Prawdziwie edukacyjna zabawka – jak bawić się klockami by uzyskać najlepsze rezultaty.

Rozmawiacie czasem z dziećmi o tym jak wyglądało wasze dzieciństwo? Moi bardzo lubią te opowieści – zwłaszcza gdy opowiadam im o tym w co się bawiłam i… czym. A ja opowiadać lubię, bo to przywraca ciepłe wspomnienia. Ot choćby jakiś czas temu opowiadałam im o mojej lalce Barbie i dwóch zestawach LEGO, które były dla mnie absolutnym skarbem, stanowiąc podstawę do prawie wszystkich zabaw. Do dziś pamiętam, że były to klocki z serii LEGO Paradisa i jak wyglądały, ba, nawet wygooglałam je żeby pokazać dzieciom i ciepłotę w sercu poczułam na widok znajomej stajni z autem do transportu koni i zestawu „plac zabaw”. Przy okazji znalazłam też zestaw „piętrowa willa z basenem”, który był wówczas moim absolutnym (i niespełnionym, co jasne) marzeniem i słowo honoru gdyby nie fakt, że to teraz coś na kształt białego kruka, przez co na ebay’u kosztuje 700 dolarów (serio!) to bym sobie kupiła (też serio!).

Wybaczcie te sentymentalne wynurzenia, ale LEGO budzi we mnie od dzieciństwa pozytywne uczucia, które obecnie kurczą się radośnie li tylko wtedy gdy nocą nadepnę stopą bosą na jednego z przedstawicieli tegoż gatunku. Wiadomo. Wybaczam im jednak zawsze, bo wiem, że klocki konstrukcyjne to jedna z nielicznych zabawek, których „edukacyjność” nie jest tylko pustym sloganem, ale faktem, który wielokrotnie potwierdzono w badaniach naukowych.

Zanim jednak powiem wam na ten temat więcej i pokażę jak bawić się klockami by wycisnąć z tej zabawy jak najwięcej korzyści, muszę zdradzić co było inspiracją do pogrzebania w klockowych bazach danych. Otóż wszystko przez to, że mam zaszczyt poinformować was, że teraz możecie upiec dwie pieczenie na jednym ogniu lub parafrazując, sprawić, że po wyprawie na zakupy i matka będzie syta i dziecko całe, gdyż albowiem w drogeriach sieci Rossmann, znajdziecie teraz nie co innego jak… klocki LEGO właśnie. Co więcej, leżą one sobie na rossmannowskich półeczkach w postaci różnych zestawów i serii a do tego w przystępnych cenach, a wy możecie je mieć w jeszcze lepszych, bo na końcu wpisu znajdziecie link do vouchera dzięki, któremu uzyskacie naprawdę zacną zniżkę na LEGO w sklepach sieci Rossmann. Przyda się gdy zechcecie wręczyć dziecięcinie prezent bez okazji (czytaj z okazji tego, że bardzo potrzebujecie chwili dla siebie) albo by upolować taniej wymarzony prezent na święta albo gdy, tak jak nam niedawno – kurier zgubi przesyłkę z prezentem urodzinowym dla dziecka znajomych i będzie trzeba na szybko znaleźć prezent w dobrej cenie. Z ręką na sercu powiadam wam bowiem, że w kategorii prezenty dla dzieci cudzych lub własnych najchętniej kupuję albo książki albo LEGO właśnie, a najlepiej to kombo tych dwóch. Jak ktoś mnie pyta o prezent dla moich dzieci to też zawsze mówię LEGO albo książka.

Czemu? Ano już pomijając to, że sama w dzieciństwie uważałam, że to jedna z najlepszych zabawek na świecie i to że moje dzieci przy układaniu potrafią zniknąć na całe godziny dając mi czas dla siebie (albo częściej zrobienie prania), to mnie przekonują przede wszystkim sugestie płynące z badań. A tych jest na tyle dużo, że w artykule z 2016 roku umieszczono nawet bardzo ciekawą grafikę wyszczególniającą obszary, na które zabawa klockami konstrukcyjnymi (nie tylko LEGO, ale też np. drewnianymi) może wpłynąć korzystnie. Co warte podkreślenia obszarów tych jest znacznie więcej niż funkcjonujące w zbiorowej świadomości umiejętności przestrzenne, koordynacja oko-ręka czy mała motoryka, ba, niektóre z nich są bardzo nieoczywiste. No bo czy łączyliście kiedyś klocki z rozwojem… artystycznym? No właśnie. Tymczasem mogą one stanowić cenny drogowskaz w dostrzeganiu wzorów, symetrii, równowagi i wszystkim tym, co ma istotne znaczenie w sztuce.

A rozwój społeczny? Cóż, mogłabym pisać o współpracy i negocjacjach jakie konieczne są przy wspólnym tworzeniu budowli, ale poprzestanę na zapytaniu czy wiecie, że jest nawet terapia dla dzieci ze spektrum autyzmu oparta na zabawie klockami LEGO właśnie? Co ciekawe na pomysł jej stworzenia wpadł amerykański psycholog Daniel LeGoff, który zaobserwował, że dwóch jego pacjentów ze spektrum, którzy generalnie byli raczej zamknięci i niechętni do interakcji, zaczęło wchodzić w pozytywne interakcje podczas zabawy LEGO, które w poczekalni miały umilać pacjentom czas oczekiwania na wizytę. Co więcej późniejsze badania wykazały, że jego obserwacje nie były pozbawione podstaw, bo faktycznie u dzieci, które uczestniczyły w takich LEGO-terapiach obserwowano postęp w rozwoju społecznym.

Coraz śmielej postuluje się także, że zabawa klockami może korzystnie wpływać na umiejętności matematyczne – w badaniach zauważono korelację pomiędzy częstotliwością lub stopniem zainteresowania zabawą klockami konstrukcyjnymi, a późniejszymi umiejętnościami matematycznymi. Co jasne powstaje tu spór typu „jajko czy kura”, bo wszak niewykluczone, że urodzeni, uzdolnieni matematycy po prostu bardziej interesują się tworzeniem konstrukcji z klocków niźli dajmy na to wyszywaniem kwiatuszków na płótnie, niemniej wyniki badań opartych o tworzenie grup interwencyjnych w których dzieciaki uczestniczą w zajęciach polegających na tym, że pod czujnym okiem (i instruktażem) badaczy bawią się klockami sugerują, że samo uczestnictwo w takich sesjach może przyczynić się do wzmocnienia pewnych umiejętności matematycznych u dzieci.

Wykorzystanie takich sesji zabaw klockami konstrukcyjnymi pozwoliło także na wysunięcie sugestii, że mogą one korzystnie wpływać na elastyczność poznawczą. Pojęcie brzmi tajemniczo, ale kryje się za tym dość przydatna w życiu umiejętność przełączania uwagi między zadaniami i szybkiej adaptacji do zmieniających się warunków w danej sytuacji. W badaniu opublikowanym w 2018 roku dzieci w wieku 3-5 lat przydzielono do grupy kontrolnej (z którą nie robiono niczego) i eksperymentalnej, która uczestniczyła w 14 sesjach zabawy klockami trwających 15-20 minut. W czasie sesji dzieciaki dostawały zestawy klocków różniących się kształtem i rozmiarami, z których miały tworzyć budowle wedle wskazań opiekunów. Na początku były to proste polecenia typu „zbuduj wieżę”, ale z czasem stopień trudności wzrastał w związku z czym ostatnie sesje polegały na tym, że dzieciaki odtwarzały skomplikowane konstrukcje, które pokazano im na obrazkach. Po zakończeniu eksperymentu wśród dzieci, które brały udział w sesjach zabawy klockami obserwowano nie tylko poprawę w zakresie umiejętności matematycznych, ale też elastyczności kognitywnej właśnie, a efekt ten był szczególnie wyraźny wśród dzieci z rodzin o niższym statusie socjoekonomicznym.

Co z tego możemy wyciągnąć dla siebie i naszych dzieci? Ano sprawa jest prosta – od czasu do czasu pobaw się z dzieckiem w kserokopiarkę – weź, w zależności od wieku dziecka, kilka, kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt klocków i zbuduj z nich dowolną konstrukcję, a następnie poproś dziecinę by ją klocek w klocek odtworzyło – Ty masz wtedy czas na kilka łyków kawy/łypnięć na fejsa, a dziecię od niechcenia będzie szkolić swą wyobraźnię przestrzenną i elastyczność poznawczą.

Wiem też, że zapewne dla wielu z was, koncepcja odtwarzania budowali wydaje się wyjątkowo trywialna, bo przecież w naszej opinii tego typu zadania są zbyt proste dla naszych maluczkich, ale by rzucić wyzwanie waszym przekonaniom przytoczę badanie, które swego czasu mnie samą wprawiło w osłupienie. W badaniu tym sprawdzano jak z odtwarzaniem pewnych konstrukcji z LEGO Duplo radzą sobie dzieci w wieku 38-48 miesięcy. Okazało się, że wśród dzieci biorących udział w badaniu, konstrukcję oznaczoną na poniższym zdjęciu jako A (w badaniu mieli inne kolory ale nie miałam takich kloców w domu więc szyłam z tego co było) udało się odtworzyć zaledwie 40% dzieciaków. Konstrukcję B zaś odtworzyło… 0 (słownie: zero) dzieci. Niesamowite, czyż nie? I choć tu mowa o berbeciach 3-4 letnich to myślę, że takie odtwarzanie konstrukcji warto poćwiczyć także ze starszakami, bo czasem sami nie wiemy, jak mało wiemy o naszych dzieciach 😉

Przy zabawie klockami cenne jest też to, że rodzice częściej niż zwykle używają określeń, które pozwalają nazwać położenie rzeczy w przestrzeni – zauważono to w ciekawym eksperymencie w trakcie którego badacze obserwowali interakcje rodzic-dziecko podczas:

– codziennych interakcji gdy para nie używała klocków konstrukcyjnych, czyli np. podczas zabawy w dom albo farmę

– zabawy klockami w formie wolnej zabawy tzn. każdej parze sypnięto worem klocków i powiedziano, że mają bawić się nimi tak jakby bawili się w domu

– zabawy klockami w formie z instrukcją tzn. do klocków dołączono obrazkowe instrukcje pokazujące jak stworzyć z nich garaż lub lądowisko dla helikopterów

– zabawy klockami w formie z góry ustalonej zabawy tzn. rodziciele i dziecięta dostały już złożony z klocków garaż lub lądowisko dla helikopterów wraz z akcesoriami typu pojazdy, ludziki itp.

Okazało się, że w czasie zabawy klockami rodzice używali znacznie więcej określeń przestrzennych (przy czym najwięcej padało ich w trybie zabawy z instrukcją) niż w trakcie innych interakcji z dzieckiem, a jest to o tyle istotne, że jak wykazano wcześniej, dzieciaki, które częściej słyszą tego typu określenia lepiej radzą sobie z testami sprawdzającymi umiejętności przestrzenne. Z kolei lepiej rozwinięte umiejętności przestrzenne pozwalają nie tylko zmyślniej władować walizki do bagażnika, ale też w wielu badaniach łączy się je z lepszymi osiągnięciami akademickimi. Wniosek? Warto zwrócić uwagę na język jakiego używamy w trakcie zabawy klockami – zwłaszcza jeśli macie córkę. Z badań bowiem wynika także, że podczas zabawy z dziewczynkami rodzice rzadziej używają określeń przestrzennych. Aha – z ciekawostek to z badań wynika też, że jeśli zwróci się uwagę rodziców na to by używali tego typu określeń, to będą oni na to zwracali uwagę. Także wiecie – nie piszę tego od tak od czapy 😉

Bardzo ciekawym pomysłem na zabawę wydaje mi się też wprowadzony przez Janie Heisner, badaczkę rozwoju dziecięcego, koncept ilustrowania treści książek dla dzieci za pomocą klocków konstrukcyjnych z ewentualnym dodatkiem innych zabawek. Po wprowadzeniu w życie tej taktyki w zachowaniu dzieciaków, biorących udział w jej badaniu obserwowano bowiem więcej zabaw „w udawanie” – nad korzyściami, których rozpływa się masa badań i ekspertów (to zresztą temat na osobny wpis). Jeśli macie więc jakieś ulubione historie, to może spróbujcie je odtworzyć z LEGO? Takie połączenie opowieści z budowaniem to naprawdę fajna, stymulująca rozwój i mózgownicę zabawa. Sama zresztą w dzieciństwie z pasją przerabiałam moją stajnię i plac zabaw na domek bohaterów serialu „Domek na prerii”, która to budowla stawała się potem bazą do długiej zabawy – zwykle na kanwie tego co działo się ostatnio w serialu.

I mogłabym tak jeszcze pisać i pisać, bo temat jest naprawdę rozległy, ale chciałam wam po prostu pokazać, że mimo iż weszliście tu zapewne w poszukiwaniu inspiracji na edukacyjne zabawy z wykorzystaniem klocków, to tak naprawdę niezależnie od tego jaką formę zabawy klockami wybierzecie to i tak będzie ona korzystnie wpływała na rozwój latorośli.

Swobodna zabawa w budowanie co też wam fantazja podpowie, budowanie według instrukcji krok-po-kroku, odtwarzanie bez instrukcji budowli widocznych na zdjęciu/modelu, zabawa postaciami wędrującymi po wcześniej zbudowanych konstrukcjach, „ilustrowanie 3d” historii przedstawionych w książkach/bajkach, kombinowanie czym podważyć dwa mocno zwarte ze sobą klocki, precyzyjne łączenie kształtów, tworzenie wersji beta wieży, która poprzednio się zawaliła, bo zbytnio pofolgowaliśmy sobie z prawami fizyki, zabawa samodzielna, z rówieśnikami, z dorosłymi – każda z tych wersji w jakiś sposób rozwija i uczy, a w dodatku robi w to najmilszy dla dziecka sposób, czyli od niechcenia.

W końcu nie od parady w artykule o którym wspomniałam na początku w obszarach na które zabawa klockami konstrukcyjnymi może wpłynąć korzystnie wymieniono rozwój fizyczny (np. mała motoryka i koordynacja), umiejętności matematyczne, nabywanie podejścia naukowego (m.in. metoda prób i błędów, myślenie indukcyjne), umiejętności inżynieryjne (np. tworzenie prototypów i modeli, testowanie projektów), rozwój artystyczny, umiejętności językowe czy rozwój społeczny i emocjonalny

Zresztą, to wszystko dotyczy nie tylko dzieci – wiecie, że są firmy, które wykorzystują zabawę klockami LEGO do uwolnienia potencjału swych pracowników, ba, w siedzibie Google w Nowym Jorku pracownicy mają nawet strefę w której mogą sobie pobudować coś z LEGO coby pobudzić swą kreatywność, odpocząć czy cokolwiek bądź.

Taka prosta wydawałoby się zabawka, klocki znane od lat, nie świecą, nie wydają dźwięków, nie są „interaktywne”, nie mają dopisku „edukacyjne”, a jednak potencjał jaki w nich drzemie jest wyjątkowo duży. Zupełnie jak w naszych dzieciach 😉

I pamiętajcie, że jeśli kiedyś najdzie was ochota na powiększenie waszej domowej kolekcji LEGO, to teraz możecie nabyć je przy okazji wypadu do każdego Rossmanna – polecam to waszej uwadze szczególnie okres od 10 listopada bowiem planowana jest wówczas naprawdę spora LEGOpromocja #LEGOwRossmann. TU zaś możecie wygenerować obiecany voucher rabatowy na -25%!

Jeśli spodobał się wam ten post to będzie mi miło jeśli go polubicie lub skomentujecie, możecie też udostępnić – taka zniżka przyda się wszak  wielu osobom w okresie przedświątecznym 🙂

Źródła:
Schmitt i wsp., 2018. Using block play to enhance preschool children’s mathematics and executive functioning: A randomized controlled trial.
Nath i Shutc, 2014. Construction play and cognitive skills associated with the development of mathematical abilities in 7-year-old children
Ferrara i wsp., 2011. Block Talk: Spatial Language During Block Play
Heisner, 2005. Telling Stories with Blocks: Encouraging Language in the Block Center
Legoff DB and Sherman M. 2006. Long-term outcome of social skills intervention based on interactive LEGO play.
Bagiati i Evangelou, 2016. Practicing engineering while building with blocks: identifying engineering thinking
Pruden i wsp., 2011. Children’s spatial thinking: Does talk about the spatial world matter?
Borriello i Liben, 2018. Encouraging Maternal Guidance of Preschoolers’ Spatial Thinking During Block Play.
Wpis powstał we współpracy z marką LEGO

Autorka książki Pierwsze lata życia matki i współautorka Wspieralnika rodzicielskiego. Od niemal dekady przybliża rodzicom badania związane z tematami okołorodzicielskimi - nie po to by im doradzić, ale po to by ich ukoić. Czekoladoholiczka, która nie ma absolutnie żadnego hobby. Poza spaniem rzecz jasna. Pomysłodawczyni nurtu zabaw Montesorry, a także rodzicielstwa opartego na lenistwie. Prywatnie mama trójki dzieci.

15 komentarzy

  • Odpowiedz 25 października, 2018

    AlicjaB

    Ha, u mojego męża w pracy mieli szkolenie (jakieś takie z budowania zespołu), gdzie główną częścią było właśnie tworzenie konstrukcji z LEGO. A całe moje (nasze, bo rodzeństwa miałam trochę) LEGO spoczywa u rodziców w piwnicy i czeka, aż moje dzieci do nich dorosną (na razie jeszcze etap Duplo). I ja też nie mogę już doczekać do tego momentu:)

  • Odpowiedz 25 października, 2018

    Justyna

    O ja!, super ten tekst, czytałam z wypiekami na twarzy, dzięki 🙂
    U nas też klocki i książki to podstawa życia domowego!

  • Odpowiedz 25 października, 2018

    Mama Ewci i Maciusia

    Ale mi się trafiło. Temat na dziś. Akurat budowałam z córcią z LEGO (na razie DUPLO, bo to trzylatka jest). I robiłyśmy różne ciekawe konstrukcje. Po czym moje dziecko się zbulwersowało, bo odkryło… instrukcję, na której pokazano inną wersje rakiety od tej naszej i dziecko chciało budować wedle wzoru! Córka dostała model z rakietą od cioci (brawa dla mojej siostry – wreszcie nie tylko domki itp. klocki „dla dziewczynek”). Ma też pociąg, dom, Duplo ze Świnką Peppą (do niedawna ulubiona postać) itd. Ale marzyło mi się kupić jej właśnie kiedyś taką stadninę o której pisałaś – to było moje niespełnione marzenie dzieciństwa! Nawet list do świętego Mikołaja wystosowałam razem z siostrami w tym temacie. Ale było rozczarowanie, gdy zamiast tego każdą dostała inny, mały zestaw z LEGO… Po latach mama wspomniała, że szukali tych klocków wszędzie, ale w naszej miejscowości, ani nieopodal ich nie było… A inne wielkie zestawy kosztowały tyle, że woleli kupić nam każdej coś małego. Za to na Pierwszą Komunię dostałam mój ukochany zestaw z LEGO Belville – szpital dziecięcy (da się wygooglować). Oj, już się nie mogę doczekać, jak się tym dzieci będą bawić u dziadków (tak, moja mama zachowała nasze LEGO po dziś dzień!). To tyle moich wspomnień, ale ucieszyło mnie to, że te wspaniałe klocki mogą rozwijać tyle rzeczy! Jutro budujemy nową rakietę! ? A tak poza tym: „Domek na prerii” – my favourite, w ciąży z córcią w ostatnich miesiącach namiętnie oglądałam go po latach. Ech, jak się rozrzewniłam tym Twoim jednym wpisem… Już czekam na to, gdy synuś też zacznie swoją przygodę z LEGO. Tzn. trochę już zaczął… Bo chce klocki zjadać (ma 10 miesięcy), więc trzeba przed nim się z tym trochę chować. 🙂

  • Odpowiedz 26 października, 2018

    Lilianna

    U nas klocki są bardzo popularne. Dokładnie w duchu tego co piszesz stworzyłam nawet 3 lata temu książeczkę z dokładnie takimi wzorkami do odwzorowywania jak w opisanym badaniu – od najprostszych do bardziej skomplikowanych, i już drugie moje dziecię uczy się na ich podstawie. Chętnie się podzielę: http://lilioweprojekty.pl/w_domu/tangramowe-lego/ (wybacz, nie wiem jak u Ciebie z linkowaniem do obcych stron). Pozdrawiam!

  • Odpowiedz 29 października, 2018

    Ania

    Od jakiego wieku polecacie pierwsze Duplo?

    • Odpowiedz 29 października, 2018

      Mama Ewci i Maciusia

      Moja córka dostała pierwsze klocki „Duplo”, gdy miała 1,5 roku (są takie zestawy dla dzieci w tym wieku). Ale większe zainteresowanie zaczęło się bliżej 2 urodzin. A odkąd miała 2,5 roku to już na całego się „wkręciła” w taką zabawę.

  • Odpowiedz 30 października, 2018

    Agata

    Świetny tekst:). Niby każdy wie jak rozwijająca może być zabawa klockami, ale kiedy dokładniej zgłębi się temat aż chce się te klocki układać z dzieckiem i układać. U nas na razie (synek prawie 2-latek) zabawa polega na tym, że ja buduję, a syn niszczy:), ale jak uda się stworzyć domek albo garaż dla autek to nawet mu się podoba i auta do środka wjeżdżają:). Mnie najbardziej odpowiada zabawa klockami spoza zestawów -klocków jakby więcej i opcji zabawy również – albo to moje odczucie, bo w dzieciństwie też tylko takie klocki miałam.
    Poza lego duplo, dla urozmaicenia, mamy też jakieś klocki marketowe i jeżyki i tymi też mały powoli zaczyna się interesować.

  • Odpowiedz 31 października, 2018

    aneks

    Miło się czyta coś..co się dokładnie tak robi 🙂 nigdy nie mialam LEGO, więc na 1 urodziny syna kupilam pierwszy podstawowy zestaw..a potem jak ktoś pytał co Kosmykowi ja zawsze może LEGO albo książkę. Jako2latek ma biblioteczke tak dużą, że czasami mam już dość bo jego książki od dwóch lat przerabiam, a na swoje nie mam czasu. A jeśli chodzi o cudowne LEGO. To właśnie wczoraj zbudowaliśmy baze z psiego patrolu..ostatnio bylo boisko piłkarskie i trybuna z kibicami..a furorę robi zbudowanie jego żłobka salo zabaw sypialni kibelka..odtworzenie tego miejsca..gdy choruje i nie idzie..gdy adaptowal się pokazywałam na przykładzie LEGO, że mama jedzie do pracy Kosmyk do przedszkolka..ale po pracy mama wraca. LEGO NIGDY DOŚĆ 🙂

  • Odpowiedz 31 października, 2018

    Aromatowo

    Jak ja kocham LEGO, nic mi nie zastąpi młodzieńczych lat spędzonych przy klockach ;D

  • Odpowiedz 31 października, 2018

    Angelika

    Moja córka chodzi na zajęcia z robotyki i matematyki na których są wykorzystywane lego education czy coś takiego i bardzo jej się podoba 🙂 Przyznam się że nie pomyślałam o lego dla córki,sama też nie miałam w dzieciństwie ale po mężu jest gdzieś cały karton wiec może wszystko przed nami

  • Odpowiedz 31 października, 2018

    Karolina

    Czy voucher da się wykorzystać w sklepie internetowym?

  • Odpowiedz 4 listopada, 2018

    An

    Po 10 identycznej płaczącej lalce tez dałam jedna zasadę przed wszelkimi prezentowani świetami- książki lub lego do tego z czasem doszły planszówki.
    Czytałam ten artykuł poza domem i wierzyć mi się nie chciało ze takich prostych figur dzieci nie odtwarzają. Zrobiliśmy eksperyment na dziecku i ogarnia nawet dużo więcej (3,5), a wydawało mi się ze mało się bawimy lego. Nie chwale się broń Boze, po prostu wydaje mi się ze nie wiele potrzeba aby rozwinąć pewne zdolności u dziecka. Lego czy puzzle raz na jakis czas i samo się robi 🙂

  • Odpowiedz 26 czerwca, 2019

    Paulina

    mój 2,5 latek uwielbia się bawić Lego brata i super wymyśla sobie rzeczy , którymi się bawi, np armatę, starszy w jego wieku to lubił DUPLO , ale lubił nimi rzucać 🙂 starszy mówi ze Lego go nudzą, ale ma 5 lat , wiec musze mu wymyślać jakieś zabawy z ich użyciem, wtedy się wkręca, ogólnie klocki Lego i DUPLO to dla mnie zabawka nr 1

  • Odpowiedz 13 grudnia, 2019

    Jara

    My też klocki lubimy, mamy dość pokaźną kolekcję przeróżnych. Jednak najbardziej wygrywają plus plus. Dzieci non stop się nimi bawią

  • Odpowiedz 14 stycznia, 2020

    Dominika

    Moja trzylatka oszalała na punkcie plus plus puzzli. Polecam!

Leave a Reply Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Skomentuj Jara Anuluj pisanie odpowiedzi