4 proste kroki wspierające naukę czytania od najmłodszych lat

O czytaniu pisałam wam już wielokrotnie i dziś do tematu wracam, bo wiem, że dla wielu rodziców jest ważny. A wracam z okazji premiery fenomenalnej serii książek dla dzieci od wydawnictwa Harper Collins (we współpracy reklamowej z którym powstał ten wpis). Czemu fenomenalnej? Otóż w mym doświadczeniu macierzyńskim widziałam już naprawdę sporo książek, ale te mają chyba najbardziej pomysłowe rozwiązania i jednocześnie pobudzają ciekawość oraz szacunek do przyrody.

W serii Niesamowite zwierzęta pokazano bowiem jak obserwacje świata zwierząt i rozwiązań, które przedstawicielom fauny pozwalają przetrwać i funkcjonować w tak różnych przecież warunkach środowiskowych, pomogły ludziom w tworzeniu nowych zdobyczy cywilizacji – maszyn, budynków, a nawet… ubrań.

Informacje te podane są w zwięzłej i przystępnej dla dzieci w wieku przedszkolnym (ja oceniam na takie 3-7 lat – te starsze dzieci mogą już sobie próbować same czytać) formie, a do tego okraszone są nie dość, że fajnymi rysunkami, to przede wszystkim ruchomymi elementami. Ale to nie są takie typowe „okienka”, ba, to nie jest też typowe pociągnij to, a wyjedzie to. Nieeee – tutaj mamy normalnie transformacje – orka robi ziuuu i zmienia się w sterowiec, a gepard w rower. To robi wrażenie i… wciąga. A przynajmniej nas wciągnęło 😀 Jakbyście chcieli sami się pobawić to na końcu podrzucam kod rabatowy -35% na tę i inne super serie z cyklu Akademia Mądrego Dziecka 🙂

I dlatego na przykładzie tej właśnie serii – pokażę wam jak można wykorzystać wspólne czytanie do budowania w dziecku umiejętności, które przydadzą się w nauce samodzielnego czytania. Nie, nie podam wam informacji jak nauczyć dziecko czytać w 2 dni, bo nauka czytania to proces, który zaczyna się już w momencie pierwszego kontaktu z książkami. U jednych ten proces będzie dłuższy, u innych krótszy – to indywidualne i zależne od wielu czynników. Ot choćby między moimi starszakami jest ponad rok różnicy w zakresie tego kiedy zaczęły samodzielnie czytać (w rozumieniu biorę książkę i czytam sobie sam/a bez problemu) – jedno chwilę przed szóstymi urodzinami, drugie chwilę po siódmych. Przy żadnym nie miałam spiny, że musi czytać jako cztero-, pięcio- czy sześciolatek – to się rozwijało nienachalnie i bez presji. Przy obojgu było to stopniowe – nie siedzieliśmy i nie ćwiczyli, ot tak naturalnie to się rozwijało z czasem. Obydwoje czytają obecnie już na tym samym poziomie i z taką samą przyjemnością i zrozumieniem. U obydwojga stosowałam natomiast elementy wspierania umiejętności potrzebnych do samodzielnego czytania, które wymieniam poniżej.

Jakież wymyślne zabiegi to były? Otóż…

Numer jeden.

Podczas czytania zwracaj uwagę dziecka na tekst. Co oczywiste – nie co chwilę i nie za każdym razem, ale co jakiś czas warto pokazać palcem i powiedzieć od niechcenia: „O! Zobacz to jest duża litera, a to kropka. Duża zaczyna zdanie, a kropka kończy.” Dobrze jest też okazjonalnie jechać palcem po tekście synchronicznie z odczytywaniem wyrazów, tak żeby dziecko mogło śledzić wzrokiem tekst, który słyszy. Badania z USA z udziałem dzieci z rodzin o trudniejszym statusie socjoekonomicznym wykazały, że gdy w przedszkolach nauczyciele w trakcie czytania wprowadzili takie drobne i niewymagające wysiłku zmiany, czyli odnosili się nie tylko do ilustracji, jak zwykło się robić, ale też do druku samego w sobie np.:

  • „Patrzcie dzieciaki czytamy od lewej do prawej i z góry na dół, oooo tak (tu pokazujemy paluchem).”
  • „Zobaczcie to słowo czyta się „dom.”
  • „Ta literka tu to A”
  • i tym podobne

to po czasie dzieciaki te radziły sobie lepiej z czytaniem, literowaniem i rozumieniem tekstu w porównaniu do dzieciaków, u których nie wprowadzono takich modyfikacji. A jako że przeniesienie tego na grunt domowy nie wymaga wielkiego wysiłku i nakładu pracy, ot czasem jak się przypomni (bo robienie tego przy każdym zdaniu to wytrącanie z historii) można tym paluchem coś pokazać, to chyba warto. U nas to był pierwszy element nauki czytania.

Jak już pójdziemy dalej i dziecię pozna już kilka literek to można zacząć na nie „polować”. Znaczy na literki polować, nie na dziecko. Tak jak przy tych najmniejszych czytelnikach zwykle rodzicom podczas lektury zupełnie naturalnie wychodzi pytanie „A czy widzisz tu gdzieś kotka?” albo „Co to za zwierzaczek?” – tak gdy rzeczony maluszek trochę podrośnie i będzie znał choćby literkę na którą zaczyna się jego imię, to gdy na stronie jest niewielka ilości druku można razem z nim pobawić w „A czy widzisz tu gdzieś literkę X?”.

Numer dwa.

Twórz historie – umiejętność czytania to jedno, ale czytanie ze zrozumieniem to druga, zupełnie inna – nomen omen – historia. Żeby ogarnąć rozumem dłuższą historię trzeba bowiem trochę poćwiczyć – łączenie wątków, bohaterów, faktów, emocji i wszystkiego wcale nie jest takie łatwe, bo wymaga umiejętności gromadzenia informacji, a następnie wykorzystania ich. Wszystko jednak wskazuje na to, że w rozwijaniu tej umiejętności może pomóc tworzenie własnych króciutkich historii.

W przypadku serii Niesamowite Zwierzęta w niemal każdej części w ilustracje wpleciony jest rysunek misia i można to sprytnie wykorzystać, robiąc z niego bohatera naszej alternatywnej opowieści.

Na podstawie tego co widzimy na rysunkach możemy tworzyć razem z dzieckiem historię o przygodach misiowatego, który spotyka kolejnych inspirujących, zwierzęcych bohaterów. Najpierw te historie będą proste, tworzone głównie przez rodzica, który może udawać, że nic nie pamięta i prosić dziecko by przypomniało misiowi jakie rozwiązanie natury udało się skopiować by powstała dana rzecz, ale z czasem, gdy dziecko już zacznie rozumieć ten koncept można się wymieniać i na zmianę dopowiadać kolejne zdania tworzące historie i wątki. Albo wymyślać co by było gdyby? (patrz też punkt czwarty)

Numer trzy.

Wykorzystaj naturalną ciekawość dziecka – zwykło się mówić, że dzieci to mali naukowcy i to prawda – maluchy lubią wiedzieć jak działa świat, stąd ich ciągłe granie w teleturniej 100 pytań do rodzicieli. W tym kontekście szalenie ciekawe jest badanie, które ukazało się w 2020 roku we Frontiers in Psychology. W badaniu tym 48 dzieciakom w wieku 3-4 lata czytano dwie książki o zwierzętach. Jedna zawierała informacje, które z grubsza odpowiadały na pytanie „dlaczego?”, czyli dlaczego poszczególne zwierzęta wyglądają i zachowują się w określony sposób, druga po prostu opowiadała o zwierzętach wskazując jak wyglądają i jak się zachowują. I choć podczas lektury dzieciaki wydawały się być entuzjastycznie nastawione do obu tych książek, to gdy zapytano je o to którą z nich wolały, zauważono, że jednak wygrywa ta która wyjaśnia dlaczego np. zebra ma paski, a nie tylko opisuje, że zebra to zwierze w paski.

Myślę, że Niesamowite zwierzęta wpasowują się bardzo dobrze w trend „dlaczego?”. Jak to ma się do umiejętności związanych z czytaniem, pytacie? Ano tak, że gdy dziecko jest czymś zainteresowane to chętniej do tego wraca, a im chętniej wraca do książek tym większe ma doświadczenie w czytaniu. A z grubsza o to większości rodziców chodzi 🙂

Numer cztery

Podbij stawkę. Jeśli śledzicie moje wpisy od dawna, to zapewne wiecie, że fenomenalne rezultaty daje tzw. interaktywne czytanie z dzieckiem. Czyli taka forma czytania gdzie nie tylko „odklepujemy tekst” ale też staramy się włączyć dziecko w tę przygodę – zadając mu pytania, pobudzając jego ciekawość i tak dalej. Ale! Badania z udziałem nauczycieli przedszkoli wykazały, że jeśli zadają oni swoim słuchaczom pytania związane z lekturą to najczęściej są one… zbyt proste dla dzieci, co rozpoznać można po tym, że dzieciaki odpowiadają na nie migusiem i bez mrugnięcia oka. W obserwacjach badaczy były to najczęściej pytania, na które dało się odpowiedzieć tak/nie (np. czy bohater wygląda na szczęśliwego) albo proste pytania typu: kto, co, kiedy i gdzie. Znacznie rzadziej nauczyciele zadawali dzieciom pytania trudniejsze typu „dlaczego?” albo „co sprawiło?”.

I choć zaobserwowano też, że te trudniejsze pytania generują więcej błędnych odpowiedzi u przedszkolaków, to… to zupełnie w porządku. Dzięki temu mamy okazję do pogadania o różnych ciekawych kwestiach, o których w biegu dnia codziennego nie mamy jak pogadać – a tak dostajemy gratis fajną okazję do przegadania rzeczy ważnych. Badacze sugerują by przy wspólnym czytaniu 60-70% pytań to były pytania raczej proste, ale warto by 30-40% stanowiły te nieco trudniejsze, które wymagają więcej wysiłku i od dziecka – i od rodzica 😉 ale dzięki temu wyciśniemy wspólne czytanie jak cytrynę i damy dziecku wyborny przykład refleksji nadlekturowej 🙂

Oczywiście takie zwykłe czytanie, kiedy jesteśmy obok i po prostu słuchamy historii, też jest super spoko. Nie trzeba się spinać, czasem wszyscy mamy przecież gorsze dni i jedyne o czym marzymy to „odwalić swoje” to jest przeczytać od a do z najbardziej usypiającym tonem jakim się da i wysłać dzieciarnie do snu :)) ale czasem są lepsze dni, te kiedy mamy siłę i ochotę – wtedy wprowadzenie przy okazji takich aktywności jest zawsze fajnym pomysłem! Bawcie się dobrze! 🙂

A jeśli zainteresowała was seria Niesamowite zwierzęta – to na kod matajaAMD35 dostaniecie na stronie www.egmont.pl (klik) rabat -35% (obowiązuje od 26.01 do 31.01, promocje nie łączą się) na całą serię Akademia Mądrego Dziecka – czyli nie tylko na Niesamowite zwierzęta, ale też:

– bardzo lubianą przeze mnie serię Bobas Odkrywa Naukę (Grawitacja, Energia Odnawialna, Termodynamika oraz Inżynieria lotnicza to hity Wikinga), o której pisałam już TU

– serię dla maluszków – Pierwsze słowa z ruchomymi elementami (to był hit jak młody niemowlęciem był, pisałam o serii TU).

Oraz dwie inne odkryte przez nas niedawno serie, czyli:

Pierwsze zagadki – serię w której mały człowiek na podstawie rysunków i 2 podpowiedzi odpowiada na pytanie „co to” – u nas młody bardzo się cieszy, że już zna na pamięć pytania i sobie sam „czyta” oraz odpowiada. Do każdej książeczki dołączona jest na końcu niespodzianka – małe puzzle, lusterko lub kolorowanka wodna 🙂

Zwyczaje zwierząt – bardzo pomysłowa graficznie seria z rozkładanymi ilustracjami, które okazują się nie być wcale tym czym się na pierwszy rzut oka wydają 🙂

To jeszcze raz żebyście nie musieli wracać: matajaAMD35 do wykorzystania TU

Przyjemnej lektury!

Źródła

Shayne B. Piasta, Laura M. Justice, Anita S. McGinty, Joan N. Kaderavek. Increasing Young Children’s Contact With Print During Shared Reading: Longitudinal Effects on Literacy Achievement

Margaret Shavlik, Jessie Raye Bauer, Amy E. Booth. Children’s Preference for Causal Information in Storybooks.

Richa S. Deshmukh, Tricia A. Zucker, Sherine R. Tambyraja, Jill M. Pentimonti, Ryan P. Bowles, Laura M. Justice. Teachers’ use of questions during shared book reading: Relations to child responses.

Autorka książki Pierwsze lata życia matki i współautorka Wspieralnika rodzicielskiego. Od niemal dekady przybliża rodzicom badania związane z tematami okołorodzicielskimi - nie po to by im doradzić, ale po to by ich ukoić. Czekoladoholiczka, która nie ma absolutnie żadnego hobby. Poza spaniem rzecz jasna. Pomysłodawczyni nurtu zabaw Montesorry, a także rodzicielstwa opartego na lenistwie. Prywatnie mama trójki dzieci.

2 komentarze

  • Odpowiedz 9 lutego, 2021

    Lucyna

    Hej! To ja dodam od siebie jeszcze trzy rady:

    1. Niech książki będą na najniższej półce w pokoju dziecięcym – tuż przy ziemi. Niech nawet raczkujący niemowlak spokojnie może po nie sięgnąć! A najlepiej niech leżą wszędzie tam, gdzie wolimy, żeby dzieci zajęły się czytaniem – na sofie w salonie, na laptopie mamusi.

    2. Nie każ dzieci i nie marudź, jeśli książki się niszczą – a już na pewno nie wyrzucaj książeczek, które są już uszkodzone – oberwane kartki i ubrudzone kaszką strony to może być znak, że jest to ukochana książeczka twojego dziecka, a ukochanych rzeczy się pochopnie nie wyrzuca!

    3. Czytaj dzieciom książki do znudzenia (Twojego, dzieci się tak łatwo nie nudzą) – jeśli dochodzicie do momentu, w którym Twój dwulatek radośnie kończy zdanie, które zaczęłaś odczytywać, możesz sobie samej przybyć piąteczkę 😉

    4. Moduluj głos, baw się czytaniem, zmieniaj celowo tekst (ile to frajdy, kiedy nagle Czerwony Kapturek zamienia się w Zielonego Kapturka, który w lesie napotyka stado groźnych ślimaków!)

    Pozdróweczka!

  • Odpowiedz 29 kwietnia, 2021

    Natalia

    Fajne są też książki z serii przesuń paluszkiem, a dla starszych ulica czereśniowa albo rok w lesie, w górach itd. Takie książki bez tekstu świetnie uczą opowiadania historii zarówno dziecko jak i rodzica. Codziennie można opowiadać coś innego 🙂

Leave a Reply