O zapachach w rodzicielstwie, ciekawostkach o czytaniu i książkach, które pachną. I świecą.

Materiał sponsorowany przez wydawnictwo HarperCollins Polska. Sponsor nie miał wpływu na przedstawiane tutaj opinie ani na treść wpisu.

Z zapachem to mam trudną relację, bo ogólnie poza zapachem smakowitego jedzonka, to go nie znoszę. Perfumy, kosmetyki, środki czystości, mydło, zapachy wszystkie inne – dla mnie mogłyby by nie istnieć, bo mnie tylko denerwują. Wyczuwam nawet te o niewielkim natężeniu.

Ale za to badania o zapachach w rodzicielstwie każdorazowo rozwalają mnie na łopatki. Są niesamowite. Wszystkie.

Bo ogarnijcie, że jest na przykład takie stare badanie, w którym świeżo upieczonym mamom dano do powąchania trzy takie same szpitalne ubranka, które danego dnia nosiły noworodki, 100% mam bezbłędnie wybierało z tych trzech identycznych wdzianek to, które miało na sobie ich dziecko – wyłącznie po zapachu! No przecież to jest wow! Dzieci zresztą też szybko rozpoznają mamę po zapaszku (także spod paszek :P) – mamy na to mnóstwo fascynujących badań.

Ba! Jest takie (również stare, choć wciąż sporo młodsze ode mnie heheh) badanie, w którym matulom i ojczulom dano do powąchania próbki płynu owodniowego – jedna z nich była obca, w drugiej pływała ich własna latorośl. I co? I większość rodzicieli wybrało próbkę w której moczone ongiś było ich własne dziecko. Trzymajcie mnie!!!

A potem? Potem też zapach gra swoją rolę w tej orkiestrze zwanej rodzicielstwem. Niedawno pokazało się badanie z udziałem niemieckich matul, które sugeruje, że matule zapachowo rozpoznają całkiem nieźle etap rozwoju swojego dziecia. I o ile ten niemowlęcy zapach jest dla nas bardzo przyjemny i pomaga nam budować więź z tym małym różowym kartofelkiem co niedawno przylazł na świat, o tyle, gdy dziecię zaczyna wchodzić w fazę dojrzewania staje się dla nas mniej przyjemny co może być takim zapachowym sygnałem dla rodziców, że: „Halo to dziecko już nie jest dzidziusiem, to dziecko moi mili dorasta, trza poluzować smycz i odciąć pępowinę. Żeby było wam łatwiej, będzie wam trochę śmierdzieć!” No może trochę pokoloryzowałam, ale kumacie o co chodzi. Ten smordek może nam coś sygnalizować, choć nam się wydaje, że to tylko zwyczajny smrodek nastolatka. Rzecz ciekawa – współautorką tej pracy jest też polska badaczka! 😊

Ostatnio też czytałam opis takiego ciekawego badania, w którym sprawdzano jak zapach ukochanych potraw z młodości potrafi osoby starsze przenieść „w czasie”. Tam nawet wspomniano o uczestniczce, która borykała się z Alzheimerem, ale odtworzony zapach jej ukochanych potraw, także tych które przygotowywała dla swoich bliskich, przeniósł ją w czasie do starych, dobrych etapów życia.

Dobra czy ja właśnie naklepałam stronę a4 o badaniach nad zapachem? Chyba tak ale niczego nie żałuję – mogłabym ze stoo napisać! Za to teraz z przyjemnością pokażę wam książeczki zapachowe dla młodszych dzieciaków. Książeczki te mają bowiem to co wszystkie dzieci lubią najbardziej – kolory, obrazki, otwierane okienka, ale pod nimi kryje się mega niespodzianka – potrzyj łapką i zobaczysz jak pachnie dana rzecz! Mamy tu zapach kwiatów, owoców, drzew, ale też czekolady, curry czy… pieczonego kurczaka. Moje dzieci ochoczo sprawdzały na psie ten ostatni zapach 😀

Tutaj możecie obejrzeć o nich filmik w formacie wideło.

Ja pamiętam, że jeszcze w podstawówce fascynowały mnie – mimo mojej trudnej relacji z zapachami – katalogi firm sprzedających kosmetyki w których niektóre strony właśnie po potarciu pokazywały jak pachnie dana woda perfumowana. Bo jak oni to zrobili! Podejrzewam, że pachnące książeczki będą więc fascynujące także dla małych berbeci. Dla moich w wieku przedszkolno-szkolnym zdecydowanie są i się rzuciły na nie jak dzik na trufle.

Książeczki mamy od jakoś od września – czyli będą ze 2 miesiące i nadal pachną jak się potrze, więc na pewno nie jest tak, że to jednorazowa frajda – utrzymuje się dłużej, nie powiem jak długo, bo nie wiem. Ale po 2 miechach z nami pachną na pewno 😊

Ale to nie jedyna ciekawa niespodzianka na dziś, bo jak chcecie książeczkę z wizualnym „wow factorem” to mam jeszcze jedną propozycję – książeczki z lampkami. Włącznik z tyłu pozwala zapalić lampki na czas lektury, robiąc urokliwy nastrój lektury na dobranoc. Historie zawarte w książeczkach są raczej proste i niedługie – więc nie spodziewajcie się historii z morałem, ot prosta, króciutka opowiastka do snu dla tych małych ludzi, którzy zaczynają przygodę z czytaniem – choć ze względu na lampki pewnie i starsze rodzeństwo się przysiądzie z chęcią. Wszystkie mówią dobranoc – zmienia się tylko zwierzątko (leniwiec, jednorożec, lisek, owieczka). Fajne jest też to, że nie tylko z mamą zasypiają/usypiają małe zwierzątka. Bo tata też tam jest!

A na koniec dla rodziców maluszków mam jeszcze kilka wskazówek dotyczących czytania – to nie tak że bez nich wasze dziecko nie skończy pierwszej klasy, więc nie musicie ich brać sobie ich do serca jakoś tragicznie mocno – jak wspólne czytanie już wam sprawia radość to ideolo, ale dość często mnie rodzice pytają o różne rzeczy więc poniżej kilka zwięzłych informacji, które można uznać za „często zadawane mi pytania na temat czytania”

  1. Czytanie z małym dzieckiem nie musi być czytaniem długim ciągiem – uwaga małych dzieci jest ulotna i króciutka. U 2-3 latków to może być cokolwiek w zakresie 2-5-8 minut. Jak maluch nie chce dłużej, wierci się, niecierpliwi, to można to rozłożyć na kilka dwuminutowych seansów zerknięcia w książkę by się z nią oswoić. Naprawdę nie trzeba siedzieć ciągiem 20 minut żeby czytanie było czytaniem. Dostosujcie to do możliwości waszych i waszego dziecka.
  2. Dzieci lubią z uporem maniaka czytać te same książki w kółko – uczą się przez powtarzanie. Szczyt tego maniactwa obserwuje się zwykle w okolicach 3 urodzin. Przechodzi im natomiast w okolicach 4-5 urodzin.
  3. Podczas wspólnego czytania warto nie tylko odklepać tekst, ale też czytać interaktywnie –  zadając pytania, szukając nawiązań do sytuacji z naszego prawdziwego życia, pytać o znaczenie słów albo wyjaśniać nowe słowa
  4. Podczas wspólnego czytania warto się wygłupiać. Jak już dziecko ogarnia nazwy zwierząt to pokaż palcem na tę nieszczęsną owce i zapytaj dziecka czy to krowa. Wiele dzieci lubi taką zamianę ról, a powiedzenie staremu rodzicowi, że no co ty wariacie jaka krowa, toż to owca jak byk, to ubaw po pachy i radość z czytania w pełni. Możesz też zacząć czytać książkę do góry nogami. Możesz się bawić po prostu. 😊
  5. Dziecko tez może się bawić, kto powiedział, że przy czytaniu trzeba grzecznie siedzieć z rączkami ładnie ułożonymi, można szaleć jak się chce – można biegać, skakać i chodzić po pokoju. Można udawać zwierzątka z książeczki.

Miłego czytania! Dzięki za uwagę.:)

Źródła:

  • Kaitz i wsp., Mothers’ recognition of their newborns by olfactory cues
  • Schaal i wps., Maternal and paternal perception of individual odor signatures in human amniotic fluid–potential role in early bonding?
  • Schafer i wsp., Children’s Body Odors: Hints to the Development Status
  • Gayler i wsp., “It took me back 25 years in one bound”: self-generated flavor-based cues for self-defining memories in later life

Autorka książki Pierwsze lata życia matki i współautorka Wspieralnika rodzicielskiego. Od niemal dekady przybliża rodzicom badania związane z tematami okołorodzicielskimi - nie po to by im doradzić, ale po to by ich ukoić. Czekoladoholiczka, która nie ma absolutnie żadnego hobby. Poza spaniem rzecz jasna. Pomysłodawczyni nurtu zabaw Montesorry, a także rodzicielstwa opartego na lenistwie. Prywatnie mama trójki dzieci.

1 Comment

  • Odpowiedz 5 listopada, 2022

    Paolalinka

    Czytam córeczce od maleńkości😊na początku czytałam jej swoje książki 😁 po prostu żeby słyszała mój głos i stało się to nasza wieczorną rutyną 😊 co wieczór 20-30min czytania, teraz gdy ma 7 lat czytamy razem albo ona mi 😁
    Wiem, że czytanie od początku jest super i bardzo rozwija 😊teraz w wieku 7lat moja córka wieczorami czyta mi bajki 😍 i miałyśmy etap, gdzie ja jej czytałam a Ona się bawiła, skakała, wygłupiała, ale wiedziałam, że to normalne, bo często zadawała pytania o jakieś słowo, albo przy czytaniu 50raz jednej książki zwracała mi uwagę, że coś źle powiedziałam 😂 czytanie dziecku jest super!

Leave a Reply Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.

Skomentuj Paolalinka Anuluj pisanie odpowiedzi