Gry i zabawy wspierające naukę liczenia, mnożenia, czytania, pisania oraz logopedyczne – plus kod rabatowy na całą ofertę Kapitana Nauki

Alicja

Poniższy tekst powstał w ramach współpracy reklamowej z marką Kapitan Nauka – partner nie miał wpływu na tekst wpisu.

 Cześć i czołem,

Kolejny raz mam ogromną przyjemność przyjść do was ramię w ramię z Kapitanem Nauką – rodzimą marką, na której moje dzieci wyrosły.

Nie wierzycie, że na niej wyrosły?

Proszę bardzo – poniżej macie screen z mojego Instagrama – gdy jeszcze było ich tyko dwoje, całe lata temu. Cały lot przetrwali na zabawach Kapitana Nauki. W domu też Kapitan królował. A teraz są mojego wzrostu albo i mnie przerośli!

A kiedy oni wyrastali, ja załatwiłam obniżanie. To znaczy obniżkę cen dla was. Na kod MATAJA40 dostaniecie 40% rabatu (rabaty nie łączą się, natomiast jeśli coś jest w promocji na stronie 20%, to kod dobije do 40%) na całą ofertę w dniach 16-18.09. Podkreślam, że to nie jest długa promocja i weźcie to sobie do serca żeby nie było jak ostatnio, że potem pisaliście, że chcecie dłużej. Są dwa dni i więcej nie będzie 🙂

Rabat obowiązuje na całą ofertę, a zasoby Kapitana Nauki są naprawdę ogromne – znajdziecie gry, pomoce do nauki, książki, puzzle, układanki – dla każdego coś miłego, więc polecam przejrzeć ofertę pod kątem tego co dla waszych dzieciarów będzie najlepsze. To też jest fajny moment jak myślicie już o prezentach na święta czy mikołajki. Przyjdą szybciej niż ktokolwiek się spodziewa 😉 A te produkty są naprawdę w dobrych, przyjaznych budżetowi cenach.TUTAJ znajdziecie stronę Kapitana Nauki.

Ja dziś natomiast podrzucę kilka pomysłów, które łączą się nam tematycznie z początkiem roku szkolnego tj. wspierają rozwijanie umiejętności szkolnych i edukacyjnych przez co powinny szczególnie zainteresować trzy grupy rodziców. Jak nie macie czasu/ochoty na czytanie do jakich grup rodziców – to przenawigujcie dalej – tam są podzielone na wspieranie określonych umiejętności sekcje tekstu 🙂 Ja jednak postanowiłam napisać troszkę o tych trzech grupach, bo myślę, że dzięki temu łatwiej się rodzicom zrozumieć wzajemnie 🙂

Pierwsza grupa – to grupa, która ma dzieci o wysoce sprecyzowanych zainteresowaniach, które wiercą dziurę w brzuchu, bo chcą coś umieć. Tak, są takie dzieci. Jedno nasze na przykład, mając lat 5 w jakieś randomowe popołudnie oznajmiło, że życzy sobie żeby nauczyć je czytać teraz, już i natychmiast. W przedszkolu uczyli się powolutku pojedynczych literek dopiero, bo nasze przedszkole równie wyluzowane co nasze rodzicielstwo. No ale dziecko się zaparło, że proszę mnie nauczyć. No to zaczęliśmy uczyć, bo co zrobisz, jak nic nie zrobisz? Tylko wiecie, to nie jest wcale takiej hopaj-siupaj jak w sumie nie wiesz jak się za to zabrać, co nie? Inne nasze ma zainteresowania z drugiej strony – liczenie to wkrętka na całego. To dziecko lubi liczyć. Kocha. By wam jakoś nakreślić level wkrętki to napiszę, że gdy kibicuje rodzeństwu na zawodach albo gdy trzeba czekać w kolejce do lekarza, to lubi siedzieć na ławeczce i każe sobie zadawać zadania na dodawanie, odejmowanie, liczenie. A ile można wymyślać działania i pytać dzieciaka? Trzeba było sięgnąć po wsparcie i Kapitan przyszedł z pomocą 😉

Druga grupa – to grupa rodziców, którzy lubią zabawy „szkolne” z dziećmi. To też ja. Ja nie znoszę zabaw np. plastycznych czy DIY, nigdy nie bawiłam się z dziećmi fasolą czy ryżem, nie lubię udawania, że organizujemy przyjęcie herbaciane czy pokaz mody (moja mama dla odmiany w takich zabawach wymiatała). Ja lubię zabawy z nurtu montesorry albo właśnie takie gdzie trzeba coś kminić, kombinować, rozwiązywać zadania. Zawsze lubiłam takie rzeczy, toteż w kierunku takich aktywności gdzieś tam te moje dzieci nawigowałam zawsze. I w tej kwestii produkty Kapitana też są kapitalnym wsparciem.

Trzecia grupa – to grupa rodziców, która ma dzieci wymagające wsparcia w ogarnięciu pewnych obszarów, których ogarnięcia się od nich wymaga w szkole czy przedszkolu. Każdy z nas ma taki obszar. Jedni w zakresie umiejętności szkolnych, inni manualnych, jeszcze inni motorycznych czy emocjonalnych. No nie ma ludzi dobrych we wszystkim. Ja sama pamiętam jak żywo, że kiedyś dość długo chorowałam, a w szkole wtedy wprowadzili koncept ułamków. Po powrocie nijak nie rozumiałam o co chodzi i moja mama musiała się sporo nagłowić jak mi to wytłumaczyć, bo wtedy nie było ani internetu ani takich cudownych pomocy do wspierania nauki jakie wam zaraz przedstawię. Nie było też gier czy zabaw, które pokazują mniej szkolną, a bardziej z grywalizowaną, zabawową wersję nauki. A niektórym dzieciom to właśnie jest potrzebne do odpalenia trybu „ej to (wstaw mnożenie/dzielenie/czytanie/dowolne inne) jest w sumie fajnie i wcale nie trudne”.

Dlatego poniżej przedstawiam wam produkty, które mogą was powspierać w obszarze:

  • nauki liczenia i mnożenia
  • nauki pisania
  • nauki czytania
  • zabaw logopedycznych

Na koniec zaś powiem wam co nie co o Bazgrakach, które są osobną odjechaną, mulititematyczną serią, która super się sprawdzi już u dzieci w wieku 2+.

Informacyjnie – nazwy produktów wyróżnione kolorem seledynowym, prowadzą do ich strony internetowej, tak by wygodniej wam było poznać produkt, który was zainteresuje bardziej.

Nauka liczenia i mnożenia

Dla maluchów mamy tu nowość – puzzle sensoryczne do nauki cyfr. Sensoryczne, bo z wypukłościami na grafice i dziurkami, czyli do dotykania. Młodsze dzieci lubią poznawać świat dotykiem, a tutaj mamy pokazaną i cyfrę, i liczbę rzeczy jaką reprezentuje i jeszcze dziurkowane puzzle do pełni szczęścia. W pakiecie jest też instrukcja z propozycjami zabaw z puzzlami, takimi, które myślę by podobały się i mi i dzieciom gdy były mniejsze.

Dla starczych dzieciaków (takie 6+) mamy z kolei grę Kumaci piraci, którą wiele razy pokazywałam wam na Instagramie. To taka fuzja memorów z matematyką – mamy plansze, mamy żetony z wynikami równań i żetony z równaniami, a cała zabawa polega na tym by odnaleźć równania pasujące do naszych wyników. Jest wersja z dodawaniem i odejmowaniem do 20, do 100 i najtrudniejsza z mnożeniem do 50, więc można stopniować sobie poziom powolutku. Moje dziecko bardzo lubi w to grać. Rozgrywka jest w miarę szybka, więc łatwo to gdzieś wcisnąć w zabiegany dzień, choć trzeba pamiętać, że posortowanie żetonów chwilkę trwa 😉

Bójka na dodawanie (jest też Bójka na mnożenie) – gra karciana, polegająca na szukaniu par – pary mogą być tym samym równaniem, tym samym wynikiem albo równaniem i jego wynikiem. Kto pierwszy ten lepszy, a dla utrudnienia, gdy parą są dwa równania albo dwa wyniki, to trzeba też podać albo wynik równania albo jakieś równanie, którego wynik będzie taki jak wynik z pary. W opisie to brzmi może dość skomplikowanie, ale w praktyce jest proste. I przede wszystkim fajne. Są trzy poziomy trudności:

  • łatwy (dodawanie do 10)
  • średni (dodawanie do 20)
  • trudny (dodawanie do 100).

Ćwiczymy więc nie tylko szybkość liczenia, ale też spostrzegawczość (i serio czasem wcale nie tak łatwo zauważyć parę!), a także łączenie w pary mniej oczywistych elementów. Czyli główkujemy i bawimy się.

Eduseria gra karciana – tabliczka mnożenia – tutaj dość analogiczny koncept do powyższych tylko zamiast żetonów mamy karty i małe kompaktowe opakowanie, co czasem bywa ważne. Podobnie jak w poprzednich propozycjach mamy karty z wynikami i z działaniami, a do tego 6 różnych sposobów grania i to takich, które sprawdzą się i przy 2 graczach, i przy 5, i przy 8 (co ciekawe, nie ma wcale wielu gier dla dużych rodzin, sporo gier ogranicza się do maks 4 graczy, więc ja zwracam uwagę na takie rzeczy). Jest też gra eduseria ułamki jakby ktoś był już na takim etapie 🙂

Eduseria mnożenie i dzielenie – teczka edukacyjna – coś dla dzieci, które lubią (lub potrzebują) popracować bardziej „w książkach”. W tym zestawie znajdziecie 2 zeszyty ćwiczeń z przyjemnymi zadaniami do ćwiczenia mnożenia oraz dzielenia, a do tego prosta gierka, w której skaczemy żabkami na wyniki mnożenia. Myślę, że jeśli to jest coś co wymaga u was wsparcia i dodatkowych ćwiczeń, to może się sprawdzić, bo zadania są przyjemne i sami chętnie pogłówkujecie przy rozwiązywaniu. Ja tam do dziś lubię zeszyty ćwiczeń. Oraz sudoku 😉

Nauka czytania

Tutaj przyznaję, że nie mieliśmy okazji wypróbować w praktyce jak kapitańskie nowości sprawdzają się do nauki czytania, bo wszystkie moje dzieci czytają płynnie, ale na podobnych konceptach (i również produktach Kapitana) opieraliśmy się gdy nasi uczyli się czytać (zwłaszcza ten egzemplarz, który zażądał tego nagle i trzeba było zacząć od małych rzeczy).

Co tu zatem mamy?

Dla poznających literki – puzzle sensoryczne literki, czyli podobnie jak w liczeniu puzzelki z wypukłościami żeby były ciekawe do poznawania także za pomocą dotyku. Do puzzli dołączona jest książeczka z czterema propozycjami zabaw okołoliterkowych, które naukę urozmaicą o ruch, rysowanie, szukanie i całą resztę, która na tym etapie jest bardzo potrzebna.

Dla składających pierwsze literki w całość – gra Litera do litery. W pudełku znajdziemy żetony z obrazkami ze słowami trzy-, cztero- i pięcioliterowymi, no i nasze gwiazdy, czyli litery. A do tego 4 warianty prowadzenia gry. Ja takie literki (też mieliśmy zestaw od Kapitana ale taki co się zwał Czytam i układam słowa) wykorzystywałam też do układania własnych słów. Z naciskiem na te luźno powiązane z humorem klozetowym, bo to zawsze w pewnym wieku generuje fale śmiechu, a jak nauce towarzyszy śmiech to wiadomo, że najlepiej.

Dla znających literki, ale składających pierwsze sylaby ciekawa może się okazać gra Sylaba do sylaby. Tutaj również mamy obrazki ze słowami dwu-, trzy- i czterosylabowymi, a do tego sylaby. I podobnie jak u poprzedników kilka wariantów prowadzenia gry, a i sylaby można wykorzystywać do tworzenia własnych słów. My tworzyliśmy z sylab również niekoniecznie te występujące naprawdę, ale za to odjechane słowa i próbowaliśmy je czytać. I zawsze była masa śmiechu. Do gry dołączona jest dodatkowa książeczka z instrukcjami dla rodziców.

Nauka pisania

Czyli sekcja, która mi samej sprawiała trochę trudności w szkole. To znaczy nie pisanie jako pisownia, bo to spoko, ale pisanie takie żeby ktoś umiał mnie odczytać – noo to w sumie do tej pory mi nie wyszło hahah. Moja grafomotoryka leży, kwiczy i błaga o litość. Całe szczęście do was piszę na klawiaturze. Więc jeśli mamy tu fanów kaligrafii (tak się to chyba nazywa?) albo dzieci, którym nauczyciel zlecił dodatkowe ćwiczonka grafomotoryki, to tutaj mamy z nowości dwie ciekawe opcje.

Pierwsza dla fanów nieszablonowych rozwiązań, czyli zestawy puzzli (litera plus wyraz na nią) z mazakiem suchościeralnym. Każdy puzelek to możliwość pisania po śladzie na prawdziwym słowie napisanym literami dużymi (tak się na to mówiło za moich czasów) i szlaczek. Każde można wielokrotnie ćwiczyć i poprawiać samego siebie aż osiągniemy satysfakcjonujący nas rezultat. Do wyboru jest też opcja patriotyczna, w której puzzle są nie tylko związane tematycznie z Polską, ale też na odwrocie puzzli są krótkie, fajne ciekawostki na dany temat (w tej wersji nie ma szlaczków tylko słowa). Bardzo ciekawa sprawa!

Druga opcja jest dla fanów klasyki – są to wspomniane wcześniej Bazgraki do nauki pisania. Zaopatrzone w mazak suchościeralny ćwiczenia szlaczków i literek lub wyrazów i zdań w otoczeniu słodkich stworków, zlecających nam różniaste zadania. Suchościeralność dla części dzieci jest milsza niż takie klasyczne ćwiczenia gdzie bazgrolimy ołówkiem, więc kto wie może w ten sposób odkryją radość z pisania 😊)) I może nawet kiedyś będzie się dało odczytać ich bazgrołki 🙂

Zabawy logopedyczne

Tutaj muszę, bo się uduszę wspomnieć jedną z najlepszych gier dla przedszkolaków i mówię to z całą odpowiedzialnością za moc tych słów, czyli Leśny Bal. Ja opisałam tę grę już tyle razy, że nie wiem czy jest sens się powtarzać, ale ta wierzcie mi na słowo jest CUDOWNA. Mamy tutaj bowiem połączenie planszówki z aktywnościami ruchowymi i gębowymi tzn. ćwiczeniami buzi i języka. No powiedzieć, że to cudo to mało powiedzieć. KOCHAM TĘ GRĘ. Co więcej jak już będziecie ją znać na pamięć, to możecie ją rozbudować o karty dostępne w ramach gry Leśne harce. Super gra zarówno dla tych dzieci, które nie są w stanie wysiedzieć przy zwykłej planszówce, jak i dla tych, które są osiadłymi stworami i trzeba je nieco rozruszać. No mówię wam hit hitów.

Druga opcja – nowość, to książeczki z Logusiem – to dla fanów pracy w książkach. Mam przy tym wrażenie, że zwłaszcza te młodsze dzieci uważają pracę w książkach za swoistą nobilitację więc często lubią taką formę, a te książeczki są przeznaczone dla właśnie takich dwu-, trzylatków. Są naklejeczki, są zadania i są ćwiczenia buzi, które można robić z rodzicem.

Bazgraki

Na koniec zaś zachęcam was do zapoznania się z serią Bazgraki – jest potężna tematycznie, znajdziecie tam zeszyty wspierające rozwój każdego omawianego wyżej obszaru, a także dodatkowe cuda jak zabawy dla dwu-, trzy- czy pięciolatków z pisakiem suchościeralnym, zabawy z naklejkami wielokrotnego użytku (pamiętam, że jak moi byli mali to był zawsze hit, naklejki wielokrotnego użytku robiły robotę jak mało co i dzieci zawsze uwielbiały nad nimi przesiadywać) dla maluchów, zabawy tematyczne z emocjami czy pozwalające poznać nasz piękny kraj. Fajna, wesolutka seria!

No to jeszcze raz przypomnę na kod MATAJA40 dostaniecie 40% rabatu (rabaty nie łączą się) na całą ofertę w dniach 16-18.09. Strona Kapitana TUTAJ.

Gdyby ktoś potrzebował rekomendacji do innych naszych Kapitanowych hitów to:

  • Gry z serii Loteryjka (uwielbiam – to chyba gra, która mam najdłużej ze wszystkich dzieciowych – są wersje w które można grać już z dziećmi w wieku 2+)
  • Gra Miś i pszczoły – fajna do grania z dziećmi młodszymi takie 3+
  • Gra Zakodowany zamek – bardzo fajna rozgrywka, z lekką nutą kodowania w tle, szybka, miła, popularna takie 4+
  • Biegnij piesku – bardzo prosta planszóweczka dla fanów psiaków 🙂 4+
  • Znajdź to. W domu – super do zabawy w stylu Montesorry kiedy siedziecie w domu i wiele wam się nie chce 😉
  • Licz dobrze bobrze i Zwierzaki świata – obie bardzo lubiane przez mojego najmłodszego 😉

    Może Ci się także spodobać

    Skomentuj