Mleko mamy ma moc – na ulicy. Mali świadkowie karmienia piersią w przestrzeni publicznej.

Ten tekst chodził mi po głowie już dobrych kilka lat, co najmniej od czasu kiedy na świecie pojawił się nasz syn. Mój ci On, aczkolwiek to On wywrócił moje życie do góry nogami. Zmienił wszystko – mnie jako człowieka,  sferę moich zawodowych zainteresowań, nas jako rodzinę, nawet nasze koty zmienił chowając ich beztroski koci żywot na kilka lat do szafy.

Mam ogromną nadzieję, że mój obecnie 3 latek wespół ze swoimi kumplami i kumpelkami zrobią kiedyś to samo tylko na większą skalę, tzn. wezmą sprawy w swoje ręce i przyczynią się do prawdziwej rewolucji karmieniowej w tym kraju! Rewolucji, która sprawi, że karmienie piersią własnego dziecka w przestrzeni publicznej będzie nudniejsze i mniej skandaliczne niż ostatni odcinek Klanu. Przewrotu, który sprawi, że za kilkanaście lat żaden kelner w żadnej restauracji żadnej kobiety z głodnym niemowlęciem już do toalety nie wyśle.

Jak to zrobić?

Pozwólmy dzieciom widzieć. I zrozumieć.

Niech będą świadkami aktu karmienia piersią, niech widzą jak karmimy ich rodzeństwo, niech obserwują kobiety karmiące w rodzinie, w swoim środowisku, w parku. Nie wzbudzajmy w dzieciach poczucia wstydu gdy mijamy mamę karmiącą dziecko, nie zakrywajmy im oczu, nie zmieniajmy kierunku.  Nie róbmy z karmienia piersią tematu tabu, czegoś brudnego, brzydkiego, czegoś czego należy się wstydzić i robić to tylko w samotności.  W zamian za to przystańmy, odpowiedzmy na pytania jeśli takowe się pojawią, wytłumaczmy czego właśnie było świadkiem:

Córeczko/syneczku Ta Pani karmi swoje dziecko. W ten sposób jedzą małe dzieci„.  Po prostu.

Uśmiechnijmy się życzliwie do karmiącej.  Być może kilka spotkań przypadkowych mam karmiących piersią w przestrzeni publicznej i mała dziewczynka pewnego dnia uznałaby, że tak po prostu jest, że tak robią mamy. Być może jako osoba dorosła karmiłaby swoje dzieci piersią. Rozumiecie?

Dzieci szybko chłoną świat i otaczającą ich rzeczywistość, doskonale obserwują. Dzieciństwo to bagaż, który bierzemy ze sobą w podróż do dorosłości. Od towarzyszących nam w dzieciństwie dorosłych zależy jak go wykorzystamy, jak bardzo będzie nam ciążył, jakimi wartościami, zwyczajami, wspomnieniami będzie napakowany. Dzieci też nie mają uprzedzeń dopóki nie nabędą ich w domu. Oczywistości. Czemu więc nie wykorzystać tej wiedzy do promocji karmienia piersią, najlepszego sposobu żywienia dzieci?

Do tego potrzebne są jeszcze kobiety, mamy, które decydują się na swobodne karmienie w przestrzeni publicznej. Potrzeba ich więcej i więcej. Razem z naszymi dziećmi stwórzmy krainę, gdzie karmienie piersią jest normalne, a statystyki karmienia piersią wysokie, krainę gdzie ludzie wiedzą i widzą, że piersi oprócz tego, że piękne to także wytwarzają pokarm… i karmią. Karmią dzieci mlekiem. Bo mleko mamy ma moc. Tak po prostu. Dajmy naszym dzieciom szansę na życie w kraju, gdzie matka karmiąca swoje dziecko gdziekolwiek i kiedykolwiek, niezależnie od wieku potomka nikogo nie rusza, nie prowokuje do jałowych, chamskich dyskusji, nie wzbudza agresji ani ocen, nie jest obrażana, wyzywana, ani wpędzana w poczucie winy, wypędzana do toalety. Stwórzmy razem krainę, gdzie matka karmiąca jest NUDNA, ZWYCZAJNA, POSPOLITA.

Takie krainy istnieją i mam nadzieję, że kiedyś tak będzie i u nas. Swobodne karmienie piersią w przestrzeni publicznej to niezwykle ważny element promocji karmienia naturalnego i normalizacji aktu karmienia wśród społeczeństwa, szczególnie wśród dzieci, które w dorosłości mogą uznać karmienie piersią za normalny element macierzyństwa.

Drodzy rodzice. Potrzebujemy was do zmiany rzeczywistości karmieniowej w Polsce. Przygotowujcie się do karmienia piersią, karmcie, wspierajcie, kochajcie. Popieramy pozytywne akcje wspierające karmienie piersią i tym samym Was w roli rodziców, dlatego chcemy przypomnieć  wam, że mleko mamy ma moc! „MLEKO MAMY MA MOC” to kampania Ministerstwa Zdrowia, finansowana ze środków Narodowego Programu Zdrowia.

Kampania ma na celu pokazanie korzyści zdrowotnych z karmienia piersią dla mamy i dziecka. Dlatego wraz ze specjalistami i co bardzo ważne – w oparciu o najnowsze wytyczne WHO, przygotowano poradnik karmienia piersią, który młode mamy zasili w wiedzę niezbędną do dobrego startu w laktację. Rzetelna wiedza zawarta w poradniku przyda się rodzicom na każdym etapie laktacji. Poradnik  trafi do szpitali położniczych w całym kraju. Wy możecie go ściągnąć sobie w formacie PDF (KARMIENIE PIERSIĄ PORADNIK ). Materiały będą dostępne też na stronie Ministerstwa Zdrowia.  Świetny pomysł na prezent dla przyszłych rodziców. W ramach kampanii ukaże się też pięknie ilustrowany magazyn MLECZNA DROGA, w którym też czeka na Was mnóstwo praktycznej wiedzy. Bezpłatny magazyn w formacie PDF do ściągnięcia tu –MLECZNA DROGA MAGAZYN i ze strony MZ.

MLEKO MAMY MA MOC to kampania realizowana na zlecenie Ministerstwa Zdrowia. Zadanie finansowane ze środków Narodowego Programu Zdrowia na lata 2016-2020.

Mleko mamy ma moc! Pokażmy to także naszym dzieciom.

P.S. Do dziś pamiętam ogromny wzrusz, kiedy po powrocie z jednego z pierwszych dyżurów w szpitalu po urlopie macierzyńskim mój maleńki synek przytulił się do mnie i z radością zaproponował matuli swą własną pierś. Potem wielokrotnie jeszcze karmił piersią swoje pluszaki. Jest już dość duży i dobrze wie, że mamusie karmią swoje dzieci piersią.  Będę w nim tą wiedzę pielęgnować. Chciałabym aby w przyszłości stał się wsparciem dla swojej wybranki podczas jej mlecznej drogi. Chcę żeby moje wnuki były karmione piersią.

 

 

 

Wreszcie mamą synusia (lipiec 2014)!!! Położna- z wykształcenia i zamiłowania, Certyfikowany Doradca Laktacyjny - CDL Nr. rej. CNoL 482/2015/CDL, doradca noszenia ClauWi®, naukowiec, ostatnio także doktor nauk medycznych. Swoją drogą- najlepsza w pisaniu doktoratu z dzieckiem przy piersi;-) Bierze udział w eksperymencie naukowym mającym na celu dowiedzenie, że bez snu też można żyć. Kontakt: danka@mataja.pl

43 komentarze

  • Odpowiedz 28 grudnia, 2017

    piwnooka

    I właśnie dlatego tak mnie cieszy widok mojej 3-latki, która w zabawie lalką przystawia ją sobie do piersi <3

    • Odpowiedz 28 grudnia, 2017

      danka

      mnie też, uwielbiam to – chociaż mam chłopaka 😉

      • Odpowiedz 28 grudnia, 2017

        Zokeia

        Mój też tak robi 🙂 Przewija i karmi jedną z maskotek. I to nie ja zainicjowałam taką zabawę. Czyli Młody naturalnie uznał, że tak po prostu się opiekuje swoimi dziećmi.

    • Odpowiedz 22 maja, 2018

      Paula

      Moja dwulatka też tak robi! Pewnego dnia wzięła lalę, odchyliła dekolt i przystawiła ją mówiąc cycy ? Teraz nawet nawet kota i lokomotywę próbuje karmić ?

  • Odpowiedz 28 grudnia, 2017

    Justyna

    Welcome back, Danka! Good job! 🙂

    • Odpowiedz 28 grudnia, 2017

      Danka

      🙂 jestem na posterunku. Przynajmniej się staram 😉

      • Odpowiedz 28 grudnia, 2017

        Alice

        Jak dobrze Cię tu widzieć. Wielkie dzieki za wpis!

  • Odpowiedz 28 grudnia, 2017

    Myszka

    U nas jest prosto synek był karmiony tak długo że smak mleka pamięta i raczej już nie zapomni nigdy 🙂

  • Odpowiedz 28 grudnia, 2017

    Ewelina

    Chyba jestem jakaś dziwna, bo nie czuję żadnego skrępowania, gdy mam karmić w miejscu publicznym. Oczywiście nie epatuję cycem, ale nie mam z tym krzty problemu 🙂

    • Odpowiedz 28 grudnia, 2017

      Zokeia

      Przy pierwszym dziecku 3 lata temu też nie miałam problemu. Jednak teraz, przy drugim coś się zmieniło. Karmię oczywiście kiedy potrzebujemy, jednak ta społeczna dyskusja o ‚madkach świecących cycem’ zasiała we mnie niepokój.

      Za każdym razem myślę, że oto karmię!

      I smuci mnie ten mój niepokój. Jeżeli ja, odważna życiowo, wspierana przez najbliższych mam moment zawahania, to czy nieśmiała dziewczyna, w niesprzyjającym otoczeniu będzie kontynuowała karmienie?

    • Odpowiedz 24 lipca, 2018

      Kiki

      Ja niestety epatuje bo raz ze sredni rozmiatr i zaczely zwisac (laze czesto bez stanika) to moje dziecko wybitnie emocjonuje sie karmieniem u uprawia wrestling ze mna i cyckiem.
      Od urodzenia wierzga i macha lapami, odpycha sie, placze z frustracji i szuka sutka chociaz ma go w gebie.
      Karmie na pierwsze oznaki glodu ale Mloda sama potrafi sie od cycka odepchnac i zaczyna plakac, ze nie ma jedzenia.
      A jesli w krzesle sa podlokietniki to j7z w ogole masakra bo albo wali w nie noga albo sie odpycha, zeby nakarmic ja bez scen i szamotsniny potrzebowalabym dodatkowych dwoch rak.
      (I tak, jest glodna bo probuhe ssac i kiedy w koncu sie uda przystawic to ladnie je)

      • Odpowiedz 24 lipca, 2018

        Kiki

        I z tego pow9du nie moglabym sie tez zaslonic – nie ma o tym mowy gdy dzieciak tak sie rusza przy przystawianiu a i w trakcie potrafi sie odepchnac a bo to jej zle leci, cos pachnie a z tylu halas.
        (Doradca lakracyjny niezbyt omogl bo ani smoczek ani karmienie odciagnietym mlekiem przed piersia jej nie pacyfikuje a przy upalach nie ma jak jej zawinac do karmienia)

  • Odpowiedz 28 grudnia, 2017

    Wioleta

    Gdy karmię 10-miesięcznego synka, moja 2,5 letnia córeczka karmi piersią swoją bobolalę ?

  • Odpowiedz 28 grudnia, 2017

    Ania

    Ja karmię w miejscach publicznych ale nie ukrywam, że nie czuję się jakoś bardzo swobodnie. Najbardziej lubię jak są osobne pomieszczenia do karmienia. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie zakryć dziecku głowy żeby tylko nikt nic nie zobaczył więc zakrywam co się da ale bez przesady 😉 Mam nadzieję, że z czasem to skrępowanie mi minie (chociaż moja mama uważa, że karmienie malutkiego dziecka jest ok ale potem jest fu…

  • Odpowiedz 28 grudnia, 2017

    Ania

    A ja powiem tak. Udawałam ze karmie piersią lalki. Strzegł synka karmiłam 26 miesięcy, młodszego karmie 4 miesiące i oby jak najdłużej.
    Wiecie co mnie najbardziej boli? To że mój mąż uważa karmienie piesi przez tak długi okres patologia. Uważa że jeśli karmie poza domem to powinnam się ukryć jak najlepiej i zakryć. Nie moze być nic widać. A w domu jeśli jest ktoś poza nami to musze tez się ukrywać a jeśli bez skrępowania karmie to już jest masakra.
    Cholernie mnie to boli. Mówić, tłumaczyć, przesyłać linki do przeczytania można … ale on i tak wie lepiej.
    A ja co na to? Będę karmić tak długo jak.moje dziecko będzie tego potrzebować!!! Mam w głębokim poszanowania co inni sobie pomyślą. Nie będę z gola piersią latać jak szalona ale nie będę siebie ani dziecka zakrywać od góry do dołu … karmienie piersią jest trudne ale wspierajmy się a nie dobijajmy.

    • Odpowiedz 30 grudnia, 2017

      Marta

      Z drugiej strony patrząc, panom w sumie może nie być łatwo. Nie żeby żałowali dzieciom mleka, ale do tej pory moment, gdy ukochana odsłaniała piersi był jednak wyjątkowy i tylko dla niego. A jak teraz tak przy ludziach, to może to być dla nich niekomfortowe. Oni nie mają ciążowych i laktacyjnych hormonów, które przestawiają myślenie i ukierunkowują je na dziecko. Karmiłam w miejscach publicznych i mąż mi nie zabraniał 😉 Ale myślę, że warto powalczyć o wzajemne zrozumienie…

      • Odpowiedz 2 stycznia, 2018

        Zinka

        Bez przesady, jakoś nasi panowie nie zabraniają partnerkom noszenia seksownych dekoltów czy bikini, a to akurat jest odsłanianie piersi. Karmienie dziecka jest karmieniem, a nie seksownym kuszeniem kogokolwiek i nie potrzeba do tego żadnych „hormonów ciążowych i laktacyjnych”.

  • Odpowiedz 28 grudnia, 2017

    Mama mlekojada

    A mi nie potrzebne matki karmiące na ulicach, nie widzę sensu takiej akcji. I bez tego wiem ile warte jest mleko i karmię piersią. Jednak wolę robić to w domu, gdzie jest 1. Przyjazna temperatura bez względu na porę roku, 2. Łóżko na którym mogę przyjąć najwygodniejszą pozycję świata i nawet zasnąć 😉 Oczywiście jedzenie w miejscach publicznych mnie nie przeraża bez względu na to czy w użyciu są naczynia czy piersi.

  • Odpowiedz 28 grudnia, 2017

    Mia

    Dwoje starszych karmiłam piersią do 18 miesiąca, teraz trzecie czwarty miesiąc. Karmię tam, gdzie dziecko aktualnie jest głodne, ale staram się robić to dyskretnie, nie obnażać, próbuję, żeby to było jednak coś intymnego, dla mnie i dla dziecka. Komentarzami na temat KP się nie przejmuję, tym bardziej, że wygłaszają je na ogół ci, co sami nie karmili piersią. Zdecydowanie popieram pomysł na dawanie dzieciom dobrego przykładu także w tej materii! Moja starsza córeczka „karmi” piersią swoje lale, jak również nosi je w chuście, a synek bardzo lubi się przyglądać, gdy karmię najmłodszą. Okazuje się, że od kilku lat uskuteczniam program akcji 🙂

  • Odpowiedz 29 grudnia, 2017

    Bacha

    Uważam się za osobę dość wyzwoloną. Bywałam na plażach nudystów, na „normalnych” – opalałam się topless. Ale muszę się do czegoś przyznać – nigdy nie było to dla mnie tak łatwe, jak np. – zjedzenie kanapki w miejscu publicznym. Czułam dyskomfort. I nie wiem, czy to tylko dlatego, że jesteśmy nauczeni w naszej kulturze- panowie – zakrywać penisy, a panie – cipki i piersi… Są to atrybuty płci i wydaje mi się, że zawsze bedą kojarzone z seksualnością (i eksponowane budzić zakłopotanie u przypadkowych obserwatorów). Co by mogło pomóc kobiecym piersiom wyrwać się z tej grupy? Obawiam się, że jedynie gdyby kobiety nie obawiały sie obnosić z gołym torsem na równi z panami (ile jest gołych męskich klat w przestrzeni publicznej w upalna pogode w lecie, a ile damskich?), na co sie nie zanosi – mogłoby się coś zmienić w sposobie postrzegania kobiecych piersi. Póki co – wyjmując pierś w miejscu publicznym, żeby nakarmic dziecko (w sumie to zwrot retoryczny, bo już nie karmie) – odczuwam to, czego nienawidze – że chciałabym sie znaleźć w miejscu, gdzie inni nie mogli by się na nas gapić, gdzie mogłabym się wygodnie ułożyć, nie czuć sie zmuszona do zakrywania drugiej piersi, która nabrzmiewa, boli przyciskana stanikiem i brudzi to,co się na niej znajduje (żeby ją zakrywać – bo jestem w miejscu publicznym).
    Błędne koło…

  • Odpowiedz 29 grudnia, 2017

    Alicja

    Starszy synek czasem podsuwa mi misie i lalki do karmienia 😀 Póki co nie tylko ogląda młodszego, gdy jest karmiony, ale i sam jeszcze korzysta 😀 Jego starszy kuzyn – odstawiony kilka lat temu – z ciekawością obserwował, gdy karmiłam. Mam nadzieję, że nasi chłopcy wyniosą z rodziny przyjazne, naturalne nastawienie do karmienia piersią i będą wspierać w przyszłości swoje żony na tej drodze 🙂

  • Odpowiedz 29 grudnia, 2017

    ania

    nie spotkałam się jeszcze żeby jakiemuś dziecku jako obserwatorowi karmienie piersią przeszkadzało. dla niektórych to było wręcz fascynujące. inne dopiero ów fakt odkrywały nie mniej tym uradowane. i niestety ale to my dorośli je „psujemy”.

  • Odpowiedz 29 grudnia, 2017

    A.

    Karmienie było dla mnie trudne, ale chyba dlatego, że wywalczone i niełatwe nigdy nie było ukrywane. Jak córka była maleńka nie lubiłam karmić publicznie, bo mnie bolało i w domowym zaciszu było mi łatwiej z bólem karmić, ale jak po kilku miesiącach uporałyśmy się z problemem to karmiłam publicznie, a piersi mam duże i karmiłam z kopertowych dekoltów – więc z ‚piersią na wierzchu’.
    Z ciekawszych miejsc karmienia publicznego:
    – w kilku dużych kościołach Rzymu, w tym w Bazylice św. Piotra,
    – na stojąco na zatłoczonym lotnisku,
    – w trakcie zajęć dla dzieci – gdzie posłużyłam za przyczynek do dyskusji o żywieniu niemowląt
    – w trakcie składania wniosku o dofinansowanie – obok siedziały 3 osoby, w tym dwóch kolegów z pracy
    – w pociągu podmiejskim w godzinach szczytu – nawet nam miejsca ustapili
    Karmiłyśmy się 21 miesięcy. I nie mogę uwierzyć , że tak krótko. Chociaż pożegnałam karmienie bez żalu.

    • Odpowiedz 3 stycznia, 2018

      ania

      och tak kościoły! nie ma lepszego miejsca na karmienie. i w żadnym innym nie spotkałam się z taką uprzejmością i ciepłymi słowami. : )

  • Odpowiedz 30 grudnia, 2017

    Basia

    Nawet nie wiesz jak bardzo potrzebowałam teraz takiego tekstu motywacyjnego! Dla mnie karmienie piersią jest przede wszystkim źródłem stresu, a to za mało przybiera, a to walczy z moją piersią i nie chce się przystawiac, a to znowu w nocy robi sobie z nich smoczek. Każdej nocy przysięgam sobie że od rana już na pewno przechodzę na butelkę bo już mam dosyć karmienia od 1.30 do ok 4 bez przerwy i każdego ranka znowu podaję pierś. Tak już 3 miesiące. Jestem wykończona fizycznie a przede wszystkim psychicznie. Co do kampanii MZ to nie wiem czym ona się objawia poza wydaniem tego poradnika bo rodzilam i w 2015 i w 2017 i podejście personelu się prawie nic nie zmieniło. Położna środowiskowa tak mi poradziła że gdybym nie zadzwoniła po doradcę laktacyjna to pewnie dziś już bym nie karmiła. Moim zdaniem, jeżeli MZ chce pomóc kobietom w karmieniu piersią to powinni refundowac doradców laktacyjnych po wyjściu matki ze szpitala.

  • Odpowiedz 30 grudnia, 2017

    Agnieszka

    Co za synchronizacja – dziś właśnie podobną myśl przedstawiłam mężowi. Nie chcę się chować z karmieniem, bo chcę dołożyć swoją cegiełkę do zrobienia z tego widoku czegoś normalnego. Akurat na przedszkolnym podwórku i placach zabaw karmiłam wielokrotnie (przy okazji spacerów czy odbioru starszaka z przedszkola – od kwietnia aż do jesieni), także na imprezach rodzinnych i potwierdzam, że dla dzieciaków od 3 do 11 lat nie było to nic szokującego. Kilka dzieci przedszkolnych nawet się do nas dosiadało i podziwiało jak dzidzia pije mleko 😉

  • Odpowiedz 2 stycznia, 2018

    Gosia

    Mój ekshibicjonizm jest na poziomie raczej ujemnym, więc karmię dziecię już prawie 2,5 roku w miejscach do tego przeznaczonych, jak np. pokój karmień, jeśli takich nie ma – w samochodzie. Kiedyś zdarzyło mi się w restauracji, gdzie zwyczajnie odwrówciłam się w kącie i nakarmiłam. Nie wyobrażam sobie karmić tam, gdzie przechadzają się ludzie, czułabym się bardzo niekomfortowo. Z drugiej strony, ok. 5-6 m-ca uwaga dzieci skupia się na wieeeelu rzeczach dookoła, myślę, że to także przyczynia się do chęci znalezienia spokojnego miejsca tylko na naszej dwójki.
    p.s. Moja dzidzia przystawia misia do drugiej piersi, co jest przesłodkie 🙂

  • Odpowiedz 2 stycznia, 2018

    Mama Ewci i Maciusia

    Przy pierwszym dziecku najpierw chowałam się z karmieniem: tzn. szukałam spokojnego miejsca, innego pokoju itd. Nawet chrzciny były w domu, bo nie wyobrażałam sobie karmić dziecka na oczach wszystkich w restauracji. Potem jednak coraz mniej mnie to stresowało, doszło do tego, że nie miałam oporów i karmiłam przy teściach/rodzicach/rodzeństwie itd. A gdy córka miała 10 miesięcy, to karmiłyśmy się w parku, w przychodni, na uboczu w restauracji, a nawet wysoko w Tatrach (byliśmy z nosidełkiem, a dni były gorące, więc córka domagała się często piersi pomimo picia wody). Obecnie przy synku (1 miesiąc) bliska rodzina nie jest dla mnie problemem przy karmieniu, mam mniej oporów publicznie karmiąc, ale nigdy nie epatowałam piersiami tylko dlatego, że karmię. Wszystko się da, jak się chcę. A córeczka zawsze ogląda z zainteresowaniem, jak braciszek je swoje „mniam”. ?

  • Odpowiedz 3 stycznia, 2018

    Dominika

    A ja marzę o tym zeby kobiety przestały mówić „cyc” itp. na piersi. Jeszcze jak do swojego dziecka, to trudno, nie moja sprawa (chociaż to fatalny przekaz moim zdaniem) ale jak moje dziecko ma to słyszeć (np. „Płacze.Cyca chce?”) to mnie krew zalewa! Jakoś o niczyjej piersiach oprócz matek karmiących tak się nie mówi..

    • Odpowiedz 3 stycznia, 2018

      Zokeia

      O tak! Dla mnie cyc brzmi jakbym była dojną krową 🙂

      I tak się zastanawiam czy wynika to może z postrzegania słowa ‚pierś’ w kontekście głównie seksualnym? No bo (sic!) nie wyobrażam sobie, aby w wielu domach swobodnie wypowiadano słowo pierś np.: przy świątecznym stole 😉
      Czy ‚cyc’ ma przenieść uwagę na ‚zadanie’ jakie ta część ciała ma teraz wykonać? Pierś jest dla przyjemności (oby obojga partnerów), ‚cyc’ jest końcówką do karmienia oderwaną od kobiety, ‚cyce’ bawią mężczyzn, ale i brzmią trochę wulgarnie.

      Może ‚cyce’ muszą odwrócić uwagę od ‚piersi”, bo karmienie, rodzenie jest wzniosłe. Seksualność matce nie przystoi. W końcu… Maryja była dziewicą.

      Może niekoniecznie jest i bliska koncepcja ‚seksi mamy’, ale cieszę się, że współcześnie wciąż mogę być kobietą zmysłową i poród nie jest cezurą: kobieta / matka. Po prostu dochodzi kolejny obszar doświadczeń i zadań.

      Btw, ponoć w Japonii nawet współcześnie kobieta po zostaniu matką przestaje być kochanką.

      Popłynęłam w rozważaniach?

      P.S. Chociaż przypominam sobie jak uroczo zabrzmiała moja babcia, starowinka, kiedy widząc moje płaczące dziecię powiedziała: ooo… może chce cycusia? 🙂

  • Odpowiedz 3 stycznia, 2018

    Michalina

    Właśnie trafiliśmy do powiatowego szpitala w Szamotułach pod Poznaniem. I jestem zachwycona – szpital promuje karmienie piersią, dzięki temu karmiące mamy mają zapewnione bezpłatne łóżko i wyżywienie. Można spać z dzieckiem (byle od ściany oczywiście), pani ordynator na chłodne stópki zaleciła trzymanie dziecka jak najbliżej siebie.
    Da się!

  • Odpowiedz 4 stycznia, 2018

    Paulina

    Właśnie karmię piersią moje trzecie dziecko, pierwszych dwoje karmilam dlugo (1,5 roku a drugie ponad 2 lata) często w przeróżnych miejscach publicznych, choć zawsze dbalam o to, by robić to w miarę dyskretnie – ze względu na moj własny komfort, nie lubie pokazywać swoich piersi nawet jeśli pełnią swoja podstawową funkcję;)
    Nigdy w zyciu nikt nie zwrócił mi uwagi ze to jakies niestosowne zachowanie. Ba, nigdy nie przyszło mi do głowy że ktoś mógłby mi zwrócić uwagę… z mojego osobistego puknktu widzenia cała afera jest trochę rozdmuchana. Dopiero jakieś dwa lata temu gdy temat wpłynął, każdy poczuł sie w obowiązku ‚zajmować stanowisko w temacie’, gimbaza zaczęła wygłaszać opinie obrzydliwości, a zwykłe karmienie swojego dziecka stało sie jakaś manifestacją poglądów.
    To najnormalniejsza rzecz pod słońcem a opinie że jest inaczej to absurd z którym nawet nie ma sensu dyskutować.

    Pozdrawiam!

  • Odpowiedz 4 stycznia, 2018

    Rodzina Daje Rade

    Kropla drąży skałę. Każde doświadczenie uczy nas czegoś. Mam nadzieję, że dzięki takim inicjatywom chociaż jednej kobiecie będzie łatwiej i uniknie problemów z laktacją. Ja karmię nieprzerwanie od pięciu lat; właśnie w tej chwili usypiam przy piersi swoje trzecie maleństwo. Teraz karmienie piersią jest dla mnie super łatwe i przyjemne, ale m.in. przez brak wzorców, niewystarczającą edukację moja mleczna droga miała bardzo ciężki początek. Karmienie piersią było dla mnie bardzo kosztowne emocjonalnie, ale i finansowo. Na swoim blogu mam właśnie podsumowanie finansowego aspektu karmienia piersią. Przy obecnym dziecku jest to okrągłe zero złotych – do karmienia potrzebna jestem ja, dziecko i jakieś 500 kcal sponsorowanych obecnie przez pociążowe kilogramy ?. Przy pierwszym było to prawie 1000 zł wydanych na porady laktacyjne, laktator, SNS, butelki itp.

    • Odpowiedz 10 stycznia, 2018

      Basia

      O tak! Jak słyszę że przy karmieniu piersią można zaoszczędzić to spadam pod stół ze śmiechu. Doradcy, SNS, Femaltiker (pity hektolitrami), laktator (potem się okazało że beznadziejnie ściąga), wypożyczenie profesjonalnego laktatora…. koszty koszmarne.

      • Odpowiedz 8 lutego, 2018

        Barbara

        No, to teraz jasne, dlaczego kobiety nie karmią. Tu, gdzie mieszkam, dostaje się po porodzie receptę do apteki na darmowe wypożyczenie laktatora, porady laktacyjne też są darmowe – albo od położnej, albo przez organizacje promujące karmienie piersią. Sama wykarmiłam piersią dwójkę i kosztowało mnie to chyba tylko tyle, co wkładki do stanika, żeby mi się z piersi nie lało. No i biustonosze do karmienia. To wszystko. Dlaczego ci doradcy tacy drodzy?

  • Odpowiedz 11 stycznia, 2018

    Paulina

    Ja mieszkam w Turcji od 4 lat. Mam dwuletnia corke, ktora karmilam do 20 miesiaca. Tutaj gdzie mieszkam (ok. 100 tys miasteczko na polnocy kraju) karmienie piersia w przestrzeni publicznej jest przyjmowane jak najbardziej normalnie. Oczywiscie nie wystawia sie tu golej piersi, ale wystarczy sie troche okryc i gotowe. Karmilam wielokrotnie w miejscach publicznych i zawsze spotykalam sie z zyczliwoscia innyc (np. w autobusie pasazerki podchodzily i staraly sie pomoc zapewnic mi chociaz troche dyskrecji). W kazdej restauracji czy wiekszym sklepie jest wyznaczony pokoj do karmienia. Jesli akurat nie ma, to zawsze udostepniaja jakies ustronne miejsce.
    Ponadto dlugie karmienie jest odbierane jak najbardziej normalnie. Nie ma tu przesadow ze mleko zamienia sie po roku w bezwartosciowy pokarm:)

  • Odpowiedz 6 lutego, 2018

    Barbara

    Dziwne to. Nie sądziłam, że tyle jest hałasu w Polsce o karmienie piersią… Sama jako dziecko byłam karmiona długo i już wtedy były akcje promujące karmienie, ale jak widać niewiele dały.
    Przecież to najnormalniejsza rzecz pod słońcem, co się tak ludzie podniecają? Z jednej strony tyle presji na matkę, na rodzinę, na rodzenie w tym katolickim kraju, a z drugiej – weź się z tym wszystkim schowaj gdzieś daleko. Absurd.

    • Odpowiedz 16 sierpnia, 2018

      Celina

      oczywiście, że to normalne! nie ma się jak z tym nie zgodzić, w końcu jesteśmy ssakami nie bez powodu 🙂
      Ale niestety nasze mleko to nasza dieta, nie zawsze jest pełnowartościowym pokarmem dla dziecka :/

      • Odpowiedz 23 sierpnia, 2018

        kiszka

        fakt, chociaż też wiele rzeczy o których się mówi to mity. Chociażby to, że nie można pić gazowanego. Po prostu zdrowo się odżywiaj i dostarczaj swojemu organizmowi specjalnych suplementów i wszystko będzie ok

        • Odpowiedz 12 września, 2018

          Celina

          najlepiej by było jakbyśmy miały pewność, że samą dietą zapewniamy dziecku wszystko co dobre, ale faktycznie w praktyce wygląda to tak, że medycyna jest po to byśmy byli zdrowi i obdarowała nas suplementami dla karmiących.

  • Odpowiedz 16 sierpnia, 2018

    Celina

    Czy rzeczywiście wszystko co je mama może się dostać do mleka? bo np. witamina d3 ponoć nie.

    • Odpowiedz 23 sierpnia, 2018

      kiszka

      vit d3 trzeba dzieciom suplementować osobno ale ważne jest też abyś Ty siebie suplementowała nie tylko d3 ale i innymi rzeczami. Są specjalne suplementy ciążowe, ja np brałam w czasie ciąży pregna 250 dha. Skonsultuj to ze swoim lekarzem

      • Odpowiedz 12 września, 2018

        Celina

        no tak, to jest wszystko bardziej skomplikowane niż się wydaje…
        a czy przypadkiem ta pregna nie ma w składzie tylko kwasów DHA?

Leave a Reply Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Skomentuj Mama Ewci i Maciusia Anuluj pisanie odpowiedzi