Nauka poprzez zabawę – epickie gluty i prosta domowa ciastolina

Jak już wiecie jestem okropną matką. Nie lubię zabaw typu DIY z moimi dziećmi, nie lubię zabaw w wyobraźni, nie lubię zabaw typu „dej im ryżu, będą se przesypywać i się ubawią po pachy, a potem przez tydzień będziecie znajdować ryż w różnych zakamarkach domu”… ba, ja w ogóle nie lubię się bawić. Jest jednak pewien wyjątek – lubię zabawy naukowe, takie kiedy mieszamy, kombinujemy, wymyślamy i tworzymy sobie małe laboratorium.

Fantastyczne jest to, że w sieci coraz częściej pojawiają się przepisy na zabawy tego typu, problem w tym, że aby te zabawy niosły ze sobą walor naukowy muszą spełniać pewne określone warunki. Co jasne, dla dziecka nawet zaliczenie gleby ma wartość edukacyjną, bo się młodzież uczy, chociażby tego że istnieje grawitacja, ale nikt nie nazwie upadania zabawą naukową, prawda? Tymczasem bardzo często wygląda to tak, że opisy zabaw naukowych uwzględniają jedynie weź substancję x dodaj do y i patrz jakie ładne kolorowe badabum. Czasem opisowi towarzyszy teoria wyjaśniająca dany fenomen. Oczywiście nie ma w tym nic złego. Wręcz przeciwnie są same plusy – dziecko spędza wartościowy czas z rodzicami, doświadcza czegoś nowego, jeśli jest podkładka teoretyczna to nawet rodzice uczą się czegoś nowego i tak dalej, i tak dalej.

Warto jednak pamiętać, że nauka nie polega na tym, że Edward i Wiesia siedzą w labie i robią kolorowe substancje by nacieszyć nimi oczy. Nie, nauka to stawianie hipotez, obserwacja, wyciąganie wniosków i konfrontowanie hipotez z wynikami. Nauka to analiza i zadawanie pytań. Brzmi poważnie i nudziarsko, ale daję wam słowo, że bez problemu jesteście w stanie pokazać dziecku zabawy naukowe właśnie w ten sposób i że to nadal będzie fajna zabawa. Dlatego choć nie obiecuję, że to będzie często postaram się wam co jakiś czas pokazać na blogu te co fajniejsze eksperymenty wraz z podpowiedziami co z nimi zrobić by wspierały ciekawość naukową.

Zacznijmy od mojego ukochanego tworzenia glutów. W glutach epickie jest to, że w sumie to nie wiadomo czym one są – ni to ciecz, ni ciało stałe, ni plastelina, ni błotko. Cieszą oko, cieszą zmysł dotyku – niemniej ostrzegam, że dzieci, które mają problemy sensoryczne mogą nie być chętne do wzięcia gluta w ramiona. Z drugiej jednak strony mogą być nim na tyle zaintrygowane, że zabawa glutem może w niewielki, bo niewielki, ale zawsze w jakiś tam sposób wspomóc przełamywanie ich barier. Jakby nie było spróbować warto, bo gluta robi się w trzy minuty, a koszt stworzenia oscyluje w granicach 1-1,5 zł. Rzuciłabym teraz jakiegoś dowcipasa, że z 500+ starczy, ale zdaje się dowcipasy o 500+ zaliczane są już do sucharów, więc sobie daruję.

Ci którzy z glutem się już zetknęli wiedzą o czym mówię, a tym którzy się nie zetknęli spieszę donieść, że mam na myśli ciecz nienewtonowską, która niestety w polskiej nomenklaturze nie ma żadnej radosnej nazwy, dlatego też dla nas pozostaje po prostu glutem.

Do zrobienia gluta potrzebne będą

IMG_8574

Z tą mąką to chodzi o ziemniaczaną, ale zaćmienia dostałam przy robieniu podpisów i jest jak jest… Na zdjęciu nie podawałam też ilości, bo to tak naprawdę zależy od was, ważne jest to by mąki było po prostu ciut więcej niż wody – my zazwyczaj stosujemy 1 szklankę mąki ziemniaczanej na 2/3 lub 3/4 szklanki wody. Ale bez stresu, to nie apteka więc jeśli dodacie czegoś za dużo albo za mało to zawsze można dolać/dosypać i będzie dobrze.

Jak zrobić gluta?

  1. Wsypcie mąkę do michy. Uwagi techniczne: pozwól dziecku zanurzyć dłonie w mące, niech poprzeciera ją między palcami i usłyszy jak… skrzypi niech poczuje jak niesamowita jest w dotyku. Dla porównania daj dziecku w drugiej misce nieco zwykłej mąki pszennej – niech zobaczy, że choć mąki wyglądają podobnie to w dotyku są zupełnie inne, poproś je by spróbowało opisać różnice.
  2. Jak już ogarniecie kwestię mącznych bodźców dotykowych to jeśli używacie barwników to w tym momencie dodajcie ich do mąki. Uwagi techniczne: my mamy te barwniki ze zdjęcia od ponad roku, są ekstremalnie wydajne i tak na oko starczą nam jeszcze na dekadę co najmniej, a kosztowały koło 20 zł więc polecam. Na pewno można je kupić w Almie, nie wiem gdzie jeszcze. Niemniej jak nie macie barwników to nie musicie kupować, bo glut też wyjdzie, tylko będzie miał barwy neutralne. Jeśli zależy wam na kolorze, a nie macie barwnika to możecie sięgnąć też po… kakao (tylko takie prawdziwe, ciemne)
  3. W następnym kroku dolewajcie powolutku wody do mąki i delikatnie mieszajcie, najlepiej paluchami. Na początku konsystencja będzie mniej więcej taka:

IMG_8578

ale wy cierpliwie dolewajcie  wody i mieszajcie aż do uzyskania konsystencji w której stworzycie radosną i mocno gęstą ciecz stawiającą wam opór przy szybszych, mocniejszych ruchach i twardniejącą gdy w nią uderzycie. Plus minus tak to powinno wyglądać:

IMG_8635b

Jak będzie za luźne dosypcie mąki ziemniaczanej, jak za gęste dolejcie wody. Kombinujcie z proporcjami tak by uzyskać konsystencję, która was najbardziej zafascynuje.

4. Bawcie się:

  • weźcie nieco cieczy w łapę i mocno ściśnijcie tak by uformować kulkę albo inny kształt, a potem puście i popatrzcie jak elegancko sobie ścieka. Rolujcie gluta między dłońmi, próbujcie nim klaskać, przecierajcie przez palce, spróbujcie rzucić uformowaną kulką, wylejcie nieco gluta na stół/podłogę/stolnicę/folię i zobaczcie jak zachowuje się kiedy jest go mało – kombinujcie na wszelkie sposoby (i bez obaw, bo gluta łatwo posprzątać), a potem poproś dziecko by opisało zachowanie gluta – co się z nim dzieje kiedy ściśniesz/zadziałasz siłą? A co kiedy puścisz?

IMG_8652

kol

  • włóżcie dłoń do gluta wolno i majestatycznie, a potem dla porównania uderzcie w ciecz otwartą dłonią, ale tym razem szybko i gwałtownie – czujecie różnice? Weźcie zabawkowy młotek/łyżkę/co-tam-chcecie i pacajcie nimi radośnie w gluta – raz wolniej, raz szybciej, raz mocniej, raz słabiej. Zastanówcie się czy gdybyście mieli basen pełen gluta to dałoby się po nim… przejść i nie zatonąć, a jeśli tak to jak? Niech berbeć pokaże wam jakby to zrobił. Jeśli macie dużo mąki ziemniaczanej to możecie zrobić dużo gluta w wielkiej misce – dzieć będzie tupał aż się będzie kurzyło i ze zmęczenia pójdzie wcześnie spać! ps. tu można popatrzeć jak się biega po glucie – klik

IMG_8647b

  • włóżcie powoli palce do miski z glutem i spróbujcie szybko mieszać – czujecie jak stawia opór? Spytaj dziecko czy ma jakiś pomysł na to w jaki sposób mieszać by dało się wymieszać. Możecie wrzucić do miski małą zabawkę (u nas to jest zawsze klocek lego) i urządzić konkurs na to komu szybciej uda się przepchnąć zabawkę na drugą stronę miski – to wyjątkowy wyścig w którym nie tylko szybkość, ale też delikatność się liczy 😉
  • Weźcie kilka drobnych przedmiotów o różnej masie (spinacz, klocek lego, ludzik z lego, zabawka, łyżeczka, moneta, cokolwiek-wam-przyjdzie-do-głowy-i-macie-pod-ręką) i przewidujcie co zatonie, a co nie – zróbcie wcześniej tabelę z trzema kolumnami – nazwą przedmiotu, przewidywaniami i rzeczywistością – zaznaczcie przewidywania, a potem skonfrontujcie to z wynikami. Udało wam się przewidzieć? Co wspólnego mają przedmioty, które zatonęły, a co te które nie zatonęły? A może trzeba je jakoś specjalnie wrzucić? A może w waszym glucie nic nie zatonęło?
  • Połóżcie dłoń na dnie miski z glutem (pod warunkiem, że jest plastikowa, a nie szklana) i spróbujcie tak poruszyć dłonią by razem z nią unieść całą miskę.

IMG_8730

  • Dolejcie wody do gluta – zobaczcie czy po dodaniu większej ilości wody i zaburzeniu proporcji glut zachowuje się tak samo. Kiedy już dolejecie wody i odkryjecie, że glut nie chce być więcej ciałem stałym zapytaj dziecko co powinniście zrobić by glut znowu zaczął zachowywać się jak glut?
  • Zastanówcie się razem czy znacie inne substancje, które czasem są płynne, a czasem stałe. Zróbcie kostki lodu, a potem bawcie się nimi biorąc je do rąk, wrzucając do ciepłej i zimnej wody. Jak zgłodniejecie to zróbcie galaretkę – przed włożeniem do lodówki pozwólcie dziecku pomieszać łyżką niech zobaczy, że jest płynna, a po kilku godzinach spałaszujcie ciało stałe ;). Porozmawiajcie o tym, że pewne substancje mogą się zachowywać/wyglądać różnie w zależności od warunków.
  • Daj dziecku miskę ze zwykłą mąką i dolejcie do niej wody – z uzyskanym glutem eksperymentujcie tak jak z poprzednim – ze względu na to, że nowy glut nie zachowuje się tak jak jego poprzednik będziecie mieli świetną okazję żeby porozmawiać o tym, że choć mąki są do siebie podobne z wyglądu, to mają kompletnie inne właściwości – w dobie chemofobii to cenna nauka 😉
  • Zachęćcie dziecko do swobodnej zabawy i eksperymentowania z formą gluta jak już pisałam sprząta się to dość szybko (namoczoną gąbką albo w wersji dla lenia, czyli dla mnie można poczekać aż sobie glut wyschnie i wessać go odkurzaczem) więc bez obaw. Kiedy dziecko bawi się swobodnie ty masz dwie opcje. Pierwsza obejmuje olanie dziecka, gluta i nauki i przyssanie się do kubka z kawą/herbatą druga obejmuje przyssanie się do kubka z kawą i jednoczesne zachęcanie dziecka do tego by w trakcie zabawy myślało o tym co się dzieje z glutem i czemu – niechaj malec opisuje co robi i co się dzieje – ćwiczycie w ten sposób umiejętność opisywania, obserwowania i poznajecie nowe słowa.
  • Obserwujcie, pytajcie, analizujcie, przewidujcie, zadawajcie pytania, ale przede wszystkim… bawcie się 😉 Pamiętajcie też, że tacy dwuletni Drugorodni nie będą zainteresowani waszymi pytaniami – oni chcą tylko narobić bałaganu pacając glutem gdzie popadnie rechocząc przy tym radośnie i to im w zupełności wystarczy, ale takie czteroletnie Pierworodne mogą już udzielać całkiem sensownych odpowiedzi – czasem trzeba je na nie naprowadzić, ale generalnie to już całkiem kumate stworzenia, które nie raz wam zaimponują swoim tokiem rozumowania.

Możecie też zrobić kilka mini glutów w różnych kolorach, a potem porcjami łączyć je w jedną wielką paciaję – w takiej paciai można „malować” robiąc esy floresy, dłubiąc palcami, szpatułką albo po prostu przelewając porcje gluta z jednej na drugą stronę (na potrzeby malowania glutem warto go zagęścić dodając nieco mąki – gęstym glutem maluje się łatwiej).

IMG_8677

W tych pojemniczkach mieści się mniej więcej 60 ml mąki, 40 ml wody i jedna mała dziecięca łapka – jeśli chcecie potem glutami malować to musicie dodać bardzo mało barwników tak by kolory były dużo delikatniejsze – coś jak poniżej, choć lepiej sprawdzą się jeszcze subtelniejsze odcienie:

IMG_8701

IMG_8760

Widzicie biegnącego kurczaka?

No to teraz skoro już wszystko wiecie to przygotujcie się na glutoapokalipsę.

IMG_8688

Po zakończeniu zabawy możecie zamknąć pojemnik i schować do lodówki – na następny dzień będzie nadal zdatny do zabawy choć pewnie trzeba go będzie nieco wymieszać/dodać odrobinę wody. Możecie też przelać gluta do takiej torebki zamykanej na zatrzaskowy zamek – zip się to chyba nazywa. Wręczcie dzieciowi torebkę, a odkryje tysiąc nowych pomysłów na to jak pomaltretować gluta – my czasem dorzucamy do wora drobne zabawki a potem dzieci próbują je przepchać z jednej strony na drugą. Możecie też podzielić gluta na części – jedną zostawcie w temperaturze pokojowej, drugą dajcie do lodówki, trzecią do zamrażarki. Zostawcie na dobę i porównajcie co się stało z glutem w zależności od temperatury. Może maluch zechce narysować to co widzi? Rysowanie to ważna część pierwszych lat studiów przyrodniczych 😉

Pamiętajcie by przy zabawie się nie stresować zbytnio aspektem naukowym, po prostu próbujcie zrozumieć o co chodzi albo wymyślić co jeszcze można z tym zrobić i dlaczego – dzięki temu będzie wam łatwo wspierać w dziecku ciekawość naukową. Powodzenia!

A tu popatrzcie sobie na gluta w zwolnionym tempie

Domowa ciastolina

A jeśli zostanie wam nieco mąki ziemniaczanej i nie wiecie co z nią zrobić (ja tego w ogóle w kuchni nie używam), a dziecię glutów więcej nie chce to możecie ją wykorzystać do stworzenia domowej ciastoliny. Walorów naukowych z tego płynących nie ma wielu, ale mnie robienie domowej ciastoliny ratowało mnie na przykład ostatnio kiedy zdychałam, bo byłam chora i trzeba było zająć czymś dwójkę chorych dzieci. Potrzebne będą:

IMG_8353

Tutaj podobnie jak poprzednio nie jest potrzebne podawanie określonych ilości, bo liczą się li tylko proporcje, ale u nas do sprawdzonych przepisów od których zaczynamy należy:

1/3 szklanki mąki ziemniaczanej
1/4 szklanki szamponu (nie musi być taki luksusowy robiący z pociążowej szczeciny jedwab – wystarczy taki jaki-byle-za-dwa-zyle)
2 łyżeczki oleju
koniuszek łyżeczki barwnika spożywczego

Niemniej nie przywiązujcie się do tych ilości bo szampon szamponowi (i olej olejowi) nierówny więc ostateczne proporcje mogą wyjść inaczej. Wszystkie składniki wrzucamy do michy i mieszamy.

IMG_8357

Po uzyskaniu kremowej gładkiej konsystencji dodajemy niewielkimi partiami więcej mąki aż do uzyskania konsystencji ciastoliny – powinna być bardzo elastyczna i rozciągliwa. TU filmik na którym wszystko pokazano krok po kroku.

IMG_8377b

IMG_8387

IMG_8391b

IMG_8396

Talent plastyczny mają niestety po mnie…

To tyle ode mnie, bawcie się miło!

*Glut ani ciastolina nie są toksyczne ani szkodliwe – wszak to mąka z wodą lub szamponem i ewentualnie barwniki spożywcze, ale mimo wszystko dla maksymalnego bezpieczeństwa nadzorujcie w trakcie zabawy malucha i nie pozwólcie mu posilać waszymi wytworami.

Autorka książki Pierwsze lata życia matki i współautorka Wspieralnika rodzicielskiego. Od niemal dekady przybliża rodzicom badania związane z tematami okołorodzicielskimi - nie po to by im doradzić, ale po to by ich ukoić. Czekoladoholiczka, która nie ma absolutnie żadnego hobby. Poza spaniem rzecz jasna. Pomysłodawczyni nurtu zabaw Montesorry, a także rodzicielstwa opartego na lenistwie. Prywatnie mama trójki dzieci.

16 komentarzy

  • Odpowiedz 17 maja, 2016

    Piwnooka

    Fantastyczne! :))

  • Odpowiedz 17 maja, 2016

    Green Projects

    Wielkie dzięki za te przepisy. Na pewno skorzystamy, dzieci pewnie też 😉

  • Odpowiedz 17 maja, 2016

    Julia

    Co prawda synek na razie wesoło i bez autoryzacji robi gluty z jedzenia (radosne blw), ale zapamiętamy na przyszłość, że taki fajny przepis tu jest :).

    Od jakiego wieku można dziecko w ten sposób dokształcać? Bo póki co wiem tylko, że 7,5 miesiąca to za wcześnie 😉

    • Odpowiedz 18 maja, 2016

      Alicja

      Na dokszałcanie z zadawaniem pytań moim zdaniem nadają się dopiero takie czterolatki – wcześniej chyba trochę za wcześnie, ale na radosną pacającą zabawę to myślę, że już nawet 1,5roczne maluchy będą gotowe 🙂

  • Odpowiedz 17 maja, 2016

    Remia

    Nieugotowany krochmal, chyba tym jest epicki glut. 🙂

    • Odpowiedz 24 lutego, 2018

      Krystyna

      jak tak to nazywasz to w ogóle w tym nie ma poezji! 😉

  • Odpowiedz 18 maja, 2016

    Marysia

    Kurczę, powiem wam, że ja skończyłam inżynierię chemiczną i tam miałam osobny przedmiot „materiały ziarniste”, osobny przedmiot „zole, żele i koloidy”, osobny przedmiot „płyny nienewtonowskie” i jeszcze parę takich, ale glut zawsze będzie glutem i jeszcze żaden super naukowiec od zawiesin nie wymyślił na niego lepszej nazwy 😀

    • Odpowiedz 18 maja, 2016

      Alicja

      Przepraszam bardzo – pełna nazwa gatunkowa to epicki glut! 😀

  • Odpowiedz 18 maja, 2016

    Mama Ewci

    Taką domową ciastolinę to sama bym sobie zrobiła do zabawy – jako dziecko miałam taki kupny zestaw i uwielbiałam się tym bawić! Jak tylko moje dziecko do niej „dorośnie”, to muszę wykorzystać Twój pomysł. 🙂

  • A ja lubię DIY chyba nawet za bardzo, potem zakręcam się w robieniu rożnych dziwnych rzeczy własnymi rękami. Ale mam przy tym satysfakcję, że wiem co jest w środku, no i że TANIE 🙂 to wszystko jak barszcz. Aktualnie próbuję zrobić doskonały płyn do baniek (schodzi u nas jak…woda) i jestem na etapie sprawdzania rozmaitych proporcji 🙂

    • Odpowiedz 7 czerwca, 2016

      Margolcia

      Jeśli chodzi o TANI płyn do baniek to w Pepco za 9,99zł jest uzupełniacz 900ml -i bańki idealne się robi 🙂

  • Odpowiedz 20 maja, 2016

    Melodia

    Już wiem co będę jutro robić 🙂

  • Odpowiedz 13 czerwca, 2016

    Marta

    Co do dużo mówić – spróbowałam z moimi maluchami i zabawa była przednia. Co prawda trochę sprzątania potem ale jak to się mówi – brudne dziecko to szczęśliwe dziecko (a poza tym nie było wcale tak źle ;)).

  • Odpowiedz 29 czerwca, 2016

    DorisS

    Uwielbiamy ciastolinę- kupiłyśmy nawet specjalnie barwnik w Almie. Tu pytanie, czy Wam też ręcę farbują czy my dałyśmy za dużo?
    Dziękujemy i pozdrawiamy:-) D&A

  • Odpowiedz 16 grudnia, 2016

    Asia

    Można też pokolorować na żółto kurkumą

  • Odpowiedz 16 grudnia, 2016

    Ahcak

    Ja zakochałam się w glucie, roczna Janka jeszcze nie, ale będziemy próbować ?
    Ale dla mnie informacją kluczową w całym wpisie jest informacja o szamponie, który robi cuda z „pociążową szczeciną”. Ślicznie proszę o informację o tymże szamponie ?

Leave a Reply Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Skomentuj Asia Anuluj pisanie odpowiedzi