Pamiętacie swoje torebki z czasów przed dzieckiem? Ja pamiętam bo jestem torebko maniakiem i zawsze pałałam ogromną miłością do miniaturowych torebeczek do których trudno schować cokolwiek poza kluczami. No, ale potem pojawiły się dzieci i okazało się, że aby wyjść na spacer należy zabrać ze sobą połowę dobytku. W związku z tym do maluśkich torebeczek dołączyła torba wózkowa, sęk w tym, że od patrzenia na nią aż oczy bolały – taka była paskudna. Cóż jednak było począć skoro na wyjścia z bajtlami zawsze zabieram co najmniej taki zestaw: 1 Portfel – malutki taki; 2 – woda dla dzikusów; 3 – plastry – must have każdego sezonu; 4 – grzebień do tego makaronu, który zanim zaszłam w ciążę pełnił funkcję włosów; 5, 14, 17 – chusteczki do różnych rzeczy; 6 – zdrowe i zbilansowane przekąski, kojące skołatany układ nerwowy matki; 7 – Herman własność Pierworodnej; 8 – zapas pampersów; 9 – dodatkowe ubranko na wypadek wypadku; 10 – zestaw ratujący życie paszczę; 11 – to jest telefon proszę państwa, takie urządzenie z którego można zadzwonić by nazdać mężowi że znowu zostawił ręcznik na podłodze i że to przez niego te dziecka takie niewychowane; 12 – zapasowe uszy królika, z życzeniami trzylatki się nie dyskutuje; 13 – jego wysokość czytnik e-booków, każdy szanujący się bloger wie, że na zdjęciu zawartości taśki musi być książka bo dzięki temu zyskuje się opinię erudyty i intelektualisty, dlatego mimo że każdy normalny rodzic wie, że targanie ze sobą książki na spacer z bandą dzieci nie ma sensu, bo i tak poczytać się nie da to sami rozumiecie – udawać, że się zabiera książki po prostu trzeba; 15 – odkażacz do ran na wypadek ataku Forfitera; 16 – grajek mp3; 18 – Bezimienny królik Drugorodnego; 19 – miecz świetlny, jasna sprawa, nie potrzeba wyjaśnień; 20 – jedzenie dla berbeci (nie ma go na zdjęciu bo młode zdążyły zeżreć eksponaty).
Mniej więcej tyle rzeczy zabieram na codzienne wyjścia z domu. Na te niecodzienne typu weekendowe wycieczki zabieram ze sobą znacznie więcej balastu. Jesteście w stanie sobie wyobrazić torbę, która to wszystko pomieści a w dodatku wygląda dobrze i elegancko? Jeśli nie to pozwólcie, że przedstawimy wam torby dla rodziców od nowej, polskiej marki – Morini.Tak wygląda zawartość Dankowej torby spacerowej. Najwyraźniej Danka też wie, że bez książki się z domu nie wychodzi. Oczywiście po kartofle też zawsze chadzamy z książką – najlepiej jakimś białym krukiem coby estymę w warzywniaku zyskać.
Jak widzicie torba jest naprawdę ładna. Jest też naprawdę duża i pojemna. Zmieści się tam wszystko co potrzebne rodzicowi i dziecku, a nawet… kot. Zupełnym przypadkiem mamy stosowną wizualizację:
A tak poważnie to ten model torby, czyli model Belvedere jest naprawdę… duży. Jest tak duży, że z powodzeniem może służyć jako torba na weekendowe wyjazdy albo na siłownię – spokojnie zmieszczą się w niej buty, strój sportowy, ręcznik i reszta balastu. Nie jest to zatem torba na wyjście po bułki. To jest torba do zadań specjalnych 😉
Belvedere występuje w 7 wersjach kolorystycznych (klik) z czego część to wersje unisex żeby w razie czego łojce też mogły torbę ze sobą targać. Same sobie zresztą popatrzcie jak to ładnie na mężczyźnie wygląda:
Dobra, dobra koniec tego dobrego – teraz już będziecie musiały oglądać nas, a nie ładnych panów – poniżej Danka i beżowy Belvedere szlajają się po sadach jabułkowych.
A ja i różowy Belvedere szlajamy się po starych kamiennych zamczyskach. Cierpimy przy tym katusze bo nie dość, że wpadliśmy na kretyński pomysł przywdziania jasnych, zamszowych balerinek na zwiedzanie ruin zamczyska przez co połamaliśmy już sobie wszystkie paluchy, to jeszcze nam dzieci nieustannie po tych balerinkach depczą.
Ilona natomiast szlaja się nie wiadomo gdzie z modelem Moco, który jak widzicie jest nieco bardziej klasyczny „w kroju”, dzięki czemu sprawdza się wyśmienicie nie tylko do targania zapasu pieluch, ale nawet laptopa i stosu papierzysk. A! I też ma 7 wersji kolorystycznych. Moco, nie Ilona.
Zarówno Belvedere, jak i Moco wykonane są w całości ze skóry dzięki czemu są bardzo solidne i łatwo je wyczyścić gdy małe łapki ubabrają matczyną torbę błotkiem. Trzeba jednak liczyć się z tym, że 100% skóry oznacza również, że torby te są zdecydowanie cięższe niż standardowe torebki materiałowe.
Podsumowując – oba modele są naprawdę piękne (kilka razy ktoś mnie zaczepił pytając o torbę) i baaaaardzo pakowne. Ich wadą jest niestety cena. To nie jest torebka o której mówi się „patrz kochanie kupiłam torebkę” to jest torebka z gatunku „kochanie zbliżają się Twoje urodziny może z tej okazji kupisz MI torebkę?„. Jeżeli jednak nie chcecie samolubnie pozbawiać chłopa prezentu to możecie sięgnąć po siostry bliźniaczki modeli Belvedere i Moca, czyli po Prahę i Sascę, które są materiałowo-skórzane, dzięki czemu są też zdecydowanie bardziej przystępne cenowo.
– – – – – – – –
A wiecie, co jest najśmieszniejsze? Że przy okazji przygotowywania tego wpisu dowiedziałyśmy się, że praca modelek, szafiarek i innych hostess jest zaiste trudna.
Bo wiecie nie chciałyśmy was męczyć masą naszych zdjęć w wersji solo, wiec postanowiłyśmy się spotkać w jakimś fajnym miejscu i zrobić kilka ładnych zdjęć we trójkę – takich fiu, fiu – zapierających dech w piersiach. No prościzna przecież, stajesz, szczerzysz zębiska, dzieci współpracują, cyk, pyk i już.
Tia…
Zacznijmy od końca czyli współpracujących dzieci. Otóż dzieci albo nam uciekały…
Serduszko puka w rytmie cza-cza stoi na straży wizerunku Pierworodnej (nucicie już serduszko, prawda?)
…albo z uporem maniaka wchodziły nam w kadr albo były skrajnie niezadowolone z miejsca pobytu i usilnie wskazywały kierunek w którym chcą się udać. Kierunkiem tym był z jakiegoś powodu pobliski rząd Toi-Toiów.
Niemniej nawet jak dzieci współpracowały to i tak była beznadzieja bo…
… bo my i pozowanie do zdjęć to jest jedna wielka porażka. A to stałyśmy jak ostatnie sieroty…
… a to robiłyśmy miny jak ostatnie sieroty.
W końcu postanowiłyśmy zmienić miejscówę w nadziei, że klimat będzie bardziej sprzyjał. Na szczęście naszemu wrodzonemu szafiarstwu żaden klimat nie straszny. Wyszła więc kolejna kolekcja fenomenalnych ujęć, o, takich mniej więcej:
Mogłabym zresztą wkleić masę takich finezyjnych dzieł sztuki fotograficznej okraszonych moimi wysublimowanymi, niezwykle zabawnymi podpisami, ale myślę, że wystarczy ta wisienka na torcie:
Po godzinie takiego pozowania i łapania dzieci, dałyśmy se więc siana, ustaliłyśmy, że każda porobi zdjęcia sama przy okazji jakichś wypadów i poszłyśmy do domu.
A szczur Herman to nawet w torbie poszedł.
Portretowanie martwej natury wychodzi nam zdecydowanie lepiej niż autoportrety.
Nie no dobra. Zrobiłyśmy jedno zdjęcie, które się do czegoś nadaje.
To jak nucicie jeszcze w głowie pieśń o serduszku co puka?
Wpis jest rezultatem współpracy z marką Morini. Musicie przyznać, że nie dość że robią ładne torby dla rodziców to jeszcze są odważni – trza mieć jaja i dużo dystansu żeby z nami współpracować 😉
ps. torby są produkowane w Polsce! :))
radoSHE
Najlepszy wpis komercyjny jakie k-i-e-d-y-k-o-l-w-i-e-k czytałam :D:D:D Dziewczyny, przekonałyście mnie do Morini!
Alicja
O rany! Dzięki 😉
Magdalena
Ja to w sumie pierwszy komentarz do bloga e v e r właśnie popełniam, żeby donieść, że poturlałam się ze śmiechu 😉 Ale na stronę Morini też zajrzałam, żeby nie było, że post nie spełnił oczekiwań torbodawcy 😉
Alicja
Bardzo ładnie Ci wyszedł ten debiutancki komentarz 🙂 Jesteśmy zaszczycone, że to właśnie na naszych łamach zagościł! A torbodawca <3 :))
Ewa
Wszystkie zdjęcia są cudne…szczególnie te z sierotami 😉 Jeszcze się śmieję! A epic fail…no dziewczyny- mistrzostwo świata 😉
Alicja
Szafiarskie mistrzostwo świata! 😉
wstydliwy cosiek
Przesympatyczne jesteście! A torby śliczne. Taką bym chciała…
Serio potrzebuję torby, bo teraz objuczona kilkoma torbiszczami bez przegródek chodzę i myślałam nad skip hopem, ale te kosztują podobnie (materiałowe), a made in Poland, więc cel niekupowania czekolady mam już jasny. Dzięki 🙂
Morini
Wstydliwy Cosiek – dzięki że wspierasz 30 osób i zakład w PL. Na samą myśl że kupisz torbę, mają uśmiech na twarze 🙂
Czekolady gratis!
Weronika
Serduszko nucę nadal, jak piszę ten komentarz, hehehe!
A torby luks, ale ceny też luks, ale zajrzałam i ja na stronę i polukałam, może coś kiedyś…. 😉
Super wpis. Świetne foty!
🙂
Gabriela
Ale się uśmiałam! Bardzo nie lubię takich komercyjnych wpisów, ale ten był wyjątkowy. 🙂
Aga
Ten wpis jest boski :)Torby fajne, jakby miały jeszcze długi pasek w komplecie to byłoby super.
Alicja
Mają 😉 szczegółowy opis w linkach do Morini 😉
Paula
Nieeeeee, najbardziej znienawidzone przeze mnie słowo „stylizacja” na Mataji??? Koniec świata! 😉 😉 😉 Alicja, dziękuję że oszczedzilas mi chociaż słów „look” czy „dizajn”
Całuski dla Was, jesteście boskie!
Alicja
Daj nam szansę – dizajn na pewno też kiedyś będzie hahaha 😀
Malwa
Kot w torbie, zwłaszcza Morini, nie wróży nic dobrego 😀 najczęściej tam bezwstydnie i po kryjomu leje, a wiem to z torby mej osobistej a nawet dwóch, które mi tak załatwił. Gdyby mi tak załatwił taką Morini to nie wiem kto by zginął pierwszy, możliwe jednak, że ja. Mąż mógłby nie zdzierżyć takiego marnotrastwa toreb 😛 (hahaha).
Poważnie – zdjęcia prześmieszne :))))
Morini
Wodoodporna podszewka – daję radę na potrzeb kota, psa i niejednego urwisa 🙂
Kasia
Torba jak torba 😉 Fakt jest, że to pierwszy wpis komercyjny, który strawiłam. Padłam na wstępie „11 – to jest telefon proszę państwa, takie urządzenie z którego można zadzwonić by nazdać mężowi że znowu zostawił ręcznik na podłodze i że to przez niego te dziecka takie niewychowane”. Myślałam, że tylko ja tak lubię czepiać się męża o takie tam 😉 Alleluja! Nie oszalałam 🙂 A jeżeli już to nie ja jedna 😉
litermatka
Nie widzę tu żadnej księgi gości (ale może jestem ślepa), więc postanowiłam zostawić swój ślad tutaj. Dziewczyny, świetna robota! Trafiłam do Was przypadkiem, już nawet nie wiem, jaką drogą, ale prawdopodobnie szukałam jakichś dzieciowych informacji i oto jestem i zamierzam zostać. Właśnie tego mi było trzeba – rzetelnych i przystępnie podanych informacji, ciekawostek i faktów, a przy tym wszystkim spora dawka humoru. Dzięki Wam wiem, że mój mąż naprawdę nie udaje, że nie słyszy płaczu naszej córki w nocy, ubawiliśmy się oboje wczoraj wieczorem przy tym artykule;-) Sieć pełna jest pseudoporad, pseudoteorii i jeszcze innych pseudo – tutaj czuję, że to, co czytam, ma sens. Dziękuję!
PS. Piękna sesja!:-)))
Żywia
„Audycja zawiera lokowanie produktu” 🙂
Ale takie lokowanie to ja całkiem rozumiem. Należę do maniaczek torebkowych lewiatanów, im większa bestia tym lepiej 🙂 A tu pierwsza Poczwara zapowiada się na luty i trzeba się zaopatrzyć w odpowiednie bagaże 😉
Dzięki za podpowiedź!
Danka
Boski wpis i torby boskie! Dobrze że nie czytalam tego wpisu w robocie, bo płakałam ze śmiechu 😀 Złożyłam u męża urodzinowe zamówienie tylko nie mogę się zdecydować która! Ale nic, mam jeszcze miesiąc na decyzję, grunt że mężowi też taka torba się widzi więc już niedługo… 🙂
Joanna
Szkoda tylko, że cena torby zwala z nóg 😉
Kosmetomama
Torby super i wy też 🙂
Ela
Haha świetny wpis, świetne zdjęcia, a szczególnie komentarze 😀 to się uśmiałam
Pam
ahahahahaha chichram się w głos o pierwszej w nocy a wszyscy śpią. nie pobudźcie mi całego domu 😉 Morini ekstra, już wcześniej sprawdzałam, no ale ceny panie, ceny… może na gwiazdkę 😉
Gosia
Zgadzam się z pierwszym komentarzem – najlepszy wpis reklamowy na blogu, jaki czytałam, uśmiałam się przednie! No i blog świetny, dzisiaj go odkryłam i będę juz zaglądać 🙂 Pozdrawiam!
tola
noo to juz nadrobiłam zaleglości i przeczytalam ten NAJwazniejszy wpis na blogu 😀 ja Was tak uwielbiam ze pewnie nawet do papieru toaletowego przez Was reklamowanego dałabym sie przekonac 🙂 Torby świetne!
Paulina
Dzień dobry,
spotkała mnie bardzo przykra sytuacja ze strony firmy Morini i chciałabym prosić o pomoc. Kiedyś po lekturze tego artykułu z entuzjazmem kupiłam pierwszą torbę od Morini (mężowi w prezencie). Byłam zachwycona jakością i po pół roku (w lipcu) zdecydowałam się zamówić drugą torbę dla siebie (to z kolei był prezent urodzinowy dla mnie, na który zrzuciło się kilka osób…). Kontaktowałam się z Morini przez FB. Pani z Morini obiecała mi, że w cenie takiej jak poprzednio wyśle mi 2 torebki (kopertówkę miałam dostać w prezencie). Bardzo długo czekałam na realizację zamówienia, a kiedy w końcu przyszło, okazało się, że nie ma w środku obiecanej kopertówki. Kilkukrotnie rozmawiałyśmy o tym na FB i Pani z Morini zawsze obiecywała, że doślą, że urlop, że dziś wysyłają, że to zakład krawiecki wysyła, nie ona itp. Do dzisiaj nie mam tej torebki. Poza tym Pani przestała odpisywać na moje wiadomości i chciałabym się z nią skontaktować telefonicznie lub pocztą tradycyjną. Czy mogę prosić o namiary do niej od Was? Dodam, że wszystkie nasze rozmowy na FB odbywały się w przyjaznej atmosferze i nigdy nie padały żadne oskarżenia z mojej strony ani groźby. Cały czas po prostu mam nadzieję, że Pani z Morini dotrzyma słowa 🙁
admin
Przekazałam Twój komentarz do firmy – obiecali że zaraz się sprawą zajmą i przepraszali. Będziemy w kontakcie 🙂
EloMordo
Wy to Dziełchy to w ogóle ładne jesteście! Myślę, że fajne z Was funfele. Alicja, masz święte pióro i poczucie humoru? Świetny wpis! Pozdrówki!