Kiedy rodzą się synowie, a kiedy córki?

Jakiś czas temu udostępniłam na naszym FB, krótką informację na temat tego, że nowe badania zdają się sugerować, że płeć potomstwa może mieć jakiś związek z ciśnieniem matuli przed zajściem w ciążę – matki córek miały bowiem przed ciążą niższe ciśnienie niż matki synów (nie przekładajcie tego od razu na siebie, pamiętajcie, że tam statystyka i regularne badania ciśnienia odchodziły). Wpis ten cieszył się sporą popularnością i wzbudził mocne poruszenie.

Wcale się temu nie dziwię, bo jest jakaś presja społeczna na spłodzenie potomstwa płci obojga – wszak każdy kto oczekuje na drugiego potomka słyszy od postronnych życzenia parki, bo jak parki nie ma to lud nie wie co powiedzieć. Wiem o tym doskonale, bo:

  • samej zdarzyło mi się być w ciąży
  • mój biedny tata niemalże kondolencje od kumpli z pracy dostawał gdy poinformował, że urodziłam się – ja – trzecia z kolei córka.

Co zatem decyduje o tym jakiej płci będzie dziecię? Oczywistym jest, że zestaw genetyczny niesiony przez ojcowskiego plemnika, niemniej sprawdźmy czy naukowcom udało się wymyślić coś jeszcze ciekawego.

Zacznijmy od tego co wiedzą chyba wszyscy – tak się bowiem składa, że generalnie chłopcząt rodzi się więcej niż dziewcząt, bowiem na około 105-106 narodzin chłopięcych przypada 100 narodzin dziewczyńskich, co jak sugeruje jedna z hipotez może wynikać m.in. z tego, że chłopcy są w okresie pre- i postnatalnym obarczeni nieco większym ryzykiem zgonu niż dziewczynki, a zatem większa ilość narodzin chłopięcych, może stanowić przejaw mechanizmu gwarantującego to że później w okresie rozpłodowym będzie plus minus po równo mężczyzn i kobiet.

Co jednak może korelować z prawdopodobieństwem urodzenia syna lub córki? Cóż… kiedyś natrafiłam na informację, że w XVIII wieku we Francji uważano ponoć, że dziewczynki pochodzą z lewego jądra, a chłopcy z prawego, więc dla potrzeb spłodzenia syna należało jakoś zablokować sobie lewe jądro… Tego typu mniej lub bardziej wesołych koncepcji pojawiło się zresztą na przestrzeni wieków znacznie więcej – całe zatem szczęście, że dziś mamy naukowców i ich… równie wesołe pomysły, dzięki którym mogę was teraz zaprosić na przegląd fascynujących, acz chwilami wyjątkowo dziwacznych ciekawostek na ten temat.

I tak oto – badanie, które polegało na przeanalizowaniu drzew genealogicznych sięgających 1600 roku i obejmujących 556 397 członków niemalże 1000 rodzin z Europy i Ameryki Północnej wykazało, że jest większe prawdopodobieństwo, że mężczyzna będzie miał syna jeśli ma braci i córkę jeśli ma siostry. U kobiet nie zauważono natomiast żadnej zależności pomiędzy posiadaniem braci lub sióstr, a prawdopodobieństwem rodzenia dzieci określonej płci.

Co więcej autorzy tej pracy pokusili się także o próby wyjaśnienia fenomenu powojennego – po wojnach często obserwuje się bowiem zwiększenie ilości narodzin chłopięcych. Według nich może to być to związane częściowo z tym, że w rodzinach z tendencjami do płodzenia synów istniała większa szansa na to, że przynajmniej część z licznej gromady braci wróci z frontu i odda się aktom radosnego przekazywania tejże tendencji dalej w populację. Tymczasem w rodzinach w których dominują córki prawdopodobieństwo, że jedyny syn wróci z frontu było po prostu mniejsze, więc mężczyźni z tendencjami do płodzenia synów zaczynali dominować w populacji. Czy w tej hipotezie leży ziarno prawdy – nie wiemy – ale na pewno jest ona interesująca.

Z synami związana jest zresztą jeszcze jedna bardzo ciekawa koncepcja bowiem w badaniu w którym analizowano płeć 1 403 021 dzieci urodzonych 700 030 duńskim parom zasugerowano, że rodzicom którzy powitali na świecie jako pierwszego i/lub drugiego syna nieznacznie, bo nieznacznie, ale jednak zwiększa się prawdopodobieństwo, że kolejny potomek również będzie płci męskiej. Co więcej z każdym kolejnym potomkiem płci męskiej prawdopodobieństwo to nadal nieznacznie rosło i tak po 2 synach prawdopodobieństwo, że kolejny też będzie miał przyrodzenie wynosiło 51,6%, po trzech 52,4%, a po czterech 54,2% . U par którym urodziły się córki – tego typu zależności nie obserwowano. Innymi słowy jest maciupeńka szansa, że jeśli już zaczęliście mieć synów to synów mieć będziecie, ale pamiętajcie też, że tutaj bazowano na monstrualnej liczbie danych (prawie półtora miliona dzieciorów!) i choć efekt był istotny statystycznie to jednak był dla tej monstrualnej grupy niewielki, w związku z czym jeśli marzycie o córce – nie rezygnujcie z marzeń, bo w skali waszej małej rodziny prawdopodobieństwo spłodzenia córki nadal jest bliskie 50:50.

Dodatkowo wasz wiek też może mieć jakieś znaczenie – zauważono bowiem, że nastoletnim rodzicom częściej rodzą się synowie (53%), natomiast rodzice powyżej 40 roku życia częściej miewają córki – jedynie 35% dzieci urodzonych dojrzałym rodzicom to chłopcy. Muszę jednak nadmienić, że tutaj analizowano wyłącznie płeć pierworodnych dzieciąt – kolejnorodne jak to zwykle w ich życiu bywa – zostały olane więc nie wiemy jak to z nimi jest, być może tak samo, a być może inaczej.

Skąd jednak wynika taka nagła drastyczna różnica w proporcji płci u starszych świeżo upieczonych rodziców? Ano w sumie to nie wiadomo, acz jedna z kilku hipotez krąży wokół tego o czym wspomniałam wcześniej, czyli jest możliwe, że płody płci męskiej są bardziej wrażliwe i trudniej im zmierzyć się chociażby z drobnymi zmianami w DNA powodowanymi wiekiem obojga rodziców albo nie-tak-do-końca-tryskającym-zdrowiem organizmem dojrzałej matki znanej też jako rycząca czterdziestka, która jakby nie patrzeć zwykle nie dorównuje poziomem witalności nastolatce czy dwudziestolatce.

Mamy też sporo danych sugerujących, że po wydarzeniach mocno stresujących i traumatyzujących, czyli np. trzęsieniach ziemi, kataklizmach (w tym także takich jak wielki smog londyński), atakach terrorystycznych, kryzysach ekonomicznych lub okresach głodu na świat przychodzi więcej dziewcząt. Przy czym tutaj mechanizm również jest kwestią nie do końca wyjaśnioną i zapewne złożoną – wiemy bowiem, że po jednym z japońskich trzęsień ziemi zaobserwowano zmniejszenie ruchliwości plemników u mężczyzn którzy kataklizm przeżyli, co samo w sobie może wpływać na zmianę w normalnej proporcji pomiędzy płciami. Tym niemniej organizm kobiety i jego reakcja na stres też nie pozostają bez znaczenia bowiem zaobserwowano chociażby to, że kobiety, które mają pracę serwującą notoryczny i wysoki poziom stresu częściej rodzą dziewczynki.

W przypadku zaś okresów głodu, być może daje o sobie znać jakiś hipotetyczny mechanizm preferujący dziewczynki ze względu na to, że teoretycznie wychowanie potomka płci męskiej do okresu w którym będzie mógł rozsiać nasze geny dalej wymaga większych zasobów i nakładów niźli wychowanie potomkini.

To zresztą mogłoby się, przynajmniej częściowo pokrywać z badaniami na temat diety matki, a płci dziecka – matule (zdrowe nieotyłe pierworódki) które przed zajściem w ciąże miały diety wysokoenergetyczne nieco częściej miały synów, zaś te które miały diety o niskiej kaloryczności nieco częściej rodziły córki i choć to badanie wzbudziło sporo kontrowersji to podobne obserwacje pochodzą również ze świata zwierząt – gdzie dobrze odżywione samice częściej miewają potomków płci męskiej, zaś te nieco gorzej płci żeńskiej.

Inna sprawa, że niektóre badania zasugerowały także to, że kobiety, których dieta jest bogata w potas częściej mają synów, zaś kobiety których dieta jest bogata w wapń i magnez – córki. Było nawet takie badanie w którym udział wzięło 21 kobiet pragnących córki, którym to badacze wręczyli zestawy do rozpoznawania owulacji, zakazali oddawaniu się uciechom cielesnym przez 2 dni przed owulacją i nakazali jeść rzeczągwy bogate w wapń i magnez i niebogate w sód i potas przez 9 tygodni przez próbą zajścia w ciąże. 16 z tych kobiet urodziło córki, więc teoretycznie metoda zadziałała, ale jest to naprawdę niewielka grupa badawcza więc nie ma się co ekscytować, zwłaszcza, że w innych badaniach tego nie powtórzono. Także lepiej chyba po prostu jeść to co się lubi bez sprawdzania ile ma potasu i z radością oddawać się aktom prokreacji…

Zwłaszcza, że żeby sprawę jeszcze bardziej skomplikować to włoskie badania sugerują, że jest zależność pomiędzy miesiącem zapłodnienia a płcią dziecka – z większym prawdopodobieństwem spłodzenia chłopca pomiędzy wrześniem a listopadem i dziewczynki między marcem a majem. Jako matka syna mającego początki we wrześniu i córki z początkami w maju pozdrawiam serdecznie autorów tejże pracy.

Z innych ciekawych rzeczy z płcią dziecka w badaniach koreluje także:

– stanowisko i zawód ojca – mężczyźni na stanowiskach managerskich i w zawodach związanych z inżynierią częściej miewają synów

– szerokością geograficzną – im dalej od równika tym trudniej o córkę – różnica jest minimalna, równa dziesiątym procenta, ale istotna statystycznie

– atrakcyjnością fizyczną – atrakcyjne pary nieco częściej miewają córki

– środowiskiem – w okolicach narażonych na duże dawki promieniowania lub skażenia chemiczne częściej rodzą się dziewczynki

Pamiętajcie jednak, że w zasadzie we wszystkich wyżej wymienionych badaniach różnice były naprawdę minimalne sięgające od dziesiątych części procenta do maksymalnie kilku procent. Pamiętajcie też, że w większości przypadków dysponujemy li tylko jednym badaniem sprawdzającym daną korelację więc nie możemy niczego powiedzieć na pewno – hipotez i domysłów jest sporo, pomysłów jeszcze więcej, ale pewników brak. Nie zmienia to jednak faktu, że uzyskane dotychczas wynik mogą sugerować, że wbrew pozorom nie tylko „ślepy traf” decyduje o płci naszej latorośli. Być może macza w tym paluszki taka mnogość innych czynników, że ich wypadkowa jest póki co trudna do przewidzenia, zatem wszelkie magiczne sposoby na spłodzenie dziewczynki albo chłopca należy traktować bardzo z dystansem – no chyba, że bardzo wam zależy na dziewczynce to przenieście się w okolice o dużym skażeniu promieniowaniem, znajdźcie partnera, który ma 7 sióstr i  nie jest managerem, bądźcie piękni, ale nie bądźcie młodzi, najlepiej niech matka się dużo stresuje, ale ma niskie ciśnienie, nie przejada, ale je dużo… magnezu i wapnia, a mało potasu, a ojciec dla pewności niech podwiąże prawy nasieniowód – wszak nigdy nie wiadomo czy Francuzi nie mieli racji, ewentualnie jeśli drastyczne metody wam obce to można też sięgnąć do Greków którzy podobno uważali, że jeśli mężczyzna w trakcie sami-wiecie-czego leży na lewym boku to bardziej prawdopodobne jest, że spłodzi córkę, a no i dla pewności teraz wybierzcie się do sypialni, bo wiecie – marzec-maj, potem będzie trudniej! Proste? Proste!

Niezależnie jednak od mojego nabijania się, muszę przyznać, że dla mnie podróż przez te wszystkie dane była ogromnie fascynująca i sprawiła mi mnóstwo czystej, niczym nieskrępowanej frajdy z czytania o korelacjach o jakich fizjologom się nie śniło! Mam ogromną nadzieję, że wam również.

Źródła dodam jutro, bo teraz muszę obiad zrobić 😛

Autorka książki Pierwsze lata życia matki i współautorka Wspieralnika rodzicielskiego. Od niemal dekady przybliża rodzicom badania związane z tematami okołorodzicielskimi - nie po to by im doradzić, ale po to by ich ukoić. Czekoladoholiczka, która nie ma absolutnie żadnego hobby. Poza spaniem rzecz jasna. Pomysłodawczyni nurtu zabaw Montesorry, a także rodzicielstwa opartego na lenistwie. Prywatnie mama trójki dzieci.

50 komentarzy

  • Odpowiedz 9 marca, 2017

    Kinga

    Ja jeszcze słyszałam o chińskim kalendarzu i o przegrzewaniu jąder żeby urodziła się dziewczynka:)

    • Odpowiedz 11 marca, 2017

      Marta

      Usłyszałam o nim, gdy zaszłam w ciążę. U mnie się nie sprawdził.Specjalnie jeszcze sprawdzałam płeć pod kątem moich „dwóch wieków”, bo miałam 27 lat, ale jeszcze nie skończone, więc żeby nie było… Miała być dziewczynka, a urodził się chłopiec 🙂

      • Odpowiedz 30 marca, 2017

        Lina

        Mi tez nie sprawdzil sie jak wyszukiwalam w googlu po polsku, ale weszlam na wersje amerykanska tego kalendarza i w obu przypadkach sie sprawdzil

  • Odpowiedz 9 marca, 2017

    Ewelina

    Nieteściowa chciała mieć córkę, teraz śmiało mogę jej powiedzieć, że ma syna dzięki obżarstwu ihihi. No dobra, kiepski żart, jest bardzo szczupła.

    Słyszałam jeszcze, że pary, regularnie kopulujące mają córki częściej niż te, które starają się o potomka z doskoku 😉

  • Odpowiedz 9 marca, 2017

    Przyszła mama córki

    Jak to że Grecy twierdzili że na lewym boku to córkę? A Francuzi mówili że córki są z lewego jądra? To według Francuzow trzeba by lezec na prawym boku żeby zadziałała grawitacja, a według Grekow na lewym. To jak ja mam męża dziś wieczorem ułozyć? Może powiem że trzeba dwa razy, raz na prawym metoda francuska a raz na lewym metoda grecka. Dla mnie win-win.

  • Odpowiedz 9 marca, 2017

    sosnowa11

    A co z trwałością plemników i zachodzeniem w ciążę w odpowiednim czasie cyklu? „Męskie” (tj. z chromosomem Y) plemniki są delikatniejsze, więc nie doczekają do owulacji, jeśli współżyje się odpowiednio wcześnie, z kolei tuz przed owulacją łatwiej jest o chłopca, bo plemników „żeńskich” (z chromosomem X) jest mniej i się nie dopchają.

    Słyszałam też, że z tego samego powodu zakwaszenie męskiego organizmu np. witaminą C sprawi, że warunki są trudniejsze i więcej będzie „żeńskich” plemników.

    Prawda? Nie prawda?

    • Odpowiedz 9 marca, 2017

      Kasia

      u mnie i bratowej sie to sprawdzilo, mamy po kilkoro dzieci roznych plci 🙂

    • Odpowiedz 10 marca, 2017

      Heidi

      Jest taka teoria, ale inne badania nie potwierdzają jej skuteczności. Zawsze znajdzie się ktoś, u kogo zadziała – w jakichś 50% przypadków 😀

    • Odpowiedz 11 marca, 2017

      Marta

      Ja chyba miesiąc temu na jakimś innym równie mądrym (ale nie pisanym z takim humorem 🙂 ) blogu prowadzonym przez lekarkę czytałam, że to mit.

    • Odpowiedz 26 września, 2017

      wiktor

      Niestety nieprawda. Kiedyś były niespecyficzne badania, które to potwierdzały. Komputerowa i molekularna analiza spermy w ostatnich 20 latach obaliła ten mit. Plemniki X i Y żyją tak samo długo.

  • Odpowiedz 9 marca, 2017

    JoannaT

    Zabawna lektura 🙂 Odnosząc się do hipotez: mam syna poczętego w grudniu i córkę zapoczątkowaną we wrześniu… Pozdrowienia!

    • Odpowiedz 9 marca, 2017

      JoannaT

      Ach, powinnam jeszcze dopisać – ojciec moich dzieci ma brata, ja jestem jedną z pięciu sióstr, rodzice mieli rodzeństwo obojga płci (po parze), a mają sześciu wnuków i jedną wnuczkę (od tych wszystkich córek, biedny tato w głowę zachodzi, jak to możliwe ;)).

  • Odpowiedz 9 marca, 2017

    Ola

    A co z kwestią ruchliwości i przeżywania plemników? Przecież to udowodnione, że plemniki xx są wolniejsze ale dłużej żyją a xy są szybsze . Teoretycznie więc chcąc chłopa trzeba idealnie trafić w dzień owulacji z rozpoczęciem prokreacji a dziewczynkę na dwa trzy dni przed :))) tyle z teorii a życie życiem

    • Odpowiedz 10 marca, 2017

      Ali

      Słyszałam komentarz ginekologa, że nawet jeżeli tak jest (jedne dotrą szybciej, inne dłużej przeżyją), to i tak zagadką pozostaje to, jak to się dzieje, że komórka jajowa niektóre plemniki wpuszcza, a inne nie – czyli jednak metoda się nie sprawdza naukowo patrząc

    • Odpowiedz 26 kwietnia, 2017

      Też Ola ;)

      Ja ten przykład obalam 😉 Mam dwóch synków zestrzałów trzy i cztery dni przed owulacją. Mam też córeczkę z bardzo intensywnych i regularnych starań o „jakiekolwiek” trzecie dziecko po usłyszeniu od endokrynologa, że szanse są prawie żadne.

    • Odpowiedz 26 września, 2017

      wiktor

      To było częściowo udowodnione metodami niespecyficznymi. Dzisiejsze komputerowo-molekularne analizy spermy obalają tę teorię. X i Y to 50% na 50% bez względu na to, jak długo sperma „leży”.

  • Odpowiedz 9 marca, 2017

    Alicja

    Sosnowa i Ola – to o czym mówicie to metoda Schettlesa – żadne ze źródeł do których udało mi się dotrzeć nie potwierdziło jej skuteczności. Ale może do czegoś nie dotarłam 🙂

    • Odpowiedz 10 marca, 2017

      Karolina

      Udowodnione czy nie – u nas się sprawdziło. Do tego byłam psychicznie nastawiona, że wolałabym jednak chłopca… i tym sposobem mamy synka:)

  • Odpowiedz 9 marca, 2017

    ola

    A ja znam i wierzę w teorię że plemniki niosące materiał genetyczny męski są silniejsze i szybsze dlatego w owulację docierają szybciej do jajeczka, a plemniki niosące materiał żeński potrafią za to dłużej przeżyć ok 3 dni podobno i jeśli trafią na owulację to szybko łapią jajeczko. U mnie się sprawdziło. Nie pamiętam gdzie o tym przeczytałam.

    • Odpowiedz 9 marca, 2017

      Alicja

      Odpowiedź powyżej – dane nie są konkluzywne 😉

    • Odpowiedz 9 marca, 2017

      Kasia

      tak jak wyzej, u mnie tez 🙂

    • Odpowiedz 24 stycznia, 2019

      Aga

      A ja się zastanawiam jak niby zbadali te plemniki x i y ? ? przecież gdyby wiedzieli które to x a które y (a musieliby wiedzieć skoro uważają ze jedne sa wolniejsze od drugich) to ludzie którzy starają się o dziecko przez invitro mogli by sobie płeć wybierać ??‍♀️?

      • Odpowiedz 31 maja, 2019

        Brrr

        Bo oczywiście mogą sobie wybrać tylko jest to w Polsce nielegalne ! Nazywa się to preselekcja zarodków, na Ukrainie standard.

  • Odpowiedz 9 marca, 2017

    Tina

    Ja się zastosowałam do chińskiego kalendarza, zadziałało, mam chłopca 😉

  • Odpowiedz 9 marca, 2017

    Klaudia

    Ja miałam właśnie taką ciekawą obserwację, która się trochę pokrywa z tymi punktami, że wśród dalszych i bliższych znajomych kobiety przed 25 rokiem życia, prowadzące dość imprezowy tryb życia prawie zawsze mają synów. A kobiety po 25 prowadzące już zdrowszy tryb życia mają dziewczynki 😀

    • Odpowiedz 28 listopada, 2017

      Kinga

      Hahahah 😀 U mnie tak samo 😀 Wszystkie mamy synów :p

  • Odpowiedz 9 marca, 2017

    Z

    Obalam wiele z tych teorii, w tym tą o córce po 2 synach 😛

  • Odpowiedz 9 marca, 2017

    Doris

    Mój ojciec ma 3 córki, jego jedyny brat ( był jeszcze trzeci ale zmarł jako dziecko) ma 3 synów. Ja i moje siostry mamy samych synów a synowie brata naszego ojca mają same córki ? no i co???? NO I FAJNIE! ?

  • Odpowiedz 9 marca, 2017

    Magda

    A my mamy trzy córki ☺ metody w tym żadnej nie mieliśmy ?

  • Odpowiedz 9 marca, 2017

    OlaRa

    Hmm no by się zgadzało, ja niskociśnieniowa, na diecie i w dużym stresie w marcu 2014 poczęłam pierworodną 😀 teraz w brzuchu siedzi dzieć poczęty bez stresu i diety i w listopadzie, co by sugerowało że będzie parka ? za dwa tygodnie mam połówkowe to może się ujawni i zobaczymy czy się sprawdza 😀

    • Odpowiedz 1 grudnia, 2017

      OlaRa

      przypomniałam sobie ten tekst w rok później z drugą córeczką na cycu 😛 czyli u nas się nie sprawdziło 😉

  • Odpowiedz 9 marca, 2017

    Koko

    Haha, ja mam parkę. Syna spłodziliśmy po zamieszkaniu u teściów. Czyżby prawda z tym podniesionym ciśnieniem? 😀

  • Odpowiedz 10 marca, 2017

    Agata

    Mamy synów. W liczbie 2. Moj maz ma braci, obu przyrodnich. W jego rodzinie od 5 pokolen brak córek. W mojej widoczna jest tendencja co 3 dziecie jest odmiennej płci. I tak tam gdzie byli 2 chlopcy 3cia jest corka a po nie chlopcy.
    A i obaj spłodzeni po owulacji. W sensie. 18 i 19 dzien cylku ( mam dlugie cykle) pozdrawiam marzace o corce.

  • Odpowiedz 10 marca, 2017

    kasia

    U nas każde z rodzeństwa męża ma inny ‚zestaw’- takie oto są te zestawy:) :
    – 2 synów
    – 2 córki
    – starsza córka i młodszy syn
    – my jak na razie mamy syna, ale z tego wynika, że w przyszłości będzie córka 🙂

  • Odpowiedz 10 marca, 2017

    Kasia Be

    Ojciec mojego synka ma brata, a mój brat ma córkę – check! 😉 Ale jem dużo produktów bogatych w magnez i wapń, a mimo wszystko urodziłam chłopca… 😀

  • Odpowiedz 10 marca, 2017

    Patyk

    „Atrakcyjne pary nieco częściej miewają córki” to teraz wiem dlaczego moi teściowie mają samych synów.:)))) Rozmawiając z ginekologiem zasugerował mi to o czym pisały dziewczyny powyżej, iż plemniki żeńskie są wolne ale dłużej żyją, natomiast męskie szybkie ale krótkowieczne. Według tej zasady „ planowaliśmy” naszą córkę. I co? I jest córka. Pewnie przypadek a może jednak coś w tym jest.;)

  • Odpowiedz 10 marca, 2017

    Heidi

    Mamy synka 😀 Część rzeczy się zgadza:
    – mój młody wiek (23 lata w momencie porodu),
    – Mąż ma tylko brata,
    – otyła nie jestem, ale dobrze odżywiona,
    – szczęśliwa owulacja akurat na przełomie września i października,
    – Mąż jest inżynierem,
    – Polska nie leży blisko równika 🙂
    Nawiasem mówiąc, w ciąży nawet nie chcieliśmy wiedzieć, jakiej płci jest maluch. Pani ginekolog przed porodem nam jednak zaspoilerowała, wręczając fotografię USG strategicznych miejsc 😀

  • Odpowiedz 10 marca, 2017

    Olka

    2 synów spłodzonych luty-marzec. Moje ciśnienie uzyskało wyniki „normalnego” dopiero w ciąży, bo na codzień oscyluje przy 50/90 po dwóch kawach. Może to o ten brak atrakcyjności chodzi, bo myślałam że całkiem nieźle się prezentujemy i w dodatku chłopaki ładne, no ale może to po dziadkach, a nie rodzicach ?
    Cóż, pozostaje tylko jeszcze cześciej się kochać ??

  • Odpowiedz 10 marca, 2017

    Kasia

    Strasznie to skomplikowane… Co prawda jedna córka poczęta w marcu, ale druga w początkach listopada. Syn (drugorodny) na początku sierpnia (sezon na bogate w potas pomidory?). Mąż ma brata i siostrę (jego siostra jest trzecim dzieckiem z kolei, poczętym po czterdziestce teściowej). Moja koleżanka rodząca w okolicach czterdziestki: trzech synów. Ale jej mąż ma tylko brata.
    Dlaczego mam wrażenie, że to jak z horoskopem: zawsze się coś dopasuje… 😉

    • Odpowiedz 11 marca, 2017

      Marta

      O to to.
      Zawsze coś nam będzie pasować. Wystarczy, że bardzo chcemy by to była prawda.

  • Odpowiedz 11 marca, 2017

    Klauduska

    Tata dwoch braci, mama jeden brat. Wszyscy oni splodzili córki. (Ja jedynaczka)
    Mąż 2 braci, i też same baby spłodzili.
    Teściowa za to 2 siostry.
    I wiecie co? Mamy parkę <3
    W ciazy i przed z synem jadlam same fastfoody a przed ciaza z córką mnóstwo słodkości. I zadziałała metoda na córkę kilkda dni przed owulacja 🙂 (syna nie wiem bo to niespodzianka od losu) 😉

    • Odpowiedz 11 marca, 2017

      Klauduska

      Aaa i synka urodziłam jako nastolatka więc sie sprawdziło 😉

  • Odpowiedz 12 marca, 2017

    Pozdr

    Mam córkę poczęta w lutym, syna w grudniu.. mąż jest jedynakiem. A ja mam dwóch braci z których jeden też ma syna, a moj mąż jest managerem 🙂 . takze można sobie wymyślać. A natura swoje.

  • Odpowiedz 14 marca, 2017

    rz

    Szok, wszędzie dziewczynki się rodzą, sam mam siostrę i 4 kuzynki, a tylko jednego kuzyna, myślałem, że więcej dziewczynek się rodzi 😉 Pewnie tak u nas w rodzinie

  • Odpowiedz 28 maja, 2017

    Katka14

    U nas sprawdziła się metoda 2-3 dni przed owulacją. I rzeczywiście duuuużo 🙂 Będzie dziewczynka. Mąż jest managerem, a dziewczynka wyczarowana we wrześniu 🙂

  • Odpowiedz 28 listopada, 2017

    Patrycja

    Synek, pierworodny, w późniejszym wieku, mama moja ma siostrę, babcia miała dwie siostry. Zatem dominacja dziewczyn, u taty synka brat. A tu niespodzianka: mamy chłopca 🙂 Wg badań, statysty
    k itd. powinnam urodzić dziewczynę 😉

  • Odpowiedz 28 listopada, 2017

    Asia

    Co do tych niezdrowych warunków pracy. Pracuje na redaktorze i jestem teoretycznie narażona na wszelkie możliwe promieniowanie i.. Jestem matką dwóch dorodnych chłopaków ?

  • Odpowiedz 30 września, 2019

    Nelor

    Przyznam, że dla mnie jest zdumiewające, to iż naukowcy nie znaleźli czynników wpływających na rodzaj płci. A może chodzi o to aby ludzie zbytnio nie ingerowali w los.Zapewniam, że wpływ na płeć, a nawet tego czy przyszły potomek będzie hetero czy homo jest banalnie prosty. Oczywiście nie zdradzę, go publicznie aby nie ingerować zbytnio w statystyki ponadto taka wiedza wydaje się być bardzo cenna. Mogę tylko powiedzieć, że jest sposób na wybór pomiędzy płciami, a i prawdopodobnie na homo czy hetero. Niestety tego ostatniego nie jestem pewien.

  • Odpowiedz 9 listopada, 2019

    MamaSyna

    W ciążę zaszłam w wieku 25 lat, mam brata, który na razie nie ma dzieci, a mój mąż aż czterech braci, którzy mają SAMYCH synów, więc moi teściowie mają tylko wnuków i to ośmiu!!! W momencie zapłodnienia miałam lekką nadwagę i stresującą pracę z klientami, a tata dziecka pracował i nadal pracuje na wysokim stanowisku. Do zapłodnienia doszło końcem sierpnia. Mimo wszystko byłam pewna, że będzie córka. Okropnie zbrzydłam, przez cały pierwszy trymestr i kawałek drugiego miałam całodzienne mdłości oraz poranne wymioty (żółcią albo po śniadaniu), jedzenie tylko na słodko. Gdy poznaliśmy płeć i wyszło, że będzie chłopiec, to przeżyłam szok (zresztą nie tylko ja, kilka osób pytało jak bardzo jestem rozczarowana (nie CZY tylko JAK BARDZO…)).

  • Odpowiedz 16 czerwca, 2020

    Anusia

    Mi się też wydawało, że podczas drugiej ciąży stracilam blask… Po za tym ewidentnie mój partner przegrzewa jądra bo jest kierowcą zawodowym oraz ma wodniaka prawego jądra. W jego rodzinie większość chlopcow a u nas mieszanka.Poza tym poczatek ciąży był gorszy niż w przypadku pierwszej, żołądek gorzej reagował na jedzenie mimo , że ominęły mnie mdłości. Wczoraj miałam skan i pani powiedziała „raczej” chłopiec. Tak sobie więc ciągle dumam, że może „raczej” to nie 100% . 1 lipca mam kolejny skan bo dzidzia tak się wierciła, że nie można było dokonywać pełnego sprawdzenia organów wewnętrznych. Wszyscy dookoła mówili, że dziewczynka nawet znajoma wróżka ( mimo , że nie mówiłam , że jest w ciąży, spojrzała na mojego syna i powiedział , widzę córkę)! No nic….

Leave a Reply Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Skomentuj Patyk Anuluj pisanie odpowiedzi