Budżetowe gry na spostrzegawczość, kodowanie, pamięć, rozwój mowy i… ciała. Nowości i rabat do Kapitana Nauki!

Wpis powstał we współpracy reklamowej z marką Kapitan Nauka – partner wpisu nie miał wpływu na wybór produktów przedstawionych we wpisie ani na jego treść.

Kapitan nauka jest w naszym życiu prywatnym chyba z 10 lat, a na blogu pojawia się regularne od ponad 8! Pamiętam, że przy pierwszej naszej współpracy rozczuliło mnie, że ta nazwa pasuje do bloga. Ja tu o nauce, a oni nawet w nazwie nauka – znaczy duet idealny. I tak ten duet się kula razem przez te wszystkie lata i życiowo (bo z produktów Kapitana korzystały i korzystają wszystkie moje dzieci) i zawodowo, bo m.in. dzięki takim współpracom możecie wciąż czytać teksty na blogu czy Instagramie.

Dziś więc przychodzę do was z przedświątecznymi nowościami od Kapitana Nauki i w dodatku z kodem rabatowym jak rasowa influ – wiadomo 😀 Kod MATAJA40będzie działać przez całą sobotę i niedzielę 23-24.11.2024. A potem działać nie będzie😉 Kod daje -40% na całą ofertę na stronie Kapitana – przy czym rabaty nie sumują się to jest jeśli jakiś produkt jest aktualnie w promocji -20% to mój kod dobije te zniżkę do 40% 😉 Stronę Kapitana Nauki znajdziecie TUTAJ.

Polecam przejrzeć uważanie całą stronę pod kątem waszych potrzeb i upodobań, bo oferta Kapitana obejmuje asortyment zarówno dla niemowlaczków, przedszkolaczków, jak i szkolaczków więc jest w czym wybierać. Poniżej przedstawię wam natomiast kilka Kapitalnych nowości, a na końcu wspomnę też o flagowych klasykach, bo jeśli ich jeszcze nie znacie to warto poznać. Większość tych gier nie jest wygórowana cenowo – całkiem spory odsetek – zwłaszcza z rabatem – kosztuje mniej niż 50 zł! Nazwa każdej gry zawiera link, który przekieruje was do produktu na stronie Kapitana gdzie możecie zobaczyć więcej zdjęć i profesjonalny opis 🙂

Moja pierwsza gra. Już mówię! (18 miesięcy+)

Nowość, która powinna trafić w serduszko tych wszystkich rodziców, którzy już nie mogą się doczekać aż dzieci podrosną i będzie można grać z nimi w prawdziwe planszówki, a nie tylko robić bam wieżą i inne „a kuku!”. To oczywiście nie jest gra w takim dosłownym znaczeniu, bo trudno w takie grać z półtoraroczniakiem czy dwulatkiem, ale mamy coś co może sprawić, że poczujecie się jakbyście już grali z dzieckiem, znaczy plansze i żetony, a do tego książeczka z instrukcjami jak te elementy wykorzystać do wspierania rozwoju mowy dziecka.

Autorką zabaw w grze jest Monika Biaduń – pedagożka, znaczy człowieczyca, która jak wspierać rozwój dobrze wie.

Gra edukacyjna – Szalone porządki (3-6 lat)

Ta gra to taka wariacja na temat jednego z naszych ulubionych produktów od Kapitana Nauki, czyli Loteryjki – ileż ja czasu z każdym z moich dzieci spędziłam grając w to to tylko my wiemy. Ale to zawsze był świetny czas więc także Loteryjki bardzo polecam waszej uwadze jeśli jeszcze nie macie tej gierki w domu. Tu mamy taką wariację, w której robimy porządek w pokojach. Jest to fuzja gry w memory z grą na spostrzegawczość – nie zbieramy bowiem par, ale mamy plansze z różniastymi przedmiotami, do których musimy odszukać żetony jak w klasycznych memorach. Plansze mają dwa stopnie trudności – prostszy na początek, gdzie przedmioty leżą na szafce więc łatwiej dostrzec, które są nasze.

I trudniejszy na potem – gdzie mamy po prostu zabałaganione pomieszczenie z całkiem sporą ilością przedmiotów więc trzeba się dobrze skoncentrować i przyjrzeć, które przedmioty na żetonach faktycznie do nas należą. Zwłaszcza, że przedmioty w różnych pomieszczeniach (znaczy na różnych planszach) są do siebie podobne więc tutaj naprawdę pamięć i spostrzegawczość muszą pracować. Jest też urozmaicenie w formie losowania mioteł i kryjących się między żetonami kłębków kurzu. Bardzo fajne i miłe na długie wieczory zimowe!

Gra ma kilka wariantów – można w nią też grać w jak klasyczne memory, a także kooperacyjnie.

Joga dla dzieci (4+)

To jest pozycja, którą pewnie bym się nie zainteresowała, bo ja jogi jakoś nie kumam, co jest o tyle ciekawe, że moja siostra jest doskonale wykwalifikowaną instruktorką jogi 😀 – w dodatku po karierze sportowej i Akademii Wychowania Fizycznego (ja dla odmiany jestem psem rasy kanapowej i zawsze mnie bawi jak przeróżne dzieci wyszły z połączenia genów naszych rodziców). Moje najmłodsze dziecko jednak wdało się jakoś w ciotkę, bo nawet wczoraj opowiadał, że jak dzieci w przedszkolu po śniadanku się bawią, to on robi jogę. A jako że ciocia mieszka daleko i na co dzień z nim jogi nie porobi, a matka się nie nada, to ta gierka idealnie wpasowuje się w jego potrzeby, bo na kartach stworzonych przez Karolinę Żbikowską – certyfikowaną instruktorkę jogi dla dzieci – znajdziemy przeróżne pozycje jogi, wraz z opisem i ilustracjami.

Jak widać są też trudniejsze, bardziej akrobatyczne pozycje, ale większość jest na przyjemnym stopniu trudności 🙂

Fajne do zapewnienia dawki wzmacniającego ruchu w zimowe miesiące a dla niektórych gagatków także do wyciszenia, skoncentrowania się i spędzenia fajnego czasu razem w taki nietypowy sposób.

Gra edukacyjna – Biegnij piesku (3-7 lat)

Bardzo miła gra dla przedszkolaków. Wyróżnia się tym, że za każdym razem możemy sobie złożyć inną planszę-trasę, więc jest dodatkowy ciekawy element i coś co daje przedszkolakowi pożądaną przez niego sprawczość, bo przed partyjką sam sobie może ułożyć trasę przebiegu gry – wedle swoich upodobań i wizji. A rodzic ma wtedy chwilkę na dwa łyki kawy. Ciekawe jest też to, że w grze nie wykorzystuje się rzutu kostką, bo rzucamy… kostkami znaczy kośćmi. Takimi stereotypowymi kośćmi dla psa, choć wiadomo, że teraz już nikt kości psom nie daje :D.

Gra ma kilka wariantów – w tym, który my (znaczy ja i mój najmłodszy) lubimy najbardziej kości mieszamy sobie w garści, a następnie nimi rzucamy – w naszym ruchu liczą się tylko te które wypadną kolorową stroną do góry – i to z tych opcji możemy wybrać na jakie miejsce na planszy przeskoczy nasz piesek tak by jak najszybciej dotrzeć do mety (figurki-pionki piesków są przeurocze więc dzieciaki będą zadowolone). W przeciwieństwie do automatycznego przesuwania pionka o tyle oczek ile kostka każe, tutaj trzeba zatem popatrzeć, przemyśleć gdzie będzie najdalej i podjąć decyzję. Dla dorosłego to prosta decyzja, dla kilkulatka nieco większy wysiłek. Drugi wariant z kolei…, a w sumie, drugi poznacie sami! Co będę spoilerować 😀

Przyjemna, lekka rozgrywka. Mali miłośnicy piesków powinni być zachwyceni. Myślę, że gra bardziej dla tych młodszych przedszkolaków (takie 3-5), ale mój starszy przedszkolak też uwielbia, bo choć stopień trudności dla niego żaden, to układanie trasy, rzucanie kosteczkami i pieseczki go niezmiernie cieszą. A przecież o to przede wszystkim chodzi żeby była przednia zabawa i czysta radość!

Gra na kodowanie – Zakodowany zamek. Edycja specjalna (4-10 lat)

To jest gra, która de facto nie jest nowością – mamy ją od kilku ładnych lat i bardzo często gramy, ale obecnie wyszła reedycja z dodatkowymi misjami. System sterowania po planszy także tutaj jest bardzo nieoczywisty i ciekawy, bo poruszamy się za pomocą strzałek, z których cześć po wylosowaniu możemy nieco zmodyfikować pod nasze potrzeby (to ten element kodowania). Gra jest kooperacyjna – gramy razem jedną drużyną przeciwko duchowi, a naszą rolą jest odnaleźć skarby, zanim duch dotrze na szczyt wieży. Rozgrywka zmienia się za każdym razem nie tylko dzięki losowości układu strzałek, ale też dzięki temu, że za każdym razem możemy wybrać inne skarby do poszukiwania. Żetony ze skarbami w teorii powinno się losować, w praktyce moje najmłodsze dziecię zawsze z namaszczeniem wybiera skarby osobiście – dwa dla siebie, dwa dla mnie. Ja zawsze dostaje kolczyki, korale, pierścionki, a młodzian wybiera je z taką dumą, że to dla mamy, jakby mi naprawdę skrzynię złota oferował, więc rozczula mnie to niesamowicie. Potrafimy i z 10 partyjek pod rząd sobie trzasnąć 🙂

W edycji specjalnej są dodatkowo karty z misjami to jest specjalnymi zadaniami, w których musimy rozwikłać jak za pomocą określonych ruchów sprawić by czarodziej dostał się do skarbu. Misje mają różne poziomy trudności i fajnie pobudzają do myślenia i kombinowania.

W grę można grać też pojedynczo – zarówno do grania, jak i rozwiązywania misji nie jest potrzebny rodzic, ale ja akurat te gierkę bardzo lubię więc zawsze z przyjemnością się dołączam! W mojej opinii zakres wiekowy bardziej takie 4-8, ale mogę mieć spaczone spojrzenie, bo moje dzieci to stare wygi planszówkowe 😉

Waszej uwadze polecam także inne produkty Kapitana Nauki na przykład:

Autorka książki Pierwsze lata życia matki i współautorka Wspieralnika rodzicielskiego. Od niemal dekady przybliża rodzicom badania związane z tematami okołorodzicielskimi - nie po to by im doradzić, ale po to by ich ukoić. Czekoladoholiczka, która nie ma absolutnie żadnego hobby. Poza spaniem rzecz jasna. Pomysłodawczyni nurtu zabaw Montesorry, a także rodzicielstwa opartego na lenistwie. Prywatnie mama trójki dzieci.

Be first to comment