco przerażona wynikami tych badań. Jedyne na czym bym poległa to depresja u niemowląt, w życiu nie przypuszczałam, że tak małe dziecko może mieć depresję. To straszne.

  • Odpowiedz 29 marca, 2016

    Jola

    Jak dobrze, że jesteś! Za każdym razem czytając Twoje artykuły upewniam się, że dobrze wychowuje córkę, że dobrze reaguje na jej potrzeby. Dziekuje Ci ! 🙂

  • Odpowiedz 29 marca, 2016

    Kasia

    Myślę, że w naszym kraju wypadłoby to jeszcze gorzej 🙁

    • Odpowiedz 29 marca, 2016

      Mamali

      Zgadzam sie, choc to przygnębiające. Dzisiaj zostałam uświadomiona przez rodzinna fizjoterapeutkę (mama dwuletniego chłopca, kobieta wykształcona, po dobrej uczelni) że noszenie dziecka jest niewskazane, szczegolnie przez pierwsze 6 mcy, ponieważ zakłóca jego naturalny rozwój ruchowy.. Koleżanka po fachu tj. psycholożka, z kolei słyszała, że rozpieszczać dzieci mozna tylko do ukończenia przez nie 12 mca życia bo wtedy lepiej przechodzą bunt dwulatka… Mogłabym wymieniać dalej…

      • Odpowiedz 30 marca, 2016

        Magda

        Może chodziło o jakiś konkretny sposób noszenia, w konkretnej pozycji, a nie noszenie w ogóle?

        • Odpowiedz 1 kwietnia, 2016

          mamali

          Wypowiedź dotyczyła właśnie ‚noszenia w ogóle’ i dlatego ta opinia tak mnie negatywnie zadziwiła.
          Argumentem było to, że nasi pradziadowie nie byli noszeni, bo nikt się nimi nie przejmował (!), w swoim tempie poznawali świat w miarę rozwoju umiejętności samodzielnego przemieszczania się, a ich sprawność fizyczna w dorosłości znacznie przewyższała nasze współczesne możliwości.
          Nie wiem dlaczego nie bierze pod uwagę innych znaczących zmian jakie od tego czasu zaszły np. innego trybu życia, gorszego odżywiania.
          widocznie jest bardzo skupiona na swojej dziedzinie, w której czuje się ekspertem, dla mnie takie podejście jest oczywiście nie do zaakceptowania.
          W myśl osób z otoczenia rozpieszczam moje 9 miesięczne dziecko – noszeniem, przytulaniem, niedopuszczaniem do przepłakania frustracji w samotności….
          Cieszę się, że trafiłam na tego bloga.

          • 4 grudnia, 2016

            GANNA

            Myślę, że mogło chodzić o to, że dziecko, które jest bardzo często noszone, ma po prostu mniej okazji, aby ćwiczyć leżenie na brzuszku, raczkowanie, chodzenie itd. Proste! Swoją drogą czytałam gdzieś (niestety nie mam źródła), że faktycznie w kulturach, gdzie dzieci spędzają większość dnia w chuście na maminych plecach, bo np. mama musi z niemowlakiem iść pracować, dzieci faktycznie zaczynają chodzić później. Więc może coś w tym jest.
            Moje dziecko na szczęście nie domaga się noszenia cały czas, ale wzięcie na ręce, kiedy jest mu źle, zawsze było moim pierwszym odruchem i nigdy nie pomyślałam, że jest w tym coś złego!

  • Odpowiedz 29 marca, 2016

    Mama Ewci

    Odnośnie depresji też nie miałam o tym pojęcia. Smutne to i straszne zarazem… Co do noszenia: ostatnio u lekarza moja Córcia się rozpłakała, Mąż w odruchu serca wziął ją na ręce, a pani doktor skomentowała: „Widać, że lubi być noszona, od razu się uspokoiła!”. Zabrzmiało to niestety jak zarzut, a nie jako pochwała… Moja Teściowa też czasem nie rozumiała, że Ewcia krzyczała u niej na rękach, bo chciała do mamy. Przecież „babcia nie robi jej krzywdy, więc sobie odpocznij, a ja ją uspokoję”… A moja Mama twierdziła, że nie mogę z nią siedzieć w ciszy, bo „trochę hałasu jej nie zaszkodzi”.

  • Odpowiedz 29 marca, 2016

    migotka

    Mnie ciągle zadziwiają pomysły karmienia niemowląt cukrem i różne teorie dotyczące karmienia piersią.

    • Odpowiedz 26 grudnia, 2016

      Madeleine

      Moja Teściowa mi cały czas o tym mówi, było tak i przy pierwszym i przy drugim… bo ona swoim dzieciom miodu na smoczek dawała a ja okrutna matka tego nie robię. Wczoraj za to usłyszałam że jestem złą matką bo nie dałam klapsa mojemu dziecku jak wpadł w histerię i nie chciał się przebrać…

  • Odpowiedz 29 marca, 2016

    Julia

    Mój mąż byłby może za tym, żeby zostawiać dziecko do wypłakania, gdybym zawczasu nie podsunęła mu jakichś artykułów, że od tego mogą się niszczyć połączenia neuronowe i dziecko będzie się gorzej uczyć czy adaptować. Ale kwestie „jak trochę popłacze to nic mu się nie stanie, zmęczy się i szybciej zaśnie” już były… O przyzwyczajaniu dziecka do noszenia też już słyszałam od dalszej rodziny, ale przeczytałam większość artykułów dostępnych na Matai i nie dam sobie nic powiedzieć ;). Za to czasami, kiedy synek zapłacze w samochodzie i akurat nie możemy się zatrzymać, to mi się serce kroi…

    Kiedy przeczytałam o tym strachu i smutku półroczniaków, to aż mi się żal zrobiło mojego syneczka i najchętniej na zapas bym go przytuliła… Ale na szczęście śpi, a zasada „nigdy nie budź śpiącego dziecka” jest nadrzędna ;).

    A może napiszecie kiedyś coś o tej depresji u dzieci? Też pierwsze słyszę. Jakie to może dawać objawy? Nie wyobrażam sobie, żeby jakiś lekarz miał zdiagnozować depresję u paromiesięcznego malucha, na pewno byłoby albo że kolka, albo jeszcze trafniej – „idą zęby”.

  • Odpowiedz 29 marca, 2016

    Mloda mama

    Z noszeniem dziecka to ja miałam na odwrót. Wszyscy mówili, że trzeba nosić, a ja razem z moim dzieckiem i kręgosłupem mieliśmy inne zdanie. Moja córa lubiła leżeć, jeździć wózku albo przytulać się na rękach siedzącej mamy i szlag mnie trafiał jak ktoś przychodził i brał moje dziecko na ręce i rytmicznie nim potrząsał. I uważam, że do noszenia dziecko bardzo szybko się przyzwyczaja. Mie uważam, że dziecko ma płakać- zawsze reagowałam na płacz dziecka, ale częstego noszenia uniknęłam. Wyniki pozostałych punktów ankiety są zdecydowanie przerażające.

  • Odpowiedz 30 marca, 2016

    Mirek

    Czy u czteromiesięcznych dzieci diagnozowano depresją endogenną czy egzogenną? Mogę prosić o link do artykułu zawierającego badania.

  • Odpowiedz 30 marca, 2016

    Ali

    A propos kilkumiesięczne dziecko nie czuje bólu. Mając lat 5 zostałam z półrocznym kuzynem sama w pokoju. I postanowiłam sprawdzic. Klepnelam go raz po pupie, nic, klepnelam mocniej – prawie nic, klepnelam naprawde mocno jak na 5letnie dziecko i kuzyn sie rozpłakał. Od tego czasu nie robiłam wiecej testów i wiedziałam, ze boli w każdym wieku. Wiec nie kumam jak dorosła osoba moze myślec, ze kilkumiesięczne dziecko nie czuje bólu.

  • Odpowiedz 30 marca, 2016

    Alka

    ta depresja mnie zaskoczyła szczerze mówiąc.. a cała reszta dobiła.. noszenie maluszka rozpieszczaniem?! właśnie wtedy kiedy najbardziej potrzebuje mamy bo jest kompletnie bezradny?! kpina jakaś.. jak synu potrzebuje to przytulam, jak ma gorszy dzień to biore do swojego łóżka i śpi wkomponowany we mnie i już. i w nosie mam komentarze, ze przeciez ma już 8 miesięcy i dawno powinnam go oduczyć takich rzeczy i słowa o chowaniu mamisynka… a z rad to hitem dla mnie jest „nie może zasnać? daj mu wode z glukozą/popłacze zmęczy się to zaśnie”

  • Odpowiedz 30 marca, 2016

    Dominika

    A ja prosiłabym o tekst co kiedy dziecko nie przestaje płakać nawet po wzięciu na ręce. Od urodzenia nie szczędzimy córeczce bliskości, karmię piersią, dużo noszę w chuście, ale przychodzi też taki moment, że na płacz nic nie pomaga (ma 2,5 miesiąca). Czy taki płacz, którego nie potrafimy ukoić (nie wynika raczej z konkretnego bólu fizycznego, podejrzewam u niej dużą wrażliwość i taką gwałtowną reakcję przy zmęczeniu) również ma taki destrukcyjny wpływ jak przy „wypłakiwaniu”? W „Księdze dziecka” znalazłam pocieszającą informację, że czasem dziecko po prostu „musi” popłakać, wypłakuje też z siebie stres (było tam nawet o innym składzie łez wtedy) i najważniejsze to być z nim i towarzyszyć mu. Czy rzeczywiście tak jest? Czy sama obecność rodzica też coś daje, nawet jeśli dziecko ciągle płacze?

    • Odpowiedz 30 marca, 2016

      Darek

      2,5 miesiaca to troche za wczesnie na bolące rosnące ząbki. Dllatego bym obstawial kolki. Co prawda moja córka nigdy nie miala kolek- żona bardzo pilnowala diety gdy karmila piersią. Pozdr.

      • Odpowiedz 30 marca, 2016

        A.

        Dieta przy karmieniu nie ma nic do kolek 😉 Co do płaczu jeśli staracie się go ukoić i jesteście przy małej to zgadzam się z tym co pisze w Księdze DZiecka – najważniejsze by być przy nim.

    • Odpowiedz 6 października, 2016

      Emilia

      Polecam „Jak porozumieć się z małym dzieckiem”, A. Solter, tam jest dużo o potrzebie wypłakiwania u dzieci. Nie w samotności – w ramionach rodzica 🙂

    • Odpowiedz 5 maja, 2017

      Rita

      A ja polecam „Najszczęśliwsze niemowlę w okolicy” Harveya Karpa – opisuje sposób jak ukoić płacz dziecka do 3 miesiąca życia. Mówiąc w skrócie chodzi o stworzenie warunków jak najbardziej przypominających życie płodowe, ciasne otulanie, układanie w pozycji innej niż na plecach, włączanie szumu, kołysanie. Nam ta książka bardzo pomogła, gdy córka była malutka i brakowało nam pomysłów, jak ją uspokoić. I co najważniejsze metody się sprawdziły 🙂

  • Odpowiedz 30 marca, 2016

    Piotr

    Nie jestem pewien czy to prawda ze dziecko nie moze usiedziec w jednym miejscu przez dluzsza chwile, zwlaszcza w wieku 2-3lata. Moja corka jak oglada bajki na yt to moze siedziec bez ruchu 1h i dluzej. Oznacza to ze wszystko co sprawia przyjemnosc i zainteresowanie moze przykuc uwage malego bombla na dluzej. Ameryka to inny swiat.

  • Odpowiedz 30 marca, 2016

    Żelikowska

    Wiesz, pomijając kwestie już emocjonalno-społeczne to ja na przykład dopiero dwa dni temu się dowiedziałam, że ponoć nie powinno się pionizować dziecka przed czwartym miesiącem (prawda to?), a mam dwójkę dzieci ^^’ także świadoma ze mnie matka że hej!

  • Dla mnie większość tych rzeczy jest oczywista, ale niestety, dla większości społeczeństwa chyba nie. Dlatego super, że o tym piszecie. Przykład? Moje trzymiesięczne dziecko ma dużą potrzebę noszenia. Noszę, bo kocham, przecież to nic złego, ale ilość komentarzy, które słyszę na ten temat, jest po prostu obrzydliwa. Mój syn nazywany jest przez babcie i wujków małym terrorystą, manipulatorem, a ja uległą matką, „która się niedługo wykończy”. Szlag mnie trafia, jak to słyszę. Dobrze, że zawsze mogę sobie wejść do Was, poczytać mądre rzeczy i utwierdzić się w tym, że tylko reaguje na potrzeby dziecka 😉

    • Odpowiedz 30 marca, 2016

      Ania

      Oczywiście że jest terrorysta. Poczujesz to wyraźnie gdy w domu nie będziesz mogła nic zrobić bo dziecko będzie się drzeć Tak długo aż im nie weźmiesz na ręce. Wiem co mówię. Masa rodziców tak robi a potem oddają dzieci do żłobka bo sobie nie radzą. Tak się składa ze pracuje w żłobku i widziałam milion takich sytuacji. Więc nie gadaj głupot tylko słuchaj tych bardziej doświadczonych. Krew mnie zalewa jak widzę takie mamusie które uważają ze dzieci powinno się wychowywać bezstresowo i nosić na rękach czy dawać cyca do 3 roku bo dziecko jeszcze chce. No kobiety! Litości! Potem takie dziecko przychodzi do żłobka czy przedszkola i opiekunka ma 2 razy więcej pracy z takim dzieckiem „oczko w głowie”. Potem dzwonią takie matki 50 razy dziennie jak ich serduszko się czuje.

      • Odpowiedz 30 marca, 2016

        A.

        Mnie krew zalewa kiedy widzę profesjonalistów zajmujących się dziećmi wypowiadających się w taki sposób.

        • Odpowiedz 31 marca, 2016

          Anna

          Moją córkę nosiłam wtedy kiedy chciała, spała ze mną i na moim brzuchu. Karmiłam piersią ok półtora roku. Obecnie ma 4 lata skończone i od kilku miesięcy mieszka w UK i chodzi do angielskiego przedszkola, gdzie jest jeszcze tylko 2 polskich dzieci. I jakoś nie widzę, żeby była rozpieszczona a przedszkolanko musiały się nią ciągle zajmować. A córka dopiero poznaje język, więc musi sobie radzić sama w przedszkolu. Ale zawsze rozmawiam z Paniami. Więc to nie zależy tylko od wychowania dziecka, ale też podejścia w placowkach przedszkolnych i pracujących tam ludzi.

      • Odpowiedz 31 marca, 2016

        spoczi

        przykre, że pracujesz z dziećmi i masz takie poglądy, tak się wypowiadasz o matkach
        i że uważasz, że przytulenie dziecka, jeżeli tego potrzebuje, chce to błąd

        może to nie wina tych „uległych matek”, że masz 2 razy więcej pracy, tylko podejście masz złe?

      • Odpowiedz 1 kwietnia, 2016

        Aga

        O matko! Gdyby moje dziecko miało chodzić do żłobka w którym opiekowałby się nim ktoś z takim podejściem… Nigdy bym nie zapisała. I choć nie planowałam żłobka, to po tej wypowiedzi już nawet przez moment o tym nie pomyślę. Żałosne, kto pracuje w takich miejscach…

      • Odpowiedz 2 kwietnia, 2016

        MamaT

        Moje dziecko – ‚nieodkladalne’ (noszone w chuście bardzo długo – wózekw użyciu po 13 miesiacach) karmione piersią na żądanie nadal (ma miesięcy 21), chodzi od miesięcy 10 do żłobka. I nie dlatego że ‚nic nie mogę w domu zrobić ‚ , ale dlatego że pracuję. Żłobek poza Polską. Mala radzi sobie znakomicie. Jest odważna i pewna siebie. Nie ma problemów z jedzeniem i zasypianiem. Ale co najważniejsze: Na początku opiekunki z ogromnym zrozumieniem nosiły Mala w nosidle (teraz nie ma takiej potrzeby!), zawsze reagują na płacz i emocje dzieci. Żłobek kupił mnie tym, że na dniach otwartych na pytanie o płacz dzieci usłyszałam mini-wykład jak ważne jest by reagować i zapewnienie, że opiekunowie (tam pracują też faceci!) reagują. Jak czytam takie komentarze kogoś kto pracuje z dziećmi to jest mi smutno.

      • Odpowiedz 7 kwietnia, 2016

        Natex

        Na szczęście i w Polsce istnieją żłobki, gdzie jest dostęp (i zrozumienie!) do badań nt. bliskości z dzieckiem, noszenia, rozpieszczania, rozwoju emocjonalnego itp. Panie pracujące w moim żłobku ( bo również pracuję, dziecko od 11 m.ż uczęszcza) dopingują karmienie piersią np. przy odbiorze dziecka, jak również chętnie noszą maluchy w nosidłach podczas spacerów, przy usypianiu, lub gdy po prostu jest taka potrzeba. Mimo takich zachowań dzieci są zorganizowane i posłuszne, a do tego bardzo szczęśliwe. 😉

      • Odpowiedz 27 grudnia, 2016

        Lorka

        matko i córko jakie to szczęśćie ,że zadne moje dziecko nie musialo chodzic do żłobka.. bo jesli tam takie specjalistki.. to az strach oddawac dziecko pod opiekę…

      • Odpowiedz 27 grudnia, 2016

        Karolina

        Mam nadzieję, że nigdy nie trafimy na taką „nauczycielkę”.
        Jak Cię krew zalewa to zmień pracę, szkoda nerwów i Twoich, i dzieci…

      • Odpowiedz 30 lipca, 2017

        Magda

        chyba nie ma pani jeszcze swojego dziecka… bo nie wyobrażam sobie żeby jakaś matka mogła coś takiego napisać 🙂 i jeszcze mnie zastanawia czego oni was tam na studiach nauczyli o rozwoju niemowląt i dzieci, że pani takie brednie pisze? to naturalne że dziecko potrzebuje bliskości i kontaktu z mamą/rodzicem, niestety taki świat, że oddajemy dzieci do żłobka bardzo wcześnie, kiedy maluszki nie są jeszcze na to emocjonalnie gotowe, bo musimy (powrót do pracy), a nie zawsze dlatego że chcemy. dziecko to nie zabawka, którą się programuje…

  • Odpowiedz 30 marca, 2016

    kamelia

    jednocześnie 90% dziadków uważa, że robi najlepsza rzecz na świecie wciskając dzieciom słodycze, a jesli rodzice krzywo na to patrza to należy zrobić to po kryjomu, dla dobra dziecka, biedaczek niech ma jakieś przyjemności w życiu. I do tego słysze ciągle: przeciez cukier też jest potrzebny do życia – przy podawaniu batonika. I to na pewno nie jest rozpieszczanie…. ręce opadają

    • Odpowiedz 30 lipca, 2017

      Magda

      w punkt! 🙂

  • Odpowiedz 30 marca, 2016

    Kasia

    O zgrozo!

  • Odpowiedz 30 marca, 2016

    Ania

    To smutne bardzo, bo nic się nie zmienia na przestrzeni ostatnich wielu lat. Jako mama dorosłego już syna z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że noszenie na rękach, reagowanie na każdy sygnał, spanie w jednym łóżku przez rok, nielimitowany dostęp i gotowość do przytulania, pozwalanie na samodzielny wybór ubrań do przedszkola oraz spożywanych potraw (czasami decydowały walory kolorystyczne), poświęcanie uwagi każdemu zadrapaniu i akceptacja dla płaczu i rozpaczy połączone z wielokrotnych całowanie ran wszelkich, wspólne kąpiele we wczesnym niemowlęctwie (polecam wszystkim Tatom moczenie się w wannie z noworodkiem – absolutnie metafizyczne przeżycie w absolutnej ciszy) spowodowały, że dziś mój dorosły syn jest pewny siebie, radosny, troskliwy i ciepły. Okazuje uczucia, ma dostęp do swoich emocji, jest asertywny (tak, mamy problemy ze szkolą bo tam taka postawa jest niemile widziana) oraz odważny – jak narobi głupot to potrafi się przyznać i ponieść konsekwencje. Dlatego drodzy rodzice – jeśli zdecydowaliście się na dzieci to tylko po to, aby je kochać a nie tresować. Dzieci są do obdarzania miłością i akceptacji. Tylko tyle ….i aż tyle.

    • Odpowiedz 30 lipca, 2017

      Magda

      pięknie pani napisała 🙂 <3

  • Odpowiedz 30 marca, 2016

    Magda

    Ja kieruje sie instynktem, gdy placze mowie do niej, przytulam i nosze, nosze cale dnie. Byly komenatarze, ale ja nie narzekam na moja wersje macierzynstwa( 100 procent dla dzieci). Ostatnio gdy wyciagnelam placzaca corcie z wozka, starsza Pani z wyrosnietym synem stwierdzili, ze moje dziecko jest rozpieszczone. .os szlak by czlowieka trafil… powiedzialam mu na caly glos, ze tak Emocjonalnie rozpieszczam mohe dzieci, bo je kocham. Panstwo sie zmieszali….

  • Odpowiedz 30 marca, 2016

    Magdalena

    Już po raz drugi, przypadkiem trafiłam na Twój blog. Chyba zacznę „trafiać” tu częściej… 🙂 Super, że podajesz źródła, bo dodaje to pewności, że można ufać Twoim wpisom! Pozdrawiam i na pewno jeszcze tu wrócę 🙂

  • Odpowiedz 30 marca, 2016

    madzia

    Najsmutniejsze w tym wszystko jest to, że CI rodzice, którzy czytają, poszukują, drążą…są odbiorcami również i tego w.w. artykułu. Powinni zorganizować kampanie społeczną na rzecz TYCH niedoinformowanych rodziców którzy nie wiedzą bo nie szukają odpowiedzi.

  • Odpowiedz 30 marca, 2016

    Karolina

    O mamo kochana…nie powiem, mając dziecko ciągle się uczę. Mój synek ma 18mscy. Ale jak osoba, która już to wszystko przeszła, widziała reakcję swoich dzieci na różne sytuacje, może mówić, że paro-miesięczne dziecko wymusza?!
    Mój syn nie wymusza, bo nie wie co to! On patrzy, bada skutki swoich działań, uczy się.
    Ale z tą depresją to okropnie smutne…..

  • Odpowiedz 30 marca, 2016

    Ania

    Pracuje z dziećmi od 5 lat. I znowu widzę głupoty w jakie wierzą ludzie. Oczywiście, że dziecko przyzwyczaja się do noszenia na rękach. Nie mówię tu o noworodku Ale o 6mc jak najbardziej. Depresja? Pierwsze słyszę. Więc nie wiem. Dziecko można rozpiescic ulegając mu na każdym kroku ale raczej nie wtedy gdy wybiera majtki 🙂 dziecko powinno mieć wybór. Pokazać mu 2 rzeczy i nich wybierze. 3 latek nie wytrzyma przy stole dłużej niż 15 minut. Mogłabym tak długo.

    • Odpowiedz 30 lipca, 2017

      Magda

      jezu… znów się nóż w kieszeni otwiera… pani patrzy tylko ze swojej perspektywy = wychowawcy, dla którego reagowanie na potrzeby dziecka do lat 3 to rozpieszczanie. jasno jest napisane w artykule, że wiele umiejętności dziecko zdobywa pomiędzy 3 a 5 rokiem życia, a tu oczekiwanie żeby 6 miesięczne dziecko umiało się podporządkować… i jeszcze oczekiwać że rodzice będą tresować żeby pani było lepiej… boze… widzisz i nie grzmisz 🙁

  • Odpowiedz 30 marca, 2016

    Marta mama Kajtka

    Bardzo ciekawy artykuł ? Jak dla mnie to akurat na czasie. Mój synek ma roczek i słyszę codziennie od teściowej że owinął sobie mnie wokół palca bo za każdym razem jak zapłacze to musze go brać na ręce żeby się uspokoił. No i że zaczyna rządzić nami wszystkimi. Chyba jeszcze za wcześnie na manipulowanie prawda? A ze charakterek ma po tatusiu i jest małym złośnikiem to juz nic na to nie poradze? Kocham mataje❤ Dziękuję że jesteście!

  • Odpowiedz 30 marca, 2016

    Mama Kangurzyca

    U nas tematem przewodnim jest ‚a za naszych czasów to chust nie było i jakos krzywda sie nikomu nie stala’ 🙂 nic tylko dziecko na rękach i sie dziwisz ze płacze jak cie nie widzi 🙂 zeby zaciskam i nosze dalej 🙂

  • Odpowiedz 30 marca, 2016

    MamaSpace

    Niestety z moich obserwacji wynika, że większość rodziców wychowuje dzieci tak jak im się wydaje, że będzie dobrze, wprowadza pierwsze posiłki wtedy i takie jak im się wydaje, że powinny być i oczekuje od dzieci nazbyt wiele. Bo przecież skoro tak dużo mówi, to powinno też tak dużo rozumieć, słuchać, wykonywać polecania. Mało rodziców szuka rzetelnej wiedzy o rozwoju dziecka. Najczęściej to chyba w pierwszym roku życia.

  • Odpowiedz 30 marca, 2016

    GROSZKOWA MAMA

    ha, a moja tesciowa (lat 50) sama bierze wnuka na rece i obcalowywuje tyle ile moze i na tak dlugo jak mlody sie nie wyrywa 😉 a moja mama (lat 60) nosi w chuscie i ciagle sie upomina ‚kiedy bede mogla potulic?’ 🙂

  • Odpowiedz 30 marca, 2016

    Sara

    A sa jakies badania dotyczace dzielenia sie, na dzieciach ktore od poczatku chowaja sie z psem? Jestem ciekawa czy posiadanie psa ma jakis wplyw na dziecko pod tym wzgledem a nue moge nic znalezc na google 🙂

  • Odpowiedz 31 marca, 2016

    Anna

    Można to zrozumieć w dwojaki sposób 🙂 Czy 40 kg pies podzieli się swoimi zabawkami i jedzeniem z kilkumiesiecznym brzdacem czy brzdac pozwoli się bawić psu swoimi zabawkami 😉 Córka od narodzin przebywała z 2 psami. Ale na etapie 2/3 latki nie dzieliła się chętnie zabawkami z innymi dziećmi. Obecnie ma 4 skończone i zdarza się nie podzielić i płacze przy tym.

  • Odpowiedz 31 marca, 2016

    Klaudia

    Nie ma sie co dziwic. My rowniez w wielu kwestiach jestesmy niedouczeni. Trudno byc rodzicem na 5+ jesli jest tyle sprzecznych informacji i wlasciwie nie wiadomo w ktore zrodla wierzyc. A co do rozpieszczania to juz sama nie wiem.. Moja tesciowa mowi ze moj maz wlasnie byl taki rozpieszczony przez babcie i przez nia i 18 miesiecy nie spala. W jednej z popularntch ksiazek czytam o jezyku niemowlakow i tam sa rady jak rozrozniac placz dziecka i ze moze tez byc ze zmeczenia wiecnalezy probowac wtedy uspic dziecko (nic na sile oczywiscie). Takie ciagle branie na rece moze tez chyba wprowadzac w blad dziecko bo jednak uczy sie ze niezaleznie od jego rodzaju reakcji mama odpowiada w ten sam sposob. I nie chodzi tu absolutnie o rozpieszczanie bo kiedy jest potrzeba bliskosci to normalne ze powinno sie reagowac. Ale dziecko moze plakac tez z powodu sennosci, nadmiaru bodzcow z otoczenia.. Tego sie wlasnie boje, czy bede potrafila rozpoznac czy corka chce sie przytulic, zasnac, bawic czy cos ja boli (6 miesiac). Ciekawy tekst, inne rowniez. Szkoda ze nie ma jednej gotowej recepty na wychowywanie dzieci. A moze na szczescie 🙂

  • Odpowiedz 6 kwietnia, 2016

    A ku ku

    O ludzie. Nie bylam w stanie doczytac do konca. Nie lubie horrorow- za slabe mam nerwy 😉 przeszlam do komentarzy ale przy Pani pracujacej w zlobku piszacej o bezstresowym wychowaniu znowu mi ciśnienie skoczylo. Niniejszym się tym dzielę. By the way – może by umieszczac jakies ostrzeżenia przy drastycznych artykułach? 😉 choć tu prawie wszystkie drastyczne. Jak nie kaczki z wydzieliną to rodzice i dziadkowie bez empatii i podstawowej wiedzy na temat rozwoju psychologicznego ludzi. Swoich własnych ludzi 😉

  • Odpowiedz 6 kwietnia, 2016

    A ku ku

    Post sriptum
    Matki, ojcowie, kobiety i mężczyźni. Wiecej zaufania do swych instyktów. Dokąd ten świat ma zmierzać jeśli zamiast przytulić czy pocieszyć placzacego – w tym wypadku dziecko- czytamy poradniki w stylu tracy hogg i zastanawiamy sie czy to już wymuszenie….

  • Odpowiedz 4 października, 2016

    Marysia

    a w jakim kraju były prowadzone badania?
    Jest znana pewnie części osób książka „W Paryżu dzieci nie grymaszą”, która opisuje to, że dzieci są w stanie wytrzymać przy stole, że można przytulać, choć nie natychmiast itd.
    Może nie od razu przez godzinę, ale uczenie powoli, że można poczekać na coś minutę-pięć-piętnaście pozwala np przy trójce dzieciach nie zwariować. Bo każde wie, że czasami trzeba poczekać, choć każde zawsze ostatecznie będzie wysłuchane i przytulone.

  • Odpowiedz 27 grudnia, 2016

    JanAdam

    Rozbraja mnie naiwność autorów tego artykułu. Czego nie wiesz o swoim (sic!) dziecku, to powiedzą ci „amerykańscy naukowcy”. Rodzicu, wbij to sobie do głowy. NIKT, absolutnie NIKT nie wie o TWOIM dziecku tyle co ty. Warunek jest jeden -> przestań czytać rady, badania dyplomowanych i domorosłych psychologów, socjologów i innych mitomanów zza 7 mórz albo jakichś miluśkich blogerów, którzy przeczytali pierdyliard książek o dzieciach i mają poczucie, że mogą coś powiedzieć o twoim. Zamiast tego – poświęć czas swojemu dziecku. Rady typu : nie masz prawa wymagać tego czy tamtego od swojego dziecka, bo po przebadaniu 1000 amerykańskich dzieci to nic nie dało, bla bla bla, to jedna z najgorszych rad jakie słyszałem. Twoje dziecko – chcesz? wymagaj. Może to geniusz, który potrzebuje motywacji. Jak chcesz wychować średniaka to polegaj na średnich – średnio dziecko uczy się liczyć w takim wieku, to ja nie będę go uczyć wcześniej. Jakby rodzice jakiegoś wybitnego sportowca, artysty przejmowali się blogami i badaniami takimi jak te tutaj, to pewnie posłuchaliby głosów – no nie wymagaj od niego tyle – to jeszcze dzieciak, mój tak nie umiał w jego wieku…
    Ludzie, włączcie samodzielne myślenie i przestańcie sobie zawracać głowę cudzymi radami (takimi jak moja też :).

    • Odpowiedz 28 grudnia, 2016

      alicja

      Proponuję zacząć wymagać od sześciomiesięcznego dziecka żeby zaczęło chodzić. Nie będą amerykańscy naukowcy pluć nam w twarz i mówić, że przebadali 1000 dzieci i uznali, że ich układ ruchowy nie jest jeszcze gotowy do chodzenia – co oni tam wiedzą! Ty znasz swoje dziecko najlepiej i wiesz, że będzie wybitnym chodziarzem i dlatego będziesz tego od niego wymagał wcześniej, pewnie tylko motywacji potrzebuje.

      • Odpowiedz 28 grudnia, 2016

        JanAdam

        I Pani uważa że u KAŻDEGO dziecka układ ruchowy rozwija się DOKŁADNIE tak samo? Niechże się Pani rozejrzy wokół siebie. Nie widzi Pani ŻADNYCH różnic pomiędzy sobą a innymi ludźmi? Do tego też potrzebuje Pani amerykańskich naukowców. Paranoja.

        • Odpowiedz 29 grudnia, 2016

          alicja

          A w którym momencie napisałam, że dokładnie tak samo? Albo jacykolwiek naukowcy napisali że dokładnie tak samo? Nikt o zdrowych zmysłach tak nie uważa. Są normy, granice, widełki. Układ ruchowy rozwija się według pewnego wzoru i tak są różnice pomiędzy poszczególnymi osobnikami, ale na poziomie populacji da się wyznaczyć pewne normy ot normą jest to, że półroczne dzieci nie chodzą. Normą jest, że roczne dzieci nie mówią „poproszę o coś do jedzenia” tylko mówią am am, bo na to pozwala im poziom rozwoju. Układ nerwowy regulujący emocje i zachowanie rozwija się tak jak układ ruchowy – stopniowo i latami. To proste, nie paranoja.

  • Odpowiedz 6 grudnia, 2018

    Monika

    „Tak nauczyłaś, to teraz noś”-mąż, syn 9miesuecy. Rodzina- nie nos bo sie przyzwyczai, nie spij z nim bo sie przyzwyczai itp

  • Odpowiedz 23 września, 2020

    Małgorzata

    Ależ ja rozpieszczam moją 4-latkę.. Pozwalam jej samej wybierać ubrania i o zgrozo sama się ubiera i nawet przebiera po 3 razy jeśli poprzednie ubranie jej nie odpowiada. 😉

Leave a Reply Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Skomentuj Paulina Anuluj pisanie odpowiedzi