W zeszły poniedziałek AAP, znane też jako Amerykańska Akademia Pediatrii opublikowało oświadczenie dotyczące dodatków do żywności, a także sposobów jej przechowywania.
Dokument jak to zwykle w takich sprawach bywa jest dość obszerny, a temat nudny jak flaki z olejem, ale dla wielu rodziców istotny, więc nie będę tu historyjek dopisywać tylko wypunktuję co też te one amerykańskie pediatry rzekły, a następnie z równie marną fantazją pisarską wymienię zalecenia dla rodziców jakie w związku ze swoimi wątpliwościami AAP przedstawiła.
Spośród związków, które wykorzystywane są przy pakowaniu żywności największe wątpliwości AAP budzą bowiem:
– bisfenole, które znane są chyba wszystkim (sprzedaż butelek i innych produktów przeznaczonych do karmienia dzieci i zawierających bisfenol A (BPA) została zakazana w UE w bodaj 2011 roku, tym niemniej nadal bywają wykorzystywane w niektórych pojemnikach na żywność i napoje. Dodatkowo niektórzy producenci wycofali się z wykorzystywania najbardziej znanego bisfenolu A, ale zastąpili go bisfenolem S, co do którego AAP również ma wątpliwości)
– ftalany
– związki perfluoroalkilowe – czyli związki stosowane m.in. w papierowych opakowaniach, które mają być odporne na tłuszcz (czyli np. pudełeczku na fryty albo pizze)
– oraz nadchorany
Wątpliwości zaś wiążą się głównie z tym, że w pewnych warunkach związki te mogą przenikać bezpośrednio do konsumowanej przez nas żywności.
Wśród bezpośrednich dodatków do żywności, czyli takich, które w niej faktycznie występują (a nie tylko mogą przenikać z opakowań), wątpliwości AAP budzą szczególnie:
– sztuczne barwniki – obecne w tym wszystkim co kolorowe mimo że nie ma z czego kolorowe być :), wątpliwości wiążą się zaś głównie z możliwym wpływem tychże dodatków na zaostrzenie problemów behawioralnych u dzieci z ADHD, a także ze względu na obserwowany wzrost naszej codziennej ekspozycji na sztuczne barwniki (z danych FDA wynika, że w Stanach pomiędzy rokiem 1950 a 2012 użycie sztucznych barwników na osobę na dzień wzrosło ponad pięciokrotnie)
– azotyny i azotany – wykorzystywane jako konserwanty i wzmacniacze koloru – zwłaszcza w wyrobach mięsnych (to dzięki nim wędliny nabierają soczystej barwy, bez nich będą poszarzałe), ale też serowych czy rybnych. Wątpliwości związane z ich wykorzystaniem w żywności wiążą się z m.in. tym, że mogą zaburzać funkcje tarczycy, a także wiązać z procesami nowotworzenia. Z ciekawostek o których warto wiedzieć – w swoim stanowisku AAP pisze także o tym, że w ostatnich latach coraz częściej poszukuje się alternatywnych źródeł azotynów i azotanów (np. z selera) i wykorzystuje je w produktach oznaczonych jako „naturalne” lub „organiczne” – niemniej w produktach tych azotyny i azotany nadal mogą znajdować się w tak samo dużych lub nawet większych ilościach niż w produktach wykorzystujących konwencjonalne źródła tych substancji.
W związku z powyższymi wątpliwościami AAP zostawia następujące wskazówki, które pozwolą rodzicom zmniejszyć ekspozycję małych ludzi na budzące wątpliwości substancje:
– kupuj i serwuj więcej świeżych lub mrożonych warzyw i owoców i mniej przetworzonych mięs – zwłaszcza w okresie ciąży, no truizm taki, ale swoje napisać musieli
– ze względu na to, że ciepło może powodować przenikanie bisfenoli i ftalanów do jedzenia, unikaj podgrzewania jedzenia i napoi (w tym także mleka dla niemowląt) w mikrofalówce w plastikowych pojemnikach. Ponadto unikaj umieszczania plastikowych naczyń i opakowań w zmywarce – lepiej umyć je ręcznie
– kiedy to tylko możliwe używaj alternatyw do plastiku, czyli np. opakowań ze szkła
– staraj się unikać żywności w plastikowych opakowaniach, których kod recyclingu (widoczny zwykle gdzieś na dole opakowania) oznaczony jest jako 3, 6 lub 7 chyba, że oznaczone są jako „biobased” albo “greenware” – i tu ciekawostka, poszłam sprawdzić naszą lodówkę i okazuje się, że w przypadku naszych lodówkowych jogurtów naturalnych, których mamy latem pełno do świeżych koktajli owocowych większość jest w opakowaniach z „6”, ale co jeszcze ciekawsze nie należy się chyba przywiązywać do tego co stosuje dany producent, bo mam np. 2 jogurty tej samej firmy z których jeden jest „6”, a drugi „5”, w „6” był też popularny słodki, mleczny deser dla dzieci i choćby nasza ulubiona mozzarella, w 7 zaś miałam wędzony serek
– dokładnie myj ręce przed i po kontakcie z jedzeniem i dokładnie myj wszystkie warzywa i owoce, których nie będziesz obierał – co związane jest nie tylko z kwestią ochrony przeciwbakteryjnej ale też „przeciwplastikowej”
Co jasne nie należy wpadać w panikę, bo jak świat światem tak dawka czyni truciznę, ale powyższe wskazówki nie wymagają od nikogo jakiś karkołomnych działań, więc gdy tylko to możliwe kupujmy brokuła, który leży w sklepie luzem (a nie jest opakowany w folię), gdy mamy do wyboru ten sam jogurt zapakowany w 6 i 5 weźmy 5, gdy mamy ryż w plastiku albo ryż w papierze – weźmy ten w papierze (jeszcze się zdarza, że takie są), jeśli się uda to zamiast paczkowanych, plastrowanych wędlin owiniętych od „malińkości” w folijki, wybierzmy taką krojoną na miejscu w lokalnym mięsnym (najlepiej bez azotynów/anów) i pakowaną potem w papier (o ile nie jest pokryty powłoką odporną na tłuszcz – no dobra zaczyna się jednak robić trochę karkołomnie… 😉 ), jeśli życzymy se podać dzieciowi coś słodkiego to może jednak prosta czekolada zamiast żelków albo cukierków ze sztucznymi barwnikami. I tak dalej, i tak dalej. Przysłuży się nam, przysłuży się planecie. Równolegle zresztą AAP dość ostro wzywa ustawodawców do zmian regulacji w oparciu o dane dostępne w literaturze, więc kto wie być może wkrótce coś się na tym polu zmieni.
Jeśli chcecie poczytać inne wytyczne AAP to:
TU znajdziecie te dot. tabletów, telewizji i wszelkich takich wśród dzieci do lat 5
Źródło:
Trasande i wsp., 2018. Food Additives and Child Health
Agnieszka
Dziękuję bardzo za to bardzo praktyczne podsumowanie;)
AgaGdaS
Dobrze, że AAP truizmy popełnia, zwłaszcza jeśli chodzi o żywienie w ich własnym kraju, bo nawyki żywieniowe Amerykanów w ogóle są tragiczne. Tania żywność jest przetworzona, a ta lepsza i organiczna jest – wiadomo – droższa i znajduje się głównie w butikach jakimi są lokalne markety i jarmarki, bo w sieciówkach jest jej niewiele. Mieszkam w USA i muszę się nieźle nagimnastykować, żeby się dobrze i zdrowo odżywiać. Właśnie byłam dziś u lekarza z moim 15-miesięcznym księciuniem i pediatra mówiła o plastikach, więc cieszę się, że jest doinformowana!
LeonKameleon
To wszystko to prawda niestety. Najlepszy jest po prostu zwykły papier śniadaniowy, ale eko!
Dietetyk Na Walizkach
Fajnie podsumowane wiadomości. Myślę, że przydadzą się wielu rodzicom.