Materiał reklamowy
Kapitan nauka jest z nami już jakieś 7 lat, a produkty marki towarzyszyły każdemu z naszych dzieci od początku. Bardzo lubimy i serię z quizami, i gry planszowe, i serię ze zmazywalnymi kartami do rozwiązywania zadań. To zawsze były takie nasze umilacze wieczorów, czasu choroby albo po prostu dnia lenia kiedy nie chciało się nawet nosa wyściubić za próg chałupki.
Dlatego dziś z wielką przyjemnością pokazuję wam kilka nowości Kapitanowych. Może będą inspiracją prezentową albo pomysłem na urozmaicenie wakacyjnego czasu. Dla ułatwienia – nazwa to też link przekierowujący wprost do strony produktu i jakby co na koniec mam dla was rabat 😉
Zaczniemy od propozycji dla najmłodszych człowieków, czyli pierwsze puzzle – Układanki malucha! Ale nie takie zwykłe puzzle, tylko takie GIGANTY – stworzone dla małych łapek, które zaczynają przygodę z puzzlami. Niewielka ilość części pozwoli małemu człekowi ogarnąć co i jak, a lubiany przez wiele dzieci motyw dinozaurów doda radochy.
Bazgraki bawią i uczą
Dla mnie to taki klasyk kapitanowy tylko w nowszej (i wg mnie wygodniejszej odsłonie) – moje starsze dzieci uwielbiały karty z serii rysuje i zmazuje, a to ten sam typ zabaw, tylko po pierwsze w poręczniejszej odsłonie książeczkowej, po drugiej bardziej tematyczne. Nam ten zestaw pasuje, bo młody ma bardzo dużą wkrętkę na liczby od jakiegoś czasu, a i kosmos bardzo lubi, więc mu to pasuje w opór. Poza tym może sobie pisać i zmazywać więc wiadomo, że jest szaleństwo, a dla niego dodatkową frajdą jest to, że w końcu jak rodzeństwo szkolne ma swoje zeszyty. 😉 My mamy w pakiecie, ale jakby co to można ogarnąć też pojedyncze „zeszyty” i to na różne tematy – emocje, kodowanie, zwierzęta – wedle potrzeb 🙂
Gra logopedyczna Leśny Bal.
A to moi mili świetna gra kooperacyjna dla przedszkolaków. Kooperacyjna, bo przedszkolaki nie są zbyt biegłe w przegrywaniu i bardzo je ono wkurza 😀 Gra jest bardzo sympatyczna, reguły bardzo prościutkie i będzie genialną planszówkową alternatywą dla tych dzieci dla których siedzenie w miejscu przez dłużej niż minutę jest nie do zrobienia. W grze bowiem w zależności od tego na jakim polu staniemy losujemy odpowiednią kartę, a na karcie są zadania w postaci: a to skrętów ciała, a to min do zdjęć, a to zaklepywania rzeczy czerwonych. A jako że to gra logopedyczna to są też zadania na ćwiczenie japy znanej też jako otwór gębowy – trzeba dmuchać, śpiewać, syczeć, machać ozorem i tak dalej. Zacny i radosny koncept. Z uwag jakie mam – to choć zakres wiekowy 3-7 to ja bym to trochę skróciła. Dla naszego czterolatka to naprawdę genialna zabawa, ale już moje siedmiolatki by nie zniesły takiej formy, uznając ją za zbyt przedszkolną, no ale to moje siedmiolatki – może wasze są inne 😉
Gdzie jest zwierz?
Czyli kolejna odświeżona wersja tego w co graliśmy już wcześniej – choć u nas największą popularnością cieszył się motyw z ciałem człowieka. Cóż to zatem za gra? Otóż jest to wariacja na temat klasycznej planszóweczki, po której poruszamy się pionkiem po rzucie kostką, ale tutaj poza zwykłymi polami, są też pola specjalne. W zależności od tego czy trafimy na żółte czy na niebieskie – sięgamy po odpowiednią kartę. W przypadku pola żółtego jest to karta z pytaniem o świat zwierząt – prawidłowa odpowiedź jest podkreślona więc pozostali gracze są w stanie zweryfikować poprawność, a przy okazji wszyscy przyswajają ciekawostki o zwierzakach. Jest to zatem gra, która powinna uradować wszystkich entuzjastów świata zwierząt. Karta niebieska natomiast – angażuje wszystkich graczy – liczy się jednak ten, który jako pierwszy znajdzie jedno ze zwierząt z kraty na planszy do gry, i w dodatku prawidłowo powie jego nazwę, a że są to zwierzęta nieco bardziej egzotyczne niż kotek i piesek, to wcale nie musi być łatwe 😉
Mały inwestor.
Pełna nowość kapitanowa, calutka o pieniondzorach i ich zdobywaniu. Bo wiecie, małe dzieci często myślą, że pieniądze biorą się z „tej ściany do której wkładasz kartę”, znaczy z bankomatu i że jest ich tam nieograniczona ilość. Tu więc dla tych starszych mamy ciekawą, acz wcale nie prostą, grę opartą na konceptach finansowych. Cel jest taki by zarobić na wycieczki w fajne miejsca – wesołe miasteczko, planetarium, park dinozaurów – do wyboru do koloru. Zarabiamy więc na to, inwestujemy, licytujemy, a jak się zapożyczamy to z konsekwencjami. To są takie gry w jakie ja nie grałam jako dziecko, bo do dzisiaj kwestie związane z przedsiębiorczością i finansami mnie przerastają 😀 Zasady w miarę proste, niemniej chwilkę trzeba poświecić by ogarnąć płynnie co i jak.
Zakodowany kosmos.
Dla mnie faworyt w zestawieniu nowości, fajny pomysł na wspólne spędzenie czasu, który nie będzie nudny ani dla dzieci ani dla dorosłych, a przy okazji potrenuje mózgownicę, bo tu moi państwo kombinować trzeba. I to tak solidnie więc tym lepiej! Niemniej uczciwie sprawę stawiając – zasady nie są proste, a w trakcie trochę trzeba pokoncypować – to nie jest łatwiutka gierka, którą wyciągniesz na 10 minut zamulenia, tu trzeba czasu i żeby pograć i żeby ogarnąć reguły, ale praktyka czyni mistrza. I daje radochę.
Niemniej jakby co to jest też wariant gry nieco mniej skomplikowany gdzie chodzi nam wyłącznie o stworzenie kosmicznej trasy – więc można z niego korzystać w zależności od potrzeb. Zasad wam nie będę wyjaśniała, gdyż zeszłaby nam epopeja, ale w poniższym filmiku zainteresowani mogą zobaczyć co i jak. Fajne, bardzo ciekawe i innowacyjne w stosunku do wszystkiego planszówkowego w co do tej pory grałam 😊
Jeśli któraś z propozycji was zainteresowała i uważacie, że fajnie urozmaici wam czas z dzieciną to do końca maja na hasło: Mataja macie rabat 15% który łączy się z innymi promocjami na stronie https://www.kapitannauka.pl/ – możecie też zapoznać się z innymi produktami marki, bo rabat obowiązuje na wszystko. Do hitowych u nas gier zaliczam jeszcze Żaby czy Kraby – gra na mnożenie albo gry z serii loteryjka 😉 bardzo, ale to bardzo lubiliśmy też zagadki obrazkowe – co prawda tych, z którym my korzystaliśmy już nie ma w ofercie, ale podejrzewam, że te odświeżone wydania będą równie warte zainteresowania.
Dobrej zabawy!