Wpis powstał we współpracy z marką Kapitan Nauka
Wiecie jak to jest, że czasem tak zupełnym przypadkiem spotykacie gdzieś człowieka, który z tego zupełnego przypadku staje się nagle waszym super kumplem? Otóż ja mam tak z Kapitanem Nauką – wpadłam na zioma jakoś ze 4 lata temu i od tego czasu towarzyszy nam ciągle i niezmiennie. Ot choćby wielokrotnie w trakcie lotów samolotem ratował nasze i współpasażerów uszęta, bo dziatwa była zajęta rozwiązywaniem jego zagadek, zamiast marudzeniem. Ratował też nasze popołudnia, które wiały nudną i brakiem akcji, a także wszystkie okresy chorobowe, bo kapitanowe zagadki i łamigłówki można wygodnie rozwiązywać nawet leżąc pod kołderką.
W ofercie Kapitana pojawiły się jednak ostatnio także gry planszowe, i to tak dobre, że jestem naprawdę zachwycona i dziś powiem wam o nich słów kilka. Bo choć domyślam się, że część może już cierpieć na przedświąteczny przesyt takich informacji to naprawdę uważam, że warto zerknąć, bo to wyjątkowo ciekawe pozycje, które urozmaicą długie zimowe wieczory, a poza tym, że dadzą wam i dzieciakom miłą rozrywkę, to są z gatunku tych, które czegoś naprawdę uczą i/lub pomogą dzieciakom podszkolić albo ważne umiejętności szkolne albo rozwinąć pasje.
Dodam jeszcze, że Kapitan Nauka to polska firma, pełna fajnych ludzi ze świetnymi pomysłami – a ja bardzo, bardzo, bardzo takim kibicuję! Bo lubię wspierać naszych!
Spieszę też donieść, że przy zamówieniu na stronie internetowej Kapitana Nauki na hasło mataja2019 dostaniecie -10% na całą ofertę Kapitana Nauki do końca roku. Rabat łączy się z innymi promocjami w sklepie, więc warto skorzystać, bo ja naprawdę bardzo sobie cenię ich produkty. Naprawdę! Zresztą nie tylko ja, ale nasze dzieciaki też, a półki z akcesoriami edukacyjnymi w naszym domu to w dużej mierze Kapitan Nauka właśnie! I tak już od lat.
Żaby czy kraby. Gra na mnożenie.
Trochę palę, bo zaczynam od mojego absolutnego faworyta, ale ludzie złoci jakie to jest dobre! Ten kto wymyślił tę grę ten miał łeb nie od parady! Ja nie wiem jak wy, ale ja tabliczki mnożenia uczyłam się na pamięć z takich śmiesznych tabelek, a tu mamy grę przy której dziecka uczą się mnożenia, bawiąc się. Mamy tu bowiem 2 warianty gry – żaby i kraby – w każdej jednak chodzi o to by a) dobrze liczyć b) dobrze kombinować, bowiem to nasze ruchy i nasza strategia decydują w dużej mierze jakie liczby będziemy musieli w danej rundzie przez siebie przemnożyć, a to ważne, bo:
- po pierwsze wygrywa ten kto pierwszy ułoży na planszy z wynikami mnożenia 4 żetony koło siebie,
- po drugie musimy dodatkowo kombinować tak żeby uniemożliwić przeciwnikowi ułożenie takiego ciągu.
Ja wiem, że ja tłumaczę jak potłuczona i nic nie rozumiecie – ostatnio próbowałam wyjaśnić moim dzieciom co to jest temperament i też mnie nie zrozumiały, ale reguł gry i tak nauczycie się z instrukcji (wbrew pozorom są naprawdę proste!). Ja wam tylko chciałam powiedzieć, że to jest absolutne mistrzostwo w kategorii edukacyjne gry planszowe. Przepadłam i zakochałam się w tej grze i „rżnę” z Pierworodną aż miło. Pięcioletni Drugorodny też gra, ale co jasne potrzebuje w tym czasem pewnej pomocy – choć przy każdej kolejnej rozgrywce – coraz mniejszej! Polecam – dawno żadna gra mnie tak nie porwała, ujęła i zachwyciła.
Gra dostępna TU
Ciało człowieka. Gra edukacyjna.
Ta gra też uderza w moje czułe struny, bo uważam, że warto trochę wiedzieć o tym całym ciele, z którego korzystamy i rozumieć czym się różni wątroba od trzustki. A tu mamy nie dość, że klasyczną, radującą dzieci grę planszową, gdzie po prostu wędrujemy sobie pionkami, to jeszcze gdy „wdepniemy” na specjalne pole czerwone to musimy odpowiedzieć prawidłowo na pytanie by dzięki temu dostać dodatkowy ruch, zaś gdy wdepniemy na pole pomarańczowe to odwracamy kartę na której jest narysowany jakiś element ciała i kto zgadnie co to i wskaże jego lokalizację ten normalnie rządzi, to znaczy może sobie pójść dalej. W trakcie gry przemycamy więc nie tylko w bardzo naturalny sposób ważne i ciekawe informacje, ale też pokazujemy dzieciom gdzie ta cała część ciała jest. Jest więc radocha połączona z nauką – ale nie taką nudną, że podręcznik tylko taką ekscytującą i ciekawą!
Gra dostępna TU
Na identycznej zasadzie jak Ciało człowieka, zbudowane są jeszcze inne nowe gry edukacyjne od Kapitana Nauki, my mamy:
Na tropie angielskich słówek, z którą podszkolicie angielski, bo tu zamiast pytań o ciało człowieka są pytania o angielskie słówka, ale co dla mnie wyjątkowo ważne – nie chodzi tylko o same słówka, ale też odpowiadanie całymi zdaniami dzięki czemu berbeciom się utrwali co i jak. Bardzo fajne do wspierania nauki i utrwalania informacji. Gra dostępna TU.
Zwierzęta świata, która przypadnie do gustu wszystkim wielbicielom zwierząt i małym fascynatom fauny tego świata – dzięki informacjom z gry będą mieli bowiem kolejne ciekawostki na temat różnych gatunków i będą nimi mogli strzelać jak z karabinu maszynowego. Gra dostępna TU.
Zegar. Gra edukacyjna.
Jestem z wami zawsze uczciwa i uczciwie przyznaję, że ta gra nas nieco przerosła – bo okazało się, że moje dzieci nie mają bladego pojęcia o tym jak odczytywać godziny na zegarze tarczowym. Coś tam kojarzą, ale to bardzo niewielkie coś – głównie, że są dwie wskazówki… (wiem porażka rodzicielska :D). W sumie nie ma się co dziwić, wszak nie mamy w domu żadnego zegara tego typu to i nigdy nie ćwiczyliśmy, ale teraz dzięki grze mamy nie tylko zegar, ale też plansze i żetony dzięki, którym powoli uczymy się jak to odczytywać i jak to się ma do wskazań zegarów cyfrowych. W każdym razie robimy postępy i wiem, że jak się nauczą to otworzą się przed nami wszystkie warianty tej gry, a jest ich aż 9. I wtedy poszalejemy. Gdy wybierałam tę grę do naszej kolekcji to zakładałam, że pójdzie jak z płatka no bo przecież matko to prościzna, a tu okazuje się, że trochę tłumaczenia to wymaga – także można wymiatać w tabliczce mnożenia, ale nie wiedzieć, która godzina jeśli na ścianie klasy będzie zegar ze wskazówkami. Taka ciekawa rodzicielska lekcja dla mnie 😉 jeśli wasi tez mają z tym problem to gra świetnie was w tym na początku wspomoże, a potem pomoże utrwalić i dodatkowo poćwiczyć pamięć!:) Gra dostępna TU.
Gra Loteryjka
Loteryjkę mamy w domu od lat chyba już 3 i do tej pory jest to jedna z naszych ulubionych gier (opisywałam już ją TU) – tym bardziej, że jest mała i przenośna więc można ją zabrać w podróż czy gdziekolwiek bądź. Gra ma kilka wariantów, ale uczciwie rzecz ujmując my gramy tylko w jeden, bo najbardziej nam odpowiada. Ten nasz ukochany to kreatywna wariacja na temat gry w memory – każdy z graczy losuje bowiem swoją planszę na której są elementy, które ma znaleźć wśród żetonów odwracając je kolejno i zapamiętując położenie tych, które są mu potrzebne i tych, które nie. No wiecie taki klasyk, ale ze względu na ciekawe urozmaicenie przez to, że nie szukamy par tylko elementów z plansz, to jest zdecydowanie najfajniejsza wariacja na temat memorów ze wszystkich z jakimi miałam do czynienia.
Nasza poprzednia wersja była jednak przeznaczona dla dzieci od lat dwóch przez co była w miarę łatwa, bo na planszach, które losował każdy z zawodników były narysowane jedynie te elementy, które każdy miał odnaleźć. Z radością odkryłam więc, że teraz są też wersje trudniejsze (a przez to fajniejsze!), bo plansze to absolutnie przepiękne grafiki (jestem zachwycona!), w których kryją się drobne elementy, które trzeba odnaleźć. Trzeba więc wysilić nie tylko pamięć, ale też spostrzegawczość i ze wstydem przyznaję, że moje dzieci mnie już w tym biją na głowę. Świetna gra!
Jeżeli się zdecydujecie to pamiętajcie by dobrać ją do wieku – my dla najmłodszych dzieciaków (2+) mieliśmy wersję Zwierzęta, w którą graliśmy do tej pory (dostępne TU).
Dla nieco starszych (3+) można pokusić się o wersję Świat (dostępna TU), w której są już pełne grafiki, ale jeszcze nie aż tak naszpikowane szczegółami.
Zaś dla takich w wieku moich ancymonów (czyli 4+) polecam wersję Rodzinka, bo jest nie tylko tak pełna szczegółów, że nawet duzi muszą się nieco wysilić, ale też jest dla mnie majstersztykiem graficznym. Chylę czoła przed Pauliną Wyrt ilustratorką. Gra dostępna TU.
Czytam i układam słowa. Układanka literowa.
Ostatnia z moich propozycji to nie tyle gra, co zabawa edukacyjna. Zwróciłam na nią uwagę, bo Drugorodny bardzo chce być już jak siostra i czytać sam książki. Ona zaczęła płynnie czytać tomiska w rodzaju Harryego Pottera jak miała 6 lat. Nauczyła się czytać sama, jakoś tak przy okazji. Młody ma lat 5, jest też tym stereotypowym „biednym” środkowym dzieckiem, któremu uwagę zabierają, a to starsza, a to młodszy, więc choć literki ogarnia świetnie i samodzielnie czyta całkiem fajnie proste słowa już, to ciągle prosi żeby z nim jeszcze poćwiczyć żeby mógł dogonić starszą z lekturami, a ta układanka daje fajną możliwość poćwiczenia z połowicznym nadzorem dorosłego, który jedną ręką łapie młodszego brata, a drugą wypisuję tonę papierów do szkoły dla starszej siostry. Mamy bowiem elementy z literami dzięki którym dzieci mogą składać sobie słowa – z jednej strony są obrazki, które na zasadzie podobnej do puzzli trzeba zebrać w całość i dzięki temu litery będą pasować, z drugiej zaś mamy same literki dzięki, którym można wymyślać słowa samodzielnie wedle własnej inwencji. Młody człowiek bawi się naprawdę dobrze, a ja mam mniejsze wyrzuty sumienia :).
Układanka dostępna TU.
To tyle z moich propozycji – mam nadzieję, że udało mi się wam pokazać jakimi perełkami są te gry. Bo na tle tego co rządzi na rynku naprawdę się wyróżniają, zapewniając nie tylko rozrywkę, ale też przyjemne doznania estetyczne i masę okazji do nauczenia się czegoś nowego. Jeśli jeszcze nie macie pomysłu na prezent, to ja bym postawiła na coś z tej oferty. Bo to dobre produkty, łączące zabawę z nauką, a z tym zestawem nic dla mnie nie może się równać.
Przypominam też, że na hasło mataja2019 dostaniecie na stronie http://www.kapitannauka.pl/ rabat w wysokości 10% na całą ofertę, łączący się z innymi promocjami w sklepie. Polecam całym serduchem i bez mrugnięcia okiem. Loteryjek i układanek słownych już biedula nie uniosła, ale pamiętajcie, że też są świetne.
Jeśli spodobał Ci się ten wpis, będzie mi miło jeśli go polubisz, skomentujesz lub udostępnisz na FB. Dziękuję!
Kasia
Bardzo fajne propozycje! Ja też uwielbiam kupować dzieciom prezenty z pomysłem, a gry edukacyjne są najlepsze! My ostatnio kupiliśmy dzieciom grę do nauki programowania Scottie Go! Zastanawiałam się czy dzieciaki podłapią, ale są zachwycone! Bardzo im się spodobała i na święta kupimy im druga wersję Scottie Go! Labirynt. Także z czystym sumieniem mogę polecić 😉