Eliminacja nabiału w trakcie karmienia piersią zwiększa ryzyko rozwoju alergii pokarmowej u dziecka.

Moje szare komórki wespół z laktocytami mają ostatnio po dziurki w nosie tych wszystkich mitów dotyczących karmienia naturalnego. O ile laktocyty jakoś sobie z tym radzą, to sfera psychiki czasem siada. I wstać nie może. Cóż, jeśli po raz pięćdziesiąty ósmy w jednym tygodniu dowiaduję się od mamy karmiącej piersią, że ma reżim dietetyczny, że aktualnie żyje o ryżu i kurczaku gotowanym na parze, nie je nabiału, ani owoców, ani soków nie pije to ja po raz pięćdziesiąty ósmy przyjmuję zatroskaną minę i pytam „co się takiego wydarzyło, że aż tak się Pani ogranicza? I po raz wtóry słyszę:  ”W sumie nic takiego, tak trzeba. Tak mi powiedziała mama, teściowa, koleżanka, położna czy lekarz” (niedajbóg!). Potem słyszę jeszcze, że przecież ona to robi dla dziecka i jeśli ono ma być zdrowe to warto pocierpieć. Ja ją rozumiem bo każdy chce jak najlepiej dla swojego dziecka, a trawiącą me trzewia frustrację mogę  przelać tylko na „specjalistów” od laktacji, którzy takie rzeczy sugerują nie zdając sobie sprawy z ryzyka.

Cierpliwie więc i powtarzam, że…

….. nie ma potrzeby, że się nie zaleca, że może jeść na co ma ochotę, że żadnych ograniczeń tylko po to aby zapobiec alergii…

Zawsze w zanadrzu na takie rozmowy mam też przygotowane naukowo- życiowe przykłady na poparcie tezy  o NIE katowaniu się na zapas restrykcyjnymi dietami eliminacyjnymi celem zapobieżenia alergii np. na białko mleka krowiego (ABMK). Jakiś czas temu powstało badanie, które dołączam do listy argumentów na „NIE DLA DIETY MATKI KARMIĄCEJ”.

Generalnie nie wiadomo do końca jak określona dieta wpływa na skład mleka i na odpowiedź ze strony układu odpornościowego dziecka. Badacze założyli, że niższa zawartość specyficznych dla mleka przeciwciał klasy IgA w mleku kobiet na diecie eliminacyjnej ma związek z uprawianym przez nie sposobem żywienia. Dlatego badanie dotyczyło  kobiet karmiących piersią, które ze swojego menu wyeliminowały popularny alergen – mleko krowie i jego przetwory i jego celem było ocena jak się ma dieta eliminująca do IgA w mleku i do rozwóju AMBK u dzieci.

W trzech zdaniach o co chodzi z tym IgA i z odpowiedzią (humoralną) układu odpornościowego dziecka.

Otóż przeciwciała klasy IgA są obecne w dużej ilości w siarze oraz w mleku dojrzałym. U dzieci, które spijają je wraz z mlekiem mamy przyspieszają  one rozwój układu odpornościowego i biorą udział w reakcji obronnej organizmu przeciwko mikroorganizmom w obrębie błon śluzowych układu pokarmowego, oddechowego, moczowego. Żeby było śmieszniej, te immunoglobuliny IgA z mleka są produkowane w piersiach z limfocytów B, które przywędrowały tam wraz z krwią z jelita matki. Takie cuda. Przeciwciało do walki z czymś tam powstaje po kontakcie z antygenem. Wiadomo. I rzecz w tym, że cała gama przeciwciał obecnych w mleku kobiecym odpowiada temu z jakimi antygenami miał do czynienia wcześniej jej układ pokarmowy. Jeśli jelita mamy karmiącej piersią nie pożarły jakiegoś obcego białka (tu mleka krowiego) to siłą rzeczy nie ma przeciwciał w mleku na ten antygen – alergen przekazywanych dzidziusiowi drogą doustną. To znaczy dziecko ma swoje własne limfocyty B w jelicie, które produkują IgA, ale największym ich źródłem pozostaje mleko mamy, zwłaszcza siara. To jakby tak w skrócie.

W przypadku cytowanego badania – 37 matek (grupa I, nazwijmy je „mocno zapobiegliwe”) odstawiło mleko krowie w ciągu pierwszych 3 m-cy po porodzie. Część z nich poczyniła to profilaktycznie począwszy od narodzin, inne decydowały się na ten krok z powodu alergii u rodzeństwa nowo narodzonego, potencjalnego alergika. Inne z powodu wyprysku alergicznego o umiarkowanym nasileniu lub objawów z przewodu pokarmowego takich jak biegunki, wymioty, ulewania u dzieci. Pozostałe 49  matek  karmiących (grupa II, „średnio zapobiegliwe”) zrezygnowało z mleka w kolejnych miesiącach (3-7) z tych samych powodów. 59 kobiet (grupa III, „wyluzowane”) miało wszystkie dobre rady gdzieś i spokojnie spożywały mleko i jego przetwory.

I co?

Grupa mocno zapobiegliwychŁącznie 86% dzieci w tej grupie rozwinęło alergię na białko mleka krowiego:
16 dzieci rozwinęło ABMK typu natychmiastowego, 16 typu opóźnionego, 5 dzieci obyło się bez alergii.

Grupa  średnio zapobiegliwychŁącznie 85% dzieci w tej grupie rozwinęło alergię na białko mleka krowiego:
27 dzieci rozwinęło ABMK typu natychmiastowego, 15 typu opóźnionego, 7 dzieci obyło się bez alergii.

Grupa wyluzowanychŁącznie 0% dzieci w tej grupie rozwinęło alergię na białko mleka krowiego. Kurtyna.

Stwierdzono też między innymi, że dieta eliminacyjna ma związek z niższymi poziomami IgA w siarze i w mleku dojrzałym. Niższe poziomy IgA wiązały się z kolei rozwojem AMBK.

Wiem, że wiele z was rezygnuje z nabiału podczas kp, często pod presją osób trzecich, często na bardzo długo. Dobrze jednak pamiętać jakie ryzyko dla  zdrowia niesie za sobą takie postępowanie. Warto też pamiętać, że reakcja alergiczna u dziecka na składniki mleka mamy pojawia się bardzo sporadycznie i występuje w zaledwie kilku procentach. Tym czasem prawie każde beknięcie, pierdnięcie, rzadka kupa, płacz są zwalane na sposób żywienia mamy. Nie dajmy się zwariować! Kobieta karmiąca piersią musi się odżywiać, może jeść to co lubi. W końcu to też człowiek, tylko taki co karmi piersią. Więcej o żywieniu podczas laktacji tu.

Oczywiście, że mała grupa, że inne czynniki mogły mieć wpływ na rozwój alergii, że niezbędne są dalsze badania z randomizacją w tym temacie. Sama chętnie bym się nimi zajęła tylko muszę znaleźć godnego inwestora 😉 Dla mnie najważniejsze jest, że  do tej pory nie potwierdzono jakiejkolwiek sensowności rezygnacji z nabiału na zapas, w celu zapobieżenia alergii na białko mleka krowiego u dziecka. A wręcz przeciwnie, unikanie mleka krowiego i stymulacji antygenowej matki może skutkować rozwojem AMBK u dziecka.

Na podstawie:
Järvinen, Kirsi M. et al. “Role of Maternal Elimination Diets and Human Milk IgA in Development of Cow’s Milk Allergy in the Infants.” Clinical and experimental allergy : journal of the British Society for Allergy and Clinical Immunology 44.1 (2014): 69–78. PMC. Web. 22 Oct. 2015.

 

Wreszcie mamą synusia (lipiec 2014)!!! Położna- z wykształcenia i zamiłowania, Certyfikowany Doradca Laktacyjny - CDL Nr. rej. CNoL 482/2015/CDL, doradca noszenia ClauWi®, naukowiec, ostatnio także doktor nauk medycznych. Swoją drogą- najlepsza w pisaniu doktoratu z dzieckiem przy piersi;-) Bierze udział w eksperymencie naukowym mającym na celu dowiedzenie, że bez snu też można żyć. Kontakt: danka@mataja.pl

59 komentarzy

  • Odpowiedz 22 października, 2015

    sylwik

    Dobrze. Nie byłam na żadnej diecie ani w ciąży ani teraz kiedy karmię (no, w ciąży nie piłam kawy wcale, bo mi obrzydła, przez pierwsze ~6 miesięcy tylko bezkofeinową, teraz trochę zaczęłam znowu, ale to inny temat ;). Mieszkam w UK, tu położne od początku mówiły żeby jeść wszystko, więc jadłam wszystko – cytrusy, sery, mleko, normalnie. Alergie póki co żadne nie wystąpiły, mały (teraz 11 mies.) karmiony BLW od skończonych 6 miesięcy, wszystko jest ok. NHS (tutejszy NFZ) organizuje zajęcia o karmieniu i polecają dla dzieci BLW, a karmiącym mamom wszystko na co mają ochotę 😉

    • Odpowiedz 3 sierpnia, 2016

      Betti.

      Mam pytanie. Od początku jadłam wszystko (dziecko mocno ulewało). Z czasem ulewanie zamieniło się w wymioty, które wracają wraz ze wzdęciami i śluzowatymi kupkami (kupka raz na 2 tyg). Zauważyłam, że wymioty pojawiają się po mleku, wołowinie i jajkach, więc je wyelimnowałam (od czasu do czasu niechcący zjem coś, co powoduje nawrót objawów, np zanieczyszczony chleb), czy w związku z powyższym artykułem powinnam wrócić do bmk i jajek, czy lepiej nadal eliminować i liczyć, że z czasem przejdzie?

  • Odpowiedz 22 października, 2015

    sylwik

    poprawka – oczywiście polecają zdrowo i odradzają fast foody, ale to chyba każdy bierze pod uwagę? 😉

  • Odpowiedz 22 października, 2015

    agnieszkapiotrowiak

    Najgorsze jest to, że wszyscy wokół mają do pretensje, jeśli postępujesz wbrew obiegowym opinią dotyczącym karmienia piersią (a szerzej wychowania dzieci w ogóle). Babcie i ciotki przecież „wiedzą lepiej, tyle dzieci już odchowały i wszystkie zdrowe były”. Każde kwilenie dziecka, każda choroba interpretowana jest przez otoczenie jako brak matczynej troski i zapobiegliwości, efekt tego, że nie robimy czegoś zgodnie z kanonem. I mało kto może zrozumieć, że 1) każde dziecko jest inne i nie zawsze to, co było przyczyną danej reakcji/choroby u jednego, jest przyczyną u wszystkich 2) to, że przez setki lat ludzie zachowywali się tak, a nie inaczej, nie znaczy, że to było skuteczne. Jakoś akceptujemy rozwój technologiczno-cywilizacyjny, a nie potrafimy zaakceptować faktu, że w wychowaniu dzieci też możemy się dowiedzieć czegoś nowego.
    Nic, idę walczyć z mitami. Zostało mi jeszcze ponad 2 miesiące do porodu, ale już wiem, że walka z mamą, teściową i połową koleżanek łatwa nie będzie. Już na mnie patrzą z byka, przez to, że im cytuję Wasze artykuły albo inne mądre rzeczy 🙂

  • Odpowiedz 22 października, 2015

    edyta

    Dziękuję za ten wpis… Sama przyznaję, że odstawiłam mleko na wszelki wypadek, przez pierwszy miesiąc… teraz widzę, że było to bez najmniejszego sensu…

  • Odpowiedz 22 października, 2015

    honka

    No dobrze. Zgadzam się z wpisem, jednak mam pewne wątpliwości. Ponieważ eliminowanie z diety produktów nie zostało „wymyślone” tylko po to aby umartwiać młode mamy karmiące piersią i utrudniać im życie. Jestem mamą 4 latka i 3 tygodniowego szkraba. Jedno i drugie (póki co 🙂 ) karmione piersią. Przy starszym po około miesiącu pojawiła się reakcja alergiczna. Wyeliminowałam z diety cały nabiał i poprawa była natychmiastowa. Podobnie było z wprowadzaniem nowych produktów do diety dziecka – nabiał wywoływał alergię. Teraz starszak nabiał je, alergii na nic nie ma. Mam nadzieję, że przy młodszym sytuacja się nie powtórzy.
    A tak na marginesie – moja teściowa ostatnio gdzieś wyczytała, że to spożywanie dużych ilości nabiału w ciąży zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia alergii u dziecka.

    • Odpowiedz 15 czerwca, 2016

      Katarzyna

      U mnie było dokładnie tak samo. Byłam na diecie bezmlecznej 10 miesięcy, ze względu na skazę białkową. Odstawiłam mleko i pochodne i skończyły się całonocne płacze, to była taka ulga. Tyle, że oprócz karmienia piersią ja jeszcze dokarmiałam mlekiem aptecznym. Kiedy Mała miała 1,5 roku wprowadziłam normalne mleko krowie. Nie ma na nic alergii, dzięki Bogu. Dlatego nie bardzo wierzę tym badaniom.

  • Odpowiedz 22 października, 2015

    moniks

    Nie zgodze sie. Bo grupa wyluzowana mogla po prostu nie miec alergika od urodzenia, stad brak alergii pozniej. Grupa 1 i 2 widzialy objawy(nie mowie o tych zapobiegluwych) stad trwajaca alergia, czesto wyrasta sie z tej nietolerancji(jsk u nas po 11 msc nie jedzenia nabialu)

    • Odpowiedz 22 października, 2015

      Danka

      To nie jest badanie oparte na randomizowanych próbach klinicznych więc można się do niego przyczepić. Niemniej jednak nie obalono tu tezy, że nie trzeba „na zapas” ograniczać się z jedzeniem nabiału.

      • Odpowiedz 22 października, 2015

        Moniks

        jasna sprawa, aczkolwiek ja troche zaluje ze przez pierwsze 2-3 tyg jadlam nabial. niezbyt umialam obslugiwac dziecko, nie znalam jego reakcji i mogloby to pomoc uniknac wielu godzin stresu, placzu itd.

  • Odpowiedz 22 października, 2015

    Patrycja

    Moja lekarka mówiła, że alergen działa na dziecko jak szczepionka i w ten sposób rozgrzeszała mnie ze zjadania nabiału przy nietolerancji mleka krowiego u dzieci. Tyle że ja jednak ten nabiał ograniczałam (przy najmłodszym nadal ograniczam). Do normalnego jedzenia w czasie karmienia dorosłam dopiero przy trzecim dziecku. Przy pierwszym chodziłam głodna i zła, przy drugim szybko przeszłam na butlę, a teraz jem i karmię i jest dobrze. A ograniczenie nabiału chyba mi służy, bo lepiej się czuję.

    • Odpowiedz 26 października, 2015

      Natalia

      Hej, jak wyglądały i się zachowywały dzieciaczki po spożyciu przez Ciebie nabiału? Bo u swojej małej też podejrzewam nietolerancję i chciałabym wiedzieć mniej więcej jakie objawy były. I jak wyglądała ta przygoda z nabiałem.

      • Odpowiedz 29 października, 2015

        Natalia

        Odezwie się tu ktoś?

        • Odpowiedz 4 listopada, 2015

          caltha

          u nas ulewania chlustające ustami i nosem przy każdym karmieniu, potem objawy AZS. Poza tym mogą być kwaśne kupy, kupy ze sluzem i/lub krwią. Długo utrzymująca się ciemienucha, niespokojne noce niekoniecznie z brzuszkowych powodów, nerwowość, dotykanie okolic intymnych, częste katary i lzawienie z oczu. Także jak widać także objawy które z alergią się średnio kojarzą.

  • Odpowiedz 22 października, 2015

    Marta

    W sumie 3 ciąże i 8 lat karmienia piersią… Moja rada? Zdrowa, urozmaicona, zbilansowana dieta! Szamajcie wszystko co wartościowe i kolorowe… z dwoma wyjątkami. Jeśli na produkcie widnieje informacja HOMOGENIZOWANE (czy to nabiał czy wędlina) to omijajcie szerokim łukiem i wszelkie produkty które mają w składzie tajemniczo brzmiące nazwy . To taka dobra rada od matki 3 dzieci bez alergii. Pozdrawiam.

    • Odpowiedz 25 października, 2015

      Agucha

      A co ma homogenizacja do alergii? HOMOGENIZOWANY znaczy nic innego jak „JEDNORODNY” i odnosi się do konsystencji danej substancji. Innymi słowy jest to produkt zmielony (przetarty) na papkę. Ważny jest raczej skład produktu, a nie jego konsystencja. Zgodzę się, że do gotowych produktów jak np. serki homogenizowane dodawanych jest mnóstwo niepotrzebnych substancji (nierzadko chemicznych paskudztw).
      Dlatego mam też dobrą radę dla wszystkich kochających serki homogenizowane – zróbcie taki w domu, to łatwe!
      Wystarczy wziąć prawdziwy naturalny twaróg i przetrzeć przez sitko albo potraktować dłuższą chwilę blenderem. Można przed rozdrobnieniem dodać ulubione owoce/nasionka z laski wanilii, odrobinę cukru i mamy zdrowy i pyszny serek homogenizowany.

      • Odpowiedz 7 lutego, 2016

        JJ

        W skrócie: homogenizacja w przypadku mleka powoduje takie „rozdrobnienie” jego niektórych składników, że mogą one przeniknąć przez ścianę jelita do krwioobiegu z pominięciem dokładnego trawienia i spowodować niepożądaną reakację układu odpornościowego

    • Odpowiedz 31 października, 2015

      monikach

      Przez całą ciążę jadłam wszystko z wyjatkiem surowego mięsa i ryb, serów plesniowych i jaj na miękko. Poza mdlosciami w pierwszym trymestrze nie miałam innych dolegliwości związanych z żywieniem. Po urodzeniu synka też jadłam wszystko – na początku unikalam jedynie dużej ilości cebuli i kapusty. Maluch nie miał kolek nie ulewał, żadnych alergii. Moja dieta jest zrownowazona: produkty zbożowe, nabiał, owoce i warzywa, mięso i ryby. Kiedy słyszę, że „nie powinnam” czegoś jeść, pytam dlaczego, a na odpowiedź, że zawsze się tego unikalo, mówię, że teraz nie ma przeciwwskazań, a czasy się zmieniają. Choć podejrzewam, że niektórym mamom trudno jest się „postawic” otoczeniu. Zwłaszcza gdy jest się mamą po raz pierwszy.

  • Odpowiedz 22 października, 2015

    Daria

    Bardzo potrzebny wpis, bo mitów na temat odżywiania matki jest bardzo wiele. Gdy córka miała miesiąc zjadłam mięso z sosem z grzybami, miałyśmy obie gorączkę, oczywiście słyszałam od innych, że to na pewno od tych grzybów, ale jednocześnie miałam nawał i zrobił mi się lekki zator. Po jednym dniu minęło jak ręką odjął.. To jak to jest w końcu z tymi grzybami? 😉

  • Odpowiedz 22 października, 2015

    gocha

    Jejku jak dobrze ze piszesz takie rzeczy. Kiedy wreszcie skoncza w szpitalach i dookoła pierdzielic głupoty o dietach które trzeba stosować przy karmieniu. Ja jestem w tej 3 grupie… Ale to czego sie nasluchalam to moje 😉

  • Odpowiedz 22 października, 2015

    Sammarini

    Ja od w ciąży jadłam wszystko, wyłączając pierwszy trymestr, kiedy byłam w stanie przełknąć tylko bułkę z serem 😉 i po porodzie tak samo, szamałam wszystko poza orzechami, cytrusami, pomidorami i czekoladą, bo tak radzili w szkole rodzenia. No i tak z 1,5 miesiąca taki dobrostan trwał. Na podstawie wyglądu buźki małej pediatra stwierdziła, że córka ma skazę białkową. Więc nabiał poszedł na bok. Skóra dość szybko sie poprawiła, ale po jakimś czasie zielone, wodniste, pieniste i śluzowate kupy. No to znów leciały podejrzane produkty z diety 🙁 Młoda ma 6 mc a dopiero od miesiąca się poprawiło, niestety w kółko jem to samo, bez nabiału, jaj, ryb, kurczaka, wołowiny, jabłek, bananów, marchwi da się żyć… jakiś czas. Za to mogę jeść czekoladę 🙂 Oby szybko mała z tego wyrosła, bo póki co kolejne próby wprowadzania czegoś nowego lub czegoś z powyższego zawsze pogarszają stan. No to jak tu olać te alergie?

  • Odpowiedz 22 października, 2015

    Agnieszka

    Oj ciężko ciężko, ja jadłam wszystko na początku, potem mój nadopiekunczy co do dziecka mąż stwierdził że małej szkodzi, teściowa potepila kotleta z surówka na obiad, mama przytaknela, wzięli na mnie wszyscy, kazali gotowane mięso jesc, którego nie zniose i nie przelkne, do tego przyszła położna do domu, stwierdziła że w sumie to nie jeść nic (a ja durna miałam nadzieję, że może mi coś pomoże) bo szkodzi, dieta składała się z jakichś 10 produktów, z owoców tylko jabłka gotowane, z warzyw to chyba sałatę na surowo jadłam, córka żadnych kolek…dobrze ze nie wiedzieli o nabiale, że tak uczula bo bym z głodu umarła, jadłam w nadmiarze, bo co miałam jesc? Kp skończyło się szybko frustracja została…teraz 5 miesiąc ciąży i juz się boję powtórki z rozrywki…nie wiem kompletnie jak się przed tym obronić, podsylanje naukowych dowodów nie skutkuje, bo to „wymysły” a setki kobiet od wieków tak robiły i było dobrze i „dla dziecka się nie poswiecisz?” Ktoś jakiś pomysł?

  • Odpowiedz 23 października, 2015

    Ewelina

    Ja już w ciąży starałam się jeść zdrowo i nie eliminować „na wszelki wypadek”. Po porodzie moja mama i teściowa gotowały mi chude zupki i kazały jeść przysłowiowego kurczaka z ryżem i marchewką, ale ja protestowałam. No bo jak to, przecież Mała zna te smaki jeszcze z życia płodowego. Poczytałam, poszperałam, trafiłam między innymi na tego WSPANIAŁEGO Bloga i jem wszystko normalnie. Pierwszy tydzień, może dwa po porodzie były takie „dietetyczne”, ale jak tylko zdobyłam odpowiednią wiedzę, to zaczęłam jeść normalnie = zdrowo. Mała szatanica ma teraz 8 miesięcy, jest cyc cały czas, plus BLW i odpukać ani jednej choroby, ani jednej alergii. Nadmieniam, że ja jestem koszmarnym alergikiem – trawy, drzewa, chwasty, roztocza, seler, aspiryna. Nie byłam karmiona piersią, bo mamę zatruli antybiotykami w szpitalu. Może też dlatego tak uparłam się, że ja będę karmić choćby nie wiem co. Też nie było to łatwe, bo pierwsze 5 miesięcy karmiłam przez nakładki silikonowe. Minął 5 miesiąc i Mała sama złapała cyc bez nakładki i jedziemy z koksem, tzn. z cycem dalej. Oby jak najdłużej. Dziękuję za ten wpis, dziękuję za inne, bo naprawdę pomogły!!!

  • Odpowiedz 23 października, 2015

    ala

    Też dałam się namówić położnej ze szkoły rodzenia na „profilaktycznez” odstawienie nabiału. Głupia byłam. Eh, zaufałam jej po prostu. Mleka nie piłam miesiąc, ale bez jajek i jogurtu wytrzymałam tylko 2 tygodnie.

  • Odpowiedz 24 października, 2015

    AgaBrrr

    Na to chyba nie ma reguły. I ja bym tak nie wyrokowała, bo to wprowadza kolejny stres i wyrzut sumienia mamy: „czy postępuję dobrze?”. Jadłam wszystko w ciąży i przez pierwsze półtora miesiąca po porodzie. Naczytała i wierzyłam szczerze, że można Potem zaczęły się problemy u mojej córki. Najpierw wodniste i zielone kupki, potem jeszcze dodatkowo żyłki krwi. Czasem krwi było nawet ciut więcej w każdej kupce. Częste ulewania. Po odstawieniu surowizny i nabiału wszystko się jakoś unormowało. Córka ma teraz 4 miesiące i ja nadal trzymam dietę. Czasem łamię się na coś żeby sprawdzić jak zareaguje. No i odkrycia są zaskakujące. Chyba bardzo indywidualne. Miedzy innymi Ogorek kiszony, kawa, czekolada, kalafior i soczewica sa jak najbardziej ok. A juz migdały i kilka dni jedzone pół jabłka nie bardzo. I bądź tu mądra??
    Myślę, że to jedzenie to indywidualna sprawa. Trzeba próbować. Moze nie eliminować arbitralnie wszystkiego od początku. Napomknę jeszcze, że nie bardzo cierpię na diecie (No moze najtrudniej było z owocami ) można wyczarować wspaniałe dania z kasz, ryżu i warzyw. Wszystkim cierpiącym mamom proponuję poszperać w wegetariańskich i wegańskiej blogach tam jest kopalnia inspiracji. I na koniec puenta. Znam mamę kilku dzieci, która jadła wszytsko a cześć z nich ma problem z glutenem i nabiałem a cześć nie ….

  • Odpowiedz 24 października, 2015

    ania

    Niestety ja uslyszalam tez od pediatry, ze mam zrezygnowac z nabialu, jajek, slodyczy, wieprzowiny, wolowiny. slodycze rozumiem, to akurat na zdrowie. Komu ufac, jak nie lekarzom? Maly sadzil sluzowate, zielone kupy, skrecal sie z bolu, ilosc stolcow dochodzila do 20 na dobe. wiekszosc doby przeplakal. Ja uparcie probowalam karmic piersia, ale mialam wyrzuty sumienia. Ostatecznie odstawilam wszystko, co mi kazano. Karmienie piersia bylo jednym z gorszych doświadczeń w moim życiu. Zamiast cieszyć się bliskością, były wyrzuty sumienia, frustracja, złość na siebie, wściekłość, bezradność. A najgorsze bylo to, ze od kilku lekarzy dowiedzialam sie, ze moje mleko ma za duzo bialka, że jest ” za dobre”, tak to określili. Sfrustrowana, nie mogłam znieść myśli, że upierając się przy karmieniu piersią , funduje takie bóle własnemu dziecku. Podałam butelke- nagle moje dziecko było spokojne, stolec w porządku, jakbym podała jakąś magiczną miksturę, a nie mleko modyfikowane! Teraz jestem w drugiej ciąży, 38 tydzień. Do karmienia piersią byłam i jestem przekonana cały czas, że nic lepszego nie ma. ale nie wiem, co zrobię, gdy znów usłyszę, że moje mleko dziecku zwyczajnie szkodzi! Czy to nie paradoks? Przecież podobno mleko mamy najlepsze

  • Odpowiedz 24 października, 2015

    ja

    u mnie było tak ze młody po 3 miesiącu dostał suchych plam na ciele, takie liszaje, odstawiłam nabiał liszaje znikły, niestety, bo uwielbiam nabiał i męczyłam się przez 7 mcy.

    • Odpowiedz 3 stycznia, 2020

      Dominika

      mój FiStaszek też dostał suchych plam, jakoś w drugim miesiącu, myśleliśmy, że to zły płyn do kąpieli, lub ciepła woda, płyn do prania, robiliśmy podchody, w końcu jak wróciliśmy do emolientu, z pierwszego miesiąca, i kremu do skóry atopowej, to zaczęło się poprawiać, ale nie zniknęło…. w 4 miesiącu pojawiły się 3 incydenty żyłek, krwi w kupce i zielone, śluzowate kupki, dość często… od kilku dni nie jem bmk i czekam czy to wszystko minie,
      bardzo ubolewam, bo nie jem mięsa, ani glutenu i mleko trzyma mnie przy życiu, ale jakoś staram się kooperować, żeby karmić Stasia chociaż do roku 🙂 oby przeszła mu ta alergia szybciej…:)

  • Odpowiedz 24 października, 2015

    Aga

    Hmm.. Ja tu zaraz oszaleje ;( W ciąży wprowadziłam zdrowa dietę ( wcześniej 5 posiłków to była abstrakcja) a po narodzinach córki same problemy: wymioty, biegunki, wysypka na niemal całym ciele i ta niekończąca się kolka. W 3 msc lekarz zalecił odstawienie nabiału i nagle okazało sie, że mam niesamowicie pogodne i spokoje dziecko. Próby wypicia od czasu do czasu kefiru czy maślanki ( mleko mi lekarz zabronił ) kończyło sie szybkim powrotem wszystkich dolegliwości. Podanie dziecku po roku jogurtu wywołało nawrót wszystkich dolegliwości i ten potworny płacz… A tu sie okazuje, że gdybym jednak ten nabiał spożywała to byłoby lepiej?? Co 3-4 miesiące próbuje podać córce 2-3 łyżeczki jogurtu, zeby sprawdzić czy jest jakaś reakcja lub podaje mm z białkiem mleka krowiego i scenariusz zawsze ten sam. Rozumiem, że nawet jak dziecko ma skaze białkową to matka karmiąca ma nabiał spożywać? Bo w treści nie znajduje żadnej informacji kiedy eliminacja nabiału jest zasadna..

  • Odpowiedz 25 października, 2015

    Malwa

    Z drugim przeszłam od razu do grupy wyluzowanej, pomidorki, ogórek zielony, żółty ser, rzodkiewki wcinałam na śniadanie, obiad a nawet i podwieczorek. A jak mi smakowało! Miałam wrażenie, że im bardziej wszystkie mamusie patrzą na mnie podejrzliwie, tym głodniejsza na to wszystko się robię. Ale na taką mądrość mogłam sobie pozwolić dopiero po doświadczeniach z pierwszym dzieckiem, gdy tą alergię faktycznie mu „wmówiłam”, dzięki diecie na początku. Z obecnym już wiedziałam, że jeśli pojawi się jakiś problem, to będziemy działać tylko i wyłącznie z alergologiem, a do tego czasu jemy normalnie. Na szczęście, odpukać, młody zaakceptował wszystkie zachcianki mamusi, łącznie z kawą latte, czekoladą i pomidorkiem z cebulą, i cycał aż mu się uszy trzęsły.

  • Odpowiedz 26 października, 2015

    Magda M.

    Bardzo podoba mi się ten tok myślenia, nie wprowadza dodatkowego stresu niepotrzebnie. Jednak ja mam inny problem – niestety cierpię na nietolerancję pokarmową (czyli tą z przeciwciałami IgG, IgE mam w normie) na 20 alergenów, w tym m.in. właśnie mleko krowie pod wszystkimi postaciami, jaja, drożdże, siemię lniane, słonecznik, prawie wszystkie zboża, gluten, ananas, cytrynę, wanilię itd., itd… Ogólnie będąc w ciąży nie do końca udało mi się przestrzegać diety wykluczającej te alergeny. Znów zaczyna wyłazić na zewnątrz AZS na tle pokarmowym, co oznacza, że przeciwciała zaczęły szaleć, tylko ciężko wyczuć czy przez drobne odstępstwa, czy doszło coś nowego 🙁 Co będzie po porodzie? Jak z karmieniem piersią?
    Znalazłam w immunologii informację, że przeciwciała IgG przechodzą przez łożysko, więc logicznie myśląc, mój potomek może mieć przeze mnie poważny alergiczny problem już od urodzenia?

    • Odpowiedz 31 października, 2015

      Agata

      Dobrze byłoby stosować juz teraz probiotyk Latopic- poczytaj trochę o nim. Pewnie przyda sie zarówno tobie jak i dziecku. Odpowiednie probiotyki poprzez florę jelitową stymujują odpowiednia pracę układu immunologicznego który ponosi wine za występowanie alergii. Powoduje też uszczelnienie bariery jelitowej aby alergenom trudniej było przedostać się do krwioobiegu przez jelita.

  • Odpowiedz 26 października, 2015

    JaMama

    W sumie to sama już nie wiem jak to interpretować, bo ja przez jakiś czas na eliminacyjnej diecie tez byłam.
    Przez pierwszy miesiąc kp byłam na lekkostrawnej diecie (bezmięsnej, bo nie jem), potem koszmar kolek i dieta bez nabiału. Nie pomagało, to odstawiłam surówki, dalej nie pomagało… I tylko chleb z margaryną…fuuu…
    Trwało to prawie dwa miesiące. Zaczęliśmy podawać probiotyki córce, powoli kolki się kończyły, a ja zaczęłam stopniowo jeść wszystko.
    Teraz córka ma prawie 9 miesięcy, a ja jem i czekoladę i piję jedną słabą kawę dziennie. Jem nabiał w ilościach naprawdę dużych. I pomidory i migdały i cytrusy i ryby wszelakie. Nie jem tylko orzechów włoskich, bo akurat mnie uczulają. Na razie żadnych objawów alergii/nietolerancji u córki nie ma. Wiem, że i tak córka ma duże szanse na alergię, bo ja jestem alergikiem.
    A co do mitów i przesądów… oj nasłuchałam się nasłuchałam,a ten nerw jak zjadłam smażoną rybę ( smażona!) i kiszoną kapustę ( kapusta!) 😀

  • Odpowiedz 29 października, 2015

    Agucha

    A jak jest z pokarmami rozdymającymi? Wszyscy, poza moją mamą, każą mi jeść normalnie – z nabiałem czekoladą, orzechami nie mamy problemu. Ale wczoraj najadłam się sporo warzyw – w tym porów, cebuli, zielonego groszku (krem warzywny – pycha :)). Po takim obiedzie i kolacji ja wzdęta, mała, chociaż na co dzień nie mamy problemu z kolkami – również. Jeść czy nie jeść?

    • Odpowiedz 30 października, 2015

      redakcja

      Jeśli lubisz to jedz 😉 Po pierwsze to bardzo zdrowe a po drugie to gazy mamy, wzdęcia mamy nie przenikają do mleka. Także jedno na drugie nie ma wpływu na szczęście.

  • Odpowiedz 4 listopada, 2015

    Leeni

    Najciekawsze jest, że to badanie sugeruje, jakoby matka niespożywająca nabiału ze względu na własną alergię nieświadomie przenosiła ją na dziecko… Ewentualnie należy zadać sobie pytanie, czy kobiety z grupy pierwszej nie były alergiczkami (czasem nawet można nie zdawać sobie z tego sprawy) i w związku z tym sprawa nie opiera się o genetykę?

  • Odpowiedz 17 listopada, 2015

    els

    co z eliminacją mleka i całego nabiału nie ze względu na karmienie piersią, a z chęci odżywiania się zdrowo. Mleko i produkty mleko-pochodne nie są najzdrowsze, też nie są najprawdziwsze w tych czasach.Czy eliminacja mleka krowiego i nabiału krowopochodnego i zamiana na mleko roślinne, ograniczenie mięsa jaj i ryb do minimum, w myśl „diety” pt: 80%warzyw i owoców, 20% mięso ryby jaja, jest błędem ze względu na karmienie piersią?

  • Odpowiedz 20 stycznia, 2016

    Szpaczek1

    A co z tymi co nie trawia laktozy lub nie jedzą glutenu?

    Jak takie niejedzenie wpływa na dziecko?

  • Odpowiedz 16 kwietnia, 2016

    Ania

    Hmm przeczytałam wszystko i u U U mnie wygrała opcja wprowadzania stopniowego nowych produktów do diety dzięki czemu wiem że buraczki powodują u mojej córeczki małą biegunkę ale ogórki i migdały trawi. Najgorsze że jest tyle różnych opinii na temat żywienia matki boimy się przyczynić do. cierpienia naszego dziecka więc unikamy wszystkiego co może do tego prowadzić. Do tej pory jadłam sporo nabiału ale u dziecka pojawił się problem z zatkanym noskiem męczyłam małą sprejami aspiratorem aż w końcu poszłam do pediatry który kazał odstawić nabiał oprócz jajek bo zaśluzowuję dziecko. Nie jem już 3 dzień i nie wiem czy to ma sens poczekam tydzień jak nic się nie zmieni wracam do jedzenia. Mało wapnia równa się problemy z włosami i zębami u mnie bo dziecko pobierze z pokarmem tyle ile potrzebuje. Tyle dylematów dobrze że jest Internet można porównać doświadczenia

  • Odpowiedz 19 kwietnia, 2016

    Gosiak

    Bazując na tych wszystkich artykułach i tym, co piszą w tygodniku laktacyjnym postanowiłam, że nie będę ograniczać swojej diety i będę po prostu jeść zdrowo. Jak lwica sprzeciwiałam się wszelkim dietom eliminacyjnym i mitom dotyczącym diety matki karmiącej. Udało się przez 4 tygodnie. Po 4 tygodniu u mojej córki pojawiły się objawy skazy białkowej (azs plus śluzowate kupki). Od 5 tygodni nie jem nabiału, wołowiny, cytrusów i białka kurzego. Po tygodniu poprawiła się skóra. Kupki do teraz nie wróciły do normy, ale może mały organizm potrzebuje więcej czasu na oczyszczenie. Przy kolejnym dziecku odpuszczęnsobie jednak picie mleka w ciąży a nabiał będę dawkować w bardzo małych ilościach. Niestety, ale gdybym wiedziała, że aleria rodziców (zarówno ja jak i mój mąż mamy alerie na roztocza) zwiększa ryzyko alergii pokarmowej u dziecka to darowałabym sobie ten nabiał od samego początku a nie wierzyła, że jedząc nabiał zmniejszam u dziecka ryzyko wystąpienia alergii. Na pewno nie tknęłabym mleka w czystej postaci ani w ciąży ani w trakcie karmienia, bo niestety mleko zaśluzowuje organizm i pewnie tylko nie mój, ale też dziecka.

  • Odpowiedz 19 kwietnia, 2016

    Róża

    Widzę, że to pytanie już padło, ale chciałabym je podbić: co z matkami, które same z rozmaitych powodów powinny unikać laktozy? Sama choruję na chorobę Hashimoto i od kilku lat zmagałam się z ogromnymi nieprzyjemnościami ze strony układu pokarmowego. Badania nie wykazały celiakii, która jest często sprzężona z Hashimoto, ale gastrolog i endokrynolog i tak zalecają unikanie glutenu. Podobnie z laktozą, która faktycznie pogarsza moje dolegliwości (co się oczywiście wzgmaga im dłużej jej nie jem, a potem się na coś skuszę). Przez całą ciążę nie jem nabiału (z małymi wyjątkami, np. żółty ser itd, bo chodzi też o wapń) i zastanawiam się, co będzie przy karmieniu… Nie chcę odebrać dziecku szansy na spotkanie z przeciwciałami, ale obawiam się, że to byłoby dla mnie zbyt duże cierpienie. W tym przypadku ja bym nawet wolała te gotowane marchewki i ryż, bo wtedy naprawdę dobrze się czuję…
    Poza tym, niezależnie od przeciwciał, jak dobrze zbudować taką beznabiałową dietę, żeby nie brakowało w niej wapnia dla dziecka?

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2016

    J

    Moja córka od tygodni miała mocne kolki (ma 19 tygodni) i d paru dni odstawiłam mleko i produkty mleczne i widzę różnicę po trzech dniach. Jeszcze nie idealnie, ale jaka to ogromna różnica. Także teraz z wegetarianki bliżej mi do weganki…

  • Odpowiedz 5 czerwca, 2016

    Mysz

    Przyznam, że zirytowało mnie przedstawienie tego badania – głównie ze względu na dziwaczne określenie problemu i wrzucenie do jednego worka przypadków alergii przewidywanej (bo ma ją rodzeństwo lub rodzice) i całkiem realnych objawów skórnych czy ze strony układu pokarmowego. Przy czym ciekawi mnie, co badacze mają na myśli, kiedy piszą o objawach umiarkowanych – bo z moich doświadczeń wynika, że biegunkę to syn może i miewał umiarkowaną, za to kolkę taką, że nie dało się normalnie funkcjonować. Plus przepuklinę do tego – może bez związku z kolką i wielogodzinnym płaczem, ale wiążącą się z dodatkowym stresem dla nas i bólem dla niego.
    Dla mnie w sytuacji kiedy dziecko cierpi z powodu kołki po jakimś pokarmie, wyeliminowanie go z diety jest logicznym wyborem. Również dla mojego świętego spokoju, bo ono będzie spokojne, pogodne, dłużej pośpi, a kiedy się obudzi, to pobawi się samo. Z kolei 12 godzin wycia dziennie daje gwarancję, że ja nie będę spokojna.(tu aż prosi się o link do artykułów o tym jak niemowlę wyczuwa emocje i jak uporczywy płacz bywa przyczyną przemocy).
    Przy stosowaniu diety eliminacyjnej konieczny jest zdrowy rozsądek, trochę wiedzy, żmudne analizowanie składu żywności i prowadzenie notatek – bo JEDYNĄ metodą dowiedzenia się, czego nie toleruje moje dziecko, jest sprawdzenie tego na nim. Oczywiście to, czy coś uczula często czy nie, jest wartościową wskazówką, ale tylko wskazówką.
    Nota bene zaskoczyło mnie info jednej z mam o chlebie z margaryną. Dla alergika to kompletne nieporozumienie – wiele margaryn i tak zawiera jakiś dodatek składników mleka, a ponadto barwniki, aromaty, emulgatory…
    A wracając do kwestii zaleceń lekarskich i wielce naukowych badań – podchodzę do nich ze sporym dystansem. Za mojego mocno się zmieniały- a przed zmianą i po zmianie jakoś miały naukowe uzasadnienie. w latach 60Tych( no dobra, to przed moim życiem) karmiono dzieci mieszankami mleka z cukrem, od 4 miesiąca z dodatkiem mąki pszennej. Później uznano, że gluten jednak niezdrowy i powinien pojawić się w diecie po 8 miesiącu. W 1993 zalecili lekarze aby w ogóle w pierwszym roku życia nie podawać glutenu (a ja im ufalam i kłócilam się z teściową, że nie można dawać dziecku kaszy manny…). A ostatnio wrócili my do lat 60-tych i gluten należy wprowadzać w 4-6 miesiącu.

    • Odpowiedz 15 grudnia, 2016

      Marysia

      dokladnie, jako mama dwojki dzieci uczulonych na bmk, gdzie objawy byly skorne+ulewanie (i u pierwszego ostre kolki) tez sie ta pierwsza grupa zirytowalam- dla mnie tam powody odstawienia bmk byly calkiem zasadne u niektorych, no i nic dziwnego ze badane dzieci mialy potem alergie- na to wskazywaly obiawy!!!!

      Takze nijak mnie ta grupa nie przekonuje- nic dziwnego ze u zdrowych dzieci (gr3), u ktorcyh nie bylo obwiawow mamy mleka nie odstawialy, a alergii nie bylo.

    • Odpowiedz 20 kwietnia, 2017

      mo

      Zgadzam się stuprocentowo z wypowiedzią Mysz! Przecież nie można zamknąć oczu na obserwowane reakcje dziecka, a próba eliminacyjna będzie najlepszym badaniem, bo indywidualnie dopasowanym do naszego malucha. Umiar i rozsądek, to we wszystkim najważniejsze.

  • Odpowiedz 21 lipca, 2016

    Julia

    Ja jadłam wszystko. I w ciąży i po ciąży. Niestety musiałam odstawić mleko i wszystkie jego przetwory, ponieważ dziecko kp dostało uczulenia.
    Wziąwszy pod uwagę to co napisałaś w poście :), czy w mojej sytuacji powinnam powolutku wracać do nabiału, aby uodpornić malucha ? Zaraz kończy 6 mcy.

    • Odpowiedz 24 lipca, 2016

      Danka

      Myślę, że to już decyzja waszego alergologa.Pozdrawiam

  • Odpowiedz 2 sierpnia, 2016

    Agnieszka

    a ja odstawiłam mleko, bo syna zaczął mieć kolkę i mi powiedziano, że mleko może ją powodować. Przestałam jeść mleczne rzeczy na około 2 tygodnie i nie widziałam wielkiej różnicy jeśli chodzi o kolki u synka przez tydzień, za to w drugim tygodniu prawie nie płakał. A potem znów zaczęłam pić mleko, bo taki był mój cel, żeby porównać i mieć pewność, że odstawienie mleka ma sens, i co? Po 24 godzinach od pierwszego spożycia mleka – pierwsza kolka była za nami, potem kolejne i tak przez kilka dni – znaczna różnica, a płacze typowo kolkowe czyli wrzaski czerwona z wysiłku buzia i wyginanie ciała i wierzganie nóżkami. Bo kilka dni to mleko piłam/jadłam. Więc teraz znów od jakichś 2 tygodni nie jem nic mlecznego i generalnie synek znów prawie nie płacze.
    Jestem ciekawa opinii na ten temat? Czy może są jakieś badania dot. związku między mlekiem, a kolką?

    • Odpowiedz 15 grudnia, 2016

      Marysia

      organizm oczyszcza sie z bialek mleka krowiego nawet 3 tygodnie, wiec moze tak byc ze poprawa nastopila dopiero po tygodniu. Czy piszac kolka masz na mysli bol brzuszka?

  • Odpowiedz 14 września, 2016

    Krysiaaa

    Witam,
    Szukam odpowiedzi na nurtujący mnie temat karmienia dziecka piersia przy alergii na mleko krowie.. Zdania sa podzielone.. Syn jest zdiagnozowanym alergikiem na owe mleko, jednakże ja od pewnego czasu spoczywam produkty mleczne: jogurty, serki, ser zolty. Jedynie samego, surowego mleka nie pije. Reakcji alergicznych u syna brak. Dodam ze syn ma poltora roku. Jeden lekarz mowi odstawic inny ze nie trzeba… Komu zawierzyć? Jakie jest Wasze zdanie?

    • Odpowiedz 15 grudnia, 2016

      Marysia

      nie odstawiac! u niektorych dzieci tak jest ze reaguja tylko na samo mleko, a ser np.mozna jesc.

  • Odpowiedz 9 stycznia, 2017

    Myzia

    Podejrzewalam u rocznej córki nietolerancje nabiału, ale pani alergolog stwierdziła że skoro ja jem nabiał i córka w moim pokarmie go akceptuje, to nie może negatywnie reagować na nabiał podawany jej doustnie. Czy mogą mi Panie potwierdzić że tak rzeczywiście jest?

  • Odpowiedz 5 maja, 2017

    Eve

    Nie widzę tego pytania więc ratujcie – oto JA mam alergię na krowopochodne, jaja, cytrusy i soję. Czy jeśli zdarzy mi się zjeść te produkty, to w moim mleku „przekażę” alergię czy też innego typu nadwrażliwość dziecięciu? I na co powinnam zwrócić uwagę przy karmieniu, jeśli cały nabiał odpada?

    Będę wdzięczna za odpowiedź

  • Odpowiedz 24 maja, 2017

    Liz

    Bobas ma 6 tyg, testowo odstawilam na dzien nabial i kolki ustaly. 4 dni juz bez nabialu i kolek. Zjaflam krem na mleku i kolki sie pojawily. Co w takiej sytuacji? Wole nie jesc nabialu, zeby kolek nie bylo, ale czy ti zwiekszy ryzyko pizniejszej alergii u bobasa?

  • Odpowiedz 18 czerwca, 2017

    Kasia

    Hej, mam pytanie, na które nigdzie nie mogę znaleźć sensownej odpowiedzi. Wiem, że „profilaktyczna” eliminacja nabiału sprzyja rozwojowi alergii na owy produkt u niemowlęcia, ale co w przypadku gdy matka karmiąca sama ma alergię na białka mleka i po prostu nie je nabiału. Czy w takim wypadku dziecko karmione naturalnie będzie bardziej narażone na rozwój alergii? Z góry dziękuję za odpowiedź.

  • Odpowiedz 23 listopada, 2017

    Magdalena

    bardzo dobry wpis. Ja byłam matką wyluzowaną – jadłam wszystko, ograniczając oczywiście niezdrowe produkty, których i bez karmienia i bez ciąży lepiej nie jeść. Co więcej uprawiałam sport – co ponoć miało mi zakwasić mleko i dziecko miało nie pić.

    Na szczęście rzadko spotykałam się z pytaniami – Ty to jesz karmiąc piersią? Ćwiczysz? Nie boisz się, że mleko będzie niedobre?

    Wychodzę z założenia, że eliminację produktów czy aktywności fizycznej należy rozpocząć jeśli dziecku to nie służy i faktycznie zostało to jakoś stwierdzone. Moim zdaniem eliminacja na zaś jest niekorzystna nie tylko dla dziecka ale także dla matki (smutna twarz na widok gotowanej piersi z kurczaka i ryżu czy czegoś podobnego). Poza tym jedzenie piersi z kurczaka i karmienie piersią nie jest dobre – no chyba, że to jakiś zdrowy, wolny od antybiotyków kuraczek.

  • Odpowiedz 26 maja, 2018

    Marta

    Ciekawi mnie sytuacja u męża w rodzinie. Teściowa reaguje na mleko, po niej odziedziczyła problemy po mleku czwórka z jej 5ki potomstwa (w tym mój mąż). Szwagierka każde ze swoich dzieci (3) kp co najmniej rok, u każdego po zjedzeniu przez nią nabialu reakcja (najczęściej skórna, wysypka, nasilenie się AZS etc). Karmiąc piersią kazdego potomka byla na diecie, bo rzeczywiście niezaprzeczalnie dzieci reagowaly zawsze jak ona spozyla nabiał. Jak wyjaśnić taką sytuację? Możliwe, ze przeciwciala, które wytworzyła sama mama alergiczka na spozyty alergen wywołały reakcję u dziecka?

  • Odpowiedz 11 lipca, 2018

    Gosia

    A ja jadłam wszystko, zdrowo, rozsądnie, ale wszystko i alergia wyszła więc nie do końca zgodzę się z tymi badaniami. A co w takim przypadku z dziećmi wegańskich matek? Chyba nie wszystkie mają alergie na bmk czy laktoze?

  • Odpowiedz 1 marca, 2019

    Monia

    Chciałabym się dowiedzieć właśnie o tym nieszczęsny abmk. Odstawilam nabiał bo kupka była że sluzem, zielona, policzki jak pod jakąś skorupka, dziecko niespokojne, placzliwe, ulewalo, wyróżnienia bardzo trudne, czasem syn pokasluje, kicha. Po ok2 tyg kupki zmieniły kolor, a śluz pokazujesie baaaardzo sporadycznie. Chciałabym spróbować wprowadzić nabiał. Jednak nie wiem jak zrobić to prawidłowo. Co zjeść, ile porcji, kiedy czekać na objawy? Bardzo proszę o pomoc. Każdy lekarz mnie zbywa mowiac: takiej kupy się nie diagnozuje. Przecież u nas są też inne objawy.

Leave a Reply Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Skomentuj Aga Anuluj pisanie odpowiedzi