3 rzeczy, które mogą hamować rozwinięcie pełnego potencjału Twojego dziecka

Wpis powstał w ramach współpracy z wydawnictwem Edipresse

Jedną z lekcji, które wpoiła mi mama była ta, że wiedza jest ważna. Bo to jedna z nielicznych rzeczy, których nikt nigdy nie może nam zabrać. Z perspektywy własnej dorosłości bardzo doceniam tę lekcję i usiłuję przekazać także kolejnemu pokoleniu, czyli moim własnym dzieciom. Szczęśliwie dzieci mają naturalny pęd do zdobywania wiedzy. Są ciekawskie, wszędobylskie, zadają pytania (mnóstwo dużo pytań…), nie boją się sprawdzać, szukać, kopać. Dzieci lubią wiedzieć. Dzieci chcą wiedzieć i chcą rozumieć. Sęk w tym, że czasem to my dorośli – nasze przekonania, mocno sformalizowane systemy edukacji i brak elastyczności – im to utrudniamy. Dlatego dziś chciałabym powiedzieć kilka słów o tym jak to robimy. A wszystko to z okazji premiery nowej serii książko-komikso-magazynów – sama nie wiem jak to określić, bo to taki miks – wydanej pod patronatem Uniwersytetu Dzieci i telewizji Da Vinci i odpowiadającej na dociekliwe pytania małych ludzi w wieku, wedle mojej oceny, zerówka-pierwsze 4-5 lat podstawówki. Poznajcie kolekcję „Zakład, że tego nie wiesz!

Kolekcja obejmuje 25 tomów, które będą ukazywać się z częstotliwością co 2 tygodnie (w czwartki) i będą dostępne w kioskach i salonikach prasowych. Na jakie pytania odpowiada kolekcja? Oj! Moi mili – na ważne! Pierwszy tom mówi o tym dlaczego nie da się żyć bez telefonu komórkowego (z perspektywy rodzica zapewne brzmi to przekornie, ale wiecie… to prawda ;)), ten, który premierę ma właśnie dziś mówi o tym dlaczego nie da się żyć bez pieniędzy, kolejne będą zaś objaśniały dlaczego nie możemy żyć m.in. bez bakterii, bólu, snu, czystej wody, robali, ognia, książek, a nawet… glutów i kupy. Czyli idealne dla dzieciaków pomieszanie z poplątaniem. Dużo humoru i luzu i dużo wiedzy i ciekawostek.

Tom drugi wyjaśnia przykładowo historię powstania pieniędzy i procesów jakie za tym stały, mówi czym jest wartość pieniądza, inflacja, kredyt, bank, kryptowaluta i masa innych rzeczy, które warto wiedzieć, żeby nie być mną i nie głowić się przez połowę życia dlaczego nie można po prostu wydrukować więcej pieniędzy i rozdać ubogim (tak – akurat ten element wiedzy u mnie długo leżał i kwiczał :D).

Serię możecie też zamówić w prenumeracie – wtedy jest w lepszej cenie (11.99zł zamiast 14.99 zł za tom), a dodatkowo dostaniecie dla młodzieży prezenty: z tomem 8 pojemnik do obserwacji roślin czy rodzajów gleby, zaś z tomem 14 zestaw do przeprowadzenie eksperymentu, o jeden z tych:

Prenumeratę możecie zamówić TU, zaś pojedyncze tomy możecie zamówić TU

Drugi tom mamy od dziś więc dzieciaki dopiero będą go czytać, ale pierwszy został pożarty i to bez… mojej wiedzy. Jako że jego premiera miała miejsce w okresie, w którym dużo się u nas działo to położyłam go na stole i zupełnie o nim zapomniałam, bo wiecie #kołomyja – w sobotni poranek okazało się jednak, że me najstarsze dziecko samo go dopadło i przeczytało od a do z. Taki obrazek zastałam gdy weszłam rano do salonu:

I wiem, że to nie jest piękne blogowe zdjęcie, ale za to przedstawia pełen obraz sytuacji – małego człowieka w piżamie pochłoniętego przez lekturę 😉 Przyznaję, że to jeden z moich ulubionych rodzicielskich obrazów. I że bardzo bym chciała by ciekawość świata, głód wiedzy i radość z czytania nigdy im nie przeszła. Jeśli dla was to również ważne, to poniżej znajdziecie 3 przykłady tego w jaki sposób czasem przyczyniamy się do tego by trochę tej ciekawości, głodu i wiedzy im zabrać.

1. Widzimy i podkreślamy przymioty, a nie zapał, wysiłek i pracę.

Jesteś taki mądry! Brzmi dobrze, prawda? Któż z nas nie chciałby tego usłyszeć? Mówimy to więc dzieciom by podbudować ich pewność siebie, by wiedziały, że je doceniamy i że są wspaniałe. No bo są. Sęk w tym, że badania Carol Dweck sugerują, że to może być niekoniecznie najlepsza z dróg. Czemu? Cóż, z jej badań wyłania się obraz, w którym dzieci chwalone za przymioty intelektualne, te co do których podkreślano jakie to mądre, zdolne czy inteligentne są, częściej mają tendencję do unikania wyzwań, wolą wybrać prostsze zadania by nie wypaść w nich źle, a gdy odniosą jakąś porażkę to łatwiej się poddają i tracą wiarę w siebie. Innymi słowy boją się i unikają porażki, bo w ich oczach porażka może świadczyć o tym, że nie są tacy mądrzy i inteligentni jak im mówiono. Uznają, że jeśli coś im nie wyjdzie, to jest to dowód braków w inteligencji. A przecież nikt nie chce by tak o nim myślano.

W badaniach Dweck lepsze rezultaty odnosiło więc dostrzeżenie pracy, zapału i wysiłku jaki dziecko włożyło w daną kwestię – te dzieci nie poddawały się tak łatwo i były bardziej zainteresowane tym by czegoś się nauczyć i rozwinąć, niż tym jak wypadną na tle innych (to dość ważna różnica).

Jakie dokładnie były różnice między tymi pochwałami, pytacie? Otóż część dzieci była chwalona poprzez np. „wow zdobyłeś bardzo dużo punktów w tym teście, musisz być w tym bardzo dobry/mądry” część natomiast słyszała „wow zdobyłeś bardzo dużo punktów w tym teście, musiałeś nad tym ciężko pracować”. W innych wersjach badań stosowano pochwały wartościujące np. „jesteś taka mądra” lub „jesteś w tym świetny” w kontrze do fraz, które po prostu dostrzegały to co dziecko zrobiło i wyrażały pewną subiektywną opinię o tym np. „podoba mi się sposób w jaki to zrobiłeś” czy „włożyłaś w to dużo pracy”. Podsumowując – badania Dweck sugerują, że warto starać się częściej dostrzegać pracę, wysiłek, zapał, ciekawość i chęć. Niekoniecznie zaś skupiać na przymiotach intelektualnych.

2. Mimowolnie utrwalamy stereotypy.

Tak to już jest, że nadal wiele osób uważa, że dziewczyny są gorsze z matmy albo że chłopcy się gorzej uczą czy są gorsi z przedmiotów humanistycznych – no pełno takich przekonań krąży jeszcze po różnych miejscach i gdzieś tam do uszu młodych ludzi dochodzi. A szkoda, bo to nie jest tylko głupie gadanie, które odbija się od nich, pozostawiając ich niewzruszonymi niczym ściana co w nią grochem rzucano. Niestety w tym wypadku uderzenia zostawiają ślad – dzieciaki, którym odpowiednio często podrzucano koncepcje prezentowane przez stereotypy mogą podlegać zjawisku zagrożenia stereotypem, które najprościej mówiąc wpływa na to jak dzieciaki wypadną w testach, badających ich umiejętności w danym obszarze. I tak jeśli dziewczynkom pozostającym pod przekonaniem, że są gorsze z matmy da się test, mówiąc, że sprawdza on umiejętności matematyczne, to wypadną one gorzej niż gdyby nie miały w sobie tego przekonania. Czemu? Między innymi dlatego, że stereotyp sprawia, że dana osoba niejako z automatu dokonuje porównania się z innymi (w tym wypadku z chłopcami, którzy wedle stereotypu są lepsi), a porównaniu temu towarzyszą emocje i stres, które mogą wpłynąć chociażby na pamięć roboczą, która przydaje się przy rozwiązywaniu testów i przez to mogą sprawić, że mimo relatywnie sporej wiedzy dziecko może wypaść w teście gorzej. W drugą stronę też może zadziałać – ci co myślą, że coś jest dla ich grupy łatwiejsze, bo są w tym lepsi mogą wkładać w to mniej pracy i zaangażowania. Dajmy więc sobie siana ze stereotypami, bo niczego dobrego nie wnoszą w nasze życie.

3. Nie dajemy dzieciom myśleć ani pytać.

Czas jest cenny – zdarza się więc, że chcemy nauczyć dziecko jak najwięcej, jak najszybciej. Nie dajemy więc dużo czasu na samodzielne odkrywanie, na zadawanie pytań, zgłaszanie wątpliwości. Mówimy jest tak i tak, sugerując że wyczerpaliśmy temat – a dzieci to przyjmują. Są badania pokazujące, że gdy dorosły przedstawił dziecku coś w sposób sugerujący, że to wszystko co należy na ten temat wiedzieć, to dzieci stają się mniej dociekliwe i mają mniejszą motywację do tego by poznać więcej w tym obszarze.

My z kolei – my, czyli rodzice, opiekunowie, nauczyciele i całe systemy edukacyjne – mamy czasem niewielką motywację do tego by w dziecku tę dociekliwość wspierać. Bo nie chcemy się przyznać, że czegoś nie wiemy więc zbywamy pytania. Bo nie mamy czasu. Bo trzeba się spiąć i zrobić materiał więc dajemy instrukcje, definicje i to co w programie, a pytania – cóż. To widać też w obserwacji dzieci – o ile przedszkolaki zadają mnóstwo pytań, o tyle im dalej w las tym na lekcjach zwykle pytań mniej. Czy to dlatego, że dzieci dojrzewają i zmieniają się. Częściowo pewnie też, ale obserwacje badaczy sugerują też, że częściowo do tych pytań zniechęcamy albo po prostu do nich nie zachęcamy, mówiąc, że to nie teraz, że potem, że kiedy indziej, że nie czas na to. I o ile w placówkach edukacyjnych trzeba dużo zmian by to przeskoczyć, o tyle w domach możemy swobodnie zadbać o to by dziecko nie bało się zadawać pytań ani drążyć. Bo choć to czasem męczy, a odpowiedź „bo tak” kusiła niejednokrotnie każdego rodzica, to warto się przełamać i wspierać dociekliwość, pozwolić na pytania, poszukiwanie odpowiedzi i dać pole do samodzielnego odkrywania pewnych spraw, bo wszak:

Podstawowym celem edukacji jest tworzenie ludzi zdolnych do odkrywania nowych rzeczy, a nie tylko odtwarzania tego co zrobiły poprzednie pokolenia – ludzi, którzy są kreatywni, innowacyjni i odkrywczy

Jean Piaget

Więcej informacji o kolekcji „Dlaczego nie da się żyć bez…” – znajdziecie TU.

Engel, Children’s Need to Know: Curiosity in Schools
Mueller i Dweck, Praise for intelligence can undermine children’s motivation and performance
Cimpian i wsp. Subtle linguistic cues affect children’s motivation
Bonawitz i wsp. The Double-edged Sword of Pedagogy: Instruction limits spontaneous exploration and discovery
Galdi i wps., The Roots of Stereotype Threat: When Automatic Associations Disrupt Girls’ Math Performance
Hartley i Sutton. A stereotype threat account of boys’ academic underachievement

Autorka książki Pierwsze lata życia matki i współautorka Wspieralnika rodzicielskiego. Od niemal dekady przybliża rodzicom badania związane z tematami okołorodzicielskimi - nie po to by im doradzić, ale po to by ich ukoić. Czekoladoholiczka, która nie ma absolutnie żadnego hobby. Poza spaniem rzecz jasna. Pomysłodawczyni nurtu zabaw Montesorry, a także rodzicielstwa opartego na lenistwie. Prywatnie mama trójki dzieci.

12 komentarzy

  • Odpowiedz 21 lutego, 2020

    Tatiana

    Cześć Alicja. Dzięki za wpis, jak zawsze dla mnie trafiasz w punkt z każdym. Mam pytanie odnośnie pytań dziecka) mój 3,5 latek zmienił ostatnio koncepcję z ‚a co to?’ na ‚czemu/dlaczego?’ 😀 No i sypie tym dlaczego bardzo hojnie, nawet jak dam mu z 5 opcji odpowiedzi. Częściej się z tego śmieje i cieszę, no ale czasami, wiadomo, bo tak wydaje się jedyna słuszna odpowiedzią))) no i moje pytanie czy to ciągłe powtarzanie dlaczego wynika z mojego złego tłumaczenia czy raczej że sposobu bycia małego człowieka? Z góry dziękuję za odpowiedź 🙂

    • Odpowiedz 21 lutego, 2020

      Alicja

      Nigdy nie kończące się dlaczego to normalny etap rozwojowy – dzieci lubią drążyć, serio 🙂

      • Odpowiedz 21 lutego, 2020

        AlicjaB

        U nas dochodzi już do absurdów: Córeczko, co chcesz na śniadanie? Na co słyszę: A dlaczego?;)

    • Odpowiedz 4 marca, 2020

      Ali

      U mojej 2,5 latki też etap „czemu/ po co” – do tego stopnia, że w miejscach publiczych pada głośne „po co dziewczynka krzyczy”, „po co pani ma takie włosy” itp/ Nieustannie mnie to bawi 😀 Cieszę się z tego etapu, bo po starszej widzę, że kolejny etap (u nas przyszedł mniej więcej w wieku 4-4,5 lat) jest gorszy, bo nazwałabym go wymądrzaniem się… Ale chyba póki dzieci chcą z nami gadać, to jest ok 😉

  • Odpowiedz 21 lutego, 2020

    Zofia

    A ja mam pytanie o stereotypy. Co w przypadku gdy jedna z babć bardzo dużo ich przekazuje, za to reszta rodziny raczej nie? Na ile duży jest wtedy wpływ jednej osoby? I co można z tym zrobić? Bo jakoś też nie wyobrażam sobie ciągle przy babci mówić dziecku, że ona się myli i tak nie jest. Moje dziecko ma 2 lata.

    • Odpowiedz 9 marca, 2020

      admin

      Zawsze będą osoby, które będą w dziecku utwierdzać takie przekonania – nie uciekniemy od tego – ale myślę, że jeśli rodzice tak nie robią i potem wyjaśniają dziecku że niektórzy tak uważają, ale to niekoniecznie jest prawda – to wówczas nie trzeba się martwić.

  • Odpowiedz 23 lutego, 2020

    Kasia

    Alicjo, dziękuję! Że nie muszę szukać wszędzie, tylko wartościowe rzeczy znajduje u Ciebie! 🙂 prenumerata zamówiona a teraz pytanie i innej beczki je jakże ważne – co to za spodnie, ktore chłopcy mają na sobie? Poszukuje takich i będę wdzięczna za inspiracje!

    • Odpowiedz 9 marca, 2020

      Alicja

      5-10-15 🙂

  • Teraz mi się przypomniała taka bajka z dzieciństwa „Rodzina Pytalskich”. Przez cały czas zadawane były pytania z różnych dziedzin. Ciekawa jestem czy gdzieś można ją jeszcze znaleźć 🙂

  • Odpowiedz 2 lipca, 2020

    effi

    Jak dziecko widzi, że rodzic czyta książki, to samo chętniej sięga po lekturę. Nie ma nic gorszego, niż rodzic, który każe dziecku czytać, a sam tego nie robi. Czytanie jest mega ważne i bardzo rozwija, bardziej, niż mogłoby się nam wydawać.

  • Bardzo ciekawe pozycje książkowe 🙂 Edukacja poprzez zabawę, zaciekawienie dziecka to najlepszy sposób na sukces 🙂

  • Odpowiedz 17 września, 2020

    Baby Tula

    Wow! Świetny wpis. Wygląda na to, że te książki z wpisu mogą wpłynąć na wielu rodziców. Super!

Leave a Reply