Paranocnal Activity Matek. Czemu mamy czasem budzą swoje dzieci?

Budzi się w nocy- źle. Śpi za długo- też nie dobrze. Matce nie dogodzisz. To nie wyniki badań tylko moje odczucia i nie wiem czy się ze mną zgadzacie w tej kwestii czy nie. Mój Mały budzi się  w nocy kilkukrotnie z przyczyn żywieniowych i innych (sobie tylko znanych niestety), co skłoniło mnie do poszukania korzyści z nocnych pobudek (klik). Wczoraj, ni stąd ni zowąd Młody spał ciągiem 4 godziny. Wow! To znaczy może i spałby dłużej ale stwierdziłam, że coś mi tu nie gra i pewnie ma gorączkę, koklusz czy inną zarazę. Matczyna troska popchnęła mnie do łóżeczka syna- dłoń oceniła ucieplenie główki, poprawiła kołderkę i wtedy oczyska się otworzyły, a z gardła wydobył się jęk. I po spaniu.

Żeby nie było nieporozumień. Wiadomo, że zazwyczaj to dzieci ”przeszkadzają” rodzicom w spaniu. Częste, nocne pobudki są sprawą najnormalniejszą w świecie dla niemowląt do roku życia. 12,7% z nich zakłóca odpoczynek swoich rodziców 3 razy i więcej każdej nocy, z podkreśleniem „każdej”[1]. Badanie dość stare, ale mniejsza o to. My się w tych kilkunastu procentach mieścimy, co pomału zaczyna dawać mi się we znaki. Zauważono też, że młodsze dzieci częściej potrzebują interwencji rodziców aby powrócić do krainy snów niż starsze niemowlęta. Jednak nawet w grupie roczniaków- 50% dzieci potrzebuje rodziców do zaśnięcia [2].

Są jednak sytuacje, kiedy dochodzi niejako do odwrócenia stereotypowych ról- tego co chce spać i nie może, z tym kto to spanie utrudnia. Wtedy to nie „nieśpiące dziecko” jest przyczyną złego samopoczucia mamy tylko odwrotnie. Okazuje, się że mamy depresyjne, przygnębione, nerwowe, smutne częściej same zakłócają dzieciom sen!

 Naukowcy z Pensylwanii przeprowadzili bardzo ciekawe nocne badania [3] w tym temacie. Transylwania to moje marzenie podróżnicze ale Pensylwania też może być (byle się wyrwać z domu).

Paranormal Activity widzieliście?

Przez 7 dni  analizowano nocne zachowania rodziców i ich dzieci- te które sami deklarowali oraz te, które faktycznie miały miejsce. Ostatniego dnia eksperymentu w domach 45 rodzin z dziećmi od 1 miesiąca do 2 roku życia umieszczono kamery obserwujące ich życie od zmierzchu do świtu- średnio przez 12 godzin. Kamery zlokalizowano między innymi  przy łóżeczkach dzieci, przy drzwiach do pokoju dziecięcego, aby sprawdzić kto doń przychodzi, przy miejscu do karmienia i wszędzie tam, gdzie toczy się nocne życie domowników.

Po analizie zapisów z kamer i danych zebranych od rodziców okazało się, że te bardziej depresyjne, zamartwiające się, nerwowe matki częściej zakłócały spokojny sen maluchów, a mówiąc wprost-przeszkadzały im w spaniu. Dosłownie. Możecie sobie wyobrazić mamy, które przychodziły, sprawdzały, podnosiły z łóżeczka śpiące dzieci, karmiły je podczas snu, brały do swojego łóżka, kładły się obok, przytulały. Reagowały nawet na najcichsze dźwięki dochodzące z łóżeczek, szczególnie, że dzieci nie sygnalizowały w tym czasie żadnych potrzeb. Po prostu smacznie spały. Zachowań takich nie obserwowano u matek bez objawów związanych z depresją, które nocą reagowały zwyczajnie na płacz dziecka.

Nasilenie objawów depresyjnych szło w parze z poczuciem bezsilności i braku kontroli nad sytuacją. Och…która z nas nigdy nie czuła się podobnie niechaj rzuci pampersem…Naturalną konsekwencją takiej huśtawki emocjonalnej było poszukiwanie bliskiego, fizycznego kontaktu z dzieckiem. Badacze zastanawiają się więc czy kobiety nie szukały ukojenia dla swoich rozedrganych emocji i komfortu psychicznego. Mamy biorące udział w doświadczeniu martwiły się, że  dzieci są głodne, że czują się opuszczone, że jest im niewygodnie. No jakbym o sobie czytała a nie pamiętam żeby mi ktoś montował w domu kamery 😉

Osobiście uważam, że rodzicielstwo to wyzwanie, a nocne rodzicielstwo to już dopiero. Naukowcy podkreślają, że wciąż nie wiemy zbyt wiele na ten temat. Nie ma uniwersalnych zachowań, rad, nie ma jednakowych dzieci i takich samych rodziców. Ciężko wyciągać jakieś daleko idące wnioski z tego typu badań, poza tym, że dzieci i rodzice działają na siebie wzajemnie. Kiedy rodzi nam się dziecko mamy jakieś wyobrażenia, oczekiwania, a z czasem nawet wyrabiamy konkretne zachowania i nawyki odnośnie jego snu. Wszystko to do kupy konfrontujemy następnie z wpływem otoczenia, czynnikami kulturowymi, rodzinnymi, ze swoją własną osobowością a także z wiekiem i etapem rozwoju malucha. Z kolei sen dziecięcia zależy od jego dojrzałości, temperamentu, osobowości i pozostaje między innymi pod wpływem czynników biologicznych, poznawczych, medycznych i środowiskowych- w tym swoich rodziców. Wszystkie elementy tej układanki działają na siebie wzajemnie. Jedna zmiana pociąga za sobą inną. W tej plątaninie zależności  ścieżka łącząca zachowania rodzicielskie ze snem dziecka jest jednak prosta jak po sznurku [4].

W ogóle zastanawiam się jaki procent z nocnych pobudek to wina nas samych? Ile razy czułaś nieodpartą potrzebę aby przewinąć smacznie śpiące dziecko, zmienić mu pozycję, zapalić światło i sprawdzić czy nie jest mu ZA zimno, ZA ciepło, czy smoczek mu się ZA bardzo nie wbił w oko, czy wszystko ok? I przede wszystkim- sprawdzić czy oddycha? Bo ja wielokrotnie. To był element mojego nocnego, niedoświadczonego rodzicielstwa- przynajmniej na początku. Z każdym dniem naszego wspólnego, krótkiego życia zaczynam jednak mocniej doceniać, rozumieć i szanować starą mądrość ludową:

Nigdy nie budź śpiącego dziecka. Never!

zdjęcie: flickr.com

 

Wreszcie mamą synusia (lipiec 2014)!!! Położna- z wykształcenia i zamiłowania, Certyfikowany Doradca Laktacyjny - CDL Nr. rej. CNoL 482/2015/CDL, doradca noszenia ClauWi®, naukowiec, ostatnio także doktor nauk medycznych. Swoją drogą- najlepsza w pisaniu doktoratu z dzieckiem przy piersi;-) Bierze udział w eksperymencie naukowym mającym na celu dowiedzenie, że bez snu też można żyć. Kontakt: danka@mataja.pl

35 komentarzy

  • Oj wiele prawdy w tym jest. Ja u siebie na blogu przyznawałam się do wszystkich przewinień o jakich piszesz. Też sprawdzałam czy dziecko oddycha mimo, że śpi z monitorem oddechu. Przekonałam się o prawdziwości tej ludowej mądrości i czasem jest tak, że moje dziecko śpi z pełnym pampersem. Bo jeśli ono zasnęło to znaczy, że bardziej potrzebuje snu niż zmiany pampersa. Co prawda wtedy ja się musiałam ewakuować z pokoju, bo nie mogłam zasnąć ze względu na „aromaty” dochodzące z pampersa.

    • Chyba mamy wcześniaków są w tym względzie mocno usprawiedliwione akurat. Ale ostatecznie i tak wszystkie podpisujemy się pod tą mądrością życiowo-praktyczno-ludową:-)

  • Odpowiedz 23 lutego, 2015

    Szymon

    My na początku cudowaliśmy z budzeniem dziecka na kamienie, regularnie ci trzy godziny, bo gdzieś wyczytaliśmy o uczeniu noworodka nawyków. Na szczęście młoda szybko nas z tego wyleczyła. Chociaż przestaliśmy wymyślać z karmieniem na siłę to i tak nasze dzieci dały nam się nieźle we znaki. Na szczęście oboje mają już ponad rok i znowu śpimy spokojnie.

    • Budzenie noworodka to inna sprawa-całkiem konieczna ze względów laktacyjnych:-)Dobrze, że statystyki są dla nas łaskawe i być może ja także doczekam tych przespanych nocy:-)

      • Odpowiedz 24 lutego, 2015

        Szymon

        Heh, tyle, że my Młodą budziliśmy na siłę, bo wyczytaliśmy, że dzieci powinny jeść co trzy godziny, zamiast poczekać, aż sama się obudzi, kiedy po prostu będzie głodna. 🙂

        • aa…wbrew pozorom często rodzice jeszcze tak myślą, że dzieci mają wszczepione zegarki do brzuszków:-)

  • Odpowiedz 23 lutego, 2015

    Elena

    Nie chcę się czepiać, a może po prostu nie załapałam 🙂 Ale Pensylwania (USA) i Transylwania skąd pochodzi Dracula to dwie różne rzeczy 🙂 A tak poza tym to jak zawsze super 🙂

    • heheheh….no widzisz…na mózg mi pada już ze zmęczenia. Dobre:-) Wywalam Draculę….aż mnie brzuch rozbolał.

  • Odpowiedz 23 lutego, 2015

    Agnieszka

    Super, że chociaż jedna pułapka rodzicielstwa mi umknęła. a to chyba dzięki monitorowi oddechu, bo pierwszą noc po szpitalu – zanim zainstalowaliśmy monitor – przetrwałam (bo trudno mówićo spaniu) przy zapalonym świetle i w okularach, co jest mi po dziś dzień wypominane ;D

  • Odpowiedz 23 lutego, 2015

    Paula eR

    Mimo tegi, że pzez wszystkich jestem uważana za znerwicowaną matkę, bo staję na baczność na każde zakwilenie mojej Kluski, to przyznam, że w nocy obie śpimy koncertowo. Nawet jeśli Kluska śpi ciągiem 5h to mnie nie rusza- sprawdzam tylko czy oddycha, ale jej sen dla mnie to świętość. Tak jak napisała „Wcześniak i co dalej” – jeśli nie obudzi dziecka mokry pampers to znaczy, że bardziej potrzebuje snu niż przewinięcia/karmienia/przytulenia. Dodam, że do tej pory nie mieliśmy w związku z tym problemów z odparzeniami. A do tego usypianie dziecka w nocy to dla mnie jakaś abstrakcja- Kluska budzi się (i mnie) na karmienie, je i idzie spać. Ja po katmieniu odkładam ją do łóżeczka i sama też grzecznie zasypiam.

  • Odpowiedz 23 lutego, 2015

    piwnooka

    Zdarza mi się obudzić syna, bo przed snem zaglądam do niego i przykrywam 😉 Z tym Paranormal Activity to mi ale przypomniałyście film! Do łazienki dziś z obstawa 😉 Podobnie wczoraj w nocy wystraszył mnie Antek. Otwieram oczy i widzę stojącą przy łóżku postać. Nagle owa postać się odzywa … „Siku ….”

    • ja też do łazienki z obstawą musiałam biegać:-) Zresztą tak na mnie horrory, nawet głupie działają i już;-)

  • Odpowiedz 23 lutego, 2015

    eliza

    Oj genialny ten wpis ;P Sprawdzić czy oddycha…… 😀 mąż do tej pory się ze mnie śmieje.. a ja swoje….

  • Odpowiedz 23 lutego, 2015

    Iwa

    Nie zasnę, dopóki nie sprawdzę czy młodsza oddycha i czy starszy jest przykryty kołdrą. Swoją drogą ciekawe jaki procent z nas to sprawdza 🙂 Obawiam się, że duży. I ciekawe, kiedy nam te nawyki kontroli mijają.

    • też mnie to ciekawi. Sądząc po komentarzach tu i na fb to całkiem spory procencik się uzbiera:-) A kiedy te nawyki miną- pewnie nigdy…hehe

  • Odpowiedz 23 lutego, 2015

    Jaka

    U nas też dzięki monitorowi oddechu nigdy nie było potrzeby sprawdzania „czy oddycha” ale jak jednego poranka obudziłam się i po spojrzeniu na zegarek stwierdziłam że jest już po 8 a Mała ciągle śpi, co oznaczało, że od ostatniego karmienia minęło jakieś 8h to budziłam ją w te pędy 😉 a było to tym razem karmienie na żądanie z mojej strony, bo piersi chciały mi eksplodować ;). W sumie to wbrew regule „nigdy nie budź dziecka” budzę córkę co noc około 24, dzięki czemu spokojnie dosypiamy do 7 i bardzo nam z tym dobrze :] Mała od 3 m-ca przesypia nam min. 6h w nocy – czyż nie jest cudna 😉 ??

    • oj cudna-zdecydowanie cudna:-) Zazdroszczę okrutnie…

    • Odpowiedz 24 lutego, 2015

      Lili

      Heh, ja to sprawdzam nawet, czy mój mąż oddycha… no, bo tak leży i się nie rusza… A tak serio to uważam, że sprawdzanie czyjegoś oddechu jest taki słodki wyraz opiekuńczości w stronę drogiej nam osoby 🙂

  • Odpowiedz 24 lutego, 2015

    Karolina

    Dziwne dla mnie rzeczy piszecie, budzenie na jedzenie w nocy?? Moje dwa brzdące karmiłam dopiero jak się obudziły z krzykiem, przez co od ich trzeciego czy czwartego miesiąca przesypialiśmy całe noce, z wyjątkami na sprawdzenie czy oddycha, czy się nie odkryło, czy nie za gorąco (na szczęście żadne nie obudziło się wtedy) i z powrotem do wyrka. Były karmione butlą, ale to chyba nie ma dużego znaczenia bo głodomorki były oba…

    • zgadza się-najczęściej i tak same się obudzą! Ale chodziło tutaj o sytuacje, kiedy świeżynka noworodek nie obudzi się ani razu w nocy na karmienie. Jeśli chodzi o laktację i zapobieganie pewnym problemom później to zalecane przynajmniej to jedno nocne karmienie:-)

  • Odpowiedz 24 lutego, 2015

    Komiteptol

    Eee to ja jakaś dziwna jestem 😉 Nie budzę się w nocy, by sprawdzać czy oddycha, nie mam też przemożnej ochoty przebierania jej jak śpi. Budzę się tylko na karmienie. A w dzień to jedynie jak śpi dłużej niż 1,5h (co jest rzadkością) to zerknę, ale tak właśnie by nie wybudzić. Może dlatego, że Mała ciągle śpi albo z nami lub koło nas w dostawce w nocy a w dzień często w salonie też pod naszym okiem. Więc po prostu widzę, że wszystko jest ok. Jeśli w dzień zostawiam ją śpiącą w łóżeczku w sypialni to sobie odsłaniam tylko widok szczytu łóżeczka tak by z przedpokoju już widzieć czy śpi czy się obudziła tylko coś kombinuje po cichu. /Justyna.

  • Odpowiedz 24 lutego, 2015

    Taka_Jedna

    Nie jest powiedziane doslownie , rozumiem ze mowa o matkach ktore przychodza do dzieci a wiec o matkach, ktore nie spia ze swoimi dziecmi. Osobiscie uwazam, ze spanie z niemowleciem jest naturalne, daje spokojniejszy sen i matce ( wiem to po sobie) i dziecku. Wyobrazcie sobie co sie dzialo z niemnowleciem ktore w jaskini nie spalo z matka albo co gorsza…w innym, ze tak powiem pomieszczeniu? Bobas byl narazony na wiele niebezpieczenstw i my to podswiadomie czujemy , dlatego matki, ktore nie spia z dziecmi sa niespokojne i budza sie w nocy, sprawdzaja czy wszystko w porzadku. Mialam tak przez jedna noc, swiezo po porodzie, kiedy polozna nie pozwolila mi spac z dzieckiem. Zasnelam dopiero rano, kiedy poczulam przyplyw pewnosci siebie i postapilam wbrew personelowi. O

  • Odpowiedz 24 lutego, 2015

    Borsia Matka

    Przy pierwszym dziecku nie wierzyłam, że istnieją dzieci, które trzeba budzić na karmienie. Syn się wiercił, wybudzał, pewnie trochę z naszej winy, ale do 14 miesiąca mieliśmy pobudki, częste pobudki. A teraz? Teraz córka potrafi ciągiem przespać 7-8 godzin i na szczęście w szpitalu trafiłam na mądrą położną, która powiedziała to samo co Ty… nie budź dziecka, najwyraźniej tyle snu potrzebuje… I nie budzę, wysypiam się, a zaznaczę, że karmię piersią i nie mam problemów mimo tak długich przerw;)

  • Odpowiedz 26 lutego, 2015

    OsiedlePlatinum

    Nadwrażliwym matkom przeszkadza nawet to, kiedy dużo starsze dzieci zbyt długo śpią, albo robią sobie drzemki w ciągu dnia – pewnie są chore lub źle się odżywiają… 🙂

  • Odpowiedz 26 lutego, 2015

    malami

    Jak zwykle świetny tekst 🙂 Tą złotą zasadę znam jako „nie ruszaj … póki nie śmierdzi” 😉
    Uff… dobrze, że synek nie jest pierwszym dzieckiem w rodzinie. Dzięki temu jestem mniej zestresowana niż statystyczna matka 🙂
    Przyznam się: I mi się zdarza wisieć nad łóżeczkiem i sprawdzać czy Staszek oddycha 😀

    P.S. planowaliśmy jechać do Rumunii (nawet dostałam w prezencie przewodnik po tym kraju), gdy okazało się, że wyjazd musi ulec przełożeniu, ponieważ zaszłam w ciążę 🙂
    Transylwania nadal jest numerem jeden w marzeniach podróżniczych.

    • Nam się marzy ta podróż już od kilku lat. Ale teraz musimy poczekać aż mały ciut podrośnie bo to nie jest wyprawa all inclusive bynajmniej;-)

  • Odpowiedz 27 lutego, 2015

    Katarzyna

    Moja córcia ma 3,5 miesiaca i potrafi przespać ciągiem nawet 9h, do głowy by mi nie przyszło jej budzić, ponieważ świetnie przybiera na wadze, jest zdrowa i wygląda na zadowoloną z życia.Może to dlatego, że to moje drugie dziecko, ale przy pierwszym też nie szalałam z budzeniem na siłę.

    Za to teraz w każdą sobotę i niedzielę syn lat 5 wstaje przeraźliwie rano, choć w tygodniu ciężko go wyciągnąć z łożka.

    • Też mi się tak wydaje, że przy drugim dziecku to wszystkie jesteśmy „mądrzejsze”. Super was syn urządził z tymi rannymi pobudkami, nie ma co…;-)

  • Odpowiedz 9 marca, 2015

    Anna

    Podejrzewam, że WSZYSTKIE matki sprawdzają, czy Mowlak oddycha 😉 to chyba naturalne 😀

    • Też tak podejrzewam;-) Różnice mogą być w sposobie jaki to robią tzn. czy na ‚oko” im wystarczy czy lepiej sprawdzić palpacyjnie a może najlepiej obudzić, żeby mieć pewność 😉

  • Odpowiedz 2 lipca, 2015

    Ania

    Moja dwutygodniowa córka miała zapędy do spania w nocy 5-6 godzin, a jeszcze w szpitalu pani pediatra nastraszyła mnie, że to stanowczo za długo i dziecko się odwodni albo mu spadnie cukier i go nie wybudzę :/ Zatem zestresowana, że mija 4 godzina od ostatniego karmienia budziłam córkę na jedzenie. Teraz mała ma 6 tygodni i pozwalam jej przesypiać do maksymalnie 6 godzin w nocy. W dzień nadrabia jedzeniem co 2,5-3 godziny, dobrze przybiera na wadze, więc wszystko jest w porządku. Ale faktycznie należę do tej grupy matek, które budzą dziecko na jedzenie. Natomiast zawsze śmieszyło mnie sprawdzanie czy dziecko oddycha – świetnie obrazuje to pierwsza scena z filmu Czułe słówka (Terms of Endearment)

  • Odpowiedz 29 sierpnia, 2016

    Beata

    Odpowiadając na pytanie z tytułu: bo jest takie piękne i właśnie teraz muszę mu dać buziaka!!!

  • Odpowiedz 8 września, 2016

    Janka

    „Dla mnie śpiące dziecko jest czymś świętym i w życiu bym nie obudziła” – pomyślałam, po czym uświadomiłam sobie, że co chwila latalam i sprawdzałam, czy nie za cieplo/zimno / wstaw dowolne 🙂 ale dzięki elektronicznej nianie z kamerą na podczerwień (widać czy dziecko oddycha ;)) plus lampce nocnej z termometrem wyluzowalam. No ok, dalej się martwię, czy nie marznie, ale juz nie macam Młodej 😀

  • Odpowiedz 10 lutego, 2019

    Justyna

    Jestem w szoku gdy czytam artykuł i komentarze. Gdy dziecko śpi, nawet nie wpadam na to, żeby go ruszać. Mój syn ma lekki sen i tak budzi się za często, także jak śpi trochę dłużej, to rozkoszuję się czasem wolnym, bez panikowania :). Mamy tylko nianię elektroniczną bez wizji. Jakieś monitory nigdy mnie nie kusiły :).

Leave a Reply Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Skomentuj Borsia Matka Anuluj pisanie odpowiedzi