Rozczarowanie płcią – tabu, które trzeba przełamać

Standardowe pytanie do ciężarnej?

„A znacie już płeć?”

Jeśli pada odpowiedź „nie” to zwykle jako następne w kolejności leci „a co byście chcieli”. Typowa odpowiedź na to pytanie brzmi zaś „nieważna płeć, byleby zdrowe było”. I jest to w bardzo wielu wypadkach odpowiedź prawdziwa. Ale nie we wszystkich – część z nas ma bowiem pewne, nie wiem jak to nazwać – oczekiwania, wyobrażenia, marzenia co do płci potomstwa. Mam jednak wrażenie, że rzadko się do nich przyznajemy, bo jakoś tak nie wypada. Ja się w tej 3 ciąży zdobyłam jednak na „odwagę” i na pytanie kogo bym chciała powitać w naszym domu w przyszłym roku odpowiadałam zgodnie z prawdą, że córkę. I tu robi się ciekawe, bo to zwykle wprawiało moich rozmówców w zakłopotanie i znakomita większość z nich czuła się w obowiązku dodać za mnie „oj no nieważne co, ważne żeby było zdrowe”. Bawiło mnie to straszliwie, bo w takim razie po kiego grzyba pytali, ale po wymianie doświadczeń z wami po tym jak ujawniłam, że w naszym domu pojawi się jednak malutki syneczek coś mnie tknęło. Bo choć ja chciałam córcię, to jak wiecie gdzieś tam od początku wszystkie znaki na niebie i ziemi (łącznie z tym, że dla potencjalnej córki nie mogliśmy wymyślić imienia, a dla synka i owszem) mówiły mi, że to jednak będzie chłopiec, więc jakoś szczególnie zaskoczona tekstem ginekologa „a cóż to za mały gentleman” nie byłam.

Tym niemniej z tego wszystkiego co od was usłyszałam i sama doświadczyłam wyłania mi się jednak obraz z którego wynika, że mamy jakiś problem z otwartym mówieniem o tym, że można marzyć o córce/synu, a jeszcze większy mamy z tym, że jeśli marzenie się nie ziści to w niektórych wypadkach potrzeba chwili na to by się z tym oswoić. Po angielsku nazywa się to gender disappointment, po polsku byłoby zapewne rozczarowanie płcią – brzmi tragicznie i sugeruje, że z czerepem rodzica jest coś bardzo nie tak, bo księżniczka jakaś sfochowana najwyraźniej co się tylko w dom bawi, a nie dom prawdziwy tworzy.

Zresztą – gdy zrobiłam mały przegląd sieci w tym zakresie i poczytałam komentarze pod artykułami w których dziewczyny dzielą się tym swoim „rozczarowaniem” to najczęściej powtarzający się komentarz brzmi „ciesz się, że możesz mieć dzieci, tyle osób na świecie ma przecież problemy z płodnością”. No i nie da się ukryć, że rozumiem perspektywę komentujących – jest to słuszna uwaga i założę się, że dla 99,9% wybór pomiędzy możliwością posiadania zdrowego dziecka jakiekolwiek płci, a niemożnością zajścia w ciążę byłby oczywisty. A kwestia płci to już takie trochę problemy pierwszego świata.

Ale nie rozumiem fali nienawiści jaka się w tych komentarzach pojawia „nie dojrzałaś do posiadania dziecka”, „trzeba było kupić lalkę, a nie w ciążę się bawić”, „płeć przecież nie ma znaczenia, dziecko to dziecko, dorośnij”, ba, tam padały nawet inwektywy.

I gdy tak sobie czytałam, to mój umysł zalewała fala myśli na temat tego jak to się ma do wszystkich komentarzy rzucanych zawsze w kierunku przyszłych rodziców. Bo tak się jakoś składa, że znakomita część społeczeństwa uzurpuje sobie prawo by parze oczekującej na kolejne dziecko życzyć z uśmiechem na licu by była parka, no bo przecież jak to może być, że nie parka, bo olaboga jak nie parka to peszek wszakże przewielki, a już jak ktoś ma dwóch synów/córki i czeka na dziecko numer 3, które okaże się być tej samej płci co starsze rodzeństwo – to składa się niemalże kondolencje, rzuca heheszki czy tatuś aby nie jest jakiś trefny, że tylko dzieci jednej płci płodzić umie, nieudolnie pociesza, że następnym razem się uda i pyta czy smuteczek monstrualny czy wielki tylko, no generalnie współczucia prawda, że tak jednopłciowo, ale nie przejmujcie się – może jeszcze w życiu coś wam wyjdzie, a już włosy to na pewno – ha, ha, ha!

No to ma moi mili ta płeć znaczenie czy nie w końcu? Się zdecydujcie. Bo wiecie, o ile zwykle człowiek jest w stanie pomyśleć zawczasu i ugryźć w język zanim popełni nietakt, to w ciąży o emocjonalność bardzo łatwo, a racjonalność trudniej. Się ryczy się na reklamie papieru toaletowego. Ba, ja ostoja spokoju, człowiek-nieustający-rechot w tej ciąży wyłam przez 20 minut jakby mi pół rodziny wybiło, bo jajko co miało być na twardo mi się na miękko zrobiło. Historia prawdziwa.

Więc jeśli ciężarna ma odwagę przyznać się, że wszystko super, ale ten jeden szczegół anatomiczny wyobrażała sobie inaczej, to weźcie z niej zejdźcie i jeśli tego potrzebuje – dajcie przetrawić. Jak będzie to kisić w sobie, to w niczym jej nie pomoże – w toku tych szczerych rozmów poznałam bowiem dziewczyny, które ukradkiem po usg wycierały łzy i bały się do tego komukolwiek przyznać, co tylko pogłębiało i przedłużało poczucie winy. A takich kobiet jest chyba wbrew tabu dość sporo. Nie wyśledziłam niestety żadnych naukowych danych na temat rozczarowania płcią w naszym kręgu kulturowym (za to są takie badania w krajach w których przyjście na świat dziewczynki to ujma na honorze), ale znalazłam artykuł na Huffington Post z którego wynika, że w jednej z ankiet przeprowadzonej wśród ponad 2000 Brytyjek – ¼ z nich przyznała, że czuła duże rozczarowanie gdy dowiedziała się o płci dziecka. 25% to nie jest jakiś tam margines marginesu tylko, no… 1 na 4 kobiety.

I choć jak sądzę w większości przypadków to nie jest tak, że się kobiecina nurza w rozpaczy i nie umie z niej wyjść, tylko ot chwilowe gulpnięcie przełykaną śliną, no i czasem ukradkowe łzy – to myślę, że warto im powiedzieć, że to też jest ok i wcale nie takie rzadkie. Ja płakałam nad jajkiem przypomnę. Więc nie wstydźcie się tych łez jeśli są, uczymy dzieci, że jak coś je najdzie smuteczkowego (nawet jeśli dotyczy to z naszej perspektywy strasznej bzdury) to lepiej dać temu upust, a sobie na to nie pozwalamy. A jeśli wziąć pod uwagę fakt, że ciąża to w ogóle dziwny stan, kiedy człowiek reaguje dziwnie (wzrusz na reklamie papieru toaletowego – no heloł!!), to w ogóle nie ma się co przejmować. Bo te łzy nie znaczą, że będziecie swoje dziecko kochać mniej niż gdyby urodziło się z inną końcówką gramatyczno-anatomiczną. Będziecie kochać do utraty tchu. Ja – trzecia z kolei córka miałam być ostatnią nadzieją na syna. I co? I nic! Mimo niespełnionych nadziei weszłam w rodzinę jako trzecia, kochana do granic możliwości – jak pozostałe dwie – córka 🙂 i stawiam tonę czekolady, że jak już się urodziłam to rodzice nie zamieniliby mnie na nawet setkę wymarzonych synów.

Jest dla mnie natomiast niezwykle zagadkowy w tym wszystkich fakt, że istnieją ludzie, którzy nie potrafią być empatyczni w takiej sytuacji gdy ktoś mówi, że jest fajnie, ale jednak liczył na syna/córkę i zamiast go wesprzeć, zaczynają go biczować i stukać się w łeb, za to w innych sytuacjach sami rypią tekstami o parkach i innymi takimi. Cóż, oni zdecydowanie powinni przemyśleć czy nie widzą w swoim postępowaniu jakiejś sprzeczności. Zwłaszcza, że takich ludzi jest całkiem sporo – nie macie pojęcia ile historii w których żalicie się na słowa otoczenia w reakcji na płeć kolejnego dziecka (albo ciągłą konieczność odpowiadania na pytanie „to kiedy bierzecie się za robienie dziewczynki/chłopca żeby była parka/urozmaicenie w waszej jednopłciowej czeladce) dostałam. I ile kobiet tygodniowo pisze do mnie, że czuło rozczarowanie płcią i przez to że tak czuły czują rozczarowanie same sobą, bo przecież chyba nikt inny na świecie tak nie ma. Otóż ma. I gdy ma to trzeba go po prostu przytulić i dać czas na oswojenie emocji.

Huffington Post – New Parents In The UK Admit To Feeling ‚Gender Disappointment’ If Their Child Is The ‚Wrong’ Sex, 2017

Autorka książki Pierwsze lata życia matki i współautorka Wspieralnika rodzicielskiego. Od niemal dekady przybliża rodzicom badania związane z tematami okołorodzicielskimi - nie po to by im doradzić, ale po to by ich ukoić. Czekoladoholiczka, która nie ma absolutnie żadnego hobby. Poza spaniem rzecz jasna. Pomysłodawczyni nurtu zabaw Montesorry, a także rodzicielstwa opartego na lenistwie. Prywatnie mama trójki dzieci.

64 komentarze

  • Odpowiedz 4 grudnia, 2017

    Ewelina

    Ja się przyznaję, że gdy już na pierwszym usg prenatalnym mi powiedziano, że będzie prawdopodobnie córka, to się na tę córkę nastawilam i byłam bardzo zaskoczona na usg polowkowym, gdy jednak usłyszałam, że będzie syn. Nawet lekki zawód poczułam. Ale pokochałam jak swoje. Teraz w drugiej ciąży już się nie nastawialam na żadną płeć i było mi łatwiej. Za to teściowa po usłyszeniu radosnej nowiny popełniala nietakt za nietaktem. „To teraz powinnaś urodzić dziewczynkę” czy moje ulubione życzenie porodu przedwczesnego pt. „Nie rodz w kwietniu bo w kwietniu to w naszej rodzinie jest już dużo urodzin. Postaraj się urodzić w marcu”. Także wkurzają mnie te durne pytania i wypowiedzi że hej. Ale te wypowiedzi świadczą tylko o poziomie ich autorów.

    • Odpowiedz 4 grudnia, 2017

      Ania

      U mnie też były życzenia porodu przedwczesnego – moja babka zadzwoniła do mnie i pytała czy czasem nie rodzę, bo akurat ciotka ma imieniny i miło by jej było, gdybym urodziła tego dnia. A jak już się urodziło dziecko, to wiele osób komentowało, czy nie mógł dzień poczekać, to bym miała prezent na dzień matki (25 maja sie urodził niewdzięcznik jeden).
      Ja byłam nastawiona na drugą dziewczynkę. Miałam wybrane 3 piękne imiona, a dla chłopca ŻADNE mi się nie podobało. Trochę byłam rozczarowana, że jednak będzie chłopiec, imię wybrał mąż i nadal dziwnie mi się o nim myśli, ale syna nie zamieniłabym na nikogo innego i kocham strasznie 🙂

      • Odpowiedz 4 grudnia, 2017

        Alicja

        „akurat ciotka ma imieniny i miło by jej było, gdybym urodziła tego dnia.” – nie mogę :O

        • Odpowiedz 5 grudnia, 2017

          Katarzyna

          Haha, ja sama śmieszkowałam w ciąży, bo mialam termin na 1 kwietnia… ale pospieszyła się młoda na szczęście/niestety 😛

          • 8 grudnia, 2017

            Ka Pa

            No mi sie udało- córka urodziła sie w moje urodziny. Syn miał sie urodzić w urodziny męża, ale sie spoźnił pare dni 🙂 no ale to były nasze wspólne żarty, a nie życzenia ciotki…

      • Odpowiedz 18 grudnia, 2017

        Wera

        Ooo to, to! Mąż chciał syna, ja chciałam córkę – na prenatalnym wyszło, że na 80% dziewczynka. Dla córki mieliśmy ustalone imię już od dawna (po babci), dla chłopca klepnęłam dwie propozycje męża bo I TAK BĘDZIE DZIEWCZYNKA! Kiedy na połówkowym usłyszałam ‚ale ślicznego chłopca będą Państwo mieli!’ aż mi się gorąco zrobiło, mąż mówił że moja mina była bezcenna 🙂 I z dwóch imion nagle zrobiło się 18, bo jednak jak się zastanowiłam to te mężowe mi się nie podobały. Jego typy nie pokrywały się z moimi i odwrotnie. Wreszcie drogą eliminacji każde z nas wybrało swoje jedno ‚the best of the best’ i bardzo dojrzale zagraliśmy o nie w zapasy na kciuki. Tak. Mój syn ma imię wybrane na podstawie bożych igrzysk z kciukowych zapasów ?

  • Odpowiedz 4 grudnia, 2017

    Mama Ewci

    Dosłownie dwa dni temu urodziłam. Tym razem mamy Synka, a w domku czeka z utęsknieniem dwuletnia Córcia. Co usłyszałam na porodówce? „Macie Córkę, a co rodzimy? O, Synka – to będzie parka!”, albo: „No to wszystkie dzieci w domu!”. Nie wspominaliśmy, że na USG najpierw była córka – dopiero połówkowe pokazało synka. Mina mojego męża na te wieść? Bezcenna ? on już się nastawił na drugą córkę i przyznał mi się, że czuł, jakby nagle dziecko stracił… Potem się z tym oswoiliśmy, a teraz nie oddalibyśmy naszego Maluszka nikomu. ?

    • Odpowiedz 4 grudnia, 2017

      Karolina

      “No to wszystkie dzieci w domu!”. – Właśnie! My też mamy parkę i 95% ludzi jak się dowiedziało, że druga będzie dziewczynka to właśnie teksty w tym stylu. Mamy 3-miesięczną córkę, w ciągu roku planujemy kolejną ciążę. I tutaj oboje z mężem już wiemy, że nikt głośno komentował nie będzie, za to każdy pomyśli „O, wpadkę zaliczyli”.

    • Odpowiedz 4 grudnia, 2017

      Alicja

      Gratulacje! :)))

    • Odpowiedz 3 sierpnia, 2020

      Iwona

      Właśnie to jest ciekawe zjawisko! Urodziłam w maju drugiego synka. Na porodówce: o to następna jeszcze córkę urodzić! Tak jakby posiadającym „parki” nie powinno się już dzieci zachciewać dodatkowych 😆

  • Odpowiedz 4 grudnia, 2017

    Iza

    Moj mąż zawsze mówił, że chce 2 córki i zawsze o tym mówił, ja właściwie też, ale zawsze miałam odczucie ze teść chciałby wnuka, którego ma, ale u córki nie u syna, a tam nazwisko nie zostanie dalej przekazane… U nas marzenie męża się spełniło, mamy 2 córki, więc czuję że na tegorocznej wigilii będą nam syna życzyć…. Tyle że nam na razie dwójka wystarczy 😀

    • Odpowiedz 5 grudnia, 2017

      Katarzyna

      Nazwisko może jak najbardziej zostać przekazane, wystarczy, że mąż przyjmie nazwisko żony, ot i cały problem. Nie żyjemy w XIX wieku 😛

      • Odpowiedz 5 grudnia, 2017

        wisznu

        Albo np. dzieciom dać oba nazwiska, wzorem hiszpańskim. USC przyjmuje najróżniejsze kombinacje nazwiskowe w rodzinie. Ale takiej, że syn dostaje nazwisko ojca a córka po matce to już nie chcieli się zgodzić 😉

        • Odpowiedz 13 stycznia, 2018

          Zok

          Nasi synowie mają 2 🙂

  • Odpowiedz 4 grudnia, 2017

    ag-nieszka

    Niezmiennie przez 9 miesięcy na pytanie co bym wolała odpowiadałam, że Dziecko ? po pierwszym szoku rozmówcy padało nieśmiertelne „najważniejsze żeby było zdrowe” i tu wychodziła moja wredna natura, która kazała mi mówić „najważniejsze żeby było szczęśliwe” ? No nie dało się ze mną normalnie pogadać ?

    • Odpowiedz 4 grudnia, 2017

      Alicja

      Zostań moją idolką <3

    • Odpowiedz 6 grudnia, 2017

      Basia

      he he, mam podobnie, na pytania co tam w środku będzie, nieustannie nasuwa mi się odpowiedź „człowiek” 😛 strasznie mnie to pytanie irytuje, oraz następne; „Jeszcze nie wiecie jakiej będzie płci? czy nie chcecie wiedzieć?”

    • Odpowiedz 7 grudnia, 2017

      Pat

      Mieliśmy podobnie. „Wiecie już, co będzie?” „Wiemy!” Chwila napięcia, ekscytacja w oczach rozmówcy. „No?” „Dziecko.” Czar pryskał. Dwukrotnie poznaliśmy płeć dziecka w chwili narodzin. Mamy chłopca i dziewuszkę -tekstu o wszystkich dzieciach w domu nie znoszę.

      • Odpowiedz 10 grudnia, 2017

        Katarzyna

        My też dwukrotnie mieliśmy niespodziankę – dwie dziewczynki 🙂 Niewiele osób jest w stanie czekać aż 9 miesięcy na tę wiadomość :))) Pozdrawiam

  • Odpowiedz 4 grudnia, 2017

    Ania

    Mój teść na pierwszej wizycie po narodzinach mojej córki raczył przypomnieć, że on nadal dziadkiem nie jest (teoria, że jest mężem babci i dopiero jak będzie miał wnuka to będzie dziadkiem) 🙂 To nic, że wtedy jeszcze lekko powłóczyłam nogą po porodzie 😉 Ale on ma takie poczucie humoru i wiem, że generalnie kocha wnuczkę tylko jest taki raczej powściągliwy w okazywaniu uczuć.

  • Odpowiedz 4 grudnia, 2017

    Ela

    U mnie też był parcie społeczne na córkę, bo parka. A wiadomo, dzieci trzeba kolekcjonować jak pokemony. Ja zaś chciałam za 1 i za 2 razem dziewczynę, a będę miała 2 chłopaków. 3 – ciego nie będzie. Cóż 😉
    Za to w drugiej ciąży pozwoliłam sobie spokojnie i bez spiny przeżyć to rozczarowanie. Byłam trochę smutna, trochę zła i rozczarowana, nie ma co z własnymi uczuciami dyskutować.
    Spokojnie przeczekałam aż mi przeszło, przecież dobrze wiem że pokocham tego młodego człowieka ponad życie.
    Natomiast zdarza się, że ludzie składają niemal kondolencje z tego powodu, zwykle odpowiadam, że nie ma spiny, najwyżej zostawię w szpitalu. 😀

  • Odpowiedz 4 grudnia, 2017

    Aneta

    Bozsze jak mnie ta „parka” irytuje, za kazdym razem jak mi ktos o tym wspominal mowilam, ze nie choduje krolikow ani norek, zeby parke miec (tak, mam corke i syna, i nie, nie czulam rozczarowania plcia zadnego z nich, trudniej bedzie z trzecim bo nie mamy wspolnego imienia ani damskiego ani meskiego, ale to odlegla przyszlosc na razie 😉

    • Odpowiedz 5 grudnia, 2017

      wisznu

      O właśnie. Ja tez zawsze mówię, ze mie zakładam hodowli dzieci, żebym parkę potrzebował. 😛
      A właśnie tak się trafiło. 🙂

      Przy pierwszym dziecku bylo nam wszystko jedno jakie, przy drugim chcieliśmy powtórkę, bo wiadomo – łatwiej jest z drugim dzieckiem tej samej płci 🙂

  • Odpowiedz 4 grudnia, 2017

    Anna

    Też co chwilę ktoś pyta o płeć. Mamy już córkę więc oczywiście życzą by był syn. A mnie się wtedy przypomina mój aniołek, który umarł w moim brzuchu zanim można było poznać płeć. Nigdy już się nie dowiem czy był chłopczykiem czy dziewczynka ?

    • Odpowiedz 7 grudnia, 2017

      Anna

      Dokładnie jak u mnie. Pierwszą ciążę straciłam, zanim się dowiedziałam czy to chłopiec, czy dziewczynka, ale jakoś tak czułam, że chłopak. W drugiej była dziewczynka. Mój wyczekany i upragniony Skarb. Teraz przygotowuje się do trzeciej. Ale jeszcze nie wychodzi. W pierwszą ciążę zaszłam w pierwszym cyklu starań, w drugą dopiero po roku.Zawsze chciałam mieć córkę. I pomimo straty pierwszego dziecka, jak w drugiej ciąży na usg prenatalnym usłyszałam, że być może chłopak to na chwilkę, na trzy minuty poczułam rozczarowanie. Nie dlatego, że chłopak, ale dlatego, że być może nigdy nie będę miała córci. I to nic złego, bo kochałam je od samego początku.

  • Odpowiedz 4 grudnia, 2017

    margo

    Jak byłam w pierwszej ciąży to byliśmy pewni, że musi być syn, bo mąż cały czas siedzi w garażu, a ja się nawet malować nie umiem. Jakoś nam do nas mała dzieczynka nie pasowała. I okazało się, że córka i jakoś dajmy radę. W drugiej ciąży bardzo chciałam drugą dziewczynkę, bo sama mam siostre niewile starszą i sobie to chwalę. No i co? I się okazało, że chłopak. Złośliwe te moje dzieci 😉 jak się rodzina pytała co będzie drugie to każdy mówił, że super hiper cudownie bo parka. Dalej nie rozumiem co jest super w parkach, ale wychowam jak swoje. Trzecia będzie córka… albo syn 🙂

  • Odpowiedz 4 grudnia, 2017

    Basiaho

    Wiesz, ja z mojej psychiatryczno-psychoterapeutycznej działki myślę i wiem, że generalnie przyzwolenie na odczuwanie jakiegoś uczucia – np. powiedzenie: spoko, rozumiem, że jesteś smutny/zły/boisz się/ sam bym się wkurzył w takiej sytuacji/ to zupełnie normalne itp sprawia że generalnie to uczucie szybciej mija i łatwiej się , nim uporać. Są nawet na to badania 🙂
    A najgorsze co można zrobić to próbować je wyprzeć i potem się takie coś ciągnie za tobą całe lata jak smród po gaciach. czyli w opisywanym przypadku: zamiast popłakać tydzień po USG połówkowym, a potem sobie jednak przemyśleć, że źle.nie jest i pójść do h&m kids na ubranka to można całe życie zgrzytać zębami że to jednak nie syn ale kurcze nie mogę o tym myslec i powinnam się cieszyć że w ogóle mam dziecko.
    Niestety do tego nas szanowne społeczeństwo zachęca w różnych dziedzinach :-\

    • Odpowiedz 4 grudnia, 2017

      Alicja

      Dokładnie <3

  • Odpowiedz 4 grudnia, 2017

    Ada

    Mamy 1,5-rocznego syna, na wiosnę pojawi się córa. Na wszechobecne zachwyty, że „będzie parka!!”, odpowiadam, że raczej nie planujemy ich rozmnażać tudzież że nie zakładamy hodowli, więc to w sumie chyba bez znaczenia… 😉 A że ciąża na początku była bliźniacza, to naprawdę wszystko mi już było jedno. :p

  • Odpowiedz 4 grudnia, 2017

    Kasia

    Historia od znajomej: w ciąży z drugim dzieckiem dowiedziała się, że nosi dziewczynkę. Na każdym USG lekarze potwierdzał – będzie dziewczynka. A tutaj po porodzie zonk – jednak chłopiec. Lekarze się pomylili. Moja znajoma tak była zafiksowana na tym, że ma urodzić dziewczynkę (wszyscy lekarze jej tak mówili), że odrzuciła dziecko po porodzie i musiała minąć ponad doba zanim emocje opadły i wzięła je na ręce i przekonała sama siebie, że to jej syn.

  • Odpowiedz 4 grudnia, 2017

    Agnieszka

    My właśnie zostaliśmy rodzicami 3go chłopaka….I za każdym razem jak społeczeństwo słyszało że 3 chłopak to mówili że rodzina męska jest i pytali się czy 4 będzie…jeśli chodzi o nas to ja na początku 3 ciąży myślałam że będzie dziewczynka bo zupełnie inaczej się czułam niż w dwóch poprzednich ciazach…ale na USG zobaczyłam pierwsza od lekarza że jednak chłopak jest….

  • Odpowiedz 4 grudnia, 2017

    See

    Dzięki Alicja za ten tekst! W pierwszej ciąży chciałam chłopca, jest. W drugiej marzyłam o dziewczynce i do 13 tyg owszem, był taki werdykt, ale wtedy oczom lekarza ukazał się chłopiec. Byłam baaaardzo rozczarowana, długo nie mogłam się pogodzić z jego płcią. Moja mama za to od razu, mimo wieści o dziewczynce wiedziała że to facet…. i jest cudny, kochany, drugi syneczek, bystry, pięknie mówi od kiedy skończył 1,5 roku! jest do mnie podobny jak dwie krople wody…. czego chcieć więcej? Niczego, ale potrzebowałam czasu i wstydzilam się…. myślę, że to bardzo ludzkie i częste, szkoda ze takie matki mogą być źle postrzegane, potrafię sobie wyobrazić że może to być przyczyną depresji.
    A co do tekstów o zdrowiu… w trochę innej sytuacji, pewna matka chłopca zbliżającego się do wieku dojrzewania, stwierdziła że byle tylko gejem nie był. I wtedy nasunal mi się ten nieśmiertelny tekst – byle tylko zdrowy był tadaaaam
    Pozdrawiam, trzymaj się Ala, ja płaczę na reklamie środka przeciwbolowego, dziękujemy ze was mamy i taty…. a ja w ryk i dalej dzieci przytulać. Bez ciąży tak mam. I jestem pewna, zresztą mężowi też oczy się mokre robią 🙂

  • Odpowiedz 5 grudnia, 2017

    Paulina

    Mój maz mówił, ze na 100% będzie miał pierwszego syna jeszcze ze dwa lata przed naszym ślubem i chyba to jego nastawienie sprawiło, ze jak dowiedziałam sie o płci to poczułam, ze nie spełniłam obowiązku… urodziła sie córka i mój maz teraz twierdzi, ze chce tylko córki ? – i weź tu gadaj z takim? dla mnie i tak najważniejsze jest zeby było zdrowe i szczęśliwe ? teraz – przy drugiej ciazy myśle o płci ale nie przywiązuje do niej dużego znaczenia – chyba bardziej zastanawiam sie jak to będzie z dwójka dzieci – bo jestem jedynaczką jedynaczki i za bardzo nie wiem jak to jest wychowywać sie w rodzeństwie ?

  • Odpowiedz 5 grudnia, 2017

    Monika M. Lis

    Ja się ucieszyłam, jak lekarz powiedział, że będzie córeczka (potem jeszcze na 3 kolejnych wizytach potwierdzał), bo choć wszyscy mi mówili „będzie syn”, to ja jakoś chciałam córeczkę. Perspektywa szycia sukienek, lalek i innych takich bardzo mnie cieszyła ? teraz za to ciągle namiętnie ktoś mi próbuje namącić i mówi „nie nastawiaj się, bo nigdy nic nie wiadomo, może to wcale nie będzie Marysia, bo u mojej koleżanki tak było, że miała być córka a wyszedł syn” i powiem Wam, że mnie trafia! Jak zawsze na tapecie muszą być historię pod tytułem na pewnie będzie inaczej niż myślisz ? i po co, pytam??? ? Mówię, żeby mnie nie stresowali, bo urodzę za wcześnie ?

  • Odpowiedz 5 grudnia, 2017

    taka je-DNA

    Ja mam fantastycznego synka, a za jakiś tydzień dołączy do niego córcia. Czy coś chciałam? Chciałam mieć dwoje w porywach do trójki i minimum jedną córeczkę. Jak pierwszy był chłopak to przede wszystkim byłam poirytowana, bo nie chciałam znać płci przed porodem, a gin się pośpieszyła z radosną nowiną. No ale trudno. Do szewskiej pasji za to doprowadzało mnie owo nieśmiertelne „byle zdrowe było”. Bo niestety wiadomo było, że do końca zdrowe jednak nie jest. Normalnie miałam ochotę każdego takiego jednego w zęby palnąć. Nie zamierzałam histeryzować a każda taka rozmowa kończyła się tak, jakbym miała czuć się winna, że się nie zamartwiam.

    PS. Wada wrodzona niezbyt ciężka, życiu nie zagrażająca. Problemy zaczynają się jeśli się ją prenatalnie przeoczy, bo wtedy może powodować wredne efekty wtórne. Młody dzięki wczesnej diagnozie był dobrze prowadzony i po drugim zabiegu funkcjonuje jak zupełnie zdrowe dziecko. Odkąd usłyszałam jakie kłopoty może mieć młody, na tym się koncentrowałam. Wystarczająco dużo się na studiach nauczyłam o śmiertelnych i bolesnych schorzeniach genetycznych, np. dystrofiach mięśniowych czy innych schorzeniach spichrzowych, żeby panikować z powodu wady wrodzonej, której skutki można stuprocentowo zniwelować jeśli nie farmakologicznie, to za pomocą zabiegu laparoskopowego.

  • Odpowiedz 5 grudnia, 2017

    Daga

    Moja przyjaciółka na pytanie „co by chciała” odpowiadała niezmiennie: żyrafę, bo po 10 minutach wstaje sama na nogi i jest względnie samodzielna. 😀 I to jest dobry kierunek na tego typu pytania. Mi w obu ciążach było właściwie obojętne, czy syn czy córa, chociaż bardziej chciałam facecika za pierwszym razem (nie że nazwisko, ale jakoś siebie wychowującą córkę się nie wyobrażałam). I wyszła córka. No to przy drugiej – fajnie byłoby mieć dwie córki skoro pierwsza taka udana. Imię nawet mieliśmy (takie fajne, do kompletu ze starszą by było) i pstro, bo to był chłopiec.

  • Odpowiedz 5 grudnia, 2017

    Maja

    Myślę, że empatia oczywiście, płeć jak najbardziej można którąś woleć, a w rozmowie trzeba nie być bucem i te uczucia bez połajanek uszanować, zwłaszcza, jeśli samemu się pytało. Wyznam jednak, że mnie trochę mrozi, jak czytam albo słucham lamentów, które zawierają szczegółowe uzasadnienia, czemu chciało się syna a nie córkę, albo na odwrót, a tam niestety najczęściej jest po prostu otchłań żalaznych stereotypów. Bo córkę to by się stroiło, a z synkiem grało w piłkę, i z córeczką do kosmetyczki i syn byłby moim małym mężczyzną, a tu wyszło to drugie, i CO TERAZ NIC Z TEGO NIEMOŻLIWE!!, i wtedy, powiem szczerze, coś mnie trafia i ta empatia jakby ulatuje, i o ile wciąż oczywiście sądzę, że powinnam zachować swoje refleksje dla siebie, a nie kogoś pouczać, to w głowie zdecydowanie mam teksty o tym, że moze lepiej było mieć lalkę.

  • Odpowiedz 5 grudnia, 2017

    Monika

    Ja mam córkę i syna. W obydwu ciążach o tym jakiej dziecko będzie płci dowiedziałam się na ostatnim USG (czyli okolice 34 tygodnia). Na pytanie jaka płeć odpowiadałam, że nie wiem. Im byłam bliżej końca ciąży, ludzie zaczynali się denerwować, że JESZCZE NIE WIEM 🙂 Usłyszałam bardzo dziwne komentarze, typu: „wiem, ale głupie tajemnice robię”, „po co ukrywam” albo mój hit „konował musiał USG robić, bo przy dzisiejszej technologii, to nie możliwe”. A jednak. Ludziom nie dogodzisz 🙂

  • Odpowiedz 6 grudnia, 2017

    Bacha

    Plec plcia… Ale ja w pierwszej ciazy nie wiedzialam, kto jest ojcem… I sie urodzilo czarne… Wylam… (Ale tylko dlatego, ze nie w tego dawce celowalam…)

  • Odpowiedz 6 grudnia, 2017

    Angelika

    Ja tez bym chciała drugą córcie,a czuje że jednak będzie chłopak…Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić ze mam synka,może przez to ze mam już córkę 🙂 Poczekamy,zobaczymy ale masz rację,że zawsze jednak trochę nastawiamy się na jedną płeć,wyobrażamy juz sobie nasze dziecko i jestem zawód jak się okazuje ze jednak nie….No a później zaczynamy sobie wyobrażać ta drugą płeć,i jakoś oswajamy się z tą myślą i tez jest dobrze,ale na początku jednak jest ten zawód. A apropo płaczu to ja płacze na księżniczce Zosi i super niani zawsze! Nawet jak nie jestem w ciąży.

  • Odpowiedz 6 grudnia, 2017

    Aggatka

    Mnie szlag trafia. Idę sobie parkiem z córeczką, przed nami idzie mój wielki brzuch i wszystkie panie z ławeczek komentują do siebie lub do mnie, ciszej lub głośniej, że „teraz to syn”. Bo jest pisane w prawie ulicy, że dzieci ma być najlepiej dwoje, a jak dwoje, to ma być parka. Więcej niż dwoje to już lekka przesada (wiadomo, trójka maks, powyżej zaczynają się, jak wiadomo, odchylenia od norm społecznych), dwóch chłopaków to armageddon i ciężko strasznie, a przy dwóch córeczkach to może by jeszcze tak trzecie – żeby tym razem był ten syn.
    Jak się mnie ktoś pytał na początku ciąży czy teraz syn, to odpowiadałam, że mnie na synu nie zależy, bo nie potrzebuję parki, gdyż nie mam zamiaru tych dzieci między sobą rozmnażać. Miny rozmówców cenne wielce 🙂
    Teraz już wiadomo, że będzie córeczka numer dwa. Dla mnie bomba – mam masę fajnych ubranek, których na chłopca by się nie założyło 😉 i byłoby mi ich szkoda, bo niektóre prawie sztuki nówki nie śmigane. Ale wracając do starszych pań w parku… Jedna przegięła ostro. Szłam nie tylko z córeczką, ale i z jej kuzynką, starsza pani na wieść, że wielki brzuch zamieszkuje kolejna dziewczynka, myśląc błędnie, że cała trójka dziewczynek moja i więcej dzieci już mieć nie będę, bo przecież nikt w dzisiejszych czasach więcej nie ma, niż trójkę (patrz: kodeks ulicy), stwierdziła, że „wielka szkoda”. Jakimś cudem udało mi się opanować i nie dokonać brutalnego mordu na kobiecie nazywającej moje nienarodzone dziecko szkodą. Powiedziałam jej do słuchu, niestety widać było, że zrobiłam to w sposób zbyt wysublimowany, bo kobita siedziała z tępym wyrazem twarzy mówiącym „heeeę???”.
    Tak więc, matki jednego dziecka, pamiętajcie: macie chcieć parkę. Bo tak.

  • Odpowiedz 6 grudnia, 2017

    Michalina

    Ja chciałam mieć córkę. Mam dwóch synów. W drugiej ciąży było mi bardzo trudno przyznać przed samą sobą, że to jest dla mnie problem. Kiedy to wreszcie do mnie dotarło, histerycznie się rozpłakałam i… Pomogło. Jednak nie potrafiłam przyznać się do tego przed światem i sama sadziłam głupi tekst, że „byle zdrowe”, bo rzeczywiście presja jest ogromna.

  • Odpowiedz 7 grudnia, 2017

    Kasia M.

    Przez 30 lat swojego życia byłam przekonana, że małe dziewczynki różnią się od małych chłopców tylko długością włosów, i nosząc w brzuchu chłopca przyznawałam otwarcie, że wolałabym dziewczynkę, bo umiem robić wymyślne dobierańce. Jakież było moje zaskoczenie, gdy po porodzie dotarło do mnie, że: ubranka są inne, zabawki są inne, wózki i foteliki są inne, nawet chusty są inne. I że w ogóle chłopcy są inni. Aż kupiłam literaturę fachową żeby się dokształcić w tej kwestii… Ktoś też tak miał?

  • Odpowiedz 7 grudnia, 2017

    Małgorzata

    A mnie coś trafia jak słyszę „fajnie, że macie parkę”. Dla mnie „parka” to może być kanarków a nie dzieci. Nie wiem skąd mi się to wzięło ale zawsze w myślach przełykam jakieś brzydkie słowo jak coś takiego słyszę a mąż tylko mruga do mnie porozumiewawczo bo tylko jemu się zwierzyłam jak bardzo mnie to drażni… 🙂

  • Odpowiedz 8 grudnia, 2017

    Gosia

    Ja wyłam jak bóbr czytając ten artykuł 🙂 Też głupi powód. Jestem obecnie w drugiej ciąży i kiedy lekarz powiedział, że moja Maja pokazała siusiaka byłam bardzo rozczarowana. Byłam przecież przekonana, że to będzie druga córka! Cały świat mi tego synka „wykrakał”, bo MUSI być parka. Tacy życzliwi byli, mimo moich wyraźnych „chciałabym córkę”. Ukrywałam łzy, bo się tego wstydziłam i bałam, że los mnie za ukarze chorym dzieckiem. Dziękuję za ten artykuł.

  • Odpowiedz 10 grudnia, 2017

    Katarzyna

    Postanowiliśmy z mężem nie znać płci drugiego dziecka aż do porodu. Pierwsze też było niewiadomą i bardzo nam sie taka niespodzianka spodobała 🙂 No i przy okazji uniknelismy tego ględzenia ludzi bo druga też urodzila sie córeczka 🙂 ( Czulam, ze tak bedzie 😉 ). Po porodzie widząc ślicznego noworodka raczej juz nikt nie wyskoczy z głupim komentarzem odnośnie płci.

  • Odpowiedz 12 grudnia, 2017

    Dorota

    Ja mam 3 córki. Za trzecim razem chciałam syna. Co prawda moja najmłodsza to rozrabia niczym rasowy chłopak, ale jednak nim nie jest. Na czwarte się nie zdecydujemy, bo się w samochodzie nie mieszczą.
    Znajoma, jak się dowiedziała, że będzie 3 dziewczyna to powiedziała „przynajmniej próbowaliście, trudno, że nie wyszło”. Miałam wrażenie, że większość osób, to chce mi z powodu tej 3 córki kondolencje składać. A mojemu mężowi to tylko współczuc. A on zawsze dzielnie odpowiadał, że jest prawdziwym mężczyzna i otacza się tylko pięknymi kobietami 😉

  • Odpowiedz 13 grudnia, 2017

    V

    Mam ochotę zrobić ctrl c, a później ctrl v w całych internetach. Pierwszy Twój artykuł, który przeczytałam i już wiem, że ja tu zostaję!

  • Odpowiedz 14 grudnia, 2017

    Anka

    Ja już tego „no…najważniejsze żeby było zdrowe” znieść nie mogę. No jasne, że każdemu zależy na tym, żeby dziecko urodziło się zdrowe…ale ja też bym chciała, żeby choć trochę inteligentne, ładne po Mamusi było i żeby to nasze poznanie się i wspólne dotarcie jakoś na spokojnie się odbyło.
    A jakby było inaczej – też będę kochać przecież i zrobię dla niego wszystko.

    …no, ale najważniejsze żeby zdrowe było

    • Odpowiedz 19 grudnia, 2017

      Bacha

      Najwazniejsze, zeby bylo zdrowe… Moje ostatnie znowu bylo takiej plci, jak chcialam, tylko, ze „urodzilo sie” trzycentymetrowe i martwe… Takze – nie grzeszcie juz…;)

  • Odpowiedz 15 grudnia, 2017

    drosera

    Mnie inna rzecz bawi/przeraża: jak rodzi się syn, wszyscy gratulują. Jak rodzi się córka, to padają teksty typu „och, najważniejsze, że zdrowa”, albo „może następnym razem się uda”. Śmiejemy się z tego z Samcem i na pytania, co byśmy woleli, odpowiadamy, że na początek chłopaka, a jak będzie dziewczyna, to zrzucimy ze skarpy/oddamy psom na pożarcie i zrobimy następne.
    Swoją drogą, określenie „parka” niesamowicie działa mi na nerwy. Zupełnie, jakby się człowiek hodowlą świnek morskich zajmował, a nie dziećmi.

  • Odpowiedz 20 grudnia, 2017

    Aleksanda

    U mnie na pytanie „co będziecie mieli?” Śmiertelnie poważnie odpowiadałam, że mam nadzieje że dziecko ale jak będzie krowa to też dobrze bo się ją zje.

  • Odpowiedz 20 grudnia, 2017

    Kasia

    Zaczęłam dziś 36 tydzień ciąży, jakoś ze względu na partnera chciałam chłopaka, o tak, żeby mu raźniej było. No i w 4 miesiącu był chłopak, któremu miesiąc później jajka zniknęły. Teściowa niepocieszona, bo gdy usłyszała, że chłopak to padł tekst „ale będzie się Szymek cieszył, teraz będzie przeszczęśliwy, więcej dzieci mu nie potrzeba”, gdy płeć się zmieniła „Nie martw się, pokocha jak swoje, najwyżej o drugie się postaracie”. Fajna babka, ale trochę mina mi zrzedła. Moja mama za to wciąż nie wierzyła, że kolejnego(3) wnuka będzie miała i tak zaczęła dla „niego” kupować różowe fatałaszki. Gdy usłyszała, że jednak dziewczę wyjdzie to oszalała z radości. Teraz wszystko jest różowe (nie znoszę tego koloru). Ano i ciśnienie ze strony mamy na temat porodu przedwczesnego „Wytrzymaj do nowego roku, Święta to najgorszy czas do rodzenia no i dziecko z końca roku takie poszkodowane/opóźnione”… Teraz przez to mam ja durna stres, żeby tylko do 1 stycznia wytrzymać. Jej, wyżaliłam się. Wszystkiego dobrego mamuśki 🙂

  • Odpowiedz 23 grudnia, 2017

    Marcela

    Niby xxi wiek, a dla wielu osób ciagle męski potomek jest bardziej pożądany niż dziewczynka- dzisiaj mama koleżanki zapytała, czy juz znamy płeć. Na wiadomość, ze bedzie druga córka, reakcja była – następny bedzie chłopak. Jak powiedziałam, że dwójka nam wystarczy, zaczęła mówić, ze chłopak, chlopak musi być. Smutne i straszne trochę to podejście. Rozmowa odbyła sie przy jej córce.

  • Odpowiedz 30 grudnia, 2017

    Lena

    Ja, podswiadomie jakos, zawsze wyobrazalam sobie siebie w roli matki dziewczynki, ale piewszy urodzil sie chlopak. I super, choc przez sekunde bylam zdziwiona na usg. W drugiej ciazy juz swiadomie marzylam o corce. Uwielbiam swojego syna i bym niezamienila za zadne skarby, ale jesli on bedzie kiedys miec dziecko, to bede z wnukiem/czka ns tyle blisko, na ile synowa pozwoli… A jesli corka urodzi dziecko, to jednak potencjalnie na wiecej intymnej bliskosci bede mogla sobie pozwolic zarowno wobec niej, jak i niemowlecia. Chcialabym kiedys byc blisko narodzin kolejnego pokolenia. Pomagac corce w pologu i byc blisko maluszka. Wobec synowej to wydaje mi sie mniej realne i przede wszystkim jakosciowo inne doswiadczenie.
    Poza tym swoja parke i tak zamierzam wychowywac tak samo, mozliwie niesteteotypowo.

  • Odpowiedz 28 stycznia, 2018

    Matula

    Ja z pierwszym dzieckiem przez całą ciążę myślałam że syn. Wybrałam imię itd choć a głębi serca chciałam Pod koniec okazało się że jednak córka i „na szybko” wymyśla łam dla niej imię.
    Teraz mąż chciał chłopca (ma dorosłą córkę z poprzedniego związku + nasza nastoletnia)
    Rozczarował się na usg i stwierdził że „uwierzy jak zobaczy”.
    Dziecku raczej nic nie „wyrośnie” ale nadzieja umiera ostatnia 🙂

  • Odpowiedz 23 lutego, 2018

    Angelika

    Mąż jak się dowiedział ze druga córka powiedział „trudno,zrobimy nowe” 🙂

  • Odpowiedz 21 kwietnia, 2018

    Sylwia

    Marzylam o corce, okazalo sie w 5 miesiacu, ze bedzie jednak syn, ja bylam mocno zawiedziona, a tu… ze wszystkich stron posypaly sie gratulacje. Rowniez od kolezanek („mlodych, wyksztalconych, z wielkich osrodkow”)…

  • Odpowiedz 8 września, 2018

    Astrea

    Ja mam piękną pamiątkę dla mojego Młodego – kartkę urodzinową przysłaną przez moją Babcię, gdzie znalazło się miejsce na ustęp dla… Wnusi. Płci jeszcze nie znaliśmy, ale cała babska część rodziny orzekła że dziewczę będzie, bo zbrzydłam. A potem „jaja jak berety”, orzekł lekarz. I też przyznaję, że mi przykro było, bo się na dziewczynkę nastawiłam jeszcze na długo zanim w ogóle o dziecku na serio pomyśleliśmy. Ze dwa tygodnie pomrukiwałam niezadowolona, ale teraz się cieszę. Doszłam do wniosku że dziewczynkę bym pewnie potraktowała jak siebie 2.0, a chłopcu będzie lżej, bo nie mam wobec niego aż takich wymagań 😉

  • Odpowiedz 8 września, 2019

    Żaba

    Nasze Młode płeć skrywało skrzętnie do ok. 6 miesiąca. Postanowiliśmy, że nie będziemy narzucać schematów – będziemy obserwować i wspierać.
    A na pytanie „A co to będzie?” miałam prostą odpowiedź: „Jak podrośnie to sobie samo płeć wybierze”. Miny wójków, ciotek, babć i niektórych znajomych – bezcenne. 😉

  • Odpowiedz 3 sierpnia, 2020

    Madlena

    U mnie urodziło się najpierw dwóch chłopców, co już przy drugiej ciąży budziło współczujące „nie córka? Ojej, może następnym razem się uda…”. Jakby mój drugi syn był nieudany, bo jest, no własnie, synem. Przy trzeciej ciąży nam była zupełnie obojętna płeć dziecka i nie marzyliśmy jakoś szczególnie o dziewczynce (a nawet po cichu miałam już ułożony dla siebie tytuł khaleesi, matki trzech smoków). Gdy okazało się, że jednak tym razem urodzi się córeczka, zadziwiła mnie reakcja ludzi dookoła – ulga i radość, jakby minęła nas o włos jakaś straszna tragedia plus teksty „no to wszystkie dzieci macie już w domu!”, bez dawania nam prawa do np. pragnienia czwartego malucha.
    Podsumowując, dla mnie najlepszym wyjściem byłoby zostawienie mnie w spokoju, żebym po prostu nie musiała tych cudzych mądrości słuchać. 😛

  • Odpowiedz 3 sierpnia, 2020

    Nicol

    Ja marzyłam o córce przy każdej ciąży.Tak się złożyło że mam 3 synów.Przy każdym usg czułam wielkie rozczarowanie.Najbardziej przy ostatnim synu bo wiedziałam że już nigdy nie będę mamą dziewczynki.Kocham moje dzieci nad życie ale jak się dowiaduję że ktoś urodził córkę w szczególności po 2 synach to czuje zazdrość i żal.Najgorsze były i nadal czasem są wspólczujące komentarze typu …zaś chłopak. …oj nie udało się.
    Zawsze wtedy zdenerwowana odpowiadam „no ma mi Pani czego współczuć, zdrowego dziecka”
    Ale tak naprawdę czuję się niespełniona i żal serce ściska bo tak bardzo marzyłam o córci.

    • Odpowiedz 30 marca, 2021

      Asia

      Wiem co czujesz. Rozumiem w 100%. Niestety obawiam sie ze to rozgoryczenie i rozczarowanie nie orzechodzi nigdy…mam dwoch synow a jak blisko 100% kobiet chcialam miec corke

      I czytam te komentarze o tym jak bulwersujace jest oczekiwanie parki i ze przeciez bez znaczenia i bla bla- tylko czemu Sa to komentarze od matek dzieci obojga plci! Jak sie ma to jasne, wyedy mozna sie oczyiwiscie roztrzasac co sie slyszalo i oburzac i wypisywac ze to nie ma znaczenia…tylko to czy majac dwie nogi bylabym wiarygdna mowiac : achhh mam dwie ale gdybym miala jedna to by znaczrnia nie mialo!

  • Odpowiedz 7 września, 2020

    Matti

    Dziękuję za ten artykuł. Wiem, że nie jestem sama. Pierwszego urodziłam synka. Na drugą ciążę musieliśmy długo czekać, bo aż 10 lat. Jak zobaczyłam wynik testu byłam szczęśliwa. W czasie badań prenatalnych lekarz powiedział, że 99,9% dziewczyna. Nic więcej od życia nie chciałam. Udało się zajść w ciążę i w dodatku z dziewczynką. Wybraliśmy imię. Musiałam zrobić badania genetyczne. Przyszedł wynik, wszystko ok. Uff kamień z serca, ale moment. Obecny chromosom y, będzie chłopak. I tego dnia radość z ciąży minęła. Nikt nie rozumie mojego rozczarowania. Siostra przestała się do mnie odzywać ( sama ma córeczkę, wiec o czym tu mówić). Jestem załamana, nawet ruchy dziecka nie cieszą. Nie chcę nic kupować, dwa miesiące temu oddalam wszystkie ubrania chłopięce. Nie nawidze niebieskiego koloru, samochodzików, koparek. Nie jestem w stanie pokochać tego dziecka. Niech inni mnie linczuja, to i tak nie pomoże. Nie wiem co się dzieje, ale mnie samą ti przeraża.

Leave a Reply