Śląski smog nam już uszami wychodzi. Dosłownie. Rozważamy z Alicją czy aby nie nastał już ten moment, kiedy lepiej zaryglować chatę na wszystkie spusty, uszczelnić okna i przeczekać w zamknięciu do końca sezonu grzewczego. Przed niechybną izolacją od świata miał uchronić nas pewien mail, a właściwie jego konsekwencje, czyli Ślunsk jedzie nam morze! Gwoli wyjaśnienia, zaproszenie było od Hotelu Grand Lubicz w Ustce. Moje pierwsze skojarzenie? Familia Lubiczów z Klanu – taka płytka jestem. Zupełnie inaczej było u Alicji, która po pierwsze primo nie ma telewizora, a po drugie primo, planowała rodzinny wypad do Grand Lubicza już od jakiegoś czasu. No to żeśmy pojechały.
Oto cośmy widziały, przeżyły i co o tym wszystkim myślimy.
Zacznijmy jednak od kwestii, która jak bumerang wraca przy każdym naszym opisie miejsca przyjaznego dzieciom, czyli kosztów. Za takie pieniądze można by pojechać nawet zagramanicę powiecie. Owszem, owszem ale za takie pieniądze takiego standardu raczej nie uraczycie. I chociaż sama należę do osób, którym nie przeszkadza, a nawet lubią spędzać urlop w warunkach koczowniczo zbierackich to lubię też od czasu do czasu namiot zamienić na 5 gwiazdkowy hotel, szczególnie z 19 miesięcznym chłopiskiem przyczepionym do spódnicy. Jednomyślnie stwierdziłyśmy, że sumując komfort pobytu, ilość wyżerki, mnogość różnych form relaksu, atrakcji dla dzieci i dorosłych otrzymujemy równanie in plus. To znaczy plus dla ceny, która okazuje się całkiem całkiem – zwłaszcza jeśli upolujecie ofertę pakietową albo first minute (klik). Zresztą zobaczcie sami.
Pokój przyjazny odpoczynkowi
Standardowy pokój spokojnie pomieści rodzinę z dwójką małych dzieci. Łóżka są wygodne i obszerne więc nawet rodziny praktykujące co-sleeping się wyśpią. Dla tych niepraktykujących hotel zapewnia łóżeczka dziecięce. Jest też rozkładana kanapa więc można się kimnąć na niej. Poza tym oczywiście mini barek, zestaw do parzenia kawy i herbaty, sejf, wifi, telewizja (kto ogląda TV na wakacjach?!). Jednym słowem wysoki standard. Przyczepić muszę się jedynie ciężkich drzwi do toalety (dziecko nie będzie w stanie ich samo otworzyć, trzeba pomagać) i braku kosmetyków w łazience (tzn. jest 2w1 czyli szampon i mydło w duecie, ale brak balsamu). Za to dla dzieci kosmetyków jest pod dostatkiem – każdy z maluchów dostaje swój owocowo pachnący żel do kąpieli i mydełko w kształcie… krokodyla.
Niewiele jest miejsc gdzie dzieci dostają własne, przydziałowe, maciupeńkie szlafroczki!
Hotel przyjazny dzieciom
Hoteli z dopiskiem przyjazny dzieciom jest coraz więcej, ale Grand Lubicz naprawdę wyróżnia się na tle innych hoteli tego typu, a porównanie mamy spore, bo w ciągu ostatnich 3 lat reprezentacja matai w tym czy innym składzie przetestowała naprawdę sporo przybytków dedykowanych rodzinom z małymi dziećmi. Grand Lubicz dba nie tylko o komfort najmłodszych gości (patrz chociażby szlafroczki dla dzieci, których nie było dotychczas w żadnym hotelu), ale też zapewnia im całą masę rozrywek.
Wszędzie tam, gdzie NIE obowiązuje strefa ciszy (dzięki o Lubiczu za strefę ciszy!) młodzież może bowiem wywijać do woli. Aguapark – basen duży, mały (brodzik). Jasna sprawa. Zabiegi spa dla małej księżniczki, owocowy masaż pleców, kąpiel w kolorowych bąbelkach? Proszę bardzo.
Pierworodna Alicji chciała się załapać na czekoladowy masaż ale podobnie jak jej matka utknęła w restauracji pałaszując …czekoladowe ciastka i popijając je czekoladą na gorąco. Geny, cóż zrobić.
Oprócz atrakcji wodnych i dziecięcej ofert spa w hotelu są dwie sale zabaw i jeden zewnętrzny plac zabaw.
Bawialnia dolna zlokalizowana na parterze to istny małpi raj. Jest super, bo można wpuścić tam dziecko samopas (nawet takie maluchy jak Drugorodny i Dankosyn) i spokojnie oddać się kontemplacji bądź rozpocząć skomplikowany proces trawienia kolacji. Uważamy to za jawną dyskryminację, że nie ma czegoś podobnego w wersji „adult”.
Bawialnia dolna, czyli wspinaczka, przeszkody, mosty wiszące, zjeżdżalnia, dwa baseny z piłeczkami, bujaki, gąsienica do czołgania się, krzywe lustra – do wyboru, do koloru – póki dziecię nie padnie ze zmęczenia. Co ważne i dość wyjątkowe, nie ma żadnych godzin ograniczających czas spędzony na zabawie – dziecina przespała się w dzień i chce szaleć do 23? Proszę bardzo, niech szaleje, a rodzice mogą w tym czasie rozsiąść się wygodnie i czytać książkę.
Bawialnia górna zlokalizowana jest na trzecim piętrze. Ogromna przestrzeń, basen z kulkami, mini ścianka wspinaczkowa, zabawkowy domek, garkuchnia, auta, klocki, kredki, puzzle i co tylko. Ponadto do nieograniczonej dyspozycji maluchów jest tutaj bufet z przekąskami (bardziej chrupki kukurydziane i ciastka niż chipsy z jarmużu z dipem awokado 😉 ), wodą i sokami. Brakowało nam tylko ekspresu z kawą, herbatą vel czekoladą dla odpoczywających rodziców. Jest tam też mała łazienka z małymi umywalkami i równie małymi kibelkami. To wszystko to i tak pikuś w porównaniu z Paniami Animatorkami, które przez większość czasu są na „wyposażeniu” salki. Kiedy tylko przekroczyliśmy próg bawialni Pani Ola wzięła Matajowe dzieci w obroty, a nam pozostało żałować, że nie wzięliśmy książek czy innej rozrywki (kolejnym razem byliśmy mądrzejsi).
Panie animatorki zasługują zresztą na medal (i premię od dyrekcji hotelu – czy dyrekcja to czyta? bo jak tak to migiem dać paniom podwyżkę – zasługują bardzo, bardzo!). Dziewczyny są naprawdę skuteczne w zachęcaniu dzieci do wspólnej zabawy, tak by rodzice mogli sobie odpocząć.
Ściankę wspinaczkową nad basenem kulkowym widzą?
DankoSyn i Drugorodny kontra mini umywalki
Co ważne, istnieje też możliwość zostawienia dzieci pod opieką Animatorek celem oddania się rozrywkom typowym dla dorosłych, a takowych w hotelu nie brakuje (ale o tym za chwilę). Dobra, a teraz pytanie zasadnicze. Siedzicie? Jak nie, to lepiej siadajcie. W Grand Lubiczu istnieje też możliwość zostawienia dziecka pod opieką tych super Pań na noc (nie na całą, ale na większość). Nad bawialnią jest bowiem przeznaczona do tego celu sypialnia. Zazwyczaj wygląda to tak, że rodzice sami usypiają dzieci, wychodzą załatwiać swoje dorosłe sprawy, a Opiekunki dzwonią do nich kiedy dziecko się obudzi. Jeśli ktoś z was ma dziecko przesypiające noce, bądź nawet fragment nocy, to jest to zaiste kusząca propozycja. Do tej pory się z czymś takim nie spotkałyśmy.
Ponadto hotel organizuje dla dzieci mnóstwo dodatkowych atrakcji, jak choćby warsztaty kulinarne, techniczne, plastyczne czy mini disco na którym Pierworodna i DankoSyn wylewali siódme poty. Warte podkreślenia jest to, że hotel nigdy nie zapomina o potrzebach żołądków małych gości – podczas tego typu imprez dzieci również mają zapewniony nieograniczony dostęp do soków, wody oraz drobnych przekąsek.
To w tle to nie zjawy, tylko panie animatorki w strojach bohaterek bajek
Te czarne kreski nad brwiami Pierworodnej to nie dlatego, że rodzice stylizują ją na wokalistkę ciężkiej metalowej kapeli z lat 80-tych, to po prostu fragment buźki wymalowanej w kota, bo panie animatorki potrafią i takie cuda – kotek, tygrysek, myszka – mówisz, masz!
Drugorodny olał mini dicho i spędził ten czas w pokoju w objęciach Morfeusza
Hotel przyjazny łasuchom i smakoszom
W dziedzinie kulinariów bezapelacyjnie przyznajemy Lubiczowi zloty medal. Albo i ze dwa. W normalnym hotelu jeżeli zdecydujecie się na pobyt z wyżywieniem w formie śniadań i obiadokolacji to macie zagwarantowane 2 posiłki, w Lubiczu, cóż w Lubiczu w ramach śniadania i obiadokolacji macie zagwarantowane ze 2000 posiłków. Ilość i jakość serwowanych dań mięsnych, rybnych, serów, warzyw, surówek, sałatek, owoców przechodzi ludzkie możliwości poznawcze. Dodaj do tego ogromny stół wysłany słodyczami i kucharzy na żywo przyrządzających specjalnie dla ciebie omlecika, makarony czy inne owoce morza. To wystarczy aby poczuć się jak jakiś król czy królowa angielska. I takimi królami na tych posiłkach byliśmy. 4 dorosłych i 3 dzieciorów. Jak dzieciom było już dość to 4 dorosłych robiła/zrobiła wszystko by maluchy jakoś zająć i móc posmakować kolejną z 10009 potraw. I tak żeśmy jedli. Średnio na posiłku spędzaliśmy około 1,5 godziny, co jak dla mnie daje o wiele lepszy wynik niż podczas wieczerzy wigilijnej 😉
Gwoli ścisłości – na zdjęciu widać tylko część suto zastawionych stołów. Wybór był tak ogromny, że naprawdę trudno znaleźć odpowiednie słowa by to opisać.
Zresztą, nie musimy tego opisywać, bo mamy zdjęcia – na śniadania i obiadokolacje podawano m.in. takie wiktuały:
W holu głównym jest jeszcze jedna restauracja – ala carte. Byliśmy tam z Dankosynem dwa razy, gdyż on przyzwyczajony do zupy o godzinie 12. Piękne eleganckie wnętrze, obrusy, zastawa, ą i ę. I proszę, okazuje się, że do tego wszystkiego pasuje menu dziecięce i stołeczki do karmienia. Rosół i pomidorowa z menu dziecięcego – fantastyczne. A i przepraszamy za zachlapany obrus.
Hotel przyjazny rodzicom
Jak już dzieci pójdą spać, albo będą się słodko bawić z opiekunkami, to czeka na was 100 sposobów na spędzenie wolnego czasu – większość w cenie pobytu!
- baseny na pierwszym poziomie, czyli sportowy i rekreacyjny ze sztuczną rzeką i podwodnymi leżankami wodno-powietrznymi (to rozdzielenie basenów jest bardzo dobre, bo dzięki temu ci którzy faktycznie chcą pływać i robić dystanse mogą sobie spokojnie ćwiczyć, a ci którzy chcą się relaksować, chlapać i odpoczywać mają do dyspozycji „swój” basen) i duuuużą zjeżdżalnią-rurą (wpisujemy to w atrakcjach dla dorosłych, bo dzieci nasze nie zjechały ani razu za to Wirgiliusz i DankoMąż zjeżdżali nader często i w dodatku na wyścigi, bo czas przejazdu jest wyświetlany). Są tu też trzy 12-osobowe wanny z hydromasażem, co zdaje się w języku potocznym funkcjonuje pod hasłem jacuzzi (można sobie spokojnie siedzieć z dziećmi).
- basen solankowy (strefa ciszy) na drugim poziomie, do którego woda pobierana jest z odwiertu o głębokości 800 metrów i w którym podwodnie puszczana jest… muzyka co jest niesamowicie dziwne, ale też niesamowicie relaksacyjne. Można sobie leniwie dryfować po wodzie i wpatrywać się w ogień palący się w basenowym kominku. Basen ten ma dwie części tzn. z części krytej można wypłynąć na część odkrytą znajdującą się na zewnątrz budynku – nawet zimą!
- sauny – fińska, ziołowa (bardzo aromatyczna), parowa oraz na podczerwień
- grota solna
- siłownia (tam brylowali nasi mężowie)
- sala fitness
- korty tenisowe, do squash’a i do cubeball’a (ktoś wie co to – to ostatnie?)
- bilard i kręgielnia
Jest też klub z dyskoteką i pubem. No i oczywiście SPA z całą gamą zabiegów – w tym także takich dla kobiet w ciąży i młodych matek, chcących się zrelaksować i odżywić zmęczone trudami ciąży, porodu i macierzyństwa ciało. Szkoda, że NFZ nie refunduje takich zabiegów dla każdej matuli…
Strefa ciszy i relaksu – tu dzieci nie znajdziecie, za to możecie się wygodnie rozłożyć na leżance i oddać nic nierobieniu, dlatego sami rozumiecie, że kiedy już oddałyśmy dzieciuchy ojcom, to upajałyśmy się spokojem na tyle mocno, że robiłyśmy sobie zdjęcia jak robimy zdjęcia 😉
Jest też show room gdzie można się profesjonalnie przygotować się na imprezy albo… wyjście na plażę, czytaj można do woli próbować i maziać się kosmetykami kolorowymi firmy Pierre Rene. Swoją drogą my mamy od nich między innymi lakiery do paznokci i są świetne, jakby z tytanu czy coś. Nie odpadają po pierwszym myciu garów, a przy tym cenę mają bardzo przystępną, bo mniej więcej 12 zł za butelczynę.
O proszę, tu widać fragment rzeczonego pokoju – cienie, podkłady, bazy, tusze, kredki i masa innych rzeczy, których my mistrzynie szafiarstwa i sztuki makijażu nawet nazwać nie potrafimy, a o tym jak tego używać nawet nam się nie śniło, ale na dziecięce mini disco udało nam się upięknić 😉
Jednak dopiero na 5 piętrze poznałyśmy z Alicją jak wygląda i smakuje niebo. Na 5 piętrze Hotelu Lubicz jest kawiarnia i taras widokowy (dzieciaki mogą tam swobodnie biegać), a także wieża widokowa z platformą obrotową. Tak, obrotową! Nie dało nam to do myślenia kiedy na miejsce konsumpcji wybrałyśmy fragment sali najdalej oddalony od stromych, kręconych schodów. Tia… Mózgi roztopiły nam się w saunach, ale serce zostawiłyśmy w tym miejscu.
O, to jest mechanizm tego kręcioła.
Ustka przyjazna rodzinom
Wbrew pozorom codziennie opuszczaliśmy nasz hotel celem dotlenienia i dołajodowania. Sama Ustka jest świetna. Szczególnie o tej porze roku. To znaczy nie znam jej latem, ale zimą jest uroczo. Powietrze, ostre, przejrzyste, widoczność że ho ho – nie to co w Katowicach. Plaża, przyroda, główna uliczka z restauracjami, sklepami i długi deptak wzdłuż plaży, urocza architektura. Piękne, uzdrowiskowe miasteczko. Mogłabym was zanudzić przydługim opisem przyrody więc w tym miejscu się zatrzymam. Niech mówią zdjęcia.
I wiecie co? Kiedy nasze dzieci przedawkowywały już świeże powietrze i padały jak muchy na 2 godzinne drzemki, my mieliśmy czas dla siebie. Siadaliśmy wtedy w knajpkach z widokiem na morze gdzie przy grzanym piwie i czekoladzie na gorąco chłonęliśmy piękno tego miejsca. W jednej z nich – urocza i bardzo rozmowna właścicielka – Pani Ania opowiadała nam z entuzjazmem o jednym takim hotelu, całkiem nowym, który przyczynił się do tego, że turystyka w Ustce się rozwija, nawet zimą. Zgadnijcie jaki miała na myśli?
Skutki uboczne pobytu w Lubiczu:
- dodatkowe kilogramy
- dzieci płaczące ostatniego dnia, że nie chcą wracać do domu, bo w tym FOTELU jest tak fajnie, że chcą zostać „jeszcze choć na parę dni”
Uwagi:
* Hotel jest ogromny, gigantyczny wręcz. Można się przestraszyć na początku. W trakcie naszego pobytu, w weekend hotel miał 100% obłożenie. To jest jakieś… 1000 gości. I jakoś magicznie te ludziska na tej kubaturze nie wchodzili sobie w drogę. Poza jednym, newralgicznym punktem – restauracją, ale to już pisałam dlaczego.
* Zdecydowaliśmy, że nad morze jeździmy zimą. W takich okolicznościach przyrody i pogody odwiedzaliśmy Bałtyk po raz pierwszy i jesteśmy absolutnie zauroczeni – wracamy tam za rok. Taki krótki, kilkudniowy lub weekendowy wypad naprawdę dobrze robi całej rodzinie. A wakacje w terminie zgoła niewakacyjnym mają naprawdę dużo uroku.
Dziękujemy hotelowi Grand Lubicz za możliwość spędzenia cudownego rodzinnego czasu. A jeśli ktoś chce obejrzeć więcej zdjęć z naszego pobytu – to wróćcie na początek wpisu tam jest jeszcze dodatkowa galeria. Jeżeli rozważacie wyjazd do Grand Lubicza to TU możecie śledzić FB hotelu, dzięki temu będziecie na bieżąco z informacjami dotyczącymi promocji, pakietów (pamiętajcie, że w pakietach zawsze taniej) i fajnych wydarzeń.
P.S. Kochani mężowie! Znad morza wróciliśmy ponad tydzień temu. Apeluję do Was z tego miejsca, na oczach całego świata abyście zrobili coś z tymi walizkami. One się same nie schowają na miejsce.
edyta
Cudowny wpis, niebiańskie hotel, ja tam chcę… Kiedyś na pewno odwiedzimy z rodzinką ☺
edyta
Po przeczytaniu wpisu chciałam wrócić do części odnośnie stosunku jakości do ceny i juz go nie znalazłam…
Alicja
Bo mi się skasowało przy edytowaniu galerii, bo ja na ostatnią chwilę jak zwykle muszę ulepszać 😀 wybacz, zaraz dodam tylko archiwum muszę odkopać 😉
edyta
Super, już myślałam, że ślepa jestem i nie widzę ?
Julia
Ja CHCĘ te wszystkie ciasta! Czy one tam zawsze są? Jeśli mąż się dowie, to mnie nie weźmie… 😉 Jejku, jak mi ślinka pociekła, nie możecie robić ludziom (na diecie!) takich rzeczy. 😉
Alicja
Są zawsze! Znaczy w godzinach śniadania i obiadokolacji, a jak żarłoki takie jak my wyżrą wszystko to obsługa donosi nowe 😀
Susanna szyje
Boże ja też tam chcę! Aleście nam narobiły smaka nie tylko tym hotelem i luksusem ale tymi ciachami, ciasteczkami, tortami i deserami. Można poślinić monitor. Strasznie Wam zazdroszczę ale drugiej strony teraz macie parę kg więcej do zrzucenia przed latem 😛
najladniejsza
reklamować to Wy potraficie! aż chce się jechać!
nebule
No powiem Wam, że mnie wygląda bosko! Ten pokój do spania dla dzieci kusi bardzo:)
Ania
Polecam też Diune Hotel w Kołobrzegu 🙂
Łucja
Wszystko wygląda bardzo ciekawie. Chętnie bym odwiedziła ten hotel z dzieciakami w tym roku.
W zeszłym roku byliśmy w Hiszpanii, znalazłam tam świetny apartament, nie pamiętam jak się nazywał, ale znalazłam go na serwisie bookapart. Jak ktoś planuje zagraniczne wakacje to bardzo polecam Hiszpanię, dzieciaki były zadowolone, nie dało się ich wyciągnąć z morza!
ula
A w jakim terminie tam byliście? Te panie animatorki są dostępne cały czas, czy tylko w wybranych pakietach/terminach? Bardzo mi zależy żeby mieć możliwość zostawić dzieci (4 i 8 lat) na kilka godzin pod opieką i oddać się wraz z mężem relaksowi w saunie/basenie solankowym/SPA 🙂 Bardzo zachęcacie 🙂
Alicja
Byłyśmy na początku marca i w dni takie zwykłe powszednie i w weekend – animatorki były dostępne codziennie od 10-17. Myślę,że w sezonie to wygląda jeszcze lepiej 😉
Marysia
Czy tylko ja jestem z tych, co jak rezerwują pokój to rozmowa wygląda mniej więcej tak:
– dzień dobry, szukam pokoju. Jaka cena?
– 30zl/os
– super! Bierzemy!
– ale wie pani, u nas są karaluchy, łóżek nie ma…
– nie szkodzi! Jestem zachwycona!
A że zawsze jeździmy w miejsca, o których nikt nie słyszał to ceny są jeszcze lepsze 😀
Alicja
Ja tak nie potrafię, jestem francuski piesek wakacyjny i bardzo wybrzydzam. Raz mnie Wirgiliusz zabrał 11 lat temu pod namiot… Do dziś mu to wypominam 😉
Marta
Karaluchy to nie wiem, ale da się w takiej cenie znaleźć pokój bez karaluchów, z łóżkami i całkiem schludny 🙂 Poza tym wspominam bardzo dobrze 2,5-tygodniowy wyjazd wiążący się z jedzeniem z produktów, które da się przez taki okres wozić w bagażniku, ze spaniem pod namiotem, bez łazienki (mycie w zbiornikach naturalnych lub przy użyciu wody z umywalki w przydrożnych miejscach obsługi podróżnych). Cena noclegu 0 zł/osobę 😀 Fakt, że wtedy jeszcze bez dzieci, więc brak komfortu stanowił może mniejszy problem 😉 Ale gusta są różne i każdy swoje wymarzone wakacje ma prawo widzieć inaczej 🙂
Melodia
A może lista około śląskich włości na wypady jednodniowe, gdzie można dzieciaki zabrać w wakacje – przedszkole czynne tylko 2 tygodnie, a ogródka brak 🙂
Malina
Świetne warunki dla rodzin z dziećmi są również w hotelu Kormoran w Rowach, to też niedaleko Ustki. Moja córka była zachwycona zwłaszcza warsztatami teatralnymi.
Czym zająć dziecko w podróży, czyli fefnaście prostych sposobów na „daleko jeszcze?” | Mataja
[…] zrobiliśmy z dziećmi całkiem sporo kilometrów włączając w to nasz niedawny wyjazd do Ustki (klik) czy Poznania na Blog Conference to mamy odświeżone pomysły na to czym zająć wszystkich […]
Lena
Widać, że cala rodzinka się fantastycznie bawiła 🙂 My tez bylismy w Ustce, ale w hotelu Jantar. On tez jest baaardzo przyjazny dzieciom i pewnie za rok tez tam pojedziemy bo dzieciaki byly totalnie zauroczone. Jak padalo przez dwa dni to nie trzeba bylo kombinowac, obsluga hotelu zapewnila im taka zabawe, ze zapomnieli o piasku i plazy 😀
kaska
Dzieciaki miały na pewno mnóstwo frajdy! Jako dziecko zawsze marzyłam, zeby rodzice zabrali nas nad morze… 😉 Super foty, pozdrawiam!
Dominika Jasiek
Bardzo fajny wpis, rozwiał nasze wątpliwości do hotelu. Już wiemy gdzie jechać z dziećmi. Nie każdy hotel oferuje takie super atrakcje.
mydło i powidło
Cześć Edytka 🙂 Ile Was wyniósł ten cały wypadzik w plener, bo też mam w zamiarze ruszyć w podobną trasę? Całuje :*
Anna Tymon
Mnie cieszy fakt, że powstaje coraz więcej miejsc przyjaznych dzieciom. Można naprawdę wypocząć, a i one mają frajdę.