Karmienie piersią to nie problem? A może jednak? Wygraj laktator Lovi Expert

Kontakt ze świeżo upieczonymi mamami mam, co by tu nie mówić, spory i co ważne, bardzo szczery, bo zwykle nie boją się przede mną otworzyć, opowiadając o swoich najmroczniejszych macierzyńskich demonach. Niejednokrotnie dowiaduję się więc, że tym co spędza im sen z powiek (poza noworodkiem rzecz jasna) jest karmienie piersią. Bo nie wiedzą czy dobrze to robią, czy się dziecina najada, czy dobrze przystawiona, czy nie je aby za często, a może w sumie za rzadko, czy ta krostka na pleckach to już powód by przejść na drastyczną dietę eliminacyjną, bo może to wina tej bawarki co ją wypiłam, bo sąsiadka mówiła, że dobrze na laktacje wpływa, a ja posłuchałam i przez to dziecku krostek przysporzyłam, czy naprawdę mogę zjeść schabowego gdy karmię, bo wiem, że nie ma diety matki karmiącej, ale jak wczoraj zjadłam to mała coś wieczorem płakała, a teściowa to w ogóle mówi, że tylko ryż, kurczak i herbatka laktacyjna mi się należą, bo inaczej dziecko będzie bolał brzuszek, a mama to mówi, żebym sobie dała spokój z tą piersią i po co tak siebie i dziecko męczę – daj butlę to pośpi i ono i Ty, a w internecie przeczytałam, że wcale nie pośpi, a położna środowiskowa to w ogóle mówi, że mam wyluzować, bo wszystko siedzi w głowie, a ja się pytam jak mam wyluzować skoro mam wrażenie, że to zaraz zwariuję, miało być pięknie, instynktownie i naturalnie, a wyszło jak zawsze, co ze mną nie tak.

Przyczyny takiego stanu rzeczy? Jak to zwykle bywa – zapewne bardzo złożone. Ale to co zwraca moją uwagę to określenia naturalne i instynktowne. Bo niby takie to całe karmienie być powinno, wszak nie na darmo do ssaków się zaliczamy, ale wiecie – rodzicielstwo też jest dla nas w pełni naturalnym stanem rzeczy i nawet jakiś tam instynkt macierzyński ponoć mamy, ale czy to oznacza, że jest ono dla nas mimo swej naturalności wyjątkowo proste i od początku wiemy co i jak robić?

No nie do końca, prawda? I choć, co jasne, rodzicielstwo to znacznie bardziej złożony proces niż sam akt karmienia piersią, to jednak – w pierwszych tygodniach życia – szczególnie naszego pierwszego dziecka, kiedy dzień miesza się z nocą, kiedy hormony wariują, a emocje zniewalają, kiedy ciało boli, kiedy sprzeczne, zwykle nieproszone rady głośno dzwonią w uszach i nie dają spokoju – cóż wtedy bywa trudno…. ze wszystkim.

Nie ma się więc co dziwić, że karmienie piersią, którego przecież wiele z nas nie miało okazji obserwować u własnych mam, ciotek czy koleżanek, przysparza tylu niepewności. A jeśli do tego dodamy fakt zderzenia ciążowych założeń i ambicji (poradzę sobie świetnie sama ze wszystkim) z rzeczywistością – to przepis na taki, a nie inny rezultat gotowy. Tymczasem z karmieniem jak z każdą inną umiejętnością – nabieramy wprawy, pewności i biegłości z czasem. I jak przy każdej innej umiejętności zdarza się, że ktoś jest samoukiem, zdarza się, że radzimy sobie z pomocą instrukcji z youtube albo książki, ale często do ruszenia z kopyta potrzebujemy nauczyciela-przewodnika, który przeprowadzi nas przez początkowe trudności i wprowadzi w tajniki sztuki. Co ciekawe w przypadku karmienia piersią to ostatnie może być dominującą formą – mignęła mi bowiem kiedyś informacja, że że niezależnie od szerokości geograficznej, niezależnie od tego czy jesteśmy w małej afrykańskiej wioseczce czy w wielkim mieście w środku Europy i niezależnie od „naturalności” karmienia, to sam mechanizm przystawienia dziecka do piersi i nakarmienie go nie jest dla większości świeżo upieczonych matek instynktowny i prosty, dlatego potrzebny jest ktoś kto pomoże, pokaże, poasystuje i da wsparcie.

W afrykańskich wioseczkach takim przewodnikiem jest zazwyczaj matka matki, która mieszka zaraz obok i w karmieniu zwykle doświadczenie ma duże – pokaże jak przystawić, trzymać, odstawić, powie, że super sobie radzisz, poda malucha w nocy. U nas bardzo niewiele kobiet może liczyć na takie wsparcie – bo mieszkamy daleko, a doświadczenie naszych mam z karmieniem piersią jest raczej ubogie. W rolę przewodników wchodzą więc przede wszystkim doradczynie laktacyjne o konsultacje z którymi… wcale nie tak łatwo. Mało ich na oddziałach, poza oddziałami – zwłaszcza w mniejszych miejscowościach – też niewiele, a do tego dochodzi kwestia braku refundacji porad przez NFZ…

Dlatego z przyjemnością przyjęłam rolę ambasadorki akcji #karmienietonieproblem organizowanej przez markę Lovi. Celem akcji jest pomoc niedoświadczonym mamom, które chcą karmić piersią w przezwyciężeniu trudności laktacyjnych, poprzez organizację bezpłatnych konsultacji w poradniach laktacyjnych w całej Polsce – miasta w których odbywają się konsultacje, ich harmonogram oraz sposób zapisów poznacie na stronie internetowej akcji (klik).

Co więcej w ramach akcji mam także dla was do rozdania dwufazowe laktatory elektryczne Lovi Expert – najnowocześniejsze tego typu urządzenia na rynku, które w dodatku były już sprawdzone i zrecenzowane przez matajo-czytelniczki kilka miesięcy temu. Ich autentyczne wrażenia i opinie na temat tego jak Lovi Expert się sprawdził w praktyce możecie poczytać TU – polecam, bo dziewczyny naprawdę ciekawie piszą, a ja w ramach streszczenia rzeknę tylko, że określenia cichy, delikatny, komfortowy i efektywny ścielą się w recenzjach gęsto. TU zaś możecie zapoznać się z wynikami testów klinicznych laktatora, które zostały przeprowadzone w polskich szpitalach.

O szczegółach konkursu przeczytacie poniżej, a ja jeszcze dodam, że w ramach akcji możecie też wziąć udział w quizie sprawdzającym waszą wiedzę o laktacji, który odbywa się na stronie akcji (o TU) – co tydzień zaczyna się nowa edycja (kolejna zaczęła się dziś, czyli 23.04), a w każdej wygrywa aż 110 osób – do zgarnięcia jest bowiem 10 laktatorów Lovi Expert i 100 zestawów wkładek laktacyjnych Discreet Elegance. I wybaczcie, ale muszę tu wkładkową dygresję wrzucić, gdyż albowiem w czasach gdy rodziłam starszaków dostępne były tylko takie siermiężne, grubaśne, podpaskopodobodobne twory, które nie grzeszyły ani estetyką ani wygodą. I choć wiadomo, że podczas połogu człowiekowi jest generalnie wszystko jedno jak wyglądają wkładki, bo jego priorytetem jest wyspać się i żeby ciało przestało boleć, to kiedy już wszystko się ustabilizuje, a finezyjne i przepysznie wytworne majtki siateczkowe albo spanie na wielkich podkładach poporodowych odejdą w zapomnienie, ba, nawet czas na prysznic się znajdzie – chciałoby się, choć od czasu do czasu pozbyć tych smętnych kawałków watoliny z biustonosza. Znaczy nie wiem czy tak mają wszyscy, ale ja tak miałam miałam za każdym razem. I bardzo mnie cieszy, że trochę się w tej kwestii przez ostatnie lata zmieniło.

Podsumowując – w ramach akcji Lovi #karmienietonieproblem możecie

– zapisać się na bezpłatne konsultacje laktacyjne TU

– wziąć udział w quzie sprawdzającym wiedzę o laktacji i wygrać laktatory lub wkładki TU

– wziąć udział w konkursie na blogu

Jeśli zastanawiacie się jak zrobić to ostatnie to wystarczy w komentarzach na blogu (pod tym wpisem) albo w komentarzach na Facebooku (pod wpisem, który was tu skierował – o TYM) odpowiedzieć na pytanie w jaki sposób taki laktator ułatwiłby wam żywot z dzieckiem albo karmienie piersią. Forma odpowiedzi dowolna – może być długo, może być krótko – pamiętajcie jednak, że jedna osoba może udzielić tylko jednej odpowiedzi. Na odpowiedzi czekam do 28.04.18 do 23.59. Pełen regulamin konkursu znajduje się TU. Powodzenia!

WYNIKI

Dziękujemy wszystkim za udział i fantastyczne komentarze – wybór był bardzo trudny, tym niemniej ostateczną decyzją komisji laktatory Lovi Expert wędrują do:

1. migotka – komentarz z dn. 25.04.2018 o 00:03

2. Agnieszka N.- komentarz z dn. 27.04.2018 o 11:51

Zwyciężczyniom gratulujemy – proszę o przesłanie danych do wysyłki nagrody na adres kontakt(małpa)mataja.pl – zgodnie z regulaminem w ciągu 72 godzin.

Autorka książki Pierwsze lata życia matki i współautorka Wspieralnika rodzicielskiego. Od niemal dekady przybliża rodzicom badania związane z tematami okołorodzicielskimi - nie po to by im doradzić, ale po to by ich ukoić. Czekoladoholiczka, która nie ma absolutnie żadnego hobby. Poza spaniem rzecz jasna. Pomysłodawczyni nurtu zabaw Montesorry, a także rodzicielstwa opartego na lenistwie. Prywatnie mama trójki dzieci.

180 komentarzy

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Agata

    Marzę o tym laktatorze, odkąd przeczytałam o nim na matai 🙂 Dosyć długo staraliśmy się o ciążę i wreszcie się udało! Niedługo będzie z nami mały szkrabik 😀 Z takim cichutkim, wygodnym laktatorem mogłabym zostawić dziecię zaopatrzonemu w mleko tacie i bezstresowo skoczyć na basen albo przespać kilka godzin ciurkiem. Z doświadczeń siostry i koleżanek wiem, jak opornie odciąga się pokarm ręcznym laktatorem i jakie hałaśliwe i często mało efektywne są niektóre elektryczne. Gdyby takie cudo trafiło w moje ręce, byłabym spokojna, że mamy najlepszy możliwy sprzęt!

    • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

      Jinx

      Jestem w drugiej ciąży i taki laktator to dla mnie marzenie. W moim pierwszym macierzyństwie laktator był dla mnie synonimem wolności. Już po ponad 3 tygodniach po uśpienia córki odciągałam mleko dla taty i jechałam na godzinę na rower. Potem zaczęłam się ścigać na rowerze w różnych rejonach Polski i przez cały pierwszy rok laktator zawsze nam w tych podróżach towarzyszył. Ja jechałam na wyścig, a tata z córką mi kibicowali, a jednocześnie moje mleko było zawsze w jej zasięgu. Samą czynność odciągania niespecjalnie lubiłam, zwłaszcza, że przy użyciu ręcznego laktatora było to dosyć uciążliwe, dlatego taki elektryczny laktator to chyba najlepszy prezent, jaki mogłabym dostać na to nowe macierzyństwo.

    • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

      Ewelina.P.

      W lipcu spodziewam się pierwszego , długo wyczekiwanego dziecka – termin porodu wyznaczony na 23 lipiec , już jest naszym oczkiem w głowie – Nasza Córeczka. Laktator znacznie ułatwiłby by życie nam wszystkim , już teraz sam fakt posiadania go odciążył by mi psychikę, gdyż ciągle martwię się jak to z laktacją po porodzie będzie… po porodzie dał by mi również komfort psychiczny i oszczędność czasu, gdyż niestety będę zmuszona zostawiać maleństwo pod opieką tatusia na kilka godzin w ciągu dnia, możliwość odciagnięcia mleka da mi na pewno wewnętrzny spokój, że dziecko nie będzie głodne. Dla szczęśliwego świeżo upieczonego tatusia również same korzyści bo gotowe mleko dla małej będzie czekało w lodówce , a jako świeżo upieczony Tata będzie z Siebie dumny na pewno . Korzyści dla maleństwa – będzie karmione naturalnie do momentu kiedy samo z piersi pić nie będzie chciało. Cała Nasza rodzina odetchnęła by z ulgą. Im bliżej terminu tym stres staje się większy, jednocześnie nie mogę się doczekać, skrajne uczucia i częste zmiany nastroju dają się we znaki wszystkim. Akcja Lovi już mi ogromnie pomogła, i korzystam z każdej możliwości. Możliwość rozmowy z doradcą laktacyjnym w najbliższym czasie na pewno mnie uspokoi, gdyż poradzić się nie mam kogo … Mama odeszła nagle 8 lipca 2017 roku , a moja jedyna siostra stara się o dziecko od lat bez rezultatu. Najbliższe osoby więc choć wiem że chciały by pomóc, nie mogą tego zrobić. Chcę dać Córce wszystko co najlepsze i opiekować się nią również Jak najlepiej, laktator na pewno mi pomoże. Dziękuję za poświęcony czas i za możliwośći przez Państwa stworzone , Autorce tego bloga , całej marce Lovi i wszystkim , którzy w tą akcję się włączyli.

      • Odpowiedz 28 kwietnia, 2018

        Karolina

        W sierpniu zostanę mamą po raz pierwszy:) nadal sie uczę, więc synka będę zostawiać od października na piątek i sobote z tatusiem, chciałabym karmić piersią, wiec laktator będzie nam niezbędny:) wierzę w męża, że da rade! Chociaż pewnie latwo nie będzie;)zaczęłam się juz rozglądać ale w internecie natlok informacji, czy ręczny czy elektryczny, ile ludzi tyle opinii. Przy pierwszym dziecku człowiek sie obawia, czy podoła takiemu wyzwaniu, gdyby udało się wygrać laktator, jeden problem spadł by z glowy i serca:)

    • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

      Mateusz 1991171

      Laktator pomógłby całej naszej rodzinie przezwyciężyć trudy z jakimi się zmagamy. Przedewszystkim mojej żonie, której łzy ranią mnie od środka. 15 kwietnia podarowała mi najpiękniejszy dar – córeczkę Hannę, nasze pierwsze dziecko. Jednak mimo ciągłych prób karmienia piersią pokarmu jest zbyt mało, a laktacja nie chce ruszyć. Mała płacze, żona płacze i się obwinia , ale nie poddaje . Szczerze wierzę że laktator pomoże i w końcu odetchniemy z ulgą. Wspieram ją jak mogę, widzę jaki straszny to dla niej ból zewnętrzny, poranione brodawki i wewnętrzny że ma żal do siebie że nie jest kobietą i się nią nie czuje z powodu problemu z karmieniem . Komentarze niektórych osób jeszcze bardziej ją przygnebiają a Ja musiałem wrócić do pracy . Serce się kroi na kawałki na widok zapłakanych oczu moich najważniejszych kobiet w życiu. Ale wierzę że już nie dlugo nasze problemy skończą się. Dziękuję marce Lovi za rady i pomoc , właścicielce tego bloga bo dzieki wam jako mężczyzna wiem że ten problem można rozwiązać. A wszystkim Panią życzę owocnej laktacji i samych radości z macierzyństwa, musicie wiedzieć że my mężczyźni mimo że czasem nie okazujemy jesteśmy z Was dumni , a wy silniejsze od Nas .

    • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

      Paula1994

      Laktator przydał by mi sie bo jak to na zabiegą młodą mamę przystało powinna go posiadać 🙂 Na pewno ułatwił by nam życie i rzecz jasna karmienie obecnie jestem w 32 tygodniu ciąży I szukam tego najlepszego dla nas I myślę że ten był by odpowiedni 😀

    • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

      Daria K.

      Tydzień temu urodzilam piękna zdrowa córeczkę, trzy tyg przed terminem. Córeczka chętnie ssie,niestety moje piersi są tak obolałe, a ja płacze męczac się laktatorem ręcznym, który ledwo co wyciąga ? Wasz laktator uratował by nam życie, poprawił by samopoczucie mi oraz córeczce, a mąż chętnie by pokarmil. ? pomożecie?

    • Odpowiedz 27 kwietnia, 2018

      Martyna

      Jak każda mama Borykam się z wieloma wątpliwościami. To moja pierwsza ciąża i choć nie ma jeszcze synka na świecie, mam mętlik w glowie. Miedzy innymi w mojej głowie pojawią sie pytanie ” czy dam radę karmić?” ” co jak pojadę do szkoły?” ( studiuje). Często nie śpię i myślę. Jakbym mógł ułatwić sobie te problemy. I czytając wiele artykułów, natchnelam się na opinię dotycząca elektrycznego laktatora Lovi Expert. Od tamtej pory pragnę go mieć. Ma wiele zalet. Na pewno plusem jest to ze jest delikatny. A ja bardzo boję się o bolace piersi. Co najwazniejsze nie działa tylko na część piersi. Ale na cala. Masuje ja, naciska i zasysa w naturalny sposób, jakby ssalo dziecko. Jest on naprawdę wyjątkowy! Przy pierwszej ciąży sprawdził by się idealnie. Nie byłabym się, co będzie gdy pójdę do szkoły. Bo odciagnelabym mleczko dziecku. Nie balabym się, ze niewystarczajac o nakarmie Franuszka, ponieważ laktator Lovi Expert odciagnal by mleczko. A synek dostał by je w czystej postaci, bez problemów. Eleltryczny Laktator Lovi Expert rozwiazalby moje zmartwienia i może spaloby mi sie lepiej. Dlatego bardzo chciałabym to wygrać.

    • Odpowiedz 27 kwietnia, 2018

      Martyna

      Jak każda mama Borykam się z wieloma wątpliwościami. To moja pierwsza ciąża i choć nie ma jeszcze synka na świecie, mam mętlik w glowie. Miedzy innymi w mojej głowie pojawią sie pytanie ” czy dam radę karmić?” ” co jak pojadę do szkoły?” ( studiuje). Często nie śpię i myślę. Jakbym mógł ułatwić sobie te problemy. I czytając wiele artykułów, natchnelam się na opinię dotycząca elektrycznego laktatora Lovi Expert. Od tamtej pory pragnę go mieć. Ma wiele zalet. Na pewno plusem jest to ze jest delikatny. A ja bardzo boję się o bolace piersi. Co najwazniejsze nie działa tylko na część piersi. Ale na cala. Masuje ja, naciska i zasysa w naturalny sposób, jakby ssalo dziecko. Jest on naprawdę wyjątkowy! Przy pierwszej ciąży sprawdził by się idealnie. Nie byłabym się, co będzie gdy pójdę do szkoły. Bo odciagnelabym mleczko dziecku. Nie balabym się, ze niewystarczajac o nakarmie Franuszka, ponieważ laktator Lovi Expert odciagnal by mleczko. A synek dostał by je w czystej postaci, bez problemów. Eleltryczny Laktator Lovi Expert rozwiazalby moje zmartwienia i może spaloby mi sie lepiej. Dlatego bardzo chciałabym to wygrać.

    • Odpowiedz 27 kwietnia, 2018

      Magda

      Jestem w 35tc i bardzo się nastawiam na karmienie piersią. Przed ciążą miałam problemy z piersiami, ponieważ pojawiały się u mnie guzki, które musiałam mieć wycięte, jestem po 4 zabiegach wycięcia guzków ( nie były one groźne ale lepiej było je wyciąć żeby nie przekształciły się w coś groźniejszego). Lekarz powiedział że jeśli będę karmić piersią to bardzo możliwe, że wpłynie to pozytywnie na moje piersi i zahamuje rozwijanie się kolejnych guzków. Niestety boję się, że będę miała zbyt mało pokarmu i będę musiała pobudzić moje piersi do produkcji mleka właśnie laktatorem. Wasz laktator byłby idealny. Słyszałam o nim same dobre opinie. Taki laktator bardzo dobrze sprawdzi się także jeśli chodzi o moją pracę, ponieważ mam własną firmę i nie będę mogła być z moim maluszkiem cały czas w domu, muszę dogladać interesu i wtedy będzie idealny, żeby odciągnąć mleko i zostawić tatusiowi, żeby nakarmił naszego synka ?

    • Odpowiedz 27 kwietnia, 2018

      madziulaa

      mam ten laktator i muszę powiedzieć że jest mega !! ? polecam każdemu kupienie go bo naprawdę warto wydać każdą złotówkę dzięki niemu uratowała swoje mleko i mało tego przeszłam z kpi na kp bo pomógł mi rozkręcić moja laktacje ? jedyne do czego mogę się przyczepić to nie jest wcale taki bardzo cichy w chaosie codziennego dnia może i tak ale nocą niestety nie,ale to nic w porównaniu do tego jaka robi robotę,naprawdę polecam !!

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Monika

    Jestem obecnie w drugiej ciąży i opierając się na doświadczeniu z poprzedniej, wygląda na to, że taki laktator pomogłby mi w karmieniu dziecka moim mlekiem w ogóle, a nie żadnym prochem.
    Pierwsza córka jest wcześniakiem po cc, dodatkowo w znieczuleniu ogólnym. Pierwszy raz zobaczyłam ją po ponad 24h a przystawiłam do piersi chyba dopiero po 3 dniach. Nie pomogło to nam ruszyć laktacji, ręcznie do strzykawki udawało się ściągnąć tylko kilka kropel, potem laktatorem recznym wspólnymi siłami moimi i męża (!) pobijaliśmy rekordy w stylu 60 ml. Bezposrednio z piersi corka niestety w ogole nie piła, bo mam zupełnie płaskie sutki, nakładki nie pomogły. Niestety nie daliśmy rady długo tego ciągnąć, moje życie zaczęło sprowadzać się wyłącznie do odciagania, karmienia i płakania z bolu, a skutki i tak były coraz marniejsze. Mam obecnie ogromną nadzieję, że tym razem się uda, z drugiej strony, kiedy myślę realnie, mam wrażenie, że szanse są marne. Marzy mi się taki laktator, bo dzięki temu drugie dziecko mogłoby dostawać moje mleko, chociażby tylko z butelki, to i tak o ile przecież lepsze niż proszek.

    • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

      Sylwia

      Płaskie sutki w niczym nie przeszkadzają! Przy jakichkolwiek problemach z karmieniem po porodzie biegiem do doradcy laktacyjnego!!! Naprawdę, karmienie to nie problem. Poczytaj hafija.pl- najlepsze źródło wiedzy o kp w internecie

      • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

        Monika

        Oj przeczytałam, do doradcy biegalismy częściej niż do apteki. Mała miała mniej niż 2 kg i nie umiała w ogóle ssać. Zanim się nauczyła, mleko już się skończyło. A Hafije znam przecież chyba na pamięć.

    • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

      Gosia

      Pocieszę Cię ino, że ja też miałam płaskie brodawki jak ta deska. Ale dziecię nie wiedziało o tym ? i po walce naszej wspólnej udało się – wyciągnęła mi je i ssała potem pięknie 2,5 roku. Także wszystko jest możliwe! =) i tego z całego serca życzę.

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Paulina

    Taki nowoczesny laktator zdecydowanie ulatwilby mi karmienie piersią przy drugiej córce, która na świat przyjdzie pod koniec czerwca, a jej starsza siostra w tym czasie będzie miała nie całe 2 latka. Dzięki możliwości odciagniecia pokarmu mogłabym część karmien młodszej odstąpić mężowi, a sama poswiecilabym czas mojej pierworodnej, żeby nie czuła się odrzucona lub zapomniana przez mamę. Dodatkowo jestem pewna, że laktator mógłby mi pomóc w pobudzenia z laktacja o którą było tak strasznie ciężko po pierwszym porodzie i w końcu córka mając kilka tygodni była karmiona tylko MM, bo laktacje szlag trafił, córka była głodna, a ja jako młoda niedoswiadczona matka zrozpaczona płakałam razem z nią…

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Paulina

    Biorę udział w konkursie. Laktator pomógłby mi wystartować z laktacja, ponieważ będę miała cesarskie cięcie w czerwcu, zostanę mamą dzieci rok po roku, dokładna różnica to 12 miesięcy. Pierwsze dziecko karmiłam piersią tylko dwa tygodnie, nie wytrzymałam tego okropnego bólu, który się pogłębiał bo doszedł zastój i ropień. Nie miałam wtedy laktatora i na pewno, gdybym była wtedy odpowiednio zaopatrzona, nie byłoby z tym tyle problemów i być może karmilabym synka do dziś.

    • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

      Tandemowa mama

      Cesarka nie utrudnia startu laktacji! Jeszcze teraz w ciąży poczytaj jak uruchomić piersi, znajdź już doradcę z okolicy i do szpitala nie bierz smoczka ani butelek 😉

      • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

        Yenna

        Mi cesarka „na zimno” też wcale nie utrudniła laktacji. Wyszłam z założenia, że mleko robi się w głowie i nie spodziewałam się absolutnie żadnych trudności. No i miałam kropelki mleka praktycznie od razu, a nawał jak się patrzy, aż miło i dumnie było ściskać twardości. Nawet mimo tego, że córkę dostałam po 3h od porodu, a pomoc z przystawieniem przyszła dopiero po kolejnych 3-4h… :/ To początki laktacji były podręcznikowe.

        Słabszą stroną okazała się córka, która nie umiała chwytać piersi. A potem laktator (nowy sklepowy), który okazał się wybrakowany i nie odciągał mleka, zbierał tylko to co spadało, a ja nie wiedziałam jak to powinno działać i myślałam, że jest ok. Zanim położna zorientowała się o co chodzi, to weszła mieszanka, bo mała wyła z głodu i schudła bardzo za bardzo. Nowy, sprawny już ręczny laktator przy jednym podejściu odciągał porcję na dwa karmienia, więc czułam się super. W międzyczasie córka nauczyła się jako tako chwytać ale nie chciała ssać tylko ciumkała. W szpitalu ktoś się zastanawiał, że to być może wędzidełko ale bez większego zdecydowania. W domu położna powiedziała, że to przez małą wagę nie ma siły do ssania, żeby zaczekać aż przekroczy 3,0-3,5kg to zobaczę różnicę. Ale nie przybierała na wadze, więc znów weszła mieszanka + odciąganie.

        No i zobaczyłam w końcu jakąś tam różnicę. Pojawiły się pierwsze słyszalne pociągnięcia i łyknięcia. Kilka. Myślę, że super, że zaraz przestaniemy się dokarmiać. Ale nie wiedziałam jak te łyknięcia powinny naprawdę wyglądać. I ani się obejrzałam, a córka wypijała już co 3h 90ml mieszanki (pełną porcję dla swojej wagi). A mleko odciągane w sumie codziennie (dla „stymulowania”) ale bez większej systematyczności (bo przecież – jak mi się wydawało – już ssie!) skurczyło się do 10-15ml za dnia i 20-30ml w nocy po 2-3h snu. Z obu piersi razem.

        Codziennie myślałam o rzuceniu karmienia piersią w ch-ę. O tym, że męczę siebie i dziecko. Że dzieci na mieszance też rosną zdrowe, i mądre. Przecież statystycznie większość dzieci jest dokarmianych. Że piersi przy odciąganiu rwą jakby mleko miało wyjść razem z kanalikami.
        I codziennie myślałam, że trzeba dalej walczyć. Bo jak to, ja mam mieć problem z karmieniem? Przecież wszystkie koleżanki dookoła karmią tylko piersią bez żadnych problemów. Przecież ona mimo wszystko cały czas wisi na piersi, to jak ją uspokoję gdy z niej zrezygnujemy? Przecież mleko matki, zdrowie, odporność, te wszystkie kampanie promujące. Przecież jak będzie tylko na mieszanym, to ja będę złą matką, która nie poradziła sobie z czymś naturalnym (tak, i mi ciążyła na sercu ta naturalna naturalność)…

        Przełom przyszedł, gdy córka miała dwa miesiące. Wypełniłam ankietę i załapałam się na poradę laktacyjną w ramach kampanii Lovi. Diagnoza -> ewidentnie wędzidełko! Jeśli chcemy walczyć o karmienie to bezwzględnie szybko ciąć. I cały czas systematyczne odciąganie laktatorem, bo po dwóch miesiącach od porodu nie będzie już tak łatwo o odbudowę produkcji. I możliwe, że nie uda się już w 100% przejść na pierś.

        Ale ja dalej wierzę, że mleko robi się w głowie 🙂 Teraz mamy dwa i pół miesiąca, podcięte wędzidełko i z nową energią walczymy o 100%-owe karmienie piersią, systematycznie stymulując się naszym ręcznym laktatorem 🙂 I cieszymy się z każdego nowego rekordu gdy uda się odciągnąć choć o 5ml więcej niż najwięcej do tej pory 🙂 Skoro można odbudować laktację po jej całkowitym zaniknięciu, ba! wywołać laktację u kobiet, które nie rodziły… to czemu nam miałoby się nie udać zwiększyć produkcji z 15ml choćby do 250ml? 🙂

        Laktator, który można wygrać w konkursie najprawdopodobniej dużo efektywniej pomógłby nam w tej walce. Może udałoby się w 100%. Może chociaż szybciej zmiejszyłybyśmy proporcję mieszanki do naturalnego mleka.

        Ale i tak jakoś smutno na myśl, że najbardziej pomogłaby nam w walce taka profesjonalna porada jeszcze w szpitalu… Może wtedy wcale nie trzeba byłoby tak walczyć i ominęłoby nas bardzo dużo z dotychczasowego stresu, wątpliwości i złych myśli 🙁

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Kasia

    Taki laktator? Proste, dla zdrowia psychicznego. Dla takiej ludzkiej higieny psychicznej, że mogę wyjść, sama, bez kilkunasto-kilogramowego pakunku (nie, nie tylko samo dziecko), ale wózek, torba, zapas pieluch, chusteczki, podkłady, zabawki, chociaż nie ogarnia,ale mieć trzeba, kocyki.. Nic nie biorę! Zostawiam dziecko z zapasem pokarmu, który wcześniej bezboleśnie, niemal bezszelestnie dla niego ściągnęłam, zostawiam męża że zdziwiona mina i wychodzę.
    Prawdopodobnie przejść się choćby po markecie z nieziemska satyskafcja, że nie muszę się spieszyć.
    Bez laktatora- immposible.

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    KC

    Staję na rzęsach żeby wygrać ten laktator…z pierwszym dzieckiem przygoda z piersią była trudna i skończyła się na kpi + mm. Zajechałam 2 silniczki Lovi Prolactis, które firma dzielnie mi wymieniała. W końcu kednak uznałam, że czas zainwestować w lakatator na 2 piersi…i wylądowałam z laktatorem „innej wiodącej marki”, za miliony monet. No i moje piersi go nielubią. Przez to skończyła się przygoda kpi z pierwszym synem. Laktacja po prostu padła. Teraz drugi Bąbel nie chce od kilku miesięcy przybierać na wadze ( infekcje moczowe, szpitale, bakterie w układzie pokarmowym, katary, nieprawidłowe napięcia, alergie…i takie tam:(). Walczę z tym dwupiersiowym smokiem ale chyba żaden ze mnie Św.Jerzy…. ponieważ bardzo lubiliśmy się z Prolactisem wierzę, że Expert w trybie super turbo podkręci laktacje i pozwoli utoczyć mleko do dokarmiania Bąbla. I będzie miał siłę, żeby nadrabiać wszystkue brakie..nie tylkonl wagowe.

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Anna

    Czytających wpis o konkursie, właśnie karmię Leona który ma 3 tygodnie. To mój drugorodny. Jak by mi pomógł laktator? Gdy dowiedziałam się o drugiej ciąży, stało się dla mnie jasne ze muszę zmienić zawód, ponieważ obecny (prowadzenie szkoleń)lokalnie nieopłacalny, globalnie (niemożliwy ze względu na obezcne priorytety). Zapisalam się na studnia, z wielkim brzuchem, ze sklerozą ciażową nie było łatwo ale pierwsza sesja poszła śpiewająco, teraz intensywniejsza sesja letnia przede mną i taki sprzęt pozwolił by mi kontynuować swobodnie naukę, bez omijania zjazdów lub spóźniania się na zajęcia z powodu karmienia lub odciagania. Taka historia mleczno -edukacyjna.

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Jola

    Ten laktator to super sprawa! Przy nim nie straszny nawał mleka, obolałe i zmęczone piersi. Można stwierdzić, że to istny luksus podczas zwariowanego, zmęczonego i ‚na skraju’ czasu. W tym całym ambarasie macierzynstwa przynajmniej odciągając mleko nie byłabym zestresowana 🙂

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Migotka

    Mam dwoje dzieci. Oboje urodzone przez cc – nie z wyboru… W pierwszej ciąży nastawiona byłam mega pozytywnie do kp, kupiłam te wszystkie gadżety i maści i … okazało się ze po cc pokarmu nie ma a moja córa w ogóle nie ma ochoty ssać. Przeżyłam horror nie planowanej cesarki, poczym okazało się ze nie produkuje mleka którego moje dziecko i tak nie chce! Miałam wrażenie ze zawiodłam jako matka . Kupiłam laktator który miał pomoc rozkręcić kaktacje. Po dwóch miesiącach walki poddalam się ? Moje drugie dziecię urodziło się głodne jak wilk. Ucieszyłam się ze ssie ?ale on chciał jeść ciągle i ciągle i ciągle płakał. Położne orzekly ze pokarmu nie ma, syn głodny i trzeba dokarmiać. ..moje pozytywne nastawienie runelo jak domek z kart. Doświadczenie mojej mamy i sióstr było podobne ale laktacji rozkręcala się z każdym kolejnym dzieckiem. Ja się poddalam. Laktator, który był ze mną w tych trudnych chwilach spakowalam razem z ubrankami i oddalam innej mamie. Jej sluzy w sciaganiu zbyt duzej ilosci poarmu… Nie planowałam kolejnych dzieci. Kilka miesięcy temu niespodziewanie ginekolog przy rutynowej wizycie powiedział mi ze jestem w ciąży ? Jeszcze nie otrzasnelam się z szoku. Ale niedługo zacznę kompletowac wyprawkę i laktator będzie na mojej liście. Czuję że tym razem się uda. Tak jak kobietom w mojej rodzinie.

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Tasza

    mialam do tej pory laktator-traktor, nienawidze go i w chwili gdy zakończę kp to wyrzucę go do smieci albo w ogole spale na stosie ?
    Wyobrazam sobie jak milo byloby sie przesiąść na laktator-mercedesa, chociaz moze to BMW? Albo porsche?
    Dam Wam znac jak wypróbuje!!!

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Żaneta

    Jestem w ciąży po raz pierwszy
    i nie umiem pisać wierszy.
    Lecz ze względu na nagrodę
    i na wielką mą wygodę
    pragnę się dzisiaj troszkę wysilić
    i swe życie w przyszłości umilić.
    Wiem doskonale ze laktator od Lovi
    laktacyjne wątpliwości z mej głowy wyłowi.
    Pomoże mi odciągnąć mleko dla mej córki – a ja dzięki temu mogę skoczyć na pazurki 😉
    Lecz odstawmy na bok żarty,bo to sprawa jest poważna –
    Lovi Expert i jego pomoc w lakatacji jest niezwykle ważna!
    Walczę więc dzisiaj o tego Pomocnika, bo z nim problem z glowy szybko znika:)

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Mysza

    Ja o laktator zawalczę, ale tym razem nie dla siebie, a dla mamy małej Mani, która wkrótce pojawi się na świecie (choć powinna to już zrobić 19 kwietnia). Mama Mani jest lekarzem rezydentem, więc bardzo szybko będzie musiała wrócić do pracy, a pensja początkującego lekarza na pewno nie pozwoli jej na zakup takiego wypaśnego sprzęcioru.
    Ponieważ po pierwszej ciąży rozbujanie i utrzymanie laktacji było koszmarem, mama Mani ma ogrom stresu, że nie da rady, padnięta po dyżurze, ręcznym laktatorem katować swojego biustu (często całymi godzinami), byle tylko odciągnąć trochę pokarmu na czas wyjścia do pracy. Chciałabym jej oszczędzić stresu związanego z rychłym powrotem do pracy połączonym z chęcią naturalnego kamienia. Choć ten jeden bagaż chcę zdjąć z barków matki walczącej o dobro swojego dziecka, która musi godzić milion ról w tak krótkim czasien, jakim jest doba.

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Monika

    Niedługo czeka mnie powrót do pracy, mały za dwa tygodnie kończy roczek. Nie wyobrażam sobie jak poradzimy sobie bez laktatora, bo syneczek mimo, że je stałych pokarmów dużo, dalej wisi na piersi, że ho ho!

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Karo

    Hm… Od czego tu zacząć. Jestem mama 3,5 letniej dziewczynki. A w czerwcu urodzi się jej braciszek. I cieszę się bardzo i boję się jeszcze bardziej, bo czeka mnie drugie cc. Najbardziej boję się porażki laktacyjnej, braku pokarmu zaraz po i terroru położnych „ze trzeba nakarmić mm bo dziecko głodne”. Starsza córkę karmiłam tylko 4 miesiące 🙁 za szybko się poddałam, teraz też wiem, co robiłam źle i dlaczego traciłam pokarm. Wszystko już przygotowałam na narodziny syna, przeczytałam całą mataje i przypomniałam sobie co i jak się robi z takim maluchem. Wszystko wyprane, wózki gotowe czekają na 1.06… Ale nie mam jeszcze laktatora. Nie mam bo wszystko co dotyczy karmienia odwlekam do samego końca, by przemyśleć dokładnie co mi pomoże a nie zaszkodzi. Mam w sobie tak wielka potrzebę karmienia piersią , by się nam udało ,by mały rósł jak na drożdżach. Cały czas o tym myślę, planuje jak to zrobię, jak zacznę w szpitalu i nie pozwolę postępować inaczej niż wg mojego planu. Myślę, że laktator jest idealnym dopełnieniem moich planów, zabezpieczeniem przed nawałem ale i stymulatorem by rozkręcić laktacje zaraz po zabiegu, dzięki opcji masażu i stymulacji. Na tej wojnie laktacyjnej tym razem zamierzam odnieść zwycięstwo, wszystkie chwyty dozwolone, a laktator Lovi Ekspert to istny czarny koń, który doprowadzi mnie i syna do wygranej, płynącej moim mlekiem! 🙂

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Paulina

    W lipcu wykluje się nasze pierwsze kurczątko, zwane aktualnie Jeżykiem. Jak na razie o karmieniu piersią mam informację czysto teoretyczne ale liczę na to że uda nam się jakoś dojść do porozumienia z synkiem w lipcu. Dzięki laktatorowi karmienie będzie nie tylko nasza wspólną chwilą, ale włączymy do tego również Tatę – liczymy więc na rodzinne karmienie. Szczególnie, że w chwilach tatowego karmienia będę mogła zająć się troszkę sobą.

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    ANNA

    Za kilka miesiecy przychodzi na swiat nasze drugie dzieciatko. Z pierwszym mialam duze problemy z karmieniem poniewaz choruję na luszczyce a poprzez ssanie corki luszczyca wyszla mi na calych piersiach. Bol przy przystawianiu corki byl nie do zniesienia wiec zostalo mi odciaganie laktatorem, ktoro przynosilo duzo mniej bólu. I tak moja przygoda z laktatorem trwala 11 mcy, choc nie obylo sie bez dokarmiania z powodu malej ilości mleka. Wiem ze teraz tez beda takie problemy wiec chcialabym sie zabezpieczyc przed czasem i wierze ze ten laktator przyniesie super efekty w ilosci mleka ?

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Fryga

    Mam dwoje cudownych dzieci. Myślałam, że mam już wszystko i jestem spełnioną mamą. Z radością obdzieliłam świat wszystkimi dzidziusiowymi fantami. Tymczasem życie zrobiło nam niespodziankę i owa niespodzianka skacze sobie w moim brzuchu. Pojawi się na świecie za miesiąc a ja w amoku kompletuję wyprawkę dla malusińskiej. Myślę sobie, że ja dam radę ale mój syn ma przed sobą ciężkie zadanie. Będzie miał babiniec do upilmowania. Już cudownie daje radę, bardzo się usamodzielnił, codziennie mi pomaga, pilnuje 2 lata młodszej siostrzyczki, uczymy ją wspólnie co jest bezpieczne a co nie, dzieli się z nią zabawkami, pomaga zejść ze schodów i cieszy się z kolejnej siostry. Tu wspomnę o najważniejszym: mój dzielny syn dopiero za miesiąc skończy 5 lat. Jestem dumna, że jest taki mały a taki duży – bo nie potrafię tego inaczej ubrać w słowa. I laktator pozwoli mi ukraść moim małym kobietkom trochę czasu dla naszego małego mężczyzny. Marzę o zapasie mleka w lodówce, który pozwoli tacie na luzie zostać z córeczkami, podczas mojego spaceru z moim małym wielkim bohaterem <3

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    ag-nieszka

    JJ ma 14 miesięcy. 5 miesięcy temu odmówiła picia mleka z piersi. Wyglądało to na klasyczny laktacyjny strajk, ale gdy po tygodniu kpi dziecko wyło z głodu, a miarka w laktatorze pokazywała okrągłe zero, trzeba było zacząć dokarmiać. Mlekiem matki dziecię moje szczęśliwie nie gardzi (a i od cioci czasem co nieco skapnie, ale o tym ciii!), niemniej trudno było przerobić tę stratę. Bo jakże to? Ja, która miałam karmić do samoodstawienia… Także tego. Konkurs jak marzenie ?

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Magda

    Ja marzę o tym laktatorze z prostego względu – jestem właśnie taka osamotnioną mamą, daleko poza Afryką, innymi plemiennymj matkami – słowem: skazana na samotną przygodę pt. karmienie piersią. Moja mama mieszka 300 km dalej, a w dodatku sama ma bardzo kiepskie doświadczenie, bowiem cała nasza trójka została wyhodowana na mleku z mieszanki. Jak widać na załączonym obrazku, można to przeżyć, dożyć wieku dorosłego i skutecznie rozmnożyć się (prawie… jeszcze dwa tygodnie do terminu), ale chciałabym oszczędzić sobie traumy związanej z brakiem wsparcia przy pierwszych laktacyjnych doświadczeniach. A na dniach także moja pierwsza rocznica ślubu, więc byłby to dla mnie niezwykle przemiły i uroczy prezent 🙂

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Ania

    Laktator elektryczny przydałby się, żeby nie robić sobie gorylich łap od ściągania mleka laktatorem ręcznym. Niech te dłonie matki będą delikatne i powabne 😛

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Paula

    Karmiąc piersią ponad 4 tygodniowego maluszka, i mając w perspektywie zbliżające się egzaminy, które często wiążą się z wyjazdami do innego miasta takie elektryczne cudeńko bardzo by nam pomogło. Chciałam też powiedzieć, że ja jako położna pracująca na noworodkach, posiadająca duże już doświadczenie w przystawianiu dzieci do piersi, wiedząca o procesie laktacji bardzo dużo, miałam ogromne problemy laktacyjne. Od nawału i zatkanych kanalików zaczynając, kończąc na grzybicy brodawek i konieczności podcięcia wędzidełka u maluszka. Były momenty, że miałam dość ból był nie do zniesienia ale dla tego malutkiego człowieka robi się wszystko, więc tak KARMIENIE TO NIE PROBLEM!

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Agata

    U mnie trzeci maluch w drodze. Pierwsze doświadczenia laktacyjne traumatyczne. Młodzież trafił na pierwsze cztery dni do inkubatora – nie pozwolono mi go nawet dotknąć. Ale nie przeszkodziło to pani neonatolog przyjść do mnie pierwszej nocy i wydrzeć się, dlaczego nie ściągam i nie przynoszę mleka, przecież on inaczej nie przeżyje (swoją drogą ciekawa metoda podawania informacji o stanie zdrowia dziecka). Dopiero po tym pojawiła się położna z wielkim wyrczącym laktatorem, który sprawiał, że wisiałam na nim kolejne dni nie śpiąc. Pierwszych kilka godzin i smutna sucha ścieżka pojawiła się na kieliszku (takim do wódki) który dostałam na mleczko. Miałam wrażenie, że wypłakałam już wszystkie łzy które miałam. A mleka nie było. Rankiem przyszła do mnie stara położna, która wytłumaczyła jak to się kiedyś robiło. Po jakiejś godzinie poleciałam na oiom mając pierwsze 5 ml. Potem było 10, 15… Czwartego czy piątego dnia w szpitalu byłam w stanie już wykarmić malucha sama, bez dodawania mieszanki. Czułam się jak terminator, ale zaufanie do laktatorów straciłam całkowicie. Potem próbowałam jeszcze kilku, za każdym razem bez powodzenia. Młodzieża karmiłam ponad rok, zamrażarkę wypełniając ręcznie ściągniętym mlekiem. Potem był drugi chłopak, ja pełna doświadczenia i wiedzy już jak przeciwstawić się trudnościom karmiłam go podobnie długo, udało mi się nawet wyjechać na tydzień, przygotowując się do tego koło miesiąca. Ale ściąganie ręczne boli. Boli kręgosłup, bolą piersi. Nie sposób zrobić w tym czasie nic innego, gdyż głowa musi być cały czas pochylona i patrzeć co robię. Nie jest to specjalny komfort.
    Teraz czeka mnie kolejna przygoda – tym razem dziewczynka. I zakładam, że nie mniej niż rok karmienia, a kto wie, może i dwa. Z wielką ulgą przywitałabym odciążenie mojego kręgosłupa, a jak tak cichy jak twierdzą, to może nawet by się dało w trakcie serial oglądać? 😉

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Xiontaxe

    A ja bym chciala zawalczyc o laktator dla mojej siostrzenicy, ktorej w sierpniu urodzi sie druga dzidzia. Starszak w domu jest i kazda minuta na wage zlota ☺. A dzieki niej i ja nie zniechecilam sie do kp mojego synka. Co prawda nie mialam takiego dobrego sprzetu, ale jakos sie udalo ☺ moze bedzie prezent na wyprawke?

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    AniaMamaKiki

    Laktator pomógł by mi się w końcu wyspać 🙂 , a mąż mógłby zająć się nocnym kamieniem.
    Karmię piersią już 10 miesięcy i nie pamiętam ani jednej przespanej nocy 🙁
    Moja księżniczka wie co najlepsze i gardzi mlekiem modyfikowany 😉

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Nina

    Taki laktator to bajka, przy pierwszym szkrabie meczylam się niemiłosiernie z ręcznym i przyznam bywało to kłopotliwe. Teraz czekamy na drugiego malucha i wiem, że i tym razem będę walczyć, bo zastoje i stany zapalne przez pierwsze 3 miesiące próbowały mnie zniechęcić, na szczęście bez skutecznie 😉 Z takim cudeńkiem może nawet udałoby mi się czasem wyjść z domu bez malca, bo jak miałam pompowac ręcznie to stwierdzalam, że jednak lepiej zostać w domu.

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Iza

    Prawdopodobnie w sierpniu przywitamy na świecie naszą córeczkę. Bardzo zależy mi na tym, żeby karmić piersią i robić to jak najdłużej – mam nadzieję, że się uda, choć laktacja to coś, co spędza mi sen z powiek od dłuższego czasu. Wszystko dodatkowo utrudnia fakt, że w październiku chcę wrócić na uczelnię, bo czeka mnie ostatni rok studiów. Będzie to dla mnie i męża spore wyzwanie logistyczne, ale wiem, że musimy dać radę. Zatem laktator to moje „wyprawkowe must-have” :), nie wyobrażam sobie bez niego mojej mlecznej drogi. LOVI to marka, którą polecają mi nie tylko znajome mamy, ale też wykładowcy-logopedzi :)! Butelki dla naszego maleństwa już czekają, laktator póki co jest poza zasięgiem naszego portfela ;), choć wiem, że to produkt wart swojej ceny. Dlatego kiedy zobaczyłam informację o konkursie na Twoim blogu, pomyślałam: nic nie szkodzi spróbować, a nuż się uda!
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    Angelika

    Moja ciocia 30lat temu urodziła wcześniaka. I tego wcześniaka trzymali w szpitalu 3tygodnie.Ona do niego jeździła codziennie przez 3tygodnie do szpitala i ściągała mleko aby jej laktacja nie zanikła,on nie mógł pić z piersi bo był za mały więc pił z butli,ale tylko jej pokarm.Po trzech tygodniach wyszedł,podrósł i pił cyca jeszcze dwa lata.
    Ta historia podnosiła mnie na duchu gdy miałam trudności w karmieniu pierwszej córki,jeśli ciotce się udało bez gadżetów,bzdetów i bajerów to mi też się uda,bo po to technika idzie do przodu aby z niej korzystać! I też udało mi się karmić 18msc,ale mimo tego boję się co będzie jak za miesiąc urodzę,boję się pomimo że mam większe doświadczenie,wiedzę,wiem niby co i jak…Boję się że przy dwójce bąblów będzie ciężej…Przy córce miałam laktaktor ręczny,najzwyklejszy ale go zajechałam na amen.Teraz chce coś lepszego,co da większy komfort bo ne wyobrażam sobie pompować tyle czasu. Jeśli wygrałabym ten laktator to byłby to prezent dla całej rodziny,czułabym się pewniej mając dobry sprzęt i mniej się stresowała a szczęśliwa mama i żona to szczęśliwe dzieci i mąż 🙂 Pozdrawiam

  • Odpowiedz 23 kwietnia, 2018

    IzaM

    Rewelacyjny laktator! Dzięki Expertowi będę mogła bez stresu wrócić do pracy, bez obaw o laktację i wstydliwe sytuacje :-)! Cicha i szybka praca urządzenia pozwoli mi komfortowo odciągnąć pokarm w każdym miejscu. Z LOVI karmienie to nie problem :-)!

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Iwona

    Już wkrótce po raz drugi przestąpię progi porodówki i mam nadzieję, że druga córka również będzie tak chętnie piła mleko mamy. Cichy laktator? O matko i córko chcę go mieć ? Pierwsza laktacja kojarzy mi się głównie z tymi wszystkimi minami osób z pracy, kiedy zamykałam się w pokoju socjalnym by odciągać mleko dla małej, że „nie, to nie depilator ani wibrator. Tak, tak to dojarka taka głośna.” Albo te zdziwione twarze kiedy matka karmiąca wybrała się na szkolenie na cały dzień i buczała w toalecie co 3 godziny ?. Jeśli istnieje laktator, który pozwoli zapewnić mojemu dziecku pokarm dyskretnie i cicho to jest to moje marzenie!

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Moniun

    Obecnie „na stanie” posiadam jedynie ręczny laktalor, którym trzeba się nieźle napompować, aby uzyskać chociażby kropelkę mleka. Drugorodnego spodziewamy się na początku czerwca. Taki automatyczny, delikatny i subtelny laktalor byłby ulgą nie tylko dla moich piersi, ale również spracowanych rąk. Wybierzcie mnie plisss ?

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Agnus

    Liczę na to, że nasza córcia, która za półtorej tygodnia powinna pojawić się na świecie okaże się urodzonym ssakiem, a ja urodzonym mlekodawca, ale dla własnego i męża spokoju potrzebuje laktatora, który bedzie wsparciem w trudnościach na tej wspolnej mlecznej drodze. Wsparcie laktacyjne mam cudowne choć odległe, mama, która wykarmiła piersią 9 dzieci, ale mieszka ponad 500 km od nas, teraz jeszcze tylko wsparcie techniczne i bedzie pięknie! 🙂

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Marta

    Ten laktator to byłoby moje wybawienie na rany w brodawkach. Mój 10 dniowy cudowny ssaczek sprawia, że przezywam dramat przy każdym dostawieniu, nie mam kiedy zagoić ran… Ręczny laktator który mam również sprawia ból? brakuje już mi sił ?

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Sandra

    Ja również spodziewam się drugiego dziecka. Po pierwszym porodzie, który skończył się cc walczyłam o laktację jak lwica 🙂 córka niebawem kończy 2 latka i niedawno skończyłam ją karmić. Na samą myśl o dźwięku mojego starego laktatora który pamiętam do dzisiaj robi mi się słabo! Nienawidzę go szczerze i używałam tylko jeśli było to konieczne ze względu na ból piersi i koszmarny nawał pokarmu. Nowy laktator od Lovi może posłałby w zapomnienie ten okropny dźwięk mojej starej „pompki” 🙂 i byłabym skłonna częściej odciągać pokarm, żeby ktoś mógł wręczyć mnie czasem w karmieniu 🙂

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Ewa

    Och taki laktator, to moje marzenie odkąd zobaczyłam recenzję na Waszym blogu!. Teraz czekam na trzecie dziecko, już w sierpniu się pojawi:) przy dwóch poprzednich synach miałam dużo trudności w karmieniu piersią bo często nawiedzały mnie obrzęki, zastoje zapalenia piersi spowodowane zatykaniem kanalików. Za każdym razem musiałam czekać na laktator do pożyczenia w poradni laktacyjnej, panie z tej poradni już po eliminacji wszystkich ewentualnych przyczyn orzekły: to już taka uroda pani piersi ze się zatykają. Dziwię się sobie ze wytrwałam przy drugim synu półtora roku karmienia, (oraz jestem z siebie dumna) teraz też bardzo chcę jeszcze dłużej karmic, może nawet tandem, a taki sprzęt bardzo mi w tym pomoże.
    Bardzo chciałabym móc powiedzieć że karmienie to nie problem. Tyle że jeśli zostaje się z tym samej bez wsparcia fachowego doradcy laktacyjnej albo bez zaplecza technicznego to niestety, może zrobić się problem

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Kasia

    Pierwszego syna również karmiłam piersią bo bardzo chciałam. Nie potrafiłam odciągać pokarmu ale tym za bardzo się nie przejmowałam bo nie musiałam wracać do pracy ani nigdzie rozstawać się z nim rozstawać.
    Teraz jest inaczej. 10 miesięcy karmię piersią. „Za chwilę ” -5 miesięcy wracam do pracy…. Za jeszcze bliższą „chwilę ” muszę iść położyć się do szpitala. Głupie serce coś nie chce współpracować… Boję się o mojego syna. Mam laktator ręczny ale kiedy próbuje odciągnąć mleko leci tyle co kot napłakał..Jestem tym zniechęcona i zdruzgotana. Z drugiej strony wiem,że mały będzie potrzebował mleka i muszę stanąć na głowie,żeby odciągnąć chociaż 15 ml…
    Wiem,że to już „duże ” dziecko i że przecież już jada posiłki stałe ale wiem też,że mleko do roku czasu to podstawa a ja nie chce go tego pozbawiać podając mu cokolwiek innego…
    Szczerze na tą chwilę nie stać mnie na kupno tak fajnego sprzętu. Chciałabym iść do szpitala a później wrócić do pracy ze świadomością ,że moje dziecko nie jest głodne i jeśli będzie potrzebowało mojego mleka to tata będzie mógł mu je podać o każdej porze dnia i nocy…

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Aleksandra Kolbus

    Laktator pozwolił by nam wyjść gdzieś na dłużej bez świecenia cycami, gdzie nie koniecznie są miejsca do tego przeznaczone. Dodatkowo dzięki laktatorowi można by zaszaleć i wypić radlera, bez przerw w karmieniu ?

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    armein

    A ja krótko i pragmatycznie, w czym taki laktator mógłby pomóc:
    1. Wyspałabym się. Jednorazowo oczywiście, aby żeby nie obciążać delikatnej psychiki męża.
    2. Wyszłabym z domu bez berbeciów, może nawet na coś więcej niż szalone wychodne do biedronki i kauflandu!
    3. Ulżyłabym biednym piersiom, gryzionym i memłanym przez bezzębnego-wiecznie-głodnego trzymiesięczniaka.
    4. Wyruszyłabym na wyprawę po odbiór dyplomu, który obroniłam w grudniu tachając 9-miesięczny bęben 200km cudownym PKP.
    Myślę, że zasłużyłam!

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Magdalena

    Najbardziej wyczekiwana podróż w moim życiu do krainy zwanej Macierzyństwo dopiero się rozpoczyna, lecz już teraz kreuję rzeczywistość tak, by Moje Maleństwo miało zdrową i szczęśliwą przyszłość. Nie zapominam o fakcie, o którym wydaje mi się dużo osób zapomina, że szczęśliwe życie dziecka zaczyna się od szczęśliwego życia rodziców. Jednym z kroków, by ten stan osiągnąć i pielęgnować jest laktator Lovi Expert, który mam nadzieję wygram w trwającym konkursie. 🙂

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Grzegorz

    Witam chciałbym wygrać laktator dla żony , gdyż widzę jak się stara w wychowywaniu naszej dwójki dzieciątek.Chciałbym żeby mogła wyjść na spokojnie na zakupy,kawę z koleżankami czy do kina nie zerkając na telefon czy nie musi już wracać 🙁 a nawet może jedna cała noc przespana by była 😀 ale by się zdziwiła jakbym taki prezent jej dał 🙂

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    K.K.

    Kiedyś rozmawiałam z dumnym, świeżo upieczonym ojcem. Powiedział wtedy takie zdanie: „Jestem takim samym rodzicem jak moja żona. Czego ojciec nie może zrobić przy dziecku? Tylko nakarmić piersią, poza tym wszystko może”.
    Jakie to było mądre. A przy tym takie zwyczajne, naturalne.
    Czasem chciałabym żeby tata też mógł wszystko. Żebym ja mogła pójść do fryzjera bez obaw, że włosy nalecą maluchowi do oczu. Do teatru ze starszym dzieckiem. Wyskoczyć rano pobiegać. Po prostu wiedzieć, że MOGĘ. Że moje potrzeby są równie ważne, a tata da radę. Fakt, nie nakarmi piersią. Ale właśnie po to ktoś wymyślił laktator.

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Magda

    Była czas w moim życiu, kiedy wierzyłam, że na wszystko mam wpływ. Praca, jeśli nie jest satysfakcjonująca to należy ją zmienić. Partner, jeśli nieciekawy, poszukać innego. Nie, żebym uważała, że w moim życiu jest idealnie ale wydawało mi się, że mam nad wszystkim kontrolę. Pracowałam w miejscu, w którym chciałam. Oczywiście mogłabym zarabiać więcej ale wiedziałam, że zamiast marudzenia lepiej poszukać lepszego miejsca zatrudnienia. Męża miałam/ mam fajnego. Niby mógłby czasem się niektórych rzeczy domyślić ale idealnie jest tylko w bajkach. Nie jestem jakaś niesamowicie pewna siebie ale czułam, że panuje nad swoim życiem. Aż do pewnego zdarzenia… Najpierw euforia bo po kilku miesiącach pojawiają się dwie kreski. Później jeszcze większa bo okazuje się, że serca są dwa. Pojawiały się pewne obawy ale generalnie nie było większych powodów do zmartwień. Aż na usg w 18 tc okazało się, że serduszka nie biją. Był smutek i żal, ale również myśli, że to może nadmierna pewność siebie, że na wszystko ma się wpływ. Życie brutalnie utarło mi nosa. Później dłuższy czas to zwrot o 180 stopni i ciągła niepewność i strach w życiu.
    Druga ciążą to znowu radość ale cały czas podszyta lękiem. Pod koniec już było lepiej bo czuć, że człowiek się rusza, na usg nic podejrzanego nie widać. Czułam, że nie mogę się doczekać. Niestety pod koniec złapałam ostrą infekcję i miesiąc przed terminem odeszły mi wody. Po 22 h podjęto decyzję o cc. Wiedziałam, od samego początku, że dobro dziecka najważniejsze, choć niestety w tyle głowy pojawiały się nieciekawe myśli. Chciałam bardzo urodzić siłami natury i karmić piersią. Było to dla mnie oczywiste. Miałam wokół siebie większość pozytywnych przypadków. Prawie wszystkie koleżanki kp, krócej bądź dłużej ale karmiły. Wówczas 8 miesięcy kp wydawało mi się niesamowitym wyczynem. Dodam jeszcze zajęcia w szkole rodzenia po, których wydawało mi się, że o karmieniu już wszystko wiem i oczywiście, też będę karmić. Nie miałam jakiegoś konkretnego planu. Przystawić do piersi i do przodu. Niestety przedwczesny poród, do tego cc sprawił, że czułam się nie najlepiej. Była radość, że dziecko całe i zdrowe jest już z nami, ale miałam wrażenie, że się „nie spisałam”. W szpitalu, w którym rodziłam dziecko jest bardzo szybko z mamą. Nie jest to typowy kontakt „skóra do skóry”, ale po przewiezieniu na sale pooperacyjną dostałam ubrane dziecko. Położna położyła je na mojej skórze i wtedy usłyszałam „płaskie brodawki, będzie problem z karmieniem”. No cóż nie był to miód na moje serce. Miałam ochotę się rozpłakać, bo wszystko było nie tak. Wcześniak, cc i jeszcze odpada karmienie piersią. Nic tylko czekać, aż opieka społeczna zabierze mi dziecko. Za jakiś czas zapytałam, tę samą położna co mogę zrobić, żeby jednak próbować kp. Już w trochę przyjemniejszy sposób wyjaśniła, że mogę wypożyczyć laktator w szpitalu (znanej firmy, maszyna jak radio, więcej takich nie widziałam) i może trochę się poprawi albo będę karmić odciągniętym mlekiem. I tak przez resztę pobytu w szpitalu przewijałam, przystawiałam dziecko i odciągałam pokarm. Później wyparzenie laktatora itp sprawy więc na sen praktycznie nawet w nocy nie miałam czasu. Dzieciątko z racji wcześniactwa piersią i w ogóle jedzeniem mało zainteresowane, za to śpioch niesamowity. Na szczęście udało mi się rozkręcić laktację i mimo przeciwności losu, z niewielkim epizodem dokarmiania mm, przejść na wyłączne kp.
    Nie uważam, że karmienie to nie problem, choć tak właśnie myślałam, przed narodzeniem córeczki. Wiem, natomiast, że to coś naprawdę wyjątkowego i cudownego. Mnie udało się pokonać trudności i kp przez ponad 22 miesiące.
    Wiem, że macierzyństwo bardzo mnie zmieniło. Znalazłam w sobie niesamowite pokłady cierpliwości i spokoju. Nigdy do nikogo nie miałam tyle oddania, co dla dziecka. Ciężko mi było odmówić córeczce piersi, nawet jak wiedziałam, że już jej tak bardzo nie potrzebuje. W związku z lekkimi komplikacjami zdrowotnymi decyzja powoli stawała się nieunikniona. Na szczęście to był początek br a za miesiąc mam nadzieje, zacznie się moja druga przygoda z karmieniem.
    Powoli odzyskuje wiarę w siebie i własne możliwości a czasami nawet myślę, że panuje nad sytuacją. Żyje tu i teraz, choć zdarza mi się myśleć o przyszłości. Nie chcę, żeby macierzyński szybko minął, ale wiem, że kiedy będę musiała wrócić do pracy, choć wcale mi się nie śpieszy. Wiem, że ten aspekt życia też jest ważny bo ma zdecydowany wpływ na życie rodzinne.
    Będę podejmowała próbę rodzenia siłami natury. Jakiś czas temu przeczytałam informację, że ważne jest nastawienie i jeśli podejmuje się taką próbę, to trzeba wierzyć, że tak na pewno będzie i odwrotu nie ma. Złapałam się nawet na myśleniu, że jeśli mi się uda urodzić naturalnie to już wszystko inne też mi się uda. Jest to oczywiście duża zmiana w stosunku do tego co czułam przez ostatnie lata. Z drugiej strony uświadomiłam sobie, że nie mogę tak do końca myśleć. Cc to nie patologia a czasami jedyna właściwa decyzja. Mogę próbować ale najważniejsze, żeby dziecko nie było zagrożone. Nie chcę znowu odwrotu w mojej głowie i myślenia, że skoro cc a nie „zwykły” poród to innych, rzeczy już nie mogę osiągnąć. Więc mam takie dwa warianty na wykorzystanie laktatora lovi expert:
    1) Udało mi się urodzić siłami natury. Więc uda mi się również pogodzić macierzyństwo z własnym rozwojem. Przez najbliższy rok oprócz opieki nad dziećmi zrobię odpowiednie kursy (wiem, już oczywiście jakie), które pomogą mi w rozwoju zawodowym. Laktator zapewni mi możliwość, przygotowania się do nowego wyzwania. Będę miała czas, żeby nauczyć się z niego korzystać i systematycznie gromadzić własny pokarm aby mój mąż, mógł go podać dziecku podczas mojej nieobecności.
    2) Poród zakończy się cc. Nadal mogę realizować plan rozwoju osobistego w co bardzo, głęboko wierzę. Ponad to przyda mi się własny sprzęt do początkowego rozkręcania laktacji, co jak wiadomo, poza częstym przystawianiem dziecka jest kluczową sprawa.
    Reasumując laktator Lovi Expert ułatwi mi życie niezależnie od sposobu narodzin mojego dziecka a ponadto doda wiary we własne możliwości związane z kp i nie tylko.
    Na pewno wygrana pomoże mi uwierzyć pełniej we własne możliwości 🙂

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Angelika

    Nasz starszy synek w 4 dobie życia musiał wrócić do szpitala ze względu na rozbuchaną żółtaczkę. Niestety, ja z nim już zostać nie mogłam (nawet na krześle) bo przecież mnie wpisali i nic mi nie dolega. „Można przyjeżdżać na karmienia” usłyszałam. Taaak…można, o dzięki Wam za tę łaskę! Od razu mogę radośnie wymaszerowac ze szpitala z uśmiechem na twarzy do domu, w którym czeka puste łóżeczko…brawo. to najgorsze z doświadczeń z początku mojego macierzyństwa. Najgorsze nie tylko dla mnie. Równie silnie rozłąkę z dopiero co urodzonym synem przeżył mój mąż. Jedyna różnica taka, że on nie żałował się łzami. Jeździliśmy więc 3 razy dziennie na karmienia. W czasie każdej wizyty zostawiliśmy butelki z odciagnietym mlekiem. I tu pojawia się on. LAKTATOR. Ręczny. Najzwyklejszy z gumową pompką jak ciśnieniomierz. Kupiony „w razie czego” na etapie gromadzenia wyprawki. I pompowalismy na zmianę, bo ręce mdlały od tego ściskania… do dziś pamiętam jak mąż w środku nocy z zamkniętymi oczami, żeby się nie rozbudzić zabierał mi pompkę jak słyszał, że już nie mam siły jej ściskać. Teraz czekamy na drugie maleństwo. Oczywiście nie zakładam, że laktator przyda mi się w takich samych okolicznościach, jednak trzeba zauważyć, że pomogłby on nie tylko mi, ale też ofiarnemu mężowi, gdybym na przykład chciała na chwilę uciec z domu na relaksacyjne samotne zakupy w Lidlu 🙂

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Agnieszka

    Marze o elektrycznym laktatorze odkąd czyli od ponad 3 miesięcy muszę ściągać mleko aby rozrobić w nim żelazo synkowi. On nie uznaje strzykawek do podawania leku bo od razu płacze wypluwa krztusi się. Tego mleka tez trochę potrzebuje żeby mały nie wyczuł w nim leku wiec to nie może być aptekarska ilość ale konkretne kilkadziesiąt mililitrów. Sciagam ręcznie co zajmuje dużo czasu i energii nie lubię tego robić tymbardziej ze mogłabym w tym czasie chwile odpocząć bo kiedy mały jest na chodzie to muszę być blisko niego cały czas albo w ogóle go nosić najlepiej. Taki laktator uprościł by mi życie a gdyby ściąganie naprawdę nie zajmowało dużo czasu mogłabym się pokusić o jakieś wyjście z domu bez dziecka. Póki co to zostaje w sferze marzen tak jak elektryczny laktator.

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Anna

    Jestem w ciąży i lada dzień urodzi się mój synek. Wszyscy na niego czekają. Będzie to moje drugie dziecko więc wiem jak laktator może ułatwić życie kiedy trzeba wyjść i zostawić z kimś maluszka. Za pierwszym razem jednak miałam taki, którym mogłam bardzo mało odciągnąć więc musiałam wstawać kilka razy w nocy żeby mieć pełną porcję mleka. Ten laktator napewno jest sto razy lepszy!

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Ewa

    Zamierzam wrócić do pracy i postanowienie mam mocne. Jeszcze nie wiem jak tego dokonam przy trojeczce moich maluchów (6 lat, 3 lata i najmłodszy1 rok) ale ponoć nie ma rzeczy niemożliwych. Bardzo bym chciała karmić synka dłużej niż moje córki, to urządzenie o kosmicznych parametrach (w porównaniu do mojego ręcznego laktatorka) było by chociaż jednym stałym i pewnym elementem w tym kierunku ?

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Bolamnierece

    Młody jest na tyle wybrednym dzieckiem, że moja pierś dla niego to malutki strumyczek, a on potrzebuje, jak prawdziwy facet, wziąć i się porządnie nachapać… Dlatego obecnie, parę razy dziennie, robię robótki ręczne laktatorem (lovi, ręczny, a jakże, bo ufam marce), skrycie marząc o elektrycznym odkąd go widziałam na szkole rodzenia… Boje się, że niedługo moje łapy wyglądać będą prawie jak u męża, który używa ściskacza co prawda, ale jemu chodzi o efekt wielkich, mocnych łap, a mi nie bardzo… Pomóżcie mi zachować moje małe, zgrabne rączki 🙂

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Joanna

    Jestem młodą położną pracującą na oddziale Intensywnej Terapii Noworodka. W codziennej pracy spotykam się z mamami, które walczą o każdą kroplę mleka dla swoich maleństw. One są dla mnie bohaterkami. Nie mamy mam, które mówią, że nie chcą karmić, nie chcą próbować. Wszystkie walczą. A ja? Ja jestem w pierwszej ciąży i myśl o karmieniu synka spędza mi sen z powiek. Doskonale wiem, że naturalne mleko jest dla niego najlepsze, doskonale wiem ile cennych składników posiada. Znam pozycje do karmienia, oznaki prawidłowego przystawienia dziecka, wiem jak reagować w razie problemów, a na półce leży kilka książek o laktacji… Ale to tylko teoria. A w praktyce myśl o tym, że ktoś miałby przyssać się do moich piersi jest dla mnie totalną abstrakcją. Nie lubię nawet delikatnego dotyku w okolicy sutków, a co dopiero pozwolić dziecku na regularne zjadanie mnie?! Ale chcę się przełamać dla niego. Chcę dać mu to, co dla niego najlepsze. Myślę, że z laktatorem byłoby mi zdecydowanie łatwiej.

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Lili

    Po co mi laktator? Aby tym razem nie być tylko mamą aka „barem mlecznym”, ale pozostać również kobietą mogącą robić na co ma się ochotę.

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Ania

    Mi laktator pomógł, kiedy miałam nawał pokarmu, później już nie musiałam, zresztą nie musiałam, uważam, że jest to element niezbędny wyprawki 🙂

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Ela

    Jestem mamą dwóch wspaniałych chłopców – Jasia (2,5 roku) i Antosia (3 miesiące). Jasia urodziłam cc w typowym polskim szpitalu (butelka w pierwszej sobie, zachęcanie do dokarmiania, itp.) i miałam duże problemy z karmieniem. Przy Antosiu wszyscy doradzał mi drugie cc, ale ja chciałam, żeby tym razem wszystko było naturalnie i się udało. Początkowo karmienie szło nam super, potem zapalenie płuc Antosia i pierwszy stres i problemy z zanikaniem mleka, udało się wyjść na prostą. Ostatnio znów zanika mi mleko (efekt kilku problemów rodzinnych, które powodują u mnie silny stres), a do tego Antoś nie chce ssać dłużej niż 5 min piersi i bardzo się denerwuje, kiedy próbuję go do tego zachęcić. Zaczął mniej przybierać na wadze. CDL zalecila mi pobudzanie piersi laktatorem po każdym karmieniu przez 15min. Wiec walczę z ręcznym laktatorem, bo nie chcę dokarmiania i szybkiego skończenia karmienia jak przy pierwszym synku. Laktator Lovi bardzo by mi pomógł, bo pobudzanie piersi byłoby mniej bolesne i łatwiejsze z dwójką chłopców u boku.

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Moonnia

    Moja córa skończyła już 9 miesięcy wydawałoby się że karmienie piersią juz mi nie straszne i to prawda. Jesteśmy już w tym temacie dobrze zaznajomione. Nie obyło się oczywiście bez początkowych problemów. Córka ssała idealnie nigdy nie było problemu z jej przystawieniem ale mleka było za dużo. Tryskało z taką moca że niunia się krztusila. Połykała przy tym mnóstwo powietrza. Gazów nie było i brzuszek bolał. Ogromnie się tym stresowałam, obwinialam że to moja wina że ma te kolki. Nie mówiąc już o diecie przez trzy miesiące bałam się ruszyć coś więcej niż kurczak czy ryż. Każdy mówił spróbuj i zobaczysz może nic jej nie bedzie ale ja byłam tak przejęta nowa rola że nie chciałam choć przez chwilę jej narażać na ewentualne niedogodności. Teraz naszczecie juz od dawna jem już dosłownie wszystko i czasem łapie się nad tym że nawet już o tym nie myślę. Uwielbiam karmic, mleka nadal mam bardzo dużo ale corka nauczyła się już sobie z tym radzić ☺️ ta bliskość która nam wtedy towarzyszy jest magiczna… Jedyne czego żałuje to to że nie zakupiliśmy z mężem laktatora właśnie. Teraz już wiem o ile bardziej mógłby ułatwić nam życie. Mam w domu pożyczony od koleżanki stary i chyba dość zmęczony życiem bo jego używanie nie należy do przyjemnych i i czasu zabiera pół dnia. Marzy mi się porzadny, szybki i skuteczny laktator ale zawsze jakoś tak były ważniejsze wydatki. Teraz kiedy za chwilę muszę wrócić do pracy stoję przed dylematem. Powinnam odstawić corke od piersi ale tak bardzo boję się tej zmiany. Nie chce tracić tej naszej bliskości ale z drugiej strony chciałabym odzyskać wolność. Mając normalnie działający laktator mogłabym to pogodzić. Za rok planujemy kolejną ciążę a wtedy mógłby towarzyszyć nam od początku naszej drogi ?

  • Odpowiedz 24 kwietnia, 2018

    Ania

    Brałam udział w wielu tego typu konkursach o ten laktator ale bez szans 🙁 nie jestem ani szybka ani orientujaca się w rodzajach laktatorow, pytania są trudne a ludzie za szybcy… za 3 dni mam termin porodu. W domu jeden ręczny laktator używany po kuzynce i tylko cud się może zdarzyć że dostanę elektryczny i jeszcze zdążę go pouzywac ba nauczyć się jak uzywac. Mataja jesteś moją ostatnią deską ratunku, a że nadzieja umiera ostatnia zostawiam ją tutaj jako wierna i długoletnia czytelniczka, strachajaca sie swym pierwszym porodem w życiu już wkrótce… nawet jak nie i nadzieja nie wystarczy proszę o mega wsparcie bo tak się boję porodu a potem karmienia piersią! 🙁

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    migotka

    Przy karmieniu pierwszego dziecka przeżyłam pełen pakiet trudności: położne w szpitalu latające z butlami i krzykiem „czemu pani głodzi dziecko?!”, położna środowiskowa zakazująca jedzenia czegokolwiek właściwie (na liście zakazanej był nawet majeranek), zapalenie piersi z gorączką i antybiotykiem, nocne maratony po których byłam ledwo przytomna, pożyczony laktator ręczny którym umiałam ściągać kilka kropel i myślałam, że naprawdę nic tam nie ma, nieprawidłowe chwytanie i krew lejąca się z sutków strumieniami. Ale się zawzięłam. Dałam radę. Naczytałam się „internetów” i po tych pierwszych 3 miesiącach byłam dumną matką karmiącą jeszcze przez ponad rok. Choć wiele bliskich osób pukało się w czoło, że na co to komu? A ja chciałam. Wiedziałam po co. Naczytałam się i się zawzięłam.
    Kiedy dowiedziałam się że znów zostanę mamą to byłam nastawiona bardzo „ho ho! teraz to już wiem wszystko! od karmienia piersi jestem ekspertem! Położne z butlami ścierą pogonię! Butelki nawet nie kupię. Na pewno się uda tym razem.” Nie przewidziałam, że w czasie wesołego połówkowego badania usg, moje dziecko nagle przestanie być dla lekarza dzieckiem a zostanie „płodem z krytyczną wadą serca”. Pierwsze tygodnie przepłakałam. Teraz znalazłam innych rodziców, którzy też przeszli przez koszmar inkubatorów i operacji na otwartym maleńkim serduszku. Wierzę, że ostatecznie będzie dobrze. Ale okazało się, że nic nie wiem. Bez kangurowania, bez przystawiania do piersi przez pierwsze dwa czy trzy tygodnie… Wiem tylko, że są kobiety, które się zawzięły, odciągały, czekały… i im się udało. Ja też się zawezmę. Bardzo tego chcę. Tym bardziej, że siła i odporność u malucha po operacji serca jest najważniejsza. I się uda.

    • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

      migotka

      … a do terminu (lipiec) znów się zawezmę i przeczytam wszystko tym razem o KPI

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Karolixon

    A ja to bym do kina pojechała z mężem więc przydałby się dobry latator bo moja teściowa już uważa, że tam nic nie mam 😉 niech ma i niech zobaczy na własne oczy, że po 9-ciu miesiącach karmienia ciągle coś tam mam ;).

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    izabela

    We wrześniu pojawi się moje pierwsze wyczekane dziecko. Droga do macierzyństwa był wyboista, teraz powoli dochodzi strach, czy podołam fizycznie (33-letnie pierworódki może nie są dziwem natury, ale do najmłodszych mam nie należą ?)
    W karmieniu piersią, naturalnie, obawiam się wszystkiego, od braku pokarmu począwszy. Najwięcej stresu jednak jest związane ze „wsparciem”, jakie mnie otacza. Oja swojemu bobasowi znalazłam najlepszego na świecie, jednak w jego rodzinie panuje przekonanie, że jeśli dziecko płacze (a czasem będzie płakać) znaczy, że głodne, nie ma co się męczyć, trzeba podać butelkę z mm. „Wszystkie dzieci są dokarmiane mm i to bardzo dobrze”. Spodziewam się więc (przy braku wsparcia mojej rodziny, która jest daleko), że w naszym wypadku droga mleczna będzie walką nie tylko o fizyczną możliwość kp, ale też o akceptację takiej drogi w rodzinie.
    Dlatego KAŻDA pomoc będzie dla mnie na wagę złota. Brałam udział nawet w konkursowym teście o laktacji Lovi. Niestety, przy rejestracji trzeba podać płeć dziecka, a przy badaniu usg kompletnie nie pomyśleliśmy, żeby się lekarza zapytaćb tak nas zajęło słuchanie serduszka maleństwa ?

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Chrabek

    Posiadanie laktatora LOVI Expert zmniejszyłoby strach i stres przed karmieniem. Jestem pierwszy raz w ciąży, wszystko jest dla mnie nowe i nieznane. Niby macierzyństwo jest czymś instyktownym i naturalnym, przygodą, która spotka lub spotkała większość kobiet, ale gdy budzę się w nocy na kolejną wycieczkę do toalety i próbuje znowu zasnąć nachodzą mnie wątpliwości, które nie pozwalają ponownie zasnąć. Poród? Przy tej wiedzy lekarzy i możliwościach technoliogicznych nie powinien nas tak stresować, ale gdy czytamy o przeżyciach innych kobiet, słuchamy relacji przyjacółek zaczynamy się obawiać o swoje zdrowie,a tym bardziej o zdrowie naszego dziecka! Karmienie piersią to kolejny powód do stresu dla przyszłej mamy… położna w szkole rodzenia przekonuje, że priorytet to najedzone dziecko, więc jak się nie uda mlekiem mamy to karmimy mieszanką i trudno. Ale… ale ze świadomością ile dobrego nasze mleko może dać maluszkowi, mało które mama rezygnuje z karmienia bez walki, stresuje się, a mleko tym bardziej nie chce lecieć i mieszanka podawana dziecku staje się osobistą przegraną świeżo upieczonej mamy. Laktator mógłby pomóc, dzięki niemu na własne oczy możemy zobaczyć, że w tych naszych piersiach jednak jest jakieś mleko, możemy pobudzić laktację i odczuć ulgę przy nawale pokarmu.. Plus laktator nie płaczę i dzięki czemu na spokojnie, z mniejszym stresem można odciągnąć dla maluszka pełnowartościowy posiłek 🙂

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Magdalena

    Laktator przydałby mi się bardzo ponieważ mój maluszek ma problem z wagą. Karmiony jest tylko kp, nie płacze z głodu, codziennie wręcz się uśmiecha, jest bardzo pogodnym i szczęśliwym malcem. Lecz niestety pani doktor stwierdziła że ma za małą wagę jak na 2.5 msc dziecko, więc mleko mam ściągać laktatorem i po sprawdzeniu ile mam tego mleka nakarmić maluszka oraz uwaga! Dokarmić MM! Absolutnie nie chcę tego robić, nasza przygoda tak na prawdę jeszcze nie zaczęła się porządnie z karmieniem, a uważam że mleko matki jest najlepszym pokarmem. Nie chciałabym być w takiej sytuacji, że po rozpoczęciu dokarmiania, maluszek stwierdzi, że nie chce mu się ssać z piersi bo z butelki praktycznie samo leci i tak się zakończy nasza przygoda z karmieniem. I tak początek mieliśmy bardzo trudny bo od samego porodu walczyliśmy oby dwoje dzielnie żeby leciało mleko, położne nie raz przychodziły, że dziecko jest głodne i że go męcze, gdzie inne doradzały żeby jak najdłużej trzymać go na piersi żeby laktacja ruszyła. Niestety mój maluszek i tak był na początku dokarmiany bo nikt nie udzielił mi w szpitalu fachowej porady.
    W obecnej sytuacji laktator przydałby mi się, żeby maluszka nie dokarmiać mm oraz żeby pobudzić laktacje,a pani doktor utrzeć nosa!

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Agnieszka

    Cześć i czołem, jestem mamą prawie (już na dniach) 7-miesięcznego szkraba. Na ten moment, szczęśliwie, karmimy się piersią, prosto z piersi. Ale nasza przygoda i mleczna droga była dość wyboista. I w głowie siedzi gdzieś ten strach, co będzie, jeżeli…
    Zaczęło się już po urodzeniu – ja płaskie brodawki, synek cofnięta żuchwa, problemy ze złapałem rytmu, moje prośby o pomoc w przystawieniu puszczone przez personel szpitala mimo uszu i w końcu…. synek dokrmiony bez mojej wiedzy 🙁 jedyny plus, że strzykawka i kubeczkiem. Ale… Nawał nie nadchodził, waga mocno spadała, decyzja – trzeba dokarmiać, zanim laktacja ruszy. No to, co by pomóc mleku płynąć rzeką, mama moja w te pędy pojechała po laktator, drogi, polecany, miał być super. Okazał się kosmicznie bolesny, głośny i wcale nie tak dobry. Wypuścili nas do domu i walczyliśmy. Próbowałam dostać się do polecanej poradni laktacyjnej, ale odesłali mnie tylko na oddział położniczy. Ocenili przystawienie, że ok i tyle. Walczyliśmy sami, co nam mówiła intuicja. Po kilku dniach kangurowania, ciągłego przystawiania, pracy z laktatorem, hektolitrach słodu jęczmiennego jednak udało się wyjść na prostą, i karmić piersią.
    Wtedy… 5 tygodni po porodzie gorączka u dziecka. Diagnoza – ZUM. Pobyt w szpitalu. Od razu podczas przyjęcia pada groźne: „Trzeba dokarmiać, za mało waży, powinien już ważyć 5kg! Zamawiamy dla pani mleko”. Broniłam się, przecież wskaźniki były ok! Uparcie odmawiałam podania mieszanki. Ale kiedy codziennie słyszałam od lekarzy, że dziecko głodzę, że traci na wadze, kiedy kazali go ważyć przed i po każdym karmieniu… Stres był tak wielki, że mleko płynąć nie chciało. Pamiętam, była tylko jedna pani doktor, która zadała mi pytanie: „czy był u pani ktoś od laktacji?”. Ale na moją odpowiedź, że nie, że dopiero po powrocie do domu będę mogła się skontaktować z CDL, nie zrobiła nic, choć w szpitalu działa CDL, którego mogli poprosić o konsultację. Reszta personelu? Dla nich zgadzały się cyferki na wadze i to tyle. Jak tylko Maluch zapłakał, to już pielęgniarka biegła z butelką mleka…, choćby to wcale nie był głód, mimo że o to nie prosiłam! Próbowałam przystawiać, pracować laktatorem, niestety dokarmiałan butelką. Kiedy nas wypuścili umówiłam się z CDL, bo synek już wiedział, że z butelki łatwiej się najeść. Pomysł – nakładki! Pomogły, ale teraz wiem, że w tej poradzie zabrakło planu zejścia z nakładek. Próbowaliśmy z synkiem samemu, intuicyjnie, jakoś pozbyć się sylikonu. I po miesiącu też nam się w końcu udało! W międzyczasieCo tydzień stawialiśmy się na kontroli wagi. Przyrosty były minimalne. No ale wciąż był antybiotyk. Wypożyczyłam laktator klasy szpitalnej. Po każdym karmieniu zabawiałam synka nogą, byleby móc pracować laktatorem. A mój synek to z tych grzecznych, o ile ma 100% uwagi… Było ciężko.
    I kiedy po 3 miesiącach od porodu w końcu znów pierś, bez nakładek, bez butelki, bez laktatora (wreszcie!!!), Którym i tak mogłam ściągnąć tylko marne kilka mililitrów uwierzyłam, że to już koniec! Koniec kłopotów.
    Myliłam się. Wizyty u pediatry, kontrola wagi przed szczepieniem – dziecko za mało przybiera. Rada? Zamiast jednego karmienia, proszę dać mieszankę. Dużo czytałam, byłam już silniejsza, uśmiechnęłam się tylko i zalecenie puściłam mimo uszu. Zrobiłam na własną rękę badania, wyszło ok, dziecko zdrowe, idzie swoim centylem, nie będę się stresować.
    Ostatnio, tydzień czy dwa temu dokładnie… Wizyta u nefrologa, pada magiczne: „niski przyrost”. 2 dni później u pediatry, to samo: „coś kiepska ta waga”. Skonsultowałam się z innym lekarzem, waga nie imponuje, ale synek rozwija się prawidłowo. Niby sama to wiedziałam ale… Po tych przygodach tak łatwo zasiać we mnie wątpliwość. Tak łatwo wzbudzić strach, że ta waga jednak nie jest ok.
    Laktator, ten strasznie głośny, bolesny… Wciąż go mam. Tak na wszelki wypadek. Choć nie czuję, żeby był dobrym pomocnikiem. Nie polubiliśmy się. Niedługo czeka mnie powrót do pracy, synek je co 1,5-2h. Z tego też powodu raczej nie wychodzę bez niego. Dlatego drżę. Przydałby się w naszej rodzinie nowy przyjaciel. Delikatny, subtelny, będący zawsze w gotowości – nowy laktator. Myślę, że zapewniłby nam trochę spokoju i poczucia bezpieczeństwa.

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Ruda Tworzy Cuda

    Już niedługo na świecie pojawi się nasze malutkie, bardzo długo wyczekiwane i wystarane szczęście. Oczywiście zamierzam karmić piersią, a wiem, że laktator jest przy tym niezbędny. Nie wybrałam jeszcze odpowiedniego laktatora dla siebie, bo jest to dla mnie bardzo trudna decyzja, ale o tym modelu przeczytałam wiele bardzo dobrych opinii, dziewczyny były nim wręcz zachwycone, dlatego miło by było gdyby trafił do mnie i wspierał mnie w karmieniu piersią, bo zdaję sobie sprawę, że to bardzo ciężka praca, ale też najlepszy sposób budowania więzi z dzieckiem.

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Joanna K.

    taki laktator byłby spełnieniem naszych marzeń tzn marzeń moich i syna. Mój syn jest takim mamicycem pije jedynie mleko z piersi żadne mm nie wchodzi w grę. Mi jak i synowi taki laktator ułatwiłby nasze życia ja wracam na studia a mój syn nie moze mi towarzyszyc na wykładach czy laboratoriach dlatego laktator bylby idealnym rozwiazaniem ! sciagalabym mu jego ukochane mleczko na czas kiedy mnie przy nim nie bedzie a i mój synek byłby szczęśliwy popijac napoj mleczny prosto z piersi matki kiedy jego mamusi nie będzie przy nim.

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Angela

    Za 12 tygodni nie będę już sama, ale z córcią. Od początku będziemy musiały sobie radzić same, więc laktator to byłby los na loterii. Duży komfort, zwłaszcza psychiczny, bo wszystko będę musiała załatwiać sama i gdy będę zmuszona z kimś zostawić swoje dzieciątko, to jedzonko nie będzie wtedy problemem. Zwłaszcza z cichym urządzeniem 🙂

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Kwiatkowa

    Jestem mamą malutkiego Frania. Od kiedy dowiedziałam się że jest w brzuszku wiedziałam że będę karmić piersią ile tylko się da. Z pokarmem nie miałam pokarmu, wręcz w drugą stronę. Było go za dużo. Laktator jest moim marzeniem i szansą na wyjście z domu i spełnieniem się również jako kobiety. Kocham karmienie synka i jest to dla mnie najlepsze uczucie jakiego mogłam doznać. Mimo pogryzionej brodawki przez pierwsze ząbki wiem że daje synkowi co najlepsze mam. Zakup laktatora zawsze przekładałam na inne ważniejsze wydatki związane z Frankiem a jeśli jest okazja taki wygrać chętnie z niej skorzystam.

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    AM

    Posiadanie laktatora LOVI Expert jest dla mnie niezbędnym elementem wyprawki mojej córeczki. Jestem w pierwszej ciąży i mnogość akcesoriów których, podobno, potrzebujesz ty i twój maluch, jest zatrważająca! Czasami czuję się jak na polu minowym 🙂 Pomimo mojego zagubienia w tym nowym dla mnie mikro świecie wiem, że jest jedna naprawdę ważna i potrzebna rzecz i jest nią laktator Lovi <3

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Szczesliwa.mama

    Cc w 35 tc. Poczucie winy, że zawiodłam, że moje ciało zawiodło a kolejne dni byłyby niebezpieczne dla Okruszka tam gdzie powonien być bezpieczny przez 9 miesięcy. Postanowienie, że zrobię wszystko aby piersią karmić i zrekompensować ten gorszy start. Okazało się jednak, że mówić jedno a zrobić to drugie. Poległam szybko, pierwsze problemy i mm zawitało u nas w domu. Niby nic strasznego ale znowu to poczucie, że zawiodłam.
    Wtedy dowiedziałam się, że laktację można na nowo rozkręcić.
    I tak synek za dwa dni kończy dwa miesiące. W tym czasie wiele godzin spędzonych z laktatorem w ręce, wiele łez wylanych ale patrząc jak z każdym tyg. ilość mm maleje to warto. Czy uda się nam aby synek pił z piersi to nie wiem, próbujemy. Jedno jest pewne, jeśli nie kp to pki.
    Ten laktator napewno ułatwiłby nam walkę o to co najlepsze i najcenniejsze dla synka <3

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Maja

    W czerwcu pojawi się na świecie nasze pierwsze dziecko. Jeszcze nie wiem jak mi ułatwi życie laktator i chętnie się przekonam. Opowieści mojej mamy o tym, jak musiała być ciągle i w każdej sytuacji gotowa na karmienie piersią trochę mnie przerażają bo chciałabym aby mój mąż, który będzie świetnym ojcem dla naszego małego Tadzika miał możliwość odciążyć mnie oraz budować więź z synkiem podczas karmienia 🙂

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Aarko13

    Młody ze mnie tata, choć zaangażowany,
    Swojej rodzinie zdecydowanie tu oddany,
    Wspieram ją jak mogę, chętnie pomagam,
    Z sytuacjami życiowymi również zmagam.

    Ukrywał nie będę, maluch nieplanowany,
    Lecz od tamtej wiadomości już pokochany,
    Długie miesiące czekania, aż się tak pojawi,
    I odmienione życie na zawsze nam sprawi.

    Żona przeżywała kryzys, depresja dopadła,
    Ta okropna choroba na barki wszak opadła,
    Byłem jej oparciem, lecz karmić nie chciała,
    Nie miałem tego za złe, maleństwo kochała.

    Z każdym dniem było lepiej, już odchodziła,
    Depresja poporodowa nami się tak znudziła,
    Widziałem jej uśmiech, kiedy małą karmiła,
    A teraz ? O kolejnej ciąży żona mi oznajmiła !

    Kolejne maleństwo było oczywiście planowane,
    Jedno oczywiście, lecz dwa w brzuchu rozwijane,
    Tak ! Moja żona oznajmiła, że bliźniaki nas czekają,
    Ach ! No to wyzwania na długi czas nam wypadają !

    Jak karmić na raz maluszki, kiedy głodne się staną ?
    Jak ulżyć mojej kobiecie, kiedy będzie im oddaną ?
    Jest jedno wyjście, które ulży karmienia wysiłkowi,
    Czy na używanie laktatora w życiu jesteśmy gotowi ?

    Co to za ułatwienie, kiedy laktator pokarm odciąga,
    Fala radości na każde z dzieci oczywiście nadciąga,
    Bo kiedy jedno karmione to i drugie ma wymagania,
    Dlatego laktator idealny byłby do naszego używania.

    Już niespełna dwa miesiące dzielą od rozwiązania,
    A ta nasza rodzina pełna jest karmienia obawiania,
    Bo jak karmić dwójkę naraz ? Oto jest wymaganie,
    Z laktatorem dużo łatwiejsze jest już dokarmianie.

    Jestem mężczyzną, lecz wcale tego się nie wstydzę,
    Jak żona karmi bliźniaki, oczyma wyobraźni widzę,
    Widzę jak się męczy, a ja jako mężczyzna ulżyć chce,
    Gdybyśmy otrzymali laktator używany noce i dnie…

    Ułatwienie dla młodych rodziców na każdym kroku,
    Do użytku odciągania pokarmu od świtu do zmroku,
    Bo każdy rodzic wie, jak ważne piersią jest karmienie,
    Aby dziecko zdrowo się rozwijało, to nasze marzenie.

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Ewa

    Laktator mógłby pomóc mi w kontynuowaniu ostatniego roku studiów położniczych. Tak, będę położną! <3 Będę miała szansę wspierać kobiety w cudownym okresie ciąży, porodu i macierzyństwa. Sama będę mamą, maluszek urodzi się w lipcu. Niestety ilość zajęć może przeszkodzić mi w karmieniu dziecka piersią. Maleństwo będzie pod opieką mojej mamy i męża, dlatego laktator mógłby umożliwić mi karmienie naturalne, tak potrzebne każdemu maluszkowi 🙂

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    KamMisia

    Bardzo długo staraliśmy się o dzidzię aż w końcu wygraliśmy tą bitwę i nasza mała księżniczka wkrótce będzie z nami. To moja pierwsza ciąża, niczego się nie obawiam tak bardzo jak właśnie karmienia piersią, szczególnie że będę musiała mieć zrobione cesarskie cięcie. Bardzo dużo czytam na temat karmienia, próbuję się w jak najlepszy możliwy sposób do tego przygotować. Laktator zostawiłam na sam koniec naszej wyprawki Lovi EXPERT byłby spełnieniem marzeń i świetnym prezentem na moje urodziny które mam 29.04 🙂 jestem przekonana że mógłby pomóc mi przy pierwszym dziecku, przy problemach z karmieniem lub braku pokarmu które się zdarza aby pobudzić laktację. Na niczym innym mi tak strasznie nie zależy jak właśnie na karmieniu piersią przez jak najdłuższy możliwy czas. Chcemy dla naszej małej iskierki jak najlepiej a co może być lepszego od pokarmu matki … ? 🙂

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Zezowata

    Siedzę na huśtawce…. Z prawej strony w wózku śpi mój synek… A w głowie tylko jedna myśl… Znowu jestem w ciąży… Patrzę przed siebie widzę słońce i pomału dociera do mnie że to jest właśnie ten czas kiedy znów doświadczam ciszy przed burzą. Taki spokój 🙂 ale cieszę się z tej burzy. Uwielbiam deszcz i kiedy coś w moim życiu dzieje się nowego. Z Adamem przeżyliśmy drogę karmienia i mimo że był wczesniakiem to myślałam że będzie trudniej. Laktator bardzo ułatwilby nam przejście tej drogi po raz drugi. Może to dziwne ale tym razem jestem dziwnie spokojna. Pozdrawiam 😉

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    KamMisia

    Bardzo długo staraliśmy się o dzidzię aż w końcu wygraliśmy tą bitwę i nasza mała księżniczka wkrótce będzie z nami. To moja pierwsza ciąża, niczego się nie obawiam tak bardzo jak właśnie karmienia piersią, szczególnie że będę musiała mieć zrobione cesarskie cięcie. Bardzo dużo czytam na temat karmienia, próbuję się w jak najlepszy możliwy sposób do tego przygotować. Laktator zostawiłam na sam koniec naszej wyprawki Lovi EXPERT byłby spełnieniem marzeń i świetnym prezentem na moje urodziny które mam 29.04 ? jestem przekonana że mógłby pomóc mi przy pierwszym dziecku, przy problemach z karmieniem lub braku pokarmu które się zdarza aby pobudzić laktację. Na niczym innym mi tak strasznie nie zależy jak właśnie na karmieniu piersią przez jak najdłuższy możliwy czas. Chcemy dla naszej małej iskierki jak najlepiej a co może być lepszego od pokarmu matki … ? ??

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    TATA LUDKA

    Witam, niedługo zostanę tatusiem i mogę odpowiedzieć w jaki sposób laktator pomógłby z mojej strony! :)) „Jesteśmy” w pierwszej ciąży i nasłuchaliśmy się już od koleżanek mojej przyszłej żony, że z karmieniem piersią może być różnie. Jednak z natury jestem osobą optymistyczną i mam nadzieje, że nasze maleństwo tez takie będzie 😛 i pójdzie nam dobrze. Narzeczona wyda na świat naszego pierworodnego za 2 miesiące i boi się tego, że nie będzie umiała karmić maleństwa, że nie będzie potrafiła dobrze ułożyć go na rękach czy przystawić do piersi.
    Jak przeczytałem ten post to pomyślałem „pomogę jej uspokoić umysł (od niego przecież też wiele zależy) wygrywając laktator!”.
    Wszyscy powtarzają, że najlepiej karmić piersią, że butelka to w późniejszym czasie, bo to nie jest naturalne dla dziecka…. Ale uważam, że jest to ułatwienie w postaci butelek nie zaburzających odruchu ssania jak butelki z LOVI! Na pewno Natalia ucieszyłaby się z takiej niespodzianki-wygranej!
    Jeszcze dodam, że narzeczona ma blokadę co do karmienia piersią w miejscach publicznych: czy to w kawiarni, u lekarza, w galerii, w parku..:-D. Ściąganie pokarmu przed wyjściem i zaspokojenie małego głodka z butelki byłoby dla niej świetnym rozwiązaniem .Laktator też sprawiłby, że mogłaby sobie pozwolić na zakupy w samotności, dużo czasu będzie spędzać w domu z małym ludkiem i by osiwiała-pomimo młodego wieku :-), gdyby nie wyjście z domu tak po prostu.
    A dla mnie będzie to też przyjemność, gdy będę mógł trochę odciążyć swoją ukochaną, która może sobie chwilę odpocząć, zrelaksować się, a ja w tym czasie mogę usiąść w fotelu, przytulić synka i karmić go MLEKIEM MAMY- właśnie! MLEKIEM MAMY, a nie jakąś chemią, więc dlaczego nie korzystać z tej przyjemności skoro są teraz takie udogodnienia.
    Natalia chciałaby karmić piersią i to jak najdłużej jak to będzie tylko możliwe, a przynajmniej te pół roku. Wiem, że dziecko wtedy nabywa niesamowitej odporności i otrzymuje najzdrowsze witaminki, czego mleko modyfikowane mu nie da. Wtedy dziecko rzadziej choruje, jest spokojniejsze, taki fajowy mały ludek 🙂
    Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamy! :))

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Milka89

    To moja pierwsza ciąża, karmienie piersią trochę mnie przeraża, tyle się nasłuchałam o nawale pokarmu w pierwszych dobach, którego dziecko nie jest w stanie przejść i uszkodzonych brodawkach… podobno w takich sytuacjach pomoc może laktatora, który odciągnie nadmiar pokarmu,a przy uszkodzeniu brodawki pozwoli odciągnąć pokarmu w mniej bolesny sposób. Dodatkowo jestem wstydzioch, który w o ile w domu zamierza karmić piersią, to na spacerze czy komunikacji miejskiej nie da rady przez blokadę psychiczną, w tym momencie pokarm odciągnięty przy użyciu laktatora będzie zbawieniem.

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    GoSiA

    Hej!?
    Oj jak jak marzę o tym cudzie???!!!
    Już na oddziale jedna z Pań była w jego posiadaniu i z zazdrością obserwowałam jak sprawnie „gromadzi” zapas dla córeczki, która nie mogła być przy niej. Ja natomiast akurat w czasie nawału, męczyłam się ręcznym sprzętem? z marnym skutkiem.
    Obecnie karmimy się ponad dwa miesiące. W tym czasie próbowałam kilka razy „wyskakiwać” na miasto zostawiając cycoholika z tatą (niestety nie mam zapasów-ręcznym nie daje rady? ściągać, nie lubimy się) i już po 10 min musiałam pędem? wracać?. Tatuś zestresowany, dziecko rozpłakane… A przecież przed wyjściem nakarmiłam?… No cóż… pozostało mi zabieranie syna wszędzie gdziekolwiek musiałam iść?. Tylko… fryzjer, kosmetyczka nie wchodzi w grę?… a wizyta przydałaby się i to bardzo.
    Cudo od LOVI pozwoliłoby mi na trochę swobody a i tatuś mógłby nakarmić synka, o czym bardzo marzy?. I laktacje mogłabym „podreperować” bo obecnie po godzinie od karmienia brzdąc już się domaga, co za tym idzie mało sypia?. Więc HeLp?.
    Chętnych dużo, patrząc na ilość komentarzy… ale może się nam poszczęści? Jeszcze nic nigdy nie wygrałam, więc kiedyś przydałby się ten pierwszy raz… Może to ten moment?.???

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Angelika

    Taki laktator ułatwiłby mi i mojej coreczce współpracę, mała niechętnie ciągnie z piersi przez co obie sie denerwujemy. Moze dzieki niemu obie bedzoemy spokojniejsze. O takim laktatorze marzyłam, lecz zawsze okazuje sie ze sa inne ważniejsze wydatki.

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    MamaProgramistka

    Laktator zdecydowanie ułatwiłby mi życie. Jestem studentką, do tego czasami pracującą – co sprawia, że będę zostawiać czasem mego potomka pod opieką męża, babci czy koleżanki. A ponieważ każda z nas zna zalety karmienia piesią to chciałabym mieć możliwość zostawienia mu mojego mleka, bez dokarmiania modyfikowanym. Będę to robić prawdopodobnie dość często, dlatego nie wyobrażam sobie innego laktatora niż elektryczny. Ten dodatkowo może robić za ręczny, a i można używać bez prądu – wydaje się idealny dla mnie. Dodatkowo ta walizeczka i kompaktowość, przy moim trybie życia wydaje się zdecydowanie super udogodnieniem. Nawet gdy będziemy jechać do przyszłych dziadków z Wrocławia do Bydgoszczy mogłabym super wygodnie spakować latkator (a może i odciągnąć w drodze przez te 4h ;)).

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Anna Franek

    Jestem mamą 10-cio miesięcznego Adasia. Przeszliśmy kryzys laktacyjny dwukrotnie… To były bardzo trudne dni dla mnie i dla synka. Ja mam bardzo dużo cierpliwości, choć wtedy było blisko ku jej wyczerpaniu. Ale nie poddaliśmy się 😉 Zamykałam się z nim w pokoju i dosłownie co godzinkę przystawiałam Małego do piersi (w międzyczasie także stosowałam laktator). Po kilku dniach sukces, mleka znowu było pod dostatkiem! Uwaga: bardzo ważne jest picie dużej ilości wody, przekonałam się o tym właśnie podczas kryzysu.
    Bardzo lubię karmić Adasia piersią, ale, umówmy się, mi też od życia należy się chwila wytchnienia! Wyjście z domu między karmieniami to czasem za mało. A i tata mógłby spędzić trochę czasu i nakarmić dziecko mleczkiem.
    Laktator Lovi Expert bardzo ułatwiłby mi dalsze karmienie. Planujemy następne dziecko w najbliższym czasie, a taki sprzęt to byłoby spełnienie moich marzeń!! <3
    Pozdrawiam serdecznie :-*

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Marta

    Pracując z położnicami wiem ile sił i serca potrzeba by pomóc im na początku wspaniałej drogi jaką jest karmienie piersią. Obecnie sama jestem w 8 miesiącu ciąży i nie wiem jak będzie na początku wspólnej drogi z naszym malenstwem, wiem że może być ciężko i marzę o takim laktatorze, który wesprze nas gdy pojawia się problemy podczas nawału lub niedoboru gdy bedziemy musialy pobudzać laktację oraz później gdy mała będzie zostawać z babcią ?

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Ada

    Oj taki cudny ten laktator… Właśnie dorywczo wracam do pracy więc tata zostaje z córką w domu. Mleczka muszą mieć zapas żebyśmy się wszyscy nie stresowali głodnym brzuszkiem Emmy? nasz laktator i tak chcemy wymienić bo słabiutko mu idzie. Przydałby się taki nowy. ?

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Maja

    Z tego co przeczytałam o laktatorze to jest on super,rewelacyjny. Bardzo by mi się przydał bo cena troszkę jest dla mnie zaporowa. Jestem obecnie w drugiej ciąży. Moja pierwsza córeczka urodziła się niestety niedotleniona,z obniżonym napięciem mięśniowym,przez co nie miała siły ssać samodzielnie piersi. Jeśli chodzi o moje mleko w grę wchodził tylko laktator, ale miałam jedynie ręczny innej firmy i odciąganie nim pokarmu sprawiało mi ból a wszystko zajmowało ogrom czasu, po 2 miesięcznej walce z odciąganiem dałam się namówić w szpitalu aby przestać to robić i przejść na mleko modyfikowane. Później tego żałowałam ale czasu już nie cofnę. Chciałabym tym razem jednak naprawdę zawalczyć o karmienie piersią i kiedy będzie potrzeba ,szczególnie po cesarce ,a także kiedy będę musiała ze starszą córką jechać na rehabilitacje ,móc odciągać spokojnie pokarm takim laktatorem jak ten Lovi i mieć mleko przygotowane dla maleństwa. Bardzo by mi to pomogło w karmieniu własnym mlekiem.

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Ela

    Mój mały Szkrab dojrzewa sobie jeszcze w brzuszku, ale ja już teraz zastanawiam się czy wszystko będzie ok i będę mogła spokojnie wykarmić mojego Malca. Marze o tym, byśmy nie mieli problemów z laktacją, jednak słuchając opowieści koleżanek wolimy się przygotować. Z laktatorem będziemy czuli się bezpiecznień (szczególnie ja jako mama, która chce dla swojej pociechy wszystkiego co najlepsze). Co więcej, takie cudeńko pozwoliłoby, aby w karmieniu uczestniczył także nasz tata, kiedy będzie zajmował się Malutkim 🙂

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    MATKA NATKA

    Laktator mi potrzebny- to jasna sprawa,
    przy pierwszym dziecku może być niezła „zabawa”.
    Gdy laktatora użyjemy,
    tatę w karmienie piersią też zaangażujemy.
    Bo będzie mógł on nakarmić dziecko butelką
    i radość z tego również będzie mieć wielką.
    Mama bez stresu na zakupy się uda,
    A wyjście samej też czyni cuda.
    Zrzucę wnet dresowe gacie
    I zostawię malca tacie,
    który pokarm ma w butelce
    I się z tego cieszy wielce.
    Jako mama na zakupy maszeruje
    tatuś synkiem się zajmuje.
    Bo kobieta się chociaż na chwilę od codzienności oderwie
    I wróci stęskniona za dzieckiem i w dużej werwie.
    Tata powie: w nocy Cię podmienie,
    chętnie wstanę na karmienie.
    A niech moja piękna mała
    wstanie kiedy będzie chciała.
    Także laktator warto zastosować
    i rodzinne więzi wspólnie budować!!! 

    Naszego synka pragnę karmić naturalnie,
    bo to najlepsze co mu mogę dać – choć to brzmi banalnie.
    Mleko matki to najlepsze co mogę mu podarować,
    w jego zdrowy rozwój i odżywianie w ten sposób dobrze zainwestować.
    Nie łatwo jest mleczko dla synka wytworzyć,
    Zawszę walczę i nigdy nie chcę „broni” złożyć.
    Dlatego przydałby się mi laktator,
    Gdy w piersiach zrobi się „zator”.
    Ściągnę je wytrwale, z zapałem wypompuje,
    dla naszego synka mleczko wyprodukuje.
    By nas ominęła wszelka zmora
    pragnę tego laktatora-
    co pomoże przy nawale
    bym się nie martwiła wcale.

    Dlatego chcę, żeby laktator do nas trafił,
    I w codziennym życiu nam swą niezawodnością się odpłacił.
    Dlatego zaopatrzyć się w niego muszę, pragnę, potrzebuję.
    Doświadczenie byłoby z nim budujące
    i spewnością mniej stresujące

    Warto walczyć o swoje marzenia, jak i ja to czynię
    Laktator Lovi Expert – z tym cudeńkiem żadna mama nie zginie!

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Anna

    Wróciłam trzy tygodnie temu do pracy. Dalej karmię piersią mojego 11- miesięcznego synka. I na razie nie zamierzamy przestać 🙂 W połowie maja delegacja – 3-dniowy wyjazd do czeskiej Pragi. W dobie takich cudów techniki jak ten laktator, taki wyjazd to nie problem- zapas mleka będzie zabezpieczony, no i laktacja utrzymana na właściwym poziomie. Powtarzam każdej mamie- powrót do pracy i karmienie piersią nie wykluczają się ! Ba , wręcz przeciwnie- te momenty kiedy karmie synka, to teraz taki wyjątkowy czas w ciągu dnia, tylko dla nas. Z pomocą takiego mercedesa wśród laktatorów, udałoby na się bez szwanku przejść ten wyjazd. W co mocno wierzę. Bo karmienie to nie problem! 🙂

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Patrycja Iwanicka

    4 lata temu miałam wycinanego guza piersi. Już wtedy mi powiedziano,że jeżeli zostanę mamą to mogę mieć problemy z laktacją. Zaszłam w ciąże byłam najszczęśliwsza na swiecie. Niestety musiałam mieć cc, nie chciałam tego bardzo. Chodziło jednak o życie moje i mojego dziecka. Zaraz po porodzie przystawiono mi synka do piersi i nic….ani kropelki mleka. Bardzo chciałam karmić piersią, ponieważ mleko mamy jest najlepszym i najbardziej wartościowym pokarmem dla maluszka. Podczas karmienia nawiązuje się wspaniałą i wyjątkową więź. Karmienie piersią jest wygodne i oszczędniejsze. A tak właściwie to nic nie kosztuje. Po za tym w mojej sytuacji karmienie piersią jest bardzo ważne, ponieważ zmniejsza wystąpienie guzów piersi. A ja chce żyć jak najdłużej, właśnie dla moich dzieci. Synek w szpitalu ciągle płakał, był głodny. Po cc nie mogłam chodzić, więc pielęgniarki położyły synka razem ze mną w łóżku. I tak cały dzień, całą noc spedziłam z głodnym, płaczącym maluszkiem, który torturował moje piersi. Temu wszystkiemu towarzyszyło też upokorzenie, pielęgniarki co chwilę przychodziły i „pobudzały moją laktację”.. Cisnęły moje piersi, co okropnie bolało. W końcu nadszedl dzień powrotu do domu. Byłam pewna,że teraz będzie już tylko lepiej. Ale nie, Marcelek zaczął tracić na wadze, musiało wkroczyć dokarmianie mm. Nie miałam zamiaru się poddawać. Moje życie zamieniło się w ciągłe, bezustanne karmienie. Synek był na okrągło przy piersi, ale liczyła się każda kropla mleka. Tego cennego, wartościowego pokarmu. Pierwsze tygodnie macierzyństwa wyobrażałam sobie całkiem inaczej. Na nic nie miałam czasu. Nie malowałam się, sprzątałam w nocy. Chociaż noce były równie męczące, nie spałam praktycznie wcale. Albo karmiłam maluszka albo zajmowałam się w tym czasie mieszkaniem. Karmienie było dla mnie ogromnym wyzwaniem. Wylałam wtedy litry łez. Ale uważam,że takie poświęcenie było tego warte. Cieszyła mnie każda kropla, każde wzięcie synka na ręce do karmienia. Bo uważam,że dla dziecka i mamy nie ma nic lepszego od karmienia piersią. Teraz w czerwcu czeka mnie kolejne cc. Jestem pewna,że sytuacja z laktacją się powtórzy. I właśnie tutaj ogromną pomocą byłby dla mnie laktator. Dzięki niemu nie musiałabym mieć maluszka 24 na dobę przy piersi tylko mogłabym pobudzać w ten sposób laktację. Jestem pewna,że miałabym więcej czasu dla siebie. Mogłabym posprzątać w mieszkaniu, zrobić obiad a może nawet się pomalować 😉 Wierze w moc i skuteczność laktatora i całym sercem o nim marzę.

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Monika

    Rzadko biorę udział w konkursach, więc pewnie dlatego jeszcze nic w moim prawie 35-letnim życiu nie wygrałam, choć tak naprawdę już niedługo (w czerwcu) dostanę od losu najlepszą z możliwych nagród – powitam na świecie moich dwóch słodkich chłopaków. Bliźniaki – wielkie szczęście, ale też wielki strach, jak nie mając żadnego doświadczenia nagle sobie poradzę z dwójką małych bobasów. Bardzo chciałabym karmić piersią, ale wykarmić dwoje dzieci na raz wydaje się być dla mnie niewykonalne i bardzo czasochłonne. Stresuję się tym bardzo i wiem, że laktator to po prostu moje MUST HAVE. Ach…jaka byłaby to ulga i radość wygrać taki wspaniały laktator, w sytuacji kiedy ten ogrom wydatków trzeba mnożyć razy dwa.

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Ania

    Witam, jestem mamą 4 miesięcznej Wiktorii. Kiedy dwa tygodnie temu zachorowałam i miałam 40 ° gorączki prawie straciłam pokarm. Poszłam do lekarza, który mnie załamał mówiąc, że tak się dzieje, że organizm nie ma siły. Najpierw płacz w poduszkę, następnie kąpiel i próbowałam coś odciągnąć(kupiliśmy na szybko ręczny laktator) pomyślałam „albo sie zalamiesz, albo będziesz karmić”. Przystawiałam córeczkę jak najczęściej, tok myślenia zmieniłam na „masz pokarm”. Udało się nadal karmię, ale wiem, że potrzebuje porządny laktator, przy takich sytuacjach, czy po powrocie do pracy.

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    KRYSIA

    Zacznę tą odpowiedź nietypowo. Bez rymów, w których jestem beznadziejna – a szczerze od serca.
    Opowiem dlaczego w mojej wyprawce laktator zajął jedno z ważniejszych miejsc na liście. Niezależnie od tego, jak miałaby się potoczyć moja kolejna przygoda z karmieniem piersią . U mnie okazał się zbawienny gdyż:
    -Pomógł w „wyrobieniu” laktacji.
    -W przypadku mojego wcześniaczka umożliwił karmienie MOIM mlekiem.

    Początki karmienia piersią naprawdę potrafią być bardzo trudne, warto się na to przygotować, żeby jak najszybciej działać. I chociaż ja sama z karmieniem piersią miałam dużo, różnych problemów,dziś wiem ile wysiłku i determinacji trzeba włożyć, aby ten cel osiągnąć . Dziś wiem też, że miałam ogromne szczęście, że mi się w ogóle udało.
    Kiedy urodził się mój Marcus w 26tc przez cesarskie cięcie -wcześniak moje piersi nie były jeszcze gotowe, aby naturalnie ruszyć z produkcją pokarmu.
    (Powód przedwczesnego porodu -skrócona szyjka skutkiem w wyniku anatomicznie małej budowy macicy i twardego wiecznie brzucha-nałożenie szwu i jego skutek-skurcze nie do opanowania)

    Laktacja nie jest to walka łatwa. Sprawę utrudnia fakt, że do rozpoczęcia laktacji trzeba być zrelaksowanym, wypoczętym i pełnym szczęścia. Wszystko fajnie, ale jak to zrobić, kiedy Twoje dziecko właśnie przyszło na świat- zupełnie niespodziewanie i przedwcześnie i właśnie walczy o życie… To bynajmniej jest sytuacja daleka od relaksu i poczucia szczęścia.

    Kiedy przebudziłam się po narkozie, dowiedziałam się już co z Marcusem, ogarnęłam trochę głowę z natłoku myśli. Wydawało mi się wtedy wszystko proste. W sensie, że za dwie, trzy godziny usiądę i odciągnę pierwsze parę mililitrów mleka, bo przecież “wszystko jest w głowie” i leci ciurkiem. Przystawiam laktator i leci, że aż miło. Tylko, że mi nic nie leciało. Moje piersi były puste jak przed ciążą. Patrzyłam na pusty laktator, na moje cycki,które nie współpracowały.
    Powiedziałam, że dam radę i uda mi się. Pielęgniarka pomogła mi dostawić małego, a ja liczyłam na nagły potok, który nie nastąpił … Masowałam piersi, próbowałam coś wycisnąć, cokolwiek. Tymczasem wszystkie znaki na niebie mówiły: “nic nie leci, głupia babo, ślepa jesteś?!“. Późnym wieczorem usiadłam na łóżku i stwierdziłam,że ja to rozbujam latatorem. Że nie ma czegoś takiego jak “brak mleka”. Ustawiłam budzik co 3 godziny – po cesarce, obolała jak diabli, ale z jedną myślą “muszę karmić!” – zaczęłam stosować metodę 7-5-3. Wiedziałam, że malutki potrzebuje mojego mleka.

    48 godzin po cesarce odciągnęłam pierwsze, własne 9 mililitrów!! Usłyszałam, że Marcus nie musi być już dokarmiany sztucznym mlekiem. Pielęgniarka pomogła mi dostawić synka do piersi. Chwycił. Napił się. Mojego mleka. Ból poporodowy minął jak biczem strzelił.
     
    Doszłam do takiego momentu, że mogłabym wykarmić cały oddział neonatologiczny. Przestałam się mieścić w moje staniki, piersi były twarde, bolące, a ja mialam wrażenie, że wybuchną. Mam wrażenie, że Wasz laktator z Lovi ogólnie uratował mi życie 2 razy – (Najpierw pomógł rozbujać mi laktację a później ją opanować)i 1 raz mojemu małemu szczęściu 🙂
    Teraz po kilku latach spodziewam się wymarzonej córeczki i od chwili gdy pojawi się na świecie chcę aby miała wszystko co będzie niezbędne do jej prawidłowego rozwoju.
    Wiem, że moje mleko da jej silne podstawy do zdrowego rozwoju a także odporność. Wiem, że z laktatorem Lovi poradzę sobie w każdej sytuacji. Wiem, że ułatwi mi początek macierzyństwa, które nie wiem, w którym tygodniu rozpocznie się tym razem.. Wiem, że laktator Lovi jest stworzony dla mnie- mamy z pewnym doświadczeniem. Marzę o nim od pierwszej chwili gdy miałam z nim styczność. Wiem, że musi on uzupełnić stale powiększającą się wyprawkę. Dzięki niemu wszystko jest możliwe!

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Monika i córeczka

    To moja trzecia ciąża, a drugie cc. Niestety nie mam jeszcze dzieci… Boję się cc i mam nadzieję że moja córeczka urodzi się cała i zdrowa. Chciałabym dac mojemu długo wyczekiwanemu maleństwu wszystko co najlepsze czyli karmić ja piersią, co po cc i moim zerowym doświadczeniu w tej dziedzinie może być bardzo trudne. Mamy nadzieję że tym razem wszystko będzie dobrze, szczęście się do nas w końcu uśmiechnie pomimo wielu przeciwności losu (również w ciąży niestety) i przekonamy się, że KAEMIENIE TO NIE PROBLEM!:))

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Jaskółkowa

    Będę mama bliźniat. Przyjdą na świat pewnie w czerwcu, choć termin mam na koniec lipca. I te kruszynki 2 kilogramowe, oboje najlepiej na raz;) będę karmić piersią. Bardzo się boję, że nie będą chciały i umiały ssać, mimo to jestem zdecydowana zrobić wszystko, by od początku dostawały moje mleko. Cichy, delikatny i skuteczny laktator bardzo by mi pomógł.

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Marta

    Niedługo zostanę mamą po raz pierwszy. Córeczka której jeszcze nie spotkałam, ale która ciągle przypomina mi że niedługo się zobaczymy jest dla mnie już teraz całym światem. Chce dla niej wszystkiego co najlepsze. Tego typu sprzęt to byłby najlepszy prezent zarówno dla niej jak i wygoda dla mnie. Ale to co zachwyciło mnie najbardziej to fakt że jest to bardzo ciche urządzenie a to na pewno doceni mój ciągle niewyspany mąż.

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Daria Ha

    O związkach mówi się, że nie powinniśmy wchodzić dwa razy do tej samej rzeki a ja myślę, że podobnie jest z karmieniem i rodzicielstwem- nie popełniajmy dwa razy tego samego błędu. Ja matka pierworodnej, która zakończyła karmienie szybciej niż zaczęła wiem co mówię! Byłam nastawiona na karmienie piersią jednak nie przewidziałam, że mogą wyniknąć z tego takie trudności. Nie zadbałam o dobre przygotowanie i sprzęt. Kupiłam pierwszy lepszy ręczny laktator, na widok którego padały wszystkie przekleństwa jakie znam, jego siła ssania i beznadziejność przyprawiały moje piersi o ciarki,nie odciągał nic mleka. Więc ja nieświadoma istnienia elektrycznego laktatora poddałam się i karmiłam dziecko przykuta do kanapy na wiele dni marząc o wyjściu chociaż po marchewkę do biedry w samotności. Dziś śmiejąc się z tego oczekuję kolejnego malucha ale jestem już bardziej świadomą i nowoczesną matką. Pierwsza córcia jest niepełnosprawna, więc laktator to u nas rzecz konieczna. Mamy napięty plan rehabilitacji i zapas maminego mleczka w lodówce dla młodszego malucha to będzie podstawa! Nie wspominając o tym, że taki wypaśny laktator to symbol dbania o swój dobrostan i odpoczynek psychiczny.

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Ewelina

    Za miesiąc zostanę pierwszy raz mamą ☺ i laktator przydał by mi się dlatego żeby mój mąż który już jest szaleńczo zakochany w naszym synku mógł mieć tą przyjemność karmienia naszego maluszka a mi poprzez odciagniecie pokarmu pozwolił na pozostawienie ich w domu sam na sam ???☺

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Agnieszka

    Jestem w drugiej ciąży, za 7 tyg nasz upragniony synek będzie już z nami na świecie. Przy pierwszym dziecku- (ukochana córka lat 9?) podjęłam próbę z laktatorem dla ułatwienia życia. Niestety wybrałam laktator ręczny, niesprawdzony chociaż ponosić z wyższej półki- sugerując się opiniami, z którym było więcej problemów niż pożytku. Odciąganie pokarmu nie było przyjemne, bardzo opornie to wszystko szło i szybko się zmiechęciłam. Teraz przy większej świadomości jako matka oraz wiedzy w temacie chciałabym mieć najlepszy sprzęt (a o takim tu mowa), aby odciągnąć pokarm, szybko, sprawnie i bez bólu. Tym samym, zapewnić sobie odrobinę luksusu (na wyjście do fryzjera) nie odbierając dziecku najlepszego na świecie pokarmu mamy. Dodatkowo przy tej formie karmienia- umożliwie tacie bliski kontak z synkiem podczas mojej nieobecności ??‍?‍?‍?❤

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Justyna

    Dlaczego przyda się po porodzie laktator elektryczny? Odpowiedź jest bardzo prosta 🙂
    Jako mama każda z nas chce dla swoich dzieci jak najlepiej, już od pierwszego momentu ich istnienia.
    W moim przypadku na świat przyjdą dwie maleńkie istotki. Dostaliśmy z mężem podwójne szczęście, nasze Bąbelki przyjdą na świat w październiku. Jeszcze trochę na nie poczekamy, ale przygotowań jest dwa razy więcej więc i czas oczekiwania zleci szybko. Laktator będzie naszym wybawieniem. Martwię się, że na karmieniu piersią dwójki będę spędzać całe dnie i całe noce. Z pomocą laktatora wiem, że będzie nam dużo łatwiej. Z mężem będziemy w stanie zająć się dwójką dzieci w jednym czasie, a maluchy nie będą musiały czekać w kolejce do cycuszka mamusi ?

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Kamila

    Dzieki niemu moglabym spelnic marzenie mojego meza o wspolnym wyjezdzie na nasz festiwal (akurat w 2 rocznice naszego slubu bedzie 20lecie festiwalu), bez przestawiania naszej malej ksiezniczki na mleko modyfikowane. Czyli cala trojka bylaby przeszczesliwa 🙂 a nie przepraszam cala piatka, bo dziadki to by skakaly z radosci, ze mlida bedzie mogla zostac u nich na noc <3

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Ola

    Obrazek 1 (dawno): Moje pierwsze dziecko od początku potrzebuje bardzo dużo bliskości i przez pierwsze kilka miesięcy karmię je prawie non stop. Nie obyło się bez trudności i stresu, ale udało się. Mam ręczny laktator, ale nie mam czasu odciągać mleka, bo ciągle karmię. Uczy mnie to wiele pokory. Poddaję się takiemu biegowi wydarzeń, co skutkuje tym, że pierwszy raz wychodzę z domu bez dziecka na dłużej niż godzinę dopiero jak ma 7-8 miesięcy.

    Obrazek 2 (trochę później): Muszę iść do szpitala na operację. Jest to nieduży zabieg – nie będzie mnie 3 dni, ale ginekolog mi mówi, że to dla organizmu będzie tak duży stres, że na pewno stracę pokarm. Stresuje mnie to tak bardzo, że mając termin na moment, kiedy córka skończy 10 miesięcy, przesuwam go o kolejne pół roku. W szpitalu oczywiście dużo czekania, więc siedzę i odciągam mleko, żeby pobudzać laktację, póki mam siłę i czas (po zabiegu wiele godzin minie zanim będę mogła to znowu zrobić). Lekarka wykonująca badanie pyta czy jestem w połogu, bo widziała mnie z laktatorem. Jest trochę zdzwiona, jak mówię, że dziecko ma już 15 miesięcy.

    Obrazek 3 (nie tak dawno): Po roku wracam do mojej cudownej i wymagającej pracy. Decyduję się czasem na wyjazdy służbowe (nie za często), nie z musu, ale z pasji do tego, co robię. Za pierwszym razem jest to duży stres, ale na miejscu wstaję wcześniej i odciągam pokarm metodą 7-5-3, jadę do biura, gdzie w przerwach, zamiast wypić kawę i zjeść lunch, zamykam się w toaletach i pompuję chociażby przez 10 minut, potem wylewam i myję laktator, chowam do plecaka razem laptopem. Po wielu godzinach w biurze i kolejnych kilku godzinach pracy już z hotelu znowu odciągam przez 40 minut przed spaniem. W końcu to tylko kilka dni. Kolejne wyjazdy są łatwiejsze, bo dziecko starsze i ssie mniej, piersi mniej bolą wieczorami, a ja odciągam na lotniskach, w biurach i hotelach jakby była to zwyczajna część mojego dnia pracy.

    Czy potrzebowałabym aż tak profesjonalnego sprzętu, jakim jest Lovi Expert? Może nie, bo przecież poradziłam sobie z ręcznym laktatorem, budując przy tym dobry biceps prawej ręki. Może teraz jak urodzę drugą córkę, to też sobie poradzę. Może żadna z nas tutaj nie będzie potrzebować aż tak wydajnego urządzenia, bo karmienie to nie będzie dla nas problem. Mam taką nadzieję. Ale pytanie było o ułatwienie żywota, więc dlatego napisałam ?

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Maria

    Jestem mamą 8 tygodniowego maluszka. Jestem mamą kpi, odciagam mleko co 3-4h, wypożyczonym sprzętem klasy szpitalnej. Mobilny laktator pozwoliłby mi wyjsc z synkiem na spacer dłuższy niż 40 minut, bo tyle średnio mi zostaje po nakarmieniu, przewinieniu, odciągnięciu, umyciu i wysterylizowaniu sprzętu.

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Re-Nata-lia

    Hej Mataja.
    Zanim odpowiem na pytanie, zacznę od początku:
    Jestem Natalia, mama prawie 6 miesięcznej Renatki. Po urodzeniu chciałam karmić piersią do pół roku. Od 3 miesięcy walczymy z niskimi przyrostami. Mam pożyczony od znajomej laktator i pracuje z nim codzienne, widzę jednak, że to nie pomaga, więc walczę z częstym przystawianiem do piersi. Dzięki tej częstej bliskości zmieniłam założenie- chcę karmić do roku! Po miesiącu walczenia o pokarm, wierzyłam, że częste posiłki pomogły. Jednak przy kolejnej wizycie u lekarza zawiodłam się i nagle jakby ktoś ścisnął mi serce! Napłynęły łzy i obwinianie się. Pediatra z uśmiechem na twarzy mówi mi: „mama nie ma mleka” i dał mleko modyfikowane. Nie godzę się z tym, ale dla jej dobra chciałam podać. Przygotowałam mieszankę, podałam ją jej a tu NIESPODZIANKA- gardzi tym mlekiem. Pić nie chce. To jest dla mnie sygnał, że mam się nie poddawać, że ona potrzebuje mnie, mojej bliskości i wszystkiego dobrego płynącego z mleczka. Postanowiłam karmić ją do samoodstawienia nawet do 18-nastki (jeśli tylko ona będzie tego chciała i potrzebowała!), bo wiem, że w moim mleku jest wszystko co najlepsze, co mogę jej podarować. Pracuję nadal z pożyczonym laktatorem (który za niedługo muszę oddać) i jestem niemal przekonana, że jestem laktoodporna (bo córka nadal za mało przybiera z miesiąca na miesiąc), co za tym idzie o jakichkolwiek zapasach mleka nie ma mowy. Za 2 tygodnie zaczynamy rozszerzać dietę, ale oczywiście moje mlesio nadal będzie podstawą żywienia! Za niedługo wakacje… Marzymy z moim K.o chociażby jednym wolnym dniu dla Nas dwojga, noi mamy w tym roku parę hucznych imprez i wiadomo, że mała nie będzie z Nami przez całą noc. W związku z tym muszę przygotować zapasy.
    Odpowiadając na Twoje konkursowe pytanie Alicjo “w jaki sposób taki laktator ułatwiłby wam żywot z dzieckiem albo karmienie piersią?” kieruję się wiarą, wrażeniami i opiniami testerek!
    Wierzę, że laktator LOVI Expert mógłby obalić mit laktooporności, wierzę, że pomógłby mi rozhulać laktację- co za tym idzie moja Kruszynka zaczęła by dobrze przybierać na wadze, a ja bez wyrzutów mogłabym nie rezygnować z marzeń, z czasu wolnego i z rozrywki wiedząc, że bezproblemowo odciągnę mlesio i spokojnie zostawię Renulinę pod opieką najbliższych!

    P.S. Widzę, że jest dość spora konkurencja, a nóż! Może się uda!

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Ania

    U nas mleko pojawiło się dopiero piątego dnia po porodzie, szóstego wystąpił nawał pokarmu podczas, którego zdołałam odciągnąć wypożyczonym laktatorem zaledwie 20ml, choć męczyłam się co dwie godziny, przez co moje brodawki zaczęły krwawić. Mojemu glodomorowi to nie wystarczało tym bardziej że przestawic do piersi się za nic w świecie nie chciał. Nawał minął, a laktacja nadal się nie rozkręciła choć robię wszystko żeby ja stymulowac, ciągle jest tylko 20ml. Z laktatorem Lovi Ekspert mam nadzieje rozkręcić laktacje na tyle żeby synek mógł się najeść moim mlekiem tym bardziej ze po mm ma problem z bolem brzuszka i wzdeciami.

  • Odpowiedz 25 kwietnia, 2018

    Patryk

    Mam na imię Patryk i już za mięsiąc zostanę najszczęśliwszym tatą na świecie. Wśród nas pojawi się mały Bruno, który z pewnością odwróci nasz świat do góry nogami, a zarazem wypełni nasze życie jeszcze większą radością. W pełni zdaję sobie sprawę z tego, że jako świeżo upieczonych rodziców z pewnością czeka nas dużo trudów, nieprzespanych nocy. Patrzę na moją żonę i podziwiam ją za to, że mimo, sporego brzuszka, dolegliwości ciążowych, perspektywy cesarskiego cięcia ze względu na stan zdrowia i bólu przy każdym stawianym kroku ona z uśmiechem patrzy w przyszłość. Cały czas się zastanawiam jak ona to robi??? Gdybym mógł to wziąłbym ten cały ból, który jej dokucza na siebie. Niestety tego zrobić się nie da. Dlatego postanowiłem, że jak tylko nasz maluch już się pojawi to będę się starał jak najwięcej pomagać i odciążać moją ukochaną nie tylko w obowiązkach związanych z domem, ale też przy naszym synku. Chciałbym żeby miała możliwość jak najwięcej wypoczywać. Jednak co tu zrobić kiedy malucha trzeba przecież nakarmić. I właśnie po wizycie w szkole rodzenia, gdzie towarzyszyłem żonie na zajęciach związanych z laktacją zacząłem szperać w internecie i trafiłem na ten wpis, który podsunął mi genialny pomysł… Wiadomo, że własną piersią malucha nie wykarmię 🙂 i tu wkracza nieoceniony wynalazek jakim jest laktator Lovi Expert. Dzięki niemu mógłbym sam nakarmić synka odciągniętym i przechowanym mlekiem i dać żonie odetchnąć, pospać, odpocząć. Pewnie wiele mam mnie wyśmieje: „Genialny pomysł? Przecież to banalne.” Ale, drogie mamy pamiętajcie, że nie jestem taki wspaniały jak Wy – jestem tylko zwykłym facetem, który nie miał wcześniej pojęcia co to laktacja, ale stara się jak może zgłębić wszelką wiedzę by efektywnie (a nie tylko czułym słowem) wspierać małżonkę. Wierzę, że laktator Lovi Expert mi w tym pomoże.

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Jagoda

    Miesiąc temu zostałam mamą. Od początku miałam problem z karmieniem. Po cc wszystko było opóźnione a córcia miała słaby odruch ssania. Później przyszedł nawał a ja miałam jedynie laktator ręczny. Wyrobiłam sobie na nim mięśnie palców tak, że mogłabym łupać orzechy gołymi rękami ? Obecnie przydałby mi się ten cud najwyższej techniki w postaci laktatora Lovi Expert, by móc odciągnąć mleko i gdzieś czasem wyskoczyć. Mąż miałby zawsze pod ręką pokarm prima sort dla córeczki ? Będąc jeszcze w ciąży zakochałam się w tym laktatorze, niestety wyprawka pochłoneła dużą część funduszy i na „przyjemności” już nie starczyło ?

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Emilia

    Mama prawie 18-letniego Michała. Za miesiąc mama Oliwiera ? tak to ja Emilia. Podziwiam wszystkie mamy karmiące i moim marzeniem jest karmić Oliwiera jak się urodzi. Dlaczego to marzenie. Bowiem po narodzinach mojego nastolatka pokarmu miałam multum, jednak ze względu na to, że ponoć był mało treściwy syn się nim nie najadał. Z okresu karmienia pamiętam pogryzione i obolałe sutki, nabrzmiałe piersi, które produkowały tyle mleka, że wykarmiłabym pół osiedla ? gdzie nie nadążałam z jego odciąganiem i stany zapalne piersi… Michał był tylko 2 tygodnie karmiony piersią i lekarz kazał mi przejść na mleko modyfikowane i wyleczyć piersi. Ale mam ogromną nadzieję, że skoro jestem o te 18 lat starsza ? i dojrzalsza to i tym razem moje mleko będzie treściwsze i Oliego będę karmić w miarę możliwości jak najdłużej. Choć mam świadomość tego, że ze względu na swój stan zdrowia i konieczność przyjęcia kolejnej chemii może to nie być takie proste… Ale odrzucam czarne myśli bo marzę i pragnę karmić synka jak najdłużej na ile mi zdrowie i laktacja pozwoli. ? Poza tym w wyprawce brakuje mi już tylko laktatora ? ściskam wszystkie mamy karmiące i te, które niebawem będą miały przyjemność tego doznać i życzę Wam i Waszym pociechom mnóstwo zdrówka.

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Walcząca mama

    Urodziłam syna pierworodnego
    O jakże bardzo głodnego,
    Zaraz po wyjściu z brzuszka
    Przystawił się do cycuszka
    Wszyscy w rodzinie się dziwili
    Bo wszyscy tylko butelką karmili
    Duma ogromna mnie rozpierała
    Lecz za długo ta chwila nie trwała
    Wnet się problemy na pokład stawiły
    I życie mi bardzo uprzykrzyły

    Ból, krwawiące brodawki i nawały
    Karmienie naturalne utrudniały
    Póżniej wysypki, biegunki u małego
    Były powodem białka krowiego
    Odstawiłam mieso jaja nabiał raz dwa
    I stała się ze mnie weganka
    Na studia musiałam wrócić za chwile
    Więc laktatorem ręcznym pomopowałam co chwile
    Aby stworzyc Tymusiowi sprawą tą
    Spiżarnię mleka obfitą

    Lecz wszystko to bylo do zniesienia
    Bo maluszek pił do najedzenia

    Po dwóch miesiącach tragedia się stała
    W krainie mlecznej susza nastała
    I małego Tymusia załamała
    Mleczka jest tyle co kiedyś a on więcej potrzebuje
    I ta tragedia głodem skutkuje
    Na wadze mało przybiera
    I ciągle w ten sam rozmiar się ubiera
    Siedzę z laktatorem recznym każdą noc
    Marząc by wyręczyła mnie elektryczna moc

    I kilka słów dodam od Tymusia:
    Najlepsze mleko ma moja mamusia!
    Bardzo proszę i ja was
    O ten potrzebny LOVI EXPERT dla nas.
    Aby się mleczka więcej stworzylo i do syta mnie nakarmiło
    Bym juz nie dostał mleczka sztucznego
    O jakże bardzo w smaku niedobrego..

    Oczywiście wierszem nie da się wszystkiego opowiedzieć ale laktator bardzo ulatwil by mi zycie. Walcze o te mleko laktatorem recznym a jest to bol ogromny.Wiem ze czeste pompowanie pomoze produkowac mleka wiecej bo na poczatku drogi mlecznej tez tak walczylam o zwiekszenie ilosci pokarmu. Dodatkowo tworzenie kilka porcji na wypadek wyjazdu na studia stało by się o wiele łatwiejsze jak i szybsze i sprawne odciąganie na studiach jak i w pracy.
    Ostatnio musiałam podac mleko modyfikowane i byl to przykry czas dla mnie i dla maluszka. Mieszanka preparatu mlekozastępczego którą stosuje sie w skazie białkowej jest niedobra i kompletnie mu nie smakuje jak również z mlekiem ma niewiele wspólnego. przy tej mieszance pierwszy raz przy karmieniu pojawily mu sie lzy w oczkach….

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Zuza Senkara

    Rok temu nasze życie to była ciągła nadzieja, walka i morze łez.. aż w pewnym momencie, gdy ja już traciłam siły – udało się – dwie kreski i mały cud rosnący w brzuszku.. teraz czekamy do czerwca, żeby tulić, całować i dbać! O naszą małą istotkę! A karmienie piersią? To chyba spełnienie każdej mamy i ja o tych chwila marze.. wiem, że to nie łatwe zadanie, wiem, że czasem będzie trudno, będzie bolało, ale chce podjąć tą rękawice i stanąć do walki – bo wiem, że warto! A laktator i to jeszcze tak zaawansowany – napewno pomaga, nie tylko w rozruszaniu tej laktacji, ale też w wzięciu oddechu dla mnie samej! W spokojnym i z czystym sumieniem wyjściem na chwilkę z domu, aby odsapnąć, a przede wszystkim docenić jaki mały cud czeka na mnie w domku.

    A o to rymowanka jeszcze, na podsumowanie:)

    Karmienie piersią jest jak zakochanie,
    Które nie zawsze jest na zawołanie.
    Lecz wystarczy dziecka spojrzenie
    I jest ono marzeń spełnieniem.

    Karmienie to nie problem jest wcale,
    Ale chwil słabości nie brakuje mamie.

    Choć tata z współczuciem przygląda się mamie,
    To wie, że na to jest rozwiązanie.
    By mogła mieć dla siebie chwil ukojenie,
    Podaje laktator na każde jej życzenie.

    Wiemy, że laktator nie gra tu głównej roli,
    Lecz jest pomocną dłonią dla nie łatwej doli.

    Na koniec tej rymowanki,
    Chciałabym abyście wiedziały,
    Że to co łączy pokolenia,
    To cud narodzin oraz piersią karmienia.

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Elle

    Mam troje dzieci. Dwóch synów: 5 i pół roku i 3 i pół roku. 17 kwietnia urodziła nam się ponad 4 kilowa dziewczynka 🙂 żarłok oktopny 🙂 laktator bardzo by się nam przydał. Mogłabym odciągnąć mleko, zostawić Mała z Tatą i iść spokojnie czytać moim Synom na dobranoc… to jest taka pora kiedy Mała non stop wisiałaby na piersi. A ja nie chcę zmieniać naszych domowych rytuałów i wysyłać tatusia do czytania…. to zawsze był mój czas z synami 🙁 dlatego przydałby się mi nowy, sprawny, porządny, praktyczny laktator. Dziękuję

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Zosiek

    Wraz z początkiem wakacji dla mnie będzie początek niesamowitego okresu w życiu – rozpoczniemy wspólna drogę z Maluszkiem. Nie wyobrażam sobie na tą chwilę aby nie karmić piersią w co mocno wierzę! Wiem że laktator byłby zbawienny w niejednej sytuacji. Zosia pewnie też chciałaby go wygrać (pierwsza wygrana 🙂 ) Tatuś mógłby też karmić odciagnietym pokarmem a mamusia spokojnie będzie mogła wyskoczyć na kawę z psiapsiółą czy zakupy 😀 dodam że niedługo po narodzenie maleństwa będziemy mieć przyjęcie ślubne a wtedy laktator jest niezbędny dla naszego wspólnego spokoju. Mamy już kilka cpomocy” z firmy Lovi a laktator byłby tego uzupełnieniem 🙂
    pozdrawiamy!

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Ewelina

    Jestem w ciąży, termin nadchodzi
    A ja wciąż nie wiem: o co w tym chodzi?
    Chce być dobrą matką, spisać się wzorowo,
    ale jak to zrobić by dziecko rozwijało się zdrowo.
    Wiem już napewno, że piersią musi być karmione,
    w innym przypadku nie będzie uodpornione.
    Wszyscy w koło straszą że noce nieprzespane,
    że bycie matką jest wprost przechlapane.
    A ja wciąż wierze, że to moment najpiękniejszy,
    a w mym ramionach będzie skarb największy.
    Szukam wciąż pomysłów i rozwiązań wielu,
    lecz wydatków jest tyle a dziura w portfelu.
    Chciałabym dać mojemu dziecku to co dla niego najlepsze,
    więc kombinuje, pytam, szukam, błaźnie się a nawet pisze wiersze.
    To jest właśnie rola polskiej matki,
    która jest uczciwa i płaci .
    By swoje dziecko wykarmić naturalbie,
    I mieć trochę czasu dla siebie w wannie.. 🙂

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    AFrackowiak

    Witaj. Przeczytałam wszystkie wpisy i naprawdę Ci nie zazdroszczę tej konieczności wybrania jednej mamy, spośród tych wszystkich mam. Nie bede opowiadac swojej historii, choc jest rownie piekna i rownie ciezka, jak historie innych mam. Prawdę mówiąc, każda z nas potrzebuje tego laktatora tak samo mocno. Bo każda z mam, choćby nie wiem jak bardzo kochała swoje dzieci, potrzebuje czasem kilku godzin na doprowadzenie się do psychicznego ładu. Na zamknięcie drzwi, wyjście do ludzi, tak po prostu. Większość z nas tez potrzebuje od czasu do czasu laktatora, żeby albo ściągnąć nadmiar mleka, albo zapodać sobie laktacyjnego kopa i przymusic piersi do większej produkcji. Nie jestem wyjątkiem z tej grupy, mimo że karmie juz trzeci miesiąc, i mam za sobą zarówno wzloty jak i upadki. Mam nadzieje, że zalecimy daleko. I tego życzę i sobie i pozostałym mamom. Jeśli laktator trafi do nas- super, jeśli nie- tez damy rade. Bo musimy. Niezależnie od wyniku, któraś mama odetchnąć z ulgą choć trochę. I to jest w takich konkursach najfajniejsze 😉
    Pozdrawiam – mama Kajdy i Tośka

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Marta

    Hej:) jestem mamą prawie 2letniego synka i 2miesiecznej córeczki ?taki lakator by mi się przydał do odciągnięcia zapasu mleka na wyjścia z domu (między innymi wybieram się na koncert Beyonce?-potrzebna duża ilość mleka) ja jestem w posiadaniu tylko lakatatora ręcznego ale on sprawdza się tylko w odciągnięciu nadmiaru pokarmu? biorę udział i marzę o wygranej pozdrawiam wszystkie mamuśki ??

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Justyna

    Za miesiąc urodzę drugą córkę. Po pierwszym porodzie karmilam piersią ale tylko 4 miesiące, bo laktacja zanikala. Miałam problemy z bólem podczas karmienia i stanem zapalnym piersi. Bardzo chciałam karmić córcię dłużej. Laktator bardzo przydaje się w utrzymaniu laktacji. Karmienie jest przyjemniejsze. Odciaganie pokarmu dobrym laktatorem nie sprawia bólu. Ponadto dzięki niemu mogę zostawić córkę z mężem i wygospodarować dla sobie troszkę czasu chociażby na jakieś wyjście. Szczerze liczę na to, że tym razem uda mi się karmić piersią dłużej, bo to najcudowniejsza rzecz, jaka może się przydazyc kobiecie 🙂

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Kiara

    Laktator chciałabym wygrać nie dla siebie, lecz dla siostry. Mnie i mężowi urodził się synek pół roku temu. Marzyłam o porodzie sn, jednak ze względów medycznych konieczne było cc. Później walka o kp, spotkania z CDL, podcinanie wędzidełka. Ja niestety swoją walkę przegrałam. Wiem, że posiadanie tak zaawansowanego sprzętu pomogłoby mi na uratowanie mojej laktacji, być może nawet na relaktację. Obecnie moja siostra jest na półmetku ciąży. Chciałabym, aby moja siostra mogła dać swojemu maluszkowi wszystko co najlepsze i aby jej przygoda z kp była odmienna od mojej. Chciałabym oszczędzić jej potencjalnego morza łez, które ja wylałam i poczucia bezsilności. Chciałabym żeby miała profesjonalne wsparcie podczas własnej przygody z kp.

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Ewelina Olszewska

    Oto moja krótka historia karmienia synka:
    Dla mnie karmienie piersią to wielkie wyzwanie. Będąc w ciąży zaplanowałam sobie, że będę karmiła piersią jak najdłużej. Nie mogłam się doczekać tego momentu. Chciałam być prawdziwą ,,Matką Polką”. Jednak problemy zaczęły się już od samego początku- na sali porodowej synek nie chciał jeść, udało się dopiero za kolejnym podejściem. Następnie całą dobę spał i nie chciał ssać piersi. Prosiłam o pomoc personel szpitala-jednak moje prośby zostały zbagatelizowane- dodam, że to moje pierwsze dziecko:) Synek nie mógł złapać piersi, denerwował się, miałam wklęsłe brodawki. Przystawianie go do piersi – był to horror dla mnie i dla niego. Jadł z piersi tylko 2 tygodnie, ale był bardzo marudny, słabo przybierał na wadze. Położna zadecydowała, abym odciągała pokarm i dokarmiała butelką- i był to błąd mojego życia. Od tamtej pory syn całkowicie odrzucił pierś. Próbowałam wspólnie z położną wiele sposobów- nakładki też nie pomogły. Jedynym wyjściem było odciąganie mleka laktatorem i podawanie z butelki. I tak Karmię Piersią Inaczej już 5 miesięcy. Jest to dla mnie wielkie wyzwanie- każdą wolną chwilę spędzam na laktatorze, również w nocy wstaję co 3 godziny. Na szczęście mleka miałam zawsze sporo, także kryzysy omijały mnie. Walczę każdego dnia o każdą kroplę mleka-bo chcę karmić synka jak najdłużej.
    Jednak bardzo brakuje mi bliskości z dzieckiem przy piersi, czuję niedosyt-tak bardzo chciałam karmić piersią!!! Mimo wielu chwil zwątpienia nie poddaję się, bo wiem, że moje mleko jest najcenniejsze dla mojego dziecka. Laktator to mój przyjaciel 24 godziny na dobę, mam go zawsze przy sobie:) Jednak przykre jest to, że mimo tego, że wszędzie mówi się o karmieniu piersią jako najlepszą alternatywą w szpitalu nie otrzymałam żadnej pomocy w tym kierunku. Położne proponowały mi mieszankę dla synka. Odmówiłam i walczyłam sama- z mamami z sali, które karmiły piersią.
    Kocham mojego synka najbardziej na świecie i każdego dnia daję mu to co mam najcenniejsze-moje mleko, a oe piersią, także nie czuję się absolutnie gorsza od innych mam!:)
    Laktator Lovi expert ma wiele funkcji, które na pewno jeszcze by wspomogły moją laktację. Ponadto ja bez laktatora nigdzie się nie ruszam, więc idealnie zmieściłby się do mojej torebki. W moim domu laktator jest używany cały czas, więc na pewno byłby wykorzystany w 100% – w końcu to on zapewnia mleko mojemu najdroższemu synkowi!!!n odwdzięcza mi się pięknym uśmiechem od samego rana!!! Karmienie piersią inaczej to też karmieni

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Ewelina Olszewska

    Oto moja krótka historia karmienia synka:
    Dla mnie karmienie piersią to wielkie wyzwanie. Będąc w ciąży zaplanowałam sobie, że będę karmiła piersią jak najdłużej. Nie mogłam się doczekać tego momentu. Chciałam być prawdziwą ,,Matką Polką”. Jednak problemy zaczęły się już od samego początku- na sali porodowej synek nie chciał jeść, udało się dopiero za kolejnym podejściem. Następnie całą dobę spał i nie chciał ssać piersi. Prosiłam o pomoc personel szpitala-jednak moje prośby zostały zbagatelizowane- dodam, że to moje pierwsze dziecko:) Synek nie mógł złapać piersi, denerwował się, miałam wklęsłe brodawki. Przystawianie go do piersi – był to horror dla mnie i dla niego. Jadł z piersi tylko 2 tygodnie, ale był bardzo marudny, słabo przybierał na wadze. Położna zadecydowała, abym odciągała pokarm i dokarmiała butelką- i był to błąd mojego życia. Od tamtej pory syn całkowicie odrzucił pierś. Próbowałam wspólnie z położną wiele sposobów- nakładki też nie pomogły. Jedynym wyjściem było odciąganie mleka laktatorem i podawanie z butelki. I tak Karmię Piersią Inaczej już 5 miesięcy. Jest to dla mnie wielkie wyzwanie- każdą wolną chwilę spędzam na laktatorze, również w nocy wstaję co 3 godziny. Na szczęście mleka miałam zawsze sporo, także kryzysy omijały mnie. Walczę każdego dnia o każdą kroplę mleka-bo chcę karmić synka jak najdłużej.
    Jednak bardzo brakuje mi bliskości z dzieckiem przy piersi, czuję niedosyt-tak bardzo chciałam karmić piersią!!! Mimo wielu chwil zwątpienia nie poddaję się, bo wiem, że moje mleko jest najcenniejsze dla mojego dziecka. Laktator to mój przyjaciel 24 godziny na dobę, mam go zawsze przy sobie:) Jednak przykre jest to, że mimo tego, że wszędzie mówi się o karmieniu piersią jako najlepszą alternatywą w szpitalu nie otrzymałam żadnej pomocy w tym kierunku. Położne proponowały mi mieszankę dla synka. Odmówiłam i walczyłam sama- z mamami z sali, które karmiły piersią.
    Kocham mojego synka najbardziej na świecie i każdego dnia daję mu to co mam najcenniejsze-moje mleko, a on odwdzięcza mi się pięknym uśmiechem od samego rana. Karmienie piersią inaczej to też karmienie, także nie czuję się absolutnie gorsza od innych mam!:)
    Laktator Lovi expert ma wiele funkcji, które na pewno jeszcze by wspomogły moją laktację. Ponadto ja bez laktatora nigdzie się nie ruszam, więc idealnie zmieściłby się do mojej torebki. W moim domu laktator jest używany cały czas, więc na pewno byłby wykorzystany w 100% – w końcu to on zapewnia mleko mojemu najdroższemu synkowi!!!

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    KaPek

    Chciałabym aby hasztag #karmienie to nie problem stanął i przy mojej fotce już w sierpniu.
    Przy pierwszym maluchu moja droga niestety nie odbyła się bez problemów. Pierwsze dni nawał, mleko leje się strumieniami we wszystkich kierunkach. Szybka akcja laktator ręczny z apteki i ratuję piersi przed zapaleniem. Potem nierówna walka z przystawianiem, szlifowanie techniki karmienia i modlenie się o dotrwanie do „końca drugiego tygodnia po którym wszystko miało już się unormować” Faktycznie, ból piersi, krwawienie, strupy o wszystkim mogłam powoli zapomnieć a nasze KP stało się przyjemne . Niestety po prierwszych dwóch miesiącach kryzys laktacyjny dopadł i mnie. Biegałam po domu jak wariatka z laktatorem i próbowałam cokolwoek uzbierać na wieczór żeby mała się najadła. Ręczne odciąganie pokarmu było bardzo męczące i nieprzyjemne walczyłyśmy kolejne dwa miesiące a mała potrzebowała mleka coraz więcej. W czwartym miesiącu życia będąc już zmęczona ciągłym odciaganiem szukałam różnych sposobów na pobudzenie laktacji, niestety poradni w naszym mieście nie było. W szpitalu gdzie udałam się po pomoc na oddział noworodków, pielęgniarki miały tylko jedną radę „przystawiać przystawiać w końcu się unormuje” więc czekałam na przemian przystawiając i odciągając wymęczone mililitry mleka z myślami jaką to złą matką jestem że nie mogę wykarmić własnego dziecka. Mój mały głodomór niestety wieczorem potrafił zjeść dwie piersi plus to co uzbierałam w dzień i dalej chciała jeść. Po 6 miesiącach piersi stały się jak zeschnięte rodzynki, z lewej już nic nie płynęło. Ratując się prawą piersią i mlekiem modyfikowanym dociagnelam jeszcze miesiąc. Zakończyłam mleczną drogę. Cieszę się że powstał ten post w którym są ujęte miejsce gdzie można zasięgnąć porady laktacyjnej ja już dziś go zapisuje. Na kolejną drogę napewno w mojej wyprawce nie zabraknie laktatora elektrycznego, który znacznie by ułatwił mi ten okres i zmieni moje wyobrażenie o KP – że to nie problem 🙂 miło by było go otrzymać jako nagrodę.

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Marta Osipiuk

    Ja czekam na swojego maluszka pierwszy raz. Jestem bardzo podekscytowana ale jednocześnie pełna obaw. Liczę ze firma Lovi pomoże mi w tych pierwszych miesiącach nauki i opieki nad maluszkiem. Pozdrawiam serdecznie. Marta

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Dumna mama Sary

    Nasza córeczka to marzeń spełnienie,
    Niestety karmienie piersią to takie wyjątkowe „wiezienie”.
    Chcąc na zakupy samej wyjść,
    Muszę czekać aż mąż raczy z pracy przyjść.
    A i wtedy tylko chwile mogę być poza domem,
    Bo moja córcia nie może przymierać głodem.
    Bez mlesia mamusi dłuższej chwili nie wytrzyma,
    Zamienników sztucznych wcale się nie ima.
    I bardzo dobrze, bo wiadomo nie od dziś,
    Ze mleko mamy zdrowsze i smaczniejsze niż lukrowy ptyś.
    Gdybym miała ten cud techniki,
    Mogłabym zakupy robić nie tylko w osiedlowym sklepie „u Moniki”.
    Wybrałabym się na zakupowy szał,
    A tata mlesio córci w tym czasie by dał.
    I córcia i mama byłyby szczęśliwe,
    A taty dłuższe chwile z córcia,nie byłyby niemożliwe.
    Dlatego prosimy o ten niebiański sprzęt w postaci od Lovi laktatora,
    Gdyż teraz na karmienie przez tatusia przyszła pora.

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    mamusiamikusia

    Mam w domu synka- prawie 3 latka. Wiem, że karmienie piersią to nie zawsze gratka… Nim się mama zmotywuje to się dziecko zdenerwuje. A za kilka już miesięcy pojawi się na świecie- upragniona ma córeczka- wyczekane Dziecię! Powiem szczerze- cieszę się ogromnie, lecz też troszkę smucę… Czy w ferworze zajęć karmienia piersią nie porzucę? Synek do przedszkola, mąż do pracy. A mama z całym domem i bobasem- to nie żarty! Laktator Lovi Ekspert jest moim marzeniem! On z mojej opresji byłby wybawieniem! Mogłabym odciagać regularnie mleczko- tak by tatuś podał czasem buteleczką. Obiad bym zrobiła, pranie nastawiła i o brzuszek córci bym się nie martwiła. Muszę także myśleć o zabawach z synem: by czuł mocną więź ze mną- bo tworzymy rodzinę. Czasem by „odsapnąć” mleko bym ściągała i spokojnie o godzinę lub dwie dłużej spała. Wiem bowiem, że mąż chętnie zajmie się Maleństwem. Jest przyzwyczajony- wie co dla dziecka najlepsze. A mama? Spokojna i zrelaksowana więcej energii dla swych dzieci będzie miała.
    Lovi Ekspert jest tak cichy, tak doskonały, że można używać go w dzień i gdy dzieci będą spały.
    Byłby mi kompanem w codziennych zmaganiach, byłby towarzyszem w trudach i staraniach! Nigdy by nie zawiódł, zawsze byłby blisko,. Jaki inny laktator gwarantuje to wszystko? Kilka trybów pracy powoduje, że laktator do każdej mamy indywidualnie się dopasuje. Zniknąłby mój strach o karmienie piersią i pusty dziecka brzuszek. Z laktatorem Lovi Ekspert radośnie i zdrowo rósłby mój Maluszek <3 A ja z zachwytu klasnęłabym w ręce- karmienie to nie problem gdy masz Lovi Ekspert.!
    Najpiękniejszy prezent dla przyszłej mamy? Laktator Lovi Ekspert! Pomoże zrealizować Twe plany. Jeśli cenisz sobie naturalne karmienie- Laktator Lovi Ekspert jest stworzony dla Ciebie! Szkoda, że nie asystował mi, gdy karmiłam synka- tylko pół roku ssała pierś dziecinka. Tym razem pragnę karmić dłużej córeczkę. Wierzę, że to marzenie pomoże mi spełnić Lovi Ekspert!

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Magdalena

    Tak jak Lovi głosi, że karmienie to nie problem, tak ja chciałabym funkcjonować w życiu. To właśnie laktator odciąży mnie z problemów – pozwoli na chwile oddechu na spacerze, poczuć się znów kobieco, dzięki tym dodatkowym godzinom, które mogę przeznaczyć dla siebie. Przede wszystkim odciążajac mnie, wesprze Tatusia, który będzie mógł się włączyć do karmienia aktywniej, dzięki czemu unikniemy poczucia odrzucenia i karmienie nie będzie żadnym problemem.

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Ewelina

    estem w ciąży, termin nadchodzi
    A ja wciąż nie wiem: o co w tym chodzi?
    Chce być dobrą matką, spisać się wzorowo,
    ale jak to zrobić by dziecko rozwijało się zdrowo.
    Wiem już napewno, że piersią musi być karmione,
    w innym przypadku nie będzie uodpornione.
    Wszyscy w koło straszą że noce nieprzespane,
    że bycie matką jest wprost przechlapane.
    A ja wciąż wierze, że to moment najpiękniejszy,
    a w mym ramionach będzie skarb największy.
    Szukam wciąż pomysłów i rozwiązań wielu,
    lecz wydatków jest tyle a dziura w portfelu.
    Chciałabym dać mojemu dziecku to co dla niego najlepsze,
    więc kombinuje, pytam, szukam, błaźnie się a nawet pisze wiersze.
    To jest właśnie rola polskiej matki,
    która jest uczciwa i płaci podatki.
    By swoje dziecko wykarmić naturalnie,
    I mieć trochę czasu dla siebie w wannie.. ?

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Anna

    W pierwszej ciąży laktator elektryczny (pożyczony cudem od znajomych) uratowal mi lakacje – bo mala jadla malo, po 5 minutach zasypiala, po 15 sie budzila i plakala… i tak w kolko… zero spania, 100 wizyt u poloznych, wskazowek od ciotek-dobra-rada ( z serii: „nie stresuj sie bo ci mleko zginie” – gdzie mózg połogowy oczywiście zapamiętywał tylko drugą część zdania i reagował konsekwentnie nakręcając produkcje adrenalinki)…itp. Dzięki ciągłej stymulacji i butelce pomału moja produkcja i chęć małej do jedzenia spotkały się w połowie drogi… Obecnie mam synka, który w odróżnieniu od siostry od razu jadł dużo i chętnie, do czasu gdy wylądował w szpitalu z infekcją górnych dróg oddechowych, gdzie o jedzeniu w ogóle nie było mowy. Moje ręce odmawiały posłuszeństwa (bo oprócz jedzenia przez szereg dni nie było też mowy o spaniu ani w ogóle leżeniu, a waga słuszna – wprost proporcjonalna do apetytu), więc sama myśl o ręcznym laktatorze, który by jeszcze „dołożył” moim kończynom była nie do zniesienia.. tu poratowala nas apteka wypożyczeniem sprzętu na kilka dni… udało mi się zrobić kilka buteleczek zapasu, które potem pozwoliły mi na pół dnia „wolnosci” i relaksu ( w postaci uczestnictwa w szkoleniu zawodowym;)… Chcialabym mieć taki komfort laktatorowy na co dzień 😉

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Magdalena T

    Wszyscy twierdzą ze jestem wariatka! Jestem w pierwszej ciąży i boje się karmienia piersią bardziej niż porodu. Poród że boli to rozumiem i wierze że choćby niewiadoma jak bolało zakończy się najcudowniejszym doświadczeniem w moim życiu, jakim jest wzięcie pierwszy raz w ramiona dziecka. Natomiast problemy z karmieniem piersią mogą trwać tygodniami. I to mnie przeraża! Zwłaszcza po opowieściach bardziej doświadczonych koleżanek. Laktator Lovi Expert sprawiłby że już teraz spałabym spokojniej. A przecież muszę wyspać się na zapas 🙂 tak wszyscy radzą 🙂

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    VVeronika

    Jestem mamą 4 letniego chłopca. Czytając komentarze innych mam bardzo współczuje problemów z laktacją. Po urodzeniu synka przez cc myślałam, że też będę miała problem z karmieniem i tak też było ale w zupełnie drugą stronę! Miałam tak dużo pokarmu, że mały nie nadążał go zjadać więc musiałam korzystać z laktatora. Niestety ręczny nie dawał rady więc musieliśmy wypożyczyć lepszy, taki z jakiego korzystałam w szpitalu. Teraz będąc w drugiej ciąży myślałam o zakupie lakratora więc wygranie go dużo by ułatwiło 🙂

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Justyna Julia

    Jestem mamą aktywnie zawodowo i laktator 3D Pumping byłby dla mnie prawdziwym zbawieniem. Dobro córeczki jest dla mnie na pierwszym miejscu, dlatego chciałabym podawać najlepszy pokarm jaki stworzyła natura, czyli mleko matki. Dzięki laktator Lovi mój mąż mógłby również pogłębić więź z córeczką poprzez dokarmianie nocą. Wpłynie to również korzystnie na moje samopoczucie i zdrowie. Długo starałam się wygrać ten innowacyjny lakator w konkursie #karmienietonieproblem, jednak nie udało się. Serdeczne pozdrawiam 🙂

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Alina

    Laktator elektryczny – teraz wiem, że to rzecz w wyprawce niezbędna. Poprzednim razem miałam ręczny, nie powiem piersi mi uratował (zastój był, oj był!), ale do niczego więcej gonie używałam. Odciąganie nim pokarmu to prawdziwa udręka. Wolałam już zostać w dom i nigdzie bez córki nie wychodzić, aniżeli się z nim męczyć godzinę dla 5-10 ml mleka. Teraz już nie mogę sobie pozwolić na takie „uwięzienie”! Muszę być „elastyczna” dla córki. Będziemy musiały zostawiać chłopaków (a w tym czasie ten większy musi czymś karmić tego mniejszego !) i wychodzić razem z domu. To będzie przede wszystkim czas dla mamy i córki (wiadomo – lody, kino, parki rozrywki), ale również wizyty lekarskie (mamy kilku specjalistów do regularnego odwiedzania). Nie chcę, aby córka czuła się odstawiona na dalszy tor i czuła złość na braciszka. Elektryczny laktator Lovi to luksus, którego bardzo potrzebuję, na który moja rodzina zasługuje, a którego nie mam i prędko mieć nie będę.
    Tak właśnie laktator Lovi bardzo ułatwiłby mi życie i karmienie piersią.

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Justyna

    Jestem w drugiej ciąży i niestety przy pierwszym dziecku miałam ogromny problem z kamieniem więc szybko się podałam. Żałuję bardzo, że nie miałam wtedy laktatora. Taki laktator ułatwiłby mi nie tylko podawanie mleka ale również możliwość wyjścia do lekarza lub na zakupy bez zmartwienia o brzuszek mojego maleństwa. Nie chciałabym znów zbyt szybko się poddać i napewno laktator by mi w tym pomógł.

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Eliza

    11 kwietnia urodziłam swoje pierwsze wymarzone Maleństwo. Od początku ciąży wiedziałam że będę chciała karmić piersią… Niestety, po porodzie okazało się, że córka nie łapie odpowiednio piersi przez co przez 2 dni nie miałam pokarmu. Laktator pomógł mi pobudzić laktacyję. Od początku karmienia wspomagamy się nakładkami jak również ściągam pokarm laktatorem ręcznym i dokarmiam. Laktator elektryczny na pewno oszczędził by czas, który moglibyśmy spędzać np na spacerach.

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Jowita :)

    Aktualnie jestem w 3 ciąży 🙂 przy pierwszej córeczce nawet nie pomyślałam o zakupie 🙂 ale super Pani to ujęła w artykule były takie „toporne” w drugiej ciąży z kolejną córeczką zakupiłam ręczny ponieważ chcialam chociaż na zakupy wyjść 🙂 moje dziewczynki były tylko na cycusiu i bardzo często potrzebowały pokarmu 😀 niestety ręczny laktator to meczarnia za każdym razem z dwóch piersi po 10ml mleczka więc w sumie to nic nie dawało :/ do 4 miesiąca bylam non stop przy coreczkach dopoki nie włączyłam zupek 🙂 teraz w 3 ciąży ma być synuś 🙂 dziewczynki nie mogą się doczekać ??? My z resztą też ??? czytalam sporo na temat laktatorow elektrycznych bardzo chciałabym sprawdzic jego działanie może w koncu wyszlabym na zakupy bez obaw o maluszka i jego posiłek 🙂

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Mama Michaliny

    Krótka historia o tym, jak laktator ułatwiłby nam karmienie piersią i życie z maluchem

    Rozdział I…Zamiast piersi, pierwsza butla w szpitalu.

    Sam poród wspominam lepiej niż myślałam, że będę wspominać. Gorzej już było z urodzeniem łożyska, po 6 próbach położna doszła do wniosku, że usypiamy i usuwamy ręcznie. Ten cenny czas, podczas którego dziecko powinno być po raz pierwszy przystawione do piersi nie był nam dany. Michalina została nakarmiona butelką..i tutaj zaczął się nasz dramat. Mimo, że walczymy już 3 tygodnie Miśka nie bardzo polubiła się z piersią, zdecydowanie bardziej woli butelkę.

    Rozdział II…Bolesne i krwawe początki.

    Nie mogłam się doczekać przystawienia małej do piersi. Byłam przekonana, że nie może być w tym nic trudnego, do momentu zderzenia się z rzeczywistością. Brak stosownej wiedzy momentalnie sprawił , że te chwile karmienia, które miały być tak piękne, zamieniły się w koszmar. Po jednym dniu nie byłam w stanie nawet dotknąć piersi. Teraz w walce pomagają nam kapturki, ale Miśka czasami jeszcze podgryza.

    Rozdział III…Nawał pokarmu.

    Biust mam dość obfity, pokarmu nie brakuje, wręcz przeciwnie mamy aż nadto. Położna się śmiała, że z takim arsenałem mogłabym wykarmić pół szpitala.

    Rozdział IV…Michalina to śpioch.

    Michalina to mały śpioch. Mimo, że karmienia trwają ponad godzinę mam wrażenie że Michalina się nie najada, bo zasypia przy piersi i nie chce ssać. Jak tak dalej pójdzie boję się, że nawały zamienią się w zanik laktacji.

    Rozdział V…Obecne marzenie-przespana cała noc.

    Z przykrością muszę przyznać, że też jestem śpiochem, dużym śpiochem. Choć stanowisko „mama” piastuję dopiero od 3 tygodniu, to już chciałabym się porządnie wyspać.

    Rozdział VI…Mama na wychodnym.

    Spotkanie z przyjaciółkami, zakupy, może w końcu jakiś fryzjer, a może nawet mała impreza? Hmm…Nawet zakupy spożywcze, zrobione na spokojnie, bez martwienia się czy mała nie wstała i nie jest głodna były by przyjemne 🙂

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Malv

    Witajcie.
    Bardzo, bardzo, bardzo potrzebujemy takiego sprzętu. Mamy z Emi (zwana Czuczu) ogromny problem z laktacją. Nasz Skarb przyszedł na Świat przez cesarskie cięcie. Tak nagle, bo poród był indukowany, a efektów zero. Miałyśmy wracać na oddział, ale chęć zobaczenia rodzoców przez Czuczu była większa. Postanowiła rozkopać pęcherz płodowy. Jak już wody odeszły i zaczęły się dziać nieprzyjemne rzeczy – podjęto decyzję : ciach, ciach. Piękno narodzin i fascynacja nie pomogły. Pierwszy pokarm szybko został wypity i dalej klops. Już w szpitalu wiedziałyśmy, że należy podciąć wędzidełko (swoją drogą – dlaczego oni tego nie robią?). Laktacja ruszyła dopiero po tygodniu. Po wyjściu zabieg w 2 tyg. życia. Było pięknie. Karmiłyśmy się bez bólu i rosłyśmy…do teraz. Mamy krach. Małe przyrosty. Konsultacja u chirurga, ktory podcinał…Wędzidelko do kolejnego podcięcia 🙁 . Wczoraj potwierdzone przez neurologopedę. Zabieg po majówce (wiecie jaki nastrój…). Pediatra zaleca odciągać trochę pokarmu na początku, żeby Mała Czuczu trochę popracowala bardziej językiem. No i tu jest nam potrzebny sprzęt wysokiej klasy. Bardzo bysmy chciały go otrzymać, jak zapewne, każda z nas i każdej się przyda. Nie ukrywam, że laktator Lobi poprawiłby nam mocno nastrój.
    Dlatego wszystkim zyczymy z Czuczu powodzenia !

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Patrycja

    Jestem mamą niespełna 3 miesiecznego Franka gdyby nie laktator to pewnie nie karmiła bym tak długo. Odciagam pokarm bo przy piersi synek sie nie na jadał bo za szybko zasypiał.Laktator mam pożyczony od siostry więc wielką radość sprawił by mi mój własny. Tym bardziej ze cały czas pracujemy nad tym, aby pokarmu było coraz wieceej.

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    AleTato

    Karmienie to nie problem? Chyba tylko dla kogoś kto nigdy nie karmił… albo karmił modyfikowanym mlekiem. O tak, wtedy to naprawdę nie problem- butla, 30 sekund przygotowań i juz! Leci… wprawdzie potem kolki w pakiecie, ale to już inna historia…

    Razem z żoną tak samo sobie wyobrazalismy karmienie piersią – przystawiasz i juz. No cóż… rzeczywistość lubi zaskakiwać. Podziwiam żonę ze nie dała za wygraną- najpierw niedobór mleka, potem nawał, potem problem typu „o-moj-Boze-on-nie-przybiera”, potem „o-moj-Boze-płacze-na-pewno-sie-nie-najada”, potem „wsparcie” zyczliwych doświadczonych „na-pewno-masz-zle-mleko”… a do tego bezsenne noce, stres, próby ogarnięcia domu na bieżąco i dzielenia uwagi między najmłodsza pociechę, a niewiele starsze rodzeństwo. Staram sie choć troche odciążać żone gdy jestem w domu, ale czesto mnie nie ma. A jednak żona karmi piersią juz trzeci miesiąc. Jak ona to robi?!

    Ale ze robi- to jedna strona prawdy, a ze momentami nie poznaje swojej kochanej żony,  bo jak zombie z wycienczenia wygląda,  to druga strona medalu.
    Bardzo chcialbym żonie pomoc, ale niestety przystawic nie mam do czego. I dlatego właśnie się o ten laktator ubiegam. Żeby żona mogła choć przez kilka godzin pospać gdy potrzebuje, by mogła choć na chwile z domu wyskoczyć, kąpiel spokojnie wziąć. I by starsza córka nie płakała tak rozpaczliwie za mamą, która wprawdzie jest, ale nie może jednego małego oseska odessać na dostatecznie długą chwilę, by się z nią pobawić.
    Swoją drogą to niesamowite ze kobieta najpierw długie miesiace znosi niedogodnosci ciazowe, potem w bólu rodzi, potem w bólu karmi, a mimo to pragnie mieć dzieci i nie boi się starać o kolejne. Jak tu nie kochać i nie podziwiać?

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Dorota

    Chciałbym karmić piersią jak najdłużej, powoli zbliża się czas powrotu do pracy. Laktator który efektywnie pozwoliłby mi odciągnąć mleko przedłużyłby moją mleczną drogę. Mam już jeden laktator ale już teraz jest ciężko cokolwiek nim ściągnąć, mimo że pokarmu mam w bród. Potrzebuję sprzętu na miarę XXI w. Laktator Lovi wygląda na właśnie taki. A jeśli dodatkowo mógłabym czasem wyjść wieczorem bez wyrzutów sumienia bo Tata miałby odciągnięte mleczko dla Bobo – to byłby szczyt szczęścia ?

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Natalia

    Za nieco ponad 2 miesiące na świat przyjdzie moja córeczka. Tak się złożyło, że czeka mnie cesarskie cięcie, co spędza mi sen z powiek, zwłaszcza w kontekście karmienia piersią. Bardzo mono wierzę w to, że się uda, a z drugiej strony czuję ogromne obawę, że po CC mogę mieć trudności z karmieniem. Dlatego laktator Lovi Expert byłby dla mnie idealnym wsparciem – zwłaszcza na początku karmienia. Myślę, że czułabym się dużo pewniej i bezpieczniej, wiedząc że mam do dyspozycji taką pomoc.

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Piotr De

    Moja narzeczona – stanowisko MAMA

    Rodzaj umowy: czas nie określony, bez możliwości wypowiedzenia
    Godziny pracy: pełen etat, dyżur całodobowy 7 dni w tygodniu
    Wynagrodzenie: karmienie, przytulanie, usypianie, zmienianie pieluch
    Urlop: nie przysługuje
    Zwolnienie lekarskie: nie przysługuje
    Przerwy: w chwili wolnej przerwa na siusiu, ewentualnie szybki prysznic
    Pakiet socjalny: posiłek w pracy w formie zimnego obiadu, kawa i herbata podawana również na zimno
    Wyjścia służbowe: codzienne spacery
    Szkolenie: nie zostało zapewnione
    Doświadczenie: brak
    Dodatkowe informacje: pełna dyspozycyjność nie umożliwia spotkań towarzyskich po pracy.

    Z laktatorem Lovi:
    – godziny pracy ulegną zmianie, możliwość pracy na zmianę z tatą (zwłaszcza zmiana nocna)
    – urlop i zwolnienie lekarskie będą przysługiwać
    – możliwość dłuższej przerwy, nawet kilkugodzinnej
    – ciepły obiad, kawa i herbata
    – możliwe spotkania towarzyskie 🙂

    Chcę być pełnoetatowym tatą!!! 🙂

    Pozdrawiam wszystkie mamy…Piotr

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Basia

    No to opiszę i ja swoją historię z karmieniem. 8 miesięcy temu pojawił się Pawełek. Radości co nie miara, łzy przy porodzie i po. Mega emocje. Pawelka położna dała mi na brzuch z poleceniem „proszę nakarmić” i wyszła. Rozumiesz? Po prostu sobie wyszła. Zostawiając przestraszona mnie, męża a chyba najbardziej Pawelka. Próbowaliśmy tak i siak. Nie umiem. No nie umiem. Po jakimś czasie przyszła polozna, nie wiem ile minęło (mały zdążył usnąć). Zabrała dziecko do mycia, ważenia itp itd. Oddała już na sali. Mówię ze nie umiem nakarmić dziecka. Odpowiedź? „Próbować.” I dostaliśmy mleko modyfikowane. Płakałam bo jak to ja nie potrafię własnego dziecka nakarmić?! Co jest kurde? Do końca pobytu w szpitalu, płakałam, na przemian z próbami karmienia. Czasem mały coś pociągnął Ale naprawdę malutko. Ale no. Wyszliśmy do domu. Zaparlam się ze moje dziecko nie będzie na sztucznym mleku! Czego tak ma niby być?! Próbowałam karmić, ale Paweł już miał chyba też dość tej meczarni. I tutaj pojawił się laktator. Odciaganie, karmienie, odciaganie, karmienie, próba przystawiania do piersi. I tak w kółko. Położna też nie trafiła nam się zbyt miła. Po którejś wizycie mąż „troszkę” ostro wyraził swoje zdanie. Mianowicie polozna spedzala u nas po kilka godzin na każdej wizycie z czego połowa to były próby karmienia piersią. Mały okropnie płakał, nie chciał piersi, nie chciał nawet próbować już po jakimś czasie. był jeden wielki wrzask i płacz. Więc nadal było odciaganie pokarmu. W dzień i w nocy. Na szczęście z butli mały jadł ile chciał, nie był dokarmiany i ładnie leciał w górę wagowo 🙂 około 2 miesiąca sam zaczął szukać. Szukać czegoś. No właśnie. Piersi. Już się ucieszyłam Ale pojawił się kolejny problem. Okropnie ulewal, wymiotowal. Lekarz jeden, drugi, trzeci. „Ma delikatny żołądek. Treść pokarmowa nie zostaje w środku tylko wraca.” Tak na chłopski rozum. Ok. Panie doktorze co czynić? ZAGESZCZACZ! hmm. Przy karmieniu piersią można śmiało no więc chaps. Rozrabianie przed karmieniem i podawanie zageszczacza łyżeczka. Raz się udało, drugi już nie. Nie podobała mu się łyżeczka. Więc wracamy do odciagania i zageszczamy mleko w butelce. I tak nam zlecialo kolejne 4 miesiące. Zageszczacza coraz mniej i mniej… Lekarz mówi „już można odstawić” ok. Super. Cieszymy się bardzo bo może teraz będziemy się ładnie karmić piersią. A i owszem! Sukces!!! Karmimy się!!! I tak się karmilismy karmilismy. Tata ciągle powtarza ze super dzidziusia ma i jakby wszystkie takie dzieciaczki były to w ogóle super. No i tatuś sobie wykrakal a my nie długo nacieszylismy się tym wspólnym karmieniem. Odstawienie od piersi natychmiast bo… będziemy mieć rodzeństwo!!! 🙂 jak najbardziej chciane, jak najbardziej planowane. Ale nachodzą czasem wątpliwości. Co jak będzie tak samo jak z pawelkiem? Teraz wiem więcej o karmieniu piersią, ale jednak każde dziecko inne, każde wyjatkowe. Jeśli nie będzie chciało piersi to nadal będziemy się bawić laktatorem. Naprawdę jestem wdzięczna komuś kto wynalazł to cudo <3 Pawełek zapewne też 🙂 także proszę bardzo. Oto nasza historia z laktatorem w roli głównej. Miejmy nadzieję że teraz będzie mniej albo wcale nie będzie potrzebny, ale warto mieć w pobliżu 🙂

  • Odpowiedz 26 kwietnia, 2018

    Studentko-mama

    Cześć tu przyszła studentko-mama ? termin mamy na 2 lipca z czego już wiemy, że Wikusia urodzi się wcześniej przez wywołanie porodu, ponieważ jest dzieciątkiem hipotroficznym i ma za mały brzuszek przez co leżymy teraz w szpitalu. Dlatego też bardzo ważne będzie dla nas karmienie piersią lub w czasie kiedy będę na uczelni, a dzidzia z tatusiem lub babcią, karmienie pokarmem odciągnietym wcześniej laktatorem. Takie urządzenie bardzo ale to bardzo ułatwiło by nam życie dzięki czemu jako mama studentka nie martwiłabym się że moje dziecko musi w tym czasie pić mleko ale nie to mleko, które ma najwięcej wartości czyli naturalne mleko mamy. Po za tym nie musiałabym się martwić pod czas zajęć, że mam „przepełnione” piersi i zaczynają mnie boleć dzięki czemu nie myślę na kolokwium lub egzaminie, następnie muszę iść na poprawkę czyli stracić kolejne godziny, które mogłabym spędzić z kochaną córeczką i mężem. Studentko-mama szuka laktatora ale może akurat się tutaj poszczęści i jak to studenci lubią najbardziej: będzie na studencką kieszeń 😉

  • Odpowiedz 27 kwietnia, 2018

    Jagoda

    Nie będę ściemniać i koloryzować, bo i po co? Laktator elektryczny przydałby się, po prostu, aby częściej wyrwać się z domu! W mojej szkole rodzenia mieliśmy prezentację tego laktatora- od tamtej chwili stał się moim marzeniem. Niestety w amoku noworodkowych zakupów nie był on priorytetem, tymbardziej że względu na swoją cenę. Kupiłam tańszy- manualny, też firmy Lovi. Jednak, kiedy ostatnim razem chciałam wyjść z domu, męczyłam się że ściąganiem mleka ok.2 godzin. Myślę, że ten laktator poradziłby sobie o wiele szybciej. Niestety nadal pozostaje na razie w sferze marzeń ?

  • Odpowiedz 27 kwietnia, 2018

    Aga Samojłowicz

    W lipcu tego roku narodzi się moje drugie dziecię,które chce karmić piersią.
    Moja pierworodna ma już prawie 19 miesięcy i nadal stołuje się przy cycu mamy, wiadomo to najlepszy posiłek. Gdy urodziłam swoją pierwszą córkę korzystałam okazjonalnie z laktatora ręcznego, ale czułam się niewolnikiem, gdy musiałam go zastosować. Wolałam zrezygnować z pewnych wyjść i zaplanować tak dzień, by nie musieć odciągać pokarmu. Karmienie prosto z dystrybutora było mniej czasochłonne. Teraz mam zamiar karmić w tandemie i znalezienie czasu na długie odciąganie ręcznym laktatorem będzie jeszcze trudniejsze. Ten nowoczesny sprzęt usprawniłby proces gromadzenia pokarmu w szczególności dla malucha. Zaoszczędzony czas mogłabym poświęcić na wspólne zabawy z obojgiem dzieci. Laktator Ten doskonale zdałby egzamin przy moim wymarzonym tandemie.?

  • Odpowiedz 27 kwietnia, 2018

    Asia- mama Maciusia

    Postaram sie krótko i treściwie… Moja ciąża przebiegała „książkowo”, wszystko idealnie, pierwsze dziecko. Poród też taki miał być … ale niestety nie wszystko układa się tak jakbyśmy chcieli. Ponad 20 godzin porodu, nasz Maciuś utkwił w kanale rodnym, decyzja o cesarce(być może zbyt późna). Tylko 5 pkt w skali Apghar, zamartwica, infekcja, problem z oddychaniem, inkubator i wiele innych. Decyzja kilka godzin po porodzie, że nasz syn przewieziony zostaje na OIOM do innego szpitala. Hektolitry łez, sam stres i wszystko co najgorsze. W szpitalu wszystkie matki z swoimi dziecmi a ja sama sobie zostawiona, a maluszek w innym szpitalu. Nie mogłam go zobaczyć nim wywieźli go do innego szpitala, moja decyzja o wczesniejszym wypisie z szpitala po cesarce bo chciałam jak najszybciej zobaczyć swoje dziecko (chociaz ciezko bylo wchodzić na wizyty na drugie piętro w drugi dzień po cc).I po porodzie zaczęła sie walka o pokarm. Lekarze i położne mowily, że to najlepsza rzecz jaką moge zrobić dla swojego dziecka. Tak więc laktator został mym nieodlacznym towarzyszem. W szpitalu, w przerwach w odwiedzinach Maciusia, pod kocem w aucie, na parkingu, nocne wstawanie na odciągnięcie pokarmu…niczym w amoku. I dlaczego teraz chciałabym laktator lovi?! A no dlatego, że jak mam konieczność odciągnięcia pokarmu, bo np jedziemy na kontrole do specjalistów, i slysze dzwiek mojego laktatora to wszystko wraca na nowo, wszystkie wspomnienia tych naprawde trudnych chwil. Taka mogłaby sie zdawać błacha rzecz, a jednak… Moglabym tu jeszcze sporo napisać o tamtym czasie, ale myśle że trzeba sie skupić na tym co jest teraz- Maciuś ma sie dobrze i jest przeukochany 🙂 a z nowego laktatora mamusia napewno by sie ucieszyła 🙂

  • Odpowiedz 27 kwietnia, 2018

    Karolina

    Jestem mamą dwumiesięcznego synka. Mamy problem z karmieniem piersią ponieważ synek ma wedzidelko jezyczka. Bardzo to mu utrudnia łapanie piersi i mocno się przy tym meczy oraz jest pełno płaczu bo synek się nie najada. Odciagamy pokarm zwykłym laktatorem recznym ale jest nam bardzo ciezko gdyż nie stać nas na elektryczny. Bardzo by nam się przydał laktator Lovi Expert bardzo by nam pomógł i była był szczęśliwa ze synek by się tak nie męczył i wkoncu się dojadal. Pozdrawiam

  • Odpowiedz 27 kwietnia, 2018

    Marta

    Mam 4 cudne córki, najmłodszą (3 miesiące) karmię piersią. Niestety mam też zero czasu dla siebie. Dzięki laktatorowi lovi mogłabym dzieci zostawić z tatusiem i spokojnie wyjść na zakupy czy do fryzjera 🙂

  • Odpowiedz 27 kwietnia, 2018

    Zostanę mamą - Paulina

    Obecnie jestem w 34 tc. Zostanę mamą po raz pierwszy. Każdy kopniak mojego synka wywołuje uśmiech na mojej twarzy nawet jak czasem robi to bez wyczucia? czekam na niego cierpliwie..❤️ A poród i przygoda z karmieniem na pewno będzie czymś nowym. Generalnie nie potrafię sobie tego wyobrazić, czy sobie poradzę, czy tak bardzo na początku boli? Jestem mało odporna na ból.. Nigdy nie byłam w szpitalu, nie miałam poważnych urazów poza wybiciem palca w szkole, a na bóle miesiączkowe mam sprawdzone tabletki które świetnie z nim sobie radziły. Z racji że mąż pracuje w delegacjach zapewne sama będę musiała liczyć na siebie i radzić sobie jakoś w najtrudniejszych chwilach. Cała ciąże spędziłam w domu i musiałam na siebie uważać, więc nie mogę doczekać się wspólnych spacerów, jakiegoś ruchu który sprawi że nie będziemy ciągle w tych samych 4 ścianach☺️. Laktator był by pięknym prezentem, na pewno ułatwił by nam funkcjonowanie, pomógł by przejść ten ciężki okres karmienia, problemów z laktacja oraz sprawił by że w momencie gdy mąż jest w domu poczułabym się spelnioną kobietą która spokojnie może wyjść na zakupy i nie martwić się o jedzonko dla Naszego małego smyka ? cieszę się że takie blogi powstają i można zaciągać aktualnych informacji jak jest, co robić choć wiadomo każdy z Nas jest inny i wszystko przechodzi w inny sposób. Pozdrawiam serdecznie oby więcej takich rad – na prawdę się przydają ?

  • Odpowiedz 27 kwietnia, 2018

    Agnieszka N.

    Kazda mama po porodzie potrzebuje uaktualnienie systemu operacyjnego, niestety z powodu braku potrzebnych plików, odpowiedniego informatyka z wiedza,  przez długi czas zostaje jeszcze oldskulowym linuxem. Dopiero jak oswoi się ze swoim stanem,  zaczyna myśleć o wprowadzeniu do systemu nowych funkcji , które ułatwią obsługę takowego. Na szczęścia z pomocą przybiega lovi  i niczym łącze wifi pozwala mamie odejść od dziecka na bezpieczną odległość , pozostawiając zawartość folderów (.)(.) odciagnięta w odpowiednim podfolderze w postaci idealnie zaprojektowanej butelki. Tak więc oldskulowy linux , ma czas zmienić obudowę,  poprzez wyjścia do fryzjera i kosmetyczki… Ma czas na instalacje nowego oprogramowania,  poprzez czytanie książek… Ma czas na sparowanie z innym Windowsem,  poprzez wieczorne wyjście do kina i na kolację.  W tym czasie małym plikiem o niebieskich oczkach , zajmuje się old linux,  w postaci teściowej.  Tak tak…. czas na zmiane oprogramowania Lovi i Mataja pomożecie?

  • Odpowiedz 27 kwietnia, 2018

    Sara

    Pierwsze dziecko, cud nad cudy 🙂 Od momentu kiedy dowiedziałam się o ciąży, trochę zbzikowałam! Czytałam książki, blogi, poradniki, przeglądałam „wyprawki” blogowiczek i skrupulatnie robiłam listy zakupów aby przygotować się perfekcyjnie na przyjście mojego skrzacika.
    Analizowałam dokładnie co się przyda a co nie, co należy kupić przed narodzinami a z czym ewentualnie wstrzymać się do „po porodzie”, bo może okazać się, że akurat nam się nie przyda. Ten typ tak ma. Tabelki, zestawienia, listy zakupów 🙂 No i właśnie, pozycja XXX Laktator, zresztą dokładnie ten, który można wygrać stanął pod dużym znakiem zapytania. Koleżanki radziły różnie. Jedne aby kupić przed, inne, że może się nie przyda, więc nie warto wydawać pieniędzy. No i tak miałam twardy orzech do zgryzienia. Ostatecznie, zdecydowałam, że wstrzymam się i zobaczymy, czy się przyda, w końcu w tych czasach mamy ogólnodostępne wszystkie ułatwiacze życia 🙂
    Pech chciał, że pluję sobie w brodę do dziś, ponieważ już 2 dnia, podczas wyjścia ze szpitala do domu, musiałam wypożyczyć laktator szpitalny, ponieważ nawał pokarmu był tak ogromny, że miałam wrażenie, że mleko będzie wypływać oczami 😀
    Laktator póki co jest, pożyczony sprawny, szpitalny, niestety okres wypożyczenia zaraz mija a MY z malą Alutką niesamowicie potrzebujemy swojego własnego, wymarzonego laktatora aby móc odciągać ten „napój bogów” na gorszy czas, ewentualnie na wyjście mamy do fryzjera 🙂

    Pozdrawiamy serdecznie, Sara i Ala 🙂

  • Odpowiedz 27 kwietnia, 2018

    Angelina

    O laktatorze Lovi Expert czytałam dużo pozytywnych opinii, ale cóż z tego jak dopiero po przegraniu walki o laktację z niby to dobrym laktatorem.
    Nie pytaj jak się z tym czułam, bo to była wielka rozpacz jak ostatnie dwa tygodnie walki odciągałam dziennie 30-40ml. A wcześniej przez miesiąc równie marne 150-180ml.
    A tak bardzo chciałam karmić minimum te pół roku…
    Dopiero później czytałam opinie o swoim laktatorze, że nie zasysa dobrze, co kilka miesięcy wcześniej by mnie zszokowało, bo pierwszy miesiąc szedł jak burza.
    Teraz, gdy oczekuję kolejnego maleństwa, wiem, że zrobię wszystko by utrzymać laktację jak najdłużej, a do tego przyda mi się naprawdę dobry sprzęt.

  • Odpowiedz 27 kwietnia, 2018

    Agata

    Laktator elektryczny Lovi jest nie tylko cichy, ma też fajny design, który przyciąga oko. Jednak przede wszystkim jest bardzo pomocny przy walce o karmienie piersią, która czasami wcale nie jest łatwa… czasami łzy lecą szybciej niż mleczko… ale nie warto się poddawać… Myślę, że wiara, że się uda oraz nie odrzucanie pomocy, a wręcz szukanie jej, jest w stanie uratować laktacje.

  • Odpowiedz 27 kwietnia, 2018

    Marta

    Chciałabym mieć taki laktator, bo on jak szczoteczka do zębów jest niezbędny, tylko częściej trzeba go używać ? mając w domu małego głodomorka ?

  • Odpowiedz 27 kwietnia, 2018

    Ewelina

    Dzieki laktatorowi mogłabym kontynuować swoje kształcenie i jednocześnie dawać swojej nowonarodzonej córeczce najlepsze co moge jej dac. Mogłabym ukończyć specjalizację z pielęgniarstwa anestezjologicznego i jednocześnie karmić tylko i wyłącznie własnym mlekiem!

  • Odpowiedz 27 kwietnia, 2018

    senza

    Laktator to absolutny must have dla świeżo upieczonej mamy będącą jednocześnie studentką. Nie zawsze mogę wrócić między zajęciami szybciuchem do domu na karmienie, dlatego często mąż albo nieoceniona babcia tulą naszego Malucha w pobliżu uczelni. Wiem, że lepiej by było, aby w niepogodę Synek zostawał bezpieczny w domu i mógł skorzystać z odłożonego mleka kiedy tylko tego potrzebuje.. Lovi – wesprzesz naszą rodzinkę? 😉

  • Odpowiedz 27 kwietnia, 2018

    Bożena

    Hej Alicjo!
    W tym tygodniu po raz pierwszy znalazłam się na Twoim istagramie i już zostałam Twoją wielką fanką, ale jestem Ci też bardzo wdzięczna, za wpisy które zamieszczasz. Są bardzo pomocne dla mnie młodej przyszłej samotnej mamy. Julka bedzie moim pierwszym dzidziusiem. Ta mała księżniczka przyjdzie na świat 20 Lipca.
    Chciałam zwrócić uwagę na wszystkie komentarze tutaj. Każda z Was, mam, zasługuje na ten laktator. Każda jest wyjątkowa i ma pod swoim sercem małego skarba i wiem, że chce dla niego jak najlepiej! Wierzę że dla Ciebie, Alicjo będzie to trudna decyzja o wyborze osoby, która wygra ten wspaniały laktator firmy Lovi.
    Gdyby jednak mi udało się go wygrać, myślę że odpowiedając na pytanie w jaki sposób taki laktator ułatwiłby mi żywot z dzidziusiem, moja odpowiedź byłaby taka, że jako młoda mama chciałabym by mojej małej kruszynce niczego nie brakowało. Nie wiem jak potoczą się losy z kamieniem piersią, ale wiem że będę robić wszystko by móc karmić. Nie wyobrażam sobie, by maleństwo miało by odżywiać się modyfikowanym mlekiem. Wiem, że może się różnie potoczyć, ale taki laktator w razie czego mógłby mi tylko pomóc. Czytając opinie, wiem, że jest to bardzo dobry sprzęt i cichutko liczę z Julką na zdobycie go:)

  • Odpowiedz 27 kwietnia, 2018

    Aga

    Byłby dla mnie idealnym prezentem, cały czas ściągam mleko dla swojego synka -laktator to rzecz bez której się nie ruszam z domu, a dzięki niemu stała by się dla mnie ta czynność bardziej przyjemna i nieuciążliwa ?

  • Odpowiedz 28 kwietnia, 2018

    Roksana

    Ten latator to moje marzenie. Przy pierwszej córce nie mialam pokarmu i karmiła mlekiem modyfikowany, po 12latach udało nam się w końcu i urodziłam drugi nasz skarb, druga dziewczynke i jest mi dane karmić na piersią, mam tyle pokarmu ze mogłabym podzielić i obdarować inne dzieciątko. Mam zwykły laktator ręczny i ściąganie nim pokarmu normalnie boli ale ściągam bo nie chce marnować pokarmu i chce by moja córeczka miała to co najlepsze czyli pokarm matki. Wygranie tego cuda bardzo ulatwiloby mi zycie??

  • Odpowiedz 28 kwietnia, 2018

    Agnieszka

    Jestem mamą niespełna 3 miesiecznego Franusia i miałam to szczęście że raz już udało mi się wygrać laktator lovi w konkursie. Szczerze z całego serca powiem Wam że uratował mi życie. Przed porodem zakładała że pewnie nie będzie mi potrzebny” bo po co skoro będę karmić piersia?” Jednak sprawa nie byla taka prosta. Zaraz po porodzie okazało się że mam nie wykształcone sutki, że mały nie chce ssać i przede wszystkim brak pokarmu przez 5 dni po cc spowodowało że mały szybko przyzwyczaił się do butelki z mm. Jednak nie poddała się bo pokarm w końcu przyszedł i wtedy w ruch poszedł laktator i tak do dzis, gdyby nie on zapewne juz dawno odpuscilabym sobie odciaganie mleka. Takze ja z Franusiem jestem bardzo wdzieczni producentowi lovi za taki produkt. Dziś walczę o laktator dla mojej siostry która lada dzień spodziewa się coreczki:)

  • Odpowiedz 28 kwietnia, 2018

    roma

    Jestem dumną mamą
    cudnego siedmiolatka,
    Lecz w karmieniu piersią
    Zawiodłam jako matka.
    Walczyłam o karmienie,
    Wytrwale próbowałam,
    Lecz nie wychodziło…
    Syn płakał i ja płakałam.
    Chciałam dać Synowi
    Co najlepsze w świecie,
    Tak jak każda mama…
    Sami przecież wiecie.
    Lecz mimo prób usilnych
    Wciąż mleka było brak,
    Przykra to porażka
    I gorzki miała smak.
    Dziś pod sercem noszę
    Drugie dziecko moje
    I że znowu przegram
    Od dawna już się boję.
    Teraz będzie gorzej,
    Bo cesarka w planie
    Więc już na początku
    Trudniejsze mam zadanie.
    A po co mi laktator?
    On jest jak broń w tej walce,
    Jak dobre zakończenie
    W pełnej zmagań bajce.
    Jego posiadanie
    Sukces szybki wróży,
    Lecz nie ukrywajmy –
    Wydatek to duży.
    Więc jego wygrana
    Bardzo mi się marzy,
    Marzyć przecież wolno –
    Może się przydarzy?

  • Odpowiedz 28 kwietnia, 2018

    Zuzanna

    Trzy dni temu okazało się, że będziemy mieli córeczkę – już we wrześniu pojawi się na świecie! Ogromna radość ??
    Staram się przygotować do roli mamy – dużo czytam (m.in. Wasze artykuły ?), chodzę na warsztaty, ale wiem, że wiedza to nie wszystko. Liczy się głównie późniejsza praktyka. Chciałabym być gotową na ewentualne niespodzianki i trudności.
    Dlatego potrzebne mogą okazać się różne wspomagacze – tu wspomniany laktator! Stanowiłby cudowne wsparcie w przygodzie zwanej laktacją! ☺

  • Odpowiedz 28 kwietnia, 2018

    Matka Polka

    Jestem podwójną Mamą trójkowiczów, Em-3 lata i Tim-3 miesiące. Karmienie piersią przypomina mi drogę pod bardzo stromą Górę. Na szczycie tej Góry czeka najpyszniejsze ciastko na świecie. Owo ciastko pragną wszyscy. Jednak droga pod górę nie jest usłana różami. Często w trakcie wędrówki do bardzo wygodnych butów wpadają kamyki. Czasem są mniejsze, mniej uciążliwe, a czasami spore, takie które zawsze znajdują zakamarek wnętrza buta i gryzą okropnie. Kamyki te sprawiają, że ma się ochotę poddać, zawrócić, zaprzestać dalszej wędrówki. Uczucie dyskomfortu jest czasem tak dokuczliwe, że pomimo, że buty są bardzo wygodne, myślimy, że dalej już nie damy rady zajść. Już kilka razy wpadł mi do buta taki kamyk, pierwsze w szpitalu, gdzie okazało się, że Tim urodził się bardzo duży, przez co potrzebował dużo zjeść, a ja nie miałam wystarczającej ilości pokarmu. Później przy nawale pokarmu spowodowanego dużą ilością przystawiania Go do piersi. Dokuczliwe kamyki często same wypadają z butów i pozwalają cieszyć się wędrówką wśród radości i wygodny. Drogę do ciastka umilają piękne widoki. Widoki są rozradowanymi oczkami na widok mamy, szczerym uśmiechem, guganiem. Ale nigdy nie mamy pewności, czy kamyk nie pojawi się znowu, czy nie sprawi bólu, wtedy kiedy będziemy już pewni, że jesteśmy już na prostej drodze. Takim zakrętem może być niewyspanie spowodowane ząbkowaniem, chorobą… Ważne, żeby trwać w swojej wędrówce i dążyć do wyznaczonego sobie celu jakim jest dotarcie do tego cudownego ciastka.
    Jak laktator Lovi pomógłby w mojej wędrówce? Córkę karmiłam stosunkowo krótko, brak pokarmu spowodowany zmęczeniem zrobił swoje. Tym razem postarałam się na lepsze przygotowanie… Jestem spokojniejsza wychowując drugie dziecko, niemniej czasem miło byłoby ściągnąć mleko i wywieźć Juniora do babci. Od tak o, żeby trochę posprzątać w domu, albo najzwyczajniej w świecie sobie odpocząć, wypić ciepłą kawę i poczytać książkę. Em jest bardzo zaangażowana w opiekę nad bratem, z pewnością ucieszyłaby się, gdyby mogła od czasu do czasu sama nakarmić Go z butelki. Podniosłoby to jej samoocenę. Jak wiadomo mleko mamy to najlepsze, co można dać z siebie dzieciom. Dzięki Lovi Expert na pewno mogłabym wynagrodzić Emilce to, że tak krótko karmiłam ją piersią i od czasu do czasu dać do wypicia moje mleczko.

  • Odpowiedz 28 kwietnia, 2018

    Sylwester

    Tatą 58-centymetrowego Szczęścia, na które musiałem czekać 277 dni, jestem od ponad dwóch miesięcy. Kiedy po 10 godzinach i 47 minutach w końcu przytuliłem te 3350 gram czystego Piękna, wszystko co przeżyłem przez te 30 lat okazało się nic nie znaczącym zbiorem milionów chwil. Po długich 5 dniach mogłem w końcu powitać w domu moją Miłość, dzięki której do dziś chodzę kilkanaście centymetrów ponad chodnikami. Przed nami tysiące słów, gestów, uśmiechów i nie mniej dobrych i złych łez. I mimo wydanych setek złotych monet chcę podarować mojemu Sercu jeszcze więcej wszelkiej wspaniałości. Dlatego nowy laktator byłby cudownym prezentem dla mojej Myszy, która niecierpliwy charakter odziedziczyła po mnie, nie lubi czekać, zwłaszcza na mleczko!
    Pozdrawiam – Tata, który stracił rozum i oddał w malutkie rączki Lillki serce.

  • Odpowiedz 28 kwietnia, 2018

    Magda "Chwała kapuście"

    Artykuł świetny… Jakbym czytała o sobie… Po analizie stwierdzam, że taki elektroniczny laktator powinna mieć każda mama… Kobiety powinny je dostawać już w szpitalu „z urzędu” za trudy porodu i jako niezbędnik w wychowaniu małego człowieka – bajka… Karmienie piersią takie piękne budowanie więzi i bliskości między mamą a dzieckiem… Najlepsze co możemy dać naszemu dzidziusiowi – która kobieta by tego nie chciała? Patrząc na moje koleżanki i ich maluszki (karmione mlekiem modyfikowanym ) wiedziałam, że będę walczyć żeby nam się udało bez puszek… Boże… jak to brzmi… „Udało mi się karmić piersią” Czy nie powinno się przypadkiem „nie udawać” ale po prostu karmić? Takie laktatory z pewnością zwiększyłyby szanse na te udane próby karmienia. Równy miesiąc temu zostałam mamą mojego pierworodnego synka.. i od samego początku już w szpitalu kładziono duży nacisk aby karmić piersią… A my co? Pokarmu brak – bo niby przy pierwszym dziecku troszkę trudniej ten pokarm pobudzić… Młodzieniec wyje w niebo głosy bo głodny… Człowiek ledwo chodzi i w dodatku serce się mu kraje bo choć bardzo chce to nie może – Ehhh… ostatecznie panie pielęgniarki dla pierworódki przytaszczyły wielki szpitalny kombajn a nie laktator żeby ucedzić troszkę tak cennej „siary”… No to siedziałam przy tym sprzęcie i doiłam… 2,3 kropelki tyle na początek… Bardzo się cieszyłam z tych kropelek… niestety bez „kombajnu” nie było możliwości bo „sutki płaskie” i dzidziuś dalej głodny oprócz tego coraz bardziej wściekły… ale przykładaliśmy się… i przykładaliśmy i w końcu już w domu mleczarnia ruszyła… I jak to w życiu bywa ze skrajności w skrajność..jak pokarmu nie było tak doszło do tego, że sam się wylewa a ja mam wrażenie, że zaraz mnie rozerwie ( dobrze, że już w ciąży na piersiach miałam rozstępy bo teraz na pewno pojawiłyby się ogromne ) Do uroków karmienia dodam jeszcze bolące zgrubienia w piersiach i ból od samego obojczyka, gorączkę prawie 39 stopni i jak to ujęła położna środowiskowa „cycki w kapuście” bo jak głosi mądrość ludowa najlepsze na zastoje pokarmu są właśnie liście białej kapusty… Siedzę sobie właśnie z gorączką i kapustą maltretując to czego maluchowi w pocie czoła nie udało się wyssać i uważam za wyjątkowe zrządzenie losu znalezienie się właśnie dzisiaj, właśnie ostatniego dnia i o dziwo przed czasem na tej stronie… Mogę śmiało powiedzieć, że w danej chwili moim marzeniem jest albo trzecia ręka potrzebna do ugniatania i rozmasowywania bolącego biustu albo właśnie ten magiczny laktator, który z pewnością ułatwi mi życie, pozwoli mniej czasu spędzić na maltretowaniu piersi, doprowadzi do unormowania się mlecznego chaosu a mojemu synkowi da możliwość spokojnego najedzenia się 🙂

  • Odpowiedz 28 kwietnia, 2018

    DebiutującaMama

    Pierwszy raz zostałam mamą i na początku miałam obawy- czy sobie poradzę, czy będę miała wystarczającą ilość pokarmu. Teraz nie muszę się o to martwić, bo mam dużo pokarmu. Jednak moją „zmorą” jest częste odciaganie pokarmu. Mleka mam tak dużo, że bardzo szybko piersi nabrzmiewają i bolą, a mleko samo leci. Przystawiam często córeczke do piersi, a ona szybko się najada, więc pozostały nadmiar mleka odciągnam, aby ulżyć piersiom. Najgorzej jest w nocy kiedy malutka śpi najedzona, a ja się budzę, bo czuję, że piersi mam znowu pełne. Wstaje zaspana i z powiekami na zapałki odciągnam pokarm (aby nie dorobić się zapalenia piersi) ręcznym laktatorem, który jest halaśliwy. A gdybym tak miała taki profesjonalny laktator elektryczny lovi (o którym marzę) na pewno ułatwił by mi on życie.

  • Odpowiedz 28 kwietnia, 2018

    Anna Urbaniak

    Dlaczego laktator Lovi Exper będzie dla mnie pomocny???? O wyjątkowości laktatora Lovi Expert mówi jego nazwa oraz odczucia jakie mi towarzyszą związane z macierzyństwem oraz chęcią karmienia piersią: L- laktacja – proces wydzielania mleka z gruczołów mlecznych matki, O – opieka – jaką chce obdarzyć mojego skarba, V – valuable – wartościowy pokarm jaki pragnę przekazać, I – immunologia – chce zadbać o wartości odżywcze dostarczane maleństwu, gdyż wiem, że pozytywnie wpłyną na jego zdrowie, E – energia – używając laktatora będę mogła odzyskać energię do działania kiedy mąż będzie karmić dziecko odciągniętym wcześniej mlekiem, X – XL – rozmiar koszuli, którą zakupiłam do karmienia niemowlaka, P – przywiązanie – nierozerwalna więź jaka połączy mnie oraz moje maleństwo podczas procesu karmienia piersią, E – ekonomiczność – karmiąc odciąganym mlekiem nie wydam pieniędzy na kosztowne mieszanki mleczne, R – radość – z możliwości używania laktatora prostego w użyciu oraz bezbolesnego odciągania pokarmu, T – troskliwość – tata maleństwa będzie wspierał mnie podczas procesu laktacji?

  • Odpowiedz 28 kwietnia, 2018

    IZA

    Laktator Lovi to marzenie…Dlaczego?
    10 moich powodów

    1. L – LENIWE chwile dla mamy będą możliwe
    2. A – ABSURDEM stanie się karmienie mlekiem modyfikowanym
    3. K – KARMIENIE problemem nie będzie
    4. T – TATĘ w karmienie zaangażujemy
    5. A – ANGAŻOWAĆ w karmienie będzie mogła się również babcia, która chętnie z wnuczką
    zostanie
    6. T – TO doskonały pomocnik dla mamy-jeszcze studentki
    7. O – ODETCHNĄ z ulgą poranione brodawki
    8. R – RĘCZNYM laktatorem męczyć się nie będziemy

    9. L – LAKTACJI końca nie będzie widać
    10. O – OGROMNA ilość pokarmu nie będzie nam straszna.
    V – ………………….
    I – I wdzięczni będziemy, jak laktator ten zdobędziemy

  • Odpowiedz 28 kwietnia, 2018

    Monika Miazio

    Gdy dowiedziałam się o drugiej ciąży.. wiedziałam – to będzie wyjątkowy czas. Nie myliłam się ani trochę. Był. Ciąża wywróciła mój a raczej mój i syna świat do góry nogami. Dosłownie. Zawsze marzyłam o dwójce dzieci. Jednak nie za wszelka cenę. Myslalam, ze mam przy sobie męża, który będzie wspierał i razem jakoś damy radę. Myliłam się. Na wieść o drugim dziecku odszedł. Wyjątkowy czas o jakim marzyłam zmienił się w wyjątkowo nerwowy. Pełen stresu, łez, strachu.. wybił 40 tc, termin porodu 8 marca. Ktg wykazywało skurcze, których nie czułam. Szpital – IP. Odsyłano mnie z oddziału na oddział. Zielone wody – usłyszałam. Wywołujemy. 30 minut – najbardziej bolesne w życiu i pełne strachu. Syn okazał się zbyt duży. Zablokował się barkami. Interwencja lekarza. Owinięty pępowiną, nie oddycha. Adrenalina, reanimacja.. wrócił ! I wtedy coś we mnie peklo. Wtedy tak naprawdę wiedziałam – to cud ! On żyje ! To wtedy uświadomiłam sobie jak bardzo go kocham ! Niestety dostałam go po 24 godzinach przez co moja laktacja się opóźniła. Bardzo chciałam karmić od pierwszych chwil. Nie było mi to dane. Do dzis walczę o każda krople mleka laktatorem ręcznym. Syn dostał w szpitalu mleko z butelki i nie potrafi złapać piersi. Codziennie po każdym karmieniu butelka moim mlekiem, zasiadam na fotelu i cisnę. Cisnę uchwyt laktatora ręcznego. Wyciskam 120ml z każdej piersi. 6-7 razy na dobę. Spędzam na tym około 5 godzin na dobę. Moja motywacja spi wtedy smacznie w łóżeczku. Chce dać mu to co najlepsze, mojemu dzielnemu rycerzowi. Czas spędzony na odciąganiu pokarmu chciałbym poświecić starszemu synkowi, któremu świat się zawalił – stracił ojca, i cześć mamy, która teraz jest dzielona na nie równe połowy poświęcając się młodszemu wojownikowi. Potrzebuje wsparcia laktatora elektrycznego teraz ! Już. Dla nich – Filipa i Kacpra. W ciąży brakowało mi tego bardzo – przytulenia, słowa damy radę, jestem. Laktator nie zastąpi mi męża ale pozwoli bym ja zastąpiła go w zabawie z starszym synem.

    Pozdrawiamy.

  • Odpowiedz 28 kwietnia, 2018

    Emilia

    Już za 10 dni (ha, któż to przewidzi kiedy drugorodna będzie miała zamiar wyjść na drugą stronę) będę podwójną mamą. Niby wiem wszystko co i jak z karmieniem piersią -za pierwszym razem poszło bez większych problemów- ale myślę sobie, że z takim laktatorem poszłoby jeszcze łatwiej, szczególnie rozkręcenie laktacji.
    Później na pewno przydałby się do szybkiego i wydajnego stworzenia odpowiednich zapasów w zamrażalniku, tak żebym mogła sobie pozwolić chociaż na jedno samodzielne wyjście w tygodniu i nie musiała wcześniej spędzać całego dnia z laktatorem ręcznym żeby uzbierać mleka na jedno karmienie.
    Poza tym mając swoją firmę będę musiała dość szybko wrócić do pracy, a dobry laktator spowoduje, że nie będę musiała spędzać połowy dnia pracy na siedzeniu w toalecie i odciąganiu mleka. Wolę ten czas wykorzystać na wydają pracę lub relaksujący spacer po okolicznych polach:).
    Wiem, że bez laktatora się da, wszystko się da, ale po co utrudniać sobie życie, jak można je sobie ułatwić:)

  • Odpowiedz 1 maja, 2018

    Iwona

    A gdzie te wyniki konkursu można znaleźć?

    • Odpowiedz 2 maja, 2018

      Alicja

      Są powyżej na końcu wpisu

Leave a Reply