Senne wspomnienia. Konkurs z Ceba Baby (zakończony).

Jakie jest Wasze pierwsze wspomnienie z dzieciństwa? Naukowcy przez długi czas utrzymywali, że te najwcześniejsze pochodzą z czasów gdy mieliśmy mniej więcej 3-4 lata. Niemniej najnowsze badania łączą pierwsze wspomnienia ze znacznie wcześniejszymi latami naszego życia [1].

Moje pierwsze wspomnienie związane jest z zasypianiem. Leżałam w swoim łóżeczku, a wokół niego zgromadziła się cała moja najbliższa rodzina. Siedzieli i rozmawiali, a ja odpływałam w krainę snu. Pamiętam jak bezpiecznie, błogo i dobrze czułam się zasypiając nie w ciszy, jak to zazwyczaj wydaje się słuszne dorosłym, ale w gwarze głosów tych którzy byli mi najbliżsi.

Pierwsza przytulanka, łóżeczko, codzienny rytuał zasypiania dosyć często zostają w naszej pamięci na zawsze. Sen to bowiem bardzo istotny element dzieciństwa. Gdyby dokładnie przeanalizować żywot przeciętnego dwulatka to okaże się, że więcej niż połowę swojego dotychczasowego życia poświęcił on na sen właśnie [2]. W kolejnych latach życia dziecka stosunek czasu snu do jawy co prawda zmniejsza się, ale szacuje się, że małe dzieci i tak spędzają około 40% swojego życia śpiąc. Warto zatem zadbać o to by wspomnienia związane ze snem były dla naszego dziecka jak najpiękniejsze.

Dziś dzięki firmie Ceba Baby macie możliwość sprawić by zasypianie Waszej latorośli było piękne także w tym najbardziej dosłownym rozumieniu. Zapraszamy Was bowiem do wzięcia udziału w konkursie w którym nagrodą jest piękny zestaw pościeli dziecięcej o wzorze wybranym przez zwycięzcę.

CebaBaby2Przykładowe wzory – wybór jest znacznie większy – zobaczcie całą kolekcję TU.

W skład zestawu wchodzą ochraniacz na łóżeczko, poszewka na kołderkę o wymiarach 100x135cm oraz poszewka na poduszkę o wymiarach 40x60cm (klik). Pościel wykonana jest ze 100% bawełny. Tkaniny są przyjemne w dotyku (sprawdziłyśmy), a aplikacje miłe dla oka. Co ciekawe ochraniacz na szczebelki łóżeczka jest większy niż standardowe, dostępne na rynku, a dzięki pętelkom, pasuje także do większych łóżeczek  o wymiarach 70 x 140cm. Doceni go każda matka małego wiercipięty wciskającego z uporem maniaka rzeczone pięty pomiędzy szczebelki łóżeczka. Jeżeli cenicie sobie spójne wzornictwo to w ofercie Ceba Baby znajdziecie także śpiworki, rożki, baldachimy, ręczniki, a nawet przewijaki z tej samej kolekcji – cały asortyment znajdziecie TU.

Według nas szczególnie ważne i warte podkreślenia jest to że Ceba Baby to całkowicie polska firma, produkująca swe wytwory na rodzimym rynku, dzięki czemu mamy pewność, że do pracy na linii produkcyjnej nie są wykorzystywane dzieci.

Jeżeli chcecie wziąć udział w konkursie wystarczy, że:
1. Publicznie udostępnicie TEN plakat konkursowy na swojej tablicy FB (zachęcamy także do polubienia fanpage mataja.pl TU i Ceba Baby TU), a następnie
2. przypomnicie sobie swoje dzieciństwo i napiszecie w komentarzu pod postem na blogu:

– jakie jest Wasze wspomnienie z dzieciństwa związane z zasypianiem
lub
– co ułatwiało Wam zasypianie gdy byliście dziećmi?

Dance na przykład zasypianie ułatwiał… plasterek sera żółtego. Serio! I to nie był taki zwykły plasterek. Plasterek musiał być gruby, a Danka konsumowała go mikrokęsami by starczył na długo… Moje wspomnienie związane z zasypianiem już znacie. Teraz czas na Was. Napiszcie o swoich misiach, pościeli, rytuałach albo jak Danka o dziwactwach. Jednego z Was firmalogo-motylek4_0_0

z radością nagrodzi. Na Wasze komentarze czekamy do 25 listopada 2014 do godziny 23.59. Wyniki zostaną podane 26.11.14 w tym wpisie. Prosimy o uzupełnianie pola e-mail przy dodawaniu komentarza – nie będzie on widoczny dla pozostałych czytelników, a nam ułatwi skontaktowanie się z laureatem. Jeżeli laureat nie odpowie na maila z prośbą o podanie danych do wysyłki nagrody do 29.11.14 do godziny 23.59 nagroda przechodzi na kolejną osobę. Wpis jest rezultatem współpracy z Ceba Baby.

A Pierworodna zasnęła dziś w misiowej pościeli:

IMG_6142

Dobranoc!

Uwaga! Komentarze na blogu są moderowane – jeśli komentujesz u nas pierwszy raz, Twój komentarz może pojawić się z opóźnieniem. Czasem w zalewie spamu możemy przez przypadek jakiś komentarz przeoczyć – jeżeli Twój komentarz nie pojawi się w ciągu 24 godzin daj nam proszę znać.

WYNIKI

Bardzo dziękujemy za Wasz miły odzew i wspaniałe wzruszające i/lub zabawne komentarze. Niestety nagrodę może otrzymać tylko jedna osoba – tym razem szczęście ewidentnie sprzyjało autorce komentarza z dnia 21.11.14 podpisującej się jako „Zakochana mama”. Gratulujemy. Jeszcze raz dziękujemy wszystkim za udział i zapraszamy do udziału w kolejnych konkursach.

53 komentarze

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    agata

    Ja gdy bylam mała jak zasypiałam trzepotałam głową w prawo i lewo i tak z czasem czulam ze odplywałam 😀 w rekach zawsze mialam mojego bialego kroliczka 😀

    • Odpowiedz 19 listopada, 2014

      Alicja

      Moje pierwsze wspomnienie hmmm….Przeszukując świadome i mnij świadome zasoby mej pamięci doszłam do wniosku, że to zapach mamy, a w związku z tym jej bliskość. Mam go w nozdrzach do dziś, mimo że dzieli nas spora odległość ponad tysiąca km…

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    Iwona

    Moje zasypianie zawsze ułatwiało trzymanie jedną ręką za ucho mamy, drugą za moje małe wówczas dziecinne uszko 🙂 Do tej pory w stresowych sytuacjach dotknięcie ucha mnie uspokaja

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    Iza

    Moje pierwsze wspomnienie z zasypiania do tej pory budzi ciepło i poczucie bezpieczeństwa w moim sercu… Jest to wspomnienie mojej mamy śpiewającej mi do snu i delikatnie masującej mi plecki. 🙂
    Z resztą, naweto jak już byłam kilkulatką to właśnie masaż i kołysanki pomagały mi gdy miałam problemy z zaśnięciem. <3
    Teraz śpiewam i miziam po pleckach moją córcię, aby i ona miała błogie sny 🙂

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    Natalia

    Moim wspomnieniem związanym z zasypianiem jest cudowny zapach roznoszący się po pokoju … zapach kakao i jego fantastyczny smak. Moja mama podawała mi go do łóżka tuż przed zaśnięciem. Pamiętam, że dopijając ostatni jego łyk spoglądałam sennymi oczkami na piękną sowę wiszącą tuż nad lampką nocną i odlatywałam do krainy snów. I wiecie co jest w tym wszystkim najlepsze? Prawie po 30 latach patrząc teraz na moją córkę która skończyła właśnie 5 miesięcy pragnę aby i ona miała cudowne wspomnienia z dzieciństwa i nie tylko związane ze snem. A najważniejsze, że sówki już uwielbia 🙂

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    Margo

    Zasypianie ułatwiał mi Kubuś- lalka szmacianka z buzią i dłońmi z tworzywa. Musiałam go trzymać za te zimne rączki, inaczej byly nici ze spania. Mocno go eksploatowałam, więc mama co chwilę doszywała nowe ubranka, cerowała korpus, ale w końcu odpadły i rączki. Dramat! Mama chciała przyszyć, ale nie pozwoliłam tego wieczora- spałam trzymając same rączki! 🙂

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    Marysia

    Mam dwa wspomnienia z zasypianiem 😉
    Pierwsze to miziająca mnie po głowie mama, kiedy ona zmęczona przysypiała pierwsza zawsze ją budziłam, żeby miziała dalej a potem już odpływałam w błogi sen.

    Drugie chyba wcześniejsze bo z lóżeczka: zasypiałam z pieluszką tetrową, pieluszka koniecznie musiała mieć szerokie obszycie bo ja paluszkami po tym obszyciu sobie smyrałam. Gdy mama dawała mi inną z wąskom obszyciem, mówiłam, że chcę szeroki pędzelek 😉 Mama długo dochodziła o co chodzi z tym pędzelkiem 😉
    Obecnie moja córka ma 10 tygodni i narazie tworzymy nasze rytuały 🙂

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    Natka

    O, to ja będę z kategorii „dziwne”, ciężko to będzie opisać, ale spróbuję 🙂 w dzieciństwie zasypiałam w takiej mięsistej, bawełnianej, wykrochmalonej i potraktowanej maglem pościeli. Uwielbiałam robić takie stożki z tej sztywnej tkaniny (kojarzyły mi się z indiańskim tipi) i jeździć otwartą dłonią po ostrym czubku tego stożka / tipi albo tak dziubać w niego dłonią, tak że trochę to kłuło. Zdarza mi się to robić do dziś 😉

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    Ola, Fanka Tego Bloga:)

    Ja mam takie wspomnienie. Ciemny, ciepły pokój. Mama nosi i buja mnie na rękach. Buja i tak szepcze, że jestem już okropnie duża. Bo jak się urodziłam, to byłam o.. taka. I pokazuje od głowy do kolan. A ja zasypiając rozmyślam, że fajnie, że mi te łydki i stopy jednak urosły, bo mogę biegać i na patapet się wspinać i kamyk kopać… I że dziwnie musiałam tak bez połowy nóg wyglądać. 🙂

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    Franka

    Jak miałam 2-3 lata moje zasypianie to był skomplikowany rytuał 🙂 najpierw kolacyjka w postaci butli z czekoladową kaszką ,,Kasia”, a potem mama przykrywała mnie kocykiem w granatowo-szaro-białą kratkę. Do tego potrzebny był zestaw dwóch smoczków – jeden miałam w buzi, a drugi miał zupełnie inne zadane 🙂 z kocyka wyrywałam granatowe włoski (i tylko granatowe!) a następnie kładłam je sobie na tego drugiego smoka i głaskałam się nimi po policzku. Bez kocyka i smoczków snu nie było 🙂

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    Natalia Piskorska

    ja uwielbialam przed snam „pomemlac” pieluche tetrowa tzn jej rog. tak mnie to uspokajalo ze nic innego nie moglo sie rownac z tym „kocykiem”

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    mała

    Ja pamiętam,że mi ułarwiał w zasypianiu mojej mamy palec w ….uchu . Dziwne 😉 Ewentualnie jak gładziła mnie po głowie to zasypiałam w 2 sekundy. I jeszcze mój tata. Ktòry przed snem odpowiadał mi jak działa żarówka;)

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    Ola

    Gdy byłam mała zasypianie ułatwiała skarpetka jak to okreslalam do „kimiziania”. Była to jedna jedyna skarpetka żadna inna się z nią nie równała.

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    porzeczka

    Matula opowiadała, że potrzebowałam trzymać jej palec wskazujący do snu. Dopuszczalnym zamiennikiem był palec tatusiowy 🙂 najsłodszy widok ostatnich dni to jej łza po policzku, gdy zobaczyła, że mój pięciomiesięczny synek robi tak samo 🙂 🙂 🙂

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    Karolina Karoluszek

    I znów mam pięć lat. Głowe pełną pomysłów i marzeń,które wieczorem w łóżku kotłują się w głowie,mieszają,psocą po pokoju i nie dają zasnąć. Słyszę jak zwykle charakterystyczne skrzypienie łóżka rodziców- to tata kładzie się spać.Wstaje i znów się kładzie. Chyba nie może zasnąć jak i ja. Pewnie ma takie same koszmarne sny dlatego boi się zasnąć. Może podrepczę bosymi stopami po zimnej podłodze do łóżka rodziców. Nie, oni wstaja wcześnie rano nie mogę im przeszkadzać. Tata zawsze zostawia mi za[aloną lampkę,trochę to pomaga,ale najbardziej lubię zasypiać ze swoją stara,szmacianą lalką. Oj przeszłą już swoje,byłą wykąpana w błocie,mój brat obciął jej włosy a kot podarł sukienkę. Mama każe mi ją zostawiać na podwórku ale ja zawsze ją przemycam do łóżka. Wiem to taki brudasek,ale ja ją kocham. Lubię czuć jej ziemisty zapach i patrzeć na brudne nogi.Lubię z ją rozmawiać,opowiadać co robiłam cały dzień.Jej smrodek był dla mnie usypiający.Głupie,ale jestem prawdziwym dzieckiem wsi.

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    Natalia Bosa

    Jedno z moich najstarszych senno- pościelowych wspomnień pochodzi z okresu gdzie miałam około 3-4 lata. Pamiętam, że była zima, a ja ucinałam sobie popołudniową drzemkę. Gdy nagle obudziłam się, wokół było bardzo ciemno i dobiegał mnie tylko odgłos włączonego telewizora zza zamkniętych drzwi… Wydawało mi się wtedy, że śnię na jawie. Byłam w krainie Alladyna, gonił mnie jakiś okrutny złoczyńca, a ja uciekałam przed nim co sił w nogach… wystraszona wstałam i poszłam do pokoju moich rodziców, żeby wtulić się w mamę i opowiedzieć o swoim złym śnie. Zapytałam o godzinę – była 7. wieczorem, myślałam, że 7 rano, bo poprzestawiały mi się pory dnia i rozpłakałam się, że nie poszłam do przedszkola…

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    hania

    Zawsze zasypiałam z Zającem plyszowym.Był zielony, takimega PRL owski. Nie miał jednego ucha i ogona. Jak już był On. To jeszcze konieczna była ręka przytulonej do mnie starszej siostry, która wymyślała mi bajki do snu na poczekaniu :D. Do tej pory lubię tłok w łóżku. Śpimy więc we 4 albo 6 ( ja, mąż, synek l.4 i córka 8miesięcy, czasem jeszcze 2 psy :).

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    Paula

    Gdy byłam dzieckiem, zasypianie ułatwiała mi pieluszka tetrowa. Od urodzenia pokochałam wtulanie twarzy w nią i tak spałam bardzo długo, może do szkoły podstawowej. Tetra oczywoście najlepsza była wymięta, nie ta świeża po praniu. Zwijałam ją w kłębek i przyciskałam do policzka, tak zasypiałam bez problemów 🙂

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    Beata

    Ja pamiętam ogromną puchową pierzynę, grubą na kilka cm, która była morzem. Zawsze wieczorem kładliśmy się do łóżka a mama łapała za dwa końce pierzyny i robiła fale aż całe pierze równomiernie się rozmieściło w pierzynie. My byliśmy rybkami, które fale kołysały a całus mamy odsyłał do krainy snów. Do dzisiaj najpiękniejsze sny to te związane z morzem:-)

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    czekoladami

    Mój mąż, kiedy był mały, nie potrafił zasnąć, jeśli nie miał szyi i ucha szczelnie otulonych pieluszką tetrową. Do tej pory śpi nakryty na głowę, z wystającymi spod kołdry nogami 😉 Dobrze, że nie zabiera tetry naszemu synkowi 😉

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    Ima

    Pamiętam z dzieciństwa, że bardzo ważnym rytuałem przy zasypianiu było wypicie w łóżku butli kaszki manny. Musiała być ciepła. Piłyśmy ją razem z siostrą leżąc obok siebie a tato opowiadał nam bajki… miłe wspomnienia 🙂

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    Gaba

    Dzieliłam pokój z o rok starszym bratem. Mamy nie było. Tata zawsze wieczorem włączał nam stare radio „unitra” a w nim słuchowisko dla dzieci, przy którym momentalnie zasypiałam. Właściwości usypiające mają też dla mnie… odgłosy meczu piłki nożnej. Ponieważ tata z bratem zawsze oglądał mecze w telewizji a ja usypiałam chcąc oglądać razem z nimi. Do tej pory świetnie mi się śpi przy transmisjach piłki nożnej 🙂

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    Natalia

    Jak dziś pamiętam swojego ukochanego Misia Frania, wyglądem przypominał on Misia Uszatka. Szary, potargany, kilkakrotnie cerowany przez kochaną mamę. Kiedy myślę o nim po latach to stwierdzam, że „urodą nie grzeszył” 🙂 Ale chyba w tym był cały jego urok. Nie liczył się wygląd, a jego „wielkie serce”, to, że dzielił smutki i radości, znał sekrety, lęki, a jednocześnie dawał poczucie bezpieczeństwa i spokoju, które było konieczne, aby mała dziewczynka mogła spokojnie i słodko spać 😉 Żaden wieczór nie mógł się obejść bez ukochanego Misia Frania.
    Tak właśnie wspominam swojego „umilacza” w zasypianiu z dzieciństwa.

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    ula

    Dla mnie to najwspanialsze były opowieści mojej kochanej babci ,której niestety już nie ma-opowiadała historie które sama przeżyła i to jest moje szczęście ,że mogłam ich słuchać…..

  • Odpowiedz 18 listopada, 2014

    Anonim

    Moje wspomnienia. Moja mama zawsze dbała abym zasypiała w pościeli we wzorki dla dzieci (słoniki, truskawki, Kubusie Puchatki) wtedy dziecko chętniej kładzie się do swojego łóżeczka i otula kołderką. Podczas zasypiania zawsze widziałam twarz mojej mamy leżącej obok na podusi i czytającej bajki. Pozdrawiam.

  • Odpowiedz 19 listopada, 2014

    aneta

    Nie pamiętam najwcześniejszych, ale później to czytanie bajek przez mamę. Mój młodszy brat do dziś nuci kołysanki śpiewane przeze mnie i pamięta bajki, które mu opowiadałam. Mojej córeczce tez nucę piosenki i zasypia, gdy ją głaszczę, a ona wtula się we mnie,sama tuląc ukochanego króliczka. Trochę to o mnie, ale
    ale inaczej.

  • Odpowiedz 19 listopada, 2014

    Alicja

    Moim najlepszym wspomnieniem z dzieciństwa, które wspominam do dziś…
    To mama lub tata przychodzący do mnie wieczorem, po ciemku i przykrywajacy mnie kołdra.
    Jeden zgrabny ruch i strzepniecie kołdry nade mną ( tak wysoko! Przecież oni są taaaaaaacy duzi!)
    Powodowało przez chwile ogromny chłód, ruch powietrza i nagle, ofarniajace ciepło gdy kołdra miękko ładowala odkrywając mnie cała..
    To ciepło zawsze było momentem odplywania 🙂
    Ach.. Żeby móc także jeszcze raz.

  • Odpowiedz 19 listopada, 2014

    Mamamagda

    Mnie usypial tata. Jego miękki głos, specjalnie modulowany kiedy sie do mnie zwracał, zwlaszcza wieczorami (do teraz tak ma 🙂
    Jego dłoń pod moja szyja, musiałam czuć ten lekki ciężar.
    I bajki, czesto wymyślane przez Niego, ulubiona o dzidzi w koszyczku zostawionym w ogrodzie i zwierzatkach ktore nie wiedza co z tym zrobic, jak sie dzidzia zaopiekować. Do dzidzi zawsze przychodziła mama i dziekowala zwierzątkom za troskę 😉
    Zapach pościeli w błękitne groszki, uszytej przez babcie.
    I na koniec, przez uszy zamglone snem, slysze jak tato mi śpiewa z misia Uszatka: Madzia lubi misie, misie lubią Madzie 🙂

  • Odpowiedz 19 listopada, 2014

    annna

    Wspomnienie – hamak na podworku, pomiedzy dwoma wielkimi drzewami, tam latem spalo sie najsmaczniej. Nawet nie straszne mi bylo gniazdo os, dokladnie pod samym hamaczkiem. Ach to bujanie….

  • Odpowiedz 19 listopada, 2014

    Nina

    W tym najstarszym wspomnieniu pamiętam pościel – falbaniasta, odprasowana, wykrochmalona przez babcię. Pamiętam, że zasypiałam z butelką przy ustach i byłam w stanie ssać ten smoczek od butelki tylko wtedy, kiedy trzymałam się za ucho i jeździłam paluszkami po nim! Mama często zabierała mi rączkę z tego ucha, bojąc się, że sobie naciągnę i będę miała jedno odstające, a wtedy ja przestawałam ssać i natychmiast się rozbudzałam. Nie mogłam zasnąć bez butelki i dotyku swojego własnego, maleńkiego ucha 🙂

  • Odpowiedz 19 listopada, 2014

    KarolinaK

    Gadżet, który ułatwiał mi zasypianie to koc powieszony na drzwiach 😀 mój pokój znajdował się przy kuchni, w której do późnych godzin wieczornych, pichciła mama; a 1/3 długości drzwi zajmowała szybka mleczna, więc mama zarzucała na drzwi koc, żeby światło nie przeszkadzało mi w spaniu. Nic mi więcej do snu nie było potrzebne – jedynie błoga ciemność 🙂

  • Odpowiedz 19 listopada, 2014

    Ika

    Zasypianie nie mogło obyć się bez specjalnej formuły życzenia sobie dobrej nocy, otulania i przytulania przez Rodziców. W nocy towarzyszył mi piesek Kajtek, ulubiona przytulanka w tamtym czasie. Zazwyczaj tez – co jest do dziś elementem anegdoty rodzinnej – „targowałam się” z Mamą zamykającą drzwi, żeby zostawiła „taką szparkę” – oczywiście pokazywałam rączkami, na ile drzwi mają zostać otwarte, by wpadała odpowiednia ilość światła z kuchni. A Mama zawsze targowała o mniejszą przestrzeń 😉

  • Odpowiedz 19 listopada, 2014

    Beza

    Przepiękna ta pościel 😀 My też mamy pościel Ceba Baby + ochraniacz na łóżeczko 🙂 Jakościowo nie znalazłam nic lepszego, a naprawdę sporo szukałam. A ochraniacz Ceba Baby jest rewelacyjny, wysoki, gruby i sztywny i faktycznie chroni główkę malucha. A do prania można zdjąć poszewkę. Nasza radość ma akurat białą w taki przypominający folkowe klimaty wzór 🙂 Na ochraniaczu są zielone wstążki do mocowania. Solidne wiązania, mała póki co ich nie ruszyła 😉 Bardzo spodobał mi się ten wzór, bo jest delikatny i są na nim kolorowe pszczółki, jeże, listki, kwiaty i ptaki. Wszystko ma bardzo delikatną grafikę, bo oparte raczej na kresce i 4 barwach: turkusie, fiolecie, zieleni i czerwieni. A do tego powłoka ma wąskie przerywane paski w tych 4 kolorach. Naprawdę słodko wygląda w komplecie z łóżeczkiem, a mamy akurat takie od Meblika. A kolejny komplet Ceba Baby kupiliśmy dla pierwszego chłopca w rodzinie 😉 Tyle że on dostał taki błękitno-ecru z autem na ochraniaczu 🙂 No i siostra oczywiście zachwycona!

  • Odpowiedz 20 listopada, 2014

    Dominika

    Moje wspomnienie związane z zasypianiem, wiąże się nierozerwalnie z moją siostrą. Spałyśmy razem i z perspektywy czasu stwierdzam że są to jedne z milszych wspomnień z mojego dzieciństwa. Kiedy nie chciało nam się spać wymyślałyśmy różne „łóżkowe” zabawy (tak aby oczywiście rodzice nie słyszeli) a że siostra była starsza ode mnie to miała masę różnych pomysłów:) Kiedy już oczy się zamykały nie było nic lepszego niż wtulenie się w moją kochaną siostrzyczkę, była moją mniejszą mamusią więc czułam się bezpiecznie i przesypiałam calutką noc 🙂

    P.S <3 Edi

  • Odpowiedz 21 listopada, 2014

    Berta

    Tłok się zrobił w komentarzach, ale dorzucę moje pięć groszy, choć nie liczę, że wygram drugi raz z rzędu 😉
    Moje najprzyjemniejsze wspomnienia dotyczące zasypiania związane są z … chorobami. Ale takimi lekkimi. Jak byłam przeziębiona mama smarowała mi dekolt i stopy maścią rozgrzewającą, zakładała ciepłą piżamę i skarpetki a potem otulała kołdrą tak dokładnie, że nazywałam to mumią albo kokonem.
    W skarpetkach lubię spać do dzisiaj 😉

  • Odpowiedz 21 listopada, 2014

    Monika

    Żółta kołderka, zarówno „pomagacz” w zaśnięciu jak i pierwsze wspomnienie. Żółta kolderka to w rzeczywistości był śpiworek ale nie w tym rzecz, materiał, z którego była zrobiona był śliski w dotyku, po kilku minutach na dłoni zostawało niezwykłe uczucie, które pozwalało zasnąć. Kołderka miała też zapach, pamiętam rozpacz kiedy trzeba było ja uprać i szaleńcze wyczyny mamy, żeby szybko wyschła. Mam ją do dziś:-)chociaż teraz w zaśnięciu pomaga chrapanie męża;-), oddech synka, mruczenie kota i wzdychanie suni z przedpokoju;-)

  • Odpowiedz 21 listopada, 2014

    Zakochana Mama

    Jak myślę o zasypianiu w moim wczesnym dzieciństwie, to widzę jeden obraz, który do dziś mnie wzrusza…: mój tato na wiklinowym bujanym fotelu, a w jego ramionach mała ja, a w mojej rączce maleńka zepsuta grzechotka, która wcale nie grzechotała, a była moją ulubioną.
    Uwielbiałam zasypiać w ten sposób i właściwie nie wiem, czy bardziej podobało mi się delikatne bujanie fotela, spokojnie bijące, czułe serce taty, czy jego duuuży brzuch, na którym leżałam, jak na poduszce… 🙂 czułam się błogo, beztrosko i bezpiecznie.
    Bardzo lubię to wspomnienie z dzieciństwa, do dziś wywołuje u mnie te same uczucia:)

  • Odpowiedz 21 listopada, 2014

    Justyna

    Mi pomagała zasypiać babcia śpiewająca kołysanki i mruczący stary kot leżący obok mojego łóżeczka.

  • Odpowiedz 23 listopada, 2014

    manana

    „Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie? Co to będzie?…” – recytowała mi babcia wieczorami, a ja dopiero po latach dowiedziałam się skąd ten tekst pochodzi. To była moja dziecięca „historia z dreszczykiem” 😉 Poza tym pamiętam nieco przechodzony flanelowy kocyk w biało-błękitną kratkę.

  • Odpowiedz 24 listopada, 2014

    Baśka

    Nie wiem czy to akurat pierwsza wspomnienie senne dotyczące mojego dzieciństwa , ale zawsze uwielbiałam wtulać się we włosy mojej siostry z którą spałam , zawsze na jej głowie kręciłam przez chwilę loki na palcu i chwila moment już byłam w krainie fantazji …

  • Odpowiedz 24 listopada, 2014

    Anna

    Jako mały szkrab, musiałam mieć odwróconą pościel guzikami do twarzy – szczerze przyznaję, że ten „zwyczaj” praktykuję do dziś. Co prawda nie bawię się nimi jak kiedyś, ale mój mąż ma niezły ubaw, gdy ułożona do snu, muszę zmienić stronę kołdry 😉
    Gdy byłam nieco starsza i potrafiłam już czytać, zawsze przed snem wybierałam książeczkę i sama ją pochłaniałam. Pewnego razu jako 6-latka nie mając pod ręką żadnej swojej czytanki, złapałam Harlequina i zasnęłam z nim na piersi… Można domyślać się, jaką minę miała moja mama, gdy zobaczyła swoją grzeczną, małą dziewczynkę z romansem w dłoniach 😉

  • Odpowiedz 24 listopada, 2014

    Ewelina

    Mi zasypianie ułatwiało chłodne ucho 🙂 mianowicie jak nie moje to moglo byc czyjeś mamy taty brata siostry choć z tego co pamiętam najlepsze było brata 🙂 <3 brałam je między palce i delikatnie ciądnełam wypijając przy tym butle ahh do dziś a mam 26 lat jak jestem chora to podobno przez sen ciągam swoje ucho 🙂 a co lepsza fascynacje uchem zauważyłam też u swojego osmio miesiecznego synka to też działa a niego wyciszająco przed snem 🙂 <3

  • Odpowiedz 24 listopada, 2014

    Pru.

    Każdy wieczór wyglądal tak samo – o 19 oglądaliśmy dobranockę. Po dobranocce wiadomo było, że trzeba iść się umyć i z łazienki do łóżka. Wtedy mama przychodziła i dawała buziaka na dobranoc – a my z bratem zasypialiśmy 🙂

    Mam dwa wspomnienia związane z wieczorem i zasypianiem. Oba wbiły mi się mocno w pamieć. Gdy byłam mała mama często mówiła mi, że przez sen wołam mojego brata, albo żeby mnie nie bił, albo żeby się ze mną pobawił. Tak więc któregoś wieczoru odczekałam chwilę po tym jak mama wyszła i zaczęłam wołać dokładnie tak jak ona mi mówiła. Po chwili mama stała już w drzwiach, a ja pokładałam się ze śmiechu. Mama mnie przytuliła, pocałaowała i poszłam spać.

    Drugie wspomnienie jest poniekąd związane ze snem, ale bardziej z jego odwlekaniem. Któregoś lata kiedy przyjchali do nas w odwidziny znajomi nocowali mama pozwoliła mi nie iść spać tylko zostać i obejrzeć z nimi zachód słońca. I pamiętam jak stałam z dorosłymi (!) i oglądałam zachód słońca – a słońce bło takie czerwone że hej! I włąśnie prócz tego słońca utkwiło mi w głowie, że nie musiałam iść spać po dobranocce – znaczy się, ze jestem bardzo duża! Miałam wtedy koło 5-6 lat 🙂

  • Odpowiedz 24 listopada, 2014

    Pru.

    Ach no i zapomniałam o najważniejszym! co mi ułatwiało zasypianie! bardzooooo długo ssałam paluchy – sztuk dwa:) Już byłam na tyle duża, ze pamiętam jak mama ze mną rozmawiała, ze już jestem duża dziewczynką i nie mogę tego robić…ale to było silniejsze od mnie:) odzwyczaiłam się od tego jak miałam ponad 4 latka.

  • Odpowiedz 24 listopada, 2014

    Justyna Tomaszewska

    W dzieciństwie miałam mojego pluszaka z którym nie mogłam się rozstać. Misio Henio bo tak go nazywałam był plaski, około 100 cm i nie miał jednego oka i ucha. No niestety. Ale był dla mnie całym światem i wszędzie ze mną chodził. Wyobraźcie sobie początek lat 90 XX wieku ja mała dziewczynka z wielkim misiem szłam z rodzicami na autobus jak wyjeżdżaliśmy do mojej kochanej babci. Będąc u niej kładłam głowę na jej kolana tuliłam misia Henia do siebie, a babcia w tym momencie głaskała mnie po głowie, a ja zasypiałam jak za dotknięciem magicznej różdżki.

  • Odpowiedz 24 listopada, 2014

    Marta

    Ja nie znosiłam zasypiać sama natomiast mama odkryła, że zasypiam z pieluchą tetrową na twarzy

  • Odpowiedz 24 listopada, 2014

    Ewa

    Mi zasypianie ułatwiało lizanie rękawa od piżamy lub lizanie kołdry…do dzisiaj zasypiając mam ją jak najbliżej twarzy… :)))

  • Odpowiedz 24 listopada, 2014

    gosia. s.t

    Moje wspomnienia z dzieciństwa nie cechują się poczuciem bezpieczeństwa, ale mam ciepłe wspomnienia związane właśnie z zasypianiem. Najwspanialszym czasem był dla mnie czas u moich dziadziusiów, i moje wspomnienie jest stamtąd. Leżę w dużym lłóżku, na dworze półmrok a ja czuję zapach i sztywność wykrochmalonej pościeli. Czuje oddech spiacej obok siostry. Ile ja pracy wkładałam w to żeby nie zasnąć ile paciorków -jak mawiał mój dziadziuś odmówiłam, wszystko po to aby ta chwila ten zapach i ten stan trwały jak najdłużej:)

  • Odpowiedz 24 listopada, 2014

    Kasia ok

    Ja pamiętam moje łóżeczko doskonale, było białe, zamiast szczebelków była siatka (taka moda w latach 80) i miało opuszczany jeden bok, stało przy szafie a szafa obok ściany 🙂 zawsze zasypiając chowałam się pod kołderkę wystawiając jedynie przerażone oczy. Zupełnie nie wiem dlaczego ale ubzdurałam sobie że zza szafy nocą wygląda niebieska papuga 🙂 Pamiętam jeszcze że pod łóżeczkiem zawsze stał beczek metalowy czerwono-niebieski… Teraz po latach fajnie się wspomina czasy kiedy maleńka papużka robiła tak duże wrażenie ale muszę przyznać, że jak ustawiłam meble w pokoju córeczki, to istotne było żeby nie było żadnych zbędnych szparek 😛

  • Odpowiedz 24 listopada, 2014

    Casciolina

    Senne wspomnienia to przede wszystkim Mama spiewajaca nam kolysanki. Jej cieply i mocny glos otulal do snu najlepiej na swiecie…A dzisiaj spiewam te same melodie synkowi, ktory ma sie urodzic w kwietniu.

  • Odpowiedz 24 listopada, 2014

    Justyna

    Uwielbiałam i nadal uwielbiam zasypiać w świeżej, pachnącej i wyprasowanej pościeli….mój tata miał i nadal ma manie prasowania pościeli ze szczególną dokładnością, a moja mama od zawsze pierze ją z dodatkiem olejków eterycznych. Naprawdę coś wspaniałego…uwielbiałam wtulać się w taką pościel i słuchać nucenia mojej mamy…..

  • Odpowiedz 25 listopada, 2014

    Ewelina

    A ja pamiętam zapach świeżo wypranej i wykrochmalonej pościeli 😉 Do dziś kojarzy mi się z domem. Pamiętam jeszcze, że ja i moi bracia zawsze chodziliśmy spać po dobranocce. W lecie było to dość bolesne, bo słyszeliśmy starsze dzieci bawiące się na podwórku i było nam trochę żal, że my już w łóżkach (ja w łóżeczku) a oni szaleją w najlepsze 🙂 I uwielbiałam jak mamcia drapała mnie po pleckach… sama ma już synka i też nie szczęczę mu tej pieszczoty 🙂

  • Odpowiedz 25 listopada, 2014

    Zuza

    U mnie zawsze po przeczytaniu jednej z 365 bajek na każdy dzień roku i jeszcze innego opowiadania, mama kładła się z drugiej strony łóżka i śpiewała mi kołysanki smyrając mnie po stopach. Bardzo to było wyciszające i nie wyobrażałam sobie zasypiania bez tego. Mój starszy syn póki co śmieje się do rozpuku z takiego smyrania. Najbardziej lubiłam zasypiać w świeżo zmienionej pościeli, pachnącej trochę proszkiem, trochę wiatrem. Lepiej się układała niż taka już parodniowa. Miałam wrażenie, że lepiej otula i jest przytulniej 🙂

Leave a Reply