Dzień dobry, witam w kolejnej odsłonie naukowych szortów okołorodzicielskich. Trochę spóźnione, ale wrzesień mnie przygniótł logistycznie i emocjonalnie. Zgodnie z waszą wolą, ustaliliśmy, że w dobie krzykliwych i krótkich tekstów, które źle wpływają na nasz mózg – przerzucimy te szorty z insta na bloga. Żebyście mieli na czym trenować koncentracje i czytanie długich tekstów, bo same krótkie formy nas ogłupiają i rozleniwiają. A młodsi nie będziemy więc o mózg zadbać trzeba.
Ponadto i tu macie od razu bonus szortowy idealny do pogadania z dorastającym dzieckiem – jedno z nowiutkich badań sugeruje, że scrollowanie mediów społecznościowych skupione na oglądaniu tych wszystkich krótkich, fajowych filmików (rolek, shortsów i innych), które to scrollowanie uskuteczniamy by zapobiec nudzie, tak naprawdę poczucie nudy pogłębia! Znacznie lepiej niż przerzucanie pomiędzy kolejnymi filmikami, działa obejrzenie jednego dłuższego, w którym się zanurzymy, wysłuchamy, zamiast przerzucać jak pociumani kolejne krótkie „trendy filmiki”. Pogadajcie o tym z dziećmi, które mają Social Media. I sami na sobie sprawdźcie, że takie oglądanie wszystkiego wcale nie walczy z nudą (dość często obecną w pierwszych latach rodzicielstwa). My często uzasadniamy, że nie mamy czasu na 10 minut filmu i to tylko na chwilę rozrywunia, ale scrollując głupoty jedna po drugiej i tak w rezultacie tracimy 20 minut, a zyskujemy tylko kupę… straconego czasu – wepchniętego nam w gardło przez algorytmy, które wolą filmy od tekstu. Bo wiedzą, że wtedy spędzamy tam, czyli w social mediach więcej czasu… Kradną nam czas pachruście!
To zium – róbcie herbatkę i czytajcie. Pamiętajcie też że szorty to tylko skróty, czyli ciekawostki do refleksji i zachęty do dalszego zgłębienia tematu. Nie prawda objawiona i szczegółowy opis naukowy na którym można opierać porządek świata.
Machaj łapami by Musk był zadowolony i nie mylił Muska z mózgiem.
Nowy rok szkolny, to dla wielu osób nowe otwarcie i chęć wspierania dziecka w rozwoju intelektualnym i edukacji, tak by miało jak najlepsze osiągnięcia w tym zakresie. Ilość zajęć dodatkowych czy pomocy rozwojowo-edukacyjnych jest zatrważająca i nie jest trudno wpaść w pułapkę „siedzenia w książkach” czy innych ćwiczeniach by ten potencjał rozwijać. Sęk w tym, że zapominamy o tym, że na zdrowie i działanie mózgu (a więc także na jego zdolności kognitywne) wpływ ma także ruch. Ruch sprawia chociażby, że krew w mózgu krąży jak złoto, a nie jak w zatkanym kanale. Ba, wiemy z badań, że ćwiczenia fizyczne poprawiają funkcje kognitywne także za pomocą innych mechanizmów np. poprzez zmiany strukturalne w mózgu czy neurogenezę (czyli tworzenie nowych komórek w czerepie). Tymczasem 81% dzieci globalnie nie ma wystarczającej ilości aktywności fizycznej, co budzi obawy nie tylko o kwestie zdrowia fizycznego, ale też w kontekście ich rozwoju kognitywnego. Dlatego badacze poszukują teraz efektywnych dla zwiększania przepływu w krwi w mózgu, a jednocześnie prostych i życiowych programów ćwiczeń dla dzieciaków, a my jako rodzice możemy po prostu przypominać dzieciakom, że przygotowanie do sprawdzianu to też odpowiednia ilość snu i ruchu. I przypominać im, że nawet proste ćwiczenia robione w przerwie między lekcjami, a graniem – jak robienie kręgów ramionami, skręty tułowia czy jaskółka – to wszystko są ćwiczenia i mogą dać już COŚ! W sumie nam dorosłym też się takie przypomnienie przyda. To co? Machamy rencami? 😉
Takashi Naito, Koichiro Oka, Kaori Ishii. Hemodynamics of short-duration light-intensity physical exercise in the prefrontal cortex of children: a functional near-infrared spectroscopy study.
Zajęcia dodatkowe dla dzieci – znajomości i profesjonalizacja.
Kiedy ktoś mnie pyta jakie są korzyści z zapisywania dziecka na zajęcia dodatkowe odpowiadam bez mrugnięcia okiem – znajomości. Nawet człowiek, który zdolności obserwacji ma na poziomie raczkującym, zauważy bowiem, że znaczna część dzieciaków uczęszczających na zorganizowane zajęcia czy to sportowe czy akademickie, pochodzi z rodzin o całkiem dobrym statusie socjoekonomicznym. Czy też mówiąc inaczej: z rodzin uprzywilejowanych. Nowe badanie choć prowadzone w USA, a więc w innej społeczności niż rodzima, wydaje się to potwierdzać. Najciekawsze jednak w tym badaniu jest to, że pokazuje zmiany na przestrzeni lat. Autorom wyszło bowiem, że w pokoleniu, które przyszło na świat w latach 50tych – nie obserwowano różnic klasowych wśród uczestników zorganizowanych zajęć sportowych dla dzieci. Mieliśmy tam po prostu przekrój społeczny. Dziś natomiast okazuje się, że udział dzieciaków pochodzących z uprzywilejowanych warstw społecznych jest tutaj znacznie większy. Rodziny, które i tak mogą zapewnić dzieciom lepszy start wydają się dodatkowo, strategicznie inwestować zasoby w udział dzieciaków w sporcie zorganizowanym, bo w USA może to dawać dodatkowe punkty np. w rekrutacji do szkół wyższych. W Polsce oczywiście jest nieco inaczej, bo mamy inny system i te zajęcia sportowe nie są aż tak ważne dla rekrutacji do szkół, ale jakoś obserwując rodzime podwórko jestem dziwnie przekonana, że jest podobnie – dzieciaki z mocniejszym zapleczem środowiskowym częściej uczestniczą w zajęciach dodatkowych i to nie tylko sportowych.
Szalenie ciekawe jest też to, że zmieniała się proporcja dzieciaków, które rzucają sport przed ukończeniem 18 lat. Wśród tych urodzonych w latach 50tych – niewiele ponad połowa rezygnowała ze sportu przed dorosłością. Wśród tych urodzonych w latach 90tych – zrezygnowało ponad 70%. Ciekawe jak będzie z tymi urodzonymi jeszcze później, czyli naszymi dziećmi. I oczywiście te częstsze rezygnacje mogą wynikać z tego, że więcej chodzi to więcej rezygnuje, ale też autorzy sugerują, że inne badania wskazują, że może to wynikać z tego, że dzieciaki tracą szybciej radość z tych zajęć. Czemu? Ano obserwujemy od jakiegoś czasu maksymalną profesjonalizację zajęć sportowych dla dzieci, gdzie z radosnego spędzania czasu z rówieśnikami i ruchu jest przekierowanie na: musisz zostać profesjonalnym zwycięzcą i presję. A tym samym też u niektórych poczucie, że nie jest się wystarczająco dobrym do uprawiania danego sportu. Szkoda, bo każdy jest wystarczająco dobry by dać swojemu ciału ruch. I każde dziecko niezależnie od tego ile pieniędzy mają jego rodzice i mogą zainwestować zasługuje na to by móc wziąć udział w takich zajęciach jeśli chce.
Stąd jak mówią autorzy: „musimy odnaleźć drogę do tego by utrzymać zaangażowanie dzieci i ich pozytywne doświadczenia na kortach, boiskach i halach – a wszystko to bez ultra rywalizacyjnej, wysokopresyjnej i drogiej budżetowo kultury, która dominuje w tym obszarze obecnie”
No i spoko. Ja lubię jak oni tak mówią, ale jeszcze bardziej bym lubiła jakby mówili jak to zmienić w 3 łatwych krokach, a nie tylko, że trzeba zmienić. No ale jak się nie ma co się lubi, to…
Knoester i wsp., 2024. U.S. youth sports participation: analyzing the implications of generation, gender, race/ethnicity, socioeconomic status, and family and community sport cultures
Wy o niebie, ja o chlebie – o tym jak porównania do wizyty piekarni mogą pomóc odetchnąć w rodzicielstwie.
Inna grupa zbadała coś tam coś tam o poziomie kortyzolu we włosach jedenastolatków, a związkiem tegoż z problemami behawioralnymi u dzieciaków, ale nie chce mi się tego opisywać, za to chcę przytoczyć zdanie z komunikatu prasowego, wypowiedziane przez jedną z autorek. Mówi ona bowiem o tym, że trzeba rozdzielić chroniczny stres od zwykłego, chwilowego i posiłkuje się tu super przykładem: „Stres, który pojawia się gdy idziesz kupić i chleb i przy kasie orientujesz się, że zapomniałaś portfela, nie jest tym samym co stres, który odczuwasz gdy wiesz, że na co dzień nie stać się na chleb i brakuje ci na niego pieniędzy.” Mi się to bardzo podoba, bo my jako rodzice bardzo boimy się stresu i tego nieszczęsnego kortyzolu u dzieci, ale stresu w życiu nie da się unikać. I może kiedy ześwirujemy, bo coś się wydarzyło w życiu dziecka, to będzie nam łatwiej jeśli pomyślimy czy to dziś ten dzień kiedy zapomnieliśmy portfela, ale jakby co to po pierwsze w domu jest inne jedzenie, po drugie możemy wrócić po ten portfel i kupić ten chleb, czy to stres w którym budżet nie spina się tak że na chleb nie starczy na najbliższy miesiąc.
Jak sobie obserwuję rozmowy o rodzicielstwie w sieci to mam wrażenie, że ta analogia może być bardzo przydatna dla uwolnienia rodziców od permanentnego stresu, że dzieci też mają do czynienia ze stresem.
Children’s behavioural problems are linked to higher hair cortisol levels – komunikat prasowy.
Klimat nam nie sprzyja.
My zmagaliśmy się ledwo co z falą upałów, teraz z powodziową. Jest ekstremalnie i chyba wszyscy mają dość ekstremów, a tymczasem w innych regionach świata jest nawet gorzej – zwłaszcza w kategorii upały. I wpływa to nie tylko na samopoczucie takie wiecie, że „oj ale ciepło ileż można z tym słońcem”, ale też realnie na zdrowie populacji. Nowe badanie wykazało, że coraz częstsze fale upałów w regionie subsaharyjskim Afryki niepokojąco korelują ze zwiększonym ryzykiem martwych urodzeń w końcówce ciąży lub większą śmiertelnością noworodków. Straszne to. Musimy coś zrobić żeby zadbać o tę planetę, bo inaczej biada naszym dzieciom. A przypomnę – wszystkie dzieci nasze są.
Hanson i wsp., A time-stratified, case–crossover study of heat exposure and perinatal mortality from 16 hospitals in sub-Saharan Africa
Co mają nietoperze do śmiertelności niemowląt?
A skoro już przy rozmowach o tym jak bardzo tworzymy jedność z naturą, to nowe badanie opublikowane w Science sugeruje, że jest związek pomiędzy zmniejszaniem się populacji nietoperzy, a śmiertelnością niemowląt w Ameryce Północnej. Jaki? Otóż w 2006 roku w jaskiniach zasiedlanych przez braci mniejszych Batmana dość intensywnie rozpanoszył się grzyb, który dla nietoperzy jest szkodliwy. To sprawiło, że ich populacja gwałtownie zmalała. Sęk w tym, że nietoperze to „naturalne pestycydy”, które wyżerają z upraw szkodniki. Kiedy więc nie ma nietoperzy, to jest dużo szkodników, a kiedy jest dużo szkodników, to rolnicy zwiększają ilość pestycydów jakimi traktują uprawy. Szacunki wskazują, że po zmniejszeniu populacji nietoperzy użycie pestycydów przez rolników wzrosło o 31%. Jednocześnie o 8% wzrosła też śmiertelność niemowląt (której fluktuacje mogą być uznawane za marker zanieczyszczenia środowiska), co w liczbach bezwzględnych przekłada się na śmierć 1334 niemowląt. Zaklęty krąg życia. I śmierci. Musimy dbać o przyrodę – także tę dziką, nie tyko tę na lokalnym osiedlu.
Frank. The economic impacts of ecosystem disruptions: Costs from substituting biological pest control
Czy ingerencja w przyjaźnie nastolatka poprawia zachowanie?
Dziecię w wieku 9-14 lat zaczęło się głupiej zachowywać, więc co robimy? Ach to wpływ Twojej grupy rówieśniczej, zapewne Lenka/Kostek tak na Ciebie wpływają, proszę więc uprzejmie żebyś ograniczył/a kontakty z nimi. A przynajmniej taki jest naturalny odruch wielu rodziców, dlatego człowieki nauki z Florydy i Litwy postanowiły sprawdzić czy to działa tak jak sobie rodzice marzą. I otóż wyszło im że, NIE DZIAŁA. Wręcz przeciwnie często zamiast poprawy generuje gorsze problemy. Dlaczego? No otóż oni twierdzą, że szczególnie matczyna dezaprobata wobec przyjaciół wygłaszana w odpowiedzi na problematyczne zachowania dziecka, wpływa niekorzystnie na pozycję dziecka w grupie rówieśniczej, co z kolei pogłębia tylko zachowania, którym zakaz przyjaźnienia się z daną osobą miał pierwotnie zapobiegać.
Zamiast tego autorzy sugerują skupianie się na pozytywnej, pełnej ciepła i wsparcia relacji z dzieckiem, która może być buforem wobec niefajnej presji rówieśniczej. Ci to zawsze takie proste rady dają, że niech ich drzwi normalnie 😀
Goda Kaniušonytė, Brett Laursen. Maternal disapproval of friends in response to child conduct problems damages the peer status of pre‐ and early adolescents.
No i co powiecie na najnowsze szorciki? Można pisać w komentarzach. Kto dotrwał do końca i ma mega móźdżor teraz? 😀
Kasia
O matko! Ten ostatni uderzył mnie mocno, bo to właśnie o mnie. Tak nie znoszę, gdy moje dziecko jota w jotę naśladuje głupkowate zachowania jednej koleżanki i kolegi, dosłownie ich papugując. A to dzieciaki, które moje dziecię widuje nawet kilka razy w tygodniu, choć poza przedszkolem. No cóż, trochę kamień z serca, że nie muszę sięgać po to rozwiązanie, skoro i tak by nic nie dało 😀 działamy inaczej!
Sandra
Świetnie się czyta! Poproszę o więcej 🙂
mtpaula
Ja tak samo! 🙂 Dziękuję i za styl i za konkrety.
Wiktoria
Ło, tyle wpisów przeczytałam, a dopiero teraz widzę że można dodawać komentarze 😅
Daria
Ale fajna forma! I nad iloma rzeczami teraz pomyśleć muszę 😃 dziękuję!
Ania
Super szorty! Dziękujemy za ten dłuższy i wciągający równocześnie tekst 😀 nasze mózgi szczęśliwe!
pyskatapl
takie szorty genialne są
każdy trafiony,
scroll i piekarnia też do mnie samej
jak na blogu się serduszkuje?
Gosia
Dobrze jest poczytać, że właściwie nie na wszystko mamy wpływ jako Rodzice i po prostu się trochę od siebie odwalić 😉 boję się tego dorastania i „wpływu innych” na moje dzieci ale wychodzi na to, że trzeba kochać jak swoje nawet, gdy charakter ich nie do końca nam leży 🙂
Spinqa
Ja mam megamózg aż czachę rozsadza 😉 Bardzo miło się czytało ten długi tekst bez mrugających reklam i dziesiątek linków z odnośnikami do pokrewnych artykułów ❤️
mtpaula
Otóż to !
Maja
Super wrzutka do szybiego obiadu zamiast scrollowania, dzięki wielkie!
Ola
Dzięki za takie podsumowanie różnych ciekawostek ! Ale faktycznie widzę po sobie, że ciężko utrzymać uwagę na dłuższym tekście na ekranie 🫣
Alicja Kost
No, niestety trudno, a to i tak ma taką skrótową podzieloną formę, ale spoko – zrobimy nomen omen formę z czasem 🙂
Jakaijaki
Super, byłam zmuszona chwilę posiedzieć na tyłku.
Dobre to.
Pelicja
Super!!! Dzięki za ten wpis 🙂
Kasia
Świetne są te szorty!! Czuję jak mózg mi lepiej pracuje od razu:*:*
Joanna
Dotrwałam! Dla mnie taka forma dużo przyjemniejsza. Będę czytać!
Wedelka
Dzięki za poobiednią lekturę 🙂 Ostanie o nastolatkach i ich kumplach na pewno do zapamiętania 🙂
Anka-Skakanka
Ja w połowie czytania zorientowałam się, że czytam w głowie głosem Macieja Orłosia a pomiędzy tytułami słyszę ten charakterystyczny dźwięk ze skrótów w Teleexpresie 🤣
Świetny wpis, daje do myślenia!
Alicja Kost
Hahahah!
Madzia
Super sprawa z tymi dłuższymi shortami, dobrze się czyta.
Kasia
Super! Więcej takich longów poprosimy
Agrest
Ale dobrze wrócić do pisania komentarzy na blogach zamiast superekstramegaszybkiej formy insta reply. Dzięki i liczę że w przyszłym tygodniu świat zaleje fala bardziej pozytywnych newsów 😀
Ps. Czy mogłabyś napisać z jakich newsletterów korzystasz w przygotowaniu szortów?
Alicja Kost
Ja nie korzystam raczej z newsletterów – tzn. jasne mam parę zapisanych z ukochany uniwerstytetów które poktywają się z moimi zainteresowaniami, ale generalnie to śledzę sobie w social mediach i strony uniwersków i strony ulubionych człowieków nauki i strony o nauce i tak z tego sobie robię przegląd. To jest kwestia wprawy, bo ja się tym od 11 lat zajmuję.
Aneta
Zdecydowanie wpis na blogu lepiej się czyta niż stories! Czekam na więcej! Z tymi nietoperzami a śmiertelnością niemowląt – 🤯 szok! Jednak wszystko jest że wszystkim powiązane…
Alicja Kost
Tak! To moja ulubiona ciekawostka z tych szortów, fajnie pokazuje, żebyśmy jednak walczyli o każde drzewo i każdy element dzikiej przyrody żeby została dzika i nieskalana betonozą
Ewa
Bracia mniejsi Batmana mnie urzekli, dzięki takim wtrętom wpisy czyta się lekko i z uśmiechem do ucha do ucha a la Joker 😉
Alicja Kost
Aww! Dzięki!
Monika
Super, dziękujemy!
Ola
Dzięki za przeglad, bardzo lubię Twoje shorty, ratują mnie na macierzyńskim od tępoty totalnej 🙂
Der_Kar
Najpierw niskie ukłony za powrót do bloga 🥰 ja chcę dać swój komentarz dotyczący sportów u dzieci. Sama się ostatnio nad tym zastanawiałam będąc na zawodach rowerowych dla dzieci. Grupa 1 (6- 7 lat) reprezentowana była przez 5 dziewczynek. Grupa 2 (8-9 lat) 4 dziewczynki. Grupa 3 (10- 11 lat) 1 dziewczynka. Grupa 4 (12-13 lat) 0. Chłopców w każdej kategorii powyżej 10 osób. Czy tu już może chodzić o ten profesjonalizm? Może wzorce od rodziców? Może dojrzewanie i miesiączka na rowerze to nic przyjemnego?
Asia
Dzięki za powrót do bloga 🙂 Lepiej mi tu niż w społecznościówkach, które mnie wessały właśnie w pierwszych latach życia dzieci – eh, te dupogodziny…