Humor w rodzicielstwie hit czy kit, czy spanie z dzieckiem mu szkodzi, czy uczyć mówienia dziękuje i inne dylematy, czyli sierpniowe nowości w naukach rodzicielskich.

Dzień dobry, po wakacyjnej przerwie. Zebrało się w tym czasie kilka naprawdę ciekawych analiz więc tym razem nie wrzucam wam ich na story (kto mnie jeszcze nie obserwuje na Instagramie to szybciutko biegniemy zrobić OBSERWUJ), tylko serwuje w formie smakowitego wpisu na blogasku.

Zastanawiam się też czy nie zacząć wrzucać wam tych naszych poniedziałkowych szortów naukowych tylko tutaj z innego powodu. Natknęłam się bowiem ostatnio na doniesienia, że ludzie przez krzykliwość i intensywność social mediów coraz mniej się potrafią skoncentrować na dłuższych formach pisanych. Więc może taka cotygodniowa odskocznia od tempa w social mediach i przeczytanie dłuższego tekstu  będzie dla Was miłym treningiem dla mózgu? Wiecie, starzejemy się – moje najstarsze czytelniczki mogą zbliżać się do wieku premenopauzalnego, zaś czytelnicy do kryzysu wieku średniego – demencja i otępienie czają się za rogiem to może zamiast robić tylko fit ciałko porobimy i fit mózgi? Co wy na to – dajcie znać w komentarzach albo wiadomościach. Hit? Czy kit?

No to jedziemy z sekcją „nówki”. Dla porządku przypomnę jak zawsze, że to tylko skróty pojedynczych badań, a na pojedynczym zwykłym badaniu nie można opierać całego porządku świata i robić rewolucji rodzicielskich, po drugie to gigantyczne skróty badań, a zatem ich jeszcze większe uproszczenia – wszystko co czytacie traktujcie więc jak stymulującą kognitywnie ciekawostkę do kawki, którą można błysnąć przed znajomymi albo potraktować jako zagwózdkę do jakiejś refleksji czy rozmowy z drugim z rodziców – nie jak jaśnie oświeconą poradę!

Dzieci alkoholików starzeją się szybciej.

Dorosłych dzieci alkoholików w naszym kraju nie brakuje. Każdy z nas miał w klasie kilkoro dzieci z rodzin w których ktoś miał problem z nadużywaniem alkoholu. O wpływie na funkcjonowanie psychiczne dorastania w takim środowisku dużo się mówi, ale co z funkcjonowaniem fizycznym? Ludzie nauki z Texas A&M University, sugerują niestety na podstawie badań w modelu z wykorzystaniem myszy, że potomstwo osób nadużywających alkoholu (jeśli do tego nadużywania dochodziło już przed spłodzeniem latorośli) może mieć dysfunkcje mitochondriów, które sprawiają, że osoby te mogą doświadczać chorób, których zwykle doświadcza się w późniejszym wieku, już jako relatywnie młodzi ludzie, czyli w okolicach czterdziestki i następującej po niej dekadzie życia.

Starzenie się to bowiem nie tylko zmarszczki i siwe włosy, ale też niewidoczne gołym okiem zmiany komórkowe – komórki nie dzielą się już tak efektywnie, „zwalniają”, przez co nasza zdolność do zastąpienia niszczejących, starzejących się komórek, nowiuteńkimi się zmniejsza. A to może wiązać się z pojawieniem się chorób.

Wysoki cholesterol, problemy z sercem, wątrobą czy stawami, demencja pojawiające się w ramach przyspieszonego starzenia się, mogą być przekazane dziecku zarówno przez nadużywającą alkoholu matkę, jak i ojca – a jeśli uzależnienie dotyczyło obojga rodziców, efekt dla dziecka jest większy (autorzy sugerują, że zwłaszcza dla dziecka płci męskiej). Szczęśliwie zdrowy styl życia – czyli odpowiednie odżywianie, aktywność fizyczna i cała reszta niezależnie od wszystkiego z całą pewnością będą działać wspomagająco i opóźniająco na procesy starzenia więc ich w przeciwieństwie do alkoholu nie warto unikać, a może i przyłożyć nawet większą wagę jeśli to nas dotyczy.

Sen dzieci i nastolatków, a sięganie po używki.

Tak wiem, że chcecie już tematy z tytułu, ale halo ćwiczymy mózgi i koncentracje pamiętacie? Więc zostając w nomen omen ciągu związanym z używkami to ludziki z Penn State sugerują, że dzieciaki, które później chodzą spać i mają mniej godzin snu w nocy w dzieciństwie oraz nastolectwie (mówi się tak w ogóle?) częściej są tymi które konsumowały alkohol albo próbowały marihuany i to jeszcze przed 15 urodzinami.  

Oczywiście mechanizm takiej korelacji może być różny – być może chodzi o środowisko, czy cechy osobnicze dziecka, a sam wiek inicjacji używkowej nie będzie w ogóle zależał od samych zwyczajów sennych, tym niemniej wszystko co wiemy o śnie sugeruje, że sen jest ważny dla zdrowia psychicznego i fizycznego i warto o niego dbać. Nie zaszkodzi więc pogadać z dorastającym podrostkiem o higienie snu. Zwłaszcza, że niezależnie od wszystkiego też wiemy, że chroniczny niedobór snu może powodować trudniejsze nastroje i emocje, a to może przecież dokładać swoją cegiełkę do prób ucieczki od rzeczywistości w używki albo łączyć się z mniejszą siłą w opieraniu się naciskowi grupy rówieśniczej.

Przy okazji jeśli macie dzieci w wieku szkolnym – to to jest dobry moment (w zasadzie to ostatni) żeby zacząć przestawiać je na szkolny rytm życia. Lekcje na 8 wymagają wczesnej pobudki, więc jeśli dzieci miały wakacyjny tryb w której mogły chodzić spać o 23 czy dowolnej innej, czas zacząć to stopniowo, zmieniać. Łatwiej to zmieniać o parę minut codziennie, niż pierwszego września nagle spróbować pójść spać o 21 żeby wstać o 6 rano. Przypomnę w tym miejscu, że dla dzieci w wieku 6-12 rekomenduje się minimum 9h snu nocnego, zaś dzieciom w wieku 13-18 minimum 8. To znaczy, że jeśli dwunastolatek ma wstać do szkoły o 6.30 to w łóżku powinien być najpóźniej o 21.30. No i trzeba też kontrolować czy tyle mu starczy i nie potrzebuje więcej (np. patrząc czy nie odsypia w weekendy albo nie chodzi regularnie ospały w ciągu dnia). I to się wydaje niby oczywiste, ale badania wskazują, że całkiem spory odsetek dzieciaków śpi za mało.

Ten jeden prosty trick na Make Parenting Easier to humor. Chyba.

Penn State w tym wydaniu szortów normalnie bryluje, bo zbadali też ostatnio humor w rodzicielstwie (biorąc na spytki kilka setek osób w wieku 18-45 lat) i wyszło im, że:

  • trochę ponad połowa z nich była wychowana przez ludzi, którzy w swoich strategiach rodzicielskich sięgali po humor
  • wśród tych, których rodzice sięgali po humor 50,5% oceniało swoją relację z rodzicami jako dobrą, zaś 44,2% uznawała, że rodzice wykonali dobrą robotę wychowując ich – jeśli wydaje wam się (jako i mi się wydawało gdy to czytałam), że to mało to czytajcie dalej, bo
  • wśród tych, których rodzice nie sięgali po humor jedynie 2.9% uznawało, że ma dobrą relację z rodzicielami i jedynie 3,6% stwierdzało, że rodzice wykonali dobrą robotę.

Tak że tego. Dowcipasy gurom!

Co ważne to tylko pilotowe, a zatem bardzo wstępne badanie, stąd nie można sobie go brać jakoś mocno do serca, ale najciekawsze jest w nim to, że jak wskazują autorzy – badań na temat humoru w rodzicielstwie nie ma prawie wcale – znamienne jest na przykład to, że periodyku naukowym zatytułowanym po prostu Humor od momentu jego powstania, czyli od 30 lat nie opublikowano niczego co łączyłoby humor i rodzicielstwo (!). Tymczasem autorzy sugerują, że humor może być pomocnym narzędziem rodzicielskim, choćby z tego powodu, że istnieje związek pomiędzy humorem a elastycznością poznawczą, czyli zdolnością mózgu do przystosowania się do nowych nieoczekiwanych wydarzeń. Oczywiście humor może mieć wiele odcieni, i można go zdefiniować na wiele sposobów, stąd nie każdy będzie potencjalnie korzystny (np. śmieszki z dziecka, które nie rozumie sarkazmu i ironii albo wredne dowcipasy mogą wcale nie być fajnym narzędziem). Z drugiej jednak strony dobry humor może pomóc złapać dziecku perspektywę, a rodzicowi dystans do jakichś trudniejszych sytuacji i służyć za bufor. No i łączyć pokolenia kiedy razem śmiejemy się z radosnych dowcipów.

Oni każą sobie wyobrazić sytuacje w której kilkulatek odwala pełną histerię i aferę i mimo licznych prób uspokojenia ze stron rodzica, nic nie działa. W takiej sytuacji humor może zostać wykorzystany przez rodzica, który powie „ok teraz moja kolej” i też zacznie udawać histerię. Ponieważ takie zachowanie będzie czymś niespodziewanym dla dziecka może ono się zatrzymać w swojej histerii i zacząć obserwować rodzica. Kiedy jeden dorosły skończy „zabawę”, drugi może podjąć rękawicę i dołączyć do zabawy dodając swój spektakl. Kiedy skończy dziecko z pewnością powróci do swojej histerii jakby zupełnie jej nie przerwało. Po kilku jednak rundach takiej wymiany, rodzic może klasnąć w dłonie i powiedzieć „Ok teraz zagrajmy w inną grą”. Autorzy wskazują, że taka zabawowa forma przerwania takiej trudnej dla wszystkich sytuacji może dać ujście dla napięcia, a jednocześnie modelować pewną kreatywność i elastyczność. Co więcej ironia sytuacji w której zamieniamy histerię w zabawę może zapewnić rodzicowi dystans psychiczny, który może pomóc odwentylować stres i odpowiedzieć na potrzeby dziecka bardziej efektywnie. Oczywiście to nie jest przykład na to, że tak radzimy sobie z każdą histerią czy trudnym zachowaniem, bo absolutnie tak nie jest (tym bardziej że po czasie element zaskoczenia przestanie działać), ale chodzi o to, że czasem gdy nic nie działa i czujemy się bezradni albo bliscy jakiegoś wybuchu to humor może pomóc w przerwaniu napięcia.

Ja tam jestem fanką humoru zawsze i wszędzie, choć nauczyłam się dzięki działaniu w interencie, że nie każdy jednak łapie mój i podejrzewam, że z dzieciorami i humorem może być podobnie więc trzeba wyczuć 😉

Czy spanie z dzieckiem wyrządza mu krzywdę psychiczną?

Spanie z dzieckiem w jednym łóżku to taki fajny koncept, który ogniście rozpala internautów i dzieli ich na dwie frakcje. Fanatycznych fanatyków, którzy twierdzą, że to jedyna droga do wychowania fajnego, stabilnego psychicznie dziecka i bez tego to ani rusz o więź i relacje i fanatycznych przeciwników, którzy uważają to za aberrację, wynaturzenie i ogólną krzywdę wyrządzoną psychice dziecka na wieki.

Ani jedni ani drudzy nie mają racji. Dane nie sugerują wcale, że spanie z dzieckiem jest konieczne i niezbędne dla nawiązania więzi i relacji. A nowe badanie, które przypatrywało się długofalowo (bo od 3 aż do 11 urodzin!) rozwojowi emocjonalnemu i behawioralnemu dzieci, które jako niemowlęta (tj. tutaj w wieku 9 miesięcy) spały z rodzicielami miały jakieś większe odsetki problemów z zachowaniem czy emocjami. Nie było też wpływów pozytywnych czyli że spacze z rodzicami mieli mniej takich problemów. Ot spacze z rodzicami byli pod tym względem zupełnie tacy sami jak niespacze z rodzicami.

Oczywiście osobną kwestią jest budząca równie wiele płomiennych dyskusji kwestia fizycznego bezpieczeństwa spania z niemowlakiem, ale to może na inny dzień zostawmy.

Magiczne słowo „dziękuję”

Niestety nie mam dostępu do oryginału artykułu więc bazuje li tylko na uniwersyteckim materiale prasowym, ale to ciekawe więc się podzielę mimo to. W badaniu tym przyglądano się kilkuset parom, które miały dzieci w wieku od 4 do 17 lat.

No i okazało się, że świadomość, że romantyczna druga połowa albo dziecko docenia nasz wkład i zaangażowanie życie rodzinne , sprawia, że jest nam z tym miło i błogo. Jak to ujął jeden z autorów: „Nasze wyniki zdają się podkreślać jak ważne jest dostrzeganie wysiłków danej osoby przez członków rodziny. I odwrotnie, mamy jasne dowody na to, że poczucie, że nasze wysiłki nie są doceniane przez członków rodziny, którym staramy się w jakiś sposób pomóc, prowadzą do negatywnych skutków dla rodziny.” Oraz: „Jako rodzice i partnerzy, możemy wyrażać i wykazywać wdzięczność wobec innych osób w rodzinie, a także możemy uczyć dzieci by wyrażały swoje uznanie w odpowiedni dla etapu rozwojowego sposób. Kiedy zauważymy, że drugi z rodziców robi coś pomocnego dla dziecka można przypomnieć dziecku by powiedziało dziękuję. Można w ten sposób rozwinąć wzorzec interakcji, który promuje wdzięczność – zarówno jej dawanie jak i otrzymywanie.”

No i tak sobie myślę, że to z jednej strony truizm, ale z drugiej strony kiedy ostatnio podziękowaliście drugiemu z rodziców za to co robi dla rodziny? Bo ja to dawno temu więc niniejszym dziś muszę nadrobić i docenić. Z dziećmi to łatwiej zauważyć, ale też warto kultywować dziękowanie im przy rozmaitych kwestiach. A po drugie wydaje mi się, że to jest takie ciekawie wywrotowe, że można uczyć dzieci dostrzegania i wdzięczności także za działania rodziców, bo w myśl aktualnie dominującej narracji dzieciom się to po prostu należy – i choć jest to niewątpliwie prawda, wszak skoro powołaliśmy dziatwę na świat to naszym obowiązkiem jest zapewnienie im optymalnych warunków wzrastania, ale może i można uczyć ich dostrzegania tych wysiłków i modelować wdzięczność za nie. Co myślicie?

No ja wam w każdym razie uprzejmie dziękuję za przeczytanie tego i bycie ze mną tu. Fajni jesteście, a moim rodzicielskim geekom obiecać mogę, że mam w zanadrzu jeszcze kilka perełek z sierpnia – niektóre z nich zasługują wręcz na osobny wpis więc wpadajcie tu i na Insta żeby poczytać 😉

Źrodła:

Basel i wsp., 2024. Parental Alcohol Exposures Associate with Lasting Mitochondrial Dysfunction and Accelerated Aging in a Mouse Model

Krishan i wsp., 2024. Childhood sleep is prospectively associated with adolescent alcohol and marijuana use

Emery i wsp., 2024. Humor in parenting: Does it have a role?

Bilgin i wsp., 2024. Associations between bed-sharing in infancy and childhood internalizing and externalizing symptoms

Barton i wsp., 2024. A ‘Thank You’ really would be nice: Perceived gratitude in family relationships

Autorka książki Pierwsze lata życia matki i współautorka Wspieralnika rodzicielskiego. Od niemal dekady przybliża rodzicom badania związane z tematami okołorodzicielskimi - nie po to by im doradzić, ale po to by ich ukoić. Czekoladoholiczka, która nie ma absolutnie żadnego hobby. Poza spaniem rzecz jasna. Pomysłodawczyni nurtu zabaw Montesorry, a także rodzicielstwa opartego na lenistwie. Prywatnie mama trójki dzieci.

12 komentarzy

  • Odpowiedz 26 sierpnia, 2024

    Sylwia

    Ja jestem jak najbardziej za tym, żeby pojawiało się to na blogu. Nie będę ukrywać, że czasem mam ochotę odinstalować Instagram, ale trzyma mnie przy nim to, że wielu twórców, w tym Ty, publikuje część materiałów tylko na instagramie, więc siłą rzeczy się tam zostaje dla treści

    • Odpowiedz 30 sierpnia, 2024

      mtpaula

      Dokładnie tak samo 🙂 lubię dłuższe, konkretne i mądre treści 🙂

    • Odpowiedz 8 września, 2024

      Natalia

      Też jestem za wpisami na blogu. Na Instagramie przyswajam o wiele mniej z każdego wpisu. Plus jeszcze oczywiście ucięte zasięgi.

  • Odpowiedz 26 sierpnia, 2024

    Ala

    Doczytałam do końca, więc zostawiam komentarz. Pamiętam jeszcze czasy kiedy się tu obszernie artykuly komentowały. Teraz faktycznie coraz rzadziej czytam długie teksty. I ogólne zdolności do skupienia i zapamietywania lecą na łeb na szyję.

  • Odpowiedz 29 sierpnia, 2024

    Paulina

    Dziękuję za ten wpis, nie przeglądam Instagrama, ale z przyjemnością śledzę Twój blog:)

    • Odpowiedz 13 września, 2024

      Ola

      Totalnie długie artykuły na blogu!!!

  • Odpowiedz 29 sierpnia, 2024

    Gosia

    Bardzo fajny artykuł i dobrze się czyta. Dla mnie jesteś taką równoważnią pomiędzy tym idealnym światem rodzicielskim a za ludzkim podejściem, takim z łaskawością względem siebie. To pomaga, dzięki! Chociażby to badanie, czy dzieci nieśpiące z rodzicami są bardziej niż te co śpią a wynik jest taki, że ani tak ani śmak. I takie jest życie właśnie.

    Ps. Nastoletniość? może tak – tego mi nie podkreśla autokorektor 🙂

  • Odpowiedz 30 sierpnia, 2024

    Pola

    Pomysł z publikowaniem na bloku to jak najbardziej hit! Dzięki za artykuł

    • Odpowiedz 6 września, 2024

      Ela

      Siłka dla mózgu zaliczona 😉 Dla mnie hit. Jak widać po powyższych komentarzach czytanie jeszcze do końca nie wyginęło, więc w zasadzie w ten sposób ratujesz zagrożony gatunek 😉
      Do tej pory robiłam to w myślach, ale już się poprawiam i dziękuję za (jak zawsze) świetny tekst.

  • Odpowiedz 7 września, 2024

    Ula

    Super wpis! Ja lubię czytać długie teksty od czasu do czasu, ten musiał odczekac swoje żeby znalazła się spokojna chwila i natchnienie 😉 Jednak na codzień wiadomości w pigułce są spoko i jak najbardziej popieram też tę instagramową formę.

  • Odpowiedz 8 września, 2024

    Ania

    Byłoby świetnie, gdyby wszystkie przekazywane przez Ciebie treści znalazły się również w jakiejś dowolnej formie na blogu – nie używam Instagrama 🙂 i nie planuję zacząć

  • Odpowiedz 13 września, 2024

    Monika

    Tak tak tak, zdecydowanie wpisy na blogu – kocham całym sercem ♥️

Leave a Reply