Materiał sponsorowany przez wydawnictwo Egmont. Sponsor nie miał wpływu na przedstawiane tutaj opinie na temat poszczególnych pozycji.
Planszóweczki moja miłość. Robią nam wieczory w sezonie jesienno-zimowym. Jeśli wam też to być może zainteresują was klasyki, ale za to w totalnie nieoczywistej odsłonie! Odsłonie, która przyda się, żeby zrobić nomen-omen wielkie wrażenie na dzieciach np. w trakcie nadchodzącego sezonu prezentowego albo która wybornie sprawdzi się w przedszkolach i szkołach, klubach malucha, na imprezach, eventach i innych tego typu.
W czym rzecz? Ano dwie mające już chyba status kultowych planszówki, czyli Nogi stonogi oraz Pędzące żółwie dostępne są obecnie także w opcji XXXL. Znaczy gigantycznej. Stąd ich łatwość w robieniu wielkiego wrażenia – bo młodzi ludzie nie są przyzwyczajeni do tego, że planszówki mogą TAAAK wyglądać!
Oczywiście oryginalne małe wersje obu gier są nadal dostępne i nadal same w sobie robią świetną robotę w zakresie dostarczania rozrywki rodzinom :).
Co więcej w terminie 18-20.10.2022 na wszystkie wersje Stonożych Nóg oraz Pędzących żółwi macie kod zniżkowy: matajagry, który daje -40%! Spoko opcja jeśli akurat macie zapotrzebowanie na planszówki 😉
Kod obowiązuje na wszystkie wersje gry Nogi stonogi dostępne TU i wszystkie opcje Pędzących żółwi dostępne TU. Promocja nalicza się po zalogowaniu i wpisaniu kodu w koszyk.
Dla tych, którzy nie znają ani jednej ani drugiej gry, krótkie omówienie poniżej 😊
Nogi Stonogi
Jest to jedna z moich absolutnie ulubionych gier, a jest z nami od jakoś ponad 2-3 lat. Na początku grałam ze starszakami, potem odkrył najmłodszy (zaczął grać jako trzylatek i tak bym określiła wiek od 3-4+) i do dziś wszyscy bardzo lubimy. Bardzo prosta, szybka, a jednocześnie wymagająca podejmowania i przemyślenia decyzji rozgrywka.
Na czym polega? W klasycznej małej wersji każdy z graczy dostaje swoją stonogę dla której musi skombinować jak najwięcej… butów. Buty zbieramy rzucając czterema kostkami – w wersji klasycznej maleńkimi, w wersji XXXL dokładnie takimi jak sugeruje nazwa. Każdy ma w swojej kolejce 3 rzuty i w zależności od tego jakie buty zostały jeszcze do zgarnięcia musi podjąć odpowiednie decyzje dotyczące tego czy i jakie kombinacje z tego co wyszło zostawić, a którymi kostkami rzucać dalej. W instrukcji to zdaje się wyjaśnili lepiej niż ja (haha!), ale jakby nie było jest to naprawdę przednia zabawa. Prosta, szybciutka, zgrabna – więc nie wymaga od rodzica umęczonego dniem nadmiernego wysiłku intelektualnego i raczej nie zdąży się znudzić przy pykaniu partyjki. Ja naprawdę umieszczam nóżki stonóżki w top 3 moich prywatnie ulubionych planszóweczek do grania z dzieciorami – zwłaszcza tymi młodszymi.
Wersja gigantyczna oprócz tego, że samymi wymiarami robi wrażenie typu 10 na 10, została dodatkowo wzbogacona o:
- opcję gry dla 5 i 6 osoby (klasyczna malutka jest dla maks 4)
- opcję gry dla pojedynczego gracza
- nowe warianty gry:
- zabieranie butów innym graczom (czterolatki nie lubią tego :), ośmiolatki owszem)
- bose stopy, które umożliwiają dodatkowe rzuty
- złote buty, które umożliwiają zdobycie dodatkowego buta
- ogonki, które podobają się nam najbardziej, bo trzeba kombinować kolorystycznie 😉, a do tego najmłodszy jest bardzo szczęśliwy, że stonoga ma ogonek – małe radości 😉
Pędzące żółwie
W to bez bicia przyznaję częściej niż ja, grają mąż i syn, bo są fanami. Zresztą sama gra generalnie z tego co wiem ma bardzo wielu fanów – śmiem twierdzić, że więcej nawet niż Nogi ;).
Cały myk żółwi polega na tym, że nie wiemy jakimi pionkami (żółwiami) grają pozostali gracze, a to nadaje rozgrywce ciekawych emocji. Żółwie sterowane są specjalnymi kartami ruchu i tu w zależności od tego jakie karty przypadną nam podczas rozdania możemy sterować albo swoim pionkiem albo cudzymi. I na ten przykład możemy komuś „usłużnie” cofnąć pionka na planszy 😉
Dodatkowo żółwie mogą też podróżować na gapę więc czasem w jednym ruchu możemy przesuwać cała bandę żółwi, a dzięki temu łatwiej choćby mylić tropy w zakresie tego które żółwiątko jest nasze. Jak widać stopień skomplikowania zasad jest nieco większy niż w Nogach, ale nie na tyle skomplikowany, że trzeba siedzieć nad instrukcją 3 dni i zastanawiać się co u licha autor miał na myśli (a są takie gry, są – chyba, że tylko ja taka mało kumata bywam!). Tu szczęśliwie łatwo i szybko można się połapać o co chodzi i sztandarowy pięciolatek powinien już sobie spokojnie poradzić z zasadami i graniem. I przede wszystkim dobrą zabawą – wszak to kwintesencja wszystkiego 🙂
Dobrych rozgrywek mili Państwo. Polecam waszej uwadze – małe wersje jeśli chcecie mieć po prostu coś do grania w chałupce, i duże jeśli macie wobec nich plany w skali makro np. jako prezent do sali przedszkolnej lub innego tego typu przybytku albo chcecie zrobić większe wrażenie na osobie, której planujecie je wręczyć.
Przypomnę jeszcze raz: matajagry -40% pod TYM i pod TYM linkiem – promocje nie łączą się, rabat naliczy się po zalogowaniu do koszyka. Do 20.10.2022 😊 Enjoy!
Marta
Dziękuję za polecenie obydwu gier! Kupiłam wersję standardową stonogi i żółwie w wersji świątecznej (akurat pod choinkę), obydwie gry są uwielbiane przez naszą 4latkę 🙂 dzięki stonogom nauczyła się w mig liczyć powyżej 10ciu. Żółwie też lubimy, chociaż na planowanie strategii jest jeszcze za mała to i tak jest radocha 🙂