Dzieci i media elektroniczne – 4 badania, które warto znać

Kochamy nasze dzieci. Kochamy też bajki, bajeczki i jutubeczki, dzięki którym możemy się na trochę od naszych ukochany latorośli uwolnić, celem wyszorowania podłogi, albo sprawdzenia co też ciekawego kryje się w szafce ze słodyczami. Szkopuł w tym, że ta nasza miłość do mediów elektronicznych nie jest tak nieskalana jak ta do dzieci – zdecydowanie bardziej przypomina bowiem toksyczną relację w której zainteresowani najpierw rzucają się na siebie z pożądaniem, a potem mają kaca moralnego, bo przecież w domu czeka na nich miłość ich życia i jak oni tak mogli.

Oj tak – pozwalanie na korzystanie z mediów elektronicznych w wielu rodzicach budzi koszmarne wyrzuty sumienia. I choć kwestia dzieci i mediów jest rzecz jasna sprawą złożoną, wielowymiarową i można by opasłe tomisko napisać, to są takie badania, które w mojej opinii warto znać. Dlatego dziś o nich w kilku słowach.

1. Dobranocka niekoniecznie oznacza dobrą nockę.

Kiedy nam dzieci podrosną do nastolectwa, to kontrolowanie tego co robią przed snem będzie piekielnie trudne. Póki jednak są mali i na to jak spędzają wieczory decydujący wpływ mamy my – to może powstrzymajmy się z wprowadzaniem telewizora do dziecięcej sypialni czy puszczaniem bajeczki na dobranoc. Dysponujemy bowiem naprawdę sporą ilością danych, które sugerują, że obcowanie z mediami elektronicznymi w godzinach wieczornych źle wpływa na dziecięcy sen.

Ot mamy choćby badanie przeprowadzone na grupie 600 amerykańskich dzieci w wieku 3 do 5 lat. Wykazano w nim, że dzieci, które oglądały TV krótko przed snem (a dokładniej rzecz ujmując po godzinie 19.00) miały trudności z zasypianiem, częściej miewały koszmary senne i generalnie częściej się w nocy budziły. Efekt ten obserwowano nawet gdy programy, które maluchy oglądały nosiły znamiona edukacyjnych i wartościowych i były doskonale dobrane do grupy wiekowej małych ludzi. Oglądanie tego typu programów w godzinach porannych lub popołudniowych nie wiązało się z podobnymi efektami, w związku z tym autorzy badania sugerują, że dobrze byłoby nie eksponować dzieciaków na media elektroniczne na co najmniej godzinę przed snem. Wskazówki organizacji Zero to Three, zajmującej się dobrostanem małych ludzi, są nawet bardziej restrykcyjne i sugerują ukrócenie ekspozycji już na 2 godziny przed snem.

Z innych badań – także tych przeprowadzonych w starszych grupach wiekowych – również wyłania się obraz sugerujący, że ekspozycja na elektronikę na krótko przed snem mataczy nie tylko w śnie, ale być może także w BMI. A jeśli do tego równania dodamy choćby takie BTN Happiness Survey przeprowadzone pod sztandarem University of Melbourne z którego wynika, że jednym z najlepszych indykatorów poziomu szczęścia wśród dzieci (pomijając takie oczywiste oczywistości jak dobre więzi z rodzicami itp.) jest to czy się odpowiednio wysypiają, to cóż – o ile w pełni rozumiem potrzebę wyrwania chwili dla siebie i puszczenia bajki – to warto chyba rozważyć czy nie lepiej będzie wyrwać tę chwilę zaraz po powrocie z pracy i przedszkola zamiast „na dobranoc”.

2. Pewne sygnały mogą sugerować, że Twoje dziecko czuje zbyt dużą miętę do mediów elektronicznych.

Jak już zapewne z lektury pozostałych wpisów na blogu (klik, klik) wiecie, dziecięcego obcowania z elektroniką nie da się ująć w sztywne ramy dobra i zła, bo można z niej wynieść zarówno… dobre, jak i złe rzeczy – wszystko zależy od sposobu w jaki dziecię (i my) korzystamy z elektroniki i tego jakiej jakości są treści, które dziecię ogląda. Nie ma się więc co tej elektroniki tak strasznie bać, tylko oswoić bestię i wydusić z niej najlepsze co ma do zaoferowania (czyli np. trochę spokoju dla rodziców!).

Pytanie zatem brzmi kiedy powinniśmy czuć się zaalarmowani, że coś jednak jest nie tak. Szczęśliwie tym zagadnieniem zajęli się niedawno naukowcy z University of Michigan, którzy zamiast skupiać się na czasie jaki dzieci spędzają przed ekranami, bo sam czas to nie wszystko, skupili się na poszukiwaniu sygnałów ostrzegawczych, sugerujących pojawienie się czegoś na kształt uzależnienia wśród dziatwy w wieku 4-11 lat. Na podstawie obserwacji badacze wyłuskali 9 znaków, których wystąpienie powinno wzmóc czujność rodziców, opiekunów, lekarzy albo innych takich. Co to za sygnały? Ano cytując wprost państwa uczonych:

  • Problem z kontrolą: mojemu dziecku trudno jest przestać korzystać z mediów elektronicznych
  • Utrata zainteresowania: media elektroniczne to jedyna rzecz, która wydaje się motywować moje dziecko
  • Zaabsorbowanie: media elektroniczne to jedyne o czym myśli moje dziecko.
  • Konsekwencje psychospołeczne: sposób w jaki moje dziecko korzysta z mediów elektronicznych ma wpływ na życie i aktywności rodzinne.
  • Poważne problemy wynikające z użytkowania: sposób w jaki moje dziecko korzysta z mediów elektronicznych generuje problemy w rodzinie.
  • Odstawienie: moje dziecko staje się sfrustrowane jeśli nie może korzystać z mediów elektronicznych.
  • Tolerancja: czas jaki moje dziecko chce spędzać na korzystaniu z mediów elektronicznych wciąż się zwiększa.
  • Oszustwo: moje dziecko oszukuje lub zakrada się bez mojej wiedzy by korzystać z mediów elektronicznych.
  • Ucieczka: kiedy dziecko ma zły dzień, korzystanie z mediów elektronicznych wydaje się być jedyną drogą ku temu by poprawić mu nastrój.

Jestem przy tym przekonana, że taki choćby punkt 1 i 6 zaliczyła w swym życiu absolutnie każda istota żywa w wieku poniżej lat 18, więc bez paniki, niemniej jeśli przy większości punktów ze zrozumieniem kiwacie głową, to może warto się zastanowić czy nie zmienić polityki dotyczącej korzystania z elektroniki w waszym domu, bo może faktycznie granica została przekroczona i czas na interwencję.

3. A może to sposób w jaki ty korzystasz z mediów jest problemem?

Sami przyznacie, że w tych obszarach tematycznych nasze głowy zajmuje li tylko to co dotyczy dzieci. Tymczasem niedawno świat obiegło badanie z którego wynika, że jeśli rodzice przerywają czas spędzany z dzieckiem np. na zabawie czy podczas rozmowy albo wspólnego posiłku zerknięciami na komórkę celem sprawdzenia co też nowego na fejsbuczku czy instagramie, to koreluje to z gorszym zachowaniem dziecka. Oczywiście nie chodzi o to że oczyska rodzica mają non stop obserwować poczynania tego małego cudu na cudy, bo jak się dziecko bawi albo zajęte jest jakąś aktywnością to uciekaj kto może i zajmuj się skrollowaniem fejsa bez wyrzutów, ale jeśli już zadeklarowaliśmy, że teraz się pobawimy, a po 3 minutach ręce sama lecą po telefon (nie oceniam, też tak mam) to może lepiej cofnąć je na kilka minut i przez 10 minut bawić się z pełnym zaangażowaniem, po to by potem powiedzieć, sorry ale ja już spadam, teraz twoja kolej na samodzielną zabawę i dopiero wtedy zerknąć co też nowego na fejsbuniu. Bo kto wie być może dzięki temu zachowanie naszych latorośli ulegnie pewnej poprawie? Więcej o tym badaniu znajdziecie w tym tekście (klik)

4. Na to na ile pozwalasz swojemu dziecku w kwestii korzystania z elektroniki może wpływać znacznie więcej czynników niż Ci się wydaje

Tak to już jakoś jest, że mimo tego, że mamy XXI wiek i ojcowie dawno przestali służyć li tylko do polowania na mamuty i generalnie całkiem zaangażowani są w proces wychowawczy to i tak jak coś pójdzie nie tak, społeczeństwo (a zwłaszcza ta jego część aktywna w internecie) wydaje wyrok pod tytułem ona temu wina. Znaczy wszystko wina matki zawsze i wszędzie. Tymczasem z badań wynika, że statystycznie częściej to matki bardziej martwią się tym czy aby progenitury nie spędzają zbyt wiele czasu przed ekranami. Ojcom jakby mniej spędza ta kwestia sen z powiek. Oczywiście nie wszystkim, bo mi tu zaraz jakiś zaangażowany Wirgiliusz bis zacznie w komentarzach, że on to przecież pilnuje i co ja chrzanię. Otóż ja chrzanię o trendach ogólnych, a nie o tym jak jest w waszym akurat domu, a ogólne są takie, że to matki bardziej się martwią.

W tym kontekście tym ciekawsze wydaje się zatem badanie opublikowane w Journal of Child and Family Studies w którym badacze przemaglowali 358 matek dzieci w wieku 1-4 lat. Średnio maglowane matki miały 30 lat, wyższe wykształcenie i osiągnęły całkiem przyjemny status socjoekonomiczny, azaliż nie była to patologia tylko matki takie jak ja, Ty i połowa znanej nam ludzkości. Po wzięciu pod uwagę wielu zmiennych w tym także takich jak poziom stresu w życiu matuli, ewentualnej depresji i tak dalej okazało się, że to jak często matula zezwala przychówkowi na korzystanie z tabletu koreluje z tym jak zadowolona i usatysfakcjonowana jest ze związku z ojczulkiem swego dziecka. Im gorzej matula oceniała swoją relację tym więcej czasu dziecię spędzało w towarzystwie tableta. To ciekawa korelacja i choć nie oznacza, co jasne, że jeśli wasze dziecię spędza dużo czasu z aplikacjami to z waszą relacją jest skrajnie kiepsko, bo życie nie jest takie proste, to warto o niej pamiętać gdy przyjdzie na nas pokusa by wsiąść na matkę Antosia, że co ona z tym tabletem, a przecież nasza Zosia to wcale i nigdy przenigdy – i niechże się matka Antosia ogarnie, ta dzikuska nieudolna wychowawczo jedna. Nigdy nie znamy bowiem całej historii i nie nam oceniać.

Garrison i wsp., 2011. Media Use and Child Sleep: The Impact of Content, Timing, and Environment
Fuller i wsp., 2017. Bedtime Use of Technology and Associated Sleep Problems in Children
Domoff i wsp., 2017. Development and Validation of the Problematic Media Use Measure: A Parent Report Measure of Screen Media “Addiction” in Children.
Pempek i McDaniel, 2016. Young Children’s Tablet Use and Associations with Maternal Well-Being.

Autorka książki Pierwsze lata życia matki i współautorka Wspieralnika rodzicielskiego. Od niemal dekady przybliża rodzicom badania związane z tematami okołorodzicielskimi - nie po to by im doradzić, ale po to by ich ukoić. Czekoladoholiczka, która nie ma absolutnie żadnego hobby. Poza spaniem rzecz jasna. Pomysłodawczyni nurtu zabaw Montesorry, a także rodzicielstwa opartego na lenistwie. Prywatnie mama trójki dzieci.

6 komentarzy

  • Odpowiedz 19 lutego, 2018

    Kamila

    A czy w tym badaniu nr 1 odnośnie negatywnego wpływu dobranocki na sen wzięto pod uwagę fakt, że ekrany emitują niebieskie światło chamuje wydzielanie się melatoniny? Można się zabezpieczyć używając aplikacji które po zachodzie słońca zmieniają barwy wyświetlaczy ?

    • Odpowiedz 20 lutego, 2018

      ania

      Albo zrobić bajeczkę audio, jeśli nam się nie chce czytać, obrazki ogląda/ możemy pokazywać w książce – albo maluch już sam sobie wyobraża, wszystko zależy na jakim etapie masz berbecia, a w tle leci dźwięk czy muzyka! I smartfon robi za tradycyjny „głośnik”, myślę, że to też mało inwazyjny sposób na wykorzystanie nowych sprzętów 🙂

      • Odpowiedz 5 lutego, 2019

        Ola

        Tak, u nas audiobooki stały się bardzo pożądane (jak już mama zasypia nad książką wieczorem, dziecko prosi o włączenie Basi). Czasem zastanawiam się, czy są badania nad wpływem audiobooków na rozwój małych dzieci i czy efekty są tylko pozytywne. Ale sumienie mam na razie na tyle czyste, że nie zabrałam się jeszcze za przegląd literatury.

  • Odpowiedz 23 lutego, 2018

    Zok

    Moje dziecko zawsze źle reagowalo na media elektroniczne. Nie ma u nas telewizora, ale próbowaliśmy wprowadzić bajki na notebooku. Zawsze, ZAWSZE był później kabiny emocjonalnie. W sumie długo też nie proponiealismy bajek, bo bardzo późno nauczył się mówić, a każdy logopeda odradzam w takiej sytuacji kontakt z elektronuka.
    A wiecie co mnie w tym temacie najbardziej wkurzalo? Wszechobecne rady, że on się denerwuje bo ma za mały kontakt. Jakbyśmy mieli telewizor i dziecko ogladaloby bajki od malego, to nie byłoby problemu nerwów.
    No szlag….

  • Odpowiedz 26 lutego, 2018

    Natalia

    Staram się u siebie w domu ograniczać media. Dzieciaków nawet nie ciągnie za bardzo do telewizora czy tableta. Może to kwestia tego, że tak byli wychowywani i u nas dostęp do tego był bardzo ograniczony. Stawiamy na wspólną zabawę, gry. Widzę po nich, że chętniej dzięki temu bawią się z rówieśnikami i szukają kontaktu podczas gdy niektóre non stop nos w tablecie. Kupujemy dużo zabawek i gier dla dzieci które edukują. Wymagają od nich czegoś i dzięki temu zajmują ich te zabawki na dłużej. Najczęściej kupujemy na https://www.dobrezabawki.com
    Fajny wybór i można szukać zabawek po umiejętnościach jakie chcemy rozwijać u dziecka. Ostatnio kupiliśmy plansze do lotek na magnes i żadne tablety im w głowie 😀 https://www.dobrezabawki.com/produkt/magnetyczne-lotki-komos

  • Odpowiedz 7 lutego, 2019

    Astrea

    A ja się zastanawiam jak to będzie z moim młodym, bo na dwoje babka wróżyła: z jednej strony ma rodziców wiecznie przed ekranem, bo tata to pracuje tylko zdalnie, a ja pół na pół, więc się naogląda rodziców i mediów. Z drugiej strony, u nas komputer jest przede wszystkim narzędziem pracy. Więc pytanie: nabawi się zamiłowania do ekranu rozrywkowego czy raczej przejmie myśl, że to narzędzie pracy jest…

Leave a Reply