Miejsca przyjazne dzieciom: Hotel & Medi SPA Biały Kamień

Our Rating

Miejsce tegorocznego urlopu wybieraliśmy bardzo długo. Tak długo, że choć mieliśmy wyjechać w poniedziałek rano to w sobotę wieczorem jeszcze nie wiedzieliśmy gdzie jedziemy. W końcu znaleźliśmy Hotel Biały Kamień w Świerardowie Zdroju. Oferta dla rodzin była bardzo atrakcyjna, a ja z jakiegoś idiotycznego powodu ubzdurałam sobie, że Świerardów jest w em Kotlinie Kłodzkiej, a skoro tak to dwie godzinki i jesteśmy – genialna sprawa przy dwójce maluchów. Wparłam tę Kotlinę Wirgiliuszowi więc w środku nocy zarezerwowaliśmy pobyt, a rano ze zdziwieniem odkryliśmy, że w Kotlinie Kłodzkiej to Zdrój owszem jest, ale Polanica… Udało nam się jednak dotrzeć na miejsce (zgubiliśmy się tylko w Legnicy, Lwówku i Gryfowie) i spędzić tam kilka dni, w związku z tym dziś nienaukowo, ale bardzo życiowo. Matajowa recenzja miejsca przyjaznego dzieciom – bo za takie można hotel uznać. Choć kilka rzeczy wymaga poprawek.

Wręczają łapówkę
Tak jest. Od razu w recepcji. Pewnie wiedzą, że różne blogery jeżdżą i obsmarowują w internecie więc na wszelki wypadek przekupują blogerskie dzieci. Każda z naszych latorośli otrzymała zaraz po przekroczeniu progu hotelu maskotkę. Pierworodna od razu uznała, że Drugorodny za mały na pluszaki w związku z czym wspaniałomyślnie zaopiekowała się egzemplarzem należącym do brata. Stwory możecie zobaczyć w galerii zdjęć powyżej. Pierworodna nazwała je Kaligule. Pojęcia nie mam skąd jej się to wzięło. Ten z lewej to Kaligula siostra, ten z prawej to brat. Albo na odwrót.

Mają Jamesa Bonda
Serio. Mają apartament Skyfall. TU możecie obejrzeć w ramach ciekawostki przyrodniczej. 007 był jednak zdaje się bezdzietny i mógłby nie zdzierżyć mieszkania z dwójką maluchów, więc dla jego spokoju zarezerwowaliśmy pokój rodzinny. Pokoje są bardzo ładne i duże, więc nawet z dwójką dzieci można tam w miarę wygodnie funkcjonować. Wanienki, czajniki, kosze na pieluchy i tego typu cuda dostępne bez problemu. Łóżeczko niemowlęce w bardzo dobrym stanie. Oczywiście Drugorodny ani razu w nim nie spał, za to Pierworodna zrobiła sobie z niego domek – bo łóżeczko miało z boku wyjście otwierane na suwak. Trochę nieszczęśliwy jest za to ten kanciasty stolik o który Pierworodna wyrżnęła głową w szale biegania a’la sifaka (Znacie sifaki? Genialne, skaczące stwory (klik)! Od jakiegoś czasu to ulubiony sposób przemieszczania się całej naszej rodziny). Brakowało mi też specjalnych kosmetyków dla dzieci. W ogóle w kategorii kosmetyki hotel nie powala – jak będziecie jechać to zabierzcie szampon – bo tam tylko jakieś dziwne 2w1 jest.

Robią genialne pancakes
z syropem klonowym. Rodzinnie jesteśmy fanatykami pancakes, a te nas nie zawiodły. Co więcej ichnie pancakes tak nas zachwyciły, że nie wypróbowaliśmy żadnej innej pozycji z menu dziecięcego. W hotelowej restauracji są specjalne krzesełka i zastawa dla dzieci. Brak natomiast kącika zabaw. Hotel który chce być przyjazny rodzinie powinien takowy mieć. Uwaga Wirgiliusza: schody w restauracji – aż kuszą by z nich spać, crash test z udziałem Pierworodnej na tychże został przeprowadzony.

Mają słonika
Chodzi o zjeżdżalnię do basenu rzecz jasna. Słonik zawsze wzbudza w Pierworodnej dużo ciepłych uczuć. Na basenie dostępne są pływaczki, piłki, makarony, deski i plastikowe zabawki. W brodziku jest też fontanna-jeżyk. Strefa Welleness jest generalnie bardzo dużym atutem hotelu. Woda w basenie i brodziku ma fajną temperaturę, sauny czynne są w tych samych godzinach co basen, a nie jak często bywa od 18. Jest grota lodowa i co szczególnie warte uwagi – tepidarium solankowe z tężnią solną – Pierworodna hasała po soli jak dzika a przy okazji nawdychała się samych dobrych rzeczy.

Mają salę zabaw
Pomieszczenie jest ładne, zadbane, kolorowe, ale wyposażone raczej średnio. Pewnie, że dla 2,5-letniego malucha w zasadzie każda bzdura jest atrakcją, ale tej sali zabaw czegoś brakuje. Jakiegoś motywu przewodniego. Nie chodzi o to, że jest zła, ale nie ma tam niczego co szczególnie ujęło by moje serce. No może poza, tym że…

Mają akwarium
Z sali zabaw jest widok GE-NIAL-NE akwarium. Ogromne. Z pięknymi rybami, niesamowitymi ukwiałami i pięknym podświetleniem. Cudo. Koło akwarium są postawione wysokie krzesełka – można więc z dzieckiem siedzieć, podziwiać i nauczać o podwodnym świecie.

Mają plac zabaw
Wyposażenie jest naprawdę fajne. Huśtawki, zjeżdżalnie, trampolina, domek, mostki i tak dalej. My skorzystaliśmy z placu zabaw aż raz bo przez resztę pobytu lało. Trochę mogliby go uporządkować, ale może to tylko kwestia braku pogody i w dni bezdeszczowe wygląda tam lepiej.

Są w uzdrowisku
czyli jak podaje wikipedia miejscowości dysponującej naturalnymi czynnikami leczniczymi. Dla śląskich płuc naszych dzieci, taka lokalizacja to fajna sprawa. Okolica jest naprawdę piękna w związku z czym można zrobić kilka przyjemnych dla oka wycieczek. W naszym pakiecie pobytowym hotel oferował bilety do huty szkła i na kolej gondolową na Stogu Izerskim – Pierworodna była zachwycona tym, że jedzie na wysokości czubków drzew, Drugorodny tym, że kołysało i fajnie się spało, a my widokami.

Podsumowując hotel jest naprawdę fajnym miejscem na kilkudniowy pobyt z dziećmi. Gdyby wprowadzono kilka usprawnień w rodzaju kącik zabaw w restauracji, a w sali zabaw pojawiłoby się coś ekstra, czego dzieci zazwyczaj nie mają w domu, czyli basen z piłeczkami, mini małpi gaj, albo chociażby takie wielkie klocki jak mieli w hotelu opisywanym TU to byłoby genialnie. Mini galerię zdjęć z naszego pobytu możecie obejrzeć u góry. Zdjęcia fenomenalnych pankejków zapożyczone z FB hotelu.

To kto od dziś będzie się poruszał jak sifaki?

The Breakdown

Autorka książki Pierwsze lata życia matki i współautorka Wspieralnika rodzicielskiego. Od niemal dekady przybliża rodzicom badania związane z tematami okołorodzicielskimi - nie po to by im doradzić, ale po to by ich ukoić. Czekoladoholiczka, która nie ma absolutnie żadnego hobby. Poza spaniem rzecz jasna. Pomysłodawczyni nurtu zabaw Montesorry, a także rodzicielstwa opartego na lenistwie. Prywatnie mama trójki dzieci.

1 Comment

  • Odpowiedz 3 grudnia, 2017

    Moni

    Jeśli byście szukali jeszcze ciekawych miejsc, to ze swej strony polecam Gołębiewski w Wiśle. Jeździmy od kilku lat- najpierw sami, potem już z Córunią. My też z woj. śląskiego (choć z Jury, nie ze Śląska stricte 😉 ) więc dojazd 2 godzinki to bajka. Szczegółów za dużo na krótki komentarz (wysmarowałabym coś pewnie długości całego powyższego wpisu 😀 ), ale jak dla mnie: i dla rodziców, i dla dzieci cudnie.

Leave a Reply